OD PIĄTKU 30 LIPCA 2021 ROKU
PO SPALENIU KOŚCIOŁA ŚW. SZYMONA
LITURGIA NAJŚWIĘTSZEJ OFIARY MSZY ŚWIĘTEJ I SAKRAMENT POJEDNANIA
SĄ SPRAWOWANE W KOŚCIELE ŚW. PIOTRA
______________________________________________________________________________________________________________
27 MARCA – IV NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU
MSZA ŚW. W KOŚCIELE ŚW. PIOTRA O GODZ. 14.00
PRZED MSZĄ ŚWIĘTĄ – PÓŁGODZINNA ADORACJA NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU Z ROZWAŻANIEM MĘKI PAŃSKIEJ – GORZKIE ŻALE
RÓWNIEŻ W TYM CZASIE JEST MOŻLIWOŚĆ SPOWIEDZI ŚWIĘTEJ
PO MSZY ŚWIĘTEJ – KORONKA DO BOŻEGO MIŁOSIERDZIA
______________________________________________________________________________________________________________
PONIEDZIAŁEK – 28.03.2022 – KAPLICA IZBA JEZUSA MIŁOSIERNEGO
PORADNICTWO RODZINNE OD GODZ. 18.00 – 20.00
______________________________________________________________________________________________________________
WTOREK – 29 MARCA – VI SPOTKANIE KATECHEZY DLA DOROSŁYCH
Od 22 lutego w każdy wtorek o godz. 18.30 w kaplicy izbie Jezusa Miłosiernego na nowo odczytujemy Katechizm Kościoła Katolickiego, gdzie podane są najważniejsze prawdy naszej wiary.
Ta Katecheza jest propozycją dla każdego kto poprzez sakrament chrztu jest w Kościele Bożym i potrzebuje nieustannie coraz pełniej umacniać i pogłębiać przyjęty dar łaski wiary. Również jest zaproszeniem dla tych, którzy nie zostali nigdy w pełni wprowadzeni w chrześcijaństwo albo z różnych powodów od niego odeszli.
Dla zainteresowanych szczegóły znajdują się na zakładce: Katecheza dla dorosłych – katecheza.kosciol.org
GODZ. 18.30 – KATECHEZA
GODZ. 19.00 – MSZA ŚWIĘTA
GODZ. 19.30 – ADORACJA NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU
_____________________________________________________________________________
Bardzo zachęcam do czytania i słuchania SŁOWA BOŻEGO, szczególnie teraz w okresie Wielkiego Postu kiedy przeżywamy czas pokuty (polskie słowo “pokuta” przyjęło się od greckiego metanoia, które występuje w Nowym Testamencie a które znaczy: wewnętrzna przemiana).
***
Nieznajomość Pisma świętego jest nieznajomością Chrystusa (św. Hieronim) Pan nasz Jezus Chrystusa mówi: “Badajcie Pisma” oraz: “Szukajcie, a znajdziecie”; bo gdy nie będę karmił się Bożym Słowem mogę usłyszeć straszne stwierdzenie Chrystusa, który powiedział był Żydom: “Jesteście w błędzie, nie znając Pisma ani mocy Bożej”. Apostoł Paweł napisał, że Chrystus jest mocą i mądrością Bożą; otóż ten, kto nie zna Pisma, nie zna mocy i mądrości Bożej. Tak więc nieznajomość Pisma jest nieznajomością Chrystusa.
Słowa zapisane w Biblii są słowami natchnionymi przez Ducha Świętego i dlatego mają moc dokonać prawdziwej przemiany naszych serc.
Jak czytać Pismo Święte? O. Ludwik Mycielski OSB radzi, żeby nie rozpoczynać czytania Biblii tak, jak się zaczyna czytać inne książki – od jej początku. Przeciwnie: Biblię należy raczej czytać od końca, tzn. zaczynając od Nowego Testamentu. Kolejność przy tym nie jest obojętna. Najlepiej zacząć od historii powstawania Kościoła, a zatem od Dziejów Apostolskich. Potem czytać Listy św. Jana, cztery Ewangelie, Listy św. Pawła, Listy Apostolskie.
Apokalipsę, mimo że opisuje współczesne życie Kościoła, należy raczej odłożyć na koniec: do czasu, kiedy zapoznasz się bliżej z apokaliptycznym gatunkiem literackim u proroków, zwłaszcza u Daniela i Ezechiela.
Jeśli chodzi o Stary Testament, to nie należy zaczynać go od Księgi Rodzaju, gdyż wbrew pozorom pierwsze 11 rozdziałów tej Księgi – to najtrudniejsze rozdziały Biblii. O. Ludwik proponuje rozpoczynać od lektury Ksiąg najbliższych nam czasowo: Mądrości, Syracha, od Ksiąg Machabejskich, Przysłów, Hioba, Psalmów.
Dopiero po jakimś czasie wyłania się cudowna Boża harmonia – jak Stary i Nowy Testament stanowią jedną zwartą całość – tworzą Biblię Katolicką.
Zachęcam przeczytać z Katechizmu Kościoła Katolickiego Artykuł III – PISMO ŚWIĘTE (101 – 141)
Zacytuję niektóre z tych punktów:
105 Bóg jest Autorem Pisma świętego. “Prawdy przez Boga objawione, które są zawarte i wyrażone w Piśmie świętym, spisane zostały pod natchnieniem Ducha Świętego.
Święta Matka Kościół uważa, na podstawie wiary apostolskiej, księgi tak Starego, jak Nowego Testamentu w całości, ze wszystkimi ich częściami za święte i kanoniczne, dlatego że, spisane pod natchnieniem Ducha Świętego, Boga mają za Autora i jako takie zostały Kościołowi przekazane”.
106 Bóg natchnął ludzkich autorów ksiąg świętych. “Do sporządzenia ksiąg świętych Bóg wybrał ludzi, którymi posłużył się jako używającymi swoich zdolności i sił, by dzięki Jego działaniu w nich i przez nich oni sami jako prawdziwi autorzy przekazali na piśmie to wszystko, i tylko to, czego On chciał”.
107 Księgi natchnione nauczają prawdy. “Ponieważ wszystko, co twierdzą autorzy natchnieni, czyli hagiografowie, powinno być uważane za stwierdzone przez Ducha Świętego, należy zatem uznawać, że księgi biblijne w sposób pewny, wiernie i bez błędu uczą prawdy, jaka z woli Bożej miała być przez Pismo święte utrwalona dla naszego zbawienia”.
108 Wiara chrześcijańska nie jest jednak “religią Księgi”. Chrześcijaństwo jest religią “Słowa” Bożego: “Słowa nie spisanego, lecz Słowa Wcielonego i żywego”. Aby słowa Pisma świętego nie pozostawały martwą literą, trzeba, by Chrystus, wieczne Słowo Boga żywego, przez Ducha Świętego oświecił nasze umysły, abyśmy “rozumieli Pisma”(Łk 24,45).
III. Duch Święty – “Interpretator” Pisma świętego
109 W Piśmie świętym Bóg mówi do człowieka w sposób ludzki. Aby dobrze interpretować Pismo święte, trzeba więc zwracać uwagę na to, co autorzy ludzcy rzeczywiście zamierzali powiedzieć i co Bóg chciał nam ukazać przez ich słowa.
110 W celu zrozumienia intencji autorów świętych trzeba uwzględnić okoliczności ich czasu i kultury, “rodzaje literackie” używane w danej epoce, a także przyjęte sposoby myślenia, mówienia i opowiadania. Inaczej bowiem ujmuje się i wyraża prawdę w różnego rodzaju tekstach historycznych, prorockich, poetyckich czy w innych rodzajach literackich.
111 Ponieważ Pismo święte jest natchnione, istnieje druga zasada poprawnej interpretacji, nie mniej ważna niż poprzednia, bez której Pismo święte byłoby martwą literą: “Pismo święte powinno być czytane i interpretowane w tym samym Duchu, w jakim zostało napisane”.
Sobór Watykański II wskazuje na trzy kryteria interpretacji Pisma świętego, odpowiadające Duchowi, który je natchnął.
112 1. Zwracać uwagę przede wszystkim na “treść i jedność całego Pisma świętego”. Jakkolwiek byłyby zróżnicowane księgi, z których składa się Pismo święte, to jest ono jednak jedno ze względu na jedność Bożego zamysłu, którego Jezus Chrystus jest ośrodkiem i sercem, otwartym po wypełnieniu Jego Paschy.
Serce Chrystusa oznacza Pismo święte, które pozwala poznać serce Chrystusa. Przed męką serce Chrystusa było zamknięte, ponieważ Pismo święte było niejasne. Pismo święte zostało otwarte po męce, by ci, którzy je teraz rozumieją, wiedzieli i rozeznawali, w jaki sposób powinny być interpretowane proroctwa.
113 2. Czytać Pismo święte w “żywej Tradycji całego Kościoła”. Według powiedzenia Ojców Kościoła: “Pismo święte jest bardziej wypisane na sercu Kościoła niż na pergaminie”. Istotnie, Kościół nosi w swojej Tradycji żywą pamięć słowa Bożego, a Duch Święty przekazuje mu duchową interpretację Pisma świętego “według sensu duchowego, który Duch daje Kościołowi”).
114 3. Uwzględniać “analogię wiary”. Przez “analogię wiary” rozumiemy spójność prawd wiary między sobą i w całości planu Objawienia.
Różne sensy Pisma świętego
115 Według starożytnej tradycji można wyróżnić dwa rodzaje sensu Pisma świętego: dosłowny i duchowy; sens duchowy dzieli się jeszcze na sens alegoryczny, moralny i anagogiczny. Ścisła zgodność między tymi czterema rodzajami sensu zapewnia całe jego bogactwo w żywej lekturze Pisma świętego w Kościele:
116 Sens dosłowny. Jest to sens oznaczany przez słowa Pisma świętego i odkrywany przez egzegezę, która opiera się na zasadach poprawnej interpretacji. “Wszystkie rodzaje sensu Pisma świętego powinny się opierać na sensie dosłownym”.
117Sens duchowy. Ze względu na jedność zamysłu Bożego nie tylko tekst Pisma świętego, lecz także rzeczywistości i wydarzenia, o których mówi, mogą być znakami.
1.Sens alegoryczny. Możemy osiągnąć głębsze zrozumienie wydarzeń, poznając ich znaczenie w Chrystusie. Na przykład przejście przez Morze Czerwone jest znakiem zwycięstwa Chrystusa, a przez to także znakiem chrztu.
2. Sens moralny. Wydarzenia opowiadane w Piśmie świętym powinny prowadzić nas do prawego postępowania. Zostały zapisane “ku pouczeniu nas” (1 Kor 10, 11).
3. Sens anagogiczny. Możemy widzieć pewne rzeczywistości i wydarzenia w ich znaczeniu wiecznym; prowadzą nas do naszej Ojczyzny. W ten sposób Kościół na ziemi jest znakiem Jeruzalem niebieskiego.
119 “Zadaniem egzegetów jest pracować według tych zasad nad głębszym zrozumieniem i wyjaśnieniem sensu Pisma świętego, aby dzięki badaniu przygotowawczemu sąd Kościoła nabywał dojrzałości. Albowiem wszystko to, co dotyczy sposobu interpretowania Pisma świętego, podlega ostatecznie sądowi Kościoła, który ma od Boga polecenie i posłannictwo strzeżenia i wyjaśniania słowa Bożego”.
Nie wierzyłbym Ewangelii, gdyby nie skłaniał mnie do tego autorytet Kościoła katolickiego.
120 Tradycja apostolska pozwoliła Kościołowi rozpoznać, jakie pisma powinny być zaliczone do ksiąg świętych. Pełna ich lista została nazwana “kanonem” Pisma świętego. Składa się on z 46 ksiąg Starego Testamentu (45, jeśli Księgę Jeremiasza i Lamentacje liczy się razem) i 27 ksiąg Nowego Testamentu.
Stary Testament: Księga Rodzaju, Wyjścia, Kapłańska, Liczb, Powtórzonego Prawa, Jozuego, Sędziów, Rut, dwie Księgi Samuela, dwie Księgi Królewskie, dwie Księgi Kronik, Księga Ezdrasza, Nehemiasza, Tobiasza, Judyty, Estery, dwie Księgi Machabejskie, Księga Hioba, Psalmów, Przysłów, Koheleta (Eklezjastesa), Pieśń nad pieśniami, Księga Mądrości, Mądrość Syracha (Eklezjastyk), Księga Izajasza, Jeremiasza, Lamentacje, Księga Barucha, Ezechiela, Daniela, Ozeasza, Joela, Amosa, Abdiasza, Jonasza, Micheasza, Nahuma, Habakuka, Sofoniasza, Aggeusza, Zachariasza, Malachiasza;
Nowy Testament: Ewangelie według: św. Mateusza, św. Marka, św. Łukasza, św. Jana, Dzieje Apostolskie, Listy św. Pawła: do Rzymian, dwa Listy do Koryntian, do Galatów, Efezjan, Filipian, Kolosan, dwa Listy do Tesaloniczan, dwa Listy do Tymoteusza, Tytusa, Filemona, List do Hebrajczyków, List św. Jakuba, dwa Listy św. Piotra, trzy Listy św. Jana, List św. Judy, Apokalipsa.
Stary Testament
121 Stary Testament jest nieodłączną częścią Pisma świętego. Jego księgi są natchnione przez Boga i zachowują trwałą wartość, ponieważ Stare Przymierze nigdy nie zostało odwołane.
122 Istotnie, ekonomia Starego Testamentu była przede wszystkim ukierunkowana na przygotowanie przyjścia Chrystusa, Odkupiciela świata. Chociaż księgi Starego Testamentu zawierają także “sprawy niedoskonałe i przemijające”, świadczą o Boskiej pedagogii zbawczej miłości Boga. Znajdują się w nich “wzniosłe nauki o Bogu oraz zbawienna mądrość co do życia człowieka i przedziwny skarbiec modlitwy, w którym wreszcie utajona jest tajemnica naszego zbawienia”.
123 Chrześcijanie czczą Stary Testament jako prawdziwe słowo Boże. Kościół zawsze z mocą przeciwstawiał się idei odrzucenia Starego Testamentu pod pretekstem, że Nowy Testament doprowadził do jego przedawnienia (marcjonizm).
Nowy Testament
124 “Słowo Boże, które jest mocą Bożą ku zbawieniu każdego wierzącego, w pismach Nowego Testamentu znamienitym sposobem jest uobecnione i okazuje swoją siłę”. Pisma te przekazują nam ostateczną prawdę Objawienia Bożego. Ich centralnym przedmiotem jest Jezus Chrystus, wcielony Syn Boży, Jego czyny, Jego nauczanie, Jego męka i Jego zmartwychwstanie, a także początki Jego Kościoła pod działaniem Ducha Świętego.
125 Ewangelie są sercem całego Pisma świętego, “są bowiem głównym świadectwem życia i nauki Słowa Wcielonego, naszego Zbawiciela”.
126 W formowaniu Ewangelii można wyróżnić trzy etapy:
1. Życie i nauczanie Jezusa. Kościół stanowczo utrzymuje, że cztery Ewangelie, “których historyczność bez wahania stwierdza, podają wiernie to, co Jezus, Syn Boży, żyjąc wśród ludzi, dla wiecznego ich zbawienia rzeczywiście uczynił i czego uczył aż do dnia, w którym został wzięty do nieba”.
2. Tradycja ustna. “(Następnie) Apostołowie po wniebowstąpieniu Pana to, co On powiedział i czynił, przekazali słuchaczom w pełniejszym zrozumieniu, którym cieszyli się, pouczeni chwalebnymi wydarzeniami życia Jezusa oraz światłem Ducha Prawdy oświeceni”.
3. Spisanie Ewangelii. “Święci autorzy napisali cztery Ewangelie, wybierając niektóre z wielu wiadomości przekazanych ustnie lub pisemnie; ujmując pewne rzeczy syntetycznie lub objaśniając, przy uwzględnieniu sytuacji Kościołów; zachowując wreszcie formę przepowiadania, ale zawsze tak, aby nam przekazać szczerą prawdę o Jezusie”.
127 Ewangelia w poczwórnej formie zajmuje w Kościele wyjątkowe miejsce; świadczy o tym cześć, jaką otacza ją liturgia, i nieporównany wpływ, jaki zawsze wywierała na świętych:
Nie ma takiej nauki, która byłaby lepsza, cenniejsza i wspanialsza niż tekst Ewangelii. Rozważajcie i zachowujcie to, czego nasz Pan i Nauczyciel, Jezus Chrystus, nauczał przez swoje słowa i co wypełniał przez swoje czyny.
W czasie moich modlitw zatrzymuję się przede wszystkim przy Ewangelii; w niej znajduję wszystko, co konieczne dla mojej biednej duszy. Odkrywam w niej ciągle nowe światła, ukryty mistyczny sens.
Jedność Starego i Nowego Testamentu
128 Kościół już w czasach apostolskich, a potem nieustannie w swojej Tradycji, wyjaśniał jedność planu Bożego w dwóch Testamentach za pośrednictwem typologii. Rozpoznaje ona w dziełach Bożych Starego Testamentu figury tego, czego Bóg dokonał w pełni czasów w Osobie swego wcielonego Syna.
134 “Całe Pismo święte jest jedną księgą, a tą jedną księgą jest Chrystus, “ponieważ całe Pismo święte mówi o Chrystusie i całe Pismo święte wypełnia się w Chrystusie”.
135 Pismo święte zawiera słowo Boże, a ponieważ jest natchnione, jest prawdziwie słowem Bożym.
136 Bóg jest Autorem Pisma świętego, ponieważ natchnął jego ludzkich autorów; On działa w nich i przez nich. W ten sposób zapewnia nas, że ich pisma bezbłędnie nauczają prawdy zbawczej.
137 Interpretacja Pism natchnionych powinna przede wszystkim zwracać uwagę na to, co Bóg przez świętych autorów pragnie objawić dla naszego zbawienia. “To, co pochodzi od Ducha, nie może być w pełni zrozumiane inaczej, jak tylko przez działanie tego samego Ducha”.
138 Kościół przyjmuje i czci jako natchnione 46 ksiąg Starego Testamentu i 27 ksiąg Nowego Testamentu.
139 Cztery Ewangelie zajmują centralne miejsce, ponieważ ich ośrodkiem jest Jezus Chrystus.
140 Jedność obu Testamentów wynika z jedności zamysłu Boga i Jego Objawienia. Stary Testament przygotowuje Nowy, a Nowy wypełnia Stary. Stary i Nowy Testament wyjaśniają się wzajemnie; obydwa są prawdziwym słowem Bożym.
141 “Kościół miał zawsze we czci Pisma Boże, podobnie jak samo Ciało Pańskie”. Pismo święte i Ciało Pańskie karmią całe życie chrześcijańskie i kierują nim. “Twoje słowo jest lampą dla moich stóp i światłem na mojej ścieżce” (Ps 119, 105).
Ks. prof. Waldemar Chrostowski, jeden z najwybitniejszych polskich biblistów, wyjaśnia, jak czytać Biblię, aby ją rozumieć – że nie dzieli się wiedzą zaczerpniętą z książek, ale doświadczeniem swojego życia. Starożytna maksyma Ojców Kościoła uczy: „Jak Syn Boży, stając się człowiekiem, upodobnił się do ludzi we wszystkim oprócz grzechu; tak Słowo Boże, ubrane w ludzką szatę, upodobniło się do słowa ludzkiego we wszystkim, oprócz błędu”. Pismo Święte jest Słowem Boga, które zostało przekazane za pomocą słów ludzi, ugruntowanych w konkretnej kulturze i czasie. Zostało przekazane za pomocą ludzkich języków, gatunków i stylów literackich. Dlatego, aby móc je zrozumieć, musimy najpierw zrozumieć wszystkie te uwarunkowania.
______________________________________________________________________________________________________________
I PIĄTEK MIESIĄCA- 1 KWIETNIA – KOŚCIÓŁ ŚW. PIOTRA
GODZ. 18.00 – ADORACJA NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU
GODZ. 18.30 – NABOŻEŃSTWO DROGI KRZYŻOWEJ
GODZ. 19.00 – MSZA ŚW.
SPOWIEDŹ ŚW. – PRZED MSZĄ ŚW. I PO MSZY ŚW.
***
Dobrze jest nie tylko pamiętać o Pierwszych Piątkach Miesiąca, ale również praktykować. W te dni szczególnie powinniśmy czynić zadość za nasze i całego świata grzechy. To właśnie w piątek Pan nasz Jezus Chrystus przeszedł Drogę Krzyżową aż do śmierci a była to śmierć krzyżowa. To wtedy Jego Najświętsze Serce zostało przebite włócznią, z którego wypłynęła Krew i Woda. Dobrze jest przypominać słowa naszego Zbawiciela, które powiedział do św. Małgorzaty Marii Alacoque. Za jej pośrednictwem Pan nasz przekazał czcicielom swego przebitego Serca 12 cudownych i wspaniałych obietnic:
1. Dam im wszystkie łaski potrzebne w ich stanie.
2. Zgoda i pokój będą panowały w ich rodzinach.
3. Będę ich pocieszał we wszystkich ich strapieniach.
4. Będę ich bezpieczną ucieczką za życia, a szczególnie przy śmierci.
5. Wyleję obfite błogosławieństwa na wszystkie ich przedsięwzięcia.
6. Grzesznicy znajdą w mym Sercu źródło nieskończonego miłosierdzia.
7. Dusze oziębłe staną się gorliwymi.
8. Dusze gorliwe dojdą szybko do wysokiej doskonałości.
9. Błogosławić będę domy, w których obraz mego Serca będzie umieszczony i czczony.
10. Kapłanom dam moc kruszenia serc najzatwardzialszych.
11. Imiona tych, co rozszerzać będą to nabożeństwo, będą zapisane w mym Sercu i na zawsze w Nim pozostaną.
12. Przyrzekam w nadmiarze miłosierdzia Serca mojego, że wszechmocna miłość moja udzieli tym wszystkim, którzy komunikować będą w pierwsze piątki przez dziewięć miesięcy z rzędu, łaskę pokuty ostatecznej, że nie umrą w stanie niełaski mojej ani bez sakramentów, i że Serce moje stanie się dla nich bezpieczną ucieczką w godzinę śmierci.
______________________________________________________________________________________________________________
I SOBOTA MIESIĄCA – 2 KWIETNIA – KOŚCIÓŁ ŚW. PIOTRA
GODZ. 16.30 – NABOŻEŃSTWO DROGI KRZYŻOWEJ DLA DZIECI I NIE TYLKO DLA DZIECI
GODZ. 17.00 – KATECHIZACJA DLA DZIECI PRZYGOTOWUJĄCYCH SIĘ DO SAKRAMENTÓW SPOWIEDZI ŚW. I KOMUNII ŚW.
OD GODZ. 17.00 – SPOWIEDŹ ŚW.
GODZ. 18.00 – MSZA ŚW. WIGILIJNA Z V NIEDZIELI WIELKIEGO POSTU
PO MSZY ŚW. NABOŻEŃSTWO WYNAGRADZAJĄCE ZA ZNIEWAGI I BLUŹNIERSTWA PRZECIWKO NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNIE
______________________________________________________________________________________________________________
NABOŻEŃSTWO PIĘCIU PIERWSZYCH SOBÓT MIESIĄCA
Ze wspomnień Siostry Łucji:
Następnie podnieśliśmy oczy ku naszej Pani, która nam powiedziała z dobrocią i ze smutkiem: „Widzieliście piekło, dokąd idą dusze biednych grzeszników. Aby ich ratować, Bóg chce ustanowić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca. Jeśli zrobi się to, co ja wam mówię, wiele dusz zostanie uratowanych, nastanie pokój na świecie. Wojna się skończy. Ale jeżeli się nie przestanie obrażać Boga, to za pontyfikatu Piusa XI rozpocznie się druga, gorsza. Kiedy ujrzycie noc oświetloną przez nieznane światło, wiedzcie, że to jest wielki znak, który wam Bóg daje, że ukarze świat za jego zbrodnie przez wojnę, głód i prześladowania Kościoła i Ojca Świętego. Żeby temu zapobiec, przyjdę, by żądać poświęcenia Rosji memu Niepokalanemu Sercu i ofiarowania Komunii św. w pierwsze soboty na zadośćuczynienie. Jeżeli ludzie me życzenia spełnią, Rosja nawróci się i zapanuje pokój, jeżeli nie, Rosja rozszerzy swoje błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła. Sprawiedliwi będą męczeni, Ojciec Święty będzie bardzo cierpieć, wiele narodów zostanie zniszczonych, na koniec zatriumfuje moje Niepokalane Serce. Ojciec Święty poświęci mi Rosję, która się nawróci, a dla świata nastanie okres pokoju”.
„Odmawiajcie codziennie różaniec, aby uzyskać pokój dla świata i koniec wojny!”.
Krótko przed pójściem do szpitala mówiła Hiacynta mi:
„Już niedługo pójdę do nieba. Ty tu zostaniesz, aby ludziom powiedzieć, że Bóg chce wprowadzić na świecie nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi. Kiedy nadejdzie czas, aby o tym mówić, nie kryj się. Powiedz wszystkim ludziom, że Bóg daje nam łaski za pośrednictwem Niepokalanego Serca Maryi, że ludzie muszą je uprosić przez to Serce, że Serce Jezusa chce, aby obok Niego wielbiono Niepokalane Serce Maryi. Niech proszą o pokój Niepokalane Serce Maryi, bo Bóg temu Sercu powierzył pokój na świecie. Ach, gdybym mogła włożyć w serca wszystkich ludzi ogień, który płonie w głębi mojego serca, i który sprawia, że kocham tak bardzo Serce Jezusa i Serce Maryi?”
______________________________________________________________________________________________________________
ISTOTA NABOŻEŃSTWA PIĘCI PIERWSZYCH SOBÓT MIESIĄCA
Podczas drugiego objawienia dzieciom w Fatimie, 13 czerwca 1917 roku, Maryja powiedziała, że Franciszka i Hiacyntę zabierze już niebawem do nieba, a Łucję jeszcze pozostawi, by przekazała światu nabożeństwo do Jej Niepokalanego Serca. Tak też się stało. Franciszek zmarł w kwietniu 1919 roku, a Hiacynta w lutym 1920.
Pięć lat później osiemnastoletnia Łucja wstąpiła do klasztoru. Tam właśnie 10 grudnia 1925 roku ponownie ujrzała Najświętszą Maryję Pannę, tym razem z Dzieciątkiem Jezus na rękach. Matka Boża zwróciła jej uwagę na swoje otoczone cierniami i poranione Serce, a mały Jezus wezwał Łucję do współczucia ze zranionym ludzkimi grzechami Sercem Maryi. Matka Boża sama przekazała siostrze Łucji na czym polega nabożeństwo pięciu pierwszych sobót miesiąca:
- Spowiedź w pierwszą sobotę. Niekoniecznie musi ona nastąpić dokładnie w ten dzień. Można odbyć ją wcześniej. Ważne, by zrobić to z intencją wynagrodzenia Najświętszemu Sercu Maryi. Najlepiej wzbudzić w sobie tę intencję, przygotowując się do spowiedzi lub otrzymując rozgrzeszenie.
- Komunia Święta w pierwszą sobotę. Przyjmujemy ją z intencją wynagradzającą Sercu Matki Bożej za wszystkie zniewagi wyrządzone Jej przez nas i innych. Najbardziej oczywiste jest przyjęcie Komunii podczas Eucharystii, ale w szczególnych wypadkach można poprosić kapłana o udzielenie jej także poza mszą świętą.
- Jedna część (czyli pięć tajemnic) różańca w pierwszą sobotę. Odmawianie modlitwy różańcowej było przecież najważniejszą z próśb, jakie Maryja skierowała do trojga pastuszków w Fatimie. Rozpoczynając modlitwę, wzbudzamy intencję wynagradzającą – mówimy Matce Bożej, że chcemy modlić się o ratunek dla grzeszników obrażających Jej Serce, a Jej samej okazać w ten sposób naszą dziecięcą miłość. Po każdej tajemnicy należy pamiętać o modlitwie powierzonej dzieciom podczas objawień: O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy, zachowaj nas od ognia piekielnego, zaprowadź wszystkie dusze do nieba i dopomóż szczególnie tym, którzy najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia.
- Kwadrans rozmyślania nad jedną z 20 Tajemnic Różańcowych w pierwszą sobotę miesiąca. Ważne, by poświęcić piętnaście minut (poza odmawianiem różańca, dodatkowo) na medytację nad wydarzeniami z życia Jezusa i Maryi, nad którymi zatrzymujemy się w modlitwie różańcowej. Może to być po prostu serdeczna rozmowa naszego serca z Maryją o tym, co przeżywało Jej Serce w danym wydarzeniu. Tu także pamiętamy o intencji wynagradzającej za zniewagi uczynione Niepokalanemu Sercu w jakikolwiek sposób.
Pan Jezus pytany przez siostrę Łucję o konkretny czas nabożeństwa – powiedział, że ci, którym trudno jest odbyć to nabożeństwo w pierwszą sobotę miesiąca (stale lub jednorazowo), mogą za zgodą kapłana zrobić to w następującą po niej niedzielę.
Obietnice Matki Bożej
Maryja obiecała, że tym, którzy odprawią nabożeństwo pięciu pierwszych sobót, będzie towarzyszyć w godzinie ich śmierci ze wszystkimi łaskami potrzebnymi do zbawienia. Jednak ta, czy jakakolwiek inna obietnica nie jest istotą nabożeństwa wynagradzającego. Pan Jezus sam powiedział Łucji, że o wiele milsi są mu ci, którzy oprawiają to nabożeństwo nawet nieudolnie, ale ze szczerą intencją wynagrodzenia i pocieszenia Jego ukochanej Matki, niż ci, którzy robią to skrupulatnie, ale bezdusznie, tylko ze względu na obiecane łaski.
Na to pytanie Łucji dlaczego pięć sobót – otrzymała odpowiedź, że to ze względu na pięć rodzajów zniewag, jakimi obrażane i ranione jest Serce Maryi. A są to obelgi przeciw Niepokalanemu Poczęciu, przeciw Jej Dziewictwu, przeciw Jej Bożemu Macierzyństwu, obelgi, przez które usiłuje się wpoić w serca dzieci obojętność, wzgardę, a nawet nienawiść wobec nieskalanej Matki oraz bluźnierstwa, które znieważają Maryję w Jej świętych wizerunkach.
______________________________________________________________________________________________________________
W czasie każdej Mszy św. kapłan modli się po wspólnej modlitwie OJCZE NASZ: …“Wspomóż nas w swoim miłosierdziu, abyśmy zawsze byli wolni od grzechu i bezpieczni od wszelkiego zamętu”… A przecież żyjemy w czasach ogromnego zamętu głęboko zanurzeni w grzechach wołających o pomstę do Nieba. Nie dajmy się zwieść również i tym, którzy powołują się na słowa z Dzienniczka św. siostry Faustyny o iskrze wychodzącej z Polski a pomijają istotny warunek postawiony przez Pana Jezusa: „jeśli posłuszna będzie Woli Mojej”! Czy ten warunek spełnia się?! Teraz jest czas na pokutę a nie łudzenie się wywyższeniem. Pan nasz Jezus Chrystus kiedy mówił o swoim wywyższeniu – to mówił o swojej śmierci krzyżowej. Weźmy sobie do serca słowa Bożej Matki, która mówi co mamy czynić: “odmawiajcie różaniec i czyńcie pokutę”.
Warto zapamiętać słowa siostry Łucji: …“zobaczyliśmy po lewej stronie Matki Bożej nieco wyżej Anioła trzymającego w lewej ręce ognisty miecz; iskrząc się wyrzucał języki ognia, które zdawało się, że podpalą świat; ale gasły one w zetknięciu z blaskiem, jaki promieniował z prawej ręki Matki Bożej w jego kierunku; Anioł wskazując prawą ręką ziemię powiedział mocnym głosem: Pokuta, Pokuta, Pokuta!”…
Antonio Borelli w swojej książce „Fatima – orędzie tragedii czy nadziei?” tak komentuje tę część:
„Zatem pierwszym punktem do zapamiętania jest to, że ludzkość jest w takim stopniu oddalona od Boga i Jego Kościoła co wyraźnie manifestuje się przez teoretyczne i/lub praktyczne odrzucenie jego nauki i moralności że stanowi to akt buntu przeciwko Bogu, zasługujący na najwyższą karę. Tak istotny wniosek nasuwa się, gdyż wielu dzisiejszych katolików, włącznie z tymi najbardziej znanymi, myśli, mówi i czyni jakby obecna sytuacja świata taka nie była.
Jednakże Matka Boża interweniuje i uzyskuje od Boga, żeby Anioł nie doprowadził swojego działania do końca, co równałoby się zniszczeniu świata. Płomienie rzucane przez Anioła w kierunku ziemi „gasły w zetknięciu z blaskiem, jaki promieniował z prawej ręki Matki Bożej w jego kierunku” pisze siostra Łucja. Oznacza to, że Matka Boża posiada miłosierne zamiary w stosunku do świata i chce dać mu szansę zbawienia. Lecz do tego konieczne jest, aby ludzkość uznała swój grzech i uczyniła pokutę. Dlatego na końcu tej sceny „Anioł wskazując prawą ręką ziemię, powiedział mocnym głosem: Pokuta, Pokuta, Pokuta!”.
Fakt, że Anioł wołał „mocnym głosem” i powtarzał okrzyk „Pokuta” trzykrotnie, wskazuje, że nie chodzi tu o pokutę płynącą z powierzchowności ducha, ale o poważną pokutę, która prowadzi do głębokiego nawrócenia. Wskazuje to ponownie na powagę stanu oddalenia od Boga, w jakim ludzkość się znajduje.“
(fragmenty książki Antonio A. Borellego „Fatima – orędzie tragedii czy nadziei?”, Kraków 2001, str. 34)
______________________________________________________________________________________________________________
Poruszająca modlitwa bp. Schneidera
„o przyspieszenie tryumfu Niepokalanego Serca Maryi”
***
O Niepokalane Serce Maryi, Święta Boża Rodzicielko i nasza czuła Matko, wejrzyj na cierpienie, które dotyka całą ludzkość z powodu szerzącego się materializmu, bezbożności i prześladowania wiary katolickiej.
W naszej epoce Mistyczne Ciało Chrystusa krwawi z powodu wielu ran wywołanych w Kościele wskutek bezkarnego szerzenia herezji, usprawiedliwiania grzechów przeciw szóstemu przykazaniu, szukania królestwa ziemskiego zamiast niebieskiego, straszliwych przypadków świętokradztwa przeciw Najświętszej Eucharystii, zwłaszcza za sprawą praktyki Komunii na rękę, i wskutek protestantyzacji sposobu celebrowania Mszy Świętej.
Pośród tych prób pojawiło się światło w postaci poświęcenia Rosji Twemu Niepokalanemu Sercu przez Papieża, w łączności z biskupami świata. W Fatimie prosiłaś o Komunię Świętą wynagradzającą w pierwsze soboty miesiąca. Błagaj swego Boskiego Syna o udzielenie szczególnej łaski Papieżowi, aby zatwierdził Komunię Świętą wynagradzającą w pierwsze soboty miesiąca.
Oby Bóg Wszechmogący przyspieszył nadejście czasu, w którym Rosja nawróci się do jedności katolickiej, ludzkość zazna czasu pokoju, a Kościół dozna autentycznej odnowy w czystości wiary katolickiej, świętości kultu Bożego i świętości życia chrześcijańskiego. O Pośredniczko wszystkich łask, o Królowo Najświętszego Różańca i nasza słodka Matko, zwróć ku nam swoje miłosierne oczy i łaskawie wysłuchaj tej naszej ufnej modlitwy. Amen.
+ Athanasius Schneider
______________________________________________________________________________________________________________
Kraków: zapraszamy na Kobiecy Różaniec
2 kwietnia w Bazylice Bożego Ciała (ul. Bożego Ciała 26) o godz. 8.00 odbędzie się Kobiecy Różaniec wynagradzający za grzechy, a szczególnie grzech aborcji. Będzie to jednocześnie zapoczątkowanie nabożeństwa pierwszych sobót miesiąca.
„Kobiety Krakowa odpowiadają na wezwanie Maryi z Fatimy. Idąc za przykładem naszych przodków, świętych polskich kobiet, patriotek, które umiały paść na kolana i błagać Boga o przebaczenie grzechów i błogosławieństwo dla siebie , dla rodzin, naszej Ojczyzny i całego świata podejmujemy nabożeństwo wynagradzające Pierwszych Sobót” – piszą organizatorzy wydarzenia.
„Pragniemy wynagradzać naszej Matce i Królowej za zniewagi i bluźnierstwa jakich doznaje ona szczególnie na ziemi polskiej. Pokutujemy za grzechy nasze i innych grzeszników zwłaszcza za grzech aborcji” – dodają.
Zapraszamy wszystkie kobiety. Czas zawalczyć ze złym, Wpatrzone w Maryję jesteśmy silne jak nigdy. PRZYBYWAJCIE! AVE MARYJA !!!
______________________________________________________________________________________________________________
Matka Teresa z Kalkuty o ,,największym niszczycielu pokoju’’
***
„Ale czuję, że największym niszczycielem pokoju jest aborcja, ponieważ jest to wojna przeciwko dziecku, bezpośrednie zabicie niewinnego dziecka, morderstwo dokonane przez samą matkę. A jeśli zaakceptujemy, że matka może zabić nawet własne dziecko, to jak możemy mówić innym ludziom, by nie zabijali się nawzajem” – powiedziała Matka Teresa z Kalkuty. Warto przypomnieć te słowa wielkiej świętej, które wygłosiła 5 lutego 1994 w Waszyngtonie, zwłaszcza teraz, kiedy nad światem wisi groźba ataku nuklearnego w związku z wojną na Ukrainie.
Matka Teresa wypowiedziała te słowa w obronie nienarodzonych, kiedy prezydentem był proaborcyjny Bill Clinton. Dzisiaj Stanami Zjednoczonymi rządzi – jak się go określa – „najbardziej proaborcyjny prezydent w historii USA”, czyli Joe Biden. Jak na ironię „katolik”. Wzruszające są protesty przeciwko wojnie na Ukrainie, ale trudno przejść do porządku dziennego nad faktem, że często ci sami ludzie popierają inną wojnę: „wojnę przeciwko dziecku”.
Jak pisze Louis Knuffke na łamach „Life Site News”: „Jesteśmy na wojnie, a nasze ręce są głęboko zanurzone we krwi. Ale to nie tutaj patrzy świat”. Dalej autor stwierdza: „Jeśli ludzkie życie na jego najbardziej bezbronnym etapie traktuje się jako tanie i bezlitośnie depce w imię wygody, wyzwolenia seksualnego, opieki zdrowotnej czy jakiegokolwiek innego eufemizmu, w imię jakiej logiki możemy zmienić zdanie i zakazać, potępić czy karać inne akty przemocy przeciwko życiu ludzkiemu?”
Knuffke zauważa, że obrazy przedstawiające ofiary wojny często są zbyt traumatyczne, by przedstawiać je w mediach. „Jednak codziennie – pisze dalej – w dokładnie tych samych krajach, które potępiają okrucieństwa wojny, otwarcie bronimy w naszych sądach i legislaturach metody aborcji tak przerażające, że robi się niedobrze słysząc o wykonywaniu takich procedur, nie mówiąc już o ich oglądaniu”.
Trudno wręcz porównać okrucieństwa wojny do praktyk, jakie się stosuje do zabijania niewinnych – także niewinnych żadnej zbrodni wojennej – dzieci nienarodzonych. Jedną z takich metod jest „rozczłonkowanie”. Jak pisze autor, „praktyka ta jest tak przerażająca, jak sugeruje to nazwa. Dziecko jest dosłownie rozczłonkowywane, kawałek po kawałku. Żaden obraz nie może adekwatnie przedstawić cierpienia i zgrozy tej rzeczywistości”.
„Aborcja niszczy pokój, ponieważ niszczy miłość do małych dzieci. A kto nie akceptuje małych dzieci, nie akceptuje Chrystusa. Jeśli chcemy mieć pokój, wówczas musimy zaakceptować i chronić nienarodzone dzieci” – pisze Knuffke, przypominają jednocześnie, że sam Chrystus wybrał bycie bezbronnym dzieckiem przez 9 miesięcy w łonie Matki Bożej. Chrystus też powiedział: „Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, Mnie przyjmuje” (Mk 9,37).
Fronda/jjf/LifeSiteNews.com
______________________________________________________________________________________________________________
„Biada narodowi herodowych siepaczy, biada katom małych dzieci”
Biblijne pouczenia odnoszące się do istnienia człowieka przed narodzeniem utwierdzają w przekonaniu, że każde ludzkie życie było oczekiwane, zaplanowane i dostrzeżone przez Boga, ponieważ to Stwórca jest dawcą życia, jego „początkiem”. Z tego powodu mówimy o świętości życia, bo człowiek stworzony został przez Najświętszego na Jego „obraz i podobieństwo”. Z tej samej przyczyny największym wrogiem życia jest największy przeciwnik Boga, diabeł, który – wedle słów samego Zbawiciela – od początku był zabójcą. Na procederze aborcji spoczywa więc piętno zdecydowanie szatańskie, bo „tylko szatan żąda ofiary z małych dzieci, domaga się jej, poczytuje ją za największy swój triumf, hołd swej potędze złożony” (Zofia Kossak, „Z otchłani”).
Aby unaocznić radość i zachwyt Boga na widok człowieka, czyli „korony stworzenia”, mówi się czasem, że gdy Stwórca zobaczył swoje dzieło, był tak urzeczony, że „aż usiadł z wrażenia”. Życie ludzkie jest święte, bo należy do Boga. Prawdę tę przepięknie oddają słowa Psalmu: „ Ty utkałeś mnie w łonie mej matki. Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie, godne podziwu są Twoje dzieła. I dobrze znasz moją duszę, nietajna Ci moja istota, kiedy w ukryciu powstawałem, utkany w głębi ziemi” (Ps 139, 13–14). O tym, że w łonie matki dzieją się sprawy Boże, przypomina nam również biblijna historia rodziny machabejskiej. Matka zachęcając swych synów do męczeńskiej ofiary, woła do nich: „Nie wiem, w jaki sposób znaleźliście się w moim łonie, nie ja wam dałam tchnienie i życie, a członki każdego z was nie ja ułożyłam. Stwórca świata, który ukształtował człowieka i wynalazł porządek wszechrzeczy, w swojej litości ponownie odda wam tchnienie i życie, dlatego, że gardzicie sobą teraz dla jego praw” (2 Mch 7, 22–23).
Równie wymownie na ten temat pisał święty Paweł w liście do Efezjan (Ef 3, 14–16): „Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem, od którego bierze nazwę wszelki ród na niebie i na ziemi”. Tak więc, świat istot żyjących – o czym pisał też św. Jan Paweł II w „Liście do Rodzin” – „wpisany jest w ojcostwo samego Boga jako w swój odwieczny pierwowzór”.
„Bóg stwarza mocą swego słowa: Niechaj się stanie (np. Rdz. 1,3). Rzeczą znamienną jest, iż to stwórcze słowo Boga — w przypadku stworzenia człowieka — dopełnione jest zwrotem: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam (Rdz 1,26). Stwórca jak gdyby wchodził w siebie przed stworzeniem człowieka, szukając wzoru i natchnienia w tajemnicy swojego Bytu; tajemnicy, która poniekąd już tutaj objawia się jako Boskie My. Z tej tajemnicy Bóg wyprowadza stwórczo ludzką istotę. Czytamy: Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę (Rdz 1,27)” – pisał we wspomnianym liście Papież Polak.
Do tych nowych istot Stwórca mówi: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną” (Rdz 1,28). Jako że od Boga pochodzi „obraz i podobieństwo”, ludzkie rodzicielstwo istotowo jest podobne, ono jedno, do Boga samego. Stąd, pierwowzoru dla rodziny szukać należy w Bogu samym. Tę piękną myśl niech zamknie cytat z „Listu do Rodzin” św. Jana Pawła II: „Człowiek jest — jak stwierdza Sobór [KDK 24 – przyp. red.] — jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego. Geneza człowieka to nie tylko prawa biologii, to równocześnie stwórcza wola Boga. Należy ona do genealogii każdego z synów i córek ludzkich rodzin. Bóg chciał człowieka od początku — i Bóg go chce w każdym ludzkim poczęciu i narodzeniu. Bóg chce człowieka jako istoty do siebie podobnej, jako osoby. Człowiek ten — każdy człowiek — jest stworzony przez Boga dla niego samego. Odnosi się to do każdego człowieka, do wszystkich, również do tych, którzy przychodzą na świat z jakimś głębokim schorzeniem lub niedorozwojem. W osobową konstytucję każdego i wszystkich wpisana jest wola Boga, który chce, aby człowiek posiadał celowość jemu tylko właściwą. Bóg daje człowieka rodzinie i społeczeństwu. Rodzice, stając wobec nowej ludzkiej istoty, mają lub winni mieć pełną świadomość tego, że Bóg chce tego człowieka dla niego samego”.
Wobec powyższego trzeba mocno podkreślić, że celowe niszczenie ludzkiego życia jest jednocześnie aktem wymierzonym w samego Stwórcę. W takim działaniu doszukiwać się należy zatem inspiracji demonicznej, gdyż – wedle słów samego Zbawiciela – Jego przeciwnik, Diabeł, od początku był zabójcą i kłamcą (por. J 8,44). Widzimy to przy okazji tak powszechnego i masowego dzisiaj dzieciobójstwa. Zakłamanie, jakie towarzyszy tej zbrodni, jest wprost niepojęte, nieludzkie, wręcz demoniczne. Ludzie nietknięci diabelskim pazurem kłamstwa bardzo dobrze rozpoznają to działanie. Ale najlepiej czują to ci, którym dane było zobaczyć zło w swoim najmroczniejszym wydaniu. Z takim świadectwem spotykamy się na kartach książki Zofii Kossak pt. „Z otchłani”.
We wspomnieniach autorki z pobytu w niemieckim obozie zagłady Auschwitz przeczytać możemy: „Zdarzyło się kiedyś, że sonderkommando wyładowując skazane, przywiezione już o zmroku, nie zauważyło sześcioletniego chłopczyny, skulonego w kącie ciężarówki. Szofer spostrzegł go dopiero, wróciwszy autem do garażu. Wziął chłopczyka za rękę i pieszo poprowadził przez lagier, do krematorium, by tam został spalony. Ten dzieciak wiedział, co go czeka – rozumiał. Szlochał rozpaczliwie i błagał spotkane kobiety, żeby go ratowały. Rozdzierający jego płacz nie robił na żołnierzu większego wrażenia niż na rzeźniku kwik prosięcia niesionego w worku. I trzeba było na to patrzeć… (…) Dlatego zbrodnia popełniona na niewinnym dziecku jest czymś straszniejszym nad wszystkie inne zbrodnie, jest aktem, przed którym cofają się dzikie zwierzęta. Ciąży na niej piętno zdecydowanie szatańskie. Bo tylko szatan żąda ofiary z małych dzieci, domaga się jej, poczytuje ją za największy swój triumf i hołd swej potędze złożony. Szatan, książę Zła, potrzebuje tego, co z czynów ludzkich może być najgorszym – zatem mordowania niewinnych i bezbronnych dzieci. Nie zaspokoją go masakry popełnione w gwałcie wojennym, w krwawym szale, gdy mózg człowieka oślepiony nienawiścią lub zemstą nie widzi nic, nie wie nic, wyładowując swój rankor w niszczeniu wszystkiego, co stanie na drodze. Nie takich nieodpowiedzialnych aktów rozkiełznanej bestii ludzkiej domaga się Zły. On chce, by zbrodnia popełniona była świadomie na zimno, bez uniesienia, jako akt nieomal rytualny. I gdzie taka zbrodnia się dzieje, tam czart jest. Gdy zły człowiek morduje dziecko, aniołowie w niebie płaczą. Nie nad dzieckiem, o nie, ale nad mordercą. Gdyż biada mu! Biada narodowi herodowych siepaczy, biada katom małych dzieci!”.
Biada ludzkości złożonej z tak wielu narodów herodowych siepaczy i katów, biada takiej ludzkości, gdyż wojnę wydała Bogu samemu…
Anna Nowogrodzka-Patryarcha/PCh24.pl
______________________________________________________________________________________________________________
- Więcej informacji na poszczególne dni tygodnia można znaleźć przesuwając zakładkę w dół.
- Również zachęcam do zapoznania się z życiorysami świętych w Roku Liturgicznym, aby zobaczyć ilu orędowników jest nam danych na czas walki w przechodzeniu przez tę ziemię do pełni życia. Niech tekst zamieszczony poniżej ks. Venatius Oforka, teologa i misjonarza w Nigerii, który każdego dnia staje na arenie walki o ludzką duszę, zachęci nas do coraz bardziej świadomego przeżywania danego nam od Boga czasu.
______________________________________________________________________________________________________________
Ratunek świata przed nadchodzącą zgubą
Po co nam umiejętność walki duchowej? W jaki sposób siły ciemności działają w naszym życiu? I w jaki sposób możemy się z nimi zmierzyć?
Wezwanie do aktywnego uczestnictwa w walce duchowej ma nas zaangażować w kształtowanie wydarzeń, które mają wpływ na nasz ziemski i wieczny los. Dzieje się tak, ponieważ wiele wydarzeń, które mają miejsce na tym świecie, nie jest kontrolowanych jedynie przez fizyczne zasady lub siły, ale też przez zasady metafizyczne lub, co będzie bardziej trafnym określeniem, przez siły nadprzyrodzone.
Nie zdawałam sobie jeszcze wtedy sprawy, że choć nieobecni fizycznie, cały czas są obok, a w katalogu świętych jest nieskończenie wiele niezapisanych stron, które stale są uzupełniane o nowe życiorysy. Wsłuchując się dalej w świadectwa niezwykłych żywotów, uświadamiałam sobie, że dotyczą one zwykłych ludzi, takich jak ja i moi bliscy, i każdy z nas może zostać takim bohaterem. Byłam pełna podziwu dla świętych i ich życiowej postawy oraz w pełni przekonana, że zasłużyli na to wysokie odznaczenie, jakim było wyniesienie ich na ołtarze, w myślach (z pełną powagą kilkuletniej dziewczynki) przytakiwałam słuszności tej decyzji. Zrozumiałam także, że akt czyjejś kanonizacji ma bardzo duże znaczenie dla nas, którzy dalej wiedziemy swój ziemski żywot.
Większość tych przypadków zostaje najpierw zdeterminowana w sferze duchowej, z której biorą początek i pozwolenie. To dlatego można w niej znaleźć proroctwa i wizje, dzięki którym niektóre nadchodzące wydarzenia, jeśli Pan uzna to za konieczne, mogą zostać ujawnione, nim się wydarzą.
Duchowe siły, które są także zaangażowane w determinowanie wydarzeń, które mają miejsce na płaszczyźnie realnej, są nie tylko pozytywne, lub, jak wolicie, boskie. Złe siły także stanowią część tej duchowej sieci sił, które mają wpływ na większość wydarzeń, które z kolei mają miejsce w świecie fizycznym. To dlatego szatan i jego pośrednicy mogą czasem właściwie przepowiedzieć przyszłość – ponieważ posiedli część wiedzy, która zostaje ujawniona w sferze duchowej.
Modlitwa
Modlitwa jest najbardziej słusznym i najłatwiej dostępnym środkiem do skorzystania z tej możliwości oferowanej przez duchową naturę ludzi. Przez modlitwę człowiek uwalnia się z ciężaru ciała, aby uczestniczyć w wydarzeniach mających miejsce na płaszczyźnie duchowej.
Kiedy Jezus, podczas swojego duszpasterstwa na ziemi, podkreślał wagę modlitwy, po prostu informował nas o potrzebie korzystania z naszych praw do uczestnictwa w decyzjach, które kształtują nasze życie tu na ziemi oraz po nim. To, że uczynił modlitwę najważniejszym aspektem swojej posługi, pokazuje, że był zawsze dostępny na boskich radach, aby uczestniczyć w podejmowaniu decyzji dotyczących Jego misji. Dało mu to możliwość trzymania w szachu knującego intrygi wroga w trwającej duchowej wojnie.
Orędownictwo
Poprzez orędownictwo chrześcijanie angażują się w trwającą duchową walkę i są w stanie udaremnić natarcie diabła przeciwko prawości oraz tym, którzy niosą świadectwo ewangelii Chrystusa. Kiedy nie ma orędowników, diabeł ma idealną okazję do czynienia zła, a liczba dusz, które zmierzają do potępienia, rośnie w postępie geometrycznym. Dlatego wezwanie do modlitwy jest dziś jeszcze bardziej naglące niż kiedykolwiek.
Zacznij działać
Istnieją silne znaki dowodzące tego, że cierpliwość boska zaczyna się wyczerpywać. Jest wielce prawdopodobne, że jeśli pilnie czegoś nie zrobimy, Boży gniew może dotknąć ludzkość. Przyniesie to straszny czas spustoszenia. Będzie wielkie cierpienie i ból bez wytchnienia, jeśli to zbliżające się niebezpieczeństwo nie zostanie zażegnane. Kto więc pójdzie do Pana w tej sprawie? Kto powstanie w obronie chwały Pana? Jedną z głównych możliwości w obecnym kłopotliwym położeniu zwrócenie się o wstawiennictwo. Wyznawcy, którzy nadal pozostają wierni Panu i nie zeszli ze starożytnej drogi, są wzywani do przyjęcia posługi orędownictwa oraz uratowania naszego świata od nadchodzącej zguby.
fragment z książki ks. Oforki „Sztuka walki duchowej” – wydawnictwo: Esprit
______________________________________________________________________________________________________________
______________________________________________________________________________________________________________
Anioł ukazując się dzieciom fatimskim wołał wtedy i woła dziś: „Pokuty! Pokuty! Pokuty!”
To wezwanie ma przebłagać Bożą sprawiedliwość. Modlitwą różańcową błagajmy o nawrócenie naszych serc. Różaniec już wiele razy, jak pokazała historia, potrafił odmienić losy świata.
Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój
***
Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń.
Usłysz krzyk wszystkich Twoich dzieci, udręczone błaganie całej ludzkości. Niech już nie będzie więcej wojny – złej przygody, z której nie ma odwrotu, niech już nie będzie więcej wojny – kłębowiska walki i przemocy. Spraw, niech ustanie wojna (…), która zagraża Twoim stworzeniom na niebie, na ziemi i w morzu.
Z Maryją, Matką Jezusa i naszą, błagamy Cię, przemów do serc ludzi odpowiedzialnych za losy narodów. Zniszcz logikę odwetów i zemsty, a poddaj przez Ducha Świętego nowe rozwiązania wielkoduszne i szlachetne, w dialogu i cierpliwym wyczekiwaniu – bardziej owocne niż gwałtowne działania wojenne. Amen.
______________________________________________________________________________________
Modlitwa św. Jana Pawła II do Matki Bożej:
O serce Niepokalane! Pomóż przezwyciężyć grozę zła, która tak łatwo zakorzenia się w sercach współczesnych ludzi – zła, które w swych niewymiernych skutkach ciąży już nad naszą współczesnością i zdaje się zamykać drogi ku przyszłości! (…) Przyjmij, o Matko Chrystusa, to wołanie nabrzmiałe cierpieniem całych społeczeństw. Pomóż nam mocą Ducha Świętego przezwyciężać wszelki grzech: grzech człowieka i „grzech świata”, grzech w każdej jego postaci. Niech jeszcze raz objawi się w dziejach świata nieskończona zbawcza potęga Odkupienia: potęga Miłości miłosiernej! Niech powstrzyma zło! Niech przetworzy sumienia. Niech w sercu Twym Niepokalanym odsłoni się dla wszystkich światło Nadziei. Amen.
______________________________________________________________________________________________________________
Św. Jan Paweł II w swoich pielgrzymkach nawiedził również Ukrainę w roku 2001 i tam modlił się, aby “Boża Matka okryła swoim macierzyńskim płaszczem wszystkich ludzi dobrej woli, zamieszkujących ten wielki kraj”.
Ikona Matki Bożej Zarwanickiej z cerkwi greckokatolickiej św. Mikołaja w Kijowie.
Przed tym wizerunkiem, który jest bardzo czczony na Ukrainie papież modlił się takimi słowami:
Błogosławiona Dziewico Maryjo,
Matko Boża Zarwanicka,
dziękuję Ci za łaskę tej wizyty na Rusi Kijowskiej,
z której światło Ewangelii promieniowało na cały kraj.
Przed Twoim cudownym obrazem,
strzeżonym w kościele św. Mikołaja,
zawierzam Tobie, Matko Boga i Matko Kościoła,
moją podróż apostolską na Ukrainę.
Święta Matko Boża,
osłoń macierzyńskim płaszczem wszystkich chrześcijan
i wszystkich ludzi dobrej woli,
zamieszkujących ten wielki kraj.
Prowadź ich do swego Syna Jezusa,
który dla wszystkich jest Drogą, Prawdą i Życiem.
***
Podczas ceremonii powitalnej św. Jan Paweł II powiedział takie słowa, które teraz warto przypomnieć:
„Przybywam do was, drodzy obywatele Ukrainy, jako przyjaciel waszego szlachetnego narodu. Przybywam jako brat w wierze, by objąć wszystkich chrześcijan, którzy wśród najcięższych udręk zachowali wierność Chrystusowi. Przybywam w miłości, by wyrazić wszystkim synom i córkom tego narodu o wszelkich kulturalnych i religijnych tradycjach mój szacunek i serdeczną przyjaźń. Pozdrawiam ciebie, Ukraino, dzielny i nieustępliwy świadku przywiązania do wartości wiary. Ile wycierpiałaś, by obronić w trudnych czasach wolność wyznawania wiary!”
______________________________________________________________________________________________________________
Uciekał przed wojną. Wykończony, prosił Maryję o ocalenie. Historia ikony Matki Bożej Zarwanickiej
***
Ukraińscy grekokatolicy uważają ją za sanktuarium narodowe. W dziejach cerkwi Świętej Trójcy i Opieki Matki Bożej w Zarwanicy mieszają się ze sobą tradycje bizantyjska i łacińska, jak również złożona historia Europy Środkowowschodniej. Przed cudowną ikoną Matki Bożej Zarwanickiej modlił się w 2001 roku papież Jan Paweł II podczas apostolskiej podróży na Ukrainę.
Wieś Zarwanica (ukr. Зарваниця) w obwodzie tarnopolskim na Podolu (w kierunku południowo-wschodnim od Lwowa), oddalona około 230 km od granicy z Polską, liczy niewiele ponad 300 mieszkańców. Położona w dolinie i otoczona wysokimi zboczami pokrytymi lasem, wydaje się nie tak łatwo dostępna jak inne europejskie miejsca pielgrzymkowe. Historia duchowa tego miejsca sięga kilkuset lat.
W sytuacji, gdy nasz wschodni sąsiad padł ofiarą rosyjskiej agresji i doświadcza tragedii wojny, warto skierować swoje modlitwy do czuwającej nad tym miejscem Matki Bożej Zarwanickiej, przez wieki wspomagającej wstawiennictwem Ukrainę, Rzeczpospolitą i cały świat.
Zarwanica. Zaczęło się od mnicha-uchodźcy
Początki sanktuarium w Zarwanicy wydają się bardzo bliskie losom, które dzisiaj doświadczają Ukraińcy. Stare ruskie kroniki wspominają, że w połowie XIII w. prawosławny mnich z Kijowa uciekał przed niszczącymi miasto wojskami tatarskimi. Po długiej wędrówce znalazł się w lasach na Podolu. Głodny, spragniony i fizycznie wyczerpany znalazł w gęstwinie małe źródełko. Napił się wody i w półśnie modlił się do Matki Bożej o ocalenie.
W widzeniu ujrzał Maryję w dolinie spowitej światłem i pięknym blaskiem, w towarzystwie dwóch aniołów. Bogurodzica trzymała w rękach białe lilie, uśmiechała się i dotknęła zakonnika gestem pocieszenia. Gdy mnich się obudził, ujrzał obok siebie ikonę przedstawiającą Matkę Bożą z Dzieciątkiem Jezus. Postanowił zbudować małą kapliczkę i umieścić w niej ikonę.
Wiadomość o cudownej ikonie szybko rozprzestrzeniła się po okolicy. Rezydujący na zamku w pobliskiej miejscowości Trembowla książę niedługo po objawieniach mnicha ciężko zachorował. Po gorącej modlitwie do Matki Bożej doznał uzdrowienia i w miejscu dotychczasowej kapliczki zbudował pierwszą, drewnianą cerkiew. Działała ona prawie 300 lat.
Murowana świątynia
Obszary Podola, na których znajdowała się Zarwanica, wraz z częścią terenów Rzeczpospolitej Obojga Narodów przyjęły w 1596 roku unię kościelną z Rzymem. W XVII w. cerkiewka doświadczyła nowych ataków ze strony wojsk Imperium Osmańskiego. Gdy ostatecznie nastał pokój z Turcją, postanowiono wybudować świątynię murowaną. Były to czasy po synodzie zamojskim w 1720 roku, podczas którego w działającym w Rzeczpospolitej Kościele greckokatolickim wprowadzono reformy liturgiczne i obrzędowe, zbliżające ją do wzorców łacińskich. Stąd świątynia powstała w popularnym wówczas stylu późnobarokowym.
Część środków na jej budowę wyłożył właściciel Zarwanicy, hrabia Mączyński, a dodatkową pulę stanowiło 8 tys. złotych polskich przeznaczonych na sanktuarium w testamencie starosty kaniowskiego, Mikołaja Bazylego Potockiego. Budowę ukończono niedługo przed rozbiorami, w 1754 roku. W cerkwi znalazła się oczywiście cudowna ikona Matki Bożej. Wystrój świątyni był dziełem Johanna Georga Pinsela, jednego z najwybitniejszych snycerzy działających wówczas w Rzeczpospolitej.
Koronacja ikony
Dzięki staraniom życzliwego grekokatolikom kardynała Giovanniego Simeoniego, pracującego w kongregacjach Kurii Rzymskiej, a w czasie końcówki pontyfikatu papieża Piusa IX watykańskiego Sekretarza Stanu, w latach sześćdziesiątych XIX w. koronowano ikonę. Proboszczem parafii był wówczas ks. Porfiriusz Mandyczewski.
Koronacja ikony wiązała się z podniesieniem świątyni do rangi sanktuarium. Zarwanica i Podole miały niewątpliwe szczęście, że znajdowały się na terenie austriackiej Galicji, gdzie Kościół greckokatolicki, w przeciwieństwie do Rosji, mógł się swobodnie rozwijać. Lata od koronacji ikony do wybuchu I wojny światowej uchodzą za złotą epokę w dziejach sanktuarium, do którego ściągały tłumy pielgrzymów, miały miejsce liczne cuda uzdrowień i nawróceń.
Kolejne krzyże
Zarwanica doświadczona została podczas I wojny światowej, gdy spłonęły budynki wokół świątyni. Okres II Rzeczpospolitej był krótkim, spokojnym interwałem w heroicznych dziejach Kościoła greckokatolickiego w XX w. W sanktuarium chętnie bywali ówczesny greckokatolicki arcybiskup metropolita lwowski i halicki Andrzej Szeptycki i jego późniejszy następca, kardynał Josyf Slipyj, który po zajęciu Ukrainy przez ZSRR został wywieziony do łagrów na Syberii, gdzie spędził 18 lat i później zmarł na emigracji w Rzymie.
W czasie II wojny światowej Niemcy zakazali kultu religijnego w sanktuarium, a nawet liturgii i nabożeństw polowych wokół niego. Gdy w 1946 roku władze radzieckie zlikwidowały Ukraińską Cerkiew Greckokatolicką na tzw. synodzie lwowskim i włączyły ją siłą do Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, grekokatolicy aż do czasów pieriestrojki i końca lat osiemdziesiątych byli zmuszeni zejść do podziemia.
Sanktuarium zostało zamknięte i ogrodzone zasiekami, pilnowali go żołnierze i funkcjonariusze KGB. Elementy kompleksu sanktuaryjnego ulegały stopniowej dewastacji. Pomimo tego okoliczna ludność i działający w ukryciu duchowni sprawowali liturgię i nabożeństwa w okolicznych lasach i pustych wiejskich domostwach, oddalonych od szlaków komunikacyjnych. Od połowy lat siedemdziesiątych XX w. działało w okolicy nawet tajne greckokatolickie seminarium duchowne.
Jan Paweł II w Zarwanicy
Powrót do życia liturgicznego i ponowny renesans sanktuarium w Zarwanicy rozpoczął się wraz z upadkiem ZSRR i odrodzeniem niepodległej Ukrainy. Na przełomie II i III tysiąclecia, dzięki ówczesnemu metropolicie Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego kardynałowi Lubomyrowi Huzarowi wybudowano w Zarwanicy nową, większą świątynię służącą tysiącom pielgrzymów, którzy nawiedzają sanktuarium.
Od końca lat dziewięćdziesiątych XX w. w sanktuarium odbywają się pielgrzymki i spotkania pojednania, w których uczestniczą Polacy i Ukraińcy. W 1995 roku miało tam miejsce uroczyste oddanie Ukrainy w opiekę Matce Bożej. Przed kopią obrazu Matki Bożej Zarwanickiej, znajdującą się w greckokatolickiej cerkwi św. Mikołaja w Kijowie, modlił się w 2001 roku Jan Paweł II podczas swojej podróży apostolskiej na Ukrainę. Papież Franciszek z kolei pobłogosławił w 2017 roku nowe korony dla ikony.
Łukasz Kobeszko/Aleteia.pl/02.03.22
______________________________________________________________________________________________________________
Polscy duchowni nie opuszczą Ukrainy.
Chcą nieść pomoc i są gotowi na męczeństwo.
Polscy duchowni znajdujący się na Ukrainie niosą pomoc wszystkim potrzebującym, oferując schronienie, jedzenie, a przede wszystkim posługę duchową. Około 300 zakonników i księży Kościoła katolickiego nie opuściło Ukrainy i zapowiedzieli, że pozostaną w tym kraju, by pomagać, nawet jeśli będzie wiązać się to z męczeństwem – podaje portal cruxnow.com.
Duchowni odmówili opuszczenia Ukrainy. – W ostatnich godzinach słyszałem deklaracje, że zostaną, nawet za cenę męczeństwa – portal cruxnow relacjonuje wypowiedź ks. Leszka Kryża, szefa Biura Pomocy Kościołowi na Wschodzie Konferencji Episkopatu Polski.
Ojciec Łukasz Wiśniewski, prowincjał dominikański w Polsce wspomniał o jednym z ukraińskich braci, który poprosił o wcześniejsze wyświęcenie, by mógł jak najszybciej udać się z posługą do swojego kraju. Prowincjał poinformował, że wszyscy bracia znajdujący się na Ukrainie chcą pozostać na miejscu, pomimo „tragicznej sytuacji” i objęcia walkami coraz większej części kraju.
Budynki zakonników i kościoły służą za schronienie dla cywilów, którzy próbują przedostać się od wschodniej do zachodniej granicy.
Ojciec Bartłomiej Przepeluk, jezuita wskazuje, że zakonnicy organizują schronienie dla przemieszczających się. Oferują jedzenie, picie i odpoczynek, zanim ludzie znów wyruszą w drogę.
Pomoc oferują również pallotyni we Lwowie, Żytomierzu, Kijowie i Odessie oraz kapucyni, salezjanie i franciszkanie. Ludzie mają ukrywać się w piwnicach obiektów kościelnych i niższych kościołach.
O. Stanisław Kawa, kustosz i przewodniczący Konferencji Przełożonych Zakonnych na Ukrainie zaznaczył, że „Franciszkanie przebywają z narodem Ukrainy”. Siedemnastu braci ma posługiwać w pięciu różnych miejscach m.in. we Lwowie i Boryspolu pod Kijowem. Zakonnik zwraca uwagę, że wiele osób nie może opuścić Ukrainy, ponieważ są schorowane, biedne, niepełnosprawne i ktoś się musi nimi zająć.
Duchowni, którzy wypowiadali się dla cruxnow.com wskazali, że ważniejsza niż dostarczanie żywności oraz wszelkich materiałów pomocowych jest modlitwa. Apelują, by dużo się modlić o pokój.
– Tyle miłości, tyle telefonów, tyle współczucia ile dostajemy i ile ja otrzymałem osobiście i cała Ukraina dostaje od Polski to trudno wyrazić słowami. Wiemy, jakie są historyczne problemy między Ukrainą a Polską, ale jednak w tym momencie po prostu Polska jest kimś najbliższym, kto współczuje, pomaga – mówi z klei ks. Andrzej Lalik, wikariusz parafii Narodzenia św. Jana Chrzciciela w Mościskach, pod Lwowem.
Ks. Lalik wskazuje, że do Polski – poza Ukraińcami – próbują przedostać się liczni Afrykańczycy, Azjaci i ludzie mówiący w różnych językach. Kapłan zwraca uwagę, że „wiele osób porzuca Ukrainę, bo ulegli panice”. Jego zdaniem, w zachodniej części Ukrainy jest bezpiecznie. Duchowny podkreślił, że nie zamierza opuszczać kraju. – Nie zamierzam uciekać. Nie zamierzam się chować. Stoję na posterunku, jestem gotowy, aby wyspowiadać, aby mszę odprawiać. Modlimy się dużo. W parafii urządzamy adorację Najświętszego Sakramentu, różańce, drogi krzyżowe, koronki. Msze odprawiamy tak jak przed wojną. Nikt z nas, kapłanów nie uciekł. Wszyscy z diecezji są na swoim miejscu i są gotowi być z parafianami do końca – komentował w wywiadzie udzielonym KAI.
źródło: cruxnow.com, thetablet.co.uk, KAI
______________________________________________________________________________________________________________
***
Ogromna pomoc Kościoła w Polsce dla uchodźców z Ukrainy
Jak pokazują najnowsze dane w niesienie pomocy uchodźcom wojennym z Ukrainy zaangażowanych jest aż 156 męskich domów zakonnych.
Obecnie w bezpośrednią pomoc dla ukraińskich uchodźców zaangażowanych jest 156 domów zakonnych, w których schronienie znalazło 738 rodzin, 3630 osób, spośród których 1483 to dzieci.
W zakonnych parafiach i duszpasterstwach łącznie w 315 domach parafian przyjętych zostało dotychczas ponad 300 rodzin, 1333 osób, z czego 518 to dzieci. 4 zakonne ośrodki przyjęły pod swą opiekę 61 niepełnosprawnych, z czego 37 to dzieci.
Łącznie w 41 wspólnotach lub dziełach zakonnych wydawane są posiłki, których liczba wynosi obecnie 530, a z dotychczasowej pomocy skorzystało już przynajmniej ok. 13 675 osób. Ponadto w 194 placówkach zakonnych wydano do tej pory 1868 paczek, z których skorzystało już 2639 osób.
Domy, parafie, rektoraty i dzieła zakonne włączyły się w 30 miejscach w akcję Caritas Polska „paczka dla Ukrainy”, zbierając 1925 paczek, z których 735 już trafiło do magazynów Caritas. W 20 punktach na granicy działają zakonnicy, pomagając wielu osobom, we współpracy z 97 wolontariuszami związanymi z zakonami męskimi.
Z pomocą humanitarną na Ukrainę wyruszyło przynajmniej 56 samochodów, wioząc 239,7 ton darów (m.in. leki, środki medyczne, żywność, generatory prądu, śpiwory, karimaty, koce, poduszki, kołdry, łóżka polowe, plecaki, bielizna i odzież, środki czystości, latarki, powerbanki, kosmetyki itp.).
Ponadto w zakonnych placówkach organizowana jest opieka oraz zajęcia edukacyjno-rekreacyjne dla dzieci z Ukrainy (np. plastyczne, taniec, policyjne, szachowe, gry i zabawy) czy nauka języka angielskiego. Dzieci przyjmowane są do zakonnych przedszkoli i szkół.
ren/ekai.pl
______________________________________________________________________________________________________________
WSPÓLNOTA ŻYWEGO RÓŻAŃCA
W Adwencie zbieraliśmy fundusze na pomoc dla naszych braci chrześcijan w Libanie. Bardzo dziękuję za wspaniałą odpowiedź. Zebraliśmy 3124 funtów brytyjskich, którą przekazaliśmy przez katolicką organizację: Kościół w potrzebie.
Teraz, w Wielkim Poście, zbieramy fundusze dla naszych braci i sióstr na Ukrainie.
Wsparcie dla Ukrainy
Kochani Przyjaciele, jako pallotyni stajemy wszyscy wobec bezprecedensowej sytuacji ataku na wolną Ukrainę. Zarząd Prowincjalny jest w ciągłym kontakcie ze wszystkimi pallotyńskimi domami na Ukrainie. Słowa wielkiego podziękowania i uznania pragnę skierować do wszystkich Współbraci na Ukrainie, którzy z odwagą i poświęceniem służą w tej trudnej godzinie. Współbracia stają na wysokości zadania udzielając pomocy swoim parafianom i tym wszystkim, którzy się do nich zgłaszają. W naszych domach i kościołach w Kijowie, Odessie, Żytomierzu przebywają osoby szukające schronienia. Współbracia zapewniają im bezpieczne miejsce i wyżywienie. W Polsce Sekretariat ds. misji organizuje pomoc materialną, z którą można się zapoznać, wesprzeć i przekazać innym pod linkiem: https://salvatti.pl/ukraina-pallotyni-w-parafiach-przyjmuja-uchodzcow/
Proszę Was o modlitwę i wsparcie. Proszę Was i za Waszym pośrednictwem tych wszystkich, pośród których posługujecie. Drodzy Współbracia, nie dajmy się zwyciężyć złu, lecz zło dobrem zwyciężajmy!
Ks. Zenon Hanas SAC Przełożony Prowincjalny
Trwamy na modlitwie w intencji pokoju na Ukrainie. Prosimy o modlitwę post i wsparcie materialne dla Ukrainy.
Można kierować pomoc poprzez POMOST Pallotyńskie Dzieło Pomocy dla Katolików na Wschodzie
ul. Wilcza 8, 05-091 Ząbki nr konta bankowego: 33 1020 1127 0000 1902 0007 7248
______________________________________________________________________________________________________________
______________________________________________________________________________________________________________
Czy poświęcenie Rosji
Niepokalanemu Sercu Maryi nastąpiło zbyt późno?
Proroctwo siostry Łucji
***
Wizjonerka z Fatimy wspomniała również o wojnie nuklearnej. Oto co powiedziała.
W ostatnich dniach wielokrotnie była mowa o poświęceniu Rosji Najświętszej Maryi Pannie, zgodnie z prośbą przekazaną przez wizjonerkę z Fatimy, siostrę Łucję. Pojawiły się opinie, że to konieczne, by zatrzymać rosyjską inwazję na Ukrainę i groźbę wojny światowej. W książce Un cammino sotto lo sguardo di Maria (wydawnictwo Ocd) zamieszczono oryginalne teksty proroctw s. Łucji i wyjaśniono pewne mniej znane aspekty ofiarowania Rosji Najświętszej Maryi Pannie.
Prośba Matki Bożej
13 lipca 1917 r., w czasie objawień w Fatimie Matka Boża obiecała, że któregoś dnia wróci, by prosić o poświęcenie Rosji swojemu Niepokalanemu Sercu. 12 lat później, nocą 13 lipca 1929 r., siostra Łucja adorowała Najświętszy Sakrament, klęcząc przed tabernakulum oświetlonym jedynie drżącym płomykiem. Nagle po kaplicy rozlało się znajome światło.
Łucja ujrzała Matkę Bożą, która powiedziała: „Nadszedł czas, kiedy Bóg chce, by ojciec święty w jedności z biskupami z całego świata poświęcił Rosję mojemu Niepokalanemu Sercu. To ją uratuje. Sprawiedliwość Boża potępiła wiele dusz za grzechy popełnione przeciwko mnie, dlatego przychodzę, by prosić o zadośćuczynienie. Poświęć się w tej intencji i módl się”.
„Powiedziałam o tym spowiednikowi, a ten kazał mi zapisać, co poleciła mi Matka Boża” – mówi Łucja. Ale potem długo nic się nie działo. Żadnemu z kolejnych papieży nie udało się dokonać poświęcenia. Przełom nastąpił dopiero w latach 80., kiedy na tronie Piotrowym zasiadł Jan Paweł II.
***
Prywatny list do Jana Pawła II
13 maja 1982 r. siostra Łucja po raz pierwszy odbyła prywatną rozmowę z Janem Pawłem II. Przewidując, że nie będzie miała dużo czasu, przekazała papieżowi list z prośbą Matki Bożej:
Jego Świątobliwość Jan Paweł II: pokornie błagam o poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi w jedności z wszystkimi biskupami świata, aby to poświęcenie zjednoczyło wszystkich członków mistycznego ciała Chrystusa, którzy z Maryją, Matką Chrystusa i naszą Matką, powinni poświęcić się Panu, by dokończyć dzieła zbawienia świata (…).
Trzecia część tajemnicy fatimskiej odnosi się do słów Matki Bożej: „W przeciwnym razie, [Rosja] rozleje swoje błędy po świecie, wytoczy wojny i będzie prześladować Kościół. Dobrzy ludzie będą męczennikami, ojciec święty będzie bardzo cierpiał, a wiele narodów zostanie unicestwionych”.
Trzecia część tajemnicy, którą tak pragniecie poznać, to symboliczne objawienie odnoszące się do tej części przesłania, związane z przyjęciem tego, czego żąda od nas przesłanie: „Jeśli spełnią moje prośby, Rosja nawróci się i będzie pokój; w przeciwnym razie rozleje swoje błędy po świecie […]”.
Tak więc, zważywszy, że nie spełniliśmy tego wezwania, musimy stwierdzić, że to się dokonało: Rosja zalała świat swoimi błędami. I choć na razie nie dostrzegamy spełnienia ostatniej części tego proroctwa, czujemy, że poczyniono już wielkie i bezpośrednie kroki”.
Akt poświęcenia przez Jana Pawła II
Później, w czasie pielgrzymki do Fatimy, Jan Paweł II dokonał poświęcenia, ale w oczach siostry Łucji nie odbyło się to zgodnie z żądaniem Maryi. Jeszcze tego samego roku nuncjusz apostolski w Portugalii, Sante Portalupi, odwiedził siostrę Łucję, a ona w czasie prywatnej rozmowy powiedziała mu, że poświęcenie zgodne z wolą Maryi nie miało jeszcze miejsca.
Nuncjusz poinformował o tym papieża, a ten 25 marca 1984 r. przed figurą Matki Bożej Fatimskiej, sprowadzonej do Watykanu z Kaplicy Objawień, spełnił żądanie Maryi przedstawione 55 lat wcześniej.
Słowa siostry Łucji
W liście z sierpnia 1989 r. s. Łucja wyjaśniła kilka kwestii dotyczących poświęcenia, którego najpierw, nieskutecznie, dokonali Pius XII i Paweł VI, a skutecznie dopiero Jan Paweł II:
„Czy poświęcenie świata zgodnie z prośbą Matki Bożej zostało dokonane? 31 października 1942 r. dokonał go Jego Świątobliwość Pius XII. Zapytano mnie później, czy było zgodne z prośbą Maryi. Odpowiedziałam, że nie, ponieważ zabrakło jedności ze wszystkimi biskupami świata. Potem 13 maja 1967 r. dokonał tego Jego Świątobliwość Paweł VI. Zapytano mnie, czy było zgodne z prośbą Maryi. Odpowiedziałam, że nie, z tego samego powodu: zabrakło jedności ze wszystkimi biskupami świata.
Wreszcie 13 maja 1982 r. dokonał go Jego Świątobliwość Jan Paweł II. Kiedy zapytano mnie, czy było zgodne z prośbą Maryi, odpowiedziałam, że nie, ponieważ nadal zabrakło jedności z wszystkimi biskupami świata. Wtedy sam papież Jan Paweł II napisał do wszystkich biskupów świata z prośbą, by zjednoczyli się z nim. Sprowadził do Rzymu figurę Matki Bożej Fatimskiej (z kaplicy) i 25 marca 1984 r. publicznie, w jedności ze wszystkimi biskupami, którzy zechcieli się z nim zjednoczyć, dokonał poświęcenia tak, jak chciała Maryja. Zapytano mnie potem, czy było ono zgodne z prośbą Maryi i odpowiedziałam, że tak.
Odtąd – podsumowuje s. Łucja – poświęcenie jest dokonane. Dlaczego zatem Bóg chciał, by poświęcenie to nastąpiło w jedności ze wszystkimi biskupami świata? Ponieważ to jest wezwanie do jedności wszystkich chrześcijan – mistycznego ciała Chrystusa, na czele którego stoi papież, jedyny prawdziwy przedstawiciel Chrystusa na ziemi, któremu Pan Jezus powierzył klucze królestwa niebieskiego. Od tej jedności zależy wiara na świecie i miłość, która ma nas wszystkich jednoczyć w Chrystusie, tak jak On prosił Ojca: „Jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. […] Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś” (J 17,21-23).
Jak widać, od jedności zależy wiara i miłość, które mają nas jednoczyć w Chrystusie, którego prawdziwym przedstawicielem na ziemi jest papież”.
***
„Tak, ale za późno”
Jakiś czas później s. Łucja rozmawiała z o. Luisem Kondorem z diecezji fatimskiej, postulatorem w procesie beatyfikacyjnym dwojga wizjonerów z Fatimy: Franciszka i Hiacynty. Na pytanie o. Kondora, czy poświęcenie Rosji Maryi rzeczywiście dokonało się tak, jak prosiła Matka Boża, siostra Łucja odpowiedziała: „Tak, ale za późno”.
A na pytanie, co byłoby widzialnym znakiem przyjęcia ofiary przez Boga i spełnienia proroctwa, odpowiedziała: „Popatrzcie na wschód. Odpowiedź była widoczna”. Co wizjonerka z Fatimy chciała przez to powiedzieć?
Ostatni tekst s. Łucji: wojna nuklearna
W swoim ostatnim tekście s. Łucja tłumaczy, czym była „odpowiedź Nieba”, o której mówiła w rozmowie z o. Kondorem:
Tego poświęcenia dokonał publicznie ojciec święty Jan Paweł II w Rzymie 25 marca 1984 r. przed figurą Matki Bożej czczoną w Kaplicy Objawień Cova da Iria w Fatimie. Ojciec święty napisał do wszystkich biskupów świata z prośbą, by zjednoczyli się z nim w tym akcie poświęcenia, sprowadził figurę do Rzymu specjalnie po to, by podkreślić, że będzie to poświęcenie, o jakie prosiła Matka Boża Fatimska.
Powszechnie wiadomo, że działo się to w jednym z najbardziej krytycznych momentów w dziejach ludzkości, kiedy wielkie, wrogie mocarstwa planowały i przygotowywały wojnę nuklearną (atomową), która doprowadziłaby do zniszczenia jeśli nie całego, to dużej części świata. A to, co by zostało, jakie szanse miałoby na przetrwanie? A kto mógł skłonić tych arogantów okopanych w swoich wojennych planach i projektach, w nasyconych przemocą, ateistycznych ideologiach, tych ludzi pragnących zniewolenia i panowania, uważających się za władców całego świata, kto mógł ich skłonić do odwrócenia tego wszystkiego? Kto mógł żądać, by spotkali się i uścisnęli w pokoju? By zmienili swoje wojenne plany na pokojowe? By odrzucili agresję, przemoc i niesprawiedliwość na rzecz projektów pomocy i wsparcia, uznali prawa człowieka, obalili zniewolenie itd.?
Kto, jeśli nie Bóg, mógł działać w tych umysłach, w tych wolach, w tych sumieniach, tak, by doprowadzić je do takiej zmiany, pozbawić lęku, obawy przed buntami ze strony popleczników i obcych? Tylko moc Boga, który działał, doprowadzając wszystkich do zaakceptowania takiej zmiany, w pokoju, bez buntów, bez sprzeciwów i warunków. Któż jak Bóg?
Gelsomino del Guercio/Aleteia.pl – 09.03.22
______________________________________________________________________________________________________________
***
Trzecia Tajemnica Fatimska.
Czy Jan Paweł II zawierzył Rosję Maryi?
Wiele lat mogliśmy się przysłuchiwać dyskusji dotyczącej “trzeciej części fatimskiej tajemnicy”. Prześcigali się niektórzy “domniemani wizjonerzy” z różnych stron świata w odkrywaniu treści, jakie Matka Boża miała przekazać w Fatimie w 1917 roku, a które miały dotyczyć przyszłości świata. Opublikowanie jej treści nie zadowoliło wielu, a nawet zrodziło zadziwienie, gdyż w 2000 r. upubliczniona treść owej tajemnicy zupełnie odbiegała od oczekiwań, a jeszcze bardziej o różnego rodzaju przewidywań.
Tendencja ta jednak dalej jest podsycana. Znów mówiąc o Fatimie głosi się nie Orędzie Matki Bożej, lecz kolejne sensacje. Wiele osób nie znających treści Fatimskiego Przesłania powtarza, a nawet czyni zarzut Kościołowi, iż dalej Rosja nie została poświęcona Niepokalanemu Sercu Maryi. Czy tak jest w rzeczywistości? Czy akt poświęcenia z 1984 roku nie czyni zadość prośbie Matki Bożej? Kto w tej sprawie może być właściwym autorytetem? Kto poza Siostrą Łucją i bł. Janem Pawłem II? Za życia ich stanowisko w tej sprawie było jednoznaczne: akt ten wypełnia prośbę Matki Bożej, poświęcenie Rosji dokonało się 25 marca 1984 r. Dzisiejsze dyskusje stają się jedynie okazją do podsycania klimatu sensacji i są bardzo szkodliwe dla uwewnętrznienia się treści Fatimskiego Orędzia w sercach ludzi wierzących.
Przeczytaj poniższe teksty i na ich podstawie pomyśl, co stało się 25 marca 1984 roku!!!
Matka Boża prosi o poświęcenie i o wynagrodzenie za grzechy w pierwsze soboty miesiąca. Czy są one powszechnie realizowane? Jeśli będzie powszechnie wynagrodzenie w pierwsze soboty miesiąca, wówczas doświadczymy również owoców poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi.
1. Siostra M. Łucja od Jezusa i Niepokalanego Serca
„Nie trzeba wyjaśniać, jak wszystko to zostało spełnione, ponieważ wszyscy o tym wiedzą, dlatego zobaczmy co dalej mówiła nam Nasza Pani: ‘Na końcu – to znaczy, po tym wszystkim – Moje Niepokalane Serce zatriumfuje’ – nad wszystkimi wojnami rozpętanymi na całym świecie poprzez błędy szerzone przez Rosję.
Ojciec Święty dokona poświęcenia Rosji, która się nawróci. Słowo ‘nawróci się’ pochodzi od słowa ‘nawrócenie’, to znaczy zajdzie przemiana zła w dobro, i na pewien czas nastanie pokój na świecie. Obietnica pokoju odnosi się do wojen wywołanych na całym świecie przez błędy rozproszone przez Rosję. Konsekracja ta została publicznie dokonana przez Ojca Świętego Jana Pawła II w Rzymie dnia 25 marca 1984 roku przed wizerunkiem Naszej Pani czczonym w Kaplicy Objawień w Fatimie, Cova da Iria [tak nazywa się miejsce, na którym wybudowano kaplicę], który Ojciec Święty – po tym jak napisał do wszystkich Biskupów świata, aby zjednoczyli się z Jego Świątobliwością w tym akcie konsekracji, jakiego zamierzał dokonać – celowo nakazał sprowadzić do Rzymu ten wizerunek, aby wyraźnie zaznaczyć, iż Konsekracja jakiej zamierzał dokonać przed tym wizerunkiem była spełnieniem prośby Naszej Pani w Fatimie”.
Ciekawe jest również to, iż w dalszej części przywołanego tekstu znajdujemy swego rodzaju uzasadnienie, iż rzeczywiście miał miejsce akt, o który prosiła Matka Boża, a którego konsekwencją ma być nawrócenie Rosji. „Wszyscy doskonale wiedzą, iż przeżywaliśmy jeden z najbardziej krytycznych momentów historii ludzkości, kiedy wielkie mocarstwa, wrogie względem siebie, planowały przygotowania do wojny nuklearnej (atomowej), która zniszczyłaby świat, jeśli nie cały świat, to większą jego część, a co by pozostało, z jakimi szansami na przeżycie? I kto byłby w stanie odwieść tych aroganckich ludzi, otaczających się swoimi planami wojny, odwieść ich od gwałtownych zamysłów, ateistycznych ideologii propagujących zniewolenie i dominację ludzi, którzy uważają siebie za Panów całego świata, kto byłby stanie wszystko to przemienić na coś całkiem przeciwnego? Kto przyczyniłby się do prośby o spotkanie by objąć się w geście pokoju? Kto wpłynąłby na zmianę planów wojny na plany pokoju, zamianę agresywnych i gwałtownych niesprawiedliwości na projekty wsparcia i pomocy poprzez uznanie praw człowieka, zniesienie niewolnictwa, itp.?
Kto, jeśli nie Bóg, był w stanie działać w tych intelektach, w woli, w ich sumieniach, tak aby doprowadzić ich do tej zmiany, bez strachu, bez obawy przed zbuntowaniem przeciwników po swojej stronie i po stronie przeciwnej? Tylko moc Boga, która zadziałała we wszystkich, sprawiła, że przyjęli pokój, bez buntów, bez opierania się, bez stawiania warunków. Kto jest jak Bóg? Można powiedzieć więcej, [Bóg] sprawił, iż jeden z głównych szefów komunizmu ateistycznego zdecydował się wyruszyć w podróż do Rzymu by spotkać się z Ojcem Świętym który, być może niezależnie od tego i tak dokonałby konsekracji Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi, o którą poprosiła Nasza Pani w Fatimie – i uznał go [Ojca Świętego] za najwyższego przedstawiciela Boga, Jezusa Chrystusa na ziemi, głowę jedynego prawdziwego Kościoła założonego przez Jezusa Chrystusa”.
Pomimo tych znaków kwestia poświęcenia dalej jest poddawana w wątpliwość, gdyż fundamentalna obietnica pokoju nie stała się faktem. Wizjonerka z Fatimy odpowiada następująco: „Po tym wszystkim, jeszcze są ślepi, którzy nie widzą, albo nie chcą widzieć i mówią: Jednakże istnieją wojny na tym świecie poza tą jedną, a Nasza Pani obiecała pokój. Tak, Nasza Pani obiecała pokój, jeśli chodzi o wojny rozpętane na całym świecie przez ateistyczny komunizm nie uwzględniając wojen domowych, które zawsze były i będą, do czasu aż Bóg zechce przemienić świat – jak powiedział Jezus Chrystus – w nową ziemię i nowe Niebo, podobnie jak małe nasienie zasadzone w ziemi obumiera, a z tej pozornej śmierci kiełkuje nowe życie, nowa roślina bardziej bujna, wydzielająca zapachy najpiękniejszego kwiatu oraz wydająca najsmaczniejsze i najdelikatniejsze owoce. Jednakże dzień ten jeszcze nie nadszedł, nadejdzie, kiedy Bóg o tym zadecyduje, w planach Swojego ogromnego miłosierdzia. Miłosierdzie Pana wyśpiewywał będę na wieki!.
I na pewien czas nastanie pokój na świecie. Obietnica pokoju odnosi się do wojen wywołanych na całym świecie przez ateistyczny komunizm, to nad tymi wojnami, o których wspomina Nasza Pani, Jej Niepokalane Serce odniesie zwycięstwo” (M. Łucja od Jezusa i Niepokalanego Serca, Jak postrzegam Przesłanie przez pryzmat czasów i wydarzeń, dz. cyt., s. 56-57).
2. Rozmowa abp. T. Bertone z S. Łucją – Klasztor w Coimbrze, 17 listopada 2001 r.
W ostatnich miesiącach, szczególnie po smutnym wydarzeniu, zamachu terrorystycznym z 11 września, w gazetach włoskich i zagranicznych pojawiły się artykuły dotyczące przypuszczalnych nowych objawień siostry Łucji, zapowiedzi listów upominających Ojca Świętego, apokaliptyczne reinterpretacje przesłania z Fatimy. Pojawiło się również podejrzenie, że Stolica Święta nie opublikowała całego tekstu trzeciej części tajemnicy i niektóre ruchy “fatimskie” na nowo powtórzyły oskarżenia, iż Ojciec Święty nie poświęcił jeszcze Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi.
Stąd też uznano za konieczne zorganizowanie spotkania z siostrą Łucją, aby otrzymać niektóre wyjaśnienia i informacje bezpośrednio od “widzącej”, która jeszcze żyje. Odbyło się ono w obecności ojca Luisa Kondora SVD, wicepostulatora ds. błogosławionych Franciszka i Hiacynty, i przeoryszy Karmelu Świętej Teresy, za zgodą Jego Eminencji ks. kard. Józefa Ratzingera i dwóch ks. bp.: z Leiria-Fatima i z Coimbry. Rozmowa trwająca ponad dwie godziny miała miejsce w sobotę po południu, 17 listopada.
Siostra Łucja, która 22 marca skończy 95 lat, była w doskonałej formie. Wyznała przede wszystkim swoją miłość i przywiązanie do Ojca Świętego, że modli się bardzo dużo za Niego i za cały Kościół. Cieszy się z rozpowszechniania jej książki “Apele i przesłania z Fatimy”, przetłumaczonej już na sześć języków (włoski, hiszpański, niemiecki, węgierski, polski i angielski). Otrzymuje wiele listów z podziękowaniami w tej sprawie.
Przechodząc do problemu trzeciej części Tajemnicy Fatimskiej, stwierdziła, że przeczytała bardzo uważnie i przemedytowała pismo opublikowane przez Kongregację Doktryny Wiary i potwierdza wszystko, co zostało tam napisane. A tym, którzy myślą, że coś z Trzeciej Tajemnicy zostało ukryte, odpowiada: “Wszystko zostało opublikowane, nie ma już więcej żadnej tajemnicy”. Temu zaś, kto mówi i pisze o nowych objawieniach odpowiada: “Nie ma w tym żadnej prawdy. Jeżeli miałabym nowe objawienia, nie powiedziałabym o nich nikomu, lecz przekazałabym je bezpośrednio Ojcu Świętemu”.
Później siostra Łucja chętnie przywoływała wspomnienia ze swej młodości. Mówiła o trudnościach, jakie napotykała zanim została zakonnicą, a także o wspaniałomyślności i dobroci, jakiej doświadczyła. Wspominała np. “ferie” w Braga, które w latach 1921-1924 spędzała u pani Filomeny Mirandy, świadka od bierzmowania.
Na pytanie: “Jaki wpływ miała na jej życie wizja z 13 lipca, zanim została spisana i przekazana Kościołowi?”, odpowiedziała: “Czułam się bezpieczna pod opieką Naszej Pani, która strzeże czujnie Kościoła i Papieża” i dodała nieujawniony szczegół do opowiadania o znanej wizji proroczej: podczas “wizji Nasza Pani, od której emanowało piękno, trzymała w prawej ręce Serce, a w lewej ręce Różaniec”. Co oznacza serce w ręku Madonny?
“Jest to znak miłości, który chroni i zbawia. Jest to Matka, która widzi swoje dzieci cierpiące i cierpi wraz z nimi, także z tymi, którzy Jej nie kochają. Ponieważ chce uratować (zbawić) wszystkich i nie zgubić nikogo spośród tych, których Pan Jej powierzył, Jej serce jest pewnym, bezpiecznym schronieniem. Cześć oddawana Niepokalanemu Sercu Maryi jest środkiem zbawienia na trudne czasy Kościoła i świata. Bardzo właściwa jest refleksja ks. kard. Ratzingera, kończąca jego komentarz do trzeciej części Tajemnicy: “Moje Niepokalane Serce zatryumfuje”. Co to oznacza?
Serce otwarte na Boga, oczyszczone przez kontemplowanie Boga jest silniejsze od karabinów i broni jakiegokolwiek rodzaju. “Fiat” Maryi, słowo Jej serca, zmieniło historię świata, ponieważ Ona dała temu światu Zbawiciela, ponieważ dzięki Jej “Tak” Bóg mógł stać się człowiekiem. Zły duch ma moc na tym świecie, widzimy i odczuwamy to nieustannie; on ma moc, ponieważ nasza wolność bezustannie pozwala na odwracanie się od Boga. Lecz od kiedy sam Bóg ma ludzkie serce, to ukierunkował wolność człowieka na dobro, na Boga. Wolność w kierunku zła nie ma już ostatniego słowa. Odtąd więc liczą się słowa: “Będziecie cierpieć prześladowania na świecie, ale miejcie odwagę; Ja zwyciężyłem świat” (J 15, 33). Przesłanie z Fatimy zaprasza nas, abyśmy zaufali tej obietnicy.
Zadałem jeszcze trzy pytania:
– Czy prawdą jest, że, rozmawiając z ks. Luigi Bianchi i ks. Jose dos Santos Valinho, Siostra podała w wątpliwość interpretację trzeciej części Tajemnicy? Siostra Łucja odpowiedziała: “Nie jest to prawda. Potwierdzam całkowicie interpretacją podaną w roku jubileuszowym”.
– Co Siostra powie na temat stwierdzeń ojca Grunera, który zbiera podpisy, aby Papież w końcu poświęcił Rosję Niepokalanemu Sercu Maryi i twierdzi, że to się jeszcze nigdy nie dokonało? Siostra Łucja odpowiedziała: “Wspólnota z Karmelu wyrzuciła arkusze do zbierania podpisów. Ja już powiedziałam, że konsekracja, której pragnęła Nasza Pani, już się dokonała w 1984 r. i została przyjęta przez Niebo”.
– Czy prawdą jest, że Siostra Łucja jest bardzo przejęta ostatnimi wydarzeniami i w ogóle nie śpi, tylko modli się dzień i noc? Siostra Łucja odpowiedziała: “Nie jest to prawda. Jakże mogłabym modlić się w ciągu dnia, gdybym nie wypoczęła w nocy? Ileż to spraw wkładają mi w usta! Ile spraw mi przypisują! Niech przeczytają moją książkę: tam są rady i apele, które odpowiadają pragnieniom Naszej Pani. Modlitwa i pokuta, z wielką wiarą w moc Bożą, zbawią świat”.
3. Benedykt XVI
Pośrednio odniósł się do tej kwestii również Benedykt XVI, zapytany przez dziennikarza, czy ma zamiar odnowić akt oddania się Matce Bożej na początku tego tysiąclecia. Odpowiedź Ojca Świętego była następująca: „Papieże – czy to Pius XII, czy Paweł VI, czy Jan Paweł II – dokonali wielkich aktów zawierzenia Najświętszej Maryi Pannie i uważam, że jako gesty wobec ludzkości, wobec samej Maryi, były one bardzo ważne. Myślę, że teraz ważne jest uwewnętrznienie aktu zawierzenia, pozwolenie, by nas przeniknął, by dokonał się w nas. Dlatego odwiedziłem kilka wielkich sanktuariów maryjnych na świecie: Lourdes, Fatimę, Częstochowę, Altotting…
Zawsze z tą intencją skonkretyzowania, uwewnętrznienia aktu zawierzenia, by stał się rzeczywiście naszym aktem. Sądzę, że wielki, publiczny akt został już zrealizowany” (Słowa te zostały zaczerpnięte z wywiadu z Ojcem Świętym Benedyktem XVI, jaki miał miejsce w TV RAI UNO 22 kwietnia 2011).
Tekst aktu poświęcenia – 25 marca 1984 r.
Komu zatem wierzysz, komu ufasz, kto jest dla Ciebie drogowskazem?!
Jeśli Matka Boża prosiła o poświęcenie Jej Niepokalanemu Sercu Rosji i świata oraz o wynagrodzenie w Pierwsze Soboty Miesiąca, zatem, jeśli do dziś nie ma powszechnej praktyki Pierwszych Sobót Miesiąca,to na jakiej podstawie domagamy się pełnych owoców np. nawrócenia Rosji?
Zwycięstwa po poświęceniu w 1942 r. przez Pius XII
W dniu 31 października 1942 r. w orędziu radiowym skierowanym do Portugalii z okazji zamknięcia jubileuszowego roku objawień w Fatimie, papież Pius XII poświęcił Kościół oraz cały świat Niepokalanemu Sercu Maryi. Natomiast 8 grudnia tego samego roku ponowił uroczyście ten akt poświęcenia w Bazylice św. Piotra.
Ten akt miał zbawienne konsekwencje dla udręczonej wojną ludności i zapoczątkował koniec wojny. Bowiem po nim nastąpiła seria klęsk wojsk Paktu Trzech (Berlin, Rzym, Tokio) na wszystkich frontach. Zadziwiające jest to, że te klęski przypadały w znaczniejsze wspomnienia, święta lub uroczystości Maryjne.
I tak, 2 lutego 1943 r. w święto Ofiarowania Pańskiego – czyli Matki Bożej Gromnicznej – skapitulowała pod Stalingradem armia niemiecka dowodzona przez Friedricha von Paulusa; 13 maja, w rocznicę pierwszego objawienia w Fatimie, padł Tunis, 15 sierpnia 1943 roku, w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, poddała się Sycylia; 8 września 1943 r., w święto Narodzenia Maryi, skapitulowała Italia; 15 sierpnia 1944 r., w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, alianci wylądowali w Tulonie i zachodnioniemiecki front został od strony południowej na całej linii zmuszony do odwrotu; 12 września 1944 r. -wspomnienie liturgiczne Imienia Najświętszej Maryi Panny – alianci nakreślili granice Niemiec; 12 października 1944 r., w wigilię ostatniego objawienia w Fatimie, alianci przekroczyli granice Niemiec; 8 maja 1945 r. – w miesiącu poświęconym Maryi oraz w święto Michała Archanioła, patrona Niemiec, skapitulowały ostatnie grupy wojsk niemieckich; 15 sierpnia 1945 r. skapitulowała ostatecznie Japonia. II wojna światowa została zakończona.
Papież Paweł VI już w czasie Soboru Watykańskiego II, 21.11.1964 r., ponowił to poświęcenie świata Matce Bożej. Siostra Łucja, wypowiadając się na temat tego aktu, powiedziała, iż Matka Boża życzy sobie, by papież razem ze wszystkimi biskupami dokonał tego aktu poświęcenia, i że życzenie to nie zostało jeszcze wystarczająco wypełnione. Przełomowym momentem, który rozpoczął upadek „imperium zła” – jak prezydent Ronald Reagan nazwał Związek Radziecki – był zamach na życie Jana Pawła II. Iście szatański pomysł mógł zrodzić się jedynie w umysłach ludzi oszalałych z nienawiści do Boga.
Znaki po poświęceniu Niepokalanemu Sercu Maryi w 1984 r. przez Jana Pawła II
„Odpowiedź z nieba” była szybka po poświęceniu 25 marca 1984r. Wkrótce potem, 13 maja 1984, w święto fatimskie zaszło wydarzenie, przemilczane przez środki masowego przekazu: z nieznanych przyczyn nastąpiła w Murmańsku ogromna katastrofa, w której uległa zniszczeniu większość radzieckiego arsenału broni jądrowej. Śmierć poniosło wówczas wiele tysięcy żołnierzy, nawet całe sztaby radzieckie z kilkoma marszałkami. Z powodu osłabienia potencjału atomowego ZSRR zdecydował się wówczas na politykę ustępstw zwaną pierestrojką. Rok później obejmuje rządy na Kremlu Michaił Gorbaczow. Rozpoczęła się tzw. pierestrojką, przebudowa systemu, która otworzyła imperium na świat. Od Polski poczynając, zaczęły się wyzwalać także inne narody należące do bloku komunistycznego. Odzyskano wolność religijną. Przełomowy był Rok Maryjny 1987/88, zakończony obchodami Millennium Chrztu Rosji. Ustanowiono w tym czasie hierarchię kościelną na Litwie, potem, po 62 latach, przybył pierwszy biskup na Białoruś, wrócili biskupi na Ukrainę, do Rosji i Kazachstanu. Odrodził się Kościół greckokatolicki, skazany na zagładę przez włączenie do prawosławia. Praktycznie wszędzie, gdzie są katolicy, można było utworzyć parafię, mógł przybyć kapłan. Jednym słowem: Rosja wraca do Boga. To nadzwyczajne i cudowne. Przez 70 lat – od rewolucji bolszewickiej po lata dziewięćdziesiąte – papieże byli największymi wrogami narodu rosyjskiego – takie przekonanie wszczepiano ludziom w komunistycznym Kraju Rad. I nieoczekiwanie, 1 grudnia 1989 r., Michaił Gorbaczow spotkał się z Janem Pawłem II w Watykanie. Sekretarz generalny KPZR wyznał później, że Papież Słowianin wywarł decydujący wpływ zarówno na niego samego, jak i na wydarzenia, które doprowadziły do rozpadu bloku radzieckiego.
Fronda/źródło: sekretariafatimski.pl
______________________________________________________________________________________________________________
Fatima, nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca i nawrócenie Rosji
Często zapominamy, że Matka Boża Fatimska poprosiła o powszechne odprawianie nabożeństwa pierwszych sobót miesiąca w intencji nawrócenia Rosji.
Matka Boża Fatimska ukazała się siostrze Łucji 10 grudnia 1925 roku. W trakcie objawienia Maryja zaapelowała o odprawianie nabożeństwa pierwszych sobót – m.in. w intencji nawrócenia Rosji oraz o zawierzenie Rosji Jej Niepokalanemu Sercu. Tp zawierzenie – szczególnie teraz – bywa przedmiotem gorących dyskusji.
Zawierzenie Rosji Maryi
Stolica Apostolska wielokrotnie podkreślała, że poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi dokonało się.Fakt ten potwierdziła s. Łucja w liście skierowanym do świętego Jana Pawła II. Pisała: „Tak, 25 marca 1984 roku stało się to, o co prosiła Matka Boża” (list z 8 listopada 1989 r.). Stąd też dalsza dyskusja na ten temat jest bezprzedmiotowa.
Jednak warunkiem nawrócenia Rosji było nie tylko poświęcenie jej Sercu Maryi; Matka Boża zażądała także odprawiania nabożeństwa pierwszych sobót miesiąca:
Kiedy ujrzycie noc oświetloną przez nieznane światło, wiedzcie, że to wielki znak, który wam Bóg daje, że ukarze świat za jego zbrodnie przez wojnę, głód i prześladowanie Kościoła i Ojca Świętego. Żeby temu zapobiec przyjdę, by żądać poświęcenia Rosji memu Niepokalanemu Sercu i ofiarowania Komunii świętej w pierwsze soboty na zadośćuczynienie. Jeżeli ludzie moje życzenia spełnią, Rosja nawróci się i zapanuje pokój. Jeżeli nie, Rosja rozszerzy swoje błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła.
Czym jest nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca?
Matka Boża Fatimska przekazała s. Łucji, z jakich elementów powinno „składać” się nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca. Są to:
- Przyjmowanie Komunii Świętej przez pięć kolejnych pierwszych sobót.
- Spowiedź w pierwszą sobotę miesiąca lub jej okolicach.
- Odmówienie pięciu dziesiątek różańca – czyli jednej jego części – w pierwsze soboty miesiąca.
- Piętnastominutowa medytacja nad odmawianymi tajemnicami różańcowymi.
Wszystkie te uczynki powinny być wykonywane z intencją zadośćuczynienia za zniewagi popełnione wobec Niepokalanego Serca Maryi.
Nawrócenie serca
Przede wszystkim jednak nabożeństwo to nie ma być tylko mechanicznym odmawianiem modlitw i wypełnieniem innych praktyk wskazanych przez Matkę Bożą. Tu chodzi o prawdziwe nawrócenie serca.
Ojciec Święty Benedykt XVI, kiedy był jeszcze kardynałem, tak wyjaśnił ten nadrzędny aspekt „tajemnicy” fatimskiej.
Na koniec chciałbym wspomnieć o innym kluczowym znaczeniu „tajemnicy”, które zyskało słuszną sławę: „moje Niepokalane Serce zatriumfuje”. Co to oznacza? Serce otwarte na Boga, oczyszczone przez kontemplację Boga, jest potężniejsze niż karabiny i wszelkiego rodzaju broń.
Przyszłość Rosji jest w rękach Boga, ale my także możemy odegrać swoją rolę, starając się o wewnętrzną odnowę serca, wpatrując się w Niepokalane Serce Maryi, inspirując się nim i przyśpieszając Jego triumf na całym świecie.
Philip Kosloski/Aleteia.pl – 05.03.22
______________________________________________________________________________________________________________
„Fatima jest największym wydarzeniem religijnym pierwszej połowy XX wieku, eksplozją nadprzyrodzoności, która przelewa się na ten świat uwięziony w materii” (Paul Claudel).
______________________________________________________________________________________________________________
***
O. prof. Andrzej Napiórkowski dla Frondy:
Nie spłycajmy orędzia fatimskiego!
W obliczu wojny na Ukrainie powracamy do objawień w Fatimie, w których kluczu chcemy odczytywać współczesne wydarzenia. W 1917 roku Maryja wzywała do nawrócenia. Przestrzegała też przed Rosją, prosząc katolików o modlitwę w intencji nawrócenia tego kraju. Dziś to orędzie nie traci nic ze swojej aktualności. Przypominamy wywiad, jakiego na temat objawień fatimskich udzielił nam w 2017 roku o. prof. Andrzej Napiórkowski.
Łukasz Gut, Fronda.pl: 13 maja 1917 roku miało miejsce pierwsze objawienie w Fatimie. Jakie jest główne przesłanie orędzia z Fatimy?
O. Andrzej Napiórkowski: Chciałbym zwrócić uwagę i zaakcentować, że objawienia w Fatimie wpisują się w tzw. stulecie maryjne, które trwało od 1854 roku do 1950 roku. Stulecie maryjne rozpoczęło się ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu NMP, a zakończyło się ogłoszeniem dogmatu o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny. Na przełomie XIX / XX wieku było wiele innych objawień maryjnych, a kilka z nich zostało uznanych przez Magisterium Kościoła. Warto nadmienić, że jest to jedno z objawień prywatnych, oficjalnie uznanych przez Kościół. Były objawienia NMP Katarzynie Labouré, następnie objawienie w La Salette, później objawienie Bernadetcie Soubirous, dalej objawienie w irlandzkim Knock. Szkoda, iż pomijamy milczeniem objawienie na polskiej ziemi w Gietrzwałdzie na Warmii. Dlatego rzecz jasna objawienia maryjne w portugalskiej Fatimie w 1917 roku winny być widziane w szerszej perspektywie.
Co łączy te wszystkie objawienia?
Wszystkie te objawienia wzywają do nawrócenia. Podobnie jest z objawieniami NMP w Fatimie. Trzeba pamiętać, że wszystkie wymienione objawienia maryjne mają na celu zbliżyć ludzkość do Chrystusa. Kiedy Maryja objawia się w Fatimie, również wzywa do modlitwy, kładąc akcent na modlitwę różańcową. To nie jest nic nowego, bo przecież pamiętamy, iż Pismo Święte naucza nas, że nawrócenie odbywa się poprzez modlitwę, post i jałmużnę.
Czy to, że objawienia miały miejsce w trakcie I wojny światowej przypomina nam o tym, że orężem, którym można zapewnić pokój na świecie nie jest broń, a modlitwa – w tym przypadku modlitwa różańcowa?
Powiedzmy najpierw, że modlitwa różańcowa ma zakorzenienie biblijne. Pierwsza część „Zdrowaś Maryjo” modlitwy różańcowej jest pozdrowieniem Anioła Gabriela, które On wypowiada w chwili Zwiastowania. Kolejna część „Zdrowaś Maryjo”, zaczynająca się od słów „Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona” (Łk 1, 42), to słowa Elżbiety, kiedy wychwala Maryję. Elżbieta proroczo wyznaje, iż Maryja jest matką Mesjasza. Trzecia część „Ave Maryja” to owoc chrześcijańskiej pobożności. Do modlitwy „Zdrowaś Maryjo” doszła ona w średniowieczu, kiedy wobec szerzących się chorób i epidemii wierzących błagali Maryję, aby stała przy każdym z nas w godzinę śmierci. Podobnie trzeba pamiętać, że biblijną modlitwą w różańcu jest także „Ojcze nasz”. Są to przecież słowa samego Jezusa Chrystusa.
Dlatego objawienia maryjne prowadzą nas ostatecznie do Pisma Świętego, abyśmy bardziej odkrywali Jezusa. Taki właśnie zamiar przyświeca Maryi, kiedy wzywa chrześcijan i wszystkich ludzi do modlitwy – w tym przypadku do modlitwy różańcowej. Jak wiemy, Maryja dodała słowa „O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy, zachowaj nas od ognia piekielnego, zaprowadź wszystkie dusze do nieba i dopomóż szczególnie tym, którzy najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia”. Wniosek stąd następujący: nie spłycajmy orędzia fatimskiego. Tzw. „tajemnice fatimskie” nie są groźbą, ale zachęta naszej niebieskiej Matki, aby zwracać się częściej ku niebu! Modlitwa przynosi pokój, bo jest jednością człowieka z Bogiem. Pamiętajmy, że pokój nie wypływa z papierowych traktatów, jakie ludzie ciągle zawierają, ale z Bożego Ducha, który ma być trwale w ludzkim sercu i umyśle.
Czy dla Polski, w której pobożność maryjna jest tak istotna, objawienia z Fatimy mają szczególne znaczenie?
Jestem przekonany, że polska pobożność maryjna jest bardzo piękna i potrzebna. Z jednej strony zabezpiecza nas przed instytucjonalizmem czy nadmierną hierarchicznością w Kościele, a z drugiej czyni ten Kościół bardziej ciepłym i ludzkim. Pobudza do prostej i ufnej postawy wobec Chrystusa. Tego uczy nas właściwie rozumiana pobożność maryjna. Objawienia fatimskie oczywiście nas inspirują i są wezwaniem do modlitwy, ale pamiętajmy, że tyczyły się one bardziej Europy Zachodniej. Europa Środkowo-Wschodnia miała swoje zmagania z totalitaryzmem niemieckim i radzieckim. I Opatrzność Boża wspierała nas w inny sposób.
Czy orędzie fatimskie jest nadal aktualne dla nas?
Dzisiaj w Europie Zachodniej mamy sytuację bardzo dramatyczną, gdyż ściera się tam radykalnie ateistyczna koncepcja państwa z radykalną religijnością muzułmańską. Dlatego trzeba się pochylić z o wiele większą troską nad tymi formami bezbożnictwa i religijnego fundamentalizmu, jak nad tzw. „nawróceniem Rosji”. To na zachodzie Europy są dziś zamykane chrześcijańskie świątynie, bo na jej wschodzie remontowane i otwierane są wciąż nowe cerkwie.
Mimo to orędzie fatimskie nie straciło na swej aktualności, ponieważ jest to wezwanie do nawrócenia, do poszukiwania Boga, do modlitwy. Jest to wezwanie, jakie Maryja kieruje nie tylko do obywateli tamtej części Starego Kontynentu, ale do nas wszystkich. NMP pragnie połączyć nas ze Zmartwychwstałym Panem. Uczy nas większej wrażliwości na pokój, który jest przecież rzeczywistością tak kruchą. Każdy ludzki grzech w ramach instytucji czy osoby ten pokój zaciemnia i niszczy.
Bóg zapłać za rozmowę.
Fronda.pl
______________________________________________________________________________________________________________
Figura Pielgrzymującej Matki Bożej Fatimskiej nawiedzi Ukrainę
Figura Pielgrzymującej Matki Bożej Fatimskiej wkrótce nawiedzi Ukrainę, aby nieść przesłanie pokoju i pojednania. Z prośbą o peregrynację wystąpił greckokatolicki arcybiskup Lwowa Ihor Woźniak. „U Matki znajdujemy schronienie w chwilach trudności. Dlatego do niej chcemy zwrócić się z błaganiem o pokój” – powiedział rektor fatimskiego sanktuarium podczas Mszy w intencji pogrążonej w wojnie Ukrainy.
Ks. Carlos Cabecinhas podkreślił, że modlitwa o pokój jest misją Fatimy, dlatego codziennie w sanktuarium zanoszone są prośby o zakończenie wojny i nawrócenie Rosji. Zaznaczył, że peregrynacja figury ma być dla Ukraińców pomocą w odnalezieniu nadziei i oparcia w Bogu.
Wizerunek Pielgrzymującej Matki Bożej Fatimskiej wyruszy z Lizbony do Krakowa, gdzie zostanie powitany i przewieziony na teren Ukrainy przez wspólnotę lwowskich grekokatolików.
Oprócz codziennej modlitwy fatimskie sanktuarium przekazało także, za pośrednictwem portugalskiej Caritas, pomoc finansową dla Ukrainy oraz przyjęło 35 uchodźców, głównie kobiety i dzieci. We współpracy z lokalnymi władzami zobowiązało się do pomocy w integracji uchodźców oraz zaoferowało wsparcie w znalezieniu pracy, szkół dla dzieci i wyrobieniu dokumentów.
Statua, która nawiedzi Ukrainę, jest 13. repliką fatimskiej figury stworzonej według wskazówek s. Łucji. Pierwsza figura pielgrzymująca Matki Boskiej Fatimskiej została poświęcona w 1947 r. Od tego czasu figura wielokrotnie przemierzyła cały świat, niosąc ze sobą orędzie pokoju i miłości. Pomysł peregrynacji wizerunku Maryi narodził się tuż po zakończeniu II wojny światowej. Pewien proboszcz z Berlina zaproponował wówczas, aby figura Matki Boskiej z Fatimy nawiedziła wszystkie europejskie stolice i miasta będące siedzibami biskupstw.
Po ponad pięćdziesięciu latach pielgrzymowania, podczas których figura odwiedziła 64 kraje na wszystkich kontynentach (niektóre z nich po kilka razy), władze sanktuarium uznały, że nie powinna ona opuszczać Fatimy tak często, a tylko w wyjątkowych wypadkach. W odpowiedzi na liczne, nadchodzące z całego świata, prośby o nawiedzenie przez wizerunek fatimski, wykonano kopie pierwszej figury pielgrzymującej; obecnie sanktuarium dysponuje 13 figurami pielgrzymującymi.
źródło: KAI
______________________________________________________________________________________________________________
Katolicki arcybiskup Moskwy:
poświęcenie Rosji i Ukrainy Matce Bożej to światło w mrocznych czasach
Żyjemy w mrocznych czasach i dlatego potrzebujemy światła, przynajmniej małych płomyków nadziei. Właśnie tym ma być zapowiedziane przez papieża poświęcenie Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi – mówi przewodniczący katolickiego episkopatu Rosji i ordynariusz archidiecezji Matki Bożej w Moskwie abp Paolo Pezzi. Przypomina, że Franciszek pragnie, aby cały Kościół włączył się w ten akt i modlił się o nadzieję dla ludów Rosji i Ukrainy.
***
Rozmawiając z Radiem Watykańskim, włoski arcybiskup zapewnił, że w Rosji papieska inicjatywa została przyjęta z wielkim entuzjazmem. Poświęcenie Rosji Sercu Maryi jest dla miejscowych katolików bardzo ważne. Papieskie zaproszenie zostało odebrane jako gest wsparcia dla naszej nadziei, który obudził w nas pragnienie bycia faktycznymi budowniczymi pokoju właśnie poprzez tę konsekrację – powiedział abp Pezzi. Zwrócił on również uwagę na znaczenie faktu, że konsekracja odbędzie się jednocześnie w Rzymie i Fatimie.
„Myślę, że ma to znaczenie bardzo symboliczne i napominające. Wiemy dobrze, że w czwartym orędziu, z lipca 1917 r., Maryja wyraźnie mówiła o nawróceniu Rosji. Sensem tej konsekracji jest właśnie nawrócenie naszych serc do Chrystusa, powrót do Chrystusa, aby dać Mu miejsce w naszym życiu. Wiemy, że On jest Księciem Pokoju, Tym, który – jak mówi św. Paweł – zjednoczył rozdzielone narody, zgromadził je w sobie. I wiemy Matka Boża właśnie poprzez swe Niepokalane Serce uczestniczy w tych cierpieniach Chrystusa, które trwają tam, gdzie nie ma pokoju, gdzie nie ma przyjaźni między ludźmi” – wskazał hierarcha.
Zwracając się do rządzących Rosją i Ukrainą, abp Pezzi przypomniał wezwanie, od którego Jan Paweł II rozpoczął swój pontyfikat. Nie bójmy się Chrystusa, z Nim wszystko jest możliwe – podkreślił abp Pezzi.
Zwrócił też uwagę na znaczenie przebaczenia w dążeniu do pokoju. Przypomniał w tym kontekście, szokujące, jak sam przyznał, słowa Papieża Franciszka, który w jednym z ostatnich wywiadów powiedział, że przebaczenie jest prawem każdego człowieka.
Krzysztof Bronk/vaticannews.va/Moskwa/kai
______________________________________________________________________________________________________________
Różaniec mocniejszy niż broń jądrowa? Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych
Przetrwanie wybuchu atomowego, o ile nie jest się w bezpiecznej odległości i w specjalnym okryciu ochronnym, jest niemożliwe. Świadczą o tym nie tylko próby tej broni na poligonach świata, lecz jej praktyczne użycie podczas jedynych w dziejach ludzkości śmiercionośnych uderzeń amerykańskiej armii na Japonię w sierpniu 1945 r. Jednak to, co niemożliwe, stało się realne za przyczyną cudownej interwencji z Nieba, o czym świadczy historia katolickich zakonników ocalonych od ognistej śmierci w Hiroszimie i Nagasaki. Dla Boga bowiem nie ma rzeczy niemożliwych!
Ludzie znajdujący się w pobliżu wybuchu bomby atomowej narażeni są na skutki emisji promieniowania cieplnego wysyłanego przez kulę ognistą, która przyczynia się do ogólnego zniszczenia wszystkiego, co znajduje się w zasięgu jej oddziaływania. Destrukcję powoduje również towarzysząca wybuchowi powietrznemu fala uderzeniowa. Odbita fala uderzeniowa, podobnie jak fala pierwotna, może pociągać za sobą odległe spustoszenia, gdyż wiatry związane z przejściem czoła fali uderzeniowej, nawet w odległości przekraczającej 10 km od wybuchu bomby 1-megatonowej, mogą wiać z prędkością 110 km/h, niszcząc budynki, mosty, instalacje, drzewa.
W wyniku wybuchu bomby jądrowej dochodzi również do skażenia ziemi substancjami promieniotwórczymi. Cechą wybuchu jądrowego jest to, że oprócz promieniowania cieplnego powstaje niewidzialne promieniowanie jonizujące. Promieniowanie to poraża tylko organizmy żywe w strefie działania wybuchu jądrowego, a jego negatywne skutki zależą od całkowitej dawki pochłoniętego promieniowania, od szybkości pochłaniania, od tego jaka część ciała i jakie obszary były eksponowane, a także od ogólnej kondycji organizmu. Jeżeli dawka, jaką otrzymał ludzki organizm lub najbardziej czułe na promieniowanie organy, jest zbyt duża, to w następstwie choroby, zwanej popromienną, następuje śmierć.
Hiroszima…
Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia po jedynych w dziejach świata bombowych atakach U.S. Army na japońskie miasta: Hiroszimę i Nagasaki. Ataki poprzedziły prace amerykańskich naukowców nad konstrukcją bomby atomowej, o zakończeniu których Harry’ego Trumana poinformowano na Konferencji Poczdamskiej (17 lipca 1945 – 2 sierpnia 1945 r.) Wtedy to bowiem sekretarz wojny Henry Stimson obwieścił prezydentowi USA możliwość użycia broni jądrowej w najbliższym czasie. 26 lipca 1945 r. Truman ogłosił tzw. Deklarację Poczdamską, wzywającą Cesarstwo Wielkiej Japonii do bezwarunkowej kapitulacji. Tego też dnia na wyspę Tinian przybył ciężki krążownik „Indianapolis”, przywożąc elementy bomby o nazwie „Little Boy”. W tym samym czasie japoński rząd zdecydował, iż nie zgadza się postawione warunki.
6 sierpnia 1945 r. o godzinie 7.25 pilot amerykańskiego bombowca o nazwie „Enola Gay” przekazał, że warunki atmosferyczne and Hiroszimą są dobre. Pięćdziesiąt minut później po raz pierwszy w dziejach świata zdetonowano bombę atomową. O godzinie 8.16 (czasu Hiroszima) 508 m nad dziedzińcem szpitala Shima wybuchł „Little Boy”, zabijając około 30 proc. populacji miasta (70-90 tyś. mieszkańców). Większość znajdujących się w Hiroszimie budynków zostało zburzonych lub całkowicie uszkodzonych. Bomba eksplodowała nad miastem z oślepiającym błyskiem. Ognista kula w jednej chwili zwiększyła swą objętość. Piekielna temperatura stopiła wszystko w promieniu 300-400 m, w tym także znajdujących się w pobliżu epicentrum wybuchu ludzi. W odległości kilometra ciała ludzkie paliły się żywym ogniem. Dotkliwie poparzeni zostali ludzie znajdujący się nawet 3,5 km od miejsca eksplozji. Później pojawiła się fala uderzeniowa, zrównując z ziemią wszystko na swej drodze. Po pewnym czasie, na konające miasto spadł ciężki, czarny, radioaktywny deszcz. Gigantyczny grzyb dymu i pyłu uniósł się na wysokość 15 km i był jeszcze długo widoczny z odległości 600 km od miejsca eksplozji.
Wydawało się, że najgorsze już nastąpiło, gdy ocalałej ludności przyszło mierzyć się z późniejszymi skutkami atomowego uderzenia. W ciągu pięciu lat na chorobę popromienną zmarły dziesiątki tysięcy ludzi. Jak się jednak okazało, nie wszyscy w ten sposób ucierpieli…
Ludzie Boga
W bezpośredniej bliskości epicentrum wybuchu bomby znalazło się czterech jezuitów: Hugo Lassalle, Hubert Schiffer, Wilhelm Kleinsorge i Hubert Cieślik. Zakonnikom nie tylko dane było przeżyć, lecz nie dotknęły ich także śmiercionośne skutki użycia broni jądrowej. Wiele lat później o. Schiffer na Kongresie Eucharystycznym w Filadelfii (1976 r.) publicznie opowie o swojej historii, akcentując fakt, że zarówno on jak i pozostali duchowni żyją i cieszą się do tego momentu dobrym zdrowiem.
Zgodnie z relacją, 6 sierpnia 1945 r. rankiem, gdy spożywał posiłek, coś błysnęło. W pierwszym momencie jezuita był przekonany, że w miejskim porcie eksplodował tankowiec. Następnie, jak mówił, „Nagle potężna eksplozja wstrząsnęła powietrzem. Niewidzialna siła uniosła mnie w górę, wstrząsała mną, rzucała, wirowała niczym liściem podczas jesiennej zawieruchy”. Gdy ojciec znalazł się na ziemi i otworzył oczy, zdał sobie sprawę, że wszystko wokół jego domu zostało zniszczone. On natomiast miał zaledwie zadrapania z tyłu szyi.
Nieliczna wspólnota jezuitów, do której należał, mieszkała blisko kościoła parafialnego, oddalonego jedynie o osiem budynków od centrum wybuchu. Dom, w którym rezydowali, stał na swoim miejscu pośród zabudowań, które rozleciały się niczym domki z kart. W tym czasie, kiedy miasto niszczone było przez wybuch, wszyscy jezuici, nietknięci, oddalili się z miejsca katastrofy. Każda inna osoba, znajdująca się w tym momencie w odległości 1,5 km od centrum eksplozji, natychmiast ginęła.
W dniu atomowej zagłady w Hiroszimie o. Schiffer miał trzydzieści lat. Kolejne lata duchowny przeżył w dobrym zdrowiu, co było przedmiotem późniejszych licznych badań, w których nie stwierdzono u niego i współbraci nigdy żadnych efektów ubocznych detonacji bomby jądrowej.
Cud różańcowy?
Jak można wytłumaczyć ten fenomen? Nie istnieje przecież na świecie taka broń, od skutków użycia której wolni byliby katoliccy zakonnicy. Ale jest coś, co sprawia, że takie sytuacje, jak opisana, są możliwe. Według relacji duchownych, ich cudowne ocalenie nie było dziełem przypadku. Mówili: „Jesteśmy przekonani, że przeżyliśmy, ponieważ żyliśmy przesłaniem fatimskim. Żyliśmy i codziennie głośno odmawialiśmy różaniec w naszym domu”. O. Schiffer był zdania, że od śmierci i wszystkich negatywnych następstw użycia broni atomowej uchroniła go Matka Boża. Mając na uwadze ten wręcz nieprawdopodobny przypadek, trzeba przyznać, że obecna była tam inna siła, której moc mogła przemienić energię i materię tak, by były one znośne dla ludzi. A to przekracza już naukowe wyjaśnienia.
Ekspert w dziedzinie wybuchów jądrowych, dr Steven Rinehart z Departamentu Obrony USA, miał powiedzieć, że znajdująca się w obrębie 1 km od epicentrum wybuchu siedziba jezuitów powinna być ponad wszelką wątpliwość zniszczona i że takiego naporu ciśnienia, jakie wystąpiło po eksplozji bomby, nikt nie miał prawa w tej odległości przeżyć. Ludzie znajdujący się nawet w odległości 15 km od epicentrum wybuchu nie mieli – zdaniem naukowca – szans na przeżycie. „Rekonesans zdjęć z panoramicznego widoku z epicentrum wybuchu, gdzie znajdował się kiedyś szpital (Shima Hospital) w pobliżu domu jezuitów, ujawnił, że pozostały dwa budynki nietknięte. Sądzę nawet – mówił – że w budynkach widoczne były okna. Jednym z nich był kościół oddalany kilkaset metrów od pierwszego budynku, którego ściany wciąż stały. Jedynie zniknął dach”. Historia powtórzy się niebawem w Nagasaki, gdzie w porównywalny sposób ocaleni zostali inni zakonnicy.
„Czy jest coś, co byłoby niemożliwe dla Pana?” (Rdz 18,14) Z podobnym cudem możemy spotkać się na kartach Pisma Świętego. W Księdze Daniela czytamy (Dn 3,19-24):
Na to wpadł Nabuchodonozor w gniew, a wyraz jego twarzy zmienił się w stosunku do Szadraka, Meszaka i Abed-Nega. Wydał rozkaz, by rozpalono piec siedem razy bardziej niż było trzeba. Mężom zaś najsilniejszym spośród swego wojska polecił związać Szadraka, Meszaka i Abed-Nega i wrzucić ich do rozpalonego pieca. Związano więc tych mężów w ich płaszczach, obuwiu, tiarach i ubraniach, i wrzucono do rozpalonego pieca. Ponieważ rozkaz króla był stanowczy, a piec nadmiernie rozpalony, płomień ognia zabił tych mężów, którzy wrzucili Szadraka, Meszaka i Abed-Nega. Trzej zaś mężowie, Szadrak, Meszak i Abed-Nego, wpadli związani do środka rozpalonego pieca. I chodzili wśród płomieni wysławiając Boga i błogosławiąc Pana.
Niewątpliwie w historiach z Hiroszimy i Nagasaki znajdziemy jeszcze jedną wskazówkę, którą bardzo dobrze da się streścić w słowach przekazanych przez wizjonerkę z Fatimy, siostrę Łucję dos Santos, księdzu Augustínowi Fuentes z meksykańskiej diecezji w Veracruz:
Proszę zauważyć, księże, że w tym ostatnim czasie, który przeżywamy, Matka Boża nadała modlitwie różańcowej nową skuteczność. Dała nam tę skuteczność w taki sposób, że nie ma takiego problemu, przejściowego czy duchowego, jak bardzo trudnym by nie był, w naszym życiu osobistym, w życiu naszych rodzin, świata czy zakonnych wspólnot, a nawet w dziejach ludów i narodów, których by nie rozwiązał różaniec. Oświadczam, nie ma tak trudnego problemu, którego by nie rozwiązał różaniec. Dzięki różańcowi się uratujemy. Uświęcimy. Pocieszymy Pana Jezusa i uzyskamy zbawienie dla wielu dusz.
Anna Nowogrodzka-Patryarcha/PCh24.pl
______________________________________________________________________________________________________________
25 MARCA
UROCZYSTOŚĆ ZWIASTOWANIA PAŃSKIEGO
GODZ. 18.00 – ADORACJA NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU
GODZ. 18.30 – NABOŻEŃSTWO DROGI KRZYŻOWEJ
GODZ. 19.00 – MSZA ŚW.
Fundacja Solo Dios Basta zaprasza do modlitwy o nazwie „Adoracja bez granic”. Chodzi o wspólną adorację Najświętszego Sakramentu w dniu święta Zwiastowania Pańskiego 25 marca.
Szczegółowe informacje o wydarzeniu są na stronie www.AdoracjaBezGranic.pl. Tam można sprawdzić mapę kościołów, w których będzie całodobowa adoracja.
“Jezus czeka na nas w tym sakramencie miłości. Nie odmawiajmy Mu naszego czasu, aby pójść spotkać Go w adoracji, w kontemplacji pełnej wiary, otwartej na wynagrodzenie za ciężkie winy i występki świata. Niech nigdy nie ustanie nasza adoracja.”
(św. Jan Paweł II o konieczności nieustannej adoracji Boga ukrytego w Hostii)
Intencją tej modlitwy jest przede wszystkim: pokuta za nasze grzechy, o nawrócenie nas samych, o wybór „za życiem”, o pokój na świecie, a zwłaszcza na Ukrainie!
Trwajmy w łasce uświęcającej, codzienne odmawiajmy różaniec w rodzinach, podejmujmy akty pokutne i często adorujmy Najświętszy Sakrament.
Dzień Zwiastowania Pańskiego jest także Dniem Świętości Życia i duchowej Adopcji Dziecka Poczętego.
CAŁONOCNA ADORACJA NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU W KAPLICY SIÓSTR BENEDYKTYNEK W LARGS. POCZĄTEK ADORACJI – PIĄTEK 25 MARCA GODZ.21.00. ZAKOŃCZENIE ADORACJI MSZĄ ŚW. W SOBOTĘ O GODZ. 5 RANO. PRZED MSZĄ ŚW. – GODZINKI KU CZCI NMP.
fot.saletyni.pl
______________________________________________________________________________________________
W ŚWIĘTO ZWIASTOWANIA PAŃSKIEGO 25 marca 2022 roku o godz. 17.00 w Bazylice św. Piotra w Rzymie papież Franciszek wraz z całym Kościołem dokonał odnowienia uroczystego Aktu poświęcenia Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Najświętszej Maryi Pannie.
***
Akt poświęcenia świata przez Jana Pawła II
1. “Pod Twoją obronę uciekamy się, Święta Boża Rodzicielko!” Ze słowami tej antyfony, którą modli się od wieków Chrystusowy Kościół, stajemy dzisiaj przed Tobą, Matko, w czasie Jubileuszowego Roku naszego odkupienia. Stajemy w szczególnym poczuciu jedności z wszystkimi Pasterzami Kościoła, stanowiąc jedno ciało i jedno kolegium tak, jak z woli Chrystusa Apostołowie stanowili jedno ciało i jedno kolegium z Piotrem. W poczuciu tej jedności wypowiadamy słowa niniejszego Aktu, w którym raz jeszcze pragniemy zawrzeć “nadzieje i obawy” Kościoła w świecie współczesnym. Przed czterdziestu laty, a także w dziesięć lat później, Twój sługa papież Pius XII, mając przed oczyma bolesne doświadczenia rodziny ludzkiej, zawierzył i poświęcił Twemu Niepokalanemu Sercu cały świat, a zwłaszcza te narody, które ze względu na swą sytuację stanowią szczególny przedmiot Twej szczególnej miłości i troski. Ten świat ludzi i narodów mamy przed oczami również dzisiaj; świat kończącego się drugiego tysiąclecia, świat współczesny, nasz dzisiejszy świat! Kościół na Soborze Watykańskim II odnowił świadomość swego posłannictwa w świecie, pomny na słowa Pana: “Idźcie? i nauczajcie wszystkie narody? oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata” (Mt 28,19-20). I dlatego, o Matko ludzi i ludów, Ty która znasz “wszystkie ich cierpienia i nadzieje”, Ty, która czujesz po macierzyńsku wszystkie zmagania pomiędzy dobrem a złem, pomiędzy światłem i ciemnością, jakie wstrząsają współczesnym światem – przyjmij nasze wołanie skierowane w Duchu Przenajświętszym wprost do Twojego Serca i ogarnij miłością Matki i Służebnicy Pańskiej ten nasz ludzki świat, który Ci zawierzamy i poświęcamy, pełni niepokoju o doczesny i wieczny los ludzi i ludów. W szczególny sposób zawierzamy Ci i poświęcamy tych ludzi i te narody, które tego zawierzenia i poświęcenia najbardziej potrzebują. “Pod Twoją obronę uciekamy się, Święta Boża Rodzicielko! Naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych!”
2. Oto stojąc dzisiaj przed Tobą, Matko Chrystusa, pragniemy wraz z całym Kościołem, wobec Twego Niepokalanego Serca, zjednoczyć się z poświęceniem, w którym Syn Twój, z miłości ku nam, oddał się Ojcu: “Za nich – powiedział – Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie” (J 17,19). Pragniemy zjednoczyć się z Odkupicielem naszym w tym poświęceniu za świat i ludzkość, które w Jego Boskim Sercu ma moc przebłagać i zadośćuczynić. Moc tego poświęcenia trwa przez wszystkie czasy, ogarnia wszystkich ludzi, ludy i narody, przewyższa zaś wszelkie zło, jakie duch ciemności zdolny jest rozniecić w sercu człowieka i w jego dziejach: jakie też rozniecił w naszych czasach. O jakże głęboko czujemy potrzebę poświęcenia za ludzkość i świat: za nasz współczesny świat w jedności z samym Chrystusem! Odkupieńcze dzieło Chrystusa ma się stawać przecież udziałem świata przez Kościół. Wyrazem tego jest obecny Rok Odkupienia: nadzwyczajny Jubileusz całego Kościoła. Bądź błogosławiona w tym Świętym Roku, Ty nade wszystko, Służebnico Pańska, która najpełniej jesteś posłuszna Bożemu wezwaniu! Bądź pozdrowiona Ty, która jesteś cała zjednoczona z odkupieńczym poświęceniem Twojego Syna! Matko Kościoła! Przyświecaj ludowi Bożemu na drogach wiary, nadziei i miłości! Pomóż nam żyć całą prawdą Chrystusowego poświęcenia za całą rodzinę ludzką w świecie współczesnym.
3. Zawierzając Ci, o Matko, świat, wszystkich ludzi i wszystkie ludy, zawierzamy Ci także samo to poświęcenie za świat, składając je w Twym macierzyńskim Sercu. O Serce Niepokalane! Pomóż przezwyciężyć grozę zła, która tak łatwo zakorzenia się w sercach współczesnych ludzi – zła, które w swych niewymiernych skutkach ciąży już nad naszą współczesnością i zdaje się zamykać drogi ku przyszłości! Od głodu i wojny, wybaw nas! Od wojny atomowej, od nieobliczalnego samozniszczenia, od wszelkiej wojny, wybaw nas! Od grzechów przeciw życiu człowieka od jego zarania, wybaw nas! Od nienawiści i podeptania godności dzieci Bożych, wybaw nas! Od wszelkich rodzajów niesprawiedliwości w życiu społecznym, państwowym i międzynarodowym, wybaw nas! Od deptania Bożych przykazań, wybaw nas! Od usiłowań zdeptania samej prawdy o Bogu w sercach ludzkich, wybaw nas! Od przytępienia wrażliwości sumienia na dobro i zło, wybaw nas! Od grzechów przeciw Duchowi Świętemu, wybaw nas! Wybaw nas! Przyjmij, o Matko Chrystusa, to wołanie nabrzmiałe cierpieniem wszystkich ludzi! Nabrzmiałe cierpieniem całych społeczeństw! Pomóż nam mocą Ducha Świętego przezwyciężać wszelki grzech: grzech człowieka i “grzech świata”, grzech w każdej jego postaci. Niech jeszcze raz objawi się w dziejach świata nieskończona zbawcza potęga Odkupienia: potęga Miłości miłosiernej! Niech powstrzyma zło! Niech przetworzy sumienia! Niech w Sercu Twym Niepokalanym odsłoni się dla wszystkich światło Nadziei!
Rzym, 25 marca 1984
______________________________________________________________________________________________________________
Czy poświęcenie Rosji Matce Bożej zatrzyma wojnę?
Prorocze słowa abpa Sheena o przesłaniu z Fatimy
***
Papież Franciszek 25 marca 2022 roku ma dokonać poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi. Powraca, więc wołanie Matki Bożej z Fatimy, która prosiła o dokonanie takiego aktu, zapewniając, że przyniesie on pokój. Czy dokonanie zawierzenia zatrzyma wojnę na Ukrainę? Amerykański hierarcha – abp Fulton Sheen w swojej książce „Komunizm i sumienie zachodu” wyjaśnia wstrząsające słowa Maryi wypowiedziane w portugalskiej miejscowości i nawołuje do podjęcia konkretnych działań, które mają wprowadzić pokój. Przeczytaj premierowo fragment.
Proroctwo z Fatimy się wypełnia?
13 maja 1917 roku, w parafii Fatima w Portugalii troje dzieci – Hiacynta, Franciszek i Łucja – pasło owce, kiedy dzwony z wieży parafialnego kościoła zadzwoniły na Anioł Pański. Mali pastuszkowie uklęknęli i – jak to mieli w zwyczaju – odm wili razem różaniec. Kiedy skończyli, postanowili wybudować „mały domek”, w którym mogliby się chronić w burzowe dni. Małym architektom przeszkodził jednak oślepiający błysk. Z niepokojem spojrzeli w niebo. Nawet jedna chmurka nie przesłaniała blasku południowego słońca. Przestraszone dzieci rzuciły się do ucieczki, ale zaledwie dwa kroki przed nimi, wśród liści wiecznie zielonego dębu, ujrzały „piękną panią”, od której bił blask jaśniejszy niż słońce. Wykonując gest macierzyńskiej dobroci, piękna pani powiedziała: „Nie bójcie się, nie zrobię wam nic złego”. Dłonie miała złożone jak do modlitwy na wysokości piersi. Na prawej ręce miała zawieszony różaniec z lśniących pereł ze srebrnym krzyżem. Jej niewypowiedzianie piękną twarz spowijał blask jasny jak słońce, ale malował się na niej wyraz lekkiego smutku.
Pierwsza odezwała się Łucja:
– Skąd pani jest?
– Jestem z nieba – odpowiedziała piękna pani.
– Z nieba! A dlaczego pani tu przyszła? – zapytała Łucja.
– Przyszłam was prosić, abyście przychodzili tu przez sześć kolejnych miesięcy, trzynastego dnia, o tej samej godzinie. Potem powiem wam, kim jestem i czego chcę […].
Odnosząc się do zapowiadanej wojny, Łucja mówiła: „Będzie straszna, straszna”. Kary Boże zawsze są warunkowe i można je odwrócić dzięki pokucie. Trzeba zwrócić uwagę, że Matka Boża powiedziała, iż drugiej wojny światowej można uniknąć, dodała bowiem:
– Aby temu zapobiec, przybędę, aby prosić o poświęcenie Rosji memu Niepokalanemu Sercu i o Komunię Świętą wynagradzającą w pierwsze soboty. Jeżeli moje życzenia zostaną spełnione, Rosja nawróci się i zapanuje pokój, jeżeli nie, bezbożna propaganda rozszerzy
swe błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowanie Kościoła, dobrzy będą męczeni, a ojciec święty będzie musiał wiele wycierpieć. Różne narody zginą.
Niemniej jednak przesłanie kończy się słowami nadziei i radości:
– Na koniec jednak moje Niepokalane Serce zatriumfuje. Ojciec święty poświęci mi Rosję, która się nawróci i przez pewien czas zapanuje pokój na świecie.
Czy ten czas zapowiadanego pokoju właśnie minął?
Królowa Nieba czuwa nad swoimi dziećmi
Nie zależy nam na udowadnianiu autentyczności zjawiska, które miało miejsce w Fatimie. Ci, którzy wierzą w królestwo ducha i w Matkę Bożą, nie potrzebują dowodów, a ci, którzy odrzucają Ducha, i tak by tych dowodów nie przyjęli. Powinniśmy natomiast zastanowić się, jakie znaczenie należy przypisywać „tańcowi słońca”, który wielu ludzi widziało w dniu 17 października 1917 roku. Niczego nie możemy powiedzieć na pewno, ponieważ jednak ogólne wrażenie było przerażające, możemy pokusić się o pewne spekulacje. Czy mogła to być zapowiedź dnia, w którym ludzie ukradną część energii atomowej ze Słońca i użyją jej nie do oświetlenia świata, ale do zrzucenia bomby z nieba na bezbronną ludność?
W czasach, kiedy klęska głodu dotykała ziemię, kiedy wojny niszczyły gromadzone przez stulecia dziedzictwo ludzkości, kiedy człowiek był człowiekowi wilkiem, kiedy wielkie obozy koncentracyjne niczym Moloch pochłaniały miliony ludzkich istnień, ludzie zawsze mogli spoglądać ku niebu z nadzieją. Chociaż bowiem ziemia była okrutna, przynajmniej niebiosa pozostawały dla nas łaskawe. Czy to objawienie jest zapowiedzią, że na pewien czas niebiosa również zwrócą się przeciwko ludziom, a ogień z nieba zostanie skierowany przeciwko bezbronnym dzieciom Bożym? Nie wiemy, czy była to zapowiedź bomby atomowej. Jedno jednak jest pewne – nie oznaczało ono końca nadziei. Między ciemnymi chmurami wciąż bowiem widoczna jest wizja Pięknej Pani w niebiosach, która ma księżyc pod stopami, wieniec z gwiazd nad głową i jest obleczona w słońce. Niebiosa nie są nastawione przeciwko nam i nie dokonają zniszczenia, dopóki Ona jest Królową Nieba.
Godzina zła nadeszła
Być może jednak warto się zastanowić, dlaczego Wszechmogący Bóg w swojej opatrzności uznał za stosowne dać nam w tym czasie objawienie swojej Najświętszej Matki, aby ponownie zwrócić nas ku modlitwie i pokucie. Natychmiast przychodzi na myśl jedno wyjaśnienie. Ponieważ świat stracił Chrystusa, możliwe, że odzyska Go za pośrednictwem Maryi. Gdy nasz Najświętszy Pan miał dwanaście lat, zagubił się. Wtedy odnalazła Go Jego Matka. Teraz, kiedy znowu straciliśmy Go z oczu, być może właśnie dzięki Maryi świat odzyska swojego Boga i Zbawiciela. Inne wyjaśnienie może być takie, że Boża opatrzność kobiecie dała moc pokonania zła. W tym strasznym dniu, gdy zło po raz pierwszy pojawiło się na świecie, Bóg tak przemówił do węża w ogrodzie Eden: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono ugodzi cię w głowę, a ty ugodzisz je w piętę” [Rdz 3, 15]. Innymi słowy, zło będzie miało potomstwo. Ale dobro też doczeka się potomstwa. To dzięki potędze kobiety zło zostanie pokonane.
Obecnie żyjemy w godzinie zła. Chociaż bowiem do dobra należy dzień, zło ma swoją godzinę. Nasz Pan, Jezus Chrystus, zapowiedział to w chwili, gdy Judasz przyszedł do Ogrodu Oliwnego: „To jest wasza godzina i panowanie ciemności” [Łk 22, 53]. W tej godzinie zło może tylko zgasić światła nad światem – ale może to zrobić. Skoro zatem żyjemy w godzinie zła, jak inaczej mamy przezwyciężyć ducha Szatana, jeśli nie mocą Kobiety, której Wszechmocny Bóg dał nakaz zmiażdżenia głowy węża?
Objawienia fatimskie są dla nas przypomnieniem, że żyjemy we wszechświecie moralnym, w którym zło pokonuje samo siebie, a dobro samo podtrzymuje swoje istnienie. Są przypomnieniem, że zasadnicze problemy tego świata nie dotyczą polityki czy ekonomii, lecz ludzkich serc i dusz, a odnowa duchowa jest warunkiem polepszenia sytuacji społecznej. Rosja Radziecka nie jest jedynym zagrożeniem dla Zachodu. Za większe zagrożenie uznać należy proces niszczenia duchowości w świecie zachodnim, któremu Rosja nadała polityczną formę i społeczną substancję. Według słów Matki Bożej Fatimskiej druga wojna światowa wybuchła, ponieważ nie było poprawy ludzkich serc i dusz.
Objawienia fatimskie były dla chrześcijan niezwykle przejmującym przypomnieniem, że tak zwany problem rosyjski jest problemem chrześcijan. Przypomnieniem, że wojna, obelgi i ataki nie wprowadzą Rosji do grona narodów kochających wolność. Można to zrobić tylko poprzez modlitwę, pokutę i zadośćuczynienie.
Fronda.pl/fragment pochodzi z książki „Komunizm a sumienie zachodu” abp Fultona Sheena
______________________________________________________________________________
Abp Fulton J. Sheen „Komunizm a sumienie Zachodu”
O błędach wobec Rosji
Instytut Globalizacji wydał jedną z ważniejszych książek abp Sheena, której przesłanie stało się nadzwyczaj aktualne w obecnej sytuacji międzynarodowej.
Autor książki stawia szokującą tezę, że uległość świata zachodniego wobec ideologii komunistycznej, a nawet przyjmowanie jej elementów, jest dla niego zgubne. „Cechą charakterystyczną każdej upadającej cywilizacji jest brak świadomości mas o rozgrywającej się tragedii” – pisze Sheen.
Zachód zachłysnął się leseferyzmem, człowiek oderwał się od wspólnoty religijnej i został wchłonięty przez wspólnotę polityczną. W kulturze dominuje jedyna emocja: rozpacz. Doszło także do powstania nowego typu liberalizmu lewicowego, będącego zaprzeczeniem wartości klasycznych. „Stary liberał był obrońcą kapitalizmu; nowy liberał działa przeciwko kapitalizmowi i żąda jakiejś formy kolektywizmu lub kontroli państwa. Stary liberał chciał wolności prasy, mowy i sumienia w granicach demokracji; nowy liberał działając przeciwko staremu liberalizmowi, chce wolności bez granic jako jej zabezpieczenia. Stary liberał buntował się przeciwko opodatkowaniu bez odpowiedzialności; nowy liberał żąda opodatkowania jako jałmużny bez odpowiedzialności”. Trudno o bardziej trafną diagnozę.
Wychodzimy z pewnej epoki. Odejście od wolności powoduje, że niereligijna era cywilizacji, zapoczątkowana przez Oświecenie kończy się. Wchodzimy w ostatnią fazę religijną, w której konflikt toczy się między braćmi w Chrystusie, a towarzyszami Antychrysta. Na naszych oczach toczy się ostateczne zmaganie między Bogiem „Jestem, który Jestem” a demonem „jestem, którego nie ma”. Bo szatan, książę tego świata, próbuje udowodnić, że nie istnieje. „Jego logika jest prosta: skoro nie ma nieba, to nie ma piekła; skoro nie ma piekła, nie ma też grzechu; skoro nie ma grzechu, nie ma też sądu, a skoro nie ma sądu to zło jest dobrem, a dobro złem” – zauważa autor.
Sheen zwraca uwagę na walkę, która toczy się na wielu płaszczyznach: ideologii, polityki, gospodarki, a co najważniejsze – na płaszczyźnie duchowej. Poszczególne rozdziały poświęcone są naturze komunizmu oraz wpływowi, który wywarł na świat i Rosję. Rosję, która działa wbrew Rosjanom i dzisiaj pokazuje swą najbardziej przerażającą twarz.
PCh24.pl
_____________________________________________________________________________________________________________
Grzegorz Górny dla Frondy:
Orędzie z Fatimy jest aktualne! Błędy Rosji nie zniknęły wraz z upadkiem komunizmu
„Błędy Rosji, o których mówiła Matka Boża w swym objawieniu, nie zniknęły wraz z upadkiem komunizmu” – podkreślał w rozmowie z portalem Fronda.pl w 2017 roku Grzegorz Górny. Dziś te słowa zdają się być jeszcze bardziej aktualne.
Fronda.pl: 13 maja 1917 roku miało miejsce pierwsze objawienie w Fatimie. Jakie jest według Pana główne przesłanie orędzia fatimskiego?
Grzegorz Górny: Można to rozpatrywać na kilku poziomach. Pierwszy jest to poziom duchowy i osobisty, a więc wezwanie do modlitwy, a zwłaszcza modlitwy różańcowej, pokuty i nawrócenia serca. Drugi poziom, również duchowy, jest jednak bardziej zbiorowy, dotykający wymiaru eklezjologicznego. Jest on związany z wezwaniem Matki Bożej do spełnienia dwóch warunków: nabożeństwa pierwszych pięciu sobót miesiąca i poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi. Pierwszy warunek skierowany jest do całego Kościoła, czyli wszystkich wierzących, a drugi do papieża w łączności z biskupami całego świata. W końcu można też powiedzieć o wymiarze bardziej intelektualnym.
Co ma Pan na myśli?
Mówiąc o aspekcie intelektualnym, trzeba uświadomić sobie, że wymiar duchowy i ziemski cały czas przenikają się między sobą. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że naszym dziejom towarzyszy historia zbawienia i że żyjemy zanurzeni w dwóch rzeczywistościach, a nasze wybory – nawet polityczne, zawodowe, publiczne – mają swój wymiar duchowy i moralny. Z drugiej strony nasze praktyki duchowe, takie jak post czy modlitwa, mogą mieć wymiar oddziałujący na sferę publiczną.
Czyli to, że Bóg objawił się poprzez Maryję w trakcie I wojny światowej przypomina, że działa On w historii?
Całe Objawienie chrześcijańskie mówi o tym, że Bóg działa w historii, był i jest nadal w niej obecny. Można powiedzieć za Benedyktem XVI, że Bóg jest Panem historii i świat nie wypadł z jego ręki.
Czy dla Polski, kraju, w którym pobożność Maryjna odgrywa ważną rolę, setna rocznica objawień fatimskich jest szczególnie istotna?
Fatima jest szczególnie związana z Polską bardziej nawet niż z jakimkolwiek innym krajem, poza Portugalią. Jest tak z kilku względów. Po pierwsze, z powodu osoby Jana Pawła II, papieża, który postanowił wypełnić orędzie fatimskie, a więc spełnić warunki, o których mówiła Matka Boża w Fatimie. Po drugie, Polska była drugim krajem na świecie po Portugalii, który dokonał zawierzenia Niepokalanemu Sercu Maryi, bo już w 1946 roku. Stało się to z inicjatywy prymasa Augusta Hlonda, którego zachęcił do tego podczas II wojny światowej papież Pius XII. Polska była właściwie pierwszym krajem, który na szeroką skalę podjął objawienie fatimskie zaraz po wojnie, z tymże potem od ok. 1948 roku było to bardzo mocno tłumione przez władze komunistyczne. W swojej książce „Tajemnice Fatimy” opisuję przykład Franciszkanów, skazanych na kilka lat więzienia tylko za to, że przepisywali ręcznie i odbijali przez kalkę treść orędzia fatimskiego.
Orędzie z Fatimy jest nadal aktualne?
O tym mówił papież Benedykt XVI w 2010 roku w Fatimie. Powiedział wówczas, że „łudziłby się ten, kto sądziłby, że prorocka misja Fatimy została zakończona”. Dał tym samym do zrozumienia, że to objawienie jest nadal aktualne, bo aktualne jest wezwanie do nawrócenia i pokuty. Z drugiej strony błędy Rosji, o których mówiła Matka Boża w swym objawieniu, nie zniknęły wraz z upadkiem komunizmu, ale o tym szerzej piszę w swojej książce, której rozdział pt. „Antydekalog” poświęcam temu problemowi.
Dziękuję za rozmowę.
Fronda.pl
______________________________________________________________________________________________________________
Roberto de Mattei:
Putin to fałszywa alternatywa. Prawdziwą jest Fatima
***
Przesłanie z Fatimy jest kluczem do interpretacji dramatycznych wydarzeń z ostatnich dwóch lat. W szczególności zaś tego, co dzieje się obecnie na Ukrainie. Zrozumiałe, że to doświadczenie powinno być obce współczesnemu człowiekowi zanurzonemu w relatywizmie. Najbardziej jednak uderza ślepota tak wielu katolików niezdolnych, by wznieść się na poziom, który pozwala pojąć te wydarzenia mające miejsce w dramatycznych godzinach historii. A po pandemii Covid doświadczamy dramatycznej godziny wojny.
Fakty są następujące: 21 lutego 2022 roku Władimir Putin w przemówieniu do narodu ogłosił uznanie niepodległości separatystycznych republik Doniecka i Ługańska, a następnie zlecił, by oddziały weszły w do rejonu Donbasu w celu zapewnienia pokoju. 24 lutego Putin ogłosił w kolejnym przemówieniu, że autoryzował specjalną operację militarną nie tylko w Donbasie, ale także na wschodniej Ukrainie. Rosyjska inwazja na Ukrainę wkrótce okazała się dużo większa i bardziej tragiczna niż tego oczekiwano, wywołując na całym świecie atmosferę głębokiego lęku.
Jak zareagowały Włochy i Zachód w obliczu rosyjskiej agresji wymierzonej w Ukrainę? Z jednej strony był to wybuch uczuć oburzenia i solidarności z narodem ukraińskim. Jednakże z drugiej strony pojawiło się poczucie sympatii do inicjatywy Putina, co spowodowało powstanie frontu, który nazwę kolaboranckim. Określenie kolaboracjonizm wskazuje w języku politycznym na ideologiczne wsparcie dla obcego państwa, które dokonuje inwazji. Termin ten został ukuty w czasie II wojny światowej, by określić współpracę z hitlerowcami na okupowanych przez nich terytoriach.
Kolaboracjonizm nie jest jedynie aktem kolaboracji, lecz ideologią – jednoznacznie lub w pewien sposób domniemaną. To zjawisko wskazuje, że inwazja Rosji na Ukrainę zasługuje na analizę pod względem trzech różnych ekspresji, jakie przybrała do tej pory.
Pierwsze stanowisko należy do tych, którzy mówią lub myślą, że Putin całkowicie nie ma racji, ale że wygrywa i że stawianie mu oporu doprowadzi Europę i Ukrainę do większego zła niż zło inwazji. Na przykład według włoskiego dziennikarza Vittoria Feltriego, Zełeński jest gorszy od Putina, któremu wydał na rzeź swój nieprzygotowany naród. Cytuję: „Ukraiński lider powinien był się poddać i nie stawiać oporu. W rzeczywistości lepiej być pokonanym niż martwym”. Otóż „lepiej być pokonanym niż martwym” to slogan, który zawiera filozofię życia tych, którzy stawiają swój partykularny interes ponad wszelkie inne względy wyższego porządku. Nie ma wartości czy dóbr jakkolwiek wysokich, dla których warto się poświęcić i umrzeć.
Jeśliby preferować rosyjską inwazję nad oporem, to oznacza, że życie – życie materialne – tak spokojne i długie, jak to możliwe, jest najwyższym i podstawowym dobrem. Jest to filozofia życia pacyfisty, który w latach 90. XX wieku, kiedy sowieci instalowali swoje pociski SS przeciwko Europie, sprzeciwiał się pociskom NATO sloganem: „Lepiej być czerwonym niż martwym”. To filozofia życia tych, którzy w 1939 roku zastanawiali się, czy słuszne było umierać za Gdańsk, według sloganu zainicjowanego przez socjalistycznego deputowanego Marcela Déata. Argumentowano, że nie było warto ryzykować wojny dla obrony miasta Gdańska, którego podbiciem ambicja Hitlera prawdopodobnie byłaby zaspokojona. A socjalista Déat będzie znany z założenia partii z inspiracji narodowo-socjalistycznych reprezentując typowy przykład kolaboracjonizmu.
Jeśli jest to stanowisko, które zająć trzeba w obliczu agresora, to żądania Putina należy zaspokoić, by uniknąć śmierci i cierpienia ludzi. Nawet jeśli po Ukrainie miałby najechać kraje bałtyckie, a stosując szantaż nuklearny również Europę Zachodnią. Taka jest ta logika. Ukraińscy mężczyźni, którzy nie opuszczają swojego kraju albo wracają, by walczyć po zapewnieniu bezpieczeństwa swoich rodzin na Zachodzie – porzuceni przez relatywistyczną i bezwzględną Europę – wyrażają swoim wyborem przeciwną filozofię życia. To filozofia ludzi gotowych by poświęcić własne życie dla swojej wiary, z miłości do wolności i niepodległości swojej ojczyzny, z miłości do honoru i osobistej godności. Prawdziwy postęp, prawdziwy rozwój życia narodów jest silnie związany z tym duchem poświęcenia. To tutaj rodzą się uosobienia świętości i heroizmu.
Drugie stanowisko kolaboracjonizmu można sformułować następująco: Putin nie ma racji, ale nie dotyczy to tylko jego. Albo – co sprowadza się do tego samego – Putin także ma swoje powody. Jakie są te powody? Na przykład fakt, że po upadku Muru Berlińskiego Zachód rzekomo upokorzył Rosję otaczając jej terytorium oddziałami NATO. Wydaje się to być rozsądny argument. Jednak, jeśli chcemy być całkowicie rozsądni, musimy pamiętać, że NATO zrodziło się jako system obrony przeciwko wojskom Paktu Warszawskiego; że Rosja nie wygrała, ale przegrała zimną wojnę i że zimna wojna pomiędzy dwiema superpotęgami wynikła z niefortunnego pokojowego Traktatu Jałtańskiego z lutego 1945 roku. Wówczas za zgodą zachodnich rządów Europę podzielono na dwie strefy wpływów. A komunizm sowiecki stał się absolutnym panem Europy Wschodniej.
Pokój jałtański, który redefiniował granice Europy po II wojnie światowej, był z kolei owocem Traktatu Wersalskiego, który obarczył Niemcy całkowitą odpowiedzialnością za I wojnę światową. Narzucił też ciężkie sankcje na Niemcy i przekazał Polsce korytarz gdański. Czy powinniśmy powiedzieć, że Hitler miał swoje powody najechać Polskę, ponieważ miasto Gdańsk nie było mniej niemieckie niż Donbas rosyjski? Jakiekolwiek były jego powody, Hitler miał plan, który był równie ekspansyjny, jak plan Putina. A dzisiejszy historyk, tak jak wczorajszy polityk, nie zgadza się z Nevillem Chamberlainem, który 30 września 1938 r. wrócił triumfalnie z Monachium z kruchym pokojem w ręku. Ale zgadzamy się z Winstonem Churchillem, który powiedział: Otrzymaliście wybór pomiędzy wojną a hańbą, my wybraliśmy hańbę a i tak będziemy mieli wojnę.
Być może po to, by uniknąć tego łatwego zastrzeżenia, kolaboracjonizm popada w trzecią formułę, bardziej spójną, ale jednocześnie bardziej zaskakującą niż pierwsze dwie. Przedstawiając prosto: wojna Putina jest wojną sprawiedliwą, a jeśli jest to wojna sprawiedliwa, opór ukraińskiego narodu jest niesprawiedliwy, a zachodnie sankcje na Rosję są niesprawiedliwe, ponieważ sankcje stosuje się wobec tych, którzy nie mają racji. A nie wobec tych, którzy mają rację.
A dlaczego Putin miałby mieć rację, dlaczego jego wojna miałaby być sprawiedliwa? Nie tylko dlatego, że broni interesów narodowych swojego kraju zawstydzonego przez Zachód, jak mówią, ale ponieważ jego wojna ma wymiar etyczny. Jak Cerkiew prawosławna nas zapewnia słowami moskiewskiego patriarchy Cyryla, Putin walczy przeciwko zdeprawowanemu Zachodowi, który autoryzuje parady dumy gejowskiej. Ponadto sam Putin często przedstawia się jako obrońca rodziny i wartości tradycyjnych porzuconych przez Zachód.
Jednakże w przemówieniu dla Klubu Wałdajskiego 22 października 2021 roku, w którym Putin zaatakował teorię gender i cancel culture, przyznał, że Rosja doświadczyła na długo przed Zachodem moralnej degradacji, którą on teraz potępia. 7 grudnia 1917 roku, kilka tygodni po przejęciu władzy przez bolszewików wprowadzono rozwody w Rosji. A aborcję zalegalizowano w roku 1920. I był to pierwszy raz na świecie, że zrobiono to bez żadnych ograniczeń. I to w Rosji wprowadzono przejście od rewolucji politycznej do rewolucji seksualnej, z np. eksperymentalnym przedszkolem Very Schmidt.
Był to eksperyment stworzony w 1921 r. w centrum Moskwy, gdzie dzieci wprowadzano w przedwczesną seksualność. Hamulce dla aborcji i rewolucji seksualnej wprowadził jednak nie Putin, ale Stalin w 1936 roku. Uświadomił sobie bowiem, że jego polityka siły będzie podminowana przez upadek moralności w Rosji. I Putin kontynuuje w podobnym duchu. Rosja jest dzisiaj krajem charakteryzującym się aborcjami i rozwodami, mając największy wskaźnik rozwodów na świecie. Nawet jeśli zakazuje parad gejowskich.
A jakie są tradycyjne wartości, z których Putin czerpie swą inspirację? Są to wartości moskiewskiego patriarchatu, który dzisiaj polega na Putinie, tak jak wczoraj polegał na Stalinie. Putin z kolei, podobnie jak Stalin, polega na patriarchacie moskiewskim. Patriarchat moskiewski wykorzystuje władzę polityczną, by bronić prymatu prawosławia. A państwo korzysta z Cerkwi, by skonsolidować poczucie tożsamości i patriotyzmu rosyjskiego narodu.
Rosyjska misja imperialna nie koresponduje jedynie z geopolitycznymi ambicjami Putina, ale także z wymogami patriarchy Cyryla, który powierzył Putinowi misję stworzenia euroazjatyckiego III Rzymu na ruinach II katolickiego Rzymu, którego przeznaczeniem jest zniknąć, jak całego Zachodu. Jednak czy katolik może zaakceptować tę perspektywę? To ogromnie godne pożałowania, że katolicki arcybiskup taki jak Carlo Maria Viganò przedstawia wojnę Putina jako wojnę sprawiedliwą w celu pokonania Zachodu.
Otóż Zachód jest pierworodnym synem Kościoła, dzisiaj coraz bardziej oszpeconym przez rewolucję, ale wciąż pierworodnym. Europejczyk, który się tego wypiera pod pretekstem walki z Nowym Ładem Światowym jest jak syn, który wypiera się swojej matki. Ponadto Nowy Ład Światowy jest starą utopią, która została zastąpiona nowym światowym nieładem. Władimir Putin jest jak George Soros agentem światowego nieładu. Putin, jak zauważa międzynarodowy ekspert Bruno Maçães, jest przekonany, że chaos jest fundamentalną energią władzy i że z dobrego powodu może on być uważany za Yaldabaotha, gnostyckiego demiurga, syna chaosu i lidera duchów świata podziemnego. A nowy nieporządek światowy przypomina nam o nieporządku doświadczonym przez zachodnie cesarstwo rzymskie pod wpływem inwazji barbarzyńców.
Wśród dat, które przeszły do historii, zapisał się 31 grudnia 406 r., kiedy masy ludów germańskich przekroczyły skuty lodem Ren i wtargnęły w granice imperium. Jeden z tych ludów, Wandalowie, wtargnęli do Galii, przeszli Pireneje, przekroczyli Cieśninę Gibraltarską, podzielili prowincje rzymskiej Afryki. Imperium rzymskie było pogrążone w relatywizmie i hedonizmie, tak jak Zachód jest dzisiaj. Jednym z wiodących centrów zepsucia była Kartagina. Stolica rzymskiej Afryki cieszyła się reputacją raju dla homoseksualistów.
Ówczesny chrześcijański autor Salwian z Marsylii pisze, że barbarzyńskie armie potykały się wokół murów Kartaginy, kiedy chrześcijańscy wierni z miasta bawili się w cyrkach i szli do teatrów. Niektórym z nich podcinano gardła poza murami, gdy inni wciąż cudzołożyli w murach – pisze Salwian. Wandalowie zamiast tego, jak ludy germańskie opisane przez Tacyta, żyli w ascezie, niezepsuci przez pokusę publicznych widowisk, nie pobudzani bankietami. Ponieważ, jak pisze Tacyt, nie sprzyjają przywarom, a bycie zepsutym nie jest nazywane modą.
Co powinni byli zrobić chrześcijanie? Otworzyć bramy Wandalom? Kilka kilometrów od Kartaginy w mieście Hippona, gdzie był biskupem, św. Augustyn medytował właśnie nad inwazją barbarzyńców, gdy skomponował swoje arcydzieło „Państwo Boże”. Prefektem rzymskiej Afryki był Bonifacjusz, wierny przyjaciel św. Augustyna, którego Prokopiusz z Cezarei, wraz z Flawiuszem Aecjuszem, nazwał „ostatnim prawdziwym Rzymianinem”.
Biskup Hippony, św. Augustyn, nie wzywał do poddania, ale do stawiania oporu barbarzyńcom. I napisał do Bonifacjusza: „Pokoju nie szuka się, by wywołać wojnę, ale wojnę prowadzi się, by uzyskać pokój. A zatem pielęgnuj ducha pokoju, aby w zwycięstwie móc poprowadzić do dobra pokoju tych, których pokonasz”. Bonifacjusz zawarował się w Hipponie, oblegany przez Wandalów. A podczas oblężenia, które trwało 14 miesięcy, św. Augustyn zmarł w sierpniu 430 r. w wieku 76 lat. Dopiero, kiedy zamilkł jego głos, Wandalowie zdobyli miasto. Opór Bonifacjusza pozwolił wschodnim wojskom wylądować w Afryce i połączyć swoje siły z siłami Bonifacjusza.
W ciągu tych samych lat inni biskupi zachęcali do oporu przeciwko barbarzyńcom. Św. Nikazy udał się na śmierć w katedrze w Reims. Św. Eksuperiusz, biskup Tuluzy, stawiał opór Wandalom, aż do swojej deportacji. Święty Lupus bronił Troyes, którego był biskupem. Święty Anian, biskup Orleanu, zorganizował obronę swojego miasta przeciwko Hunom, pozwalając rzymskim legionom dopaść Attylę i pokonać go. Katoliccy biskupi nie powiedzieli: Lepsi barbarzyńcy niż śmierć.
Jeśli chcemy pozbyć się wojny, musimy pozbyć się przyczyn wojny. A prawdziwą i głęboką przyczyną wojny, pandemii i kryzysu gospodarczego, który nabiera kształtu na horyzoncie, są grzechy ludzkości, która odwróciła się plecami do Boga i Jego prawa.
Podczas objawień fatimskich w 1917 roku Matka Boża powiedziała, że odejście narodów Europy od Boga prowadzi do Bożej kary w postaci wojny. Cytuję: „Bóg (…) ukarze świat za jego zbrodnie poprzez wojnę, głód i prześladowania Kościoła i Ojca Świętego. Żeby temu zapobiec, przyjdę, by żądać poświęcenia Rosji mojemu Niepokalanemu Sercu i ofiarowania Komunii świętej w pierwsze soboty na zadośćuczynienie. Jeżeli ludzie me życzenia spełnią, Rosja nawróci się i zapanuje pokój, jeżeli nie, Rosja rozszerzy swoje błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła. Sprawiedliwi będą męczeni, Ojciec Święty będzie bardzo cierpieć, wiele narodów zostanie zniszczonych, na koniec zatriumfuje moje Niepokalane Serce zatriumfuje. Ojciec Święty poświęci mi Rosję, która się nawróci, a dla świata nastanie okres pokoju”.
Przesłanie z Fatimy nie jest ogólnym zaproszeniem do modlitwy i pokuty. Jest to ponad wszystko obwieszczenie kary i ostatecznego triumfu Bożego miłosierdzia w historii. Są tacy, którzy myślą, że poświęcenia Rosji już dokonał Jan Paweł II. Kiedy w 25 marca 1984 na Placu św. Piotra poświęcił świat Niepokalanemu Sercu Maryi w odniesieniu do narodów, „których poświęcenia i powierzenia przez nas oczekujecie”.
Siostra Łucja początkowo powiedziała, że była niezadowolona z tej konsekracji, w której Rosja nie była wprost wspomniana. Ale później zmieniła zdanie, uważając akt Jana Pawła II za ważny. Opinia siostry Łucji z pewnością jest autorytatywna, ale jest ona w sprzeczności z bardziej autorytatywnymi słowami Matki Bożej, które ta sama siostra Łucja nam przekazuje. 29 sierpnia 1931 r. w rzeczywistości siostra Łucja wysłała biskupowi Leirii straszne proroctwo naszego Pana. Otrzymała bezpośredni przekaz, według którego: „Oni nie chcą usłuchać mojej prośby. Jak król Francji, będą żałować i zrobią to, ale będzie to późno. Rosja już rozszerzy swoje błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowania przeciwko Kościołowi, Ojciec Święty wiele wycierpi”.
Cóż, upłynęło 38 lat od 25 marca 1984 roku. Spektakularne rozwiązanie sowieckiego reżymu bez powstania czy wojen w roku 1991 wydaje się być i być może było częściowym wynikiem tego poświęcenia. Jednakże Rosja się nie nawróciła, a komunizm nie umarł. Władimir Putin jest narodowym komunistą, który nie wyparł się błędów komunizmu. A Chiny to oficjalnie kraj komunistyczny, który w marcu 2022 ogłosił, że jego przyjaźń z Rosją jest solidna jak skała. Jednak nawet wśród katolików są ci, którzy uważają Putina za przeszkodę do realizacji Nowego Ładu Światowego, tarczę przeciwko Antychrystowi, którym jest Zachód, którym jest Rzym Piotra.
Mówi się, że wojna jest przedłużeniem stanu pogotowia pandemicznego i to nie może być zbieg okoliczności. Odpowiadamy: To prawda, przyjście wojny tuż po pandemii z jej skutkiem w postaci reżimu sanitarnego nie może być zbiegiem okoliczności. Ponieważ nie ma czegoś takiego, jak zbieg okoliczności. Ale Ten, który trzyma w dłoniach wątki wszechświata, nie jest Wielkim Bratem Orwella, jakimś bogiem wszechwiedzącym i wszechpotężnym, jak zły bóg gnostyków. To, co rządzi wszechświatem i prowadzi wszystko ku chwale Boga to Boża Opatrzność.
Stąd wynikają kary, które chłoszczą nieskruszoną ludzkość dzisiaj. Epidemie, wojny, a jutro być może globalny kryzys gospodarczy, to wszystko nie jest przygotowaniem na przyjście Antychrysta, ale jest realizacją zlekceważonego proroctwa z Fatimy. Ukraińscy biskupi poprosili papieża Franciszka o poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi. Gorliwie przyłączamy się do tego apelu, który nadchodzi z Kijowa. Z bombardowanego Kijowa.
Z Moskwy nie przychodzi światło nadziei. Czy światło mogłoby przyjść z Kijowa? W Fatimie Matka Boża prorokowała nawrócenie Rosji. Ale nawrócenie oznacza powrót do źródeł, a źródła Rosji sięgają wstecz do nawrócenia świętego Włodzimierza, księcia Kijowa. Ruś kijowska była jednym z pierwszych narodów, które weszły w świat średniowiecznego chrześcijaństwa przed popadnięciem pod dominację Mongołów, a potem książąt Moskwy, którzy przejęli antyrzymskie dziedzictwo Bizancjum. Część narodu ukraińskiego zachowała katolicką wiarę i wówczas Sobór Florencki w roku 1439, a następnie Unia Brzeska w 1595 r. odnalazły dla nich drogą do Rzymu. Encyklika Orientales omnes ecclesias z 23 grudnia 1945 zachęca Ukraińców do trwania w ich wierności Rzymowi. I stwierdza tutaj: „Wyjawiajcie przebiegłe drogi tych, co obiecują ludziom ziemskie korzyści i większe szczęście w tym życiu, ale niszczą ich dusze. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swoje życie z mego powodu, znajdzie je”.
W V wieku Goci, Wandale i Hunowie najechali imperium rzymskie, by podzielić się jego łupami. Dzisiaj Rosja, Chiny, Turcja, świat arabski chcą przejąć bogate dziedzictwo Zachodu, który uważają, jak powiedziano, za śmiertelnie chory. Ktoś może powiedzieć: Gdzie jesteś Bonifacjuszu, który broniłeś Afrykę przed Wandalami? Gdzie jesteś Aecjuszu, który pokonałeś Hunów? Gdzie jesteście chrześcijańscy wojownicy, którzy chwyciliście za broń, by bronić świata, który umierał? Odpowiadamy, że przeciwko atakującym wrogom mamy potężne bronie. Przeciwko bombie nuklearnej grzechu Matka Boża włożyła w ręce papieża poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi. I włożyła w nasze ręce Różaniec oraz nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca. Ale nade wszystko włożyła w nasze serca pragnienie triumfu Niepokalanego Serca nad ruinami reżymu Putina, reżymu chińskiego komunizmu, reżymu islamu i reżymów zepsutego Zachodu. Tylko Ona może tego dokonać. Nas poprosiła o niewzruszoną ufność, że tak się stanie, ponieważ nieomylnie to obiecała. To dlatego nasz opór trwa.
Roberto de Mattei/17.03.2022
Artykuł stanowi tłumaczenie spisanego materiału video „Russia’s War and the Message of Fatima” zamieszczonego przez Fondazione Lepanto na platformie YouTube/tłumaczył Jan Franczak
______________________________________________________________________________________________________________
Prof. Andrzej Nowak w PCh24:
Ani Bruksela, ani Moskwa. Nasza tożsamość to papieski Rzym
Nie mamy powodu kłaniać się fałszywym bożkom, niezależnie od tego, czy są na Kremlu, czy w Brukseli. Nie mamy żadnych obowiązków względem Rosji, mamy obowiązki wobec Europy. Jesteśmy jej częścią od 11 wieków i musimy walczyć o oblicze, ducha i serce Europy. Nasza tożsamość nie jest w „trzecim Rzymie”, w Moskwie, ale w Rzymie łacińskim i papieskim – mówił w rozmowie z PCh24 TV historyk profesor Andrzej Nowak.
Krakowski historyk i sowietolog, profesor Andrzej Nowak, mówił w programie „Jaka jest prawda?” PCh24 TV o budowaniu przez Rosję wpływów w Europie. Jak wskazywał, Moskwie przez lata udało się stworzyć siatkę swoich zwolenników zarówno na prawicy, jak i na lewicy. W przypadku Polski, wskazywał, najbardziej prorosyjską politykę prowadziła jednak de facto Platforma Obywatelska.
Profesor został na początku zapytany przez red. Tomasza Kolanka o oszczerczą kampanię, jaka jest dziś prowadzona wobec środowisk katolickich. Zarzuca im się prorosyjskość, tylko dlatego, że nie chcą pogodzić się z „brukselskim” liberalnym projektem społeczeństwa. Uczony wskazał, że tego rodzaju zarzuty mają podwójne korzenie. Z jednej strony to korzenie bardzo głębokie, sięgające czasów Oświecenia, z drugiej korzenie płytsze, związane z działalnością rosyjskich służb wywiadowczych.
– Jest to spadek sięgający czasów Oświecenia. Wówczas w walce z tym, co Wolter nazywał hańbą, czyli z Kościołem katolickim, sięgano po każdy argument retoryczny, który pozwala zohydzić przeciwnika. Wolter akurat służył bardzo wiernie carycy Katarzynie za całkiem sporą ilość rubli. Od tego czasu datuje się symbioza między ludźmi, którzy atakują polskość jako fundament tradycji łacińskiej w centrum Europy Środkowo-Wschodniej a tymi, którzy szukają alternatywy na wschodzie Europy w despotycznej, carskiej Rosji. Tak było właśnie z Wolterem. Szydził z konfederatów barskich nazywając ich oszołomami, którzy przysięgają przed murzyńską Madonną – przepraszam za te obraźliwe określenia pochodzące z paszkwili Woltera na konfederatów barskich – że będą zabijać wrogów tej murzyńskiej Madonny. Przeciwstawiał tę ciemną, katolicką Polskę oświeconej, despotycznej władzy rosyjskiej, która powinna Polskę wyzwolić z tego przesądu – powiedział uczony.
Jak wskazał, widać tutaj nadzieje najbardziej postępowych elit zachodniej Europy, że wspólnie z silną despotyczną Rosją uda się zrobić porządek z resztkami tego, co te postępowe elity nazywały katolicyzmem, łacińskim zapóźnieniem, przesądem i tak dalej.
Następnie profesor mówił o tym, jak przez całe lata Rosja próbowała uwieść zachodnioeuropejską prawicę. Wskazał tu na postać Aleksandra Dugina.
– Służby specjalne, KGB, wypuściły ze szczególną misją bardzo młodego wtedy chłopca, syna generała dywizji GRU, czyli wywiadu wojskowego, Aleksandra Dugina. Ta misja polegała na tym, aby służby sowieckie zaczęły penetrować prawicowe, a najlepiej skrajnie prawicowe, neopogańskie, środowiska w Europie Zachodniej. Młody Dugin nawiązuje te kontakty, starając się przedstawić sowiecką Rosję ostatnich lat jej istnienia jako jedyną alternatywę dla procesu zmian, jakie wiązano w kręgach radykalnie konserwatywnych z upadkiem Europy, z sukcesem marksistowskiego marszu przez instytucje. Dugin pokazywał paradoks: przychodzę tutaj z kraju, który ma czerwony sztandar, ale ten kraj kończy już czerwoną misję, zaczyna inną, starą, o wiele starszą od Związku Sowieckiego – misję zwróconą przeciwko wszelkiemu buntowi – powiedział rozmówca red. Tomasza Kolanka.
Jak wskazał prof. Andrzej Nowak, Dugin wyrażał myśl, którą sformułował wcześniej Aleksander Sołżenicyn: że źródłem wszelkiej Rewolucji w świecie zachodnim jest bunt łacinników przeciwko prawdziwej wierze Kościoła prawosławnego. – A więc prawosławie jest tą najgłębiej konserwatywną siłą. Rosja to prawosławie, Rosja zawsze reprezentuje tę konserwatywną siłę, a Zachód się buntuje – stwierdził. Jak dodał prof. Nowak, w interpretacji Sołżenicyna sama Rosja padła w końcu ofiarą zaimportowanej z Zachodu Rewolucji.
Jak dodał, Rosja jednocześnie budowała niemniej wielkie wpływy na lewicy i skrajnej lewicy. – Gdy sięgnie się do takich czasopism jak The Guardian, Le Monde czy niemieckich wpływowych pism lewicowych, to w żadnych innych pismach nie było w ostatnich latach tyle pochwał i nadziei wobec Putina, że tylko z Putinem i Rosją można zbudować jakiś nowoczesny i cywilizowany świat – podkreślił. Te wpływy były budowane na podstawowej koncepcji, w myśl której Rosja Putina jest jedyną siłą, która sprzeciwia się prawdziwemu imperializmowi – amerykańskiemu, dlatego każdy uczciwy lewicowiec powinien trzymać z Rosją Putina.
– Dopiero w takim kontekście widzimy, że Putin wykorzystuje dosłownie każdy chwyt i przyczółek do budowania swoich wpływów. Z kolei ci, którzy walczą z tradycją katolicką w Europie, którzy walczą z tym systemem wartości, który reprezentuje na przykład Polonia Christiana, wykorzystają każdy epitet, każdy element w walce propagandowej, która ma zniszczyć tego wroga, tę hańbę, jak mówił Wolter. Teraz, kiedy Putin skompromitował się ostatecznie i otwarcie, realizując program agresji militarnej i trudno bronić Putina tak jawnie, jak robiły to wcześniej koła lewicowe i prawicowe, to przykleja się sugestię ale tylko jednej stronie: proszę bardzo, prawica jest związana z Putinem, jest przez niego manipulowana – powiedział profesor Nowak.
Wreszcie uczony przestrzegł wszystkich przed uleganiem pokusie dostrzegania w Rosji jakiejkolwiek nadziei na uratowanie Europy przed upadkiem moralnym.
– Najważniejsze jest, żeby naprawdę nie ulegać pokusie i nie szukać [nadziei] w imperialnej Rosji Władimira Putina, Aleksandra Dugina czy Aleksandra Sołżenicyna. Te Rosje różnią się od siebie pewnymi istotnymi niuansami, ale są w jednym wspólne: we wrogości wobec Zachodu i nienawiści wobec Polski. Tutaj jest między nimi zgodność. Chodzi o to, żeby nie szukać w Rosji nadziei na uratowanie Zachodu i cywilizacji chrześcijańskiej. To kompletna brednia i fałsz, w istocie bardzo łatwe do zdemaskowania – wskazał. Andrzej Nowak przypomniał, że chociaż Putin stroi się w piórka katechona, który miałby powstrzymywać rozkład gnilny Zachodu, to właśnie w Rosji w czasach Putina był najwyższy wskaźnik zachorowań na AIDS czy najwyższy wskaźnik aborcji. Przypomniał też, jak Władimir Putin pochwalił prezydenta Izraela, że zgwałcił siedem kobiet. „Zuch chłopak, wszyscy mu zazdrościmy” – powiedział wówczas Putin. – To jest moralność tego chrześcijańskiego katechona. Nie wspomnę o widocznej moralności tego katechona w postaci zrównywanych z ziemią miast ukraińskich, zabijanych tysiącami cywilów – skwitował prof. Nowak.
Pytany przez red. Tomasza Kolanka o fałszywą alternatywę – albo Bruksela, albo Moskwa – wskazał na konieczność zwrócenia się w zupełnie innym kierunku – katolickim.
– Nasza tożsamość nie jest w „trzecim Rzymie”, w Moskwie, która przybrała sobie ten tytuł jako podstawę antyzachodniej krucjaty. Nasza tożsamość jest w Rzymie, Rzymie papieskim i łacińskim, w którym przyjęliśmy chrzest 1050 lat temu. Jan Paweł II, a nie Cyryl, czyli pułkownik KGB Michajłow, jest dla nas ośrodkiem nadziei. Wspomnienie bł. prymasa kardynała Stefana Wyszyńskiego, ks. Jerzy Popiełuszko, św. Stanisław, św. Wojciech – to są patroni, do których możemy się uciekać, kiedy szukamy wsparcia duchowego w walce o uratowanie europejskiej cywilizacji opartej na chrześcijaństwie, opartej na tej kulturze, której symbolem są katedry – mówił rozmówca PCh24 TV.
Wezwał następnie do tego, by zdecydowanie opowiadać się po stronie katolickiej Europy, której Polska jest częścią.
– Jeśli ktoś chce bronić europejskiej tradycji opartej na krzyżu i na katedrze, to ma obowiązek walczyć o oblicze współczesnej Europy, nie odwracać się od niej. Nie mamy powodu kłaniać się fałszywym bożkom, niezależnie od tego, czy są na Kremlu, czy w Brukseli. Nie mamy żadnych obowiązków względem Rosji, oprócz tych, które wynikają z Ewangelii, obowiązków wobec każdego bliźniego. Nie mamy żadnych obowiązków wobec wspólnoty rosyjskiej. Natomiast mamy obowiązki wobec wspólnoty europejskiej. To nie jest fałszywa alternatywa, tylko to jest prawda. Jesteśmy częścią Europy od 11 wieków i w związku z tym jesteśmy zobowiązani, by walczyć o oblicze, ducha i serce Europy. Jeżeli ktoś nam mówi, że mamy skapitulować w tej walce i mamy powiedzieć, że jedyną alternatywą wobec Putina […] jest obecna polityka Brukseli […] to po prostu wyśmiejmy to jako fałszywą alternatywę. Przypomnijmy zasługi brukselskich urzędników i lewicowych polityków w torowaniu drogi agresji Putina. Oni są najbardziej pożytecznymi narzędziami Putina. Część z nich jest być może tylko pożytecznymi idiotami, a więc zostali przez Putina wykorzystani, inni są natomiast opłacani – tak jak kanclerz bądź co bądź socjaldemokracji niemieckiej, SPD – to nie jest partia prawicowa – który jest opłacany pensją w wysokości 1 mln euro rocznie przez agresora, mordercę dzieci wcześniej czeczeńskich, teraz ukraińskich, a w międzyczasie gruzińskich i syryjskich – powiedział krakowski historyk.
Profesor Nowak zwrócił też uwagę na szczególną rolę, jaką odegrali Donald Tusk oraz Radosław Sikorski w budowaniu silnej pozycji Rosji w Europie Wschodniej. Obaj politycy „udowadniali na każdym kroku […], że Rosja jest absolutnie najważniejsza i priorytetowa”, skonstatował. – Trzeba to przypominać także dlatego, że Rosja ujawniła swoje agresywne zamiary nie w 2014 roku, ani rzecz jasna nie dopiero w 2022, ale swoje oblicze Rosja Władimira Putina pokazała od pierwszego dnia, kiedy Putin objął rządy Federacji Rosyjskiej. Przypomnijmy, 1 stycznia 2000 roku prezydent Putin dochodzi do władzy na fali poparcia, jakie zbudowała mu ludobójcza polityka w Czeczenii – podkreślił.
Prof. Andrzej Nowak przypomniał, w 2007 roku na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium sam Putin powiedział, że Zachód jest dla niego śmiertelnym wrogiem i że Rosja będzie prowadziła bezwzględną wojnę aż do odbudowania imperium w skali Związku Sowieckiego. – Później zaczęła się polityka resetu realizowana przez Donalda Tuska, która wymagała całkowitego zamknięcia oczu na rzeczywistość – stwierdził.
– Kiedy z fanfarami witano Władimira Putina na polskiej ziemi 1 września 2009 roku, armia Federacji Rosyjskiej przeprowadzała – oficjalnie, całkiem wprost i głośno o tym mówiąc – w ramach manewrów Zapad taktyczny atak nuklearny na Warszawę, a Gazeta Wyborcza, premier Tusk, minister Sikorski zachłystywali się przyjaźnią polsko-rosyjską… Jak można patrzeć na takie państwo? Jak na państwo, które nie tylko nie pomoże żadnemu innemu napadanemu przez Rosję, ale i samo nie jest zdolne do żadnej obrony. […] Tusk był głównym sojusznikiem Putina w Europie Wschodniej przez siedem lat – stwierdził.
Pach/PCh24.pl
______________________________________________________________________________________________________________
______________________________________________________________________________________________________________
2 MARCA – POCZĄTEK WIELKIEGO POSTU
jest to czas szczególny – czas naszego nawrócenia
***
Środa Popielcowa rozpoczyna okres czterdziestodniowego przygotowania do najważniejszych uroczystości – Świąt Paschy, w którym dokonało się DZIEŁO ZBAWIENIA. Okres Wielkiego Postu trwa do początku liturgii Mszy Wieczerzy Pańskiej sprawowanej w Wielki Czwartek.
W ŚRODĘ POPIELCOWĄ W KOŚCIELE ŚW. PIOTRA MSZA ŚW. O GODZ. 20.00
W CZASIE LITURGII POSYPANIE NASZYCH GŁÓW POPIOŁEM JEST ZNAKIEM NASZEJ GOTOWOŚCI DO POKUTY.
Środa Popielcowa jest jednym z dwóch dni w roku, w którym katolicy podejmują post ścisły. W odpowiedzi na apel papieża Franciszka i przewodniczącego Episkopatu Polski, ks. arcybiskupa Stanisława Gądeckiego – post i modlitwę podejmujemy tego dnia w intencji Ukrainy.
Podczas środowej audiencji 23 lutego papież Franciszek zwrócił się z apelem do wszystkich, zarówno wierzących, jak i niewierzących przypominając, że “Jezus nauczył nas, aby na diaboliczny bezsens przemocy odpowiadać orężem Boga: modlitwą i postem”.
W Środę Popielcową, podczas audiencji, Papież powiedział: Dziękuję Polakom: Pierwsi pomogliście Ukrainie
Papież podkreślił, że modlitwa i post są dzisiaj wyrazem błagania o pokój na Ukrainie oraz przypomniał, że pokój na świecie rozpoczyna się od osobistej przemiany serca i wejścia na drogę naśladowania Chrystusa.
Ojciec Święty życzył uczestnikom audiencji środowej, aby podjęli z ufnością drogę wielkopostną jako okazję do wewnętrznego nawrócenia poprzez odnowione słuchanie Słowa Bożego, modlitwę oraz codzienną praktykę miłości bliźniego. Polakom podziękował za hojne wsparcie dla Ukrainy.
„Pozdrawiam serdecznie wszystkich Polaków. Wy, jako pierwsi, wsparliście Ukrainę, otwierając swoje granice, swoje serca i drzwi swoich domów dla Ukraińców uciekających przed wojną – mówił Ojciec Święty. – Hojnie ofiarujecie im wszystko, czego potrzebują, by mogli żyć godnie, pomimo dramatu obecnej chwili. Jestem Wam głęboko wdzięczny i z serca Wam błogosławię!“
W spontanicznych słowach Franciszek nawiązał też do franciszkanina, który na audiencji czytał po polsku streszczenie papieskiej katechezy.
„Ten brat franciszkanin, który był spikerem po polsku – jest Ukraińcem. Jego rodzice w tej chwili są w schronie pod ziemią chroniąc się przed bombami nieopodal Kijowa. A on kontynuuje swoje obowiązki tutaj, z nami. Towarzysząc mu, towarzyszymy całemu narodowi, który cierpi z powodu bombardowań, towarzyszmy jego starszym rodzicom i wielu osobom starszym, które schroniły się w bunkrach. Nieśmy w sercu pamięć o tym narodzie, a tobie – papież zwraca się do franciszkanina – dziękuję za kontynuowanie pracy.“
vaticannews.va
______________________________________________________________________________________________________________
Każdy z nas potrzebuje powracania na drogę nawrócenia, która prowadzi przez
POST, MODLITWĘ I JAŁMUŻNĘ.
Nawrócenie jest łaską. Rozpoczyna się od uznania swoich grzechów, które są ogromną niewdzięcznością wobec miłującego Boga od którego wszystko pochodzi. Moje usiłowanie dopasowywania Bożych darów do moich egoistycznych wyobrażeń rodzi niezmiennie dramaty i tragedie. Tak się dzieje od upadku pierwszych rodziców, bo nie potrafili przyjąć ani daru ani Dawcy. Dali się zwieść, bo zawierzyli nie Bogu, który nas stworzył z miłości i do miłości, ale temu, który jest ojcem kłamstwa.
Post
Post nie jest dietą. Dieta skupia nas na ciele, a post na duchu. Post jest ćwiczeniem się w wolności, przez podejmowanie wysiłku woli. Post, czyli powstrzymywanie się od jedzenia w ogóle, albo od jedzenia konkretnych potraw, przez ściśle określony czas, powinien prowadzić człowieka do jeszcze większej opanowania swoich pragnień. Motywem jest większa dyspozycyjność w szukaniu i realizowaniu woli Bożej. Droga ucznia Chrystusa, to droga współpracy z Bożą łaską. Ta z kolei, wymaga od nas zaangażowania, wysiłku woli i wewnętrznej wolności. Taką wewnętrzną wolność opisał św. Ignacy z Loyoli z 23 punkcie swoich Ćwiczeń Duchowych:
Człowiek po to jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony.
Z tego wynika, że człowiek ma korzystać z nich w całej tej mierze, w jakiej mu one pomagają do jego celu, a znów w całej tej mierze winien się od nich uwalniać, w jakiej mu są przeszkodą do tegoż celu.
I dlatego trzeba nam stać się ludźmi obojętnymi [nie robiącymi różnicy] w stosunku do wszystkich rzeczy stworzonych, w tym wszystkim, co podlega wolności naszej wolnej woli, a nie jest jej zakazane [lub nakazane], tak byśmy z naszej strony nie pragnęli więcej zdrowia niż choroby, bogactwa [więcej] niż ubóstwa, zaszczytów [więcej] niż wzgardy, życia długiego [więcej] niż krótkiego, i podobnie we wszystkich innych rzeczach. [Natomiast] trzeba pragnąć i wybierać jedynie to, co nam więcej pomaga do celu, dla którego jesteśmy stworzeni».
W Środę Popielcową – zgodnie z kanonami 1251-1252 Kodeksu Prawa Kanonicznego – obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych i post ścisły (trzy posiłki w ciągu dnia, w tym tylko jeden – do syta). Prawem o wstrzemięźliwości są związani wszyscy powyżej 14. roku życia, a prawem o poście – osoby pełnoletnie do rozpoczęcia 60. roku życia. Prawo kanoniczne nie nakłada na wiernych natomiast obowiązku uczestniczenia w tym dniu w Eucharystii (chociaż jest to powszechną praktyką, z której nie powinno się rezygnować bez ważnej przyczyny)
Modlitwa
Nie chodzi o to, aby modlić się więcej, ale aby modlić się „głębiej”. Nie chodzi o to, żeby mnożyć modlitwy, ale żeby wreszcie modlitwa prowadziła rzeczywiście do najważniejszego, czyli do spotkania z Bogiem. Modlitwa niestety traktowana jest często jako magiczne zaklęcie… Im więcej – tym lepiej. Bliskie osoby często rozumieją się bez słów. Również modlitwa, im głębsza, tym prostsza. Im prostsza, tym częściej pozbawiona słów. Nawrócenie dokonuje się dzięki trwaniu w obecności Ojca, dzięki zapatrzeniu się w Jego oblicze, dzięki zasłuchaniu się w słowa, które wypowiada w milczeniu. Modlitwa staje się narzędziem nawrócenia, kiedy staje się rzeczywiście spotkaniem.
Jałmużna
Jałmużna jest pomocą w nawróceniu. Wyzwala nas z egoizmu, bo przesuwa nasze spojrzenie z nas samych na drugiego człowieka. Jałmużna, czyli dar serca, z tego co dla nas wartościowe, cenne dla innych. Im bardziej odczuwamy, że przywłaszczamy coś dla siebie, tym bardziej powinniśmy się tym z kimś podzielić z drugim. Jałmużną mogą być nie tylko pieniądze, choć to do one często nas powolutku zniewalają i to bez względu na to ile posiadamy. Jałmużną może być czas, albo uwaga, która poświęcamy innym, zwłaszcza jeśli dotychczas czas i uwagę poświęcaliśmy tylko sobie. Jałmużna nie z tego co nam zbywa, ale z tego co ma dla nas największą wartość, do czego jesteśmy przywiązani pozwala nam wyzwolić się z egoizmu.
Uczynki miłosierdzia względem duszy:
1. Grzeszących upominać.
2. Nieumiejętnych pouczać.
3. Wątpiącym dobrze radzić.
4. Strapionych pocieszać.
5. Krzywdy cierpliwie znosić.
6. Urazy chętnie darować.
7. Modlić się za żywych i umarłych.
Uczynki miłosierdzia względem ciała:
1. Głodnych nakarmić.
2. Spragnionych napoić.
3. Nagich przyodziać.
4. Podróżnych w dom przyjąć.
5. Więźniów pocieszać.
6. Chorych nawiedzać.
7. Umarłych pogrzebać.
______________________________________________________________________________________________________________
***
Wyzwolenie i uzdrowienie przez post.
W jaki sposób post zbliża nas do Jezusa?
SKACZESZ DO WODY ?
Przekonajmy się na początku, czy jesteś zupełnie normalny. Wyobraź sobie, że pewnego grudniowego dnia idziesz wzdłuż rzeki. Jest siarczysty mróz. Nagle słyszysz krzyk tonącego dziecka. Ma ono 2 lub 3 latka. Jeśli to właśnie ty nie wskoczysz do wody, aby przyjść mu z pomocą, dziecko zginie. Co robisz? Czy skaczesz, chociaż wiesz, że woda jest lodowata? Tak ?
Oczywiście, że skaczesz, bo chcesz uratować mu życie. Nie możesz pozwolić, by dziecko zginęło, skoro możesz je uratować. Przecież tak łatwo jest wskoczyć do wody!
Tak samo jest z postem. Pozwala on ci uratować wiele istnień ludzkich, nie dopuścić do śmierci wielu młodych ludzi i dzieci, do rozpadu wielu rodzin. Niestety, od prawie pół wieku na Zachodzie zapomnieliśmy o poście i dlatego śmierć zaczęła dokonywać niesłychanego wprost niesłychanego wprost spustoszenia. Czy zauważyliście zależność między zaniechaniem postu a nasileniem się napaści złego ducha? Szatan mógł łatwiej dostać się nawet do Kościoła, ponieważ jego drzwi nie były zamknięte. Matka Boża w Medjugoriu kieruje do nas pełne strapienia wołanie: „Zapomnieliście o poście!”. Na Zachodzie został on porzucony, trzeba więc do niego powrócić. Jest to bardzo ważne. Matka Boża w Medjugoriu daje 5 podstawowych wskazań, które musimy wprowadzać w życie, jeśli chcemy być święci to znaczy mieć w sobie pełnię miłości a także zwyciężyć szatana. Są one podstawowe w naszej drodze do Boga. Drugie wskazanie jest właśnie tym, którego ludzie nie chcą stosować. W każdym zakątku świata mogę spotkać ludzi gorliwych, wprowadzających w życie słowa Matki Bożej z Medjugoria. Stwierdzam, że stosują się oni do 4 pozostałych wskazań: Msza św, czytanie Pisma św., spowiedź św., różaniec. Gdy jednak mówię do nich o poście, zwieszają głowę i nic nie odpowiadają , ponieważ go zaniechali. Nie zrozumieliśmy czym jest post!. W Medjugoriu Matka Boża mówi o nim w bardzo piękny sposób. Odsłania piękno i sens postu jako potężnego narzędzia w naszych rękach, narzędzia mocy Bożej, działającej poprzez nas dokonującej niezwykłych rzeczy, których tak bardzo potrzebujemy.
DWA DNI W TYGODNIU
MATKA BOŻA prosi, byśmy pościli o chlebie i wodzie dwa dni w tygodniu – w środy i w piątki. Dlaczego właśnie w te 2 dni? Sama Matka Boża wraz ze św. Józefem, Jezusem i wszystkimi pobożnymi Żydami tamtych czasów – pościła 2 dni w tygodniu. W bardzo dawnym dokumencie Kościoła, Didache, pochodzącym z ok. 90 roku n.e., w którym pierwsi uczniowie mówią o życiu chrześcijan pierwszego wieku, czytamy: „Nie zachowujcie postu w tym samym czasie, co obłudnicy. Oni bowiem poszczą w poniedziałek i czwartek, wy natomiast pośćcie w środę i piątek”. To niezwykłe, że Matka Boża chce przywrócić tę tradycję pierwotnego Kościoła wg której sama żyła. Post wpisany jest w religię żydowską, w religię chrześcijańską, jak też i w inne religie. Stosuje go nawet medycyna i niektóre terapie. Każdy lekarz wie, że post jest dobry dla zdrowia.
Matka Boża nie tłumaczy w swych orędziach, dlaczego mamy pościć właśnie w te dni. Miałam jednak okazję odkryć to dzięki członkom grupy modlitewnej, założonej przez Maryję w Medjugoriu. Przez całe lata nauczała ona tych młodych ludzi za pośrednictwem widzących. To piękne, że wszystko co czyni Maryja , ma tylko jeden cel: wskazywać na Jezusa. Przychodzi dla Jezusa, przychodzi po to, byśmy Go kochali, byśmy zbliżyli się do Jego Serca.
W JAKI SPOSÓB POST ZBLIŻA NAS DO JEZUSA
Maryja prosiła, by każdy czwartek był upamiętnieniem daru Eucharystii i kapłaństwa. Pamiątkę tę mamy przeżywać z wielką miłością. Z radością, wiarą i dziękczynieniem mamy przypominać sobie, że Jezus dał nam swoje Ciało i Krew jako pokarm i napój. Maryja jest tak bardzo rozmiłowana w Eucharystii, w Chlebie Życia, że daje nam całą środę na to, byśmy przygotowali się do przeżywania tej pamiątki. Maryja pragnie już od środy uwalniać nas od rozproszeń, od innych pokarmów, od zakupów, od przygotowywania posiłków i wszystkich trosk związanych z jedzeniem, abyśmy mogli rozsmakować się w chlebie, w tym pokarmie, który stanie się Ciałem samego Jezusa. Wybrał On bowiem właśnie chleb, by przemienić go w swoje Ciało. W środę nie powinniśmy myśleć o tym, co będziemy jeść następnego dnia. Mamy pościć z radością serca i rozsmakowywać się w chlebie. Mamy przygotowywać się tak jak naród wybrany podczas swej wędrówki przez pustynię. Bóg zesłał im mannę, chleb z nieba. Lud, który miał prze niej przygotowywał. W taki sam sposób Maryja przygotowuje nas dzisiaj. W czwartek obchodzimy uroczystą pamiątkę ustanowienia Eucharystii, Chleba Życia. Ale Maryja nie chce, byśmy od razu w piątek zajadali się homarami po amerykańsku czy innymi smakowitymi potrawami . Pragnie, byśmy w piątek nadal czuli smak chleba, aby jak najdłużej przeżywać tę tajemnicę . Podobnie jest z żydowskim szabatem. Dal Żydów jest to najważniejsze święto. Gdy nastaje wieczór i zachodzi słońce , gdy zbliża się koniec szabatu, Żydzi wciąż śpiewają Psalmy i hymny tak, jakby chcieli przedłużyć szabat. Nie chcą go utracić. Szabat jest jak narzeczona. Tak samo piątkowy post pozwala nam jak najdłużej zachować smak chleba, który przypomina nam Chleb Życia. Często wyobrażam sobie Matkę Bożą, która pozostała na ziemi wśród Apostołów po Wniebowstąpieniu Jezusa. Czy, gdy wchodziła do kuchni, mogła patrzeć na chleb tak samo, jak przed Ostatnią Wieczerzą? Gdy spoglądała na chleb, na pewno coś drżało w Jej matczynym Sercu: „Mój Syn przychodzi pod postacią chleba, to właśnie chleb stał się moim Synem”. – myślała z pewnością. Można się domyślać, że nie patrzyła na chleb tak samo, jak na marchew czy ziemniaki. Patrząc na ziarna zboża, z których powstaje chleb, mamy przed oczami całe dzieje Chrystusa, dzieje Odkupiciela. Gdy Jezus mówi w Ewangelii o ziarnie, widzimy siewcę i ziarno, które musi obumrzeć. Dopiero gdy obumrze, przyniesie owoc obfity, wyda plon – 30-krotny, 60-krotny, 100-krotny. To całe dzieje śmierci i zmartwychwstania Chrystusa i owoców Odkupienia. Aby ziarno stało się chlebem, trzeba je zmiażdżyć, by zrobić niego mąkę i dopiero z mąki upiec chleb. Tak samo został zmiażdżony Jezus: całe Jego ciało, dusza i serce, cała Jego osoba. Ziarno pszeniczne mówi o historii miłości Jezusa do nas. Jezus pozwolił się zmiażdżyć, abyśmy mogli Nim się karmić i być przebóstwieni przez ten pokarm. Mówiąc o Chlebie Życia, Jezus powiedział: „kto spożywa ten chleb, ma życie wieczne” Jaki to chleb? „Ten, który daje wam Syn Człowieczy, nie ten, który jedli wasi ojcowie i pomarli” /J 6,49-51/
Dlatego w środy i piątki powinniśmy żyć miłością do chleba i historią naszego Odkupienia. Matka Boża chce nas w tym zanurzyć nie tylko duchowo, lecz także w wymiarze materialnym. Maryja jest niewiastą żydowską, bardzo konkretną. Zaleca nam post o chlebie, aby zmusić nas niejako do przebywania z Jezusem. Skupia naszą uwagę na miłości i obecności Jezusa i pozwala, byśmy wraz z Nią wielbili GO za to, że w swej pokorze stał się chlebem. Oto prawdziwy sens postu. W samym Medjugoriu Matka Boża dała nam kilka przykładów dla zilustrowania orędzia, które do nas kieruje i ukazania dobrodziejstw, jakie przynosi post o chlebie i wodzie. Tradycja żydowska, a także tradycja chrześcijańska, która jest jej przedłużeniem, uczy nas, że post ma wielką moc przeciwko szatanowi. Sprawa ta jest bardzo ważna, bo dzisiaj szczególnie zmagamy się z siłami zła. Matka Boża wielokrotnie powtarza w Medjugoriu, że dziś szatan jest tak silny, jak nigdy dotąd. Trudno ogarnąć spustoszenia, jakich dokonuje w rodzinach, w młodych i dzieciach. Niestety dzisiaj na Zachodzie panuje kultura śmierci. Wielu pielgrzymów przyjeżdża do Medjugoria w stanie załamania, ponieważ ich dzieci biorą narkotyki, uprawiają nierząd czy zdążają drogą prowadzącą do śmierci. Podczas spotkań za mną ich rodzice proszą, by widzący pomodlili się o uwolnienie ich dzieci od narkotyków, czy nierządu. Zapewniwszy ich o modlitwie , pytam: „czy pościliście w intencji waszego dziecka?”. W odpowiedzi słyszę: „Bardzo się modlimy, odprawiamy nowenny do Najświętszej Krwi Chrystusa, odmawiamy różaniec”! „Ale nie odpowiadacie na moje pytanie. Czy również pościcie?”. „Ale, siostro, modlimy się!”. Przypominam wówczas o tym, że Maryja mówi o wojnach, które toczą się w rodzinach, w sercach ich dzieci. Może to właśnie taka wojna niszczy teraz życie ich dziecka. „Drogie dzieci – mówi Maryja – postem i modlitwą można powstrzymać wojny.”. Matka Boża nie mówi najpierw o wojnach między narodami, ale o wojnach w łonie rodzin. Mówi, że wojna zaczyna się w naszym sercu. Jeśli nienawidzę mego brata, jeśli zamknęłam drzwi przed jakimś człowiekiem i źle go osądziłam, jeśli go potępiłam, jeśli czuję do niego zazdrość, jeśli go obmawiam, jeśli w moim sercu pozostaje gorycz, wtedy toczy się w nim wojna, która tylko wydostaje się na zewnątrz. To przede wszystkim taką wojnę matka Boża chce usunąć z naszego serca. Jedynym sposobem jest post i modlitwa. Jeśli znajdziecie jakiś inny sposób, to jest to sposób podejrzany.
Trzeba z niego zrezygnować. Jezus mówi podobnie. Pewnego dnia Apostołowie powrócili zasmuceni, bo tym razem nie mogli pokonać zła, a przecież mieli w sobie moc Chrystusa. Czynili cuda, uzdrawiali, uwalniali od złych duchów. Tego dnia się nie udało. Jezus wytłumaczył im, dlaczego tak się stało: „Ten rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko modlitwą i postem”. ?Mt 17,21/
Nie zapominajmy o tych dwóch sposobach. Post to coś więcej, niż skok do lodowatej wody, by uratować jedno tonące dziecko. Gdy pościmy o chlebie i wodzie, nie grozi nam zapalenie płuc. Możemy za to uratować życie wielu ludziom nie zapadając na żadną chorobę. Post przywraca zdrowie. Z wielu badań wynika, że na Zachodzie je się o 1/3 za dużo w stosunku to tego, co jest niezbędne dla organizmu. Wiele chorób, a nawet przedwczesnych zgonów, spowodowanych jest nadmiarem pokarmu. Tak więc post zrobi nam dobrze.
Rodzice, którzy błagacie o uzdrowienie waszego dziecka, dzieci, które błagacie o pojednanie waszych rodziców, wiedzcie, że macie tę moc. Nie módlcie się bez postu i nie pośćcie bez modlitwy. Wszyscy święci pościli.
W pierwszych tygodniach objawień ludzie z wioski i okolic z wielką uwagą wsłuchiwali się w każde słowo matki Bożej. Mniej więcej dwa miesiące później po rozpoczęciu objawienia Maryja powiedziała: „Szatan ma wobec tej parafii niszczycielski plan. Drogie dzieci, proszę wszystkich parafian, by przez 3 dni pościli o chlebie i wodzie i odmawiali różaniec, aby odnieść zwycięstwo nad szatanem”. Wszyscy jak jeden mąż zrobili to o co prosiła Matka Boża. Przez 3 dni pościli i modlili się jednym sercem, by Maryja mogła zmiażdżyć głowę węża. Czwartego dnia Matka Boża powiedziała: „Drogie dzieci, dziękuję wam za modlitwy i post. Upadł szatański plan, odnieśliśmy zwycięstwo”. Nie powiedziała: „Odniosłam zwycięstwo”, ale: „Odnieśliśmy zwycięstwo”. Potrzebowała wieśniaków z parafii w Medjugoriu, aby zwyciężyć szatana. Jest to bardzo ważne, bo gdyby w tamtych dniach szatanowi udało się przeprowadzić swój plan, nie byłoby Medjugoria, nie byłoby tej całej rzeki błogosławieństwa, która rozlewa się po naszej ziemi od ponad 27 lat. Gdyby nie było Medjugoria, ileż ludzkich istnień nie zostałoby ocalonych, ileż rodzin nie zjednoczyłoby się na nowo, iluż młodych ludzi nie uniknęłoby samobójstwa!.Spójrzmy na dobro, jakie Medjugoriu przyniosło nam samym a wszystko dlatego, że kiedyś 500 parafian z tej wioski poświęciło 3 dni na to, by zwyciężyć szatana. Bóg mógł ofiarować światu Medjugoriu i miliony pielgrzymów mogą tam przybywać, by nabierać sił. Oto jaką moc ma ten, kto odpowiada „tak” na prośbę o post i modlitwę. W 1992 r. Matka Boża powiedziała do Iranki: „Drogie dzieci, proszę was, byście zwyciężali szatana”. Ależ kim ja jestem, bym mogła odnieść zwycięstwo nad szatanem? Czy Matka Boża prosi właśnie mnie, bym go zwyciężyła? Tak. Jestem dzieckiem Bożym i Maryja potrzebuje mnie, potrzebuje każdego z nas bez wyjątku. Mówi: „Kochane dzieci pragnę, abyście zrozumieli, że Bóg wybrał każdego z was, by go użyć w wielkim planie zbawienia ludzkości. Wy nie możecie pojąć, jak wielka jest wasza rola w planie zbawienia”. W tym samym orędziu skierowanym do Iranki Maryja wskazuje na broń, którą możemy zwyciężyć szatana: „Bronią, którą możecie zwyciężyć szatana, jest post i modlitwa. Módlcie się o pokój. Szatan chce zniszczyć tę odrobinę pokoju, którą macie”. W kwietniu 1992 r., gdy bomby zaczęły spadać na całą Bośnię-hercegowinę, a więc także wokół Medjugoria , patrzyliśmy na zniszczenie i śmierć. Pierwsze orędzie po tych bombardowaniach brzmiało: „Drogie dzieci….Tylko modlitwą i postem można wstrzymać wojnę…..Szatan chce w tych dniach zamętu sprowadzić na złą drogę jak najwięcej dusz. Dlatego wzywam was, abyście zdecydowali się na Boga a On was obroni i wskaże co powinniście czynić i jaką drogą iść”.
Maryja mówiła to także przed wojną. Teraz musiała to powtórzyć.
CIAŁO
Dlaczego post tak bardzo osłabia szatana? Można powiedzieć, że wtedy, gdy ofiarujemy Bogu coś, co jest związane z naszym ciałem, oddajemy się MU naprawdę. Łatwo jest dać pieniądze, oddać swój czas, powiedzieć dobre słowo czy zaangażować się w jakąś służbę. Post dotyka nie tylko naszego ciała, lecz także czegoś witalnego. Musimy jeść, aby żyć. Post dotyka więc głębokiego zakorzenionych w nas przyzwyczajeń. Mówi o tym O.Slavko: „Post objawia nasze uzależnienia”. Gdy pościmy o chlebie i wodzie, widzimy, jak zaczynają migać w nas jakby małe światełka: kawa, papieros, wino, czekolada… Ale matka Boża nie przychodzi, by wytykać nam nasze przywiązania. Przychodzi po to, byśmy byli wolni, wyzwoleni. Uświadamiamy sobie, do jakiego stopnia jesteśmy przywiązani do naszych drobnych zwyczajów, do naszych planów. Gdy zaczynałam poć o chlebie i wodzie, od razu odkryłam radość, jaką daje wolność. Mogłam jeść, mogłam nie jeść. Było to dla mnie to samo. Pewna Angielka założyła zgromadzenie zakonne na prośbę Matki Bożej. Któregoś dnia spytałam ją, czy Maryja prosi jej wspólnotę o post. „Tak – odpowiedziała. Maryja prosi byśmy pościli codziennie”. „Codziennie? – spytałam. Ale to niemożliwe!”. „Ależ tak, pościmy codziennie – od drugiej do szóstej po południu”.
Na to wybuchnęłam śmiechem, ale ona dodała: „My Anglicy, między 4 a 5 zawsze pijemy herbatę i jemy podwieczorek. Jeśli zabierze się Anglikowi herbatę, przestaje on być prawdziwym Anglikiem”. Każdy naród ma inny rodzaj przyzwyczajeń. Apostołowie często nie mieli czasu na jedzenie, ale to im nie przeszkadzało. Nie miało znaczenia, czy zjedli coś, czy te nie, bo ich najważniejszą troską było dzieło Boże. Gdy ofiarujemy coś, co związane jest z naszym ciałem to znak, że naprawdę oddajemy się Bogu. Post w pewien sposób stwarza przestrzeń w naszej duszy, sercu i ciele. Gdy nie jesteśmy zajęci jedzeniem, pojawia się owa przestrzeń dal Boga. Bóg zajmuje ją, przyjdzie do nas tak, jak nigdy przedtem. Jest to w naszym życiu niejako nowe terytorium przeznaczone wyłącznie dla Niego. Dlatego ci, którzy poszczą, mają szczególną wrażliwość i wyczucie duchowe. Otrzymują o wiele więcej natchnień niż ci, którzy nie poszczą.
Pewna matka rodziny mieszkającej w Meksyku zaczęła pościć, ale potem przerwała post na rok. Po upływie roku na nowo go podjęła. Opowiadała mi, że w czasie gdy przestała pościć, w pewien sposób straciła natchnienie potrzebne do tego, by rozmawiać z dziećmi, mówić im o życiu, wprowadzać je w rzeczywistość. Ale, gdy tylko na nowo podjęła post powróciły dobre natchnienia. Słowa przychodziły spontanicznie. Czuła, że działa przez nią Duch Sw., i że dziecko słucha jej całym sercem. To piękny przykład, mówiący o tej nowej przestrzeni, którą Duch Sw. Stwarza w nas przez post. To tak, jakby było w nas dodatkowe mieszkanie dla Trójcy Swiętej, które pozwalamy Jej zająć. Post jest przygotowaniem na spełnienie się dzieł Bożych i na wypełnienie się Jego woli wobec nas samych i wobec świata. Miałam wielką łaskę spotkania z pewnym świętym kapłanem, franciszkaninem, mieszkającym w pobliżu Medjugoria w Sirokim Briegu. Tysiące osób przybyło na jego pogrzeb. Miał on nie tylko dar uzdrawiania, lecz także potrafił czytać w duszach. Uzdrowił bardzo wiele dzieci. Mieszkańcy całej Bośni-Hercegowiny, a także Chorwacji, przyjeżdżali tam, by otrzymać jego błogosławieństwo. Natychmiast orientował się na czym polega czyjś problem. Gdy ktoś przychodził do niego z jakąś sprawą, on błogosławił go, to było wszystko. Uprawiał surową ascezę. Spał na ziemi i bardzo wiele pościł. Ta pełna miłości asceza pozwalała mu bardzo wiele wyjednać u pana. Stał się więc niezwykle popularny pomimo swego nieco gburowatego sposobu bycia.
PRZYGOTOWANIE WIELKICH DZIEŁ BOŻYCH
Jedna z moich znajomych Chorwatek z Medjugoria. Ivica, opowiadała mi historię, którą sama słyszała od swojej babci. Znała ona pewnego mnicha, do którego kiedyś przemówił Pan Bóg. Spytał go: „Zdenko, czy zgodzisz się pościć o chlebie i wodzie przez 7 lat?”. Mnich odp. Panu „tak”, co w rzeczywistości niewiele zmieniło jego obyczaje, bo bardzo często jego jedynym pożywieniem był chleb i woda. Pościł więc przez 7 lat. W ostatnim dniu siódmego roku Pan przemówił do niego jeszcze raz: „Zdenko czy zgodzisz się dodać do twojego postu jeszcze jeden rok”? Mnich i tym razem odp. „tak”. A w ostatnim dniu ósmego roku – 24.06 1981 – w Medjugoriu po raz pierwszy objawiła się Matka Boża. Nie ma tu nic do dodania. Któż wie, jak w ukryciu przygotowywane są wielkie dzieła Boże? Tego dowiemy się w niebie.
A oto inne zdarzenie związane ze wspomnianym franciszkaninem. Przyprowadzono do niego kobietę, którą codziennie przyłapywano na pijaństwie. W żaden sposób nie można było oderwać jej od alkoholu. Ojciec Zdenko powiedział do niej: „Nie będziesz już więcej piła. Obiecujesz?”. Kobieta obiecała a Ojciec pobłogosławił ją w imię Ojca i Syna i Ducha Swiętego . Nie piła przez następne 2 dni. Trzeciego dnia było bardzo ciepło i pokusa stawała się coraz silniejsza. Kobieta nalała więc wina do dużego kubka i podniosła go do ust. W chwili, gdy jej wargi dotknęły brzegu kubka, zobaczyła nad kubkiem palec i usłyszała Gos O. Zdenko: „Mówiłem ci, żebyś już więcej nie piła”. W szoku upuściła kubek na podłogę. Odtąd już na całe życie została uzdrowiona z alkoholizmu. Mnich ten po prostu modlił się i pościł. Ilu ludziom uratował życie?. Jest to tylko jedna z wielu anegdot. My także, tak samo jak on, możemy uczynić wiele dobra poprzez post i modlitwę. 25.07.1991 r. nasza matka prosiła: „W tym czasie pokój jest szczególnie zagrożony i Ja żądam od was, abyście odnowili post i modlitwę w waszych rodzinach. Drogie dzieci, pragnę żebyście zrozumieli powagę sytuacji i to, że wiele z tego, co się stanie zależy od waszej modlitwy”.
POST JAKO OCHRONA
Post ma jeszcze inny wymiar. Jest nim ochrona człowieka. Którzy rodzice i dziadkowie nie chcieliby, żeby ich dzieci i wnuki były chronione? Dzisiaj ubezpieczamy się na życie, na wypadek choroby czy powodzi. Ale ubezpieczenie na życie nigdy nikogo nie uchroniło od śmierci. Ubezpieczenie od wypadku działa tylko wtedy, gdy wypadek już nastąpił. W dodatku często okazuje się, że nie dopilnowaliśmy jakiegoś drobnego szczegółu a więc i tak nie wypłacają nam odszkodowania. Natomiast ubezpieczenie, jakim jest post , jest jak środek zapobiegawczy, chroni nas przed mogącym nadejść nieszczęściem. „Wiecie, drogie dzieci, że z waszą pomocą mogę uczynić wszystko i zmusić szatana, by nie kusił do zła i by oddalił się od tego miejsca. Szatan czyha, drogie dzieci, na każdego człowieka. Szczególnie pragnie w każdą codzienną sprawę wnieść niepokój u każdego z was”
Przyznaję, że zdarza mi się wpadać w gniew, słysząc ludzi, którzy mówią: „Nie można wszędzie dopatrywać się szatana. W dodatku jego istnienie nie jest rzeczą pewną. Matka Boża przypomniała w Medjugoriu, że szatan istnieje. Teologia Maryi na temat szatana zawarta jest w 4 zdaniach: Szatan istnieje. Dzisiaj jest tak silny jak nigdy przedtem. Działa nieustannie. Jego celem jest nasze zniszczenie: „Pragnie zniszczyć nie tylko ludzkie życie, ale i przyrodę i planetę, na której żyjecie”. Maryja mówi także: „Poprzez modlitwę możecie go całkowicie rozbroić a sobie zapewnić szczęście”.
Jeśli mam 10 dzieci i wiem, że na zewnątrz grasuje zbrodniarz, który chce mordować i gwałcić, czy nie ostrzegę moich dzieci? Czy powiem im: „Możecie spokojnie iść na spacer do lasu”? Byłabym wtedy współmorderczynią moich dzieci! Nie mamy dziś prawa ukrywać przed dziećmi, że istnieje walka duchowa, że działa nie tylko dobry Bóg, ale że jest także wróg i piekło. Jezus umarł na krzyżu nie na żarty. Umarł by uwolnić nas od zła i piekła. Również nie na żarty od tylu lat posyła do nas swoją Matkę w Medjugoriu, aby uprzedzić nas, że czas się nawrócić, bo istnieje zło, bo mamy wroga, bo istnieje przeciwnik, który „krąży jak lew ryczący”. Nie na darmo Maryja mówi do nas: „Szatan teraz jak nigdy dotąd, chce pokazać światu swe haniebne oblicze i oszukać jak najwięcej ludzi na drodze śmierci i grzechu”. Maryja przestrzega nas nie bez powodu. Dziś we Francji liczba samobójstw jest większa niż kiedykolwiek. W wyniku samobójstw śmierć ponosi więcej ludzi, niż w wyniku wojen, raka czy wypadków drogowych. Poprzez post i modlitwę możemy zostać ochronienie. „Módlcie się tyle, ile to możliwe i pośćcie – mówi Maryja. Trwajcie w modlitwie i ofierze a Ja was ochronię i wysłucham waszych modlitw”. Matka Boża widzi, że potrzebujemy Jej ochrony. Mówi: „To są szczególne czasy i dlatego jestem z wami , aby was kochać i chronić. „Wiecie, że z waszą pomocą mogę uczynić wszystko”.
Czy modląc się do Najświętszej Maryi Panny myślimy o tym, że może Ona wszystkiego dokonać? Często zachowujemy się tak, jakby Bóg nie był wszechmogący, jakby nie był w stanie nam pomóc. Spróbujcie wyobrazić sobie, co znaczą słowa Maryi: „Z waszą pomocą mogę uczynić wszystko”.
OCZYSZCZENIE ZE ZŁA
W Medjugoriu Maryja zachęca nas do „Oddania Bogu całego zła, które się w nas nagromadziło, aby mógł nas oczyścić ze wszystkich grzechów popełnionych w przeszłości. Tylko w ten sposób, drogie dzieci, będziecie mogły rozpoznać całe zło, które jest w was, i oddać je Panu, aby całkowicie oczyścił wasze serca. Dlatego módlcie się nieustannie i przygotowujcie wasze serca przez ofiarę i post”.
Od czasu, gdy osiągnęliśmy wiek, w którym byliśmy zdolni do popełniania grzechów, popełniliśmy ich wiele i gromadziliśmy je w sobie. Nawet po wyznaniu grzechów nosimy w sobie ich skutki. Maryja zaś mówi nam, że przez swą modlitwę pomoże nam uwolnić się od skutków grzechów, które popełniliśmy w przeszłości.
Musimy oddać Bogu przeszłe zło. Prosi nas Ona, byśmy przygotowali nasze serca. Przygotowujemy serca przez post, by Maryja mogła uzdrowić nas z tego, co pozostawiły w nas przeszłe grzechy. Taka jest prawdziwa Mama. Gdy dziecko przewróci się i zrobi sobie krzywdę, mama będzie je leczyć, by jego upadek nie miał żadnych złych zastępstw. Z grzechów obmywa nas tylko Krew Chrystusa. Mama zaś naprawia szkody. Przez post zapraszamy Maryję, by to czyniła. Dokona się to szybciej.
PODPOWIEDZI SZATANA
Wszystko to przyprawia Złego o wściekłość. Nasz post go przepędził. Jest w nas nowa przestrzeń dla Boga. Bóg wyzwala nas z przeszłego zła. Matka Boa uzdrawia nas i przywraca nam piękno. Wróg pała nienawiścią.
W 1983 r. Maryja Panna skierowała ostrzeżenie do grupy modlitewnej w Medjugoriu: „Bądźcie roztropni. Szatan kusi wszystkich, którzy postanowili poświęcić się Bogu. Będzie im sugerował, że za dużo się modlą, za dużo poszczą, że powinni być jak inni młodzi ludzie, którzy poszukują przyjemności. Niech go nie słuchają i nie będą mu posłuszni Gdy będą utwierdzeni w wierze, szatan już nie będzie mógł ich zwodzić”.
W tej dziedzinie nie może zabraknąć nam rozsądku. Najświętsza Maryja Panna zarzuca nam często jego brak. Co będzie robił szatan, gdy tylko zdecydujemy się na post? Będzie podpowiadał: „Pościć dwa dni w tygodniu? To za dużo! Będziesz się wyróżniać spośród innych! Widzisz przecież, że w tych dniach masz smutną minę. Zobacz, jaki jesteś chudy i blady! Nawet jeśli jest środa, możesz przecież zjeść befsztyk, to ci dobrze zrobi. Bóg nigdy nie chciał, żebyś był słaby, a post cię osłabi. Rób tak jak inni. Nikt nie wygłupia się tak, jak ty! Korzystaj z życia i jedz, co chcesz! Korzystaj”.!
Czy Jezus powiedział kiedykolwiek w Ewangelii: „Róbcie tak, jak wszyscy”? Nie, życie chrześcijańskie nie polega na tym, by postępować jak inni, ale – jak Jezus. Mamy być uczniami, którzy wszędzie podążają za panem i działają tak, jak ON. Gdy przychodzi pokusa” „Rób tak, jak wszyscy” możemy być pewni od kogo to pochodzi Jest dobry sposób oddania się w ręce szatana: robić to, co wszyscy. Gdy szatan nas kusi, nie starajmy się mu odpowiadać, nie róbmy tego głupstwa! Jeśli mówi do nas: „Powinieneś coś zjeść! Widzisz, jaki jesteś bledziutki! Przecież wszyscy jedzą!” nie trzeba odpowiadać: „Ale ja mam ochotę pościć, idź precz, jesteś wstrętny!”. Nigdy tak nie róbcie. Z szatanem nigdy nie można wchodzić w dialog. Jeśli szatan nas niepokoi, powinniśmy zwrócić się do Boga: „Panie, niepokoi mnie diabeł. Zrób coś!” Szatan jest sprytniejszy od nas Jeśli wciągnie nas w dialog, wpadniemy w pułapkę. Tak wpadła w pułapkę Ewa. Gdyby zamiast wchodzić w dialog z szatanem powiedziała do Boga: „Panie, przyszedł do mnie wąż i to co mówi, jest przeciwieństwem tego, co powiedziałeś Ty. Co mam robić?” wówczas nie zjadłaby jabłka.
Kiedy nasz post będzie przynosił owoce? Jeżeli będziemy pościli sercem Często w środę i w piątek rano mamy pokusę niezadowolenia, zaczynamy utyskiwać. Gdy jednak wchodzimy w ducha postu z ową miłością Chleba Życia, z miłością do Jezusa, który jest najważniejszy, wtedy pościmy sercem, bo kochamy Jezusa.
W 1984 r. matka Boża powiedziała: „Drogie dzieci!. Dziś was wzywam, byście zaczęli pościć z serca. Są ludzie, którzy poszczą, ponieważ wszyscy poszczą. Zaistniał obyczaj z którym nikt nie ma odwagi zerwać. Parafię proszę, by pościła z wdzięcznością za to, że Bóg pozwolił Mi pozostać tak długo w niej. Drogie dzieci, pośćcie i módlcie się z serca!”.
Niech post będzie podziękowaniem za obecność Maryi, za Eucharystię.
WYPEŁNIANIE SIĘ PLANÓW BOŻYCH
Wszyscy pragniemy w pełni żyć powołaniem, jakie Bóg złożył w naszych sercach, gdy nas stwarzał. Chcielibyśmy, by wszystko się wykonało w dniu naszej śmierci. Chcielibyśmy usłyszeć, jak Pan mówi: „Cieszę się, bo pozwoliłeś mi wypełnić w tobie to wszystko, co dla ciebie zaplanowałem”. W 1985 r. Matka Boża powiedziała: „Szczególnie zachowajcie post. Gdyż poprzez post najwięcej osiągniecie i sprawicie Mi radość, bowiem wówczas spełni się cały plan, który Bóg postanowił zrealizować tu w Medjugoriu”.
Gdy mówi Ona o planie w Medjugoriu, chodzi także o plan dla każdego z nas. Poszcząc pozwalamy Bogu w pełni zrealizować Jego plan wobec nas, wobec naszej rodziny, wspólnoty. Pozwalamy Mu do końca wypełnić wszystkie Jego zamiary. Stwarzając nas, Bóg złożył w nas nadzieję. Kiedy się modlimy mamy nadzieję, że Bóg odpowie na naszą modlitwę. Podobnie Bóg. Patrząc na nas, Am nadzieję, że pozwalamy rozrastać się wszystkim małym nasionkom, które złożył w naszym sercu i że zanim umrzemy, staniemy się podobni do kwiatu otwartego na Jego łaskę, żyjąc w pełni owym „potencjałem” świętości, który w nas złożył. Post pozwala nam w pełni urzeczywistnić ów plan. Słuchajcie uważnie, to się wam spodoba. Czy pragniecie, by Bóg wysłuchał wszystkich waszych modlitw? Oto orędzie, które rozszerzy wasze horyzonty: „Modlitwa jest jedyną drogą, która prowadzi do pokoju. Jeśli modlicie się i prosicie, otrzymacie wszystko, o co będziecie prosić”.
CZYŚCIEC
Ci, którzy odeszli przed nami i teraz są w czyśćcu, bardzo cierpią. Jednym ze środków mogących przyczynić się do wyzwolenia dusz czyśćcowych jest post, który za nie ofiarujemy. Matka Boża w Medjugoriu mówi, że osoby te czekają na nasze modlitwy i ofiary. Post ma tu wielką moc. Przynieść kwiaty na grób kochanej osoby, postawić na komodzie jej zdjęcie, myśleć o dobru, które nam wyświadczyła, to bardzo miłe zwyczaje. Jednak w niczym jej to nie pomaga. Jeśli chcemy przyspieszyć koniec jej straszliwych cierpień czyśćcowych musimy pościć w jej intencji. Będzie to czyn bezinteresownej i doskonałej miłości, który uwolni ją od cierpień. Jeszcze raz nasza matka przychodzi nam z pomocą, dając nam po temu niezawodne środki. Oczywiście mówi nam o Mszy św. jako o najbardziej niezawodnym i najpiękniejszym sposobie pomocy duszom czyśćcowym, ale przypomina także o poście.
UZDROWIENIA
Matka Boża mówi również o uzdrowieniu. Wielu pielgrzymów prosi Maryję za pośrednictwem widzących, by wstawiała się za chorych. Bardzo leży Jej to na sercu. W czasie prawie każdego objawienia na górze Ivan mówi, że Gospa w szczególny sposób modliła się za chorych i za tych, których nosimy w sercach. Jest Ona bardzo blisko wszystkich, którzy cierpią fizycznie, psychicznie i duchowo. Na początku objawień widzący zapytali Ją o kilkoro chorych. Tak odpowiedziała: „Miejcie silną wiarę, módlcie się i pośćcie a wyzdrowieją”.
25.07.1982 r. dodała: „W intencji uzdrowienia chorych bardzo ważne jest odmawiać następ. Modlitwy : „Wierzę w Boga” siedem „Ojcze nasz”. „Zdrowaś Maryjo” i „Chwała” oraz pościć o chlebie i wodzie . dobrze jest nałożyć ręce na chorych i modlić się. Dobrze jest namaścić chorych poświęconym olejem”. Gdy w naszej rodzinie ktoś choruje, jesteśmy przede wszystkim zatroskani o leczenie. Uganiamy się za najlepszymi lekarzami, za najskuteczniejszymi lekarstwami, wyjeżdżamy do Ameryki na konsultacje z największymi specjalistami. Jesteśmy gotowi zrobić dosłownie wszystko, wydać majątek, dla ratowania życia chorego, np. : dziecka.
Ale wszystko to jest o wiele prostsze. Nieraz wystarczy modlić się i pościć. W wielu przypadkach modlitwa i post mogą wyjednać cudowne uzdrowienie chorego. Sakrament chorych proponowany przez Kościół katolicki, przynosi wielu chorym uzdrowienie. Nawet jeśli nie jest to uzdrowienie fizyczne, to chory otrzymuje pokój serca. Nie czekajmy aż chory będzie bliski śmierci, by wezwać księdza z olejami świętymi. Często chory tak bardzo boi się księdza, że jego widok może przyspieszyć śmierć. Boimy się sakramentu „ostatniego namaszczenia”, ale przecież namaszczenie to nie musi być ostatnie. Może być pierwsze. Gdy ktoś zachoruje, trzeba od razu wezwać księdza i zacząć pościć za chorego. Kiedyś przyszła do mnie pewna pani chora na raka. Mówiła: „Mój problem polega na tym, że w mojej rodzinie nie ma ani jednego wierzącego . Nikt nie będzie za nie się modlił ani pościł”. Odpowiedziałam jej, że wobec tego my będziemy to robić zamiast rodziny. Odwiedzajcie chorych, których rodziny się nie modlą, mówcie im o Bogu, zwiastujcie Dobrą Nowinę, powiedzcie im, że będziecie modlić się za nich i pościć. Wyjednacie u Pana wiele uzdrowień. Gdy widzący pytają Matkę Bożą, czy uzdrowi jakiegoś chorego, Ona bardzo często odpowiada: „Ja nie mogę uzdrowić. Uzdrawia sam Bóg. Ale dzieci, módlcie się a Ja będę modlić się z wami. Wierzcie wytrwale, pośćcie i czyńcie pokutę. Bóg wszystkim przychodzi z pomocą. Ja nie jestem Bogiem. Potrzebuję waszych ofiar i waszych modlitw”.
A DZIECI?
Często wyjaśniam dzieciom, czym jest ofiara. Proszę, by zamknęły oczy zastanowiły się, co mogą ofiarować. Mówię, że wieczorem Matka Boża przyjdzie po ich ofiarę, bo codziennie obchodzi ona cały dom i zbiera wszystkie ofiary do swego wielkiego kosza. Wtedy dzieci mocno zamykają oczy, modlą się w skupieniu, a potem mówią jaką ofiarę znalazły. Dzieci są niezwykle wspaniałomyślne, łatwo przyjmują taką propozycję. Nie chodzi o to by zmuszać dzieci do postu o chlebie i wodzie dwa dni w tygodniu, ale gdy zobaczą, jak rodzice poszczą, spytają: „A ja tato? Ja też chcę coś ofiarować!” I wyrzekną się cukierka czy loda, nie zjedzą ulubionego deseru, zrezygnują z oglądania telewizji.
Trzeba jednak uważać na dzieci, czasem są one aż nazbyt bystre. Mój 6-letni siostrzeniec Franciszek Józef zorientował się w sytuacji i pewnego wieczoru po modlitwie przed posiłkiem powiedział d ojca: „tato, ja też dzisiaj poszczę”. Ojciec odpowiedział : „Postem będzie dla ciebie to, że zjesz danie, którego nie lubisz”. W przypadku dzieci ważne jest dozowanie. Są one bardzo wielkoduszne, Zamiast 10 brzydkich słów powiedzą tylko jedno, dobrze rozumieją, kiedy trzeba zrobić jakiś wyjątek.
ZAWIESZENIE PRAW NATURY
Matka Boża powiedziała: „Postem i modlitwami można powstrzymać wojny, można zawiesić prawa naturalne”. Zbyt mało uwagi przywiązujemy do tego orędzia. Post i modlitwa może zawiesić prawa naturalne! Znaczy to, że nieszczęścia, które mogą się wydarzyć /lawiny, trzęsienia ziemi/ mogą nie nadejść, jeśli ktoś w wiosce pości. Podam przykład pewnej osoby, która kiedyś opowiadała mi o swoim życiu. Było ono wyjątkowo grzeszne. Pracowała w szpitalu jako pielęgniarka. Był tam pewien lekarz, który bardzo się za nią modlił i pościł /dowiedziała się o tym później/ Usiłowała popełnić samobójstwo a ponieważ była pielęgniarką, wiedziała jaką dawkę leków zażyć, żeby się otruć. Połknęła leki, ale nazajutrz rano obudziła się rześka i zdrowa, nie odczuwając żadnych negatywnych objawów. Po dawce, którą zażyła było to zupełnie nienormalne. Był to dla niej szok. Przez cały dzień mówiła sama do siebie: „ktoś nie chce, żebym umarła. Czy to Bóg?”. Szok ten sprawił, że kilka tygodni później otworzyła się na Boga. Gdy powróciła do wiary, lekarz, który od dawna modlił się za nią i pościł, powiedział jej o tym a ona od razu wszystko zrozumiała. Post tego lekarza zawiesił prawa naturalne, przeszkodził, by środki chemiczne wywołały efekt w jej organizmie. Jest to jeden z wielu przykładów. We wszystkich szkołach są gaśnice na wypadek pożaru. We wszystkich domach jest aspiryna na wypadek bólu głowy. To właśnie post jest taką gaśnicą, taką aspiryną, przeciwdziałającą złu, które rozprzestrzenia się w nas, w naszych rodzinach, w społeczeństwie, w Kościele.
UZDRAWIACZE
Mówiłam już, że przez post możemy wyjednać o wiele więcej uzdrowień, niż nam się zdaje i że zamiast biegać od lekarza do lekarza lepiej jest modlić się i pościć. Ale uwaga! Wielu ludzi chodzi dzisiaj do uzdrawiaczy. Trzeba wiedzieć, że owi uzdrawiacze pewnego pięknego dnia otrzymali swój ar, ale nie wiadomo dokładnie skąd ten dar pochodzi. We Wspólnocie Błogosławieństw często świadczymy „Usługi dla poszkodowanych”, tzn. pomagamy ludziom leczonym przez uzdrawiaczy. Jeśli ktoś pójdzie do uzdrawiacza z bólem lewego kolana, być może kolano przestanie go boleć. Nie wie on jednak, że choroba jedynie zmieniła miejsce. Zaatakuje inny organ i stanie się jeszcze dokuczliwsza. Człowiek taki powtórnie odwiedzi uzdrawiacza, a ten będzie na nowo odprawiał swoje czary i być może po raz drugi usunie ból. Potem ból pojawi się gzie indziej po raz trzeci i będzie jeszcze większy. A pewnego dnia człowiek ten obudzi się z lękiem nie do opanowania, będzie ogarnięty chęcią śmierci samobójstwa. Dlaczego znajdujemy ciało młodego człowieka wiszące na sznurze, koro wcześniej nic nie wskazywało na to, że chce on popełnić ten czyn? W wielu wypadkach okazuje się, że w przeszłości matka chodziła z nim do uzdrawiacza . Uzdrawiacze wypowiadają nieco dziwne słowa /czasem wymieszane z modlitwami chrześcijan. Używają tajnych formuł, w których niby przypadkiem wymieniają imię zdrajcy – Judasza. Robią masaże itd. Ale swój dar otrzymują często od innej osoby, która z kolei otrzymała go jeszcze od kogo innego. A u początku tego łańcucha jest czarownik, który otrzymał ten dar od szatana, ponieważ szatan może „uzdrawiać”. Jezus mi nam w Ewangelii, że w czasach ostatecznych fałszywi prorocy będą czynić znaki i wspaniałe cuda, aby – jeśli to możliwe – pozyskać sobie wybranych Bożych. Jest to prawda. A ponieważ szatan nie robi prezentów, więc przemieszcza jedynie chorobę, czyniąc ją jeszcze cięższą. Dlatego ci, którzy chodzą do uzdrawiaczy , wciąż zapadają na zdrowiu a ich choroba przechodzi z ciała do serca a z serca do duszy. Wszystko zaczyna się od zwykłej choroby fizycznej a kończy się pokusami samobójstwa, głęboką depresją, straszliwą nienawiścią…
Fronda/ S.Emmanuel
______________________________________________________________________________________________________________
Zachęta do podjęcia modlitwy w intencji
DUCHOWEJ ADOPCJI POCZĘTEGO DZIECKA
Matka Boża z Guadalupe – Patronka poczętego życia
Zwykle Duchową Adopcję rozpoczynamy od złożenia przyrzeczenia, które powinno być składane w sposób uroczysty w kościele. Ale można również składać przyrzeczenie adopcyjne prywatnie, przed Krzyżem albo wizerunkiem Matki Bożej.
ROTA PRZYRZECZENIA DUCHOWEJ ADOPCJI:
Najświętsza Panno, Bogurodzico Maryjo,
wszyscy Aniołowie i Święci.
Wiedziony pragnieniem niesienia pomocy
nienarodzonym, postanawiam mocno i przyrzekam,
że od dnia ………………………………
biorę w duchową adopcję jedno dziecko,
którego imię jedynie Bogu jest wiadome,
aby przez 9 miesięcy, każdego dnia,
modlić się o uratowanie jego życia
oraz o sprawiedliwe i prawe życie po urodzeniu. Amen
Każdego dnia moimi zobowiązaniami adopcyjnymi będą:
• jedna Tajemnica Różańca Świętego
• moje dobrowolne postanowienia
• oraz poniższa modlitwa “Panie Jezu”:
TEKST CODZIENNEJ MODLITWY “PANIE JEZU”:
Panie Jezu za wstawiennictwem Twojej Matki Maryi, która urodziła Cię z miłością oraz za wstawiennictwem świętego Józefa, “Człowieka Zawierzenia”, który opiekował się Tobą po urodzeniu, proszę Cię w intencji tego nienarodzonego dziecka które znajduje się w niebezpieczeństwie zagłady i które duchowo adoptowałem. Proszę, daj rodzicom tego dziecka miłość i odwagę, aby zachowali je przy życiu, które Ty sam mu przeznaczyłeś. Amen.
Duchowa adopcja może być podjęta jeden raz, ale może być podejmowana cyklicznie co 9 miesięcy, jednak zawsze po wypełnieniu poprzednich zobowiązań. Każdorazową nową Duchową Adopcję powinno poprzedzać nowe przyrzeczenie.
Adoptujemy każdorazowo tylko jedno nieznane nam dziecko zagrożone aborcją. Pan Bóg-Dawca Życia zna jego imię i sam nam je wybiera.
Postanowienia dodatkowe (dodatkowe praktyki) są uzupełnieniem Duchowej Adopcji. Są dobrowolne. Praktykowane ich może powiększyć nasze pragnienie zadośćuczynienia, dziękczynienia i wyproszenia łask u Bożej Opatrzności. Żeby podjęte postanowienia praktyk skutecznie i do końca wykonać, najlepiej jest podjąć jedną lub najwyżej dwie praktyki.
Może się zdarzyć, że zapomnimy lub zaniedbamy nasze zobowiązania adopcyjne. Długa przerwa, na przykład miesięczna, przerywa Duchową Adopcję i wymaga podjęcia jej od początku. Należy wtedy odbyć spowiedź, ponowić przyrzeczenia i starać się je dotrzymać. W wypadku krótkiej przerwy należy Duchową Adopcje kontynuować, przedłużając praktykę o ilość dni opuszczonych.
______________________________________________________________________________________________________________
Bł. Ksiądz Kardynał Stefan Wyszyński w obronie poczętych dzieci
***
Prymas Tysiąclecia w swoich przemówieniach często nawiązywał do ochrony poczętego życia. Był świadkiem jak w 1956 roku komuniści wprowadzili prawo do aborcji na życzenie, w wyniku której dokonano ok. 20 mln aborcji. Wielokrotnie apelował o zaprzestanie tego procederu i szacunek wobec dziecka w łonie matki. Oto kilka cytatów Prymasa Tysiąclecia, które świadczą o wielkiej trosce do nienarodzonych dzieci.
„Matka ma prawo do swego ciała, ale nie ma prawa do poczętego dziecięcia, bo ono jest własnością Boga i narodu.”
„Obudźcie się! Ratujcie życie! Wszak chodzi tu o życie narodu! Zginajcie kolana przed każdym rodzącym się życiem, przed każdym dziecięciem”
„Jeżeli najbardziej niewinne i bezbronne dziecko nie może czuć się bezpiecznie w jakimś społeczeństwie, wówczas już nikt bezpiecznie czuć się w nim nie może!”
„Największym szczęściem jest dziecko! Może stu inżynierów postawić tysiące kombinatów fabrycznych, ale żadna z tych budowli nie ma w sobie życia wiecznego. A małe niemowlę, które wyda na świat mocami Bożymi matka, ma w sobie życie wieczne.”
„Pamiętajcie, nowa Polska nie może być Polską bez dzieci Bożych! Polską niepłodnych lub mordujących nowe życie matek! Polską pijaków! Polską ludzi niewiary, bez miłości Bożej! Nie może być ojczyzną ludzi bez wzajemnej czci jedni dla drugich, bez ducha ofiary i służby, bez umiejętności dzielenia się owocami pracy z tymi, którzy sami nie są w stanie zapracować na życie i utrzymanie.”
„Jaka jest rodzina domowa, taka też będzie rodzina ojczysta. Jeśli nie będą umieli uszanować maleńkiego życia, które się rodzi w komórce życia domowego, nie uszanują i życia obywateli, bo nauczą się mordować już w rodzinach. W ten sposób zamiast społeczności życiodajnej, będzie się wyrabiać społeczność morderców. Będzie to naród samobójczy (…). Taki naród się skończy.”
„Prawo do życia musi każdy uszanować: rodzice, Naród, społeczeństwo, Państwo i Kościół. Nikt nie może go pogwałcić, choćby dotyczyło istoty, która kryje się jeszcze pod sercem matki, bo już jest ona człowiekiem (…). Ta maleńka istota ma pełne prawo do życia i nikt, bez odpowiedzialności za zwykłe zabójstwo, nie może tego prawa naruszyć!”
„Każde tak zwane prawo, które daje komukolwiek możliwość dysponowania i przesądzania o ludzkim życiu, jest bezprawiem. Każdy czyn, który zmierza wprost do zniszczenia i przekreślenia prawa człowieka do życia jest zwykłą zbrodnią.”
„Wszelkie działanie przeciwko rozpoczętemu życiu jest zwykłą zbrodnią przeciwko prawom natury! (…) Nikt nie może bezkarnie pozbawiać życia kształtującej się dopiero istoty ludzkiej, zwłaszcza, że jest ona bezbronna.”
„Wszelkie działanie przeciwko rozpoczętemu życiu – nauczał Prymas Tysiąclecia – jest zwykłą zbrodnią przeciwko prawom natury! Powstające pod sercem matki nowe życie nie należy do niej. Jest ono własnością nowego człowieka! Nikt nie może bezkarnie pozbawiać życia kształtującej się dopiero istoty ludzkiej, zwłaszcza, że jest ona bezbronna. Musi więc mieć swoich obrońców. Obrońcą jest sam Bóg, który się upomni o to życie…”
Katolicka Agencja Informacyjna
************************************************************************
“W Chrystusie cierpi Bóg odrzucony przez swe stworzenie”
***
Przypominamy ważne słowa św. Jana Pawła II o miłości, krzyżu i cierpieniu. (GOŚĆ NIEDZIELNY)
*Nie ma zła, z którego Bóg nie mógłby wyprowadzić większego dobra. Nie ma cierpienia, z którego nie mógłby uczynić drogi prowadzącej do Niego (“Pamięć i tożsamość”).
*Cierpienie ma służyć nawróceniu, czyli odbudowaniu dobra w podmiocie, który w wezwaniu do pokuty może rozpoznać Miłosierdzie Boże. Pokuta ma na celu przezwyciężenie zła, które pod różną postacią drzemie w człowieku, oraz ugruntowanie dobra zarówno w nim samym, jak też w stosunkach z innymi, a zwłaszcza z Bogiem (List Apostolski Salvifici Doloris).
*Krzyż Chrystusa rzuca tak przenikliwie zbawcze światło na życie człowieka, a w szczególności na jego cierpienie, ponieważ przez wiarę trafia do niego wespół ze Zmartwychwstaniem: tajemnica pasyjna zawarta jest w tajemnicy paschalnej. Świadkowie męki Chrystusa są zarazem świadkami Jego Zmartwychwstania. Pisze Paweł: “bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim… przez poznanie Jego: zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach – w nadziei, że upodobniając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych” (List Apostolski Salvifici Doloris).
*Uczestnicy cierpień Chrystusowych mają przed oczyma paschalną tajemnicę Krzyża i Zmartwychwstania. W tajemnicy tej Chrystus zstępuje niejako do ostatecznych granic słabości i obezwładnienia człowieka – wszak kona przybity do Krzyża. Jeśli równocześnie w słabości tej dopełnia się Jego wyniesienie, potwierdzone mocą Zmartwychwstania, to znaczy, że słabości wszelkich cierpień człowieka może przeniknąć ta sama Boża moc, która objawiła się w Krzyżu Chrystusa. W tym zrozumieniu: cierpieć – to znaczy stawać się jakby szczególnie podatnym, szczególnie otwartym na działanie zbawczych mocy Boga, ofiarowanych ludzkości w Chrystusie. W Nim Bóg potwierdził, że chce działać szczególnie poprzez cierpienie, które jest słabością i wyniszczeniem człowieka – i chce w tej właśnie słabości i wyniszczeniu objawiać swoją moc (List Apostolski Salvifici Doloris).
*Poprzez wieki i pokolenia stwierdzono, że w cierpieniu kryje się szczególna moc przybliżająca człowieka wewnętrznie do Chrystusa, jakaś szczególna łaska. tej łasce zawdzięcza swoje głębokie nawrócenie wielu świętych, jak choćby św. Franciszek z Asyżu czy św. Ignacy Loyola i wielu innych (List Apostolski Salvifici Doloris).
*W Krzyżu Chrystusa nie tylko Odkupienie dokonało się przez cierpienie, ale samo cierpienie ludzkie zostało też odkupione (List Apostolski Salvifici Doloris).
*Cierpienie nie jest karą za grzechy ani nie jest odpowiedzią Boga na zło człowieka. Można je zrozumieć tylko i wyłącznie w świetle miłości Bożej, która jest ostatecznym sensem wszystkiego, co na tym świecie istnieje. (…) Trzeba zawierzyć Bożej Miłości, jak dziecko (Olsztyn, 6 czerwca 1991).
*Cierpienie ukrzyżowanego Boga nie jest tylko jakimś rodzajem cierpienia pośród innych, mniejszym czy większym bólem, lecz nieporównywalną miarą cierpienia. Chrystus, cierpiąc za nas wszystkich, nadał cierpieniu nowy sens, wprowadził je w nowy wymiar, w nowy porządek: w porządek miłości (“Pamięć i tożsamość”).
*W odkupieńczej perspektywie męka Chrystusa poprzedza zmartwychwstanie. A więc również i ludzie są włączeni w tajemnicę Krzyża, by uczestniczyć z radością w tajemnicy zmartwychwstania. (…) Nie można zrozumieć tego błogosławieństwa, jeśli się nie uzna, że życie ludzkie nie ogranicza się do czasu spędzonego na ziemi, ale zwrócone jest całkowicie ku doskonałej radości i pełni życia w wieczności (Katechezy – Kościół, 27 kwietnia 1994).
*Oto paradoksalna tajemnica miłości: w Chrystusie cierpi Bóg odrzucony przez swe stworzenie: “nie wierzą we Mnie”! I równocześnie z głębi tego cierpieniu, a pośrednio – z głębi grzechu, że “nie uwierzyli” – Duch wyprowadza nową miarę obdarowania człowieka i stworzenia od początku. W głębi tajemnicy Krzyża działa Miłość, która przywodzi człowieka na nowo do uczestnictwa w życiu, jakie jest w Bogu samym (Encyklika Dominum et Vivificantem).
______________________________________________________________________________________________________________
Modlitwa rodziców, winnych zabójstwa nienarodzonych dzieci
21 sierpnia 2020 by wobroniewiary
Autor: kapłan chcący zachować anonimowość, dobrze znany redakcji strony „w obronie wiary”
MODLITWA RODZICÓW, WINNYCH ZABÓJSTWA
NIENARODZONYCH DZIECI
Boże, nasz kochany Ojcze!
Przychodzimy do Ciebie z wielkim bólem, ze złamanym sercem, z głębokim smutkiem. Nasza dusza nie przestaje płakać, a nasz wzrok jest spuszczony i nie mamy odwagi spojrzeć Ci w oczy. Naruszyliśmy Twoje przykazanie NIE ZABIJAJ!
Matko Najświętsza, Matko Miłosierdzia, ucieczko grzeszników, oręduj za nami u Boga. Bóg Ci niczego nie odmawia, gdyż i Ty nigdy Mu niczego nie odmówiłaś. On ustanowił Cię Bramą Nieba, więc w Tobie i w Twej modlitwie pokładamy nadzieję. Przeprowadź nas nad otchłanią grzechu i zła, uproś nam Boże Miłosierdzie, zanim nie staniemy przed Sędzią Sprawiedliwym.
Bardzo pobłądziliśmy! Nie jest prawdą, że istnieje jakiś „ślepy los”, „przeznaczenie”, i nikt się przed nim nie uchroni – „jeśli ma spotkać go zło, to go spotka, jeśli ma wypełnić dobro, to je wypełni”. Ty stwarzasz, Boże, każde swoje dziecko do szczęścia, tak ziemskiego jak i wiecznego, dla każdego z nich masz swój wspaniały plan i powołanie, jednak dla jego wypełnienia każdy ma współpracować z Tobą w sposób wolny, wybierając dobro i odrzucając zło. Także nasze dziecko otrzymało dar powołania, którego nie znamy. My jednak nadużyliśmy swojej wolności, podnosząc na nie rękę i odbierając mu życie, a przez to nie pozwalając mu tego powołania wypełnić, choć tyle małżeństw bezdzietnych chętnie zapewniłoby mu przyszłość. Zdążyło zaledwie złożyć Ci ofiarę z doznanej męczarni i okrutnej śmierci. Ponieważ stwarzasz od razu duszę człowieka jako dorosłą, dziecko miało pełną świadomość tego co się dzieje i było zdolne do złożenia takiej ofiary. Mamy nadzieję, że ginąc nie zaniosło przed Twój tron oskarżenia przeciwko nam, tylko modlitwę o przebaczenie i miłosierdzie, i nadal tę modlitwę za nas zanosi – o nią je prosimy.
Nasz Ojcze, Ty nie brzydzisz się żadnym ze swoich dzieci, nawet najbardziej brudnym i grzesznym. Przychodzimy więc do Ciebie z wielką ufnością i świadomością faktu, że im dalej od Ciebie odeszliśmy, tym bardziej cieszy Cię nasz powrót. Przeżywasz radość, gdy możesz przebaczyć, widząc szczery żal oraz mocne postanowienie poprawy, a także wolę wynagrodzenia dobrem za popełnione zło. Na pewno to wszystko widzisz w naszym sercu. Błagamy Cię, byś nie tylko przyjął nas na nowo w swoje ramiona, ale także umożliwił nam życie miłe Tobie i obfitujące w jak największe zasługi.
Dodaje nam odwagi, a nawet pociesza nas ogrom Twojego Miłosierdzia. Gdy komuś zło przebaczasz, czynisz to w sposób całkowity i pełny i patrzysz odtąd na niego tak, jakby wcale tego zła się nie dopuścił! Wymazujesz je ze swej pamięci i z serca i nie chcesz już do niego powracać, a na nas patrzysz jak na świętych… Pozostaje nam już tylko wyrównywanie naruszonego porządku czynieniem dobra, czy to na ziemi, czy w Czyśćcu. Jakie to dla nas szczęście! Chętnie włączymy się w dzieło duchowej adopcji dziecka poczętego, swoją codzienną modlitwą wypraszając szczęśliwe narodziny jakiegoś maleństwa, którego matka nie kocha i chciałaby je zabić w swoim łonie. Naszej pomocy potrzebują także biedne rodziny, wśród nich wielodzietne.
Chociaż jesteśmy na drodze nawrócenia, piekielny oskarżyciel nadal trzyma swój pazur na ranie naszego serca i wciąż ją rozdrapuje. Kiedyś, przed grzechem zabójstwa, kusił nas do bagatelizowania i pomniejszania zła, podsuwał rzekome usprawiedliwienia, by zdławić głos ostrzegającego nas sumienia. Teraz natomiast – wprost przeciwnie: wyolbrzymia zło, ukazuje je jako „niewybaczalne” i wmawia nam, że zawsze w Twoich oczach będziemy przestępcami i nie możemy liczyć na Twoje Miłosierdzie! Nie chcemy być jego niewolnikami, nie pozwolimy mu dalej na wchodzenie między Ciebie a nas i na zatruwanie nam życia. Przezwyciężymy te jego ataki potężną modlitwą uwielbienia Ciebie i dziękczynienia za Twoją dobroć. Taką modlitwą przepełnione jest całe Niebo, niech więc nasz głos złączy się z głosami Aniołów i Świętych. Prostujemy się więc przed Twoim Obliczem, unosimy głowę, podnosimy wzrok, dotąd ze wstydem spuszczany, i wznosimy w górę serce. Alleluja – chwalmy Pana! Hosanna na wysokości!
Ufamy, że spotkamy nasze dziecko w chwale Nieba i na wieki będziemy razem z nim szczęśliwi tam, gdzie wszelkie zło zostało zapomniane, a dobro rozkwitło w całej swej pełni.
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.
************************************************************************************************************
Matka Boża z Guadalupe, patronka nienarodzonych
Cud w Guadalupe
***
Nagle z obrazu Matki Bożej wydobyło się światło, które przybrało kształt ludzkiego embrionu. Pielgrzymi nie mogli uwierzyć własnym oczom. Wydawało im się, że widzą Jezusa w łonie Maryi.
Wszystko to działo się 30 kwietnia 2007 roku podczas Mszy św. w intencji dzieci zabitych przed narodzeniem, odprawianej w meksykańskim sanktuarium maryjnym w Guadalupe.
Zjawisko niewytłumaczalne
Niezwykłe wydarzenie opisuje na swojej stronie internetowej (www.acimps.org) Francuskie Stowarzyszenie Katolickich Pielęgniarek i Lekarzy, zwracając uwagę na podobieństwo zjawiska do obrazu powstającego podczas badań echograficznych płodu.
Ks. José Luis Guerrero Rosado, kanonik bazyliki w Guadalupe i dyrektor Wyższego Instytutu Studiów Guadalupiańskich, przestrzega jednak przed pochopnym nazywaniem zaobserwowanego zjawiska cudem. Na stronie internetowej sanktuarium (www.virgendeguadalupe.org.mx) określa krążące w Internecie doniesienia na ten temat mianem sensacyjnych. Wskazuje, że jedyne, co na razie wiadomo, to fakt, że przed wizerunkiem Matki Bożej pojawiło się światło, niewytłumaczalne w sposób naturalny. Argumentuje jednak, że brak naturalnego wyjaśnienia zjawiska nie oznacza jeszcze, że dokonał się cud. Zauważa zarazem, że w sprawie tej nie wypowiedziały się jeszcze ani władze sanktuarium, ani archidiecezja Miasta Meksyk, na której terenie się ono znajduje.
Lewica zrobiła swoje
W ostatnich tygodniach w Meksyku wielkie emocje wzbudzała dyskusja o aborcji. 25 kwietnia władze Miasta Meksyk zalegalizowały aborcję na życzenie kobiety w ciągu trzech pierwszych miesięcy ciąży. Decyzję tę poprzedziły manifestacje jej przeciwników i zwolenników.
Meksyk to drugi pod względem ludności katolicki kraj na świecie, a jego stolica jest największym miastem świata (prawie 25 milionów mieszkańców). Większość z nich to katolicy, ale władzę w mieście sprawuje lewicowa Partido de la Revolución Democrática (PRD). Burmistrz Marcelo Ebrard nie przejął się ani protestem Kościoła, ani manifestacjami przeciwników zmiany prawa.
Leszek Śliwa/Gość Niedzielny
______________________________________________________________________________________________________________
Oszukiwanie natury
Myśl wyrachowana: Gdy przyjemność staje się celem, cel staje się niczym.
Gdy Wanda Półtawska obchodziła setną rocznicę urodzin, „Newsweek” uczcił ten jubileusz artykułem zatytułowanym: „To »przyjaciółka Jana Pawła II« odpowiada za patologiczny stosunek kościoła do seksu”.
Autorzy, Stanisław Obirek i Artur Nowak, rozwinęli swą myśl, stwierdzając, że „Kościół zdradził własne idee, redukując rolę kobiet do funkcji rozrodczych, stygmatyzując poczuciem winy seksualny wymiar życia ludzkiego”. Według nich duży wpływ na to miała właśnie Wanda Półtawska.
Jedna kobieta wywarła taki wpływ na Kościół… no, no. Mnie jednak zastanawia, jak to w ogóle było możliwe, bo skoro Kościół zredukował rolę kobiet do funkcji rozrodczych, to jakim cudem Wanda Półtawska takowy wpływ na tenże Kościół wywarła? Funkcjami rozrodczymi?
Ale niech tam. Tylko co to właściwie ma znaczyć, że Kościół „stygmatyzuje poczuciem winy seksualny wymiar życia ludzkiego”? Żeby powtarzać takie rzeczy, trzeba być ignorantem albo świadomie szerzyć dezinformację. W tym przypadku z ignorancją raczej nie mamy do czynienia. Wystarczy pobieżnie znać stanowisko Kościoła w tej kwestii, żeby wiedzieć, że w swoim nauczaniu traktuje on seksualność z najwyższym szacunkiem – i właśnie dlatego sprzeciwia się sprowadzaniu jej do roli dostarczyciela przyjemności. I to jest prawdziwe redukowanie roli kobiet (mężczyzn zresztą też): mają być narzędziami osiągania doznań. Nic ponadto.
Nie jest tak? Przecież „edukacja seksualna” w wydaniu liberałów koncentruje się niemal wyłącznie na nauczaniu technik seksualnych dla uzyskania „satysfakcji” i na sposobach uniknięcia wpisanych w naturę skutków takich zachowań. „Funkcje rozrodcze” kobiet i mężczyzn, o ile w tej optyce w ogóle się pojawiają, są jedynie powodem, żeby się przed nimi „zabezpieczyć”.
To nie Kościół zapomniał, czym jest seksualność – to świat o tym zapomniał. Do tego stopnia, że stwierdzenie „seks zaistniał po to, żeby były dzieci”, budzi dziś pusty śmiech. A przecież to rzecz najoczywistsza. Nie po to w naturze istnieje wzajemne przyciąganie się przedstawicieli odmiennych płci, żeby im było „fajnie” i już. Tak bez celu. Przyjemność wpisana w dążenia seksualne to genialny mechanizm, który ma skłaniać do spłodzenia potomstwa. Przyjemność jest jak miąższ owocu, który zjadamy, uwalniając pestkę, z której ma szanse powstać nowy organizm. Tymczasem współcześnie dochodzi do samobójczego oddzielania przyjemności od celowości. Dla większej przyjemności niszczy się celowość. Przybywa miąższu, a pestki zaczynają zanikać. Już widzimy, jak skutkują próby oszukania natury: jako społeczeństwo jesteśmy coraz grubsi i wymieramy.
Jeśli Kościół przed tym ostrzega, to nie „stygmatyzuje poczuciem winy”, tylko przedstawia niezaprzeczalne fakty. Jeśli ktoś z tego powodu czuje się winny, to może ma powód?•
Nie ma, więc jest
W „Krytyce Politycznej” tak napisali o Marszu Niepodległości: „Nie spalono nikomu mieszkania, nie zdewastowano Empiku, nie zaatakowano sqatu ani nie wyrwano świeżo posadzonych drzewek. I to w kontekście aktualnej sytuacji politycznej powinno nas najbardziej martwić”. Pewnie mają rację, bo jak stwierdzono w TVN, „marsz był najspokojniejszy od wielu lat, ale musimy pamiętać, że to nadal marsz nienawiści”. Na czym więc polega ta nienawiść? Na tym, że jej nie widać. Bo gdyby ją było widać, toby jej nie było. Jeśli ktoś tego nie rozumie, niech spojrzy na sytuację odwrotną – na przykład na manifestacje tzw. strajku kobiet: wrzask, wulgaryzmy, dewastacje, obrażanie funkcjonariuszy, a nawet ataki fizyczne. I co? I marsz miłości.•
Troszczą się
Parlament Europejski uczcił nasze Święto Niepodległości kolejną rezolucją przeciw Polsce (zapewne w ramach wsparcia w obliczu prób forsowania granicy). Kolejny raz PE przekroczył swoje kompetencje, wzywając Polskę do legalizacji aborcji (nazywając ją prawem człowieka), a jej ograniczenie nazywając naruszeniem praworządności. Eurodeputowani powtórzyli też stare kłamstwa o „strefach wolnych od LGBT” i dorzucili nowe: o morderczych dla polskich kobiet skutkach orzeczenia TK o niekonstytucyjności aborcji eugenicznej. Przy okazji sam skład TK określili jako niezgodny z prawem. I niech ktoś jeszcze mówi, że dla Zachodu Polska nie jest ważna.•
Franciszek Kucharczak/Gość Niedzielny
______________________________________________________________________________________________________________
10 tysięcy róż i Różańców dla Nancy Pelosi. Katolicy modlą się i poszczą za nawrócenie aborcjonistki
Amerykańscy katolicy odpowiedzieli na wezwanie metropolity San Francisco, abp Salvatore Cordileone, podejmując post i modlitwę w intencji nawrócenia zdeklarowanej aborcjonistki Nancy Pelosi. Spikerka Izby Reprezentantów, podobnie jak prezydent Joe Biden, nazywa się „katoliczką” i bezpardonowo ogłasza, iż posiada niczym nie zachwiane prawo do przyjmowania Komunii Świętej.
Nancy Pelosi to jedna z pierwszych osób w Stanach Zjednoczonych, a jednocześnie jedna z bardziej radykalnych zwolenniczek „prawa” do zabijania nienarodzonych. Choć sama jest matką pięciorga dzieci, to od lat optuje za aborcją, również w późnych etapach ciąży, a w ostatnim czasie „zasłynęła” propagowaniem tzw. Ustawy o prawach reprodukcyjnych kobiet, której intencją było wprowadzenie nieograniczonej swobody uśmiercania poczętych dzieci.
Na jej aborcyjną działalność zareagował abp Salvatore Cordileone, ordynariusz diecezji, której podlega Pelosi. Hierarcha wezwał spikerkę do nawrócenia, a katolików do postu i modlitwy różańcowej w tej intencji. Akcję podjął amerykański Instytut Benedykta XVI, który obecnie koordynuje jej ostatni element, jakim jest wysyłka róż do Waszyngtonu. Każda z 16 tysięcy osób, która włączyła się w inicjatywę, to jedna róża zakupiona dla Nancy Pelosi. Obecnie trwa przeliczanie róż i policzono ich ponad 10 tys.
Jak informują organizatorzy, pierwsze kwiaty trafiły pod budynek Kongresu w Waszyngtonie 12 grudnia. – Święto Matki Bożej z Guadalupe, patronki nienarodzonych, jest odpowiednim dniem, aby wysłać deszcz róż do spikerki Pelosi. Każda reprezentuje katolika modlącego się i poszczącego w intencji nawrócenia Nancy Pelosi na Ewangelię Życia – powiedział abp Cordileone.
– To właśnie oznacza równość: każde ludzkie życie jest równie święte. Spikerko Pelosi, kochamy cię. Nie jest za późno: wybierz życie – tak metropolita San Francisco zwrócił się do proaborcyjnej polityk. Z kolei dyrektorka Instytutu Benedykta XVI podkreśliła, że inicjatywa ma charakter modlitwy przebłagalnej, a nie wiecu politycznego. – Mamy nadzieję, że Matka Najświętsza poruszy jej matczyne serce, jak to pięknie ujął Arcybiskup [Cordieleone], aby objęła ona swoim współczuciem i szacunkiem dla równej godności wszystkich ludzi również dzieci w łonach matek – powiedziała.
źródło: catholicnewsagency.com/PCh24pl
***************************************************
100 rocznica legalizacji aborcji na świecie
– 2,5 miliarda ofiar
18 listopada 1920 roku w Związku Radzieckim oficjalnie wprowadzono zabijanie nienarodzonych dzieci. Zgodnie z wyliczeniem szacunkowym w ciągu ostatniego stulecia w łonach matek zginęło co najmniej dwa i pół miliarda dzieci – informuje Ewa Kowalewska z Human Life International Polska.
***
– 18 listopada 2020 roku mija niechlubna, setna rocznica legalizacji aborcji w wymiarze międzynarodowym – informuje w specjalnym komunikacie w imieniu Human Life International Polska – Klub Przyjaciół Ludzkiego Życia Ewa H. Kowalewska.
Aborcja 18 listopada 1920 roku została wprowadzona w Związku Radzieckim decyzją Narodowych Komisji Ochrony Zdrowia pt. „O ochronie zdrowia kobiet w sowieckich szpitalach”, co było zgodne z założeniami programowymi Lenina z 1913 roku. Pisał on wówczas: „klasa robotnicza potrzebuje koniecznej zmiany wszystkich ustaw, które zakazują aborcji i antykoncepcji”. – Ten właśnie program był realizowany przez władzę komunistyczną po objęciu przez niego władzy podczas Rewolucji Październikowej w Rosji – mówi Ewa Kowalewska zwracając uwagę, że komunizm uznaje niszczenie życia, tradycyjnej rodziny oraz wiary chrześcijańskiej za największe „osiągnięcia” rewolucji bolszewickiej. – Fakt ten jednoznacznie pokazuje, że propagowanie przerywania ciąży wyrasta z ideologii marksistowskiej – dodaje prezes Human Life International Polska.
Z czasem kolejne kraje przyjmowały ustawodawstwo aborcyjne. Najpierw pod przymusem zrobiły to republiki ZSRR: Białoruś, Kazachstan, Turkmenistan, a w 1921 roku Ukraina, Gruzja, Armenia. Po II wojnie światowej tą samą drogą poszły: Szwecja (1946) i Japonia (1948). W latach 1955 – 57 ustawodawstwo to narzucono krajom przyłączonym do Związku Radzieckiego takim jak: Litwa, Łotwa i Estonia. Następnie pod naciskiem Rosji Sowieckiej zmieniono prawo w krajach tzw. bloku wschodniego: w Bułgarii, na Węgrzech, w Polsce, Słowacji, Czechach i Rumunii (1956 rok). W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku kolejno legalizowały aborcję kraje Europy Zachodniej i Azji. W USA stało się to w 1973 roku na podstawie precedensu sądowego Roe przeciwko Wade.
– Zgodnie z wyliczeniem szacunkowym w ciągu ostatniego stulecia w łonach matek zginęło co najmniej dwa i pół miliarda dzieci – informuje Ewa Kowalewska zaznaczając, że ze względu na szokującą wielkość liczby aborcji wiele osób podaje zaniżone statystyki. Tymczasem Światowa Organizacji Zdrowia od lat siedemdziesiątych oficjalnie szacuje liczbę aborcji na świecie na ok. 50 mln rocznie. – Obecnie zarówno agendy ONZ, jak rządy licznych krajów promują aborcję pod hasłem promocji zdrowia reprodukcyjnego i rozszerzają jej dostępność. Wywierają też potężne naciski na kraje słabo uprzemysłowione, aby w ramach pomocy humanitarnej wprowadzały aborcję w ramach usług zdrowotnych wbrew woli rządów i obywateli, np. w Ameryce Południowej – komentuje Ewa Kowalewska i dodaje, że ta smutna rocznica powinna skłaniać do poważnych przemyśleń, a osoby wierzące do modlitwy ekspiacyjnej za przelaną rzekę krwi.
Kościół katolicki w Kazachstanie podejmuje taką modlitwę we wszystkich parafiach stołecznej diecezji Astany w niedzielę 22 listopada, w uroczystość Chrystusa Króla. Podobną modlitwę podejmuje też Kościół katolicki w Rosji. W katedrze w Moskwie adoracja Najświętszego Sakramentu będzie trwała nieustannie przez 36 godzin w dniach 19-21 listopada. Na Białorusi modlitwa ekspiacyjna będzie się odbywać kolejno w wybranych parafiach wszystkich diecezji od godz. 18:00 w dniu 19 listopada do 9:00 rano 21 listopada. Można się też przyłączyć do modlitwy na żywo w Witebsku lub Mohylewie. Dołącza także Ukraina i Litwa. Modlić się będą w Austrii i we Francji. W USA przyłącza się centrala HLI z prezydentem ks. Bouquet.
Ewa Kowalewska zwraca uwagę, że Polska wyprzedziła wszystkich, gdyż modlitwa przebłagalna za grzech aborcji płynęła w dniach 1-8 listopada br. w ramach Różańca do Granic Nieba.
Tygodnik Niedziela/KAI.pl
______________________________________________________________________________________________________________
Dom zakonny stanął obok Planned Parenthood i spadła liczba aborcji
fot. Exe Lobaiza / Cathopic
***
W Saint Louis naprzeciwko kliniki Planned Parenthood znajduje się klasztor Sióstr Franciszkanek od Pokuty i Miłości Chrześcijańskiej. Jak zaznaczają siostry, od czasu, gdy dom zakonny znajduje się w tym miejscu, liczba przeprowadzanych aborcji w klinice spadła.
Klasztor, noszący imię patronki obrońców życia, Naszej Pani z Guadalupe, został założony w 2017 r. za aprobatą miejscowego biskupa, po tym, jak kilka katolickich małżeństw zaproponowało budowę kaplicy w pobliżu placówki Planned Parenthood. Jest miejscem, gdzie mogą spotykać i modlić się osoby działające w ruchach pro-life. Siostry towarzyszą poprzez modlitwę i gościnność wszystkim, którzy włączają się w budowanie społeczności broniącej życia. „Ludzie pytają: co robisz cały dzień? Odpowiadam wtedy: otwieram drzwi, gdy ktoś przyjdzie. Dzwonek do drzwi dyktuje nam to, co robimy” – mówi s. Ann Hall.
Klasztor jest swoistą przystanią, do której zawsze mogą przyjść osoby chcące wesprzeć działania za życiem. Pomaga ludziom zbierać się razem. „W pewnym sensie jest to lodołamacz, który pozwala poznać ludzi i zachęca ich, by przyszli ponownie” – kontynuuje s. Hall. Ci, którzy są zbyt nieśmiali, by modlić się w intencji obrony życia pod samą kliniką, mogą przejść przez ulicę i modlić się w klasztornej kaplicy. Kilka razy w miesiącu odbywają tam się także wspólne spotkania, adoracje i obiady. Z gościny sióstr korzystają też archidiecezjalne grupy duszpasterskie pro-life, a także przygotowujący wiece antyaborcyjne.
Klinika Planned Parenthood jest ostatnim miejscem w Missouri, gdzie wykonuje się aborcje chirurgiczne. „Od czasu otwarcia klasztoru ich liczba gwałtownie spadła, nie tylko w klinice, ale i w całym stanie” – powiedziała Amy Kosta, z organizacji St. Louis Life Runners. Klasztor i jego posługa pro-life przykuwają też uwagę innych miejsc diecezji.
06 lutego 2022/Marek Krzysztofiak SJ/vaticannews.va/Saint Louis Ⓒ Ⓟ/Kai.pl
_____________________________________________________________________________
Była dyrektorka „kliniki” aborcyjnej i działaczka pro-life: hierarchia katolicka legitymizuje aborcję
***
Była dyrektorka „kliniki” Planned Parenthood w Teksasie, a obecnie jedna z czołowych działaczek pro-life w Stanach Zjednoczonych, wystąpiła na Catholic Identity Conference (konferencji o katolickiej tożsamości) w Pittsburgu. Aktywistka zaświadczyła, że przemysł aborcyjny nie cofnie się przed niczym, nawet przed doprowadzeniem do śmierci matki, w swoim zbrodniczym dążeniu do zapewnienia „prawa” do aborcji. Abby Johnson wyraziła też poważne wątpliwości odnośnie etyczności szczepionek i zaangażowania władz kościelnych w ich promowanie.
Abby Johnson zwróciła uwagę na niesłychaną radykalizację agendy aborcyjnej, która nie tylko domaga się powszechnego prawa do zabijania nienarodzonych dzieci na życzenie aż do końca ciąży, ale czyni z aborcji naczelny postulat lewicowej propagandy. – [Dawniej] kobiety nie stały na podium, krzycząc o aborcji. Kobiety nie były dumne z faktu, że zabiły swoje dzieci. Pewnego dnia widziałem kobietę noszącą koszulkę z napisem: „Dokonałam 21 aborcji” – mówiła.
Mówczyni zwróciła uwagę na dramatyczny wzrost liczby aborcji od momentu precedensowego wyroku w słynnej sprawie Roe przeciwko Wade w roku 1973, ale także na zmianę postrzegania zabijania nienarodzonych. Aborcjoniści włączają je do leksykonu pojęć związanych z „opieką zdrowotną” i „planowaniem rodziny”, ukrywając tym samym morderczy i zbrodniczy charakter tego procederu.
– Aborcja faktycznie pogłębiła problemy kobiet i rodzin. Dlaczego? Ponieważ to tylko kolejna forma nadużycia. To forma dehumanizacji. Jeśli jesteś gotów zabić najbardziej niewinnych, najbardziej bezbronnych członków swojego społeczeństwa, to jesteś gotów znęcać się i zabijać każdego innego. W rzeczywistości nie było to rozwiązanie, które obiecywali. To niesamowicie diaboliczne – uważa Abby.
Była aborcjonistka opisała haniebne procedury wysyłkowej sprzedaży pigułek wywołujących poronienie przez Planned Parenthood. Jako pracowniczka „kliniki” aborcyjnego giganta była świadkiem sytuacji, w której po aborcję farmakologiczną zgłosiła się nieletnia dziewczyna niemająca dowodu osobistego. Władze „kliniki” uznały, że „pomogą” klientce i wówczas doszło do sfałszowania dokumentów i upozorowania korespondencji mailowej tak, by można było dokonać sprzedaży. Johnson wskazała przy tej okazji na niebezpieczeństwo płynące z takich sytuacji. Nastolatka, która bez konsultacji z lekarzem zabija w ten sposób swoje dziecko, pozostaje z jego szczątkami w swoim ciele, a to może spowodować krwawienia, zakażenie, a w ostateczności nawet śmierć. Ale „przemysł aborcyjny jest tak zdesperowany, by zabijać dzieci, że jest gotowy zabić przy okazji matkę”, podkreśliła działaczka.
Abby Johnson odniosła się również do nieetycznych szczepionek, tworzonych z zaangażowaniem przemysłu aborcyjnego, ze smutkiem zauważając, że kompromis w tej dziedzinie nie kończy się na władzach świeckich, lecz dotyka również hierarchii kościelnej. Proliferka uznała w pewnym momencie, że nie może milczeć w tej sprawie i nagrała film, w którym oskarża amerykański episkopat o popieranie szczepień przeciw COVID-19, a częstokroć wręcz ich nakazywanie w poszczególnych diecezjach.
To nagranie, wyznaje Johnson, „dosłownie uczyniło mnie persona non grata dla Kościoła katolickiego. Odwołano moje przemówienia w różnych diecezjach. Miałam odwołane wydarzenia z różnymi grupami opowiadającymi się za prawem do życia”. – Nigdy w życiu nie sądziłam, że jako osoba broniąca życia, mówiąc o tym, że abortowane dzieci są wykorzystywane w szczepionkach, spotkam się z próbami uciszania i cenzurowania ze strony Kościoła katolickiego i organizacji pro-life. A jednak do tego doszło. Taki jest stan naszego ruchu i taki jest stan naszego Kościoła. Właściwie powinnam powiedzieć – głównego nurtu Kościoła – ocenia Abby. Wskazuje przy tym na rażącą sprzeczność w stanowisku Watykanu, który określa, że aborcja jest złem, a jednocześnie włącza się w promocję „szczepionek” powstałych przy udziale tego samego zła i to uznaje za dobre.
– Więc gdzie jesteś, Kościele? Gdzie jesteś, papieżu Franciszku? Dlaczego się nie odzywają? Milczą. Wiecie dlaczego? Ponieważ doskonale im pasuję przymusowe szczepienia. Dlatego. Nie mają problemu z tym, że jesteśmy zmuszani do szczepienia się. A ich milczenie mówi nam wszystko, co musimy wiedzieć – podkreśla działaczka pro-life.
Jednym z niewielu hierarchów Kościoła, którzy bezkompromisowo sprzeciwili się nieetycznym szczepionkom jest bp Athanasius Schneider, który podpisuje wiernym na całym świecie certyfikaty stwierdzające prawo do sprzeciwu wobec przyjęcia iniekcji eksperymentalnego preparatu z powodów religijnych. Kazachski biskup skrytykował władze kościelne, które oficjalnie włączyły się w kampanię promocyjną koncernów farmaceutycznych. „Jest to wielka nieodpowiedzialność Kościoła, łącznie z Watykanem i teologami, którzy uspokajają i zagłuszają sumienie ludu, paraliżując w ten sposób opór” – powiedział.
źródło: lifesitenews.com/PCh24.pl
************************************************************************************************************
28 LIPCA 2021
Tragiczny bilans aborcji w 2021 roku.
Zabito już ponad 24 mln nienarodzonych dzieci
***
W ciągu pierwszych 6 miesięcy 2021 roku na świecie zabito 24,2 mln dzieci nienarodzonych. Taką liczbę możemy znaleźć na stronie Worldometer, która opiera swoje szacunki na danych uzyskanych ze Światowej Organizacji Zdrowia. Oznacza to, że aborcja odpowiada w tym roku za ponad 40 proc. zgonów na całym świecie.
Działająca od 2008 roku witryna Worldometer udostępnia aktualizowane liczniki i statystyki z zakresu różnych dziedzin wiedzy: populacji, rządu i ekonomii, społeczeństwa i mediów, środowiska naturalnego, żywności, wody, energii oraz zdrowia. Jeśli chodzi o tę ostatnią dziedzinę, jednym z uwzględnianych w statystykach zjawisk, jest nazywane aborcją zabójstwo dzieci nienarodzonych.
Do połowy tego roku licznik Worldometer naliczył 24,2 mln aborcji. Żeby zobaczyć tę liczbę w odpowiedniej skali porównajmy ja z innymi danymi z działu zdrowie. Od stycznia 2020 roku do końca czerwca 2021 roku, czyli w ciągu 18 miesięcy, na całym świecie na chorobę Covid-19 zmarło 4,1 mln osób. W pierwszych sześciu miesiącach 2021 roku na świecie zmarło, nie uwzględniając aborcji, 33,4 mln ludzi.
Zatem aborcja odpowiada za ponad 40 proc. zgonów na kuli ziemskiej. Poza tym należy nadmienić, że śmierć dziecka w wyniku aborcji nie jest wliczana do łącznego bilansu zgonów.
„Nic nie zabija więcej ludzi niż aborcja. Nic. Problem polega na tym, że społeczeństwo nie uznaje nienarodzonych dzieci za wartościowe istoty ludzkie. Być może dlatego, że przed urodzeniem są niewidoczne, nie mają głosu” – czytamy na stronie lifesite.com. Micaiah Bilger, publikująca na portalu dziennikarka, zauważa, że „gdyby społeczeństwo włożyło choć połowę wysiłku, który wkłada w ratowanie innych ludzi przed koronawirusem, rakiem, HIV, głodem itp. na ratowanie życia nienarodzonych dzieci, to można sobie tylko wyobrazić, ile jeszcze milionów niewinnych istnień zostałoby uratowanych od całkowicie możliwej do uniknięcia, niepotrzebnej śmierci”.
źródła: lifesitenews.com, worldometer.com
************************************************************************************************************
2021: Globalne ludobójstwo aborcyjne [RAPORT PCh24.pl]
Jak podaje WHO, ponad 70 milionów ludzkich istnień ginie każdego roku w procederze dzieciobójstwa. Rok 2021 nie przyniósł w tym zakresie znaczących zmian liczbowych, ale pomimo to trzeba zauważyć, że działające od lat ruchy pro life coraz bardziej przebijają się do świadomości społecznej, szczególnie w Stanach Zjednoczonych. Szereg stanów i miast wystąpiło przeciwko zabijaniu nienarodzonych, a przed Sądem Najwyższym przedstawiono argumenty, które mogą diametralnie odmienić tamtejsze prawodawstwo. Jak wyglądał ten rok nie tylko w USA, ale na całym świecie? Zapraszamy do lektury RAPORTU PCh24.pl!
Karaiby i Ameryka Łacińska
Karaiby i część Ameryki Łacińskiej to ostatnie miejsca w kręgu wpływów dawnej cywilizacji zachodniej, w których gdzieniegdzie wciąż obowiązują całkowite lub prawie całkowite zakazy aborcji. Wściekłość zwolenników dzieciobójstwa wywołują te kraje, gdzie aborcja „jeszcze” nie została zalegalizowana i gdzie nie udaje się tego przeprowadzić. I tak na Dominikanie aborcjoniści wylegli na ulice po tym, jak Izba Deputowanych odrzuciła projekt nowelizacji Kodeksu karnego, który miał dekryminalizować proceder aborcji. Podobnie w Gwatemali aborcjonistyczne odium spadło na prezydenta, który zadeklarował, że jego kraj będzie „liderem pro life” i przykładem dla innych. W Gwatemali obowiązuje zakaz aborcji z wyjątkiem zagrożenia życia kobiety. Na pierwszy plan wybija się także Brazylia, w której wciąż większość aborcji jest karana (z wyjątkiem zagrożenia życia, gwałtu i bezmózgowia), a prezydent Jair Bolsonaro nie zamierza nic w tym względzie zmieniać.
Aborcja wciąż zakazana jest (całkowicie bądź prawie całkowicie) także w Suriname, Hondurasie, Nikaragui, Salwadorze, Haiti i w kilku krajach wyspiarskich na Karaibach: na Jamajce, w Palau, Arubie i Curaçao. Można tu wymienić także państwo wyspiarskie Tonga w regionie Oceanii.
Inne kraje Ameryki Łacińskiej, choć istnieją w nich silne stronnictwa zwolenników życia, nie miały tyle szczęścia i lewicowe lobby przeważyło tam szale życia i śmierci na korzyść tej drugiej. Tak stało się w Chile, gdzie głośnym echem odbiły się wyniki niedawnych wyborów prezydenckich, w których – wbrew nadziejom, jakie dała pierwsza tura – zwyciężył reprezentant skrajnej lewicy i zagorzały aborcjonista. Wyścig o zdobycie „demokratycznej większości” za zabijaniem nienarodzonych zaczął się tam wcześniej i już we wrześniu parlamentarni aborcjoniści ogłaszali, iż są „na zielonej fali”. Obecna prezydentura wieści najgorsze zmiany w legislacji aborcyjnej i nie należy się spodziewać, że apel lokalnego episkopatu o poszanowanie „religijnego ducha narodu” i wartości życia przemówił do zadeklarowanego socjalisty Gabriela Borica. Niepokojący wyrok wydał też Sąd Najwyższy w Meksyku, który stwierdził, że karania za dzieciobójstwo w stanie Coahuila jest sprzeczne z konstytucją. Orzeczenie to stało się dla zwolenników aborcji probierzem do dalszej walki o powszechne „prawo” do zabijania nienarodzonych.
Na koniec trzeba wspomnieć o ojczyźnie urzędującego papieża, Argentynie, gdzie w tym roku weszło w życie przegłosowane w grudniu roku ubiegłego „prawo” do zabijania dzieci „na życzenie” do 14 tygodnia ciąży. Parę miesięcy po uzyskaniu mocy przez nowe przepisy papież Franciszek spotkał się z prezydentem Alberto Fernandezem, który osobiście zgłosił projekt ustawy. W agendzie spotkania, obok rozmów na temat koronawirusa i walki z biedą, nie znalazło się miejsce na poruszenie kwestii aborcji zalegalizowanej z inicjatywy argentyńskiego przywódcy.
Azja, kraje muzułmańskie i Afryka
Liczba dzieci nienarodzonych mordowanych co roku w Azji jest trudna do dokładnego określenia ze względu na nieprzejrzyste raportowanie. „Liderami” w tym procederze są oczywiście Indie i Chiny oraz Rosja. W samych Indiach, jak podał parę lat temu proaborcyjny Instytut Guttmachera, dokonuje się nawet do 15 milionów aborcji rocznie. W Chinach liczbę tę szacuje się na 9, a nawet 13 milionów, podczas gdy w Rosji ginie w ten sposób nawet ponad 1,6 miliona dzieci. Mówi się też, że prawie 30 procent ciąż w tym regionie kończy się aborcją. I chociaż tylko kilkanaście krajów azjatyckich posiada liberalne prawo aborcyjne, to praktyka pozostaje zatrważająca. Całkowity zakaz aborcji obowiązuje w Laosie i na Filipinach, poza tym w większości krajów obowiązują zakazy prawie całkowite bądź częściowe.
Wprawdzie w Chinach od jakiegoś czasu odbywa się zwrot w praktykowaniu aborcji, jednak należy zauważyć, że jego powodem nie jest poszanowanie dla wartości ludzkiego życia, lecz polityka partii komunistycznej, która zauważyła, że spadek demograficzny może zaszkodzić w drodze do stania się wiodącym mocarstwem rozciągającym swą dominację nad światem. W tym roku partia „dozwoliła” rodzinom na posiadanie trzeciego dziecka, a jej dygnitarze, na czele z Xi Jinpingiem, wypowiadali się już mniej przychylnie na temat aborcji.
W islamie aborcja teoretycznie uznawana jest za złą i zakazaną, a w niektórych krajach obowiązują formalne zakazy (Egipt, Irak, Iran czy Palestyna). Jednak, jak to w islamie, prawo swoje, a jego wykładnia (szczególnie po zmroku) swoje. I tak okazuje się, że – choć tylko Turcja i Tunezja – dopuszczają dzieciobójstwo na życzenie – to i tak aborcyjna gehenna trwa tam w najlepsze, a izraelski magazyn Haaretz zauważył wręcz, że prawa aborcyjne są „łagodniejsze” (tzn. łatwiej dopuszczają zabijanie nienarodzonych) w niektórych krajach muzułmańskich niż w części amerykańskich stanów. I tak w Algierii, Maroku, Egipcie, Iranie, Arabii Saudyjskiej, Syrii, Turcji czy Jemenie morduje się kilkaset tysięcy nienarodzonych dzieci rocznie, jak podaje czasopismo Reproductive Health Matters. Nie wspominając o wielu innych państwach, w których liczby te oscylują „tylko” wokół kilkudziesięciu tysięcy.
Z kolei w Afryce mniej lub dalej idące ograniczenia aborcji wciąż obowiązują m. in. w Angoli, Kongo, Gabonie, Libii, na Madagaskarze, w Malawi, Nigerii, Senegalu, Sudanie, Tanzanii i Ugandzie. Jednocześnie Afryka jako region postkolonialny pozostaje obszarem zbrodniczych eksperymentów przemysłu aborcyjnego i proaborcyjnych organizacji międzynarodowych. W 2021 roku kampanię aborcyjną kontynuowała tzw. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), a Fundacja Melindy i Billa Gatesów, ogłaszając budżet w kwocie 1,4 mld dolarów na promowanie aborcji i antykoncepcji, jednym z priorytetowych pól ekspansji uczyniła właśnie najludniejszy kraj Afryki – Nigerię.
Stany Zjednoczone Ameryki i Kanada
W sprawie aborcji w Stanach Zjednoczonych w roku 2021 działo się tak wiele, że można by im poświęcić osobny artykuł. Mieniący się „dobrym katolikiem” i tak nazwany przez papieża Franciszka, Joe Biden okazał się najbardziej proaborcyjnym prezydentem w historii Stanów Zjednoczonych, przynajmniej w perspektywie minionego półwiecza. Jako pierwszy od roku 1976 zdecydował się na nieumieszczenie przy budżecie federalnym tzw. poprawki Hyde’a zakazującej finansowania aborcji z pieniędzy podatników. Nie uczynili tego nawet Bill Clinton i Barack Obama. Biden, razem ze spikerką Izby Reprezentantów Nancy Pelosi (również „katoliczką”) konsoliduje wszystkie siły rządowe, aby forsować nieskrępowane mordowanie dzieci nienarodzonych w majestacie prawa. Popiera on projekt tzw. Ustawy o ochronie praw reprodukcyjnych kobiet (przegłosowany w niższej izbie Kongresu i przekazany do senatu), a jego administracja „uwija” się w pracy nad możliwościami uchylenia klauzuli sumienia i zmuszenia chrześcijańskich pracowników opieki zdrowotnej do zabijania dzieci.
Z drugiej strony katolicki gubernator Teksasu, Greg Abbott, jest niewątpliwie najgłośniejszym w tym roku obrońcą życia w USA. Stan Samotnej Gwiazdy stał się dzięki niemu liderem walki o uznanie wartości ludzkiego życia i jego ochronę prawną, co popchnęło go na wojenną ścieżkę ze skrajnie proaborcyjnym rządem „dobrego katolika” Bidena. Batalia sądowa już kilkukrotnie pokazywała słabość ideologicznych argumentów administracji federalnej, niemniej starcie pomiędzy Teksasem a przemysłem aborcyjnym wciąż trwa.
Bezpośrednio w ślady Teksasu wstąpiła Floryda, również rządzona przez katolika o poglądach pro life, Rona DeSantis. Pod koniec grudnia swą legislacyjną ścieżkę rozpoczęła tam analogiczna do teksańskiej Ustawa o biciu serca. Co istotne, jeżeli uda się wprowadzić te zmiany legislacyjne, to aktualizacji uległoby samo pojęcie człowieka, obecnie zakłamywane przez lobby aborcyjne. Projekt ustawy zakłada bowiem usunięcie terminu płód i zastąpienie go terminem dziecko nienarodzone, co w praktyce oznaczałoby przywrócenie ludzkiej godności człowiekowi na etapie prenatalnym i prawne obalenie największego kłamstwa przemysłu aborcyjnego, który próbuje wmówić ludzkości, że płód nie jest człowiekiem.
Jeszcze dalej niż Teksas i Floryda poszedł stan Ohio, którego republikańscy prawodawcy przyjęli tzw. Ustawę 2363 (od szacowanej liczby dzieci, które dziennie pochłania aborcja w USA). Nowe przepisy uznają dziecko nienarodzone za pełnoprawnego obywatela Stanów Zjednoczonych Ameryki, a jego zabicie jest uważane za przestępstwo. W myśl ustawy aborcja będzie dozwolona jedynie w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia matki, którego nie udało się uniknąć na drodze procedur medycznych.
Pomimo tak ogromnego „hałasu” wokół Teksasu, należy jednak zauważyć, że to stan Missisipi może odegrać decydującą rolę w ewentualnym zniesieniu powszechnego „prawa” do aborcji. Sąd Najwyższy USA 1 grudnia wysłuchał argumentów w sprawie Dobbs vs. Jackson Women’s Health Organization. Stawka w tym procesie toczy się o przywrócenie pełnej niezależności stanów we wprowadzaniu całkowitych lub częściowych zakazów aborcji, co obecnie jest niemożliwe na mocy precedensowego wyroku z roku 1973 w słynnej sprawie Roe vs. Wade. Jeżeli wyrok okaże się pomyślny, a Roe wyląduje na śmietniku historii, to już teraz wskazuje się, że co najmniej 26 stanów utrzyma bądź przywróci legislację chroniącą życie poczęte. Pro futuro (na wypadek sukcesu w Sądzie Najwyższym) prawo całkowicie zakazujące aborcji podpisał już Greg Abbott w Teksasie.
Niezależnie od prawodawstwa stanowego, skrępowanego obecnie precedensem Roe vs. Wade, kilkadziesiąt amerykańskich miast wzięło sprawy w swoje ręce, wprowadzając całkowity zakaz aborcji i określając się „sanktuariami dla nienarodzonych”. Tu znów pałeczka pierwszeństwa należy do Teksasu, ponieważ miasto Waskom właśnie w tym stanie jako pierwsze wypędziło „prawo” do aborcji poza „bramy miejskie”. W ślad za tym teksańskim miastem poszło już 40 innych na terenie Stanów Zjednoczonych.
Dlaczego tak dużo o USA? Wiadomo przecież, że gdy Stany Zjednoczone kichają na resztę świata, to świat łapie przeziębienie, jak powiedziała cytowana przez Grzegorza Górnego na łamach „Niedzieli” prominentna afrykańska aborcjonistka Tlaleng Mofokeng. Lekarka, absolwentka Uniwersytetu KwaZulu-Natal w RPA, a obecnie specjalny sprawozdawca ds. praw zdrowotnych przy ONZ, wyraziła swoje daleko idące zaniepokojenie potencjalnym wpływem antyaborcyjnego przebudzenia w USA, który byłby jej zdaniem „katastrofalny” i spowodowałby lawinę „ataków na prawa reprodukcyjne” na całym świecie. Nie pozostaje nic, jak tylko zgodzić się z analizą pani Mofokeng i prosić Wszechmocnego, aby spełniły się jej obawy.
Jak na razie jednak Stany zdają się być odosobnione (nie licząc kilku krajów Ameryki Łacińskiej) w swojej walce przeciwko cywilizacji śmierci. Wpływów amerykańskiego przebudzenia nie doświadcza też (przynajmniej w sferze legislacyjnej) sąsiednia Kanada, gdzie w drugim już pokoleniu rządzi lewicowy i fanatycznie proaborcyjny „klan” Trudeau. Dzieciobójstwo jest tam legalne na wszystkich etapach ciąży i bez konieczności wykazania przyczyn zdrowotnych (czyli „na życzenie”) oraz refundowana ze środków publicznych. Dzięki oddolnemu postępowi i zwiększeniu świadomości, czym naprawdę jest aborcja i jakie istnieją dla niej alternatywy, liczba aborcji w jednej z kanadyjskich prowincji spadła aż o 20 procent, na co momentalnie zareagował rząd Justina Trudeau. Wyraził on „zaniepokojenie” i w trybie pilnym zwiększył nakłady finansowe na propagowanie i praktykowanie dzieciobójstwa.
W Stanach Zjednoczonych każdego roku ginie w wyniku aborcji około 600 tys. dzieci, natomiast w Kanadzie pomimo radykalnie proaborcyjnego rządu zwraca się uwagę na stosunkowo „niewielką” liczbę, oscylującą poniżej granicy 100 tys.
Europa i Polska
Optymizmem nie napawa także sytuacja w Europie, szczególnie w Unii Europejskiej, która prowadzi coraz bardziej zmasowaną ofensywę aborcyjną. Zabijanie nienarodzonych jest „legalne” w większości państw. Tylko w dwóch krajach nie zniesiono (jeszcze?) całkowitego zakazu aborcji. Są to Malta i Andora, małe państewko leżące pomiędzy Francją i Hiszpanią. Do niedawna życie poczęte było chronione również w San Marino, ale i tam cywilizacja śmierci zaczęła zbierać swoje żniwo. We wrześniu rząd i mieszkańcy niegdyś katolickiej Najjaśniejszej Republiki San Marino uznali, że zabijanie nienarodzonych nie podlega już prawu naturalnemu, lecz może zostać „przegłosowane” w procesie demokratycznym. I tak odbyło się referendum, w wyniku którego po ponad 150 latach prawnej ochrony życie poczęte przestało mieć wartość. Aborcja „przeszła” miażdżącą większością 77 procent głosów, przy braku zdecydowanej reakcji ze strony lokalnego biskupa.
Z różnych proaborcyjnych „ośrodków” wychodzą naciski na ostatnie bastiony, w których zabijanie niechcianych dzieci nie jest w pełni „legalne”. W czerwcu Parlament Europejski przyjął skandaliczną rezolucję, wedle której uśmiercanie dzieci w łonach matek miałoby być „prawem człowieka”. Autorem dokumentu był Predrag Matić, eurodeputowany z Chorwacji, gdzie zabicie dziecka „na życzenie” jest dozwolone do 10 tygodnia ciąży. Podobne naciski występują choćby pomiędzy Wielką Brytanią i Irlandią Północną. W 2019 roku wprowadzono w Irlandii Północnej przepisy liberalizujące aborcję, niemniej ten niegdyś katolicki kraj wciąż opiera się całkowitemu dostosowaniu do „prawa” obowiązującego w Zjednoczonym Królestwie, co prowokuje coraz to nowe pogróżki ze strony rządu „katolika” i „konserwatysty” Borisa Johnsona.
Nie trzeba nikomu przypominać, że aborcja wzbudzała żywe emocje również w Polsce. Opublikowany w styczniu wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie stwierdził nic innego, jak prosty fakt, że każdy Polak (w tym na etapie prenatalnym) jest zgodnie z Konstytucją chroniony prawem. Pomimo iż wyrok nie mógł brzmieć inaczej, spowodował on piekielną furię zwolenników zabijania nienarodzonych, którzy masowo wylegli na ulicę i od wielu miesięcy nie przestają wszczynać proaborcyjnych ekscesów. Do nagonki na polski porządek konstytucyjny oficjalnie dołączył Parlament Europejski, który po szeregu ustnych „napomnień” przyjął rezolucję wzywającą do „poszanowania” tego, co zwolennicy dzieciobójstwa nazywają „prawami reprodukcyjnymi” (czyt.: nieskrępowana swoboda uśmiercania dzieci nienarodzonych).
Nie można w tym kontekście zapomnieć o projekcie ustawy „Stop aborcji” przygotowanym przez Fundację Pro – Prawo do Życia. Zakładał on całkowite poszanowanie dla życia poczętego i penalizację dzieciobójstwa. 2 grudnia rozstrzygnęły się losy tego projektu, który został odrzucony przez większość posłów, z których zaledwie 48 zagłosowało za prawną ochroną życia. Aż 361 posłów (w tym większość reprezentantów PiS) oddało głos za utrzymaniem tzw. „kompromisu aborcyjnego”, zaś 12 wstrzymało się od oddania głosu. Trudno jednak dziwić się takiemu wynikowi głosowania, zważywszy na konsekwentnie proaborcyjne deklaracje ze strony przywódcy partii, Jarosława Kaczyńskiego, a wcześniej jego brata, Lecha. Niestety, naiwnością byłoby sądzić, że obecna partia rządząca, z chlubnym wyjątkiem 41 posłów głosujących „za”, jest ugrupowaniem, które uczyni jakikolwiek realny krok w kierunku uszanowania świętości ludzkiego życia.
Ataki na proliferów
Rok 2021 obfitował w ataki na działaczy ruchów pro life na świecie. Aborcjoniści i aktywiści LGBT dopuszczali się licznych ekscesów, takich jak demolowanie „ciężarówki pro life” w Warszawie czy napaść niejakiego Michała Sz., występującego pod pseudonimem „Margot”, na zwolennika życia, nie wspominając o celebrycie Macieju Maleńczuku prawomocnie skazanym za atak na działacza pro life). To tylko poszczególne przykłady oddolnej agresji, odnotowywane na całym świecie, ważniejsza jednak wydaje się postawa wielu rządów, które nie tylko gorliwie promują aborcję, ale próbują ograniczać legalne sposoby zapobiegania dzieciobójstwu, choćby przez bezpośrednią pomoc zdesperowanym kobietom, które przychodzą do „klinik” aborcyjnych, by uśmiercić swoje dzieci.
I tak hiszpański parlament, z inicjatywy socjalistów, prowadzi obecnie proces legislacyjny ustawy, w myśl której pokojowe protesty pod klinikami aborcyjnymi będą uznane za „nękanie” kobiet i przestępstwo. Podobne przepisy na poziomie lokalnym wydały władze Madrytu. Zdarzały się również akty zawodowych represji, tak jak w przypadku policjanta z amerykańskiego stanu Kentucky, przeciwko któremu przełożeni podjęli kroki dyscyplinarne za udział w publicznym Różańcu pod kliniką aborcyjną. Zdarzały się także aresztowania manifestujących pod „klinikami” (w tym osób duchownych, takich jak o. Fidelis Moscinski pojmany w Filadelfii), nawet jeżeli ich działania polegały wyłącznie na modlitwie, śpiewaniu pieśni religijnych i próbie kontaktu z kobietami, by nawiązać z nimi dialog na temat aborcji.
Kościół wobec aborcji w roku 2021
Jednym z głośnych tematów powiązanych z aborcją w 2021 roku był fakt wykorzystania „osiągnięć” przemysłu aborcyjnego do produkcji bądź badań tzw. szczepionek przeciw COVID-19. W tej kwestii krytycznie wypowiadało się zaledwie kilku hierarchów Kościoła (przede wszystkim bp Athanasius Schneider, bp Joseph Strickland, abp Carlo Maria Viganò czy kard. Raymond Leo Burke). Przeciwko przymusowi szczepień wystąpili (wśród nielicznych) biskupi z afrykańskiego Togo, nie wspominając jednak o wątpliwościach moralnych odnośnie wykorzystania linii komórkowych abortowanych dzieci. Ponadto poszczególni kapłani, jak James Altman z USA, podnosili nieetyczność szczepień mających związek ze zbrodnią aborcji. Są to jednak bardzie nieliczne przykłady w strukturach Kościoła, których pozostała część – na czele z papieżem Franciszkiem – nie tylko nie ma wątpliwości co do eksperymentalnych preparatów, ale z zapałem godnym lepszej sprawy bierze udział w ich kampaniach promocyjnych oraz we wprowadzaniu przymusu szczepień i segregacji sanitarnej.
Równie nieliczne były głosy sprzeciwu w łonie Kościoła wobec polityków, którzy mienią się być katolikami i publicznie przystępują do Komunii Świętej, jednocześnie popierając aborcję. Tu zasłynęli szczególnie abp Salvatore Cordileone z San Francisco czy bp Thomas Paprocki ze Springfield. Należy jednak zauważyć, że sprzeciw wobec zgorszenia, jakie sieją proaborcyjni „katoliccy” politycy nie wykroczył poza słowa, a wygłaszający je biskupi nigdy nie podjęli przewidzianych prawem kanonicznym działań, takich jak ogłoszenie ekskomuniki. Ogólnie rzecz biorąc, w przypadkach, które nie pociągały za sobą personalnych sporów z możnymi tego świata, episkopaty opowiadały się za życiem oraz za prawodawstwem szanującym życie, protestując (również tylko w sferze deklaratywnej) przeciwko postępującej na świecie liberalizacji dostępu do aborcji.
źródło: PCh24.pl/opracował: Filip Obara
_________________________________________________________________________________
Abp Salvatore Cordileone:
Aborcja stała się sakramentem świeckiej religii. Aborcjoniści są wyznawcami demona, składają krwawe ofiary Molochowi
***
Aborcja stała się religijnym rytuałem, jakby sakramentem tych, którzy wyznają pogański, demoniczny kult Molocha. Aborcjoniści naśladują starożytnych wyznawców demona, któremu składali ofiary z dzieci. Ataki na godność życia nie ustaną, dopóki diabeł nie wróci na zawsze do piekła, wtedy, kiedy przyjdzie powtórnie nasz Pan. Musimy budować kulturę poszanowania dla godności ludziego życia, będąc prawdziwymi uczniami Chrystusa. Mówił o tym arcybiskup Salvatore Cordileone.
Metropolita San Francisco, abp Salvatore Cordileone, wygłosił kazanie na Mszy świętej dla uczestników Marszu dla Życia West Coast 22 stycznia. Wskazał w nim na diabelski charakter zbrodni aborcji.
„Diabeł jest tym, który dzieli, oddziela nas od Boga i od siebie nawzajem. Żeby przeciągnąć nas ku sobie i zabrać do piekła używa klasycznej strategii wojennej: dzielić i podbijać. Robi to jednak bardzo mądrze, bo wie, że gdybyśmy widzieli zło takim, jakie jest, wtedy byśmy je odrzucili” – mówił hierarcha.
„W naszych czasach stało się to swoistą religią, która przybiera postać hiper-agresywnego, antychrześcijańskiego sekularyzmu. To wszystko nas dzisiaj otacza; ten rodzaj sekularyzmu ma wszelkie oznaki religii: nieomylne dogmaty, rytuały, świętych, twierdzenia wiary i potępienie heretyckich nauk oraz kary dla heretyków, którzy je publicznie wygłaszają; indeks ksiąg zakazanych, a nawet sakramenty. W tym ostatnim punkcie ta nowa religia naśladuje pogaństwo, które jest demoniczne, religie starożytnego biblijnego świata, praktyki, które zwodziły nawet wybrany Lud Boga” – wskazywał.
Wskazał następnie, że Bóg bardzo wyraźnie zabraniał składania ofiar demonom z córek i synów wybranego przez Ludu. Jak mówi Księga Kapłańska 18, 21: „Nie będziesz dawał dziecka swojego, aby było przeprowadzone przez ogień5 dla Molocha, nie będziesz w ten sposób bezcześcił imienia Boga swojego. Ja jestem Pan!” [przeprowadzanie przez ogień oznacza spalenie dziecka jako ofiary – red.]
„Nowa świecka religia naszych czasów naśladuje tę praktykę w niemal sakramentalny sposób: istotnie, aborcja stała się dla nich ich świętym sakramentem, tym, co uważają za najświętsze, doktryną i praktyką, na której zbudowany jest cały system ich wierzeń” – podkreślił hierarcha.
„To właśnie dlatego widoczna jest tak wściekła i brutalna reakcja na jakąkolwiek najmniejszą nawet regulację aborcji w prawie […]. Nie powinno być niczym zaskakującym, że jako pierwsza przeciwko Teksańskiej Ustawie o Biciu Serca wystąpiła Świątynia Szatana – i to właśnie na gruncie pozbawiania jej wolności religijnej: oni potrzebują aborcji by przeprowadzać swoje rytuały religijne” – wskazał.
Jak podkreślił, także wielu chrześcijan dało się zwieść i stali się jak starożytni Izraelici, którzy składają ofiary Molochowi. „A jednak jest tylko jeden Najświętszy Sakrament. Żyć tak, jakby były dwa, oznacza desakralizację tego, co jest święte, na dwóch frontach: Chleba Życia na ołtarzu i ludzkiego życia w łonie” – powiedział.
„Diabeł nie spocznie, dopóki nie zostanie pokonany i nie wróci na zawsze do piekła, gdy przyjdzie powtórnie nasz Pan. Ataki na godność życia ludzkiego będą prowadzone cały czas, będą coraz mocniejsze” – ostrzegł.
Nawiązał następnie do słów gubernatora Kalifornii, który obiecał, że ten stan będzie „sanktuarium dla aborcji”. „To oznacza, że będzie sanktuarium dla zabijania, zabijania niewinnych, będzie stanem-sanktuarium dla kultu Molocha. Dlatego musimy kontynuować pracę na rzecz budowania kultury życia, musimy bronić życia, zapewniając kobietom, które przechodzą w ciąży kryzys, miłość i wsparcie” – wskazał arcybiskup.
Jak stwierdził, wymaga to bycia prawdziwymi chrześcijanami, zachowywania czystego serca i czystego umysłu, wzroku, który będzie w drugim człowieku dostrzegał godność.
PCh.24.pl/Pach/źródło: ncregister.com
______________________________________________________________________________________________________________
Aborcyjny Dream Team chwali się pomocą w aborcji. Matka była w 37. tygodniu ciąży!
Grupa feministek pomagająca mordować nienarodzone dzieci – Aborcyjny Dream Team – pochwaliła się niedawno, że pomogła zabić dziecko gotowe do porodu. Jego matka była w 37. tygodniu ciąży! – alarmuje Fundacja Życie i Rodzina.
Jak czytamy na stronach Fundacji, feministki spod znaku pioruna przyznają, że pomaganie w aborcjach jest ich życiową pasją i misją, a za cel obrały sobie promowanie pozytywnego (!) przekazu dotyczącego aborcji.
Za pośrednictwem mediów społecznościowych co jakiś czas Aborcyjny Dream Team chwali się swoimi morderczymi osiągnięciami. Uruchomiona przez nich infolinia umożliwia konsultacje aborcyjne i zamawianie tabletek poronnych oraz umawianie wyjazdów na zabicie dziecka za granicami Polski (w krajach, w których zabijanie dzieci przed narodzeniem jest legalne). Aborcjonistki z ADT uważają, że aborcja powinna być dostępna w każdym momencie ciąży na żądanie. Jak się okazuje również 9. miesiąc ciąży, według nich, jest odpowiednim momentem na zamordowanie dziecka!
Aborcja w 9. miesiącu ciąży
Aborcjonistki ostatnim wpisem na Facebooku wywołały spore oburzenie nawet wśród swoich zwolenniczek. Oznajmiły bowiem, że pomogły kobiecie będącej w 37. tygodniu ciąży dokonać aborcji. W komentarzach zawrzało (niektóre zostały już przez ADT skasowane).
Aborcjonistki przyznały, że preferowaną metodą zabicia dziecka w tak zaawansowanym stadium rozwoju, jest rozszerzenie szyjki macicy umożliwiające wydobycie go narzędziami, a wcześniej podanie bezbronnemu dziecku morderczego zastrzyku, który zatrzymuje akcję serca!
37. tydzień ciąży to etap, gdy dziecko oficjalnie uznaje się za donoszone, można je urodzić i oddać je do adopcji lub umieścić w oknie życia. Niestety aborcjoniści wkroczyły do gry i mały człowiek został zamordowany. Oto prawdziwa cywilizacja śmierci.
Cel ostateczny – aborcja bez ograniczeń
Jak podkreśla Fundacja Życie i Rodzina, działania Aborcyjnego Dream Teamu pokazują ostateczny cel proaborcyjnych aktywistów – aborcja bez żadnych ograniczeń. „Dla nich nie ma granic w bestialskim mordowaniu nienarodzonych. Chcą zabijać za wszelką cenę – w imię wyboru, komfortu, prawa, wpadki, choroby czy sytuacji finansowej – nieważne, każdy powód do zrobienia aborcji jest dobry” – czytamy.
W swoich medialnych wypowiedziach zwolennicy aborcji podkreślają, że robią wszystko, by zmienić sposób mówienia o aborcji. W tym celu, m.in. zmieniają słownictwo około aborcyjne i odczłowieczają nienarodzone dzieci (nazywają je na wiele prześmiewczych sposobów, byle tylko nie zdefiniować ich jako ludzi).
Te same osoby, mimo wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r., dążą do ponownego zalegalizowania aborcji w naszym kraju. Chcą, by zabijanie dzieci w łonach matek było w świetle polskiego prawa możliwe i to bez ograniczeń. Wabią Polki zwodniczymi hasłami. Perfidnie i w kłamliwy sposób wykorzystują tragedie, takie jakie miały miejsce w szpitalu w Pszczynie czy w Częstochowie. Robią to, by nakręcać emocje. Wszystko po to, by zdobyć jak największe poparcie społeczne dla swoich morderczych postulatów i móc forsować je w Sejmie.
Aborcja to przede wszystkim gigantyczny biznes. Wcale nie chodzi w nim o dobro kobiet, tu liczą się tylko zyski. Zarówno matka jak i dziecko są traktowane przedmiotowo. Aborcjoniści chcą, by aborcji było jak najwięcej, bo mają z tego ogromne pieniądze.
Prawdziwe oblicze aborcjonistów
Aborcjonizm w wersji light nie istnieje i przekonały się o tym feministki popierające wcześniej ADT. Nawet one uznały, że to za wiele. Może wreszcie zobaczą, kogo popierają i o co chodzi aborcyjnym aktywistom – zabijać wszystkie dzieci bez wyjątku i bez skrupułów. Fakt, że ADT pomógł zamordować dziecko gotowe do porodu, musi budzić obrzydzenie. Warto pamiętać, jakie są prawdziwe intencje feministek, szczególnie, gdy znów usłyszymy, jak z fałszywą troską pochylają się nad ciężarnymi w trudnej sytuacji życiowej…
źródło: Fundacja Życie i Rodzina/PCh24.pl
______________________________________________________________________________________________________________
Roberto de Mattei:
Macron, Metsola i oczekująca przepaść
(fot. youtube)
***
Każda wina musi zostać ukarana. Narody nie mają życia ponadziemskiego, dlatego jeżeli grzeszą, kara musi być wymierzona na tym świecie. O tym w kontekście coraz bardziej masowej zbrodni aborcji pisze włoski historyk, profesor Roberto de Mattei.
19 stycznia Emmanuel Macron, prezydent Republiki Francuskiej, inaugurował w Parlamencie Europejskim okres francuskiej prezydencji. Zaproponował wprowadzenie aborcji jako fundamentalnego prawa człowieka w ramach Karty praw podstawowych Unii Europejskiej. Karta, zaaprobowana w Nicei w 2000 r. i ratyfikowana Traktatem lizbońskim w 2007, jest swego rodzaju europejskim statutem konstytucyjnym. Obok Macrona w Strasburgu obecna była maltańska eurodeputowana Roberta Metsola, wybrana dzień wcześniej na pierwszą przewodniczącą Parlamentu Europejskiego dzień wcześniej w Strasburgu, zastępując Davida Sassoli.
Po wyborze Metsola, chciała uspokoić tych, których niepokoiły jej poprzednie wypowiedzi przeciwko aborcji. „W sprawie przerywania ciąży – powiedziała – moja linia będzie taka, jak Parlamentu”. Przerwanie ciąży, nie aborcja; takie podporządkowanie się decyzjom większości parlamentarzystów przypuszczalnie będzie miało zastosowanie nie tylko do aborcji, ale do każdej ohydy, jaką mogłoby to zgromadzenie zaaprobować. Następnego dnia przewodnicząca Metsola bez mrugnięcia okiem słuchała słów Macrona.
Deklaracja Macrona o aborcji jako prawie człowieka, którą wygłosił przed zgromadzeniem plenarnym, gdzie znajdowało się wielu katolików i konserwatystów, stanowiła bezpośrednie wyzwanie – porównywalne do poprzednika Macrona, Jacque’a Chiraca, kiedy sprzeciwił się wszelkim nawiązaniom do chrześcijańskich źródeł Europy w Karcie Praw z szacunku dla świeckiej i rewolucyjnej tradycji Francji.
Rewolucja francuska u progu XXI wieku wciąż wywiera wpływ; wszystkie współczesne i postmodernistyczne prawa mają swoje źródło w Deklaracji praw człowieka i obywatela z roku 1789, łącznie z feministycznym sloganem: „moje ciało, mój wybór”, na którym rzekome „prawo do aborcji” się opiera. Każdy, kto ma czyste sumienie, musi sprzeciwić się głoszeniu takich pseudo-praw stanowczym „Nie”, bez wyjątku i bezkompromisowo.
Rozum, sumienie i prawo naturalne odciśnięte w naszych sercach mówią nam, że zabijanie niewinnej istoty ludzkiej nie jest dozwolone nigdy, w żadnych okolicznościach. Zakaz aborcji, dzieciobójstwa, eutanazji i generalnie zabójstwa opiera się na prawie, które jest absolutne; bez możliwych kompromisów i wyjątków. Jeśli dopuszcza się wyjątek w prawie moralnym, cała moralność upada.
Pod tym względem gotowość Roberty Metsoli do kompromisu wygląda nie mniej poważnie niż antychrześcijańska prowokacja Emmanuela Macrona. Macron jest zaprzysięgłym wrogiem prawa naturalnego i chrześcijańskiego, usiłującym zamienić przestępstwo w prawo konstytucyjne. Roberta Metsola jest fałszywą przyjaciółką, która, akceptując przekształcenie występku w prawo, przyczynia się do psychologicznego i moralnego rozbrojenia obrońców życia. Rezultatem jest trywializacja zła, która doprowadziła w wielu krajach, w tym Włoszech, do masowego mordowania z pomocą pigułki aborcyjnej. Według doniesień w wielu regionach Włoch farmakologiczne środki aborcyjne typu „Zrób to sama” stały się podstawową metodą aborcji, znacznie przewyższając liczbę aborcji chirurgicznych („La Repúpblica”, 28 stycznia 2021 r.). Unikając psychologicznej traumy interwencji szpitalnej, sumienia coraz szybciej przyzwyczajają się do zła, co ma wprost trudny do przecenienia wpływ na społeczeństwo.
Ale musimy pamiętać, że za każdą winę jest kara. A im większa wina, tym większa kara. Winy indywidualne spotyka kara albo na tym świecie, albo na tamtym, przed lub po śmierci. Jednak kiedy winy są społeczne, popełniane przez naród albo przez kilka narodów, kara musi nastąpić na ziemi, ponieważ narody, przeciwnie do człowieka, nie mają swojego ponadziemskiego przeznaczenia.
Trwająca pandemia, wiatry wojny nadciągające z Europy Wschodniej, możliwy wybuch kryzysu gospodarczego; wszystkie te niepokojące fakty powinny skłonić nas do refleksji. Kiedy brak refleksji, narody spieszą w lekkomyślnym zatraceniu ku oczekującej je przepaści. Tym, którzy myślą i mają prawe sumienie, pozostaje jedynie kontynuować modlitwę i walkę, powierzając wszystko rękom Boga.
Roberto de Mattei/źródło: voiceofthefamily.com/tłum. Jan J. Franczak/PCh24.pl
________________________________________________________________________________
Roberto de Mattei:
Musimy prosić Boga o świętych, takich jak św. Józef
Kryzys naszych czasów przeniósł się z płaszczyzny kulturowej i moralnej na psychologiczną – przy czym kryzys psychologiczny należy rozumieć w sensie etymologicznym, a więc jako dotyczący nauki o duszy. Ludzie ryzykują psychologiczne załamanie, kiedy zapominają o zasadniczym celu swojego życia: uświęcaniu się i chwale Bożej, pisze Roberto de Mattei.
Włoski historyk Kościoła wskazuje, że współcześnie cierpimy z powodu bardzo poważnego kryzysu psychologicznego, to znaczy kryzysu związanego z rozumieniem ludzkiej duszy. „Stabilność psychologiczna, którą dają zdrowie, pieniądze i uczucia jest pozorna. Osoby, które wydają się silne, ale pozbawione są Boga, podobne są do domów zbudowanych na piasku, o których mówi Ewangelia. Wystarczy tylko odebrać im jedno z tych fałszywych dóbr, na których polegają, by wywołać psychologiczny kryzys”, napisał uczony. Takie społeczne katastrofy, jak wojna czy pandemia, powodują, że prawdziwsze niż kiedykolwiek stają się słowa naszego Pana: „Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki” (Mt 7, 27).
„W burzliwych dziejach historii musimy zrozumieć, że tylko w nas samych możemy znaleźć rozwiązanie problemów, które nas dotykają. Nie toczymy walki politycznej, społecznej ani medycznej; jesteśmy żołnierzami na długiej wojnie z ciałem, z diabłem i ze światem, która sięga samych początków stworzenia. W tej walce, jak wyjaśnia o. Réginald Garrigou-Lagrange (187-1974): wewnętrzne życie jest dla każdego z nas jedyną konieczną rzeczą. […] Prawdziwym życiem człowieka nie jest powierzchowne i zewnętrzne życie ciała, przeznaczone na rozkład i śmierć, ale nieśmiertelne życie duszy” – wskazał profesor de Mattei.
Jak dodał uczony, Bóg nie domaga się od nas zbawiania społeczeństwa, ale zbawiania naszych dusz i wychwalania Go – także w społeczeństwie, poprzez publiczne świadectwo wierności wobec prawd Ewangelii. Roberto de Mattei jeszcze raz powołał się na o. Garrigou-Lagrange, by wskazać, że to, czego dziś potrzeba – to święci. To właśnie o świętych musimy prosić Boga, bo historia pokazuje, że w trudnych czasach – takich jak kryzys herezji albigensów czy kryzys protestancki – Bóg zawsze obdarzał swój lud świętymi. De Mattei zauważył, że możemy wokół siebie nie dostrzegać świętych, ale być może zapominamy, co jest właściwym kryterium świętości: nie są nim sensacyjne cuda, ale zdolność do cichego i wiernego życia w cnotach, czego przykładem jest św. Józef.
„Nikt lepiej od św. Józefa nie wiedział, jak kruche jest Imperium Rzymskie za kurtyną pozorów; nikt tak jak on nie uświadamiał sobie zdrady Sanhedrynu. A jednak pogodził się z rzymskim prawem cenzusu czy żydowskimi nakazami obrzezania Jezusa, nie zachęcając nigdy do rebelii wobec autorytetu. W jego sercu nie było złości, ale spokój; jedyną nienawiścią, którą znał, była nienawiść wobec grzechu” – stwierdził profesor.
„Rok św. Józefa ogłoszony przez papieża Franciszka dobiegł końca, ale nabożeństwo względem św. Józefa musi trwać dalej, by inspirować wiernych katolików i prowadzić ich do poszukiwania świętości, która jako swoją kulminację ma Jezusa Chrystusa” – zaznaczył historyk. Wezwał na koniec do ufności w Bożą Opatrzność i we wstawiennictwo Matki Bożej.
źródło: rorate-caeli.blogspot.com/PCh24.pl
______________________________________________________________________________________________________________
z „Dzienniczka” św. siostry Faustyny na temat Sakramentu Pojednania:
1448
Powiedział mi Jezus – Córko moja, pisz, mów o Moim miłosierdziu. Powiedz duszom, gdzie mają szukać pociech, to jest w trybunale miłosierdzia (czyli w sakramencie pokuty); tam są największe cuda, które się nieustannie powtarzają. Aby zyskać ten cud, nie trzeba odprawić dalekiej pielgrzymki ani też składać jakichś zewnętrznych obrzędów, ale wystarczy przystąpić do stóp zastępcy Mojego z wiarą i powiedzieć mu nędzę swoją, a cud miłosierdzia Bożego okaże się w całej pełni. Choćby dusza była jak trup rozkładająca się i choćby po ludzku już nie było wskrzeszenia, i wszystko już stracone – nie tak jest po Bożemu, cud miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni.
1286
Dzięki Ci, Panie, za spowiedź świętą,
Za to źródło wielkiego miłosierdzia,
Które jest niewyczerpane,
Za tę krynicę łask niepojętą,
W której dusze grzechem zmazane bieleją.
647
Jedną rzecz zrozumiałam, że muszę się wiele modlić za każdego spowiednika o światło Ducha Świętego, bo kiedy przystępuję do konfesjonału, [a] wpierw nie pomodliłam się gorąco, to niewiele mnie zrozumie spowiednik. Ojciec spowiednik zachęcał mnie do gorącej modlitwy: Niech siostra odprawia nowennę po nowennie, a Bóg łask nie odmówi.
654
Pragnę powiedzieć tę rzecz dziwną, która mi się pierwszy raz przydarzyła: kiedy spowiednik zaczął do mnie mówić, nie rozumiałam ani jednego słowa jego. – Wtem nagle ujrzałam Pana Jezusa ukrzyżowanego, który mi rzekł: W męce Mojej szukaj siły i światła. Po skończonej spowiedzi, rozważałam straszną mękę Jezusa i zrozumiałam, że to, co ja cierpię, jest niczym w porównaniu z męką Zbawiciela, a każda, nawet najmniejsza niedoskonałość była przyczyną tej strasznej męki. Wtem duszę moją ogarnęła tak wielka skrucha i dopiero w tym odczułam, że jestem w morzu niezgłębionego miłosierdzia Bożego. O, jak mało mam słów, ażeby wyrazić to, co przeżywam. Czuję, że jestem jak kropla rosy pochłonięta w głębie bezdennego oceanu miłosierdzia Boga.
1602
Dziś powiedział mi Pan: Córko, kiedy przystępujesz do spowiedzi świętej, do tego źródła miłosierdzia Mojego, zawsze spływa na twoją duszę Moja krew i woda, która wyszła z serca Mojego, i uszlachetnia twą duszę. Za każdym razem, jak się zbliżasz do spowiedzi świętej, zanurzaj się cała w Moim miłosierdziu z wielką ufnością, abym mógł zlać na duszę twoją hojność swej łaski. Kiedy się zbliżasz do spowiedzi, wiedz o tym, że Ja sam w konfesjonale czekam na ciebie, zasłaniam się tylko kapłanem, lecz sam działam w duszy. Tu nędza duszy spotyka się z Bogiem miłosierdzia. Powiedz duszom, że z tego źródła miłosierdzia dusze czerpią łaski jedynie naczyniem ufności. Jeżeli ufność ich będzie wielka, hojności Mojej nie ma granic. Strumienie Mej łaski zalewają dusze pokorne. Pyszni zawsze są w ubóstwie i nędzy, gdyż łaska Moja odwraca się od nich do dusz pokornych.
*******
______________________________________________________________________________________________________________
Warunki dobrej spowiedzi:
1. Rachunek sumienia.
2. Żal za grzechy.
3. Mocne postanowienie poprawy.
4. Spowiedź szczera.
5. Zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu.
_________________________________________________________________________
Grzechy przeciwko Duchowi Św.:
1. Zuchwałe dopuszczenie się grzechu
2. Rozpaczanie lub wątpienie w miłosierdzie Boże
3. Sprzeciwianie się uznanej prawdzie chrześcijańskiej
4. Zazdroszczenie bliźniemu łaski Bożej
5. Zatwardziałość serca na zbawienne napomnienia
Odkładanie nawróceń i pokuty aż do śmierci.
______________________________________________________________________________________________________________
Ks. Dolindo: jak często katolik powinien się spowiadać?
“Klękamy przed kapłanem, wyznajemy nasze błędy, słuchamy jego rad oraz otrzymujemy pokutę. To nie jest niewola, to jest godność. Kiedy kapłan, drżąc w swoim sercu z powodu jego upokorzenia i pełni swojej funkcji, podnosi swoje poświęcone ręce nad naszą głowę; kiedy uniży się, by obdarzyć krwią Przymierza, za każdym razem, dziwiąc się wypowiadaniu słów, które dają życie, on – sam jako grzesznik – in persona Christi przebacza grzesznikowi. My, grzesznicy u jego stóp, wstając, nie czujemy, że popełniliśmy coś tchórzliwego. Jesteśmy u stóp człowieka, który reprezentuje Jezusa Chrystusa, aby złożyć wszystko, co skłoniło naszą duszę do podłości, jarzmo namiętności, miłość do ulotnych rzeczy świata, strach przed jego osądzaniem; byliśmy tam, aby odzyskać godność wolnych ludzi i dzieci Bożych” – pisał słynny włoski pisarza Alessandro Manzoni.
Ks. Dolindo bardzo wiele w swoim życiu wycierpiał. Pisząc swoją Autobiografię, wyjaśnił, że Dolindo w dialekcie neapolitańskim znaczy ból. Od dzieciństwa musiał znieść wiele chorób i materialną nędzę, łącznie z głodem. Ponadto jego ojciec był człowiekiem szorstkim i gniewnym i niebawem porzucił rodzinę. W 1905 roku Dolindo przyjął święcenia kapłańskie, następnie uczył teologii i śpiewu gregoriańskiego seminarzystów Zgromadzenia Księży Misjonarzy. Po dwóch latach kapłaństwa został poddany poważnej próbie życia przez Opatrzność. Oskarżony o rozsiewanie błędów teologicznych i herezji został suspendowany i poddany wieloletniemu dochodzeniu sądowemu prowadzonemu przez watykańskie Święte Oficjum.
Odnosząc się do częstotliwości, z jaką katolicy powinni się spowiadać, ks. Dolindo zaleca, aby czynić to przynajmniej co kilka tygodni lub przynajmniej raz w miesiącu. – I róbcie to starannie, bo dobra spowiedź jest duchowym skarbem dla duszy i przynosi owoce w codziennym życiu – mawiał.
Nauczał, że posiadając tak wielki skarb miłosierdzia, jaki jest zawarty w sakramencie pokuty, nie powinniśmy być na tyle nierozsądni, żeby żyć z dala od niego. Spowiedź oddala od nas bowiem gorycz, nędzę i niesprawiedliwości jakie spotykają nas na tym świecie.
Spowiedź sprawia też, że wraz z nią ożywa dusza, grzech zostaje odpuszczony i nie chowa się w nas; odnajdujemy wartości stłamszone przez grzechy, gdyż znów stają się żywe, a przede wszystkim na nowo odzyskujemy kontakt z Bogiem.
mp/deon.pl/fronda.pl
______________________________________________________________________________________________________________
5 powodów, dla których warto się spowiadać
Dlaczego właściwie warto się spowiadać? Bo tego nauczyli mnie rodzice? Bo tak wypada? Nic z tych rzeczy. Oto 5 prawdziwych powodów dla których warto klęknąć do kratek konfesjonału!
*****
1. Uporządkowanie życia
Przygotowanie do spowiedzi, jak nic innego, pomaga przyjrzeć się naszemu życiu z innej perspektywy. Wertując swoje zachowania i motywacje możemy dowiedzieć się o sobie wielu ciekawych rzeczy. Co jeszcze jest we mnie nie tak? Co powinienem zmienić, poprawić? Spowiedź św. to sto razy lepszy motywator niż trener personalny czy światowej sławy coach. Niestety wymaga więcej odwagi.
2. Braterska wymiana
Klękając do kratek konfesjonału możesz mieć pewność, że wyznajesz grzechy samemu Jezusowi. Twoje usta i uszy księdza to tylko pośrednicy. Chodzi o relację twojego serca z sercem Jezusa. Mimo wszystko osoba i rola kapłana jest tutaj nieprzypadkowa. Moglibyśmy samodzielnie wyznać grzechy Bogu, klęcząc w kościelnej ławce. Pomyślałeś kiedyś, dlaczego sam Chrystus zapragnął, aby pośredniczyli w tym Jego apostołowie?
Człowiek wyznając swoje przewinienia Bogu za pośredniczeniem księdza ma możliwość braterskiej wymiany. Ksiądz znając także swoje słabości powinien, w uniżeniu, słowami zmotywować penitenta do dalszej pracy nad sobą. Wypowiadając regułę przebaczenia grzechów otwiera nas na coś nieprawdopodobnego. Człowiek często musi coś usłyszeć, żeby to zrozumieć.
3. Darmowe przebaczenie
„Ja odpuszczam tobie grzechy..” – to głos Boga, który kolejny raz pragnie ci powiedzieć: jesteś dla mnie szalenie ważny/ważna! To co było jest nieważne, teraz jesteś już w pełni mój/moja. Nie daj sobie wmówić, że jesteś zły, niedobry, nieważny. Jesteś moją miłością. Jestem zawsze z tobą!
Uczucie przebaczenia to jak kamień spadający z serca. To co było się nie liczy. Czysty i dobry wracasz na ścieżki życia. Głowa do góry. Synu, córko Boga.
4. Spotkanie z Jezusem
To w sumie powinien być pierwszy powód, dla którego warto się spowiadać. Sam Jezus, który działa przez księdza w konfesjonale, w pełni dla ciebie. Nie musisz stresować się podchodząc do spowiedzi. Nie przejmuj się księdzem, który może wydawać ci się niemiły. Wchodzisz w przestrzeń spotkania z samym Jezusem. Reszta jest zupełnie nieważna. To jest wasz czas.
5. Otwarcie drzwi
Spowiedź i przebaczenie grzechów otwierają nas na pełnię spotkania z Bogiem. Odchodząc od konfesjonału, czysty, z godnością dziecka Bożego – masz możliwość przyjęcia Ciała Chrystusa. Możesz zjednoczyć się z samym Bogiem. Niepojęte. Cudowne. Spowiedź to klucz, Eucharystia otwieranie drzwi, za którymi czeka On – Jezus.
Niech spowiedź nigdy nie będzie dla ciebie powodem do strachu. Zewnętrzne czynniki są zupełnie nieważne. Tu chodzi o Jezusa. I o ciebie – o twoje życie. Odwagi.
“Co jest centrum, grzechy, czy też Ojciec, który wybacza wszystko? Do spowiedzi nie przystępuje się jako osoba karcona, która musi się upokorzyć, ale jako dziecko, które biegnie, by przyjąć uścisk Ojca. A Ojciec podnosi nas w każdej sytuacji, przebacza nam każdy grzech. Dam wam małą radę: po każdej spowiedzi zostańcie kilka chwil, aby zapamiętać przebaczenie, które otrzymaliście. Strzeżcie tego pokoju w swoim sercu, tej wolności, którą odczuwacie w swym wnętrzu.”
Papież Franciszek do młodych na Słowacji, wrzesień 2021
Damian Krawczykowski/Tygodnik Niedziela
______________________________________________________________________________________________________________
Lęk i wstyd przed spowiedzią
Również niezależnie od konfesjonału człowieka może ogarnąć przymus wyjawienia komuś zaufanemu całej prawdy o sobie. Nawet ktoś bardzo zamknięty i nieskory do zwierzeń znajdzie się czasem w sytuacji, że dosłownie musi opowiedzieć o sobie wszystko, nawet rzeczy najbardziej wstydliwe i kompromitujące.
Niekiedy do takiego odsłonięcia się popycha człowieka jakieś nieszczęście, do którego bezwiednie sam się przyczynił. Na przykład rozpada nam się małżeństwo, a bardzo chciałbym je uratować, albo moje rodzone dziecko wpadło w towarzystwo narkomanów lub stanęło przed sądem dla nieletnich, czy może ktoś bardzo mi bliski usiłował popełnić samobójstwo. W takiej sytuacji przestaje się liczyć jakikolwiek wstyd. Człowiek chciałby tylko poznać swoje błędy i zmienić swoje postępowanie, byleby tylko mógł ocalić i odzyskać swoje dziecko albo uratować przed rozpadem swoją rodzinę. Otwiera więc przed drugim człowiekiem całego siebie, wierząc, że on pomoże mu zrozumieć istotę własnych błędów i poradzi, co robić.
Gotowi ponadto jesteśmy pokazać jakiemuś mądremu i życzliwemu człowiekowi swoją słabość, nawet bardzo nas upokarzającą, jeśli po wielu bezskutecznych próbach doszliśmy do wniosku, że sami sobie z nią nie poradzimy. W pochodzących z V wieku Rozmowach Jana Kasjana znajduje się opowieść o młodym zakonniku, który nauczył się podkradać jedzenie z klasztornej spiżarni. Ponieważ nie udawało mu się zerwać własnymi siłami z tym nałogiem, pokonał palący go wstyd i wyznał to któremuś ze starych zakonników. Usłyszał w odpowiedzi słowa, które zawierały mniej więcej tę samą treść, jaka znajduje się w znanym czterowierszu Adama Mickiewicza:
Grzech choćby najsilniejszy, skoro wydrzesz z łona,
Natychmiast przed oczyma spowiednika skona.
Jak drzewo, gdy mu ziemię obedrzesz z korzeni,
Choć silne, wkrótce uschnie od słońca promieni.
Jeśli człowiek, przynaglony opisaną wyżej potrzebą, przychodzi do sakramentu pokuty, i sam penitent i spowiednik powinni zadbać o to, żeby nie zabrakło w tej spowiedzi wymiarów ściśle religijnych, które stanowią przecież istotę sakramentu. Bo niedobrze by było, gdyby sakrament został wykorzystany tylko do zaspokojenia co prawda głębokiej, ale tylko ludzkiej potrzeby krytycznego spojrzenia na całe swoje życie i zmobilizowania się do jakiejś pozytywnej zmiany. W sakramencie pokuty chodzi jednak o to, żeby możliwie w całej prawdzie stanąć przed Bogiem, żeby próbować zrozumieć ból, jaki sprawiamy Bogu naszymi grzechami, żeby zawstydzić się swojej niewdzięczności wobec Boga i żeby przyłączyć się do potępienia, jakie przeciwko moim grzechom, z miłości do mnie, wypowiada Pan Jezus.
Pragnę uzdrowienia
Najważniejszym przecież powodem, dla którego przychodzę do spowiedzi jest to, że bardzo pragnę, ażeby Jezus zechciał mi przebaczyć i uzdrowić mnie, i przygarnąć do swego Serca. Co się dzieje, kiedy człowiek, nieraz po długim błądzeniu, przystępuje w końcu do sakramentu pokuty? Taki człowiek jakby “pozwala” Dobremu Pasterzowi, żeby wziął swoją zagubioną owieczkę na ramiona i przyniósł do owczarni. Spowiedź jest jakby jękiem, który przywołuje Dobrego Samarytanina, żeby się nade mną pochylił i opatrzył moje rany. Jest jakby powrotem syna marnotrawnego i jego wtuleniem się w ramiona Miłosiernego Ojca.
W bardzo ostrych – ale jakże prawdziwych – obrazach opisywał odpuszczenie grzechów Orygenes, wielki teolog z pierwszej połowy III wieku. Przebaczenie win jest to, po pierwsze, wyrwanie z mojej duszy chwastów, “których nie sadził Ojciec niebieski” (Mt 15,13). Po wtóre, jest to zburzenie domu, który został wybudowany bez fundamentu (Mt 7,26). Po trzecie, jest to zabicie grzesznika, który się we mnie rozpanoszył (Ef 4,22). To wyrywanie, burzenie i zabijanie – powiada Orygenes – jest warunkiem niezbędnym, abym mógł się stać miłą Bogu rolą uprawną, abym mógł rozpocząć budowanie na mocnym fundamencie i aby mógł się we mnie rozwijać człowiek nowy, prawdziwie Boży, zdolny do życia wiecznego (Wykład Księgi Jeremiasza, 1,l4–16).
Oryginalnie argumentował Orygenes – dziś takiej argumentacji raczej się nie słyszy – dlaczego należy pokonać wstyd przed spowiedzią. Naszym śmiertelnym wrogiem – przypominał – jest szatan. To on pobudza nas i kusi do grzechu, i on oskarża nas przed Bogiem, kiedy grzech popełnimy. Jest jednak sposób na tego przeklętnika: jeśli my sami oskarżymy się przed Bogiem i ludźmi ze swoich grzechów, i uzyskamy Boże przebaczenie, wówczas szatan oskarżać nas już nie może (Wykład Księgi Kapłańskiej, 3,4).
Trzy najczęstsze argumenty starożytnych chrześcijan, ażeby przezwyciężyć wstyd przed spowiedzią, można usłyszeć również w dzisiejszych kościołach. ,,Pokaż, żeś naprawdę znienawidził grzech” — przekonywał, w roku 380, do pokonania wstydu przed spowiedzią święty Grzegorz z Nazjanzu (Mowa, 40,27). Czasem dodawano, że wstyd spowiedzi można potraktować jako pokutę za grzech, a także jako zaporę przed grzechami przyszłymi. To zapewne miał na myśli święty Ambroży, kiedy pisał: “Wstydem jest dla każdego wyznawać swe grzechy, ale ten wstyd orze twoje pole, usuwa wciąż odradzające się ciernie, obcina kolce, przywraca dorodne owoce, które już zamierały” (O pokucie, 2,1,5).
“Lepiej teraz przeżyć wstyd przed jednym człowiekiem, niż na Sądzie Ostatecznym wstydzić się wobec wszystkich narodów” – ten drugi argument przytaczam za jednym z wczesnośredniowiecznych synodów (Mansi 13,1026), ale analogiczną myśl znajdziemy u wielu znacznie wcześniejszych Ojców Kościoła. Można spojrzenie to uzupełnić ogromnie ważnym pytaniem: jakich grzechów podczas naszych spowiedzi my się nie wstydzimy? Czy zanikanie w naszym codziennym języku takich wyrazów, jak ,,bezwstyd” czy ,,bezwstydnik” nie sygnalizuje niepokojących zmian w naszej wrażliwości na zło i grzech?
W sercu ukryte
Do pokonania wstydu przed jasnym wyznaniem swoich grzechów starożytni chrześcijanie najczęściej zachęcali się za pomocą obrazu wizyty u lekarza. “Ci, którzy unikają oskarżenia się z grzechów, albo odkładają je z dnia na dzień – pisał na przełomie II i III wieku Tertulian – więcej myślą o tym, że łączy się to z doznaniem wstydu, niż o zbawieniu. Są podobni do tych, którzy nabawili się choroby na wstydliwych częściach ciała i wstydzą się lekarzy, i w ten sposób giną jako ofiary nierozumnej swej wstydliwości” (O pokucie, 10).
I kontynuuje Tertulian swoje spojrzenie na wstyd przyznania się do grzechów w perspektywie metafory lekarskiej: “owszem, wyznać grzechy to tak jakby człowiek poddał się chirurgicznej operacji, albo jakimś innym uciążliwym zabiegom lekarskim. To boli! Ale ten ból przynosi zdrowie i usuwa bez porównania gorsze bóle choroby.”
Niemal dwa wieki później, w roku 389, święty Hieronim skupi swą uwagę szczególnie na tym, żebyśmy się nie wstydzili wyznać grzechów popełnionych w samym tylko sercu, a więc tych grzechów, których żadne oko ludzkie nie zauważy: “Gdy w ukryciu ukąsi kogoś wąż–szatan i bez wiedzy [innych ludzi] wleje w niego jad grzechu, to jeśli ukąszony będzie milczał, nie czynił pokuty, ani nie powierzy swej rany bratu i nauczycielowi, wówczas brat i nauczyciel, którzy mają język zdolny do uleczenia, nie będą mogli łatwo mu pomóc. Jeśli więc chory wstydzi się powierzyć swą ranę lekarzowi, to nie znając lekarstwa, nie wyzdrowieje” (Komentarz do Księgi Eklezjastesa, 10,11).
Czy rzeczywiście grzechy popełnione w samym tylko sercu są aż tak niebezpieczne? W Katechizmie Kościoła Katolickiego znajduje się prowokująca teza, że mogą być one nawet bardziej niebezpieczne, niż grzechy jawne: “Na spowiedzi penitenci powinni wyznać wszystkie grzechy śmiertelne, których są świadomi po dokładnym zbadaniu siebie, chociażby były najbardziej skryte i popełnione tylko przeciw dwu ostatnim przykazaniom Dekalogu, ponieważ niekiedy ciężej ranią one duszę i są bardziej niebezpieczne niż popełnione jawnie” (nr 1456).
Przełóżmy to na konkrety. Nawiązując do znanego przysłowia: zamiar kradzieży koniczka jest zapewne cięższym grzechem niż rzeczywista kradzież rzemyczka, a planowanie zabójstwa jest o wiele cięższym grzechem niż niejeden grzech popełniony słowem lub uczynkiem. Otóż z tej perspektywy można szczególnie wyraźnie zobaczyć, jakim błogosławieństwem jest dla nas możliwość wystawienia się na wstyd spowiedzi: wrzód nabrzmiewający w sercu zostaje przecięty, zanim przejawi się w złych czynach, a rany grzechów popełnionych zaczynają się goić. Najważniejsze jednak, że Miłosierny Ojciec rozpoznaje w marnotrawnym synu lub córce swoje ukochane dziecko.
o. Jacek Salij OP/Tygodnik Idziemy
______________________________________________________________________________________________________________
Czy z każdego grzechu trzeba się spowiadać od razu?
Adobe Stock
***
Jak dobrze wiemy z nauki Kościoła, grzechy dzielą się na powszednie i ciężkie. W czym tkwi ich różnica i czy z każdego grzechu trzeba od razu się spowiadać?
Obecnie w teologii moralnej, czyli tej, która zajmuje się naszym postępowaniem i jego skutkami, częściej mówi się i pisze o tym, że grzechy dzielą się na śmiertelne (ciężkie) i powszednie (lekkie). W gruncie rzeczy chodzi o to samo, ponieważ nazewnictwo nie jest tu najważniejsze, ale to, czy popełniony przeze mnie grzech zagraża mojemu zbawieniu, a więc mojemu życiu wiecznemu, czy też nie wpływa bezpośrednio na to, że po tym życiu będę oglądał Pana Boga twarzą w twarz jako człowiek wiecznie szczęśliwy.
Zgodnie z nauką Kościoła katolickiego grzech to wykroczenie przeciw rozumowi, prawdzie, sumieniu. To brak miłości względem Boga, drugiego człowieka i samego siebie. Niszczy on naturę ludzką i godzi w naszą solidarność (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1849). Tak naprawdę grzech niszczy relacje między osobą grzeszącą i Stwórcą, między grzesznikiem a innymi ludźmi, oraz uderza w tego, kto grzeszy. Innymi słowy – to rodzaj autodestrukcji.
W przypadku grzechu śmiertelnego istnieją jednocześnie następujące okoliczności: odnosi się on do bardzo ważnej sprawy (poważna materia), jest dokonany w pełni świadomie (pełna świadomość) i z premedytacją (pełna dobrowolność). Precyzując owe 3 warunki, całkowita dobrowolność polega na tym, że nie tylko popełniam grzech, dopuszczam się go, ale pragnę go popełnić, chcę to zrobić; dalej – jestem świadom znaczenia grzechu i jego konsekwencji, czyli wybieram zło w pełni świadomie; a jeśli chodzi o jego poważną materię, to wyznaczają ją np. Boże przykazania – ich przekroczenie to grzech śmiertelny (takimi grzechami są też te tzw. wołające o pomstę do nieba, czyli: bratobójstwo, sodomia, uciskanie ubogich, wdów, sierot czy wstrzymywanie należnej zapłaty pracownikom). Aby na powrót uzyskać stan łaski uświęcającej, w przypadku grzechów śmiertelnych, należy jak najszybciej skorzystać z sakramentu pokuty i pojednania. Nie można niejako „samemu” oczyścić się z ich ciężaru. Konieczna jest spowiedź.
Grzech powszedni natomiast to wykroczenie przeciwko prawu Bożemu i moralności w materii lekkiej (może też być ciężkiej, ale bez całkowitej zgody bądź świadomości czynionego zła). Oczywiście, grzechy powszednie też należy wyznać przy najbliższej spowiedzi, ale one nie niszczą więzi z Panem Bogiem zadzierzgniętej podczas przyjęcia chrztu św.
Warto zwrócić uwagę na to, że choć grzech ma wymiar osobisty, to w pewnych kontekstach możemy ponosić odpowiedzialność za grzechy innych. Sytuacje takie mają miejsce wtedy, kiedy np.: uczestniczymy w nich dobrowolnie i bezpośrednio; celowo aranżujemy, zlecamy czy też nakazujemy niewłaściwe postępowanie; nie wyjawiamy ich, choć jesteśmy do tego zobowiązani, nie przeszkadzamy w ich popełnieniu; chronimy tych, którzy popełniają złe rzeczy; milczymy, widząc cudzy grzech; pochwalamy go.
W każdym razie najważniejsze jest stałe dbanie o to, aby być w stanie łaski uświęcającej. Jeśli tak będzie, z jej pomocą unikniemy grzechów śmiertelnych, a i powszednie też będą się nam rzadziej przytrafiać.
red. /ks.JP/Tygodnik Niedziela
______________________________________________________________________________________________________________
RACHUNEK SUMIENIA
Przygotowanie do spowiedzi
*****
Modlitwa przed spowiedzią:
Ojcze Niebieski, Ty znasz mnie do głębi – znasz każdy szczegół mego życia.
Przeznaczyłeś mnie do życia z sobą w wieczności, często o tym zapominam.
Jestem słaby, niestały, tak łatwo się wybielam, usprawiedliwiam.
Pozwó1 mi widzieć siebie tak, jak Ty mnie widzisz.
Osądzać bez wybiegów intencje, jakimi kieruję się w życiu.
Oświeć mnie, abym rozpoznał swe grzechy przeciw Tobie i przeciwko moim bliźnim.
Abym miał odwagę uznania, że źle postępuję, że potrzebuję zmiany postępowania, myślenia, nawrócenia.
Daj łaskę prawdziwego żalu i poprawy, abym doznał radości Twojego przebaczenia.
Niech Twoje miłosierdzie, Boże, uleczy moje rany, wzmocni moją wolę pełnienia Twojej woli.
Kiedy ostatni raz byłem u spowiedzi?
Czy odprawiłem zadaną pokutę?
Czy wynagrodziłem Bogu i bliźniemu za wyrządzone krzywdy?
Czy podjąłem wysiłek wyzbywania się swoich wad, słabości, nałogów?
Oceniając swoje postępowanie, stańmy przed obliczem Boga i odpowiedzmy sobie na
następujące pytania:
PIERWSZE I NAJWAŻNIEJSZE PRZYKAZANIE MÓWI:
Miłuj Pana, Boga swego, całym sercem, całym duszą, całym swoim umysłem, całym sobą.
Czy modlę się rano i wieczorem? Czy była to prawdziwa rozmowa mego serca z Bogiem, czy tylko zwykła formalność?
Czy szukam u Boga rady, pomocy w cierpieniach, pokusach?
Czy zastanawiam się nad tym, jaka jest względem mnie wola Boża?
Czy w niedziele i święta uczestniczę we Mszy św. i troszczę się o to, by uczestniczyli w niej wszyscy domownicy?
Czy proponuję swym bliskim wspólną modlitwę?
Czy w niedziele nie wykonuję prac niekoniecznych?
Czy wyznaję otwarcie swoją wiarę przez udział w niedzielnych Mszach św., w procesjach publicznych i wówczas, kiedy mnie o to pytają?
Czy wspieram materialnie działalność parafii? Czy interesuję się jej potrzebami?
Czy nie uchylam się od udziału w pracach na jej rzecz?
Czy w miarę swoich możliwości biorę udział w działalności grup modlitewnych, grup troszczących się o katechizację dzieci i młodzieży?
Czy wspomagam dzieła dobroczynne na rzecz ubogich, ludzi znajdujących się w trudnych okolicznościach?
Czy staram się poznać naukę Kościoła przez lekturę stosownych książek, uczestniczenie w rekolekcjach, udział w spotkaniach grup formacyjnych?
Czy zachęcam do tego swoich bliskich, swoje dzieci?
Czy odrzucam horoskopy, karty do tarota, wróżbiarstwo, magię, treści głoszone przez
wysłanników sekt i czuwam, by moi bliscy nie dali się w nie uwikłać?
Czy czytam systematycznie katolicką prasę, słucham katolickich rozgłośni radiowych,
oglądam katolickie programy telewizyjne?
Czy oponuję, kiedy bluźni się Bogu, niesłusznie krytykuje Kościół?
DRUGIE Z NAJWAŻNIEJSZYCH PRZYKAZAŃ MÓWI:
Miłuj bliźniego jak siebie samego.
Miłujcie się wzajemnie tak, jak Ja was umiłowałem (por. J 13,34).
Kto mówi, że miłuje Boga, a bliźniego ma w nienawiści, jest kłamcą (por. 1 J 4, 20).
Czy szanuję rodziców?
Czy nie wyrządzam im przykrości, nie lekceważę, czy troszczę się o ich potrzeby?
Czy się za nich modlę?
Czy nie daję dzieciom złego przykładu (klątwy, pijaństwo, nieprzyzwoite żarty, stosowanie przemocy, spędzanie zbyt dużo czasu przed telewizorem)?
Czy troszczę się o wychowanie dzieci w poszanowaniu godności własnej i innych?
Czy wiem, jakie filmy oglądają? Jakie czytają czasopisma, książki? Z kim przebywają?
Co robią z otrzymanymi pieniędzmi? Gdzie spędzają wolny czas? Czy nie pobłażam ich moralnym przewinieniom (lenistwu, samolubstwu, lekceważeniu bliźnich, przemocy, kradzieży, pijaństwu)?
Czy interesuję się zachowaniem dzieci w szkole, wymagam od nich szacunku dla nauczycieli, odrobienia zadanych lekcji?
Czy nie wtrącam się zbytnio w życie rodzinne dorosłych dzieci, wzniecając konflikty?
Czy żyję w zgodzie z rodzeństwem, krewnymi i kolegami w szkole, w pracy?
Czy traktuję życzliwie sąsiadów, współpracowników? Czy nie żywię do nich pretensji, urazów? Czy nie zazdroszczę im sukcesów, nie mszczę się, nie wzniecam nieporozumień?
Czy solidnie wypełniam swoje obowiązki w pracy?
Czy nie zatrzymuję lub nie pomniejszam słusznego wynagrodzenia za pracę?
Czy nie szkodzę swojemu zdrowiu przez picie alkoholu, palenie?
Czy nie trwonię pieniędzy na hazard (gry w karty, loterie)?
Czy nie prowadziłem samochodu po wypiciu alkoholu lub z nadmierną szybkością?
Czy nie używałem narkotyków lub nie dostarczałem ich innym?
Czy kogoś nie uderzyłem, nie pobiłem?
Czy unikam złego towarzystwa?
Czy nie byłem powodem rozbicia własnej lub innej rodziny?
Czy jestem czysty w myślach, pragnieniach?
Czy nie oglądam filmów pornograficznych, czy nie kupuję takich czasopism?
Czy nie lubuję się w nieprzyzwoitych rozmowach, żartach?
Czy nie dopuściłem się z kimś nieprzyzwoitych czynów?
Czy nie zdradziłem współmałżonka?
Czy szanowałem poczęte życie?
Czy nie dokonałem aborcji lub nie namawiałem do niej?
Czy nie przywłaszczyłem sobie cudzej rzeczy, mienia publicznego, czy go bezmyślnie
nie niszczyłem?
Czy nie dałem się skusić łapówką?
Czy oddałem długi, pożyczki?
Czy nie jestem chciwy, pyszałkowaty? Czy nie wynoszę się nad innych?
Czy nie chce zawsze postawić na swoim, skupić uwagi tylko na sobie?
Czy umiem przebaczyć, być wyrozumiałym, cierpliwym, ustępliwym, usłużnym?
Czy pomagam w codziennych pracach domowych?
Czy nie uchylam się od odpowiedzialności za życie wspólnoty lokalnej, narodowej?
Czy nie głosowałem na ugrupowania lub ludzi mających programy niezgodne z nauką katolicką?
Czy zachowuję umiarkowanie w jedzeniu?
Czy nie kupuję zbyt kosztownych lub niekoniecznych rzeczy?
Czy nie odmawiam wsparcia ludziom wyciągającym do mnie rękę po pomoc?
Czy pomagam innym, zwłaszcza swoim krewnym?
Czy, na miarę swych możliwości, wspieram potrzebujących, zwłaszcza osoby starsze, wdowy, sieroty, rodziny wielodzietne, bezdomnych, chorych, potrzebujących leczenia, ofiary kataklizmów?
Czy pamiętam, że kubek wody podany bliźniemu jest pomocą samemu spragnionemu Jezusowi?
Czy nie kłamałem i czy z tego nie wynikła jakaś szkoda?
Czy nie mówiłem źle o innych, nie oczerniałem ich, nie rzucałem podejrzeń?
Czy nie zazdrościłem innym powodzenia?
Czy dotrzymuję obietnic?
Czy miałem odwagę bronienia prawdy?
Czy prostowałem krzywdzące opinie o innych?
Czy nie powtarzałem niesprawdzonych plotek?
Czy w piątki zachowywałem wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych?
Czy w Środę Popielcową i Wielki Piątek zachowywałem post ścisły?
Czy jest we mnie prawdziwa chęć przemiany życia, czy tylko uzyskania rozgrzeszenia?
Jaka jest moja wada główna?
AKT ŻALU
Boże, mój Ojcze, żałuję za me złości jedynie dla Twej miłości.
Bądź miłościw mnie grzesznemu, całym sercem skruszonemu.
Boże, choć Cię nie pojmuję, jednak nad wszystko miłuję. Nad wszystko, co jest stworzone, boś Ty Dobro Nieskończone.
SPOWIEDŹ
Spowiedź rozpoczynamy znakiem krzyża i słowami:
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Ostatni raz byłem u spowiedzi…
Nałożona pokutę odprawiłem.
Obraziłem Pana Boga następującymi grzechami:
Po wymienieniu grzechów mówimy:
Więcej grzechów nie pamiętam.
Za wszystkie serdecznie żałuję.
Proszę o pokutę i rozgrzeszenie.
Czekamy na wypowiedzenie nad nami słów rozgrzeszenia przez kapłana, modląc się np. słowami:
Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu… lub: Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nade mną.
Modlitwa papieża Klemensa XI
Wierzę w Ciebie, Panie, lecz wzmocnij moją wiarę,
Ufam Tobie, ale wspomóż moją nadzieję,
Miłuję Ciebie, lecz uczyń moją miłość bardziej gorącą.
Żałuję za moje grzechy, ale spraw, bym żałował doskonalej.
Uwielbiam Ciebie jako Stwórcę wszechrzeczy.
Napełnij mnie swoją mądrością. Otocz swoją dobrocią
Chroń swoją potęgą. Ofiaruję Ci moje myśli,
aby trwały przy Tobie; moje słowa i uczynki,
aby były zgodne z Twoją wolą; i całe moje postępowanie,
aby było życiem wyłącznie dla Ciebie.
Chcę tego, czego Ty chcesz. Chcę, jak Ty chcesz i jak długo chcesz.
Proszę Cię, Panie, abyś oświetlił mój rozum,
pobudził moją wolę, oczyścił intencje, uświęcił serce.
Daj mi, Dobry Boże, miłość ku Tobie i wstręt do moich wad,
szczerą troskę o bliźnich i pogardę tego,
co sprowadza na świat zło.
Pomóż mi zwyciężyć pożądliwości – umartwieniem,
skąpstwo – jałmużną,
gniewliwość – łagodnością,
a lenistwo – pracowitością.
Spraw, bym był skupiony w modlitwie,
wstrzemięźliwy przy posiłkach, dokładny w pracy,
wytrwały w podejmowanych działaniach.
Naucz mnie, jak małe jest to, co ziemskie,
jak wielkie to, co Boskie.
Jak przemijające, co doczesne, jak nieskończone, co wieczne.
Proszę o to przez Chrystusa, mojego Pana. Amen.
______________________________________________________________________________________________________________
Spowiedź to droga nawrócenia.
Krótka historia sakramentu pokuty i pojednania
Ukrzyżowany i zmartwychwstały Jezus przekazał Kościołowi misję udzielania ludziom łaski przebaczenia. W ciągu dziejów zmieniały się formy sakramentu pokuty i pojednania.
Historia każdego sakramentu zaczyna się od Jezusa Chrystusa. Nie inaczej jest w przypadku sakramentu pokuty i pojednania. Jezus nie tylko wzywał do nawrócenia, ale – co widać doskonale w scenie z paralitykiem – sam udzielał ludziom odpuszczenia grzechów. Czynił to na mocy swojej Bożej władzy (jako Syn Boży), ale zarazem czynił to jako człowiek (co tak bulwersowało faryzeuszy).
Już w tej historii można dopatrzeć się zapowiedzi przekazania Boskiej władzy przebaczenia wspólnocie Kościoła. Otwarcie mówi o tym Jezus dopiero po śmierci i zmartwychwstaniu. Sakrament spowiedzi jest bowiem owocem Paschy. To przez krzyż i zmartwychwstanie dokonało się pojednanie ludzi z Bogiem. Owoce tego Jezusowego dzieła pojednania mają być przekazywane ludziom poprzez Kościół. „Wieczorem owego pierwszego dnia… przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł (do apostołów): »Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane«” (J 20,19.22-23).
Pan Jezus nie określił precyzyjnie, jak ma wyglądać sprawowanie sakramentu pokuty. Dał Kościołowi Ducha Świętego, który jest gwarancją Bożej obecności, a apostołom udzielił władzy „odpuszczania” i „zatrzymywania”. Historia sakramentu pokuty pokazuje, jak ta niezmienna władza była konkretnie sprawowana w zmieniających się warunkach historycznych. Ów skarb, jakim jest moc jednania ludzi z Bogiem, jest przechowywany w glinianym naczyniu Kościoła. Moc idzie od Boga, ale przez posługę kapłanów, którzy sami jako grzesznicy miłosierdzia potrzebują.
Jednorazowa i publiczna pokuta
Już w Listach i Dziejach Apostolskich pojawia się problem grzechu występującego po chrzcie świętym. Budziło to zgorszenie i pewne zażenowanie młodej wspólnoty. W początkach Kościoła to chrzest był traktowany jako sakrament pojednania z Bogiem. Przyjmowali go dorośli, którzy wyznawali wiarę i nawracali się. Zanurzając się w wodzie chrztu, „topili” starego, grzesznego człowieka i zaczynali nowe życie. Panowało mocne przekonanie, że życie po chrzcie może i powinno być życiem wolnym od grzechu. Doświadczenie pokazało, że było to zbyt optymistyczne. Dzieło „Pasterz” Hermasa (ok. 150 po Chr.) jest najstarszym świadectwem mówiącym o odpuszczeniu grzechów po chrzcie. Przez kilka wieków dominowało w Kościele przekonanie, że po chrzcie pokuta jest możliwa tylko raz. Przyjmowano, że jest jakby drugim chrztem. Przy czym chodziło o ciężkie grzechy, za jakie uważano cudzołóstwo, morderstwo i apostazję.
Problem pokuty nasilił się w związku z prześladowaniami chrześcijan przez Rzym. Nie wszyscy jednak byli gotowi na męczeństwo, niektórzy wypierali się Chrystusa (tzw. lapsi – upadli). Potem, gdy ustały prześladowania, chcieli wrócić do Kościoła, ale rygoryści odmawiali im tego prawa. W Kościele zwyciężyło jednak przekonanie, że nie należy im odmawiać Bożego miłosierdzia. Grzesznik musiał wyrazić przed wspólnotą swój żal i postanowienie poprawy. Następnie odbywał publiczną pokutę, którą nakładał na niego biskup (tzw. pokuta kanoniczna). Dopiero po okresie ekspiacji biskup udzielał przebaczenia, nakładając ręce i wypowiadając słowa rozgrzeszenia. Do VI wieku pokuta miała charakter jednorazowy i publiczny.
Wynalazek mnichów
Spowiedź indywidualną zawdzięczamy mnichom pochodzącym z Irlandii i Wielkiej Brytanii. Tak zwani mnisi iroszkoccy stali się wielkimi ewangelizatorami północnej i zachodniej Europy w VI i VII wieku. Oni rozpowszechnili w całym Kościele spowiedź uszną przed kapłanem i praktykę osobistej pokuty. Od VI wieku spowiadano się już częściej niż raz. Zwykle wtedy, gdy ktoś popełnił grzech ciężki. Nadal jednak było tak, że najpierw trzeba było odpokutować grzech, a potem u tego samego kapłana, który nałożył pokutę, prosić o rozgrzeszenie. Mnisi tworzyli tzw. księgi penitencjarne, zawierające katalogi wszelkich możliwych grzechów oraz odpowiadających im pokut zwanych taryfowymi. Określano precyzyjnie formę i czas pokutowania. Ciekawostka: duchowni mieli znacznie surowsze pokuty niż świeccy.
Księgi z taryfowymi pokutami okazały się jednak ślepym zaułkiem. Pojawiały się wynaturzenia, bogaci zaczynali zastępować pokutne czyny określoną sumą pieniędzy. Około X wieku ustaliła się reguła, że penitent zaraz po wyznaniu grzechów uzyskuje rozgrzeszenie, a pokutę odprawia po spowiedzi. Porzucono księgi pokutne. Pokuta po spowiedzi stawała się coraz bardziej symboliczna. Na Soborze Laterańskim IV (1215 r.) zadecydowano, że wszyscy wierni mają obowiązek osobiście przynajmniej raz w roku wiernie wyznać wszystkie swoje grzechy kapłanowi. Później, już na Soborze Trydenckim (1545–1563), doprecyzowano, że obowiązek ten dotyczy jedynie grzechów ciężkich. Oczywiście chodzi o grzechy, których człowiek po dokładnym zbadaniu siebie jest świadomy. W roku 1304 papież Benedykt XI usankcjonował tzw. spowiedź generalną. Chodzi o spowiedź z całości życia, albo jakiegoś jego etapu, w której wyznajemy grzechy już wcześniej wyznane i odpuszczone. Spowiedź generalna jest nadal praktykowana i bywa pożyteczna w pewnych przełomowych życiowych momentach (np. przed ślubem czy święceniami).
Średniowieczny Kościół rozwinął teologię sakramentu pokuty. Spierano się o rozłożenie akcentów. Święty Tomasz z Akwinu, jak zwykle, szukał mądrej równowagi. Akcentował, że na skuteczność sakramentu składają się zarówno elementy subiektywne, czyli akty samego penitenta: żal połączony z postanowieniem poprawy, wyznanie grzechów i zadośćuczynienie, jak i element obiektywny, którym jest sakramentalne rozgrzeszenie. W porównaniu z pierwszymi wiekami Kościoła najważniejsza zmiana polegała na odejściu od przesadnego akcentowania uczynków pokutnych, jakby „wypracowywania” przebaczenia. Pozostałością po starożytnej surowej praktyce pokutnej pozostała teologia odpustów.
Negowanie i obrona spowiedzi
Marcin Luter, twórca reformacji, sam do końca życia spowiadał się. Ale w swoich pismach raz uznaje spowiedź za sakrament, raz ją odrzuca. Nie podobało mu się kościelne przykazanie nakazujące przynajmniej raz w roku spowiadać się. Tak mocno akcentował konieczność zaufania Bożemu miłosierdziu, że negował znaczenie samej absolucji i ludzkich wysiłków pokutnych. Jak w wielu innych sprawach, tak i w tej wylał dziecko z kąpielą. Kościoły wyrosłe z reformacji ostatecznie odrzuciły spowiedź. Wspomniany już Sobór Trydencki w odpowiedzi na reformację uporządkował nauczanie o spowiedzi. Potwierdził nauczanie św. Tomasza z Akwinu. Akcentował, że spowiedź jest sakramentem powtarzalnym, że rozgrzeszenia może udzielać tylko kapłan. Potwierdził znane już wcześniej rozróżnienie na żal doskonały (z miłości) i niedoskonały (z lęku). Do otrzymania rozgrzeszenia wystarczy żal niedoskonały. To nauczanie pozostaje nadal aktualne.
Na Soborze Watykańskim II zwrócono uwagę na wspólnotowy wymiar sakramentu pokuty. Podkreślono, że spowiedź to nie tylko pojednanie z Bogiem, ale także z Kościołem. Utrzymano jednak jako podstawową formę sakramentu indywidualną spowiedź. Drugą formą jest pojednanie większej liczby penitentów wraz z indywidualną spowiedzią. Trzecia forma, czyli tzw. absolucja generalna, jest możliwa tylko w sytuacjach nadzwyczajnych. Jan Paweł II w adhortacji „Reconciliatio et paenitentia” (1984 r.) zwrócił uwagę, że spowiedź nie jest tylko rodzajem procedury sądowej przed trybunałem miłosierdzia, ale ma również charakter „leczniczy”. „Pragnę leczyć, a nie oskarżać”, mówi św. Augustyn. „To dzięki lekarstwu spowiedzi doświadczenie grzechu nie przeradza się w rozpacz” – komentuje papież. „Każdy konfesjonał to uprzywilejowane i błogosławione miejsce, w którym (…) rodzi się nowy, nieskażony i pojednany człowiek – pojednany świat!”.
Spowiedź w wielu krajach przeżywa kryzys. Konfesjonały służą tam za schowki na szczotki i szmaty. Księża przestali spowiadać, więc ludzie przestali chodzić do spowiedzi. Zachodnia cywilizacja głównie przy pomocy armii psychologów i medialnych inżynierów społecznych dokonuje zastępczego świeckiego „rozgrzeszenia”. Wmówiono społeczeństwom i niestety także wierzącym, że są bez winy. Mówimy już tylko o słabości, o rozpadzie małżeństwa, wypaleniu, niedostosowaniu czy traumie z dzieciństwa.
Tam, gdzie nie ma przyznania się do winy, nie ma też nawrócenia i spowiedzi. Wtedy zło staje się nieuleczalne.
ks. Tomasz Jaklewicz/Liturgia.wiara.pl
______________________________________________________________________________________________________________
______________________________________________________________________________________________________________
Szczególna modlitwa św. Jana Pawła II, która daje nadzieję w trudnych czasach
Św. Jan Paweł II był autorem wielu modlitw. Jednak żadna z nich nie daje takiej nadziei i takiego pokoju jak te kilka zdań.
Pan Bóg jest Panem historii. Kiedy się nam wydaje, że prawie wszystko, po ludzku sądząc, jest stracone, Bóg wyznacza wybranym przez siebie ludziom specjalną misję, by objawić swoją potęgę i chwałę. Wybrany zza żelaznej kurtyny kard. Karol Wojtyła okazał się wkrótce “nowym Mojżeszem”, który pomógł odzyskać wolność i prawa człowieka tak wielu narodom na całym świecie. Zgłębiajmy mądre nauczanie, które nam pozostawił, abyśmy także dzisiaj przestali się lękać, bo losy świata i Kościoła są w Bożych rękach.
Kard. Joseph Ratzinger powiedział o Janie Pawle II:
Miłość do Chrystusa była najbardziej przemożną siłą w życiu naszego umiłowanego Ojca Świętego: wie o tym każdy, kto widział, jak się modlił, i słyszał, jak głosił słowo Boże. Dzięki temu głębokiemu zakorzenieniu w Chrystusie mógł on dźwigać ciężar, który przerasta siły człowieka: mógł być Pasterzem owczarni Chrystusa, Jego Kościoła powszechnego.
Oto jedna z najpiękniejszych modlitw Jana Pawła II, którą wypowiedział 17 sierpnia 2002 roku w Łagiewnikach:
Boże, Ojcze Miłosierny,
który objawiłeś swoją miłość
w Twoim Synu Jezusie Chrystusie,
i wylałeś ją na nas w Duchu Świętym,
Pocieszycielu, Tobie zawierzamy dziś losy
świata i każdego człowieka.
Pochyl się nad nami grzesznymi, ulecz naszą słabość,
przezwycięż wszelkie zło,
pozwól wszystkim mieszkańcom ziemi
doświadczyć Twojego miłosierdzia,
aby w Tobie, Trójjedyny Boże,
zawsze odnajdywali źródło nadziei.
Ojcze Przedwieczny,
dla bolesnej męki i zmartwychwstania Twojego Syna,
miej miłosierdzie dla nas i całego świata!
______________________________________________________________________________________________________________
Modlitwa do św. Michała Archanioła. Dlaczego Jan Paweł II zachęcał do jej odmawiania?
100 lat po tym, jak Leon XIII napisał swoją słynną modlitwę, Jan Paweł II wzywał katolików do odnowienia zwyczaju jej odmawiania.
Jak Leon XXIII ułożył modlitwę do Michała Archanioła
Modlitwa do Michała Archanioła została ułożona w 1884 r. przez papieża Leona XIII. Po odprawieniu mszy świętej papież pozostał w kościele, aby odmówić modlitwę dziękczynienia przy ołtarzu. Pod koniec usłyszał dialog – rozmowę dwóch głosów, z których jeden był łagodny, a drugi ostry. Przypominało to trochę „targowanie” się Szatana z Bogiem zapisane w Księdze Hioba.
Szatan przechwalał się w ten mniej więcej sposób: choć Jezus powiedział, że bramy piekielne nie przemogą Kościoła, to on mógłby go zniszczyć, „gdyby tylko miał trochę czasu i mocy – w 75 do 100 lat”.
Według ojca Domenico Pechenino, który zeznawał jako świadek tego wydarzenia, twarz papieża Leona, słyszącego ten dialog, wyrażała przerażenie i trwogę. W końcu jednak – wróciwszy do swoich zmysłów – lekko, ale zdecydowanie uderzył dłonią w blat i wstał. Udał się do swojego prywatnego gabinetu.
Jego asysta podążyła za nim z niepokojem i troską, szepcąc: „Ojcze Święty, czy dobrze się czujesz? Potrzebujesz czegoś?”. Odpowiedział: „Nie, nie”. Około pół godziny później wezwał sekretarza jednej z kongregacji i wręczając mu kartkę papieru, poprosił o rozesłanie jej treści do wszystkich biskupów ordynariuszy na całym świecie.
Modlitwa do Michała Archanioła odmawiana na koniec Mszy św.
Modlitwa ta została rozpowszechniona jako modlitwa do św. Michała Archanioła. Dwa lata później papież Leon XIII zadekretował, że będzie ona odmawiana na koniec Mszy św. w całym Kościele. Po Soborze Watykańskim II odstąpiono od tego obowiązku, ale zalecano, aby wierni kontynuowali odmawianie jej prywatnie.
Sto lat po tym, jak Leon XIII ułożył swoją modlitwę, Jan Paweł II – nie przywracając oficjalnie praktyki modlitwy po Mszy św. – poprosił wszystkich katolików, aby powrócili do tego błagania adresowanego do Księcia Aniołów.
W 1984 r. – podczas międzynarodowego Roku Rodziny – przestrzegał, że los ludzkości jest w poważnym niebezpieczeństwie i wzywał ludzi Kościoła do odmawiania tej modlitwy codziennie, aby pokonać siły ciemności i zła na świecie.
W swoim rozważaniu po „Regina Coeli” w niedzielę, 24 kwietnia 1994 r. Jan Paweł II także przywołał modlitwę papieża Leona XII, mówiąc: „Niech ta modlitwa umacnia nas do walki duchowej, o której mowa w Liście do Efezjan: W końcu bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi (Ef 6, 10). A jest to ta sama walka, do której odnosi się Apokalipsa, przywołując przed nasze oczy obraz św. Michała Archanioła. Przed oczami papieża Leona XIII była zapewne właśnie ta scena, kiedy pod koniec XIX stulecia zapoczątkował specjalną modlitwę do św. Michała”.
Modlitwa do św. Michała Archanioła
Święty Michale Archaniele! Wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, Szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen.
Aleteia.pl
______________________________________________________________________________________________________________
3 MARCA I CZWARTEK MIESIĄCA
W KAPLICY IZBIE JEZUSA MIŁOSIERNEGO MSZA ŚW. O GODZ. 19.00
PO MSZY ŚW. GODZINNA ADORACJA NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU
***
Pierwszy czwartek miesiąca szczególnie przypomina nam dzień Wielkiego Czwartku. To przypominanie jest anamnezą (słowo anamnesis pochodzi z języka greckiego, które znaczy: przypominać, czynić pamiątkę). Bowiem za każdym razem, kiedy Liturgia Kościóła celebruje Boże dzieło zbawienia, to jednocześnie to konkretne wydarzenie uobecnia się. Tym samym zbawcze dzieło Chrystusa jest kontynuowane w każdym miejscu i w każdym czasie. Tak postanowił Pan Jezus dając Kościołowi wskazanie: „To czyńcie na moją pamiątkę”.
W czwartek, poprzez anamnezę, uczestniczymy w Ostatniej Wieczerzy i z Jezusem wchodzimy na drogę Jego Męki. Jest nam dane przeżywać dwa bardzo ważne wydarzenia, dwa sakramenty: ustanowienie Najświętszej Eucharystii i kapłaństwo.
Pierwszy czwartek miesiąca jest dniem Eucharystii czyli jest to czas przede wszystkim dziękczynienia. Dziękujemy w nim za ten największy i cudowny dar i tym samym za cały Kościół Boży, dzięki któremu dokonuje się wciąż nasze zbawienie.
W praktyce najlepszym uczczeniem tego dnia jest przyjęcie Komunii Świętej w duchu dziękczynienia za otrzymane dary. Przedłużając ten moment, dobrze jest poświęcić chwilę na adorację Najświętszego Sakramentu lub ofiarować Komunię świętą za tych, którzy z różnych powodów nie mają dostępu do Mszy świętej.
W wielu kościołach tego dnia jest całodzienna lub całonocna adoracja Najświętszego Sakramentu. Nasze trwanie przy Panu Jezusie eucharystycznym jest wyrazem wiary w Jego realną obecność pod postaciami chleba i wina.
Sakrament Eucharystii związany jest z sakramentem kapłaństwa, bo to dzięki kapłanom Msza święta jest sprawowana w każdym miejscu i w każdym czasie. Tak postawnowił Pan Jezus, że poprzez kapłanów może w pełni dawać siebie i przebywać w naszych sercach w swoich sakramentalnych znakach.
Pierwszy czwartek jest więc także dniem wdzięczności za dar kapłaństwa, a co za tym idzie – modlitwy za kapłanów o wytrwanie w dobrym i godne sprawowanie świętych obrzędów.
W modlitwie o nowe powołania do służby w Kościele ogarniamy nie tylko powołanych do kapłaństwa, ale również tych wszyskich, którzy wspomagają Kościół poprzez swoją posługę – a więc diakonów, osoby konsekrowane i liturgiczną służbę ołtarza.
W tym dniu dobrze jest podziękować Panu Bogu za wszystkie te osoby, które pomagają nam na drodze do zbawienia i prosić Pana żniwa o robotników, bo “żniwo jest wielkie, ale robotników mało. Proście tedy Pana żniwa, by wysłał robotników na żniwo swoje” (Łk 10, 2).
______________________________________________________________________________________________________________
______________________________________________________________________________________________________________
PRZYPOMNIENIE: W TRZECI PIĄTEK KAŻDEGO MIESIĄCA PRZYPADA NASZ OBOWIĄZEK SPRZĄTANIA KOŚCIÓŁA ŚW. PIOTRA.
BARDZO SERDECZNIE DZIĘKUJĘ PANIOM I PANOM, KTÓRZY PAMIĘTACIE O TYM. W KWIETNIU NASZ DZIEŃ PRZYPADA NA PIĄTEK 22-go po WIELKANOCY.
______________________________________________________________________________________________________________
***
Przeżyj Drogę Krzyżową z Janem Pawłem II
Św. Jan Paweł II niemal każdego dnia modlił się rozważając Drogę Krzyżową. Rozumiał, że tylko biorąc krzyż, można rzeczywiście stać się uczniem Jezusa. Zagłębianie się w tajemnie Golgoty pomagało mu odważnie brać każdego dnia swój własny krzyż. Prosząc o jego wstawiennictwo, razem ze świętym papieżem rozważmy Drogę Krzyżową.
STACJA I
Jezus na śmierć skazany
Synu, kiedy odejdziesz, wzbierająca głębio
odwieczna,
w której wszystko ujrzałem –
Ojcze, Miłość oznacza konieczność
Wzbierania chwałą.
(…)
Synu, kiedy odejdziesz, Miłość odwieczna,
któż ogarnie Cię nurtem najbliższym?
Ojcze, opuszczam Twoje wejrzenie wzbierające
zalewem słonecznym,
obieram oczy ludzkie –
obieram oczy ludzkie zalane światłem
pszenicznym.
(Pieśń o Bogu ukrytym, I. 14 )
Któryś za nas cierpiał rany…
STACJA II
Jezus bierze krzyż na swoje ramiona
Uwielbiam cię, siano wonne, bo znajduję
w tobie
dumę dojrzałych kłosów.
Uwielbiam cię, siano wonne, któreś tuliło w sobie
Dziecinę bosą.
Uwielbiam cię, drzewo surowe, bo nie znajduję skargi
W twoich opadłych liściach.
Uwielbiam cię, drzewo surowe, boś kryło Jego barki
W krwawych okiściach.
Uwielbiam Cię, blade światło pszennego chleba,
w którym wieczność na chwilę zamieszka,
podpływając do naszego brzegu
tajemną ścieżką.
(Pieśń o Bogu ukrytym I. 11)
Któryś za nas cierpiał rany…
STACJA III
Pierwszy upadek Jezusa
Nadzieja dźwiga się w porę ze wszystkich miejsc,
jakie poddane są śmierci –
nadzieja jest jej przeciwwagą,
w niej świat, który umiera,
na nowo odsłania swe życie.
(Rozważania o śmierci IV. 1)
Któryś za nas cierpiał rany…
STACJA IV
Spotkanie z Matką
Mój Synu – w tamtej mieścinie,
gdzie ludzie znali nas razem,
mówiłeś do mnie “matko”
– i nikt nie przejrzał w głąb
mijanych dnia każdego zdumiewających
zdarzeń a życie Twoje się zlało z życiem
ludzi ubogich, do których chciałeś
należeć przez ciężką pracę rąk.
Lecz ja wiedziałam, że światło,
które snuje się w owych zdarzeniach
jak włókno iskry głębokie pod korą dni
jest Tobą. Nie było ono ze mnie –
A ileż więcej miałam Ciebie w tym blasku
i w tym milczeniu, niż miałam Ciebie
z owocu ciała mojego i krwi. (…)
Synu mój trudny i wielki, Synu mój prosty,
przywykłeś we mnie na pewno do myśli
wszystkich ludzi –
w cieniu tych myśli czekasz głębokiej
chwili serca, która się w każdym
człowieku inaczej zaczyna
a we mnie jest pełna matki –
i pełnią tą nigdy się nie utrudzi.
(Matka I. 3, I. 4)
Któryś za nas cierpiał rany…
STACJA V
Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż
Duch się przesunął nagle, a ciało jeszcze zostało
na dawnym swoim miejscu. Dlatego ogarnął mnie
ból.
I trwać on będzie tak długo, aż nie dojrzeje ciało
w duchu znajdzie pokarm dla siebie, a nie jak
dotąd głód.
To są chwile, gdy miłość boli: tygodnie, miesiące, lata.
Język i podniebienie jak korzeń suchego drzewa
(…)
Lecz suszę całego świata
nie ja odczuwam, lecz On.
(…)
Chcę jednak być sprawiedliwy, więc targuję się
z wami, siepacze, o tego drugiego Człowieka
– (a przecież chcę wrócić do miasta).
Targuję się z wami o to,
co sprawiedliwość każe,
co mnie słusznie winno ominąć,
a co dla Niego jest łaską.
(Profile Cyrenejczyka II. 11; III)
Któryś za nas cierpiał rany…
STACJA VI
Weronika ociera twarz Jezusowi
Nikt Ci nie przeszkodził, Weroniko.
Jesteś blisko. Ta chusta stała się wołaniem serc,
wszystkich onieśmielonych serc, które przestają
się przedzierać, widząc, że ścieżka twa
jest równoległa do drogi Skazańca.
(…)
On odszedł. Kiedy odchodzi człowiek, bliskość
ulatuje jak ptak, w nurcie serca zostaje wyrwa,
w którą się wdziera tęsknota.
Tęsknota – głód bliskości.
ODKUPIENIE jest nieustanną bliskością
TEGO, KTÓRY ODSZEDŁ.
Ciemniejące płótno w twoich rękach przyciąga
Niepokój świata.
Stworzenia pytać będą o życiodajne źródło,
które bije z twojej postaci
Weroniko, siostro –
Odkupienie szukało twego kształtu, by wejść
w niepokój wszystkich ludzi.
(Odkupienie szukało twego kształtu, by wejść w niepokój wszystkich ludzi IV. 4)
Któryś za nas cierpiał rany…
STACJA VII
Jezus drugi raz upada pod krzyżem
(…)
i mówiłeś
uniżę się, bracie, uniżę
nie osamotnię nigdy twoich oczu,
naprzód ukryję się w krzyżu,
potem chlebem w dojrzałym zbożu.
Więc myślę:
dlatego tak się uniżasz,
by nie osamotnić w kosmosie
moich ramion dalekich od krzyża (!!!)
i mych oczu oddanych tęsknocie.
(Pieśń o Bogu ukrytym II. 6)
Któryś za nas cierpiał rany…
STACJA VIII
Jezus pociesza płaczące niewiasty
Pan, gdy się w sercu przyjmie, jest jak kwiat,
spragniony ciepła słonecznego.
Więc przypłyń światło z głębin nie pojętego dnia
i oprzyj się na mym brzegu.
Płoń nie za blisko nieba
I nie za daleko.
Zapamiętaj, serce, to spojrzenie,
w którym wieczność cała ciebie czeka.
Schyl się, serce, słońce przybrzeżne,
zamglone w głębinach ócz,
nad kwiatem niedosiężnym,
nad jedną z róż.
(Pieśń o Bogu ukrytym I. 7)
Któryś za nas cierpiał rany…
STACJA IX
Jezus trzeci raz upada pod krzyżem
Aż dotąd doszedł Bóg i zatrzymał się krok od
nicości,
tak blisko naszych oczu.
Zdawało się sercom otwartym, zdawało się sercom
prostym,
że zniknął w cieniu kłosów
(Pieśń o Bogu ukrytym I. 12)
Któryś za nas cierpiał rany…
STACJA X
Jezus z szat obnażony
Jesteś jednakże straszliwie niepodobny do Tego,
którym jesteś –
natrudziłeś się w każdym z nich.
Zmęczyłeś się śmiertelnie.
Wyniszczyli Cię –
To się nazywa Miłosierdzie.
Przy tym pozostałeś piękny.
Najpiękniejszy z synów ludzkich.
Takie piękno nie powtórzyło się już nigdy później –
O, jakieś trudne piękno, jak trudne.
Takie piękno nazywa się Miłosierdzie.
(Ecco homo)
Któryś za nas cierpiał rany…
STACJA XI
Jezus do krzyża przybity
DRZEWO mówiło tak:
nie lękaj się, gdy umieram – nie lękaj się ze mną
umrzeć, nie lękaj się śmierci – bo patrz, odzywam:
śmierć tylko dotknęła kory.
Nie lękaj się ze mną umrzeć i odżyć.
Zasklepi się znak.
Dojrzeję w nim wszystko na nowo –
I owoc nie opadnie ciężarem własnym.
DRZEWO odda owoce Temu, kto je szczepił –
będziecie pożywać owoce wyrosłe na Mnie,
Zranionym Drzewie.
(Opowieść o drzewie zranionym 4)
Któryś za nas cierpiał rany…
STACJA XII
Jezus na krzyżu umiera
(…)
Czy ty wiesz, czy ty wiesz, mój bracie
jak miłuje nas Ojciec nasz?
Ale głębi owych słów nikt nie zna,
ale przyczyn najdalszych nikt nie wie,
jaka to męka była bezbrzeżna
ta samotność na krzyżowym drzewie.
Lecz nie krew, która w drzewie rozkwitła,
jak rozkwita każdy trud w jutrzejszym chlebie –
tylko to odepchnięcie od Ojca,
to odtrącenie…
Za te słowa: Czemuś mnie opuścił,
Ojcze, Ojcze – za Matki płacz –
Ja na wargach Twoich odkupiłem
dwa najprostsze słowa: Ojcze Nasz.
( Pieśń o Bogu ukrytym II. 10)
Któryś za nas cierpiał rany…
STACJA XIII
Jezus zdjęty z krzyża i oddany swojej Matce
Proszę Cię, byś mnie ukrywał
w miejscu niedostępnym,
w nurcie cichego podziwu
lub w nocy posępnej.
bo wiem o takim ukryciu,
że w nim nic nie rozproszę z tych słońc,
które płoną pod horyzontem
spojrzeń utkwionych w głąb.
A wtedy dokona się cud przemiany:
Oto Ty staniesz się mną –
ja – eucharystyczny.
(Pieśń o Bogu ukrytym II. 13)
Któryś za nas cierpiał rany…
STACJA XIV
Jezus złożony do grobu
Jest taka Noc, gdy czuwając przy Twoim grobie,
najbardziej jesteśmy Kościołem
– jest to noc walki, jaką toczy w nas rozpacz
z nadzieją: ta walka wciąż się nakłada
na wszystkie walki naszych dziejów,
napełnia je wszystkie w głąb
(wszystkie one – czy tracą swój sens?
Czy go wtedy właśnie zyskują?).
Ten Nocy obrzęd ziemi dosięga swego początku.
Tysiąc lat jest, jak jedna Noc.
Noc czuwania przy Twoim grobie.
(Wigilia Wielkanocna 1996)
Któryś za nas cierpiał rany…
Fronda/źródło: adonai.pl
______________________________________________________________________________________________________________
______________________________________________________________________________________________________________
***
Trzecia Tajemnica Fatimska.
Czy Jan Paweł II zawierzył Rosję Maryi?
Wiele lat mogliśmy się przysłuchiwać dyskusji dotyczącej “trzeciej części fatimskiej tajemnicy”.Prześcigali się niektórzy “domniemani wizjonerzy” z różnych stron świata w odkrywaniu treści, jakie Matka Boża miała przekazać w Fatimie w 1917 roku, a które miały dotyczyć przyszłości świata. Opublikowanie jej treści nie zadowoliło wielu, a nawet zrodziło zadziwienie, gdyż w 2000 r. upubliczniona treść owej tajemnicy zupełnie odbiegała od oczekiwań, a jeszcze bardziej o różnego rodzaju przewidywań.
Tendencja ta jednak dalej jest podsycana. Znów mówiąc o Fatimie głosi się nie Orędzie Matki Bożej, lecz kolejne sensacje. Wiele osób nie znających treści Fatimskiego Przesłania powtarza, a nawet czyni zarzut Kościołowi, iż dalej Rosja nie została poświęcona Niepokalanemu Sercu Maryi. Czy tak jest w rzeczywistości? Czy akt poświęcenia z 1984 roku nie czyni zadość prośbie Matki Bożej? Kto w tej sprawie może być właściwym autorytetem? Kto poza Siostrą Łucją i bł. Janem Pawłem II? Za życia ich stanowisko w tej sprawie było jednoznaczne: akt ten wypełnia prośbę Matki Bożej, poświęcenie Rosji dokonało się 25 marca 1984 r. Dzisiejsze dyskusje stają się jedynie okazją do podsycania klimatu sensacji i są bardzo szkodliwe dla uwewnętrznienia się treści Fatimskiego Orędzia w sercach ludzi wierzących.
Przeczytaj poniższe teksty i na ich podstawie pomyśl, co stało się 25 marca 1984 roku!!!
Matka Boża prosi o poświęcenie i o wynagrodzenie za grzechy w pierwsze soboty miesiąca. Czy są one powszechnie realizowane? Jeśli będzie powszechnie wynagrodzenie w pierwsze soboty miesiąca, wówczas doświadczymy również owoców poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi.
1. Siostra M. Łucja od Jezusa i Niepokalanego Serca
„Nie trzeba wyjaśniać, jak wszystko to zostało spełnione, ponieważ wszyscy o tym wiedzą, dlatego zobaczmy co dalej mówiła nam Nasza Pani: ‘Na końcu – to znaczy, po tym wszystkim – Moje Niepokalane Serce zatriumfuje’ – nad wszystkimi wojnami rozpętanymi na całym świecie poprzez błędy szerzone przez Rosję.
Ojciec Święty dokona poświęcenia Rosji, która się nawróci. Słowo ‘nawróci się’ pochodzi od słowa ‘nawrócenie’, to znaczy zajdzie przemiana zła w dobro, i na pewien czas nastanie pokój na świecie. Obietnica pokoju odnosi się do wojen wywołanych na całym świecie przez błędy rozproszone przez Rosję. Konsekracja ta została publicznie dokonana przez Ojca Świętego Jana Pawła II w Rzymie dnia 25 marca 1984 roku przed wizerunkiem Naszej Pani czczonym w Kaplicy Objawień w Fatimie, Cova da Iria [tak nazywa się miejsce, na którym wybudowano kaplicę], który Ojciec Święty – po tym jak napisał do wszystkich Biskupów świata, aby zjednoczyli się z Jego Świątobliwością w tym akcie konsekracji, jakiego zamierzał dokonać – celowo nakazał sprowadzić do Rzymu ten wizerunek, aby wyraźnie zaznaczyć, iż Konsekracja jakiej zamierzał dokonać przed tym wizerunkiem była spełnieniem prośby Naszej Pani w Fatimie”.
Ciekawe jest również to, iż w dalszej części przywołanego tekstu znajdujemy swego rodzaju uzasadnienie, iż rzeczywiście miał miejsce akt, o który prosiła Matka Boża, a którego konsekwencją ma być nawrócenie Rosji. „Wszyscy doskonale wiedzą, iż przeżywaliśmy jeden z najbardziej krytycznych momentów historii ludzkości, kiedy wielkie mocarstwa, wrogie względem siebie, planowały przygotowania do wojny nuklearnej (atomowej), która zniszczyłaby świat, jeśli nie cały świat, to większą jego część, a co by pozostało, z jakimi szansami na przeżycie? I kto byłby w stanie odwieść tych aroganckich ludzi, otaczających się swoimi planami wojny, odwieść ich od gwałtownych zamysłów, ateistycznych ideologii propagujących zniewolenie i dominację ludzi, którzy uważają siebie za Panów całego świata, kto byłby stanie wszystko to przemienić na coś całkiem przeciwnego? Kto przyczyniłby się do prośby o spotkanie by objąć się w geście pokoju? Kto wpłynąłby na zmianę planów wojny na plany pokoju, zamianę agresywnych i gwałtownych niesprawiedliwości na projekty wsparcia i pomocy poprzez uznanie praw człowieka, zniesienie niewolnictwa, itp.?
Kto, jeśli nie Bóg, był w stanie działać w tych intelektach, w woli, w ich sumieniach, tak aby doprowadzić ich do tej zmiany, bez strachu, bez obawy przed zbuntowaniem przeciwników po swojej stronie i po stronie przeciwnej? Tylko moc Boga, która zadziałała we wszystkich, sprawiła, że przyjęli pokój, bez buntów, bez opierania się, bez stawiania warunków. Kto jest jak Bóg? Można powiedzieć więcej, [Bóg] sprawił, iż jeden z głównych szefów komunizmu ateistycznego zdecydował się wyruszyć w podróż do Rzymu by spotkać się z Ojcem Świętym który, być może niezależnie od tego i tak dokonałby konsekracji Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi, o którą poprosiła Nasza Pani w Fatimie – i uznał go [Ojca Świętego] za najwyższego przedstawiciela Boga, Jezusa Chrystusa na ziemi, głowę jedynego prawdziwego Kościoła założonego przez Jezusa Chrystusa”.
Pomimo tych znaków kwestia poświęcenia dalej jest poddawana w wątpliwość, gdyż fundamentalna obietnica pokoju nie stała się faktem. Wizjonerka z Fatimy odpowiada następująco: „Po tym wszystkim, jeszcze są ślepi, którzy nie widzą, albo nie chcą widzieć i mówią: Jednakże istnieją wojny na tym świecie poza tą jedną, a Nasza Pani obiecała pokój. Tak, Nasza Pani obiecała pokój, jeśli chodzi o wojny rozpętane na całym świecie przez ateistyczny komunizm nie uwzględniając wojen domowych, które zawsze były i będą, do czasu aż Bóg zechce przemienić świat – jak powiedział Jezus Chrystus – w nową ziemię i nowe Niebo, podobnie jak małe nasienie zasadzone w ziemi obumiera, a z tej pozornej śmierci kiełkuje nowe życie, nowa roślina bardziej bujna, wydzielająca zapachy najpiękniejszego kwiatu oraz wydająca najsmaczniejsze i najdelikatniejsze owoce. Jednakże dzień ten jeszcze nie nadszedł, nadejdzie, kiedy Bóg o tym zadecyduje, w planach Swojego ogromnego miłosierdzia. Miłosierdzie Pana wyśpiewywał będę na wieki!.
I na pewien czas nastanie pokój na świecie. Obietnica pokoju odnosi się do wojen wywołanych na całym świecie przez ateistyczny komunizm, to nad tymi wojnami, o których wspomina Nasza Pani, Jej Niepokalane Serce odniesie zwycięstwo” (M. Łucja od Jezusa i Niepokalanego Serca, Jak postrzegam Przesłanie przez pryzmat czasów i wydarzeń, dz. cyt., s. 56-57).
2. Rozmowa abp. T. Bertone z S. Łucją – Klasztor w Coimbrze, 17 listopada 2001 r.
W ostatnich miesiącach, szczególnie po smutnym wydarzeniu, zamachu terrorystycznym z 11 września, w gazetach włoskich i zagranicznych pojawiły się artykuły dotyczące przypuszczalnych nowych objawień siostry Łucji, zapowiedzi listów upominających Ojca Świętego, apokaliptyczne reinterpretacje przesłania z Fatimy. Pojawiło się również podejrzenie, że Stolica Święta nie opublikowała całego tekstu trzeciej części tajemnicy i niektóre ruchy “fatimskie” na nowo powtórzyły oskarżenia, iż Ojciec Święty nie poświęcił jeszcze Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi.
Stąd też uznano za konieczne zorganizowanie spotkania z siostrą Łucją, aby otrzymać niektóre wyjaśnienia i informacje bezpośrednio od “widzącej”, która jeszcze żyje. Odbyło się ono w obecności ojca Luisa Kondora SVD, wicepostulatora ds. błogosławionych Franciszka i Hiacynty, i przeoryszy Karmelu Świętej Teresy, za zgodą Jego Eminencji ks. kard. Józefa Ratzingera i dwóch ks. bp.: z Leiria-Fatima i z Coimbry. Rozmowa trwająca ponad dwie godziny miała miejsce w sobotę po południu, 17 listopada.
Siostra Łucja, która 22 marca skończy 95 lat, była w doskonałej formie. Wyznała przede wszystkim swoją miłość i przywiązanie do Ojca Świętego, że modli się bardzo dużo za Niego i za cały Kościół. Cieszy się z rozpowszechniania jej książki “Apele i przesłania z Fatimy”, przetłumaczonej już na sześć języków (włoski, hiszpański, niemiecki, węgierski, polski i angielski). Otrzymuje wiele listów z podziękowaniami w tej sprawie.
Przechodząc do problemu trzeciej części Tajemnicy Fatimskiej, stwierdziła, że przeczytała bardzo uważnie i przemedytowała pismo opublikowane przez Kongregację Doktryny Wiary i potwierdza wszystko, co zostało tam napisane. A tym, którzy myślą, że coś z Trzeciej Tajemnicy zostało ukryte, odpowiada: “Wszystko zostało opublikowane, nie ma już więcej żadnej tajemnicy”. Temu zaś, kto mówi i pisze o nowych objawieniach odpowiada: “Nie ma w tym żadnej prawdy. Jeżeli miałabym nowe objawienia, nie powiedziałabym o nich nikomu, lecz przekazałabym je bezpośrednio Ojcu Świętemu”.
Później siostra Łucja chętnie przywoływała wspomnienia ze swej młodości. Mówiła o trudnościach, jakie napotykała zanim została zakonnicą, a także o wspaniałomyślności i dobroci, jakiej doświadczyła. Wspominała np. “ferie” w Braga, które w latach 1921-1924 spędzała u pani Filomeny Mirandy, świadka od bierzmowania.
Na pytanie: “Jaki wpływ miała na jej życie wizja z 13 lipca, zanim została spisana i przekazana Kościołowi?”, odpowiedziała: “Czułam się bezpieczna pod opieką Naszej Pani, która strzeże czujnie Kościoła i Papieża” i dodała nieujawniony szczegół do opowiadania o znanej wizji proroczej: podczas “wizji Nasza Pani, od której emanowało piękno, trzymała w prawej ręce Serce, a w lewej ręce Różaniec”. Co oznacza serce w ręku Madonny?
“Jest to znak miłości, który chroni i zbawia. Jest to Matka, która widzi swoje dzieci cierpiące i cierpi wraz z nimi, także z tymi, którzy Jej nie kochają. Ponieważ chce uratować (zbawić) wszystkich i nie zgubić nikogo spośród tych, których Pan Jej powierzył, Jej serce jest pewnym, bezpiecznym schronieniem. Cześć oddawana Niepokalanemu Sercu Maryi jest środkiem zbawienia na trudne czasy Kościoła i świata. Bardzo właściwa jest refleksja ks. kard. Ratzingera, kończąca jego komentarz do trzeciej części Tajemnicy: “Moje Niepokalane Serce zatryumfuje”. Co to oznacza?
Serce otwarte na Boga, oczyszczone przez kontemplowanie Boga jest silniejsze od karabinów i broni jakiegokolwiek rodzaju. “Fiat” Maryi, słowo Jej serca, zmieniło historię świata, ponieważ Ona dała temu światu Zbawiciela, ponieważ dzięki Jej “Tak” Bóg mógł stać się człowiekiem. Zły duch ma moc na tym świecie, widzimy i odczuwamy to nieustannie; on ma moc, ponieważ nasza wolność bezustannie pozwala na odwracanie się od Boga. Lecz od kiedy sam Bóg ma ludzkie serce, to ukierunkował wolność człowieka na dobro, na Boga. Wolność w kierunku zła nie ma już ostatniego słowa. Odtąd więc liczą się słowa: “Będziecie cierpieć prześladowania na świecie, ale miejcie odwagę; Ja zwyciężyłem świat” (J 15, 33). Przesłanie z Fatimy zaprasza nas, abyśmy zaufali tej obietnicy.
Zadałem jeszcze trzy pytania:
– Czy prawdą jest, że, rozmawiając z ks. Luigi Bianchi i ks. Jose dos Santos Valinho, Siostra podała w wątpliwość interpretację trzeciej części Tajemnicy? Siostra Łucja odpowiedziała: “Nie jest to prawda. Potwierdzam całkowicie interpretacją podaną w roku jubileuszowym”.
– Co Siostra powie na temat stwierdzeń ojca Grunera, który zbiera podpisy, aby Papież w końcu poświęcił Rosję Niepokalanemu Sercu Maryi i twierdzi, że to się jeszcze nigdy nie dokonało? Siostra Łucja odpowiedziała: “Wspólnota z Karmelu wyrzuciła arkusze do zbierania podpisów. Ja już powiedziałam, że konsekracja, której pragnęła Nasza Pani, już się dokonała w 1984 r. i została przyjęta przez Niebo”.
– Czy prawdą jest, że Siostra Łucja jest bardzo przejęta ostatnimi wydarzeniami i w ogóle nie śpi, tylko modli się dzień i noc? Siostra Łucja odpowiedziała: “Nie jest to prawda. Jakże mogłabym modlić się w ciągu dnia, gdybym nie wypoczęła w nocy? Ileż to spraw wkładają mi w usta! Ile spraw mi przypisują! Niech przeczytają moją książkę: tam są rady i apele, które odpowiadają pragnieniom Naszej Pani. Modlitwa i pokuta, z wielką wiarą w moc Bożą, zbawią świat”.
3. Benedykt XVI
Pośrednio odniósł się do tej kwestii również Benedykt XVI, zapytany przez dziennikarza, czy ma zamiar odnowić akt oddania się Matce Bożej na początku tego tysiąclecia. Odpowiedź Ojca Świętego była następująca: „Papieże – czy to Pius XII, czy Paweł VI, czy Jan Paweł II – dokonali wielkich aktów zawierzenia Najświętszej Maryi Pannie i uważam, że jako gesty wobec ludzkości, wobec samej Maryi, były one bardzo ważne. Myślę, że teraz ważne jest uwewnętrznienie aktu zawierzenia, pozwolenie, by nas przeniknął, by dokonał się w nas. Dlatego odwiedziłem kilka wielkich sanktuariów maryjnych na świecie: Lourdes, Fatimę, Częstochowę, Altotting…
Zawsze z tą intencją skonkretyzowania, uwewnętrznienia aktu zawierzenia, by stał się rzeczywiście naszym aktem. Sądzę, że wielki, publiczny akt został już zrealizowany” (Słowa te zostały zaczerpnięte z wywiadu z Ojcem Świętym Benedyktem XVI, jaki miał miejsce w TV RAI UNO 22 kwietnia 2011).
Tekst aktu poświęcenia – 25 marca 1984 r.
Komu zatem wierzysz, komu ufasz, kto jest dla Ciebie drogowskazem?!
Jeśli Matka Boża prosiła o poświęcenie Jej Niepokalanemu Sercu Rosji i świata oraz o wynagrodzenie w Pierwsze Soboty Miesiąca, zatem, jeśli do dziś nie ma powszechnej praktyki Pierwszych Sobót Miesiąca,to na jakiej podstawie domagamy się pełnych owoców np. nawrócenia Rosji?
Zwycięstwa po poświęceniu w 1942 r. przez Pius XII
W dniu 31 października 1942 r. w orędziu radiowym skierowanym do Portugalii z okazji zamknięcia jubileuszowego roku objawień w Fatimie, papież Pius XII poświęcił Kościół oraz cały świat Niepokalanemu Sercu Maryi. Natomiast 8 grudnia tego samego roku ponowił uroczyście ten akt poświęcenia w Bazylice św. Piotra.
Ten akt miał zbawienne konsekwencje dla udręczonej wojną ludności i zapoczątkował koniec wojny. Bowiem po nim nastąpiła seria klęsk wojsk Paktu Trzech (Berlin, Rzym, Tokio) na wszystkich frontach. Zadziwiające jest to, że te klęski przypadały w znaczniejsze wspomnienia, święta lub uroczystości Maryjne.
I tak, 2 lutego 1943 r. w święto Ofiarowania Pańskiego – czyli Matki Bożej Gromnicznej – skapitulowała pod Stalingradem armia niemiecka dowodzona przez Friedricha von Paulusa; 13 maja, w rocznicę pierwszego objawienia w Fatimie, padł Tunis, 15 sierpnia 1943 roku, w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, poddała się Sycylia; 8 września 1943 r., w święto Narodzenia Maryi, skapitulowała Italia; 15 sierpnia 1944 r., w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, alianci wylądowali w Tulonie i zachodnioniemiecki front został od strony południowej na całej linii zmuszony do odwrotu; 12 września 1944 r. -wspomnienie liturgiczne Imienia Najświętszej Maryi Panny – alianci nakreślili granice Niemiec; 12 października 1944 r., w wigilię ostatniego objawienia w Fatimie, alianci przekroczyli granice Niemiec; 8 maja 1945 r. – w miesiącu poświęconym Maryi oraz w święto Michała Archanioła, patrona Niemiec, skapitulowały ostatnie grupy wojsk niemieckich; 15 sierpnia 1945 r. skapitulowała ostatecznie Japonia. II wojna światowa została zakończona.
Papież Paweł VI już w czasie Soboru Watykańskiego II, 21.11.1964 r., ponowił to poświęcenie świata Matce Bożej. Siostra Łucja, wypowiadając się na temat tego aktu, powiedziała, iż Matka Boża życzy sobie, by papież razem ze wszystkimi biskupami dokonał tego aktu poświęcenia, i że życzenie to nie zostało jeszcze wystarczająco wypełnione. Przełomowym momentem, który rozpoczął upadek „imperium zła” – jak prezydent Ronald Reagan nazwał Związek Radziecki – był zamach na życie Jana Pawła II. Iście szatański pomysł mógł zrodzić się jedynie w umysłach ludzi oszalałych z nienawiści do Boga.
Znaki po poświęceniu Niepokalanemu Sercu Maryi w 1984 r. przez Jana Pawła II
„Odpowiedź z nieba” była szybka po poświęceniu 25 marca 1984r. Wkrótce potem, 13 maja 1984, w święto fatimskie zaszło wydarzenie, przemilczane przez środki masowego przekazu: z nieznanych przyczyn nastąpiła w Murmańsku ogromna katastrofa, w której uległa zniszczeniu większość radzieckiego arsenału broni jądrowej. Śmierć poniosło wówczas wiele tysięcy żołnierzy, nawet całe sztaby radzieckie z kilkoma marszałkami. Z powodu osłabienia potencjału atomowego ZSRR zdecydował się wówczas na politykę ustępstw zwaną pierestrojką. Rok później obejmuje rządy na Kremlu Michaił Gorbaczow. Rozpoczęła się tzw. pierestrojką, przebudowa systemu, która otworzyła imperium na świat. Od Polski poczynając, zaczęły się wyzwalać także inne narody należące do bloku komunistycznego. Odzyskano wolność religijną. Przełomowy był Rok Maryjny 1987/88, zakończony obchodami Millennium Chrztu Rosji. Ustanowiono w tym czasie hierarchię kościelną na Litwie, potem, po 62 latach, przybył pierwszy biskup na Białoruś, wrócili biskupi na Ukrainę, do Rosji i Kazachstanu. Odrodził się Kościół greckokatolicki, skazany na zagładę przez włączenie do prawosławia. Praktycznie wszędzie, gdzie są katolicy, można było utworzyć parafię, mógł przybyć kapłan. Jednym słowem: Rosja wraca do Boga. To nadzwyczajne i cudowne. Przez 70 lat – od rewolucji bolszewickiej po lata dziewięćdziesiąte – papieże byli największymi wrogami narodu rosyjskiego – takie przekonanie wszczepiano ludziom w komunistycznym Kraju Rad. I nieoczekiwanie, 1 grudnia 1989 r., Michaił Gorbaczow spotkał się z Janem Pawłem II w Watykanie. Sekretarz generalny KPZR wyznał później, że Papież Słowianin wywarł decydujący wpływ zarówno na niego samego, jak i na wydarzenia, które doprowadziły do rozpadu bloku radzieckiego.
Fronda/źródło: sekretariafatimski.pl
______________________________________________________________________________________________________________
______________________________________________________________________________________________________________
ŻYWY RÓŻANIEC
Aby Matka Boża była coraz bardziej znana i miłowana!
„Różaniec Święty, to bardzo potężna broń. Używaj go z ufnością, a skutek wprawi cię w zdziwienie”.
(św. Josemaria Escriva do Balaguer)
***
INTENCJA ŻYWEGO RÓŻAŃCA NA MIESIĄC MARZEC 2022
Intencja papieska:
Módlmy się, abyśmy jako chrześcijanie, w obliczu nowych wyzwań bioetycznych wspierali zawsze ochronę życia modlitwą i działaniami społecznymi.
więcej informacji – Vaticannews.va: Papieska intencja
***
Intencje Polskiej Misji Katolickiej w Glasgow:
* za naszych kapłanów, aby dobry Bóg umacniał ich w codziennej posłudze oraz o nowe powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego.
* za papieża Franciszka, aby Duch Święty prowadził go, a św. Michał Archanioł strzegł.
* Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń. Usłysz krzyk wszystkich Twoich dzieci, udręczone błaganie całej ludzkości. Niech już nie będzie więcej wojny – złej przygody, z której nie ma odwrotu, niech już nie będzie więcej wojny – kłębowiska walki i przemocy. Spraw, niech ustanie wojna (…), która zagraża Twoim stworzeniom na niebie, na ziemi i w morzu. Z Maryją, Matką Jezusa i naszą, błagamy Cię, przemów do serc ludzi odpowiedzialnych za losy narodów. Zniszcz logikę odwetów i zemsty, a poddaj przez Ducha Świętego nowe rozwiązania wielkoduszne i szlachetne, w dialogu i cierpliwym wyczekiwaniu – bardziej owocne niż gwałtowne działania wojenne. Ojcze, obdarz nasze czasy dniami pokoju. Niech już nie będzie więcej wojny. Amen.
(Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój)
***
Intencja dla Róży Matki Bożej Częstochowskiej (II)
i św. Moniki:
* Rozważając drogi zbawienia w Tajemnicach Różańca Świętego prosimy Bożą Matkę, która jest również i naszą Matką, aby wypraszała u Syna swego a Pana naszego Jezusa Chrystusa właściwe drogi życia dla naszych dzieci.
__________________________________________________________________________________________________________________________
Róża nr 1 św.Jana Pawła II
Róża nr 2 św. Faustyny
Róża nr 3 bł. ks. Jerzego Popiełuszki
Róża nr 4 św. Maksymiliana Marii Kolbego
Róża nr 5 św. brata Alberta Chmielowskiego
Róża nr 6 św. Jadwigi
Róża nr 7 bł. ks Michała Sopoćki
Róża nr 8 bł. Karoliny Kózkówny
Róża nr 9 św. Andrzeja Boboli
Róża nr 10 św. Teresy Benedykta od Krzyża
Róża nr 11 św. Moniki
Róża nr 12 bł. męczenników o. Michała i o. Zbigniewa
Róża nr 13 św. Hiacynty i św. Franciszka
Róża nr 14 Matki Bożej Częstochowskiej I
Róża nr 15 Matki Bożej Częstochowskiej II
Róża nr 16 Matki Bożej Gietrzwałdzkiej
Róża nr 17 Matki Bożej Miłosierdzia
Róża nr 19 Matki Bożej Różańcowej
Róża nr.18 bł. kard Stefana Wyszyńskiego
Powstała kolejna 19 Róża Żywego Różańca.
Na obecny czas wspólnota różańcowa potrzebuje jeszcze jedną osobę, abyśmy mogli modlić się razem we wspólnocie 380 osób.
W Adwencie zbieraliśmy fundusze na pomoc dla naszych braci chrześcijan w Libanie. Bardzo dziękuję za wspaniałą odpowiedź. Zebraliśmy 3124 funtów brytyjskich, którą przekazaliśmy przez katolicką organizację: Kościół w potrzebie.
Teraz, w Wielkim Poście, zbieramy fundusze dla naszych braci na Ukrainie.
Więcej informacji na temat Żywego Różańca, o Patronach Róż i Tajemnicach Różańcowych można znaleźć na stronie: – https://zr.kosciol.org/roze
______________________________________________________________________________________________________________
Weźmy sobie do serca słowa Najświętszej Maryi Panny, które wypowiedziała do s. Łucji:
„Nie ma takiego problemu, ani osobistego, ani rodzinnego, ani narodowego, ani międzynarodowego, którego nie można byłoby rozwiązać przy pomocy Różańca”.
______________________________________________________________________________________________________________
______________________________________________________________________________________________________________
SAKRAMENT CHRZTU
Ponieważ wciąż można się spotykać z niezrozumieniem dlaczego nie każdy może być ojcem chrzestnym czy matką chrzestną, dlatego kolejny raz wyjaśniam:
Na rodziców chrzestnych nie można wybierać osoby, które deklarują, że są niewierzące albo osoby tzw. wierzące, ale „niepraktykujące”.
Rodzice chrzestni muszą spełniać warunki, które Kodeks Prawa Kanonicznego (Kan. 874 – § 1, ust. 1-3) jasno określa. To ma być osoba wierząca, która już przyjęła sakrament bierzmowania, uczestniczy w pełni w sakramencie Najświętszej Eucharystii oraz prowadzi życie zgodne z wiarą i odpowiadające funkcji, jaką ma pełnić.
„Przyjmujący chrzest powinien mieć, jeśli to możliwe, chrzestnego. Ma on dorosłemu towarzyszyć w chrześcijańskim wtajemniczeniu, a dziecko wraz z rodzicami przedstawiać do chrztu oraz pomagać, żeby ochrzczony prowadził życie chrześcijańskie odpowiadające przyjętemu sakramentowi i wypełniał wiernie złączone z nim obowiązki”. (Kodeks Prawa Kanonicznego, Kan. 872)
Między osobą ochrzczoną a osobą chrzczącą oraz między osobą chrzczoną a rodzicami chrzestnymi powstaje pokrewieństwo duchowe.
„Aby mogła rozwijać się łaska chrztu, potrzebna jest pomoc rodziców. Na tym polega także rola rodziców chrzestnych, którzy powinni być głęboko wierzący, a także zdolni i gotowi służyć pomocą nowo ochrzczonemu, zarówno dziecku, jak dorosłemu, na drodze życia chrześcijańskiego. Ich misja jest prawdziwą funkcją eklezjalną (officium). Cała wspólnota eklezjalna ponosi częściowo odpowiedzialność za rozwój i zachowywanie łaski otrzymanej na chrzcie”. (Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1255 / katechizm.opoka.org.pl).
„Nie łatwo ukazywać otwarcie i bez kompromisów to, w co wierzymy, zwłaszcza w kontekście, w którym żyjemy, w obliczu społeczeństwa, które często uważa ludzi żyjących wiarą w Jezusa za niemodnych i nie na czasie. Na fali tej mentalności, może także pośród chrześcijan zaistnieć niebezpieczeństwo rozumienia relacji z Jezusem jako czegoś ograniczającego, czegoś utrudniającego samorealizację” (Homilia Benedykta XVI wygłoszona w niedzielę Chrztu Pańskiego, 13 stycznia 2013 / radiomaryja.pl).
„Ci maluczcy muszą znaleźć w was i w swoich chrzestnych wsparcie i przewodnictwo na drodze wierności Chrystusowi i Ewangelii. Bądźcie dla nich przykładami żywej wiary, głębokiej modlitwy i aktywnego zaangażowania w życie Kościoła” (św. Jan Paweł II homilia na święto Chrztu Pańskiego 09.01.2000 / w2.vatican.va).
„Kościół z radością wita nowo-ochrzczone dzieci, lecz zarazem pragnie, by ich rodzice, ojcowie i matki chrzestne wraz z całą wspólnotą uświadomili sobie poważny obowiązek świecenia dobrym przykładem, nauczania prawdy i autentycznej formacji chrześcijańskiej, by dziecko, w swoim stopniowym rozwoju pozostało wierne swym zobowiązaniom chrzcielnym” (św. Jan Paweł II, Homilia na niedzielę Chrztu Pańskiego, 09.01.1983 / w2.vatican.va).
„Ten, kto za niemowlę odpowiada: Wierzę, nie przepowiada, że w przyszłości to niemowlę, gdy dojdzie do pełnoletności, będzie wierzyło. W przeciwnym razie powiedziałby: Będę wierzył. On raczej w imieniu dziecka wyznaje wiarę Kościoła, do którego zostaje ono włączone, którego sakramentu mu się udziela, i do którego [co do zachowania jego nauki i przykazań] jest ono przez kogoś innego zobowiązane. I nie ma w tym niczego niestosownego, że ktoś zobowiązuje kogoś do tego, co jest konieczne do zbawienia. Podobnie i chrzestny, odpowiadając w imieniu dziecka, przyrzeka dołożyć starań, by dziecko było wierzące. Wszystko to nie wystarczyłoby dla dorosłych, którzy mają używanie rozumu” (św. Tomasz z Akwinu “Summa Theologica”, III, q. 71, a. 1).
______________________________________________________________________________________________________________
SOBOTA – 19 MARCA – UROCZYSTOŚĆ ŚW. JÓZEFA
Święty Józef, patron mężczyzn i trudnych czasów
To przepotężny święty na trudne czasy, a przecież wiemy, co się dzieje na Ukrainie, wiemy jak wygląda życie społeczne, jak wyglądają obecnie relacje polityczne. To wyjątkowa postać, którą należy odświeżyć, przypomnieć, a może po prostu przedstawić nowemu pokoleniu – powiedział o świętym Józefie w rozmowie z PCh24TV Paweł Ozdoba, prezes Centrum Życia i Rodziny.
Od dłuższego czasu Centrum prowadzi intensywne starania o to, by dzień wspomnienia świętego Józefa w kalendarzu liturgicznym, został oficjalnie uznany także Dniem Ojca. Powód jest oczywisty – opiekun Pana Jezusa w Jego młodych latach to idealny wzór dla każdego mężczyzny, zwłaszcza troszczącego się o swe dzieci.
– Jest bardzo duża na to szansa. (…) Postulujemy ustanowienie Dnia Ojca na 19 marca, na uroczystość świętego Józefa. Wydaje się, że jest bardzo dobra atmosfera by to się udało – podkreślił Paweł Ozdoba w rozmowie z red. Pawłem Chmielewskim.
Prezes CŻiR wspomniał o sporym społecznym poparciu dla inicjatywy. Stosowny apel do Marszałek Sejmu w tej sprawie poparło dotychczas 46 tysięcy osób. Przedstawiciele organizacji odbyli serię spotkań z polskimi biskupami. Duża część hierarchów poparła kampanię i udzieliła jej swego błogosławieństwa. – Ostatnie miesiące spędziliśmy nie tylko na rozmowach z przedstawicielami polskiego Kościoła, biskupami poszczególnych diecezji, ale także na spotkaniach z politykami, w tym również wysokimi urzędnikami państwowymi. Nie mogę zdradzać szczegółów, ale inicjatywa cieszy się naprawdę dużym poparciem – zapewnił Paweł Ozdoba. – Wydaje się, że panuje najlepsza atmosfera do przeprowadzenia tej inicjatywy skutecznie – dodał.
Pomyślnym efektom rozmów na temat oficjalnego ogłoszenia dnia 19 marca Dniem Ojca na pewno sprzyjać będzie jeszcze większa mobilizacja społeczna wokół tej kwestii. Dlatego Centrum Życia i Rodziny zachęca osoby, które jeszcze tego nie uczyniły, aby dołączyły swój głos na stronie akcji DzienOjca.pl. – Święty Józef jest patronem wszystkich mężczyzn, w szczególności na trudne czasy – wskazał gość red. Pawła Chmielewskiego. – Mamy nadzieję, że w kalendarzu na 2023 rok Dzień Ojca będzie ujęty właśnie pod datą 19 marca. Byłaby to wielka sprawa i swego rodzaju pamiątka naszych czasów, po Roku Świętego Józefa, zważywszy że Jego osoba zaczyna skupiać coraz większą uwagę. I bardzo dobrze, bo to przepotężny święty na trudne czasy, a przecież wiemy, co się dzieje na Ukrainie, wiemy jak wygląda życie społeczne, jak wyglądają obecnie relacje polityczne. To wyjątkowa postać, którą należy odświeżyć, przypomnieć, a może po prostu przedstawić nowemu pokoleniu – podkreślił prezes Centrum Życia i Rodziny.
Jak zauważyli rozmówcy, taki wzorzec męskości jak święty Józef, wymaga przypomnienia tym bardziej, im wyraźniej widoczne jest fiasko lansowanych przez Zachód wzorców wychowawczych, prowadzących młodych mężczyzn do kultu użycia i przyjemności, a przy tym w stronę zniewieścienia i wyrzekania się odpowiedzialności za siebie samych oraz najbliższych.
– Także w kontekście konfliktów wojennych mieliśmy wszechogarniający pacyfizm, wypieraliśmy przekonanie, że wojna kiedyś może nadejść, mniejsza czy większa. Dziś wiemy, że wojna jest tuż za rogiem, za naszą wschodnią granicą. Jednocześnie geopolitycy, stratedzy mówią, że ta wojna może się przelać na kolejne kraje, na przykład Polskę czy państwa bałtyckie. A zatem stuprocentowej pewności, ze jesteśmy bezpieczni nie ma, a więc męskość powinna być stawiana dziś na piedestale, o męskości powinno się mówić i do postaw męskich powinno się zachęcać – wskazywał Paweł Ozdoba.
W kontekście bezpieczeństwa militarnego Polski gość PCh24TV odniósł się do ugruntowanych społecznie poglądów dotyczących prawa do posiadania broni. – Ten aspekt szerokiego pacyfizmu odegrał, niestety dużą rolę. Nawet sam postulat prawa do posiadania broni mam wrażenie, że jest uznawany za zjawisko skandaliczne. Taki przekaz funkcjonował generalnie w mediach liberalnych. Konserwatywna część opinii publicznej inaczej postrzega tę rzeczywistość. Jesteśmy także świadkami rozwoju klubów strzeleckich. Liczba osób, które skłaniają się do tego żeby mieć pozwolenie na posiadanie broni sportowej również się zwiększa. Myślę, że to dobry objaw. Świadomość tego, iż musimy bronić naszej Ojczyzny w chwili próby, jest coraz bardziej powszechna – powiedział.
Jednak walka ma nie tylko wymiar fizyczny, lecz również duchowy. Po taki właśnie oręż sięgnąć można biorąc udział w innej kampanii Centrum, mianowicie „Post dla pokoju”. – To inicjatywa skierowana przede wszystkim do internautów. Zachęcaliśmy do samodyscypliny. Aby wziąć udział wystarczyło podjąć przed samym sobą deklarację codziennej modlitwy różańcowej, co najmniej dziesiątką, w intencji pokoju na Ukrainie. Ponadto zachęcaliśmy by zwracać się do świętego Michała Archanioła, który jest patronem tego kraju, oraz do dobrowolnych umartwień, zwłaszcza że trwa Wielki Post – podkreślił.
Organizatorzy akcji cieszą się z dużego zainteresowania tą kampanią. Wyraża się ono w liczbie telefonów do Centrum czy komentarzy w mediach społecznościowych. – Polacy skupili się na pomocy humanitarnej, i to bardzo dobrze, także siły międzynarodowe mówiły wielokrotnie o pomocy finansowej, materialnej dla Ukrainy, ale niewiele osób poza duchownymi wspominało o tym, że trzeba się modlić. I tej modlitwy wydawało nam się, że jest stanowczo za mało. A przecież ma ona bardzo duże znaczenie i właśnie w tak trudnej, kryzysowej sytuacji może być tym czynnikiem, który przeważy szalę zwycięstwa na stronę Ukrainy, czy też po prostu zakończenia tej wojny – brutalnej i odbierającej życie niewinnych osób – stwierdził gość PCh24TV.
źródło: PCh24T
______________________________________________________________________________________________________________
SOBOTA 30 KWIETNIA
O GODZ. 10.00 W KAPLICY IZBIE JEZUSA MIŁOSIERNEGO – SPOTKANIE BIBLIJNE NA TEMAT KOBIET W PIŚMIE ŚWIĘTYM. ROZWAŻANIE ROZPOCZYNA SIĘ ŚPIEWEM GODZINEK DO CZCI NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY.
KOŚCIÓŁ ŚW. PIOTRA
GODZ. 17.00 – KATECHIZACJA DLA DZIECI PRZYGOTOWUJĄCYCH SIĘ DO SAKRAMENTÓW SPOWIEDZI ŚW. I KOMUNII ŚW.
OD GODZ. 17.00 – SPOWIEDŹ ŚW.
GODZ. 18.00 – MSZA ŚW. WIGILIJNA Z III NIEDZIELI WIELKANOCNEJ
______________________________________________________________________________________________________________
W DRUGĄ SOBOTĘ KAŻDEGO MIESIĄCA PO MSZY ŚW. – NABOŻEŃSTWO DO MATKI BOŻEJ BOLESNEJ
***
MODLITWA DO MATKI BOŻEJ BOLESNEJ
Matko Bolesna stojąca pod krzyżem, naucz nas trwać mężnie przy cierpiących i współcierpieć z nimi, jak Ty na Kalwarii. Matko Ukrzyżowanego i Matko wszystkich ludzi, oddawaj Ojcu Niebieskiemu ludzkie cierpienia, tak jak ofiarowałaś Mękę Twego Syna i swój ból matczyny. Ucz swoje dzieci przyjmować z gotowością każdą wolę Bożą, w cierpieniu zachować ufność, znosić je mężnie w zjednoczeniu z Chrystusem i ofiarowywać je z miłością dla zbawienia świata. Matko Bolesna, pomóż nam i wszystkim ludziom udręczonym, odkrywać w cierpieniu głęboki sens. Uproś, aby cierpienia chrześcijan stały się wynagrodzeniem Bogu za grzechy świata
i przyczyniły się do jego zbawienia. Amen.
KORONKA (RÓŻANIEC) DO SIEDMIU BOLEŚCI MATKI BOSKIEJ
Koronka (Różaniec) do Siedmiu Boleści Matki Bożej składa się z siedmiu tajemnic, w których rozważamy najboleśniejsze momenty z życia Matki Bożej. Rozważając te tajemnice w szczególny sposób czcimy Matkę Bożą Bolesną i upraszamy dla siebie i bliźnich potrzebne łaski w tym życiu, a zwłaszcza w godzinę naszej śmierci.
W Imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen.
Modlitwa wstępna:
Mój Boże, ofiarowuję Ci ten różaniec na cześć siedmiu boleści Maryi, na Twoją większą chwałę, moje nawrócenie i nawrócenie wszystkich ludzi na wiarę w Twego umiłowanego Syna, Jezusa Chrystusa- nasze zbawienie i naszą jedyną drogę do Ciebie, w jedności z Duchem Świętym, na wieki wieków. Amen!
Ku Tobie Święta Matko wznosimy serca swoje, aby współczuć w Boleściach Twoich.
BOLEŚĆ I – Proroctwo Symeona
Matko Najboleśniejsza! Przez Boleść, która przeszyła Serce Twoje, gdyś słyszała prorocze słowa starca Symeona o Męce Jezusa, Syna Twojego, racz nam wyjednać łaskę uświęcenia naszego życia i cierpliwego znoszenia cierpień i przeciwności.
1 Ojcze nasz…7 Zdrowaś Maryjo…1 Chwała Ojcu…
BOLEŚĆ II – Ucieczka do Egiptu
Matko Najboleśniejsza! Przez Boleść Twoją, której doznałaś uciekając z Synem Twoim przed Herodem do Egiptu, uproś nam łaskę wiernego poddania się Woli Bożej we wszystkim co nas spotyka.
1 Ojcze nasz…7 Zdrowaś Maryjo…1 Chwała Ojcu…
BOLEŚĆ III – Szukanie Jezusa
Matko Najboleśniejsza! Przez Boleść jaką przeżyłaś szukając zgubionego Jezusa, uproś nam łaskę, abyśmy nigdy Go nie utracili. Tym, którzy zgubili Jezusa, na grzesznych drogach swojego życia dopomóż Go odnaleźć w Sakramentach Świętych.
1 Ojcze nasz…7 Zdrowaś Maryjo…1 Chwała Ojcu…
BOLEŚĆ IV – Spotkanie z Synem na drodze Krzyżowej
Matko Najboleśniejsza! Przez Boleść jaką przeżyłaś spotkawszy Jezusa na drodze Krzyżowej, gdy na Swoich Ramionach dźwigał grzechy moje i całej ludzkości, uproś nam łaskę, abyśmy już nigdy nie obarczali Jezusa najmniejszymi grzechami. Prosimy Cie o łaskę miłości do Krzyża oraz cierpliwości i wytrwałości w niesieniu codziennych krzyży całego naszego życia dla ratowania dusz.
1 Ojcze nasz…7 Zdrowaś Maryjo…1 Chwała Ojcu…
BOLEŚĆ V – Śmierć Pana Jezusa na Krzyżu
Matko Najboleśniejsza! Przez Boleść jaką przeżyłaś u stóp Krzyża patrząc na Mękę i śmierć Twojego Syna, uproś nam łaskę szczerego żalu i pokuty oraz nawrócenie zatwardziałych grzeszników, szczególnie konających i Łaskę Miłosierdzia Bożego dla świata całego.
1 Ojcze nasz…7 Zdrowaś Maryjo…1 Chwała Ojcu…
BOLEŚĆ VI – Maryja trzyma martwe Ciało Syna
Matko Najboleśniejsza! Przez łzy, którymi obmywałaś Rany Jezusa złożonego w Twoich Ramionach oraz przez Twoje Matczyne i Krwawe łzy, które wylewasz nad całą grzeszną ludzkością stojącą w obliczu zagłady, prosimy Cię, ratuj dusze idące na potępienie, ratuj dusze w czyśćcu cierpiące, ratuj zagrożoną młodzież i nasze rodziny. Dla pocieszenia Twojego Zbolałego Serca i otarcia Twoich Łez ofiarujemy Ci Maryjo nasze serca, cierpienia, ofiary, łzy i modlitwy i całe nasze życie w ofierze miłości dla ratowania zagubionych dusz.
1 Ojcze nasz…7 Zdrowaś Maryjo…1 Chwała Ojcu…
BOLEŚĆ VII – Złożenie Jezusa W Grobie
Matko Najboleśniejsza! Przez Boleść rozstania z Jezusem złożonym w grobie, uproś nam łaskę, aby umarły w nas wszystkie złe skłonności i przywiązania do grzechu. Abyśmy żyli w świętości i miłości dla Chwały Bożej i ratowania dusz, przez Chrystusa i z Chrystusem, a po śmierci osiągnęli życie wieczne.
1 Ojcze nasz…7 Zdrowaś Maryjo…1 Chwała Ojcu…
Modlitwa na zakończenie:
O Święta Matko, którą Wszechmogący Bóg wybrał na Matkę Odkupiciela świata i upodobnił w cierpieniach do Swego Syna Ukrzyżowanego, niech boleść Twoja pobudzi nas do miłości Jezusa i Ciebie. O Królowo Męczenników, udziel nam podobnej cierpliwości i męstwa w znoszeniu cierpień z jakimi Ty stałaś pod krzyżem, Syna Twego. Amen.
Na uczczenie łez, które Najświętsza Maryja Panna przy tych tajemnicach wylała oraz na uproszenie łaski odpustu przypisanego do tej modlitwy odmówmy 3 razy: Zdrowaś Maryjo…
Wieczny odpoczynek racz zmarłym dać Panie…
LITANIA DO MATKI BOŻEJ BOLESNEJ
Kyrie eleison! Chryste eleison! Kyrie eleison!
Chryste, usłysz nas! Chryste, wysłuchaj nas!
Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami
Synu, Odkupicielu świata, Boże zmiłuj się nad nami
Duchu Święty, Boże zmiłuj się nad nami
Święta Trójco, Jedyny Boże zmiłuj się nad nami
Święta Maryjo, módl się za nami.
Święta Boża Rodzicielko
Święta Panno nad pannami
Matko męki krzyżowe Twego Syna cierpiąca
Matko Bolesna
Matko płacząca
Matko żałosna
Matko opuszczona
Matko stroskana
Matko mieczem przeszyta
Matko w smutku pogrążona
Matko trwogą przerażona
Matko sercem do krzyża przybita
Matko najsmutniejsza
Krynico łez obfitych
Opoko stałości
Nadziejo opuszczonych
Tarczo uciśnionych
Wspomożenie wiernych
Lekarko chorych
Umocnienie słabych
Ucieczko umierających
Korono Męczenników
Światło Wyznawców
Perło panieńska
Radości Świętych Pańskich
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
Módlmy się: Boże, Ty sprawiłeś, że obok Twojego Syna, wywyższonego na krzyżu, stała współcierpiąca Matka, daj, aby Twój Kościół uczestniczył razem z Maryją w męce Chrystusa i zasłużył na udział w Jego zmartwychwstaniu. Który z Tobą żyje i króluje, w jedności Ducha Świętego, Bóg przez wszystkie wieki wieków. Amen.
______________________________________________________________________________________________________________
BOŻA MATKA BOLEŚCIWA
***
Pannę Maryję nazywamy Najświętszą Panną. Nazwa ta odnosi się raczej do Jej obecnego stanu w niebie, bo gdy wyobrażamy Ją sobie żyjącą na ziemi, to najlepiej odpowiada Jej nazwa Matki Boskiej Bolesnej. To zupełnie zrozumiałe: cierpienie Chrystusa musiało odbić się na Maryi, przecież Ona była Mu najbliższą. Jeśli wichura złamie drzewo, to zniszczyć potrafi i kwiaty. Jeśli cierpiał Chrystus, to cierpiała i Maryja.
Zwykle mówi się o siedmiu boleściach Najświętszej Panny, o jakich?
1. Pierwsza boleść spotkała Ją jeszcze przed narodzeniem Pana Jezusa, kiedy musiała wyjść za mąż za Józefa i porzucić świątynię, przy której postanowiła spędzić całe życie na służbie Bożej. Dużo bólu kosztowała Ją ta decyzja, ale wykonała ją zgodnie z wolą Bożą.
2. Druga boleść była dotkliwsza. Św. Józef z początku nie wiedział, że Bóg w cudowny sposób chce zesłać Swojego Syna na świat. Był zaskoczony niewytłumaczonym macierzyństwem Najświętszej Panny i postanowił z Nią zerwać. Możemy sobie wyobrazić, jak ten moralny cios dotknął Maryję!
3. Niedługo potem nawiedza Ją nowy ból, oto szuka schronienia w świętą noc i nie znajduje go, idzie więc do zimnej groty pasterskiej, by tam wydać na świat Zbawiciela!…
4. Czterdziestego dnia po Narodzeniu Chrystusa idzie do świątyni, by Go ofiarować Bogu, a tam stary Symeon przepowiada, że smutna przyszłość Ją czeka, miecz boleści przeszyje Jej duszę (Łk 2,35). Jaki smutek owładnął duszą Maryi po słowach Symeona! Bolesną jest rana fizyczna, ale stokroć bardziej boli rana zadana duszy. Słowa Symeona zraniły do głębi duszę Maryi i ciążyły nad Nią te koszmarne chmury smutku. Są słowa, które całe życie pamiętamy. Człowiek nie może zapomnieć ostatnich słów kochanych osób. Pamiętamy przestrogi konającego ojca, matki. Słowa Symeona tak głęboko utkwiły w sercu Maryi, że nie dawały Jej spokoju. Karmiąc małego Jezusa pamiętała, że chowa Go na mękę, na śmierć, że duszę Jej przeszyje miecz boleści.
Wyobrażam sobie dom Nazaretański, pełen smutnego wyczekiwania śmierci Chrystusowej. Krajało się z bólu serce Maryi, kiedy słuchała w świątyni słów Izajasza proroka o mękach Zbawiciela, że będzie „mężem boleści”, „ubity”, „jako trędowaty” „uniżony”, „wzgardzony”, że przebiją Jego ręce i nogi… Wiadomości te musiały bardzo zasmucać serce Najświętszej Panny.
5. Matka Boska przeżyła wiele utrapień, niedostatku i boleści w czasie ucieczki do Egiptu.
6. Niedługo potem musiała się rozstać na pewien czas z 12-letnim Jezusem i z niepokojem szukać Go; było to jakby przygotowanie do rozstania się z Jezusem, skazanym na śmierć. Maryja chcąc zbliżyć się do nas, musiała przeżyć największe cierpienie: rozstać się ze Swym Synem.
7. Był to największy ból, jakiego doznała Maryja. Pewnego dnia usłyszała smutną nowinę, że Judasz wydał Chrystusa, że żołdactwo z rozkazu przełożonych świątyni uwięziło Go, że Piotr się Go wyparł. Słyszała złowrogie okrzyki rozjuszonego tłumu — ukrzyżuj Go!… widziała Swego najukochańszego Syna biczowanego, w cierniowej koronie. Teraz rozumiemy dlaczego Kościół katolicki nazywa Najświętszą Pannę „Matką Bolesną”, „Królową Męczenników”, bo męką i cierpieniem duchowym przeżyła wszystkie boleści, jakie mogą spotkać człowieka. Chrystusa skazali na śmierć. Włożono Mu ciężki krzyż na ramiona. Pochód ruszył, słychać urągania, szyderstwa, potwarze. Chrystus ledwie idzie pod ciężarem krzyża.
Na rogu jednej ulicy zachodzi wzruszająca scena, którą by się przejęli na pewno wrogowie Chrystusa, gdyby ich nie zaślepiała nienawiść. Tłum rozstąpił się, a przed skrwawionym Chrystusem stanęła Marja! Napróżno Ją wstrzymywali krewni, znajomi – koniecznie chciała widzieć Swego ukochanego Syna. Było to smutne spotkanie! „Im większa, miłość, tym głębszy ból” – mówi św. Augustyn.
Im większa miłość! Czy może istnieć miłość macierzyńska, która by dorównała miłości Maryi? Kto znał tak dobrze Chrystusa, jak Ona? Dobrze wiedziała, kim jest Chrystus: że jest Synem Bożym bez grzechu, pełen doskonałości, mądrości, dobroci, miłości. A teraz na śmierć Go prowadzą!
Nastąpiło ukrzyżowanie, śmierć i pogrzeb. Najświętsza Panna przez cierpienia musiała Sobie wysłużyć zasługi wobec Boga… dusza Jej, lgnąc do strasznego drzewa krzyża, godziła się z wolą Bożą. Co wycierpiała Maryja pod krzyżem, tego język ludzki nie jest w stanie wyrazić. Co przeżywała, kiedy Syn Jej konał, kiedy Go zdjęto z krzyża i umieszczono na Jej łonie! Św. Hieronim mówi, że tyle dostała ran, ile miał Chrystus na Swym ciele. Ból ten można opisać tylko słowami Pisma Świętego: „Wielkie jest jako morze skruszenie Twoje” (Lm 2, 13). Kiedyś śpiewałaś Magnificat – a teraz smucisz się i bolejesz? Smutną jesteś, bo na wskroś przeszyta jest Twoja dusza. Słusznie możesz powiedzieć o Sobie słowami Noemi: „Nie nazywajcie Mię Noemi (to jest piękna), ale Mię zwijcie Mara (to jest gorzka), bo Mię gorzkością wielką napełnił Wszechmogący” (Rt 1,20). „Wy wszyscy, którzy idziecie przez drogę obaczcie i przypatrzcie się, jeśli jest boleść, jako boleść Moja?” (Lm 1 12).
bp dr Tihamer Toth, Wierzę w Jezusa Chrystusa, Kraków 1934, s. 275-278
______________________________________________________________________________________________________________
Wiara Maryi w okresie Tajemnic Bolesnych
I w życiu Matki Najświętszej przyszła godzina, kiedy Jej dusza miała być poddana najwyższej próbie. Cnoty teologiczne, którymi w całej pełni żyła, miały w tych chwilach dojść do najwyższego stopnia rozwoju na to, aby i nam służyć za wzór i za źródło mocy wtedy kiedy Panu Bogu podoba się poddać próbom i nasze dusze.
Na tę próbę Maryja była od dawna przygotowana i słowami starca Symeona i niejednokrotnymi zapowiedziami własnego Jej boskiego Syna. Jak Apostołom tak i Matce swej musiał On nieraz mówić: iż potrzeba jest, aby szedł do Jeruzalem i wiele cierpiał od starszych i od doktorów i od przedniejszych kapłanów i był zabity i trzeciego dnia zmartwychwstał (Mt 16, 21).
Pomimo jednak, że była Ona na to przygotowana, umysł nasz nie może sobie wyobrazić bólu i przerażenia, jakie musiało ogarnąć duszę Matki Bożej, gdy te groźne zapowiedzi doszły do urzeczywistnienia, gdy Syn Jej schwytany na modlitwie w Getsemani prowadzony potem od jednego trybunału do drugiego, ubiczowany i cierniem ukoronowany, wziął na plecy krzyż, na którym miał wkrótce zawisnąć, aby wszystkich pociągnąć do Siebie (J 12, 32).
I w duszy Maryi musiała w tych chwilach zapanować godzina i moc ciemności, w której wiara Jej doszła do największej swej doskonałości. Bo jak każda cnota — wedle słów św. Pawła — w słabości wykazuje się doskonałą (2 Kor 12,9), tak samo i wiara: dopiero gdy umysł ogarną ciemności i siły jego przyrodzone zupełnie zaczną zawodzić, a on kieruje się tylko słowem Bożym i na prawdzie objawionej przez Boga opiera całe swe postępowanie, wtedy wiara jego dochodzi do pełni doskonałości jak ślicznie naucza z własnego i ze św. Teresy doświadczenia św. Jan od Krzyża.
I umysł Matki Najświętszej w czasie męki Jej Syna musiała ogarnąć całkowita ciemność, gdy idzie o światło przyrodzone, a jedynie tylko nadprzyrodzone światło wiary dawało Jej tę moc, która sprawiła, że z daleka brała udział we wszystkich poniżeniach i udręczeniach swego Syna, od Getsemani aż do pretorium Piłata, że później krok w krok szła za Nim po Jego drodze krzyżowej i że wreszcie mężnie stała podle Jego krzyża (Jan 19, 25) póki nie wyzionął ducha.
Z prawd wiary naszej jedna musiała w tej chwili ze szczególną siłą przeniknąć umysł Maryi, a był nią dogmat Odkupienia. Jak w chwili Zwiastowania cała Jej dusza skupiła się około tajemnicy Wcielenia, aby tymi słowami niech mi się stanie wedle słowa Twego (Łk 1,38) dać na nią przyzwolenie i tym samym wziąć w niej czynny udział, tak teraz w czasie męki dusza Maryi skupia się około tajemnicy Odkupienia.
I tu także nie tylko wierzy Ona głęboko w tę tajemnicę, ale wierzy, że w dokonaniu się jej ma mieć swą cząstkę. Wierzy, że Bóg żąda i teraz od Niej, podobnie jak w chwili Zwiastowania dobrowolnego przyzwolenia, że jak w dokonaniu się Wcielenia tak i w dokonaniu się Odkupienia Ona jedna spośród całego stworzenia ma wziąć z pełną świadomością czynny udział.
Łatwo teraz przedstawić sobie do jakiego stopnia doskonałości dochodzi wiara Matki Bożej w czasie męki Jej Syna! Z jednej strony najsilniejszy sprzeciw wszystkich przyrodzonych władz i skłonności natury ludzkiej, zupełna niemożność zrozumienia przyrodzonym światłem rozumu jak może coś równie ohydnego mieć miejsce i straszny rozdzierający aż do dna ból serca macierzyńskiego. A ponad tym ten sam rozum oświecony błyszczącym gdzieś tam w głębi tej ciemni dogmatem Odkupienia nie przestaje powtarzać: niech mi się stanie wedle słowa Twego.
Nad całym tym buntem czynników przyrodzonych panuje całkowicie duch wiary. Pomimo ciemności, które zalegają Jej umysł i bólu, który przenika serce, Maryja wierzy, że na krzyżu odbywa się Odkupienie rodu ludzkiego; Ona w to wierzy i Ona tego chce, Ona chce w tym Odkupieniu współpracować Swym cierpieniem, bo wie, że Bóg się tego od Niej spodziewa, podobnie jak się spodziewał przyzwolenia na Wcielenie.
Z Jej wiary wypływa i Jej męstwo, które sprawia, że nie słania się, nie mdleje, ale – jak św. Jan daje nam do zrozumienia – przez cały czas trwania męki krzyżowej z niesłychaną mocą ducha stoi wedle krzyża.
o.Jacek Woroniecki OP, Macierzyńskie Serce Maryi, Lublin 2009, 224-226
______________________________________________________________________________________________________________
W SOBOTĘ – 26 LUTEGO 2022
W KATEDRZE ŚW. ANDRZEJA UROCZYSTĄ MSZĄ ŚWIĘTĄ KONCELEBROWANĄ ROZPOCZĄŁ POSŁUGĘ ARCYBISKUPA KSIĄDZ BISKUP WILLIAM NOLAN
Pope Francis has named justice and peace champion Bishop William Nolan to lead the Archdiocese of Glasgow
Pope Francis has chosen Bishop William Nolan be the next Archbishop of Glasgow.
Scottish Catholic Media Office
Pope Francis has chosen Scotland’s justice and peace bishop, William Nolan, as the next leader of the Archdiocese of Glasgow.
Bishop Nolan, 68, who shares Francis’ concerns for the plight of migrants, protection of the planet and opposition to the arms trade, will take charge of one of the UK’s largest Catholic communities. As Archbishop of Glasgow, his position will also give him a voice on the national stage.
The archbishop-elect currently leads the Diocese of Galloway, in southwest Scotland, and is president of Justice and Peace Scotland, a national body that advocates on a variety of social issues from climate change to nuclear weapons. Last year, Bishop Nolan announced the establishment of a Scotland-wide “Care of Creation Office”, an initiative that had been inspired by the Pope’s encyclical on the environment, Laudato Si’ and established in time for the COP26 green summit in Glasgow.
“As Bishop of Galloway, Bishop Nolan presented a pastoral vision with a genuinely collaborative approach. He led with humility and determination, inspired by the initiatives of Pope Francis, and focussing on the needs of the Church for the 21st century,” Fr. William McFadden, Vicar General of the Diocese of Galloway, said.
Bishop Nolan succeeds Archbishop Philip Tartaglia, who died suddenly on 13 January 2021, which is also the feast day of St Kentigern, known as St Mungo, the patron saint of Glasgow. Aged 70, the archbishop, who had a heart condition, had recently tested positive for Covid-19.
Around a quarter of Scotland’s 800,000 Catholics live in the Archdiocese of Glasgow, which includes 89 parishes, 83 primary schools and 21 secondary schools. The archdiocese covers the majority of the city of Glasgow, the most populous in Scotland and the fourth-most populous in the UK, along with some areas on its outskirts.
Although the Archdiocese of St Andrews and Edinburgh is the Scottish diocese traditionally led by a cardinal, in 1994 Glasgow’s Archbishop Thomas Winning was given the red hat by Pope St John Paul II. Bishop Nolan’s focus on the social gospel would make him a strong contender for a red hat in the Francis papacy. Scotland is currently without a cardinal.
The Archdiocese of St Andrews and Edinburgh has been led since 2013 by Archbishop Leo Cushley, a former Vatican diplomat. He took over from the late Cardinal Keith O’Brien, who resigned amid scandal after he was accused of acts of sexual misconduct against priests and seminarians. He later gave up the rights and privileges associated with being cardinal.
As Archbishop of Glasgow, Bishop Nolan could also be chosen as leader of Scotland’s bishops’ conference, a position which is voted for by fellow bishops. The current president is Bishop of Aberdeen Hugh Gilbert OSB, a Benedictine monk, although the post was previously held by Archbishop Tartaglia.
“I am well aware of my own inadequacies and of the difficulties the Church faces today,” the archbishop-elect said about his appointment. “Thank God therefore that we can sure of the presence and power of the Holy Spirit in the Church. As I leave the Diocese of Galloway behind, from now on I belong to Glasgow. And I assure the people of Glasgow of my commitment and dedication to them.” He added that he felt “overwhelmed by the trust Pope Francis is putting in me.”
Alistair Dutton, chief executive of Sciaf, said: “A very warm congratulations to Bishop William Nolan who has been appointed as Archbishop of Glasgow by Pope Francis today. We deeply appreciate his presence on Sciaf’s Board and his commitment to social justice. Sciaf has benefited greatly from his leadership, most recently his contributions throughout Cop26. We wish him well as he concludes his time with the people and priests of Galloway and begins a new chapter in Glasgow.”…
by Christopher Lamb/Tablet
Bishop Nolan William Nolan was born on 26th January 1954, the fourth of eleven children born to William and Catherine Nolan (both deceased). He was baptised in St Patrick’s Church, Craigneuk and educated at Cathedral Primary School in Motherwell, St Patrick’s Primary, Craigneuk, St Vincent’s College, Langbank (1965-67), and St Mary’s College, Blairs (1967-71). His senior seminary formation was at the Scots College, Rome (1971-78) where he graduated with a Licence in Sacred Theology. Father Nolan was ordained priest for the Diocese of Motherwell on 30th June 1977. He has ministered as assistant priest of Our Lady of Lourdes, East Kilbride, 1978-1980; assistant priest of St David’s, Plains, 1980-1983; vice-rector of the Scots College, Rome, 1983-1990; assistant priest of St Bridget’s, Baillieston, 1990-1994; parish priest of Our Lady of Lourdes, East Kilbride, 1994 to February 2015. He has held the posts of chairman of the Council of Priests, 1992-1998; chairman of the Committee for Ongoing Formation of Priests, 1993-2004; administrator, St John Ogilvie, Vicar General of Motherwell Diocese, June 2014 to February 2015. Bishop Nolan was nominated as Bishop of Galloway on 22nd November 2014 by Pope Francis, and Ordained in the Grand Hall, Kilmarnock on 14th February 2015 by Archbishop Leo Cushley of St. Andrew’s and Edinburgh.
______________________________________________________________________________________________________________
„24 godziny za pokój”. Modlitewne Jerycho przed Najświętszym Sakramentem
***
Rusza akcja „24 godziny za pokój”. Zapraszamy do podjęcia modlitewnego wyzwania. Od powietrza, głodu, ognia i wojny. Wybaw nas Panie!
Akcja modlitewna „24 godziny za pokój”, to zachęta do podjęcia ofiary modlitwy – choćby jednej godziny – w intencji pokoju. Dołącz do modlitwy.
4 – 5 marca 2022 – Bazylika Świętego Michała Archanioła na Skałce – Kraków, ul. Skałeczna 15
Rozpoczęcie – 4 marca (piątek), godz. 19.00 – Msza Święta
Adoracja i modlitwa różańcowa w intencji pokoju na Ukrainie.
O każdej pełnej godzinie rozpoczęcie modlitwy częścią Różańca i suplikacjami
Msz Święte o godz.: 24.00 – 7.00 – 8.00 – 10.30 – 16.00
Zakończenie – 5 marca (sobota), godz. 19.00. – Msza Święta.
W czasie trwania akcji modlitewnej będzie możliwość przystąpienia do spowiedzi.
______________________________________________________________________________________________________________