Matka Boża i Święci Pańscy – styczeń 2025

1 listopada – Uroczystość Wszystkich Świętych

Wszyscy wierni, wyposażeni w tyle tak wielkich środków zbawienia, we wszystkich sytuacjach życiowych i w każdym stanie powołani są przez Pana, każdy na swojej drodze do doskonałej świętości.

z Konstytucji o Kościele (Sobór Watykański II)

Kościół nieustannie podaje nam wciąż nowe osoby, które w swoim życiu w sposób doskonały współpracowały z Bożą łaską i dziś oglądają już Boga twarzą w twarz. To są nasi błogosławieni, którzy nieustannie przed Bożym Obliczem orędują za nami i są wzorem dla nas szukającym swojej drogi prowadzącej do Boga.

Jakże piękne i pełne pociechy jest świętych obcowanie! Jest to rzeczywistość, która nadaje inny wymiar całemu naszemu życiu. Nigdy nie jesteśmy sami! Należymy do duchowego «towarzystwa», w którym panuje głęboka solidarność: dobro każdego przynosi korzyść wszystkim i odwrotnie, wspólne szczęście promieniuje na jednostki.

Każdy powinien mieć jakiegoś Świętego, z którym pozostawałby w bardzo zażyłej relacji, aby odczuwać jego bliskość przez modlitwę i wstawiennictwo, ale także, aby go naśladować. Chciałbym zaprosić was, abyście bardziej poznawali Świętych, rozpoczynając od tego, którego imię nosicie, czytając ich życiorysy i pisma. Bądźcie pewni, że staną się oni dobrymi przewodnikami, abyście jeszcze bardziej kochali Pana oraz będą cenną pomocą dla wzrostu ludzkiego i chrześcijańskiego.

papież Benedykt XVI


“Wszyscy Święci” Fra Angelico, XV w./wikimedia commons


O co chodzi w kulcie świętych?

Po co nam święci? Po co się do nich modlić? Czy sam Pan Jezus nam nie wystarcza? Tego typu pytania pojawiają się nieraz w dyskusjach. Żeby dać na nie jakąś sensowną odpowiedź, trzeba jednak zacząć nie od świętych, ale od Kościoła – i jego miejsca w naszym przeżywaniu wiary.

Większość z nas zgodzi się pewnie, że wiara jest czymś do głębi osobistym – jej siedliskiem jest serce, w które nie ma wglądu nikt poza Bogiem i nami. Marcin Luter, próbując ująć ten osobisty charakter wiary, w jednym z kazań powiedział kiedyś, że „wierzyć może tylko każdy sam, tak jak umrzeć może każdy sam”. Wiara jest jak moment odejścia z tego świata: stoję w niej sam wobec Tajemnicy Boga, jak umierający stoi sam wobec otchłani śmierci – i nikt mnie w tym nie zastąpi. Brzmi dramatycznie? Na szczęście nie jest to katolicka wizja wiary, choć może niejeden i niejedna z nas tak właśnie swoją wiarę przeżywa.

Wiara, choć ma swój wymiar osobisty i nieprzekazywalny, nie rozwija się bowiem w izolacji. W momencie gdy przyjmę chrzest i uwierzę, automatycznie zostaję włączony w sieć relacji, które łączą wszystkich wierzących. Ta sieć relacji to Kościół. Moje odniesienie do Boga nigdy nie jest więc tylko moje – w Katechizmie czytamy, że „nikt nie może wierzyć sam, tak jak nikt nie może żyć sam” (KKK 166). Podobnie jak w codziennym życiu, również w dziedzinie wiary wzajemnie od siebie zależymy, możemy sobie pomagać, troszczyć się o siebie, a w chwilach słabości być dla siebie nawzajem oparciem. Kiedy Kościół zachęca do modlitwy za wstawiennictwem świętych, mówi po prostu, że ta wzajemna pomoc i wymiana darów obejmuje nie tylko tych członków Kościoła, którzy aktualnie żyją na tym świecie, ale także tych, którzy żyją już na wieki w Bogu. Ci ostatni, będąc teraz bliżej Boga, zamiast o nas zapomnieć i zająć się wyłącznie przeżywaniem swojego szczęścia, tym bardziej o nas pamiętają i tym skuteczniej mogą nas wspierać na naszej drodze wiary.

„Żywe kamienie”

Na czym jednak miałoby polegać to wsparcie? Jeśli to Chrystus wysłużył nam zbawienie, to po co nam jeszcze jacyś inni, ludzcy pomocnicy? Czy, szukając ich, przypadkiem Go nie obrażamy? W odpowiedzi na to pytanie znowu pomoże nam odwołanie do naszego potocznego doświadczenia. Być może ciesząc się ze swojego sukcesu (np. na jakimś konkursie albo na zawodach sportowych) zastanawiałeś się, czy to nie jest pycha – przypisywać sobie sukces, podczas gdy powinieneś raczej podziękować Jezusowi? Bo jeśli to Twoja zasługa, to może w ten sposób odbierasz zasługę Temu, od którego wszystko otrzymujesz? Otóż nic z tych rzeczy. Pan Jezus nie patrzy na ludzi jak na swoich konkurentów. Nie jest jak nadopiekuńczy rodzic, który chce wszystko robić za dziecko, skrycie chełpiąc się, że wszystko to jego zasługa. Jest raczej jak rodzic mądry, który cieszy się, kiedy dziecko zrobi coś samodzielnie (choćby nie było to w sensie ścisłym konieczne) i wie, że w żaden sposób nie traci przez to zasługi – to w końcu on dał dziecku życie i umożliwił jego rozwój.

Podobnie jest z naszym szukaniem wsparcia u świętych. To prawda, że wsparcie to całkowicie zależy od samego Jezusa, Jedynego Pośrednika między Bogiem a ludźmi (por. 1 Tm 2,5). Zamiast jednak zazdrośnie strzec swojej wyłączności, cieszy się On, gdy może włączyć w zbawcze działanie względem nas także tych naszych braci, którzy już doszli do celu. Chrystus buduje swój Kościół nie z martwych kamieni, które mogą się jedynie biernie poddawać Jego wszechmocy, ale z „żywych kamieni” (por. 1 P 2,5), obdarzonych wolnością i powołanych do aktywnego udziału w dziele zbawienia. Święci są takimi „żywymi kamieniami” w sensie o wiele doskonalszym niż my, stąd też skuteczność wsparcia, które możemy od nich otrzymać.

Poszukiwanie inspiracji

Ks. Janusz St. Pasierb zauważył kiedyś, że święci są tak bardzo niepodobni do siebie nawzajem, a jednocześnie wszyscy tak bardzo podobni do Pana Jezusa. Jesteśmy powołani przede wszystkim do tego, żeby naśladować samego Jezusa, ale to naśladowanie może się dokonać na tyle różnych sposobów, ile jest różnych charakterów, temperamentów i konkretnych powołań. Wielobarwny tłum świętych pokazuje nam, że w świętości nie ma nic z mechanicznego powielania i że nawet największy oryginał może znaleźć drogę do Boga, pozostając sobą. To dlatego, oprócz praktykowania modlitwy za wstawiennictwem świętych, warto ich poznawać i szukać wśród nich inspiracji dla własnej drogi wiary.

ks. Andrzej Persidok/Stacja7.pl


Latria i dulia – dwa słowa, które wytłumaczą katolicki kult świętych

Latria i dulia

fot. Thoom / Shutterstock/Aleteia.pl

***

Trochę szkoda, że te terminy: latria i dulia praktycznie nie pojawiają się w kazaniach i katechezie. Z ich pomocą łatwo wytłumaczyć, czym różni się kult Boga i modlitwa do Niego od czci oddawanej Maryi i innym świętym.

(Nie) modlimy się do świętych!

To często spotykany zarzut wobec katolików – że modlą się do Maryi i świętych jak do Boga. Można nawet czasem usłyszeć zarzuty o bałwochwalstwo i niestosowanie się do tego, co mówi Pismo Święte, zwłaszcza Stary Testament. Nawet sami katolicy nie zawsze potrafią jasno wytłumaczyć, czym się różni kult Boga od kultu świętych.

Chyba każdy, kto się modli, zdaje sobie sprawę z tego, że tylko modlitwa do Boga jest modlitwą w ścisłym sensie – bo wtedy zwracam się do Tego, który mnie stworzył i odkupił, jest godny najwyższej czci i chwały, jest mi bliższy niż ja sama sobie, a w dodatku wszystko może. Natomiast kiedy mówię o modlitwie za wstawiennictwem jakiegoś świętego (czasem mówi się skrótowo: do świętego), używam słowa „modlitwa” poniekąd w cudzysłowie. Zwracanie się do świętego przypomina raczej pogawędkę z przyjacielem, który jest już w niebie, ma bezpośredni dostęp do Boga i dostał mi przez Niego dany jako towarzysz drogi i wsparcie.

No właśnie – wszyscy to wiedzą, ale chyba mało kto potrafi to precyzyjnie wytłumaczyć. Co najwyżej powie – skądinąd słusznie – że te dwa rodzaje modlitwy i dwa rodzaje kultu to „coś innego”.

Latria i dulia – dwie różne modlitwy

Tymczasem mamy doskonałe narzędzie do wyjaśnienia tej kwestii: latria i dulia. Ten pierwszy termin stosujemy do określenia kultu Boga, a ten drugi – kultu świętych.

Latria pochodzi od greckiego słowa latreia (λατρεία), które oznacza dosłownie „kult” lub „służbę”. W starożytnej Grecji słowo to odnosiło się do służby lub pracy wykonywanej przez najemników, ale w kontekście religijnym z czasem zaczęło oznaczać kult bóstw.

W teologii chrześcijańskiej termin latria został przyjęty do opisania najwyższego rodzaju czci i uwielbienia, które należą się jedynie Bogu. Jest to wyraz oddania i czci w pełnym sensie, wyrażający się w takich praktykach, jak modlitwa, adoracja i ofiara. Latria jest wyrazem uznania wyłącznej transcendencji i boskości Boga.

Od tego pochodzi wyraz idolatria: latria idoli, czyli bożków albo – w języku staropolskim – bałwanów. Inna nazwa idolatrii to bałwochwalstwo. Oznacza traktowanie jak Boga osób lub rzeczy, którym się to nie należy.

Latria to cześć i adoracja oddawane Bogu

Natomiast dulia pochodzi od greckiego słowa douleia (δουλεία), które oznacza „służbę” lub „niewolnictwo”. W katolickiej teologii dulia to szacunek i podziw dla świętych i aniołów jako sług Bożych. Oznacza jednak uznanie i respekt, a nie uwielbienie czy adorację.

Nawet najpobożniejsza cześć dla świętych, nawet najdłużej trwająca nowenna, uczczenie relikwii świętego czy uroczyste powitanie jego obrazu w parafii nie jest tym samym co adoracja, np. adoracja Najświętszego Sakramentu.

Dulia to szacunek i podziw dla świętych oddawane im ze względu na ich bliskość z Bogiem

Szczególnym rodzajem dulii jest hiperdulia (dosłownie: wielka, szczególna dulia) – cześć oddawana Matce Bożej ze względu na Jej szczególną rolę w historii zbawienia.

Joanna Operacz/Aleteia.pl



30 stycznia

Błogosławiony Bronisław Markiewicz, prezbiter

Zobacz także:
  •  Święta Hiacynta, dziewica
  •  Święty Teofil, męczennik
  •  Kościół katedralny w Świdnicy
Błogosławiony Bronisław Markiewicz

Bronisław Markiewicz urodził się 13 lipca 1842 r. w Pruchniku koło Jarosławia. Otrzymał staranną formację religijną; nie uchroniło go to jednak przed pewnym załamaniem wiary podczas nauki w gimnazjum przemyskim. W 1863 r. wstąpił do seminarium duchownego. We wrześniu 1867 r. przyjął święcenia kapłańskie. Został skierowany do pracy duszpasterskiej w Harcie i w katedrze przemyskiej. Pragnął poświęcić się pracy z młodzieżą, dlatego podjął dodatkowe studia z pedagogiki, filozofii i historii na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie i na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1875 r. został proboszczem parafii Gać, a dwa lata później – w Błażowej. Od 1882 r. wykładał teologię pastoralną w seminarium duchownym w Przemyślu.
Z czasem ks. Bronisław odkrył w sobie powołanie do życia zakonnego. W listopadzie 1885 r. wyjechał do Włoch i tam wstąpił do salezjanów. W marcu 1887 r. złożył śluby na ręce św. Jana Bosko. Z oddaniem i gorliwością wypełniał powierzane mu zadania. Z powodu surowego trybu życia zachorował na gruźlicę; uważano go za bliskiego śmierci. Udało mu się jednak odzyskać zdrowie. W marcu 1892 r., za pozwoleniem przełożonych, powrócił do Polski i został proboszczem w Miejscu Piastowym (koło Krosna).
Oddał się tutaj pracy z młodzieżą, głównie z ubogimi i sierotami. Otworzył Instytut Wychowawczy, przez który troszczył się o materialną i zawodową przyszłość podopiecznych. W 1897 r. założył dwa nowe zgromadzenia zakonne pod opieką św. Michała Archanioła, oparte na duchowości św. Jana Bosko. Zostały one zatwierdzone dopiero po śmierci założyciela – gałąź męska w 1921 r., a żeńska – siedem lat później.
W Miejscu Piastowym w 1892 r. ksiądz Markiewicz stworzył dom, w którym wychowały się setki chłopców. Obecnie jest tam sanktuarium św. Michała Archanioła i bł. Bronisława, dom generalny michalitów z muzeum Założyciela, dom centralny michalitek z muzeum misyjnym oraz duży zespół szkół dla młodzieży. W 1903 r. powstała też nowa placówka w Pawlikowicach koło Krakowa.
Bronisław Markiewicz, wyczerpany pracą, zmarł 29 stycznia 1912 r. W 1958 r. rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny. Zakończył się on uroczystą beatyfikacją, dokonaną w Warszawie przez delegata papieskiego, kard. Józefa Glempa, w dniu 19 czerwca 2005 r.
Obecnie michalici pracują w 15 krajach na całym świecie; podobnie michalitki, które mają kilkanaście domów w Polsce i 8 za granicą. Oba zgromadzenia należą do Rodziny Salezjańskiej. Znanym michalitą był tragicznie zmarły w 2001 r. bp Jan Chrapek.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

***


29 stycznia

Błogosławiona Bolesława Lament, dziewica

Zobacz także:
  •  Święta Aniela Merici, dziewica
  •  Święty Józef Freinademetz, prezbiter
  •  Błogosławiona Archaniela Girlani, dziewica
  •  Święty Walery, biskup
  •  Święty Sulpicjusz Sewer, biskup
Błogosławiona Bolesława Lament

Bolesława urodziła się 3 lipca 1862 roku w Łowiczu. Jej ojciec był rzemieślnikiem. Po niej w rodzinie przyszło na świat jeszcze siedmioro dzieci. Atmosfera domu, w którym się wychowała, przepojona była głęboką i prawdziwą religijnością, a Bolesława od dziecka kochała Boga i miała dar modlitwy.
W 1880 roku ukończyła ze złotym medalem gimnazjum w Łowiczu. Tam też miała okazję poznać problemy religijne, narodowe i społeczne swojej epoki, co miało duże znaczenie dla jej duchowej formacji. Przez dwa lata uczyła się w Warszawie zawodu krawcowej, po czym otworzyła w Łowiczu własny zakład krawiecki, wykazując dużo inicjatywy, przedsiębiorczości i talentu organizacyjnego.
Wkrótce zlikwidowała swoją pracownię i mając 22 lata razem z siostrą Stanisławą wstąpiła do zgromadzenia sióstr Rodziny Maryi w Warszawie. Jako postulantka wyróżniała się darem modlitwy, skupienia oraz wiernością obowiązkom. Po złożeniu pierwszej profesji była wychowawczynią dziewcząt w internatach zgromadzenia i instruktorką krawiectwa; uczyła także w szkołach podstawowych. Ujawnił się wtedy jej talent organizacyjny. Nie będąc pewna swego powołania, nie złożyła profesji wieczystej. W 1893 roku opuściła zgromadzenie. Rok później nagła śmierć ojca postawiła przed nią zadanie zapewnienia bytu matce i młodszemu rodzeństwu. Cała rodzina zamieszkała w Warszawie. Tu Bolesława odznaczyła się szczególną wrażliwością na ludzką biedę, rozwinęła działalność charytatywną wśród ubogich i bezdomnych, prowadząc dom noclegowy na Pradze.
Ojciec Honorat Koźmiński – jej duchowy przewodnik polecił, aby objęła stanowisko przełożonej świeckiego III zakonu św. Franciszka przy jednej z warszawskich parafii. Przeżywając boleśnie rozdarcie jedności Kościoła przez podziały chrześcijan, dostrzegła w sobie powołanie do pracy nad zjednoczeniem Kościoła przez troskę o braci odłączonych. W 1903 roku poszła za radą ojca Honorata i wyjechała razem z dwiema ochotniczkami do Mohylewa nad Dnieprem (Białoruś), aby zająć się tam katolickim wychowaniem młodzieży.
W 1905 roku wszystkie trzy rozpoczęły nowicjat zakonny. Z pomocą jezuity, ojca Józefa Wiercińskiego, Bolesława Lament napisała konstytucje nowego zgromadzenia zakonnego Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny, którego celem było wspieranie zjednoczenia chrześcijan na Wschodzie z Kościołem katolickim i umocnienie wiary. Służyła gorliwie tej sprawie, przyczyniając się do wzajemnego zbliżenia katolików i prawosławnych. W 1906 roku wraz ze swymi dwoma towarzyszkami Bolesława Lament złożyła pierwsze śluby zakonne, a w rok później siostry przeniosły się do Petersburga, gdzie rozwinęły działalność wychowawczą wśród dzieci i młodzieży. W 1913 roku wszystkie trzy złożyły wieczyste śluby. W tym samym roku założyła internat dla młodzieży żeńskiej w Wyborgu, poszerzając działalność zgromadzenia na Finlandię.
Stawiając siostrom i sobie wzór Świętej Rodziny, Bolesława naśladowała Ją w ubóstwie, umiłowaniu pracy, wytrwałości i delikatności. W jej duchowości uderza wierność woli Bożej, postawa wstawiennicza i wynagradzająca.
Po wybuchu rewolucji październikowej zgromadzenie nie mogło prowadzić swojej działalności. Za naukę religii więziono siostry, jedna z nich została wywieziona na Syberię. Mężnie znosiły prześladowania i głód. Pozbawione domu i środków do życia, w 1921 r. wróciły do Polski. W 1922 roku w Chełmnie na Pomorzu siostry otoczyły opieką młode repatriantki z Rosji. Po raz pierwszy włożyły wówczas habity. W 1925 roku siostra Bolesława zorganizowała nowicjat w Piątnicy pod Łomżą, a w rok później przeniosła dom generalny do Ratowa w diecezji płockiej. W 1935 r. zrzekła się urzędu przełożonej generalnej zgromadzenia.
Decyzją nowej przełożonej generalnej wysłana do Białegostoku, zorganizowała tam przedszkole, kursy kroju i szycia oraz gimnazjum. Z jej inicjatywy siostry podjęły pracę w dwóch internatach, domu noclegowym i stołówce dla bezrobotnej inteligencji. Otaczały też opieką więźniów. Jeden z domów zgromadzenia przeznaczyła na ośrodek opiekuńczy dla bezdomnych dzieci, utrzymując je ze skromnych zasobów zakonnych. Zorganizowała też, formalnie jako kursy do Pierwszej Komunii św., tajną szkołę, gdzie dzieci uczyły się przedmiotów zakazanych przez okupantów. Od 1941 r. Bolesława znosiła cierpliwie paraliż, zamieniając swe czynne apostolstwo na apostolstwo cierpienia i modlitwy. Przez całe życie była człowiekiem głębokiej modlitwy, umiała modlić się w każdej sytuacji, jednocząc się z Bogiem. Dała przykład życia ofiarnego i pełnego ufności do Boga.
Zmarła 29 stycznia 1946 roku w Białymstoku w opinii świętości. Jej ciało przeniesiono do klasztoru w Ratowie i złożono w krypcie pod kościołem św. Antoniego. Beatyfikował ją w Białymstoku w 1991 roku św. Jan Paweł II. Mówił wtedy o niej: W głębokim poczuciu odpowiedzialności za cały Kościół, boleśnie przeżywała Bolesława rozdarcie jedności Kościoła. Sama doświadczyła wielorakich podziałów, a nawet nienawiści narodowych i wyznaniowych, pogłębionych jeszcze bardziej przez ówczesne stosunki polityczne. Dlatego też głównym celem jej życia oraz założonego przez nią zgromadzenia stała się jedność Kościoła, ta jedność, o którą modlił się w Wielki Czwartek w Wieczerniku Chrystus: “Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim Imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno” (J 17, 11). Służyła matka Lament sprawie zjednoczenia tam zwłaszcza, gdzie podział zaznaczał się ze szczególną ostrością. Nie szczędziła niczego, byleby umacniać wiarę i rozpalać miłość do Boga, byle tylko przyczynić się do wzajemnego zbliżenia katolików i prawosławnych: “Żebyśmy wszyscy – jak mówiła – miłowali się i stanowili jedno”. Pracę na rzecz jedności Kościoła, zwłaszcza na terenach wschodnich, uważała za szczególną łaskę Bożej Opatrzności. Długo przed Soborem Watykańskim II stała się inspiratorką ekumenizmu w życiu codziennym przez miłość.
W ikonografii bł. Bolesława przedstawiana jest w habicie zgromadzenia. W dłoniach trzyma otwartą księgę.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

***

28 stycznia

Święty Tomasz z Akwinu,
prezbiter i doktor Kościoła

Święty Tomasz z Akwinu

Tomasz urodził się na zamku Roccasecca niedaleko Akwinu (Włochy) w 1225 r. Jego ojciec, rycerz Landulf, był z pochodzenia Lombardczykiem, matka zaś była Normandką. Kiedy chłopiec miał 5 lat, rodzice oddali go w charakterze oblata do opactwa na Monte Cassino. Jednak Opatrzność miała inne zamiary wobec młodzieńca. Z niewyjaśnionych przyczyn opuścił on klasztor i udał się do Neapolu, gdzie studiował na tamtejszym uniwersytecie. Tam zapoznał się z niedawno założonym przez św. Dominika (+ 1221) Zakonem Kaznodziejskim. Rok wstąpienia do tego zakonu nie jest bliżej znany. Święty miał wtedy ok. 20 lat. Spotkało się to z dezaprobatą rodziny. Wszelkimi sposobami, włącznie z dwuletnim aresztem domowym, próbowano zmienić jego decyzję; bezskutecznie. Wysłano nawet jego własną siostrę, Marottę, by mu dominikanów “wybiła z głowy”. Tomasz jednak umiał tak do niej przemówić, że sama wstąpiła do benedyktynek.
Przełożeni wysłali go na studia do Rzymu, a stamtąd około roku 1248 do Kolonii, gdzie wykładał na tamtejszym uniwersytecie głośny uczony dominikański, św. Albert Wielki (+ 1260), który miał wypowiedzieć prorocze słowa o Tomaszu: “Nazywamy go niemym wołem, ale on jeszcze przez swoją naukę tak zaryczy, że usłyszy go cały świat”. W Kolonii Tomasz przyjął święcenia kapłańskie. Po chlubnym ukończeniu studiów przełożeni wysłali go do Paryża, by na tamtejszej Sorbonie wykładał teologię. Był najpierw bakałarzem nauk biblijnych (1252-1253), z kolei wykładał Sentencje Piotra Lombarda (1253-1255). Zadziwiał wszystkich jasnością wykładów, wymową i głębią. Stworzył własną metodę, w której najpierw wysuwał trudności i argumenty przeciw danej prawdzie, a potem je kolejno zbijał i dawał pełny wykład.
Na skutek intryg, jakie przeciwnicy dominikanów rozbudzili na Sorbonie, Tomasz po siedmiu latach powrócił do Włoch. Na kapitule generalnej został mianowany kaznodzieją (1260). Przez pewien czas prowadził także wykłady na dworze papieskim Urbana IV (1261-1265). W latach 1265-1267 przebywał ponownie w domu generalnym Zakonu – w klasztorze św. Sabiny w Rzymie. W latach 1267-1268 przebywał w Viterbo jako kaznodzieja papieski.
Kiedy ucichła burza w Paryżu, przełożeni ponownie wysłali swojego czołowego teologa do Paryża (1269-1272). Po trzech latach wrócił do Włoch i wykładał na uniwersytecie w Neapolu (1272-1274). W tym samym czasie kapituła generalna zobowiązała go, aby zorganizował teologiczne studium generale dla Zakonu. Tomasz upatrzył sobie na miejsce tychże studiów Neapol.
W roku 1274 papież bł. Grzegorz X zwołał do Lyonu sobór powszechny. Zaprosił także Tomasza z Akwinu. Tomasz jednak, mając 48 lat, po krótkiej chorobie zmarł w drodze na sobór w opactwie cystersów w Fossanuova dnia 7 marca 1274 roku. Z tego właśnie powodu do roku 1969 doroczną pamiątkę św. Tomasza Kościół obchodził właśnie 7 marca, w dzień śmierci. Ten dzień przypada jednak prawie zawsze w Wielkim Poście. Dlatego reforma liturgiczna doroczne wspomnienie świętego przesunęła wyjątkowo na 28 stycznia – a więc na dzień przeniesienia jego relikwii do Tuluzy w 1369 r.Akwinata wsławił się szczególnie niewinnością życia oraz wiernością w zachowywaniu obserwancji zakonnych. Właściwe Zakonowi zadanie, jakim jest służba Słowu Bożemu w dobrowolnym ubóstwie, znalazło u niego wyraz w długoletniej pracy teologicznej: w gorliwym poszukiwaniu prawdy, którą należy nieustannie kontemplować i przekazywać innym. Dlatego wszystkie swoje zdolności oddał wyłącznie na służbę prawdy. Sam starał się ją posiąść, skądkolwiek by pochodziła, i ogromnie pragnął dzielić się nią z innymi. Odznaczał się pokorą oraz szlachetnym sposobem bycia.
Kaznodzieja, poeta, ale przede wszystkim wielki myśliciel, człowiek niezwykłej wiedzy, którą umiał połączyć z niemniej wielką świętością. Powiedziano o nim, że “między uczonymi był największym świętym, a między świętymi największym uczonym”. W swej skromności kilkakrotnie odmawiał propozycji zostania biskupem.

Święty Tomasz z Akwinu

Stworzył zwarty system nauki filozoficznej i teologii katolickiej, zwany tomizmem. Wywarł głęboki wpływ na ukierunkowanie zachodniej myśli chrześcijańskiej. Spuścizna literacka św. Tomasza z Akwinu jest olbrzymia. Wprost wierzyć się nie chce, jak wśród tak wielu zajęć mógł napisać dziesiątki tomów. Wyróżniał się umysłem nie tylko analitycznym, ale także syntetycznym. On jedyny odważył się dać panoramę całej nauki filozofii i teologii katolickiej w systemie zdumiewająco zwartym. Do najważniejszych jego dzieł należą: Summa contra gentiles, czyli apologia wiary przeciwko poganom, Kwestie dysputowane, Komentarz do “Sentencji” Piotra LombardaSumma teologiczna i komentarze do niektórych ksiąg Pisma świętego. Szczególną czcią Tomasz otaczał Chrystusa Zbawiciela, zwłaszcza na krzyżu i w tajemnicy Eucharystii, co wyraził w tekstach liturgicznych do brewiarza i mszału na uroczystość Bożego Ciała, m.in. znany hymn Zbliżam się w pokorze. Płonął synowską miłością do Najświętszej Maryi Panny.
Jest patronem dominikanów, księgarni, studentów i teologów; opiekun podczas sztormów. Papież Jan XXII zaliczył go do grona świętych 18 lipca 1323 roku. Papież św. Pius V ogłosił go 11 kwietnia 1567 roku piątym doktorem Kościoła zachodniego. Papież Leon XIII ustanowił go 4 sierpnia 1880 roku patronem wszystkich uniwersytetów i szkół katolickich.
W ikonografii św. Tomasz przedstawiany jest w białym habicie dominikańskim, w czarnej kapie i białym szkaplerzu. Jego atrybutami są: anioł, gołąb; infuła u nóg, której nie przyjął; kielich, kielich z Hostią, księga, laska, model kościoła, monogram IHS, monstrancja, pióro pisarskie, różaniec, słońce na piersiach, które symbolizuje jego Boską inspirację. Jego znakiem jest także Chrystus w aureoli.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

***


27 stycznia

Błogosławiony Jerzy Matulewicz, biskup

Błogosławiony Jerzy Matulewicz

Jerzy urodził się 13 kwietnia 1871 roku w wielodzietnej rodzinie litewskiej, we wsi Lugine koło Mariampola na Litwie. Oboje rodzice umarli, gdy był małym dzieckiem. Był wychowywany przez swojego starszego brata Jana, niezwykle surowego i wymagającego człowieka. Pomimo kłopotów zdrowotnych i materialnych – często nie miał za co kupić podręczników – uczył się dobrze dzięki swojej niezwykłej pilności i pracowitości. Po kilku latach nauki na prawach eksternisty w gimnazjum (od 1883 r.) zachorował na gruźlicę kości. Musiał posługiwać się kulami. Choroba ta gnębiła go do końca życia. Już w gimnazjum pragnął zostać kapłanem. Jednakże dopiero w 1891 roku, jako dwudziestoletni młodzieniec, wstąpił do seminarium duchownego w Kielcach. Wówczas też zmienił swoje nazwisko z Matulaitis na Matulewicz. Zapamiętano go jako kleryka pełnego spokoju, wewnętrznej równowagi, otwartego i pracowitego. Gdy władze carskie zamknęły seminarium, kontynuował naukę w Warszawie, a następnie w Petersburgu. Tu przyjął święcenia kapłańskie 31 grudnia 1898 roku. W następnym roku ukończył Akademię Petersburską jako magister teologii. Doktorat uzyskał na uniwersytecie we Fryburgu Szwajcarskim.
Powrócił do Kielc, gdzie podjął zajęcia jako profesor seminarium (do 1904 r.). Postępująca gruźlica kości spowodowała, że musiał poddać się ciężkiej operacji w jednym z warszawskich szpitali. Po kuracji rozwinął działalność społeczną w Warszawie, zakładając m.in. Stowarzyszenie Robotników Katolickich oraz gimnazjum na Bielanach. W 1907 roku objął katedrę socjologii w Akademii Duchownej w Petersburgu. Dojrzał w nim wówczas zamiar odnowienia i zreformowania zakonu marianów, skazanego przez władze carskie na wymarcie. 29 sierpnia 1909 roku, w kaplicy biskupiej w Warszawie, złożył śluby zakonne na ręce ostatniego żyjącego marianina ojca Wincentego Senkusa. Rok później ułożył nowe konstytucje dla marianów, którzy odtąd mieli być zgromadzeniem ukrytym. Jeszcze w tym samym roku Pius X potwierdził regułę. Pierwszy nowicjat odnowionej wspólnoty złożony z 2 profesorów i jednego ucznia został utworzony w Petersburgu. W 1911 r. we Fryburgu Szwajcarskim powstał drugi nowicjat, następnie powstał dom zakonny w Chicago, a podczas I wojny światowej dom na Bielanach pod Warszawą. W 1911 roku Jerzy Matulewicz został generałem zakonu, którym kierował do śmierci.
Po zakończeniu działań wojennych ojciec Jerzy powołał Zgromadzenie Sióstr Ubogich Niepokalanego Poczęcia NMP, które szybko rozprzestrzeniło się na Litwie i w Ameryce. Założył również Zgromadzenie Sióstr Służebnic Jezusa w Eucharystii oraz wspierał zgromadzenia założone przez bł. o. Honorata Koźmińskiego. W 1918 roku Benedykt XV mianował go biskupem wileńskim. Udało mu się umocnić katolicyzm w diecezji. Na własną prośbę został zwolniony z obowiązków biskupa w sierpniu 1925 roku. Pragnął poświęcić się całkowicie kierowaniu zgromadzeniem marianów, lecz już w grudniu tego samego roku został mianowany wizytatorem apostolskim na Litwie. W ciągu dwóch następnych lat nieludzkimi wprost wysiłkami udało mu się zorganizować życie katolickie w tym kraju i naprawić stosunki ze Stolicą Apostolską.
W trakcie prac nad zatwierdzeniem konkordatu, ojciec Jerzy umarł nagle po nieudanej operacji 27 stycznia 1927 r. Beatyfikowany został przez św. Jana Pawła II w 1987 roku podczas uroczystości z okazji 600-lecia Chrztu Litwy. Jego relikwie spoczywają w kościele w Mariampolu. Jest jednym z patronów Litwy.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

***


26 stycznia

Święci biskupi Tymoteusz i Tytus

Zobacz także:
  •  Święci Robert, Alberyk i Stefan, opaci
  •  Święta Paula, wdowa
Święci Tymoteusz i Tytus

Tymoteusz był wiernym i oddanym uczniem oraz współpracownikiem św. Pawła. Św. Paweł nazywa go “najdroższym synem” (1 Kor 4, 17), “bratem” (1 Tes 3, 2), “pomocnikiem” (Rz 16, 21), którego wspomina ze łzami w oczach (2 Tm 1, 4).
Kiedy Apostoł Narodów zatrzymał się w czasie swojej drugiej podróży w miasteczku Listra, nawrócił dwie Żydówki: kobietę imieniem Lois i jej córkę, Eunikę. Synem tejże Euniki, a wnukiem Lois był św. Tymoteusz. Jego ojcem był zamożny Grek, poganin, który jednak pozwolił babce i matce wychować Tymoteusza w wierze mojżeszowej. Tymoteusz był młodzieńcem wykształconym. Znał Pismo święte i często się w nim rozczytywał. Wyróżniał się dobrymi obyczajami. Chrzest przyjął z rąk św. Pawła. Dlatego słusznie Apostoł nazywał go swoim synem. Dla ułatwienia Tymoteuszowi pracy wśród rodaków św. Paweł poddał go obrzezaniu.
Św. Paweł często wysyłał Tymoteusza w trudnych i poufnych sprawach do poszczególnych gmin, które założył, m.in. do Koryntu, Filippi i Tesalonik. Jego też wyznaczył na biskupa Efezu, ówczesnej metropolii Małej Azji i stolicy rzymskiej prowincji. W czasie swoich podróży po Małej Azji, Achai (Grecji) i do Jerozolimy św. Paweł zabierał ze sobą Tymoteusza do pomocy w posłudze apostolskiej. Święty uczeń dzielił także ze swoim mistrzem więzienie w Rzymie (Flp 2, 19-23). Dwa Pawłowe listy do Tymoteusza znajdują się w kanonie ksiąg Nowego Testamentu. Paweł wydaje mu najpiękniejsze świadectwo i daje pouczenia, jak ma rządzić Kościołem w Efezie.
Według podania, kiedy św. Jan Apostoł przybył do Efezu, Tymoteusz oddał się do jego dyspozycji. Kiedy zaś Apostoł został skazany na banicję na wyspę Patmos przez cesarza Domicjana, Tymoteusz miał na nowo objąć biskupstwo w tym mieście.
Tradycja głosi, że Tymoteusz miał ponieść śmierć męczeńską za Trajana z rąk rozjuszonego tłumu pogańskiego, kiedy miał odwagę publicznie zaprotestować przeciwko krwawym igrzyskom. Tłum miał rzucić się na starca i tak go pobić, że ten niebawem wyzionął ducha. Martyrologium Rzymskie podaje jeszcze inną wersję, że biskup miał występować przeciwko czci pogańskiej bogini Diany, która w Efezie miała swoje centralne sanktuarium. Możliwe, że obie przyczyny były powodem jego śmierci około roku 97. Dlatego do roku 1969 św. Tymoteusz odbierał chwałę jako męczennik. Ostatnia reforma liturgii czci go jednak jako wyznawcę w przekonaniu, że ostatnie chwile życia Tymoteusz spędził nie jako męczennik, mimo że w latach swojego pasterzowania wiele musiał wycierpieć dla sprawy Chrystusa.
Jego relikwie przeniesiono z Efezu do Konstantynopola (356 r.) i umieszczono w bazylice Dwunastu Apostołów. W XII w. krzyżowcy wywieźli je do włoskiego miasta Termoli. Zamurowane, zostały odnalezione przypadkiem 7 maja 1945 roku.
W ikonografii św. Tymoteusz przedstawiany jest w tunice lub jako biskup w liturgicznych szatach. U jego stóp leżą kamienie.
Tytus znany jest wyłącznie z listów św. Pawła. Pochodził z rodziny grecko-rzymskiej, zamieszkałej w okolicy Antiochii Syryjskiej. Stamtąd bowiem Apostoł zabrał go do Jerozolimy. Został ochrzczony przez św. Pawła przed soborem apostolskim w 49 r. Obok Tymoteusza i św. Łukasza Ewangelisty Tytus należał do najbliższych i najbardziej zaufanych uczniów św. Pawła Apostoła. Towarzyszył mu w podróżach i na soborze apostolskim w Jerozolimie. Dowodem wyjątkowego zaufania, jakim młodego człowieka darzył św. Paweł, były delikatne misje, jakie mu powierzał. Jego to właśnie wysłał do Koryntu. Nie pozwolił go też obrzezać w przekonaniu, że jego praca apostolska będzie rozwijać się nie wśród Żydów, ale wśród pogan. W swoich Listach Apostoł Narodów oddaje Tytusowi najwyższe pochwały. Jeden list skierował wyłącznie do niego – tekst ten został włączony do kanonu Nowego Testamentu. Około roku 63 Paweł ustanowił Tytusa biskupem gminy chrześcijańskiej na Krecie.
Tytus zmarł mając 94 lata. Według podania miał ponieść śmierć męczeńską w mieście Gortyna na Krecie za panowania cesarza Domicjana (81-96). Od roku 1969 Kościół zachodni, rzymski, oddaje mu cześć jako wyznawcy. Jego śmiertelne szczątki złożono w miejscu jego śmierci. Św. Andrzej z Jerozolimy, metropolita Krety (712-740), wygłosił ku czci św. Tytusa płomienne kazanie, nazywając go fundatorem Kościoła na Krecie, jego pierwszym pasterzem, kolumną, bramą obronną i ojcem wyspy. Po najeździe Saracenów na Kretę odnaleziono tylko relikwię jego głowy i umieszczono ją w relikwiarzu (823). W roku 1662 Wenecjanie zabrali ją do swego miasta i umieścili w bazylice św. Marka. Paweł VI w ramach ducha ekumenicznego zbliżenia nakazał tę relikwię zwrócić Kościołowi prawosławnemu. Wśród wielkich uroczystości została przewieziona na Kretę (12 maja 1966 roku) i umieszczona w mieście Heraklion (Iraklion).
W ikonografii Święty przedstawiany jest w stroju biskupim. Jego atrybutem jest księga.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

***

25 stycznia

Nawrócenie św. Pawła, Apostoła

Nawrócenie św. Pawła

Szaweł urodził się w Tarsie w Cylicji (obecnie Turcja) około 5-10 roku po Chrystusie. Pochodził z żydowskiej rodziny silnie przywiązanej do tradycji. Byli niewolnikami, którzy zostali wyzwoleni. Szaweł odziedziczył po nich obywatelstwo rzymskie. Uczył się rzemiosła – tkania płótna namiotowego. Później przybył do Jerozolimy, aby studiować Torę. Był uczniem Gamaliela (Dz 22, 3). Gorliwość w strzeżeniu tradycji religijnej sprawiła, że mając około 25 lat stał się zdecydowanym przeciwnikiem i prześladowcą Kościoła. Uczestniczył jako świadek w kamienowaniu św. Szczepana. Około 35 roku z własnej woli udał się z listami polecającymi do Damaszku (Dz 9, 1n; Ga 1, 15-16), aby tam ścigać chrześcijan. Jak podają Dzieje Apostolskie, u bram miasta “olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos: «Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?» – «Kto jesteś, Panie?» – powiedział. A On: «Jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić» (Dz 9, 3-6).
Po tym nagłym, niespodziewanym i cudownym nawróceniu przyjął chrzest i zmienił imię na Paweł.
Po trzech latach pobytu w Damaszku oraz krótkim pobycie w Jerozolimie odbył trzy misyjne podróże: pierwszą – w latach 44-49: Cypr-Galacja, razem z Barnabą i Markiem; drugą w latach 50-53: Filippi-Tesaloniki-Berea-Achaia-Korynt, razem z Tymoteuszem i Sylasem; trzecią w latach 53-58: Efez-Macedonia-Korynt-Jerozolima.
Św. Paweł, nazywany Apostołem Narodów, jest autorem 13 listów do gmin chrześcijańskich, włączonych do ksiąg Nowego Testamentu.
W Palestynie Paweł został aresztowany i był przesłuchiwany przez prokuratorów Feliksa i Festusa. Dwa lata przebywał w więzieniu w Cezarei. Gdy odwołał się do cesarza, został deportowany drogą morską do Rzymu. Dwa lata przebywał w więzieniu o dość łagodnym regulaminie. Uwolniony, udał się do Efezu, Hiszpanii (prawdopodobnie; jak podaje Klemens, “dotarł do kresu Zachodu”, a tak określano tereny Półwyspu Iberyjskiego) i na Kretę. W Efezie albo w Troadzie aresztowano go po raz drugi (64 r.). W Rzymie oczekiwał na zakończenie procesu oraz wyrok.
Zginął śmiercią męczeńską przez ścięcie mieczem w tym samym roku co św. Piotr Apostoł (67 r.). W Rzymie w IV wieku szczątki Pawła Apostoła złożono w grobowcu, nad którym wybudowano bazylikę św. Pawła za Murami. Jest patronem licznych zakonów, Awinionu, Berlina, Biecza, Frankfurtu nad Menem, Poznania, Rygi, Rzymu, Saragossy oraz marynarzy, powroźników, tkaczy.
W ikonografii św. Paweł przedstawiany jest w długiej tunice i płaszczu. Jego atrybutami są: baranek, koń, kość słoniowa, miecz.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

***


24 stycznia

Święty Franciszek Salezy,
biskup i doktor Kościoła

Zobacz także:
  •  Błogosławiona Paula Gambara Costa, tercjarka
Święty Franciszek Salezy

Franciszek urodził się pod Thorens (w Alpach Wysokich) 21 sierpnia 1567 r. Jego ojciec, także Franciszek, był kasztelanem w Nouvelles i miał tytuł pana di Boisy. Matka, Franciszka, pochodziła również ze znakomitego rodu Sionnaz. Spośród licznego rodzeństwa Franciszek był najstarszy.
W domu otrzymał wychowanie głęboko katolickie. Duży wpływ na jego późniejsze życie wywarła mamka Puthod i kapelan Deage. Jednak wpływ decydujący na wychowanie syna miała matka. Wyszła za pana di Boisy, gdy miała zaledwie 15 lat. On miał wówczas 45 lat, mógł być zatem dla niej raczej ojcem niż mężem. Wychowała 13 dzieci. Jej opiece było zlecone ponadto całe gospodarstwo i służba. Franciszka umiała znaleźć czas na wszystko, była bardzo pracowita, systematyczna, spokojna i zapobiegliwa. Właśnie przykład matki będzie dla Franciszka wzorem, jaki poleci osobom żyjącym w świecie, by nawet wśród najliczniejszych zajęć umiały jednoczyć się z Panem Bogiem.
W roku 1573 jako sześcioletni chłopiec Franciszek rozpoczął regularną naukę w kolegium w La Roche-sur-Foron. W dwa lata później został przeniesiony do kolegium w Annecy, gdzie przebywał trzy lata. W tym też czasie przyjął pierwszą Komunię świętą i sakrament bierzmowania (1577). Kiedy miał 11 lat, zgodnie z ówczesnym zwyczajem otrzymał tonsurę jako znak przynależności do stanu duchownego. Kiedy miał zaledwie 15 lat, udał się do Paryża, by studiować na tamtejszym słynnym uniwersytecie. Ponadto w kolegium jezuitów studiował klasykę. W czasie tych studiów owładnęły nim wątpliwości, czy się zbawi, czy nie jest przeznaczony na potępienie. Właśnie wtedy wystąpił we Francji Kalwin ze swoją nauką o przeznaczeniu. Franciszek odzyskał spokój dopiero wtedy, gdy oddał się w niepodzielną opiekę Matki Bożej w kościele św. Stefana des Gres. Franciszek studiował ponadto na Sorbonie teologię i zagadnienia biblijne. Do rzetelnych studiów biblijnych przygotował się dodatkowo przez naukę języka hebrajskiego i greckiego.
Posłuszny woli ojca, który chciał, by syn rozpoczął studia prawnicze, które mogły mu otworzyć drogę do kariery urzędniczej, Franciszek udał się z Sorbony do Padwy. Studia na tamtejszym uniwersytecie uwieńczył doktoratem. Wybrał się następnie do Loreto, gdzie złożył ślub dozgonnej czystości (1591). Potem odbył pielgrzymkę do Rzymu (1592). Kiedy syn powrócił do domu, ojciec miał już gotowy plan: zamierzał go wprowadzić jako adwokata i prawnika do senatu w Chambery i czynił starania, by go ożenić z bogatą dziedziczką, Franciszką Suchet de Mirabel. Franciszek jednak ku wielkiemu niezadowoleniu ojca obie propozycje stanowczo odrzucił. Natomiast zgłosił się do swojego biskupa, by ten go przyjął w poczet swoich duchownych. Święcenia kapłańskie otrzymał w roku 1593 przy niechętnej zgodzie rodziców. Jednocześnie został prepozytem kolegiaty św. Piotra, co uczyniło go drugą osobą po miejscowym biskupie.

Święty Franciszek Salezy

W rok potem (1594) za zezwoleniem biskupa Franciszek udał się w charakterze misjonarza do okręgu Chablais, by umocnić w wierze katolików i aby próbować odzyskać dla Chrystusa tych, którzy odpadli od wiary i przeszli na kalwinizm. Właśnie ten rejon Szwajcarii został wówczas przyłączony do Sabaudii (1593). Wśród niesłychanych trudów Franciszek musiał przełęczami pokonywać wysokości Alp, dochodzące w owych stronach do ponad 4000 m. Odwiedzał wioski i poszczególne zagrody wieśniaków. Miał dar nawiązywania kontaktu z ludźmi prostymi, umiał ich przekonywać, swoje spotkania okraszał złotym humorem. Na murach i parkanach rozlepiał ulotki – zwięzłe wyjaśnienia prawd wiary. Może dlatego właśnie Kościół ogłosił św. Franciszka Salezego patronem katolickich dziennikarzy. Wśród jego cnót na pierwszy plan wybijała się niezwykła łagodność. Był z natury popędliwy i skory do wybuchów. Jednakże długoletnią pracą nad sobą potrafił zdobyć się na tyle słodyczy i dobroci, że przyrównywano go do samego Chrystusa.
W epoce fanatyzmu i zaciekłych sporów Franciszek objawiał wprost wyjątkowy umiar i łagodność. Jego ujmująca uprzejmość i takt spowodowały, iż nazwano go “światowcem pośród świętych”. W kontaktach między ludźmi wyznawał zasadę: “Więcej much się złapie na kroplę miodu aniżeli na całą beczkę octu”. Według podania miał on w ten sposób odzyskać dla Kościoła kilkadziesiąt tysięcy kalwinów. W swojej żarliwości apostolskiej Franciszek posunął się do tego, że w przebraniu udał się do Genewy i złożył wizytę głowie Kościoła kalwińskiego, Teodorowi Beze, usiłując nakłonić go do powrotu na łono Kościoła katolickiego. Wizytę ponowił Franciszek aż trzy razy, chociaż nie dała ona konkretnych wyników.
Misja w Chablais trwała 4 lata. W roku 1599 papież Klemens VIII mianował Franciszka biskupem pomocniczym. Po otrzymaniu sakry biskupiej Franciszek udał się ponownie do Chablais, by dokończyć tam swoją misję (1601).
W 1602 r. został biskupem Genewy po śmierci biskupa Graniera. Z właściwą sobie żarliwością zabrał się natychmiast do dzieła. Rozpoczął od wizytacji 450 parafii swojej diecezji, położonej po większej części w Alpach. Niestrudzenie przemawiał, spowiadał, udzielał sakramentów świętych, rozmawiał z księżmi, nawiązywał bezpośrednie kontakty z wiernymi. Wizytował także klasztory. Zreformował kapitułę katedralną. Zdając sobie sprawę, jak wielkie spustoszenia może sprawić ignorancja religijna, popierał Bractwo Nauki Chrześcijańskiej. Za podstawę nauczania wiary służył katechizm, ułożony niedawno przez kardynała św. Roberta Bellarmina. Sam także cały wolny czas poświęcał nauczaniu. Stworzył nowy ideał pobożności – wydobył z ukrycia życie duchowe, wewnętrzne, praktykowane w klasztorach, aby “wskazywało drogę tym, którzy żyją wśród świata”. W roku 1604 zapoznał się Franciszek ze św. Joanną Franciszką de Chantal i przy jej współpracy założył nową rodzinę zakonną sióstr Nawiedzenia NMP (wizytek). Uzyskała ona zatwierdzenie papieskie w 1618 r. W 1654 r. przybyły one do Polski i zamieszkały w Warszawie. Zaproszony do Paryża w celu odbycia konferencji (1618-1619), Franciszek zapoznał się tu ze św. Wincentym a Paulo.
Zmarł nagle w Lyonie, w drodze powrotnej ze spotkania z królem Francji, w dniu 28 grudnia 1622 r. Jego ciało przeniesiono do Annecy, gdzie spoczęło w kościele macierzystym Sióstr Nawiedzenia. Jego serce zatrzymały jednak wizytki w Lyonie. Beatyfikacja odbyła się w roku 1661, a kanonizacja już w roku 1665. Papież Pius IX ogłosił św. Franciszka Salezego doktorem Kościoła (1877), a papież Pius XI patronem dziennikarzy i katolickiej prasy (1923). Ponadto czczony jest jako patron wizytek, salezjanów i salezjanek (Towarzystwa św. Franciszka Salezego, założonego przez św. Jana Bosko); Annecy, Chabery i Genewy.
Jego pisma wyróżniają się tak pięknym językiem i stylem, że do dnia dzisiejszego zalicza się je do klasyki literatury francuskiej. Do najbardziej znanych należą: Kontrowersje, Filotea, czyli wprowadzenie do życia pobożnego (1608) i Teotym, czyli traktat o miłości Bożej (1616). Zostało także sporo jego listów (ok. 1000).
Co roku w dzień wspomnienia św. Franciszka Salezego papież ogłasza orędzie na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu. W Polsce ten dzień obchodzony jest w III niedzielę września.
Ikonografia przedstawia św. Franciszka Salezego w stroju biskupim – w rokiecie i mantolecie lub w stroju pontyfikalnym z mitrą na głowie. Jego atrybutami są: gorejąca kula ośmiopłomienna, księga, pióro, serce przeszyte strzałą i otoczone cierniową koroną trzymane w dłoni.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

***

23 stycznia

Błogosławieni
Wincenty Lewoniuk i Towarzysze,
męczennicy z Pratulina

Zobacz także:
  •  Błogosławiony Henryk Suzo, prezbiter
  •  Błogosławiony Mikołaj Gross, męczennik
  •  Święty Ildefons, biskup
Męczennicy z Pratulina

Męczennicy z Pratulina byli prostymi chłopami z Podlasia. Zasłynęli niezwykłym męstwem i przywiązaniem do swej wiary podczas prześladowań Kościoła katolickiego, które miało miejsce na terenie zaboru rosyjskiego.
Kościół unicki, będący w jedności z Rzymem, powstał na mocy Unii Brzeskiej z 1596 roku. Doprowadziła ona do zjednoczenia Kościoła prawosławnego na terenach Rzeczpospolitej z Kościołem katolickim i papieżem. Wyznawcy tego Kościoła, po zjednoczeniu, nazywani są powszechnie unitami.
Prześladowania rosyjskie były wyjątkowo krwawe i dobrze zorganizowane. Carowie zaczynali likwidację Kościoła katolickiego od zniszczenia właśnie Kościoła unickiego. Czynili to planowo i systematycznie. W roku 1794 caryca Katarzyna II zlikwidowała Kościół unicki na podległych sobie ziemiach. W roku 1839 car Mikołaj I dokonał urzędowej likwidacji Kościoła unickiego na Białorusi i Litwie. W drugiej połowie XIX w. na terenach zajętych przez Rosję Kościół unicki istniał już tylko w diecezji chełmskiej, w Królestwie Polskim. Administracja carska zaplanowała likwidację także tego Kościoła. Car Aleksander II zaaprobował program prześladowań.
Na styczeń 1874 roku zaplanowano wprowadzenie obrzędów prawosławnych do liturgii unickiej. Następnie mieli to zaakceptować wierni, a rząd rosyjski oficjalnie potwierdzał przystąpienie danej parafii do Kościoła prawosławnego. Wcześniej usunięto biskupa i kapłanów, którzy nie zgadzali się na reformy prowadzące do zerwania jedności z papieżem. Za swoją wierność zapłacili oni zsyłkami na Sybir, więzieniem lub usunięciem z parafii. Wierni świeccy, pozbawieni pasterzy, sami ofiarnie bronili swojego Kościoła, jego liturgii i jedności z papieżem, często nawet za cenę życia.
W Pratulinie doszło do starcia z Kutaninem, carskim naczelnikiem powiatu. Żądał on, aby miejscowi parafianie oddali kościół nowemu duszpasterzowi. Ludność nie zgodziła się na oddanie świątyni. Mieszkańcy otrzymali kilka dni do namysłu. Kutanin powrócił do Pratulina w dniu 24 stycznia 1874 roku, ale nie sam, lecz z kozakami. Żołnierzami dowodził pułkownik Stein. Na wieść o tym przy cerkwi zebrała się niemal cała parafia. Naczelnik zażądał kluczy cerkiewnych. Straszył zgromadzonych wojskiem. Otoczył kościół, zajmując pozycje za parkanem przykościelnym.
Unici wiedzieli, że obrona świątyni może ich kosztować utratę życia. Szli do kościoła, aby bronić wiary i byli gotowi na wszystko. Żegnali się z bliskimi w rodzinach, ubierali się odświętnie, ponieważ, jak mówili, szło o najświętsze sprawy. Nie mogąc nakłonić unitów do rozejścia się ani groźbami, ani obietnicami łask carskich, dowódca dał rozkaz strzelania do zebranych. Widząc, że wojsko ma nakaz zabijania stawiających opór, wierni uniccy uklękli na cmentarzu świątynnym i śpiewem przygotowywali się do złożenia życia w ofierze. Umierali pełni pokoju, z modlitwą na ustach, śpiewając “Święty Boże” i “Kto się w opiekę”. Nie złorzeczyli prześladowcom, gdyż jak mówili: “słodko jest umierać za wiarę”.
Pułkownik Stein wydał rozkaz, aby żołnierze się przegrupowali, a następnie ustawili bagnety na karabinach i przygotowali do odebrania cerkwi przemocą. Wśród obrońców byli dawni żołnierze carskiej armii, którzy znali zasady wojskowego rzemiosła. Wiedzieli, że żołnierze nie mogą postępować brutalnie wobec ludności cywilnej. Wojsko przekroczyło parkan i bijąc ludzi kolbami karabinów i kłując bagnetami, torowało sobie drogę do cerkwi. Przy świątyni w Pratulinie w dniu 24 stycznia 1874 roku poniosło śmierć za wiarę i jedność Kościoła 13 unitów.
Byli to:Wincenty Lewoniuk, lat 25, żonaty, pochodził z Woroblina. Był człowiekiem pobożnym i cieszył się uznaniem u ludzi.
Jako pierwszy oddał życie w obronie świątyni.
Daniel Karmasz, lat 48, żonaty, pochodził z Lęgów. Jego syn mówił, że ojciec był człowiekiem religijnym. Jako przewodniczący bractwa podczas obrony kościoła stanął na czele z krzyżem, który do dzisiaj jest przechowywany w Pratulinie.
Łukasz Bojko, lat 22, kawaler, pochodził z Lęgów. Brat zaświadczył, że Łukasz był człowiekiem szlachetnym, religijnym i cieszył się dobrą opinią wśród ludzi. W czasie obrony świątyni bił w dzwony.
Konstanty Bojko, lat 49, żonaty, pochodził z Zaczopek. Był ubogim rolnikiem i sprawiedliwym człowiekiem.
Konstanty Łukaszuk, lat 45, żonaty, pochodził z Zaczopek. Był sprawiedliwym i uczciwym człowiekiem, szanowanym przez ludzi. W wyniku otrzymanych ran zmarł następnego dnia, zostawiając żonę i siedmioro dzieci.
Bartłomiej Osypiuk, lat 30, pochodził z Bohukal. Był żonaty z Natalią i miał dwoje dzieci. Cieszył się szacunkiem mieszkańców. Był uczciwy, roztropny i pobożny. Śmiertelnie ranionego przewieziono go do domu, gdzie zmarł modląc się za prześladowców.
Anicet Hryciuk, lat 19, kawaler, pochodził z Zaczopek. Był młodzieńcem dobrym, pobożnym i kochającym Kościół. Idąc do Pratulina z żywnością dla obrońców, powiedział do matki: “Może i ja będę godny, że mnie zabiją za wiarę”. Zginął przy świątyni 24 stycznia w godzinach popołudniowych.
Filip Kiryluk, lat 44, żonaty, pochodził z Zaczopek. Wnuk zaświadczył, że miał opinię troskliwego ojca, dobrego i pobożnego człowieka. Zachęcał innych do wytrwania przy świątyni i sam oddał życie za wiarę.
Ignacy Frańczuk, lat 50, pochodził z Derła. Był żonaty z Heleną. Miał siedmioro dzieci. Syn mówił, że ojciec starał się wychowywać dzieci w bojaźni Bożej. Wierność Bogu przedkładał nad wszystko. Idąc do Pratulina założył odświętne ubranie i ze wszystkimi się pożegnał, przeczuwając, że już nie wróci. Po śmierci Daniela podniósł krzyż i stanął na czele broniących świątyni.
Jan Andrzejuk, lat 26, pochodził z Derła. Był żonaty z Mariną, miał dwóch synów. Uważany był za człowieka bardzo dobrego i roztropnego. Pełnił funkcję kantora w parafii. Odchodząc do Pratulina żegnał się ze wszystkimi, jakby to miało być ostatnie pożegnanie. Ciężko ranny przy kościele, został przewieziony do domu, gdzie niebawem zasnął w Panu.
Maksym Gawryluk, lat 34, pochodził z Derła. Był żonaty z Dominiką. Cieszył się opinią dobrego i uczciwego człowieka. Ciężko ranny przy świątyni, umarł w domu dnia następnego.
Onufry Wasyluk, lat 21, pochodził z Zaczopek. Był praktykującym katolikiem, uczciwym i szanowanym w miejscowości człowiekiem.
Michał Wawryszuk, lat 21, pochodził z Derła. Pracował w majątku Pawła Pikuły w Derle. Cieszył się dobrą opinią. Ciężko ranny przy kościele, zmarł następnego dnia w domu.
Męczeństwo w Pratulinie nie było faktem odosobnionym. Szczególnie od stycznia 1874 roku każda parafia unicka na Podlasiu pisała swoje męczeńskie dzieje. Car oficjalnie zlikwidował unicką diecezję chełmską w 1875 roku, a unitów zapisał wbrew ich woli do Kościoła prawosławnego. Wierni tego nie przyjęli i za swoją wierność Kościołowi katolickiemu płacili wielokrotnie śmiercią, zsyłkami na Sybir, więzieniem, karami. Pozostawionym bez pasterzy unitom z tajną posługą kapłańską śpieszyli księża katoliccy z Podlasia oraz misjonarze z Galicji i regionu poznańskiego. Mocna wiara unitów i solidarna pomoc Kościoła katolickiego pozwoliły przetrwać czas prześladowań i doczekać dekretu o wolności religijnej cara Mikołaja II z kwietnia 1905 roku. W tym właśnie roku większość unitów z Podlasia i lubelszczyzny przepisała się do parafii rzymskokatolickich, gdyż struktury Kościoła unickiego jeszcze wtedy nie istniały.
Ponieważ o męczeństwie unitów z Pratulina zachowało się najwięcej dokumentów, biskup podlaski Henryk Przeździecki wybrał ich jako kandydatów na ołtarze i przedstawicieli wszystkich męczenników, którzy na Podlasiu oddawali życie za wiarę i jedność Kościoła.
Unici z Pratulina i innych parafii zostali od samego początku uznani za męczenników przez swoje rodziny, przez parafian, przez lud na Podlasiu, a także przez Kościół powszechny. Hołd dla męczeńskiej śmierci unitów złożyli papieże Pius IX, Leon XIII i Pius XII. Ich ofiara pomogła mieszkańcom Podlasia zachować wiarę i tożsamość narodową w ciężkich czasach panowania ateistycznego komunizmu.
Błogosławiony Wincenty Lewoniuk i 12 Towarzyszy byli mężczyznami w wieku od 19 do 50 lat. Z zeznań świadków i dokumentów historycznych wynika, że byli ludźmi dojrzałej wiary. Masakra przy kościele zapewne trwałaby dłużej, gdyby nie wypadek postrzelenia żołnierza przez innego kozaka. Przerwano więc ogień i żołnierze bez przeszkód dotarli do drzwi cerkwi, które otworzyli siekierą. Do świątyni wprowadzono rządowego proboszcza. Rozproszony lud zbierał swoich rannych, których było około 180 osób. Ciała zabitych leżały na cmentarzu kościelnym przez całą dobę. Potem pogrzebano je bezładnie, wrzucając do wspólnej mogiły, którą zrównano z ziemią, aby nie pozostawić żadnego śladu po pochówku. Miejscowi ludzie jednak dobrze zapamiętali to miejsce. Zostali pogrzebani przez wojsko rosyjskie bez szacunku i bez udziału najbliższej rodziny. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku grób męczenników został należycie upamiętniony. 18 maja 1990 roku szczątki Męczenników zostały przewiezione z grobu do świątyni parafialnej.
Obrona świątyni otoczonej uzbrojonym wojskiem nie była skutkiem chwilowego przypływu gorliwości, ale konsekwencją głębokiej wiary mieszkańców Pratulina. Męczennicy uniccy pod wieloma względami są podobni do męczenników z pierwszych wieków chrześcijaństwa, kiedy to prości wierni ginęli za odważne wyznawanie wiary w Chrystusa.
Do grona błogosławionych męczennicy pratulińscy zostali wprowadzeni przez św. Jana Pawła II w dniu 6 października 1996 roku, w rocznicę 400-lecia zawarcia Unii Brzeskiej. Trzy lata później, w czerwcu 1999 r. w homilii podczas Mszy św. odprawianej w Siedlcach papież mówił m.in.: Męczennicy z Pratulina bronili Kościoła, który jest winnicą Pana. Oni tej winnicy pozostali wierni aż do końca i nie ulegli naciskom ówczesnego świata, który ich za to znienawidził. W ich życiu i śmierci wypełniła się prośba Chrystusa z modlitwy arcykapłańskiej: “Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził (…). Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. (…) Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie” (J 17, 14-15. 17-19). Dali świadectwo swej wierności Chrystusowi w Jego świętym Kościele. W świecie, w którym żyli, z odwagą starali się prawdą i dobrem zwyciężać szerzące się zło, a miłością chcieli pokonywać szalejącą nienawiść. Tak jak Chrystus, który za nich w ofierze oddał samego siebie, by byli uświęceni w prawdzie – tak też oni za wierność prawdzie Chrystusowej i w obronie jedności Kościoła złożyli swoje życie. Ci prości ludzie, ojcowie rodzin, w krytycznym momencie woleli ponieść śmierć, aniżeli ulec naciskom niezgodnym z ich sumieniem. “Jak słodko jest umierać za wiarę” – były to ostatnie ich słowa.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

***


22 stycznia

Święty Wincenty Pallotti, prezbiter

Zobacz także:
  •  Święty Wincenty, diakon i męczennik
  •  Błogosławiona Laura Vicuña, dziewica
  •  Błogosławiony Wilhelm Józef Chaminade, prezbiter
Święty Wincenty Pallotti

Wincenty Pallotti urodził się 21 kwietnia 1795 r. i pracował przez całe życie w Rzymie. Matka Wincentego, Magdalena de Rossi, była pobożną tercjarką franciszkańską, a ojciec, Piotr Pallotti – zamożnym kupcem i żarliwym miłośnikiem różańca; po latach Wincenty dziękował Bogu za “świętych rodziców”. Został ochrzczony następnego dnia po narodzeniu. Otrzymał wówczas imiona: Wincenty, Alojzy, Franciszek. Był trzecim z dziesięciorga dzieci. Po ukończeniu szkoły podstawowej i gimnazjalnej Wincenty zapisał się na studia filozoficzne, a potem teologiczne na papieskim uniwersytecie “Sapienza”, które uwieńczył podwójnym doktoratem. W czasie studiów zapoznał się ze św. Kasprem del Bufalo (+ 1837). Święcenia kapłańskie otrzymał w Rzymie 16 maja 1818 roku. Jako doktor filozofii i teologii, a także magister filologii greckiej, w latach 1819-1829 wykładał na uniwersytecie. W latach 1827-1840 był ojcem duchownym w wyższym seminarium rzymskim. Przez pewien czas pełnił funkcję duszpasterza wojskowego w państwie kościelnym (1842). Tworzył szkoły wieczorowe, stowarzyszenia cechowe dla robotników, sierocińce i ochronki dla dziewcząt.
4 kwietnia 1835 roku założył Zjednoczenie Apostolstwa Katolickiego, charakteryzujące się nowatorskim programem duszpasterskim, który opiera się na współpracy świeckich i duchownych. Na czele Zjednoczenia miała stać nowa rodzina zakonna, Stowarzyszenie Apostolstwa Katolickiego (SAC), która miała spełniać zadanie animatora wszystkich dzieł katolickiego apostolatu. Nową rodzinę zakonną związał jedynie przyrzeczeniem i profesją. Do dziś centralną część tego dzieła stanowią księża i bracia pallotyni oraz siostry pallotynki. Pallotyni zatwierdzeni zostali przez Stolicę Apostolską w roku 1904. Na ziemiach polskich pallotyni pojawili się w 1907 roku, już trzy lata po zatwierdzeniu Stowarzyszenia.
Jeszcze za swojego życia Wincenty Pallotti otrzymał zaszczytny tytuł “apostoła Rzymu” i “drugiego św. Filipa Nereusza”. Nazywa się go również prekursorem Akcji Katolickiej, która swoje apogeum osiągnęła za rządów papieża Piusa XI (1922-1939). Święty może być uważany także za ojca współczesnego ruchu ekumenicznego – zapoczątkował Oktawę Modlitw o jedność po uroczystości Objawienia Pańskiego (obecnie jest ona obchodzona w dniach 18-25 stycznia). Pozostawił po sobie wiele pism.
Zmarł 22 stycznia 1850 r. z powodu choroby, której nabawił się spowiadając w zimnym kościele, oddawszy swój płaszcz żebrakowi. Chociaż jego proces beatyfikacyjny rozpoczął się bardzo wcześnie, bo w dwa lata po jego śmierci, trwał długo właśnie z powodu rozległej działalności, jaką sługa Boży prowadził. Błogosławionym ogłosił Wincentego papież Pius XII 22 stycznia 1950 r. (dokładnie w setną rocznicę śmierci Wincentego), a do chwały świętych wyniósł go 20 stycznia 1963 r. Jan XXIII. Jest patronem hodowców winorośli.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

____________________________

22 stycznia zmarł Apostoł Rzymu, św. Wincenty Pallotti

„Święty, apostoł Rzymu, nie żyje”, „Ojciec ubogich nie żyje” – tak w styczniu 1850 r. były zatytułowane artykuły włoskiego dziennika “Giornale di Roma” informujące o zgonie ks. Wincentego Pallottiego.

Kościół św. Zbawiciela na Falach. Rzym

Kościół św. Zbawiciela na Falach. Rzym

Powodem jego nagłej śmierci było ostre zapalenie płuc, którego nabawił się w święto Trzech Króli – po uroczystościach Epifanii w kościele św. Andrzeja della Valle ks. Pallotti oddał swój płaszcz biedakowi, na skutek czego bardzo się przeziębił.

Zmarł po krótkiej agonii, 22 stycznia o godz 21.45 w gronie najbliższych towarzyszy, w domu przy kościele Najświętszego Zbawiciela na Falach (Santissimo Salvatore in Onda), recytując słowa psalmu „In Te Domine speravi” (psalm XXX, „W Tobie nadzieję, Panie, zawsze miałem”). Jego ciało zostało wystawione w tymże kościele, którego był proboszczem.

Przez trzy dni w pobliżu trumny gromadził się tłum wiernych. I nie należy się temu dziwić, bo zmarły był jedną z najbardziej znanych postaci ówczesnego Rzymu. Ks. Pallotti, który przeszedł do historii przede wszystkim jako założyciel dzieła apostolskiego w celu prowadzenia misji ewangelizacyjnej, umacniania wiary katolików oraz do czynienia dzieł miłosierdzia, które nazwał Zjednoczeniem Apostolstwa Katolickiego, był również formatorem alumnów różnych seminariów duchownych, rekolekcjonistą, spowiednikiem, kapelanem więźniów i żołnierzy ale przede wszystkim opiekunem ubogich.

 

Dom Kurii Generalnej Pallotynów

Dom Kurii Generalnej Pallotynów

25 stycznia został pochowany w kościele Santissimo Salvatore in Onda, gdzie dziś spoczywa pod głównym ołtarzem w przezroczystym sarkofagu. Po śmierci wykonano maskę jego twarzy i odcisk dłoni, które są przechowywane w małym muzeum domu generalnego Pallotynów przy placu, który dziś nosi nazwę św. Wincentego Pallottiego.

13 stycznia 1887 r. Kościół ogłosił dekret o heroiczności cnót ks. Wincentego Pallottiego, ale został on beatyfikowany dopiero przez Piusa XII 22 stycznia 1950 r. – była to pierwsza beatyfikacja Roku Świętego 1950. Natomiast jego kanonizacji dokonanał Jan XXIII 20 stycznia 1963 r. Święto liturgiczne Pallottiego przypada w dzień jego narodzin dla nieba, 22 stycznia.

zdjęcia i tekst Włodzimierz Rędzioch/Tygodnik Niedziela

__________________________

Żyć w duchu świętego Wincentego Pallottiego

O tajemnicy zaufania

Żyć w duchu świętego Wincentego Pallottiego

Od ponad 8 lat fascynowała mnie duchowość świętego Wincentego Pallottiego. Człowieka pokornego, człowieka miłosiernego, Apostoła XIX wieku. Przez lata również zastanawiałem się nad zagadnieniami zaufania i nieskończoności jakie często cytował w swoich dziełach wspomniany święty.

Kiedy jeszcze studiowałem na wykładach jeden z moich profesorów na pytanie: co trzeba zrobić aby być świętym?  Odpowiedział: trzeba być po prostu człowiekiem. Zwykłym człowiekiem, nie pędzącym za nienawiścią, za bogactwami, zazdrością. Trzeba być człowiekiem zwyczajnym, prostym (nie prostackim) który umie rozmawiać z innymi ludźmi i z Bogiem. Umieć rozmawiać z człowiekiem znaczy umieć rozmawiać z Bogiem, bo nie można kochać Boga jeżeli nie kocha się człowieka. Nie można rozmawiać przyjaźnie z Bogiem nienawidząc innych. W człowieku, w jego gestach, słowach można zobaczyć miłość Boga, ale można i również innym ją ukazać. I tak sobie myślę, że św. Wincenty Pallotti doskonale potrafił ukazać miłość Boga widząc w drugim człowieku Jego obraz. Zaufać Bogu być może oznacza coś innego niż zaufać człowiekowi. Człowieka mamy na co dzień, możemy go zawsze skontrolować, możemy wiedzieć czy mówi prawdę, czy jest wiarygodny, możemy mieć nad nim kontrolę, a Bóg? Nie znamy Jego planów, nie wiemy co zamierza i czasami wydaje nam się bardzo daleki.

Nieskończoność, być w nieskończonym kontakcie z Bogiem, nieskończenie mu zaufać, nieskończenie poddać się Jego woli i zdać się na Jego zbawcze posłannictwo. Czasami było bardzo trudno mi w to było uwierzyć, do tego się przekonać. Wydaje mi się, że najtrudniej jest pokonać barierę zaufania, zawierzenia. Niczym Abraham wyruszyć ze swojego domu by iść w nieznane, niczym Mojżesz stawać w obronie kogoś kto wcale nie chce być bronionym, jak buntujący się lud na pustyni, niczym ślepiec z Ewangelii pomimo sprzeciwu zgromadzonych „dopchać się” za wszelką cenę do upragnionego celu — do Chrystusa. Być może ktoś powie, ładna, bardzo ładna teoria, ale daleko jej jeszcze do praktyki. W XXI wieku rządzonym przez pieniądz, politykę trudno jest mówić o zaufaniu do człowieka, łatwiej jest mówić o „plecach” dzięki którym można się dostać do pracy, na studia, na wysokie stanowiska. Ciężej się mówi o zaufaniu do człowieka, a jeszcze ciężej o zaufaniu do Boga, gdy liberalizm stara się nam ukazać bezsens wiary, a ludzkość pyta: Gdzie jest Bóg? Czy naprawdę jest On wszechmogący?

Nieskończenie zaufać Bogu, stanąć ponad systemami społecznymi, uwierzyć, że nad wszystkim co nam się w życiu przytrafia czuwa Bóg. Chroni nas i nigdy nie chce dla nas źle. Żyć wiarą i uwierzyć w życie, zaufać nieskończenie, że ostatnie słowo zawsze należy do Boga, a nie do człowieka. To brzmi jak prawdziwy sprawdzian z naszej wiary. Bo życie jest sprawdzianem z rozumienia Bożej miłości.

W ubiegłym roku w Zurychu, Lozannie i wielu innych miastach odbyła się największa wystawa Techniki XX i XXI wieku — „Expo 2002”. Kolorowe afisze, reklamy telewizyjne. Tłumy Szwajcarów wyruszały by ujrzeć „cuda techniki”. W każdym sklepie można było usłyszeć pytanie: Czy widziałeś już EXPO 2002? Kiedyś na jednym z kazań powiedziałem, że zachwycamy się cudami techniki, a tymczasem nie zastanawiamy się nad sferą duchową. EXPO 2002 nie było niczym innym jak tylko Wieżą Babel XXI wieku krzyczącą na cały kraj: „patrzcie co jesteśmy w stanie uczynić!!!” My ludzie, zawładnęliśmy techniką, pieniądzem, możliwościami. Być może dzięki temu niektórzy chcą stać się równymi Bogu. A tymczasem? Kiedy pojawia się jakaś choroba, np. rak, czy też gdy nadchodzi śmierć zdajemy sobie sprawę, że ani pieniądze, ani technika nie są w stanie nam pomóc. Coś co może nas trzymać przy życiu nie może zostać ujęte w kryteriach materialnych. Wiary i zaufania nie da się kupić, nie da się ich wyprodukować. Są one owocem miłości. I tak sobie myślę, że źródłem nieskończoności jest również miłość, czyli sam Bóg, jako nieskończona miłość. Myślę, że słowa Wincentego były aktualne zarówno w XIX wieku , ale są jeszcze bardziej „na czasie” w 200 lat później:

Szukaj Boga
A znajdziesz go
Szukaj Boga
We wszystkich dziełach
A znajdziesz go w nich.
Szukaj go zawsze
A zawsze Go znajdziesz

Gdy znajdziemy w naszym życiu Boga, prawdziwie go spotkamy, myślę, że wówczas odkryjemy tajemnicę nieskończoności i zaufania. Odkrywając te tajemnice poznajemy tym samym Boga, jego miłość i troskę, jaką nas otacza każdego dnia. Tajemnica nieskończoności, jest tajemnicą Boga, bo On jest nieskończony, On jest Bogiem Nieskończonej Miłości.

Artur Marek Wójtowicz/Opoka.pl

_____________________

Zwiastun przyszłości – św. Wincenty Pallotti

św. Wincenty Pallotti

fot. Henryk Przondziono/Gość Niedzielny

***

Powinniśmy zawsze zabiegać o to, aby dążyć nie tylko do własnego zbawienia, ale też do zbawienia innych. On prowadził wytężoną walkę o ocalenie dusz. Zawsze, gdy tylko trzeba było, znajdował się przy chorych, ubogich, był rekolekcjonistą, założył Zjednoczenie Apostolstwa Katolickiego, które, jako pierwsze, do głoszenia Ewangelii i misji ewangelizacyjnych włączyło także świeckich.

Prawie o sto lat uprzedził on odkrycie następującego naturalnego faktu: “w świecie ludzi świeckich, do tego czasu biernym, ospałym (…) istnieje wielka energia służenia dobru. Święty zapukał do sumienia świeckich, jak puka się do drzwi.” Oto tajemnica wielkości człowieka, którego nazwano “prekursorem” przyszłości, piewcą zasady “świętej współpracy” w Kościele.

Wincenty Pallotti urodził się 21 kwietnia 1795 r. i pracował przez całe życie w Rzymie. Rodzina, z której się wywodził, była wielce pobożną i wielodzietną. Jego matka, Magdalena de Rossi, była pobożną tercjarką franciszkańską, a ojciec, Piotr Pallotti – zamożnym kupcem i żarliwym miłośnikiem różańca. Dlatego też po wielu latach, wspominając ich, dziękował Bogu za “świętych rodziców”. Swoją naukę podzielił na etapy prowadzące go do właściwego celu, jakim była służba dla Boga i ludzi. Zamykając etap pierwszy – podstawowy, wiedział już, jaką posługą będzie się zajmował, jednakże, aby być do tego gruntownie przygotowanym, zapisał się na studia filozoficzne, a potem teologiczne na papieskim uniwersytecie “Sapienza”, które uwieńczył podwójnym doktoratem. Został wyświęcony na kapłana w Rzymie 16 maja 1818 roku.

Przechodzi to ludzkie wyobrażenie – pisze w swoim Dzienniku – że nieskończona dobroć Boża mojego ukochanego Ojca raczyła w zadziwiający sposób spojrzeć na mnie i wynieść mnie do zaszczytu kapłaństwa… Proszę wszystkie stworzenia, aby za mnie dziękowały Bogu za nieocenioną łaskę powołania… Proszę Boga, aby uczynił ze mnie niezmordowanego robotnika. O swoim powołaniu napisał: “Nie wezwał mnie Pan do czynienia tego wszystkiego, co na tym świecie dokonane być może; ja jednak pragnę czynić to, co bym czynił, gdybym był powołany do czynienia wszystkiego.”

Jego charyzmat kapłański to dwie cechy: skupienie i aktywność. Gdy się modlił, oddawał świat Bogu, gdy szedł ulicą, niósł Boga światu. W początku kapłaństwa poświęcił się głównie młodzieży, wśród której pracował już podczas studiów, niosąc jej pomoc duchową i materialną. Przez 13 lat był ojcem duchownym w wyższym seminarium rzymskim oraz pełnił funkcję duszpasterza wojskowego w państwie kościelnym.

Tworzył w tym czasie zaplecze dla swojego powołania do pracy z ludźmi, czyli szkoły wieczorowe, stowarzyszenia cechowe dla robotników, sierocińce i ochronki dla dziewcząt. Pomysł Apostolstwa Katolickiego, które później założył, tkwił w nim od pierwszych dni młodości, jego serce zawsze było przepełnione pragnieniem ożywiania wiary i rozpalania miłości wśród wszystkich stanów społecznych. Pragnął doprowadzić do Boga wszystkich ludzi. 9 stycznia 1835 roku podczas odprawiania Mszy Świętej dostąpił oświecenia, a odpowiedzią na nie było założenie 4 kwietnia 1835 roku Apostolstwa Katolickiego, charakteryzującego się nowatorskim programem duszpasterskim, opartym na współpracy świeckich i duchownych. Apostolstwo miało spełniać zadanie animatora wszystkich dzieł katolickiego apostolatu.


Wróćmy jeszcze do 9 stycznia: Wincenty poszedł ze swoim pomysłem do kard. Odescalchi, który wówczas był Wikariuszem Rzymu; kardynał bez chwili wahania udzielił “Pobożnemu Zjednoczeniu Apostolstwa Katolickiego” wszelkich błogosławieństw. Natomiast 11 lipca tegoż roku dzieło to zatwierdził papież Grzegorz XVI. Do dziś centralną część tego dzieła stanowią księża i bracia pallotyni oraz siostry pallotynki. Zgromadzenie to zostało zatwierdzone przez Stolicę Apostolską w roku 1904. Jego hasło przewodnie: każdy jest apostołem na miarę swojego stanu i możliwości. Ale to nie koniec pomysłów na aktywizację świeckich, jakie miał Wincenty Pallotti. Zainicjował on coś, co w jego rozumieniu było następną drogą do ewangelizacji świeckich przez świeckich: stał się prekursorem Akcji Katolickiej, która swój największy rozwój osiągnęła za czasów papieża Piusa XI.

Dokonania Wincentego Pallottiego były tak wielkie i było ich tak wiele, że trudno wymienić wszystkie. Do najważniejszych należą:

* Obchody uroczystej Oktawy Epifanii,
* Kolegium Misyjne dla włoskich księży,
* Zdobywanie liturgicznych naczyń, książek, dewocjonaliów, obrazów religijnych dla celów misyjnych,
* Zapoczątkowanie w Rzymie Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary,
* Opieka nad ofiarami cholery w roku 1837,
* Założenie Domu Miłosierdzia “Pia Casa di Carita” dla sierot,
* Założenie i prowadzenie szkół wieczorowych dla młodzieży Rzymu i Albano,
* Druk i propagowanie książek, pocztówek i modlitewnych tekstów,
* Organizowanie Misji Ludowych,
* Czwartkowe Konferencje dla kleru,
* Opieka nad kościołem Św. Ducha, a potem Najświętszego Zbawiciela na Fali,
* Opieka nad żołnierzami w wojskowym szpitalu,
* Troska o włoskich emigrantów i założenie dla nich świątyni w Londynie,
* Kongregacja św. Zyty,
* I nieustanne niesienie miłości wszystkim ludziom będącym w potrzebie.



Wincenty Pallotti chciał być wszystkim dla wszystkich, pomagać i wspomagać, naprawiać i poprawiać wszystkie dusze; niejednokrotnie głodny, oderwany od posiłku, przebudzony ze snu, w strugach deszczu czy w wielkim skwarze spieszył do potrzebujących, którzy go wzywali, był niestrudzony. Jego największą miłością była “więcej niż Najukochańsza Matka”. W swoim dzienniku napisał: “Chciałbym zawsze miłować, czcić i uwielbiać Najukochańszą Matkę moją Maryję, i sprawić, by Ją miłowali, czcili i uwielbiali wszyscy z taką miłością, czcią i uwielbieniem, z jaką Ty, Przedwieczny Ojcze, miłowałeś Ją, czciłeś i uwielbiałeś jako swą Córkę, i kazałeś Ją nam miłować, czcić i uwielbiać; z taką miłością, czcią i uwielbieniem, z jaką Ty, Synu Boży, kochałeś, czciłeś Ją i uwielbiałeś jako Matkę swoją, i kazałeś nam Ją miłować, czcić i uwielbiać; z taką miłością, czcią i uwielbieniem, z jaką Ty, Duchu Święty Boże, kochałeś Ją, czciłeś i wielbiłeś jako Najczystszą Oblubienicę swoją, i kazałeś Ją miłować, czcić i uwielbiać.” Mając 37 lat obchodził Zaślubiny Duchowe z Matką Bożą, odczuwał, że Oblubienica przynosi mu w posagu pełnię swej łaski. Oblubienica jako Matka Boga powierza mu Syna, by przyjął Go jako swojego. “Niech Rajem mi będzie, o Boże mój, chwała Twa nieskończona, niezmierna, wieczna, niepojęta i na wieki trwająca, a także najwyższa chwała Najświętszej Maryi Dziewicy.”

Zmarł 22 stycznia 1850 r. z powodu choroby, której nabawił się spowiadając w zimnym kościele, oddawszy swój płaszcz żebrakowi. W setną rocznicę śmierci został zaliczony w poczet błogosławionych przez Papieża Piusa XII, a 20 stycznia 1963 roku kanonizowany przez Papieża Jana XXIII w czasie trwania Soboru Watykańskiego II. Było to wyróżnienie i uznanie postaci Pallottiego, ale też znak i program dla samego Kościoła. Papież powiedział o świętym: “Święty Wincenty Pallotti jest jedną z najwybitniejszych postaci w działalności apostolskiej XIX wieku.” Apostolska duchowość, czyli dar “świętej współpracy”.

Nie można działalności Świętego zamknąć w żadnym schemacie, łamał on dotychczasowe konwencje, kanony świętości, przedstawiał sobą “stare i nowe”, ascezę najdawniejszą i najnowszą. To Święty paradoksów. Bóg dał Pallottiemu możliwość poznania Boskiej nieskończonej Miłości i nieskończonego Miłosierdzia. Pallotti twierdził, że najgłębszym motywem Bożej działalności jest Jego nieskończona Miłość, a ludzie stworzeni na obraz i podobieństwo Boga mają możliwość osiągnięcia podstawowego celu życia poprzez nieustanne trwanie w miłości do Boga i bliźniego. Jan Paweł II w swoim orędziu z okazji dwusetnej rocznicy urodzin św. Wincentego Pallottiego, skierowanym (21 kwietnia 1995 r.) do Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego, napisał: “Wyrażam moją radość z podjętych inicjatyw mających na celu ożywienie szczególnego charyzmatu, który św. Założyciel zostawił jako dziedzictwo. Ten dar Ducha niech będzie pobudką dla każdego do odnowy życia duchowego i do zjednoczenia apostolskich wysiłków, aby wobec świata dawać świadectwo o obecności Boga żyjącego, który jest Miłością Nieskończoną (…). Aktualność tego przesłania ukazuje się w sposób oczywisty u progu trzeciego Tysiąclecia; zaiste, w świecie, który ryzykuje dechrystianizację, cóż bardziej znaczącego mogliby ofiarować członkowie Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego, jeżeli nie aktywne zaangażowanie się w dzieło nowej ewangelizacji?”

Piotr Blachowski/wiara.pl

__________________________


Św. Wincenty Pallotti SAC

Święty kapłan (1795-1850)

Urodził się w 21 kwietnia 1795 roku w Rzymie, w zamożnej kupieckiej rodzinie jako trzeci z dziesięciorga dzieci. Jego matka Magdalena, z domu de Rossi, była pobożną tercjarką franciszkańską, zajmowała się domem i strzegła dzieci przed zgubnym wpływem świata, uczyła czynów chrześcijańskiego miłosierdzia. Ojciec – Piotr Pallotti – jeśli tylko mógł słuchał kilku Mszy Świętych dziennie. Był też wielkim miłośnikiem różańca świętego. Mały Wincenty został ochrzczony następnego dnia po urodzeniu w kościele pw. św. Wawrzyńca in Damaso. Rodzice dbali o jego religijne wychowanie i pobożność – codziennie cała rodzina odmawiał choć cząstkę różańca.
Od najmłodszych lat Wincenty odznaczał się pokorą, zamiłowaniem w umartwianiu i miłosierdziem. Wiele godzin spędzał na modlitwie przed Najświętszym Sakramentem i posługiwał przy ołtarzu jako ministrant. 10 lipca 1801 roku przyjmuje bierzmowanie z rąk arcybiskupa Benedykta Fenaja, a w 1805 roku przyjmuje I Komunię Świętą. Uczył się w szkole oo. pijarów, był bardzo dobrym uczniem. Z tego czasu pochodzi historia o tym, jak małemu Wincentemu opornie szła nauka łaciny, korepetycje nie pomagały zbytnio, więc chłopiec postanowił szukać pomocy w modlitwie. Po nowennie do Ducha Świętego nastąpiła na tym polu znaczna poprawa. Przy tym był bardzo skromny, nagrody za postępy w nauce często sprzedawał, a pieniądze rozdawał biednym.

W wieku 12 lat wybiera sobie ks. Bernardino Fazzini na stałego spowiednika i kierownika duchowego (będzie nim przez 30 lat, aż do śmierci w 1837 roku).

W latach 1809-14 pobiera nauki w Kolegium Rzymskim, otrzymuje tonsurę i przyjmuje cztery niższe święcenia oraz zapisuje się do Bractwa Pięciu Ran Jezusa Chrystusa. Chciał zostać kapucynem, ale z powodu wątłego zdrowia nie mógł zrealizować swego powołania. W 1818 rozpoczyna studia filzofii i teologii na Uniwersytecie Sapienza. W czasie studiów zapisał się do Pobożnego Zjednoczenia Pawła Apostoła, Arcybractwa Najświętszego Sakramentu i nawiązał znajomość ze św. Kasprem del Buffalo. Dnia 21 września 1816 roku otrzymuje święcenia subdiakonatu z rąk kardynała Giulio Maria della Somaglia w Bazylice św. Jana na Lateranie. W listopadzie zapisał się do Trzeciego Zakonu: Trynitarzy Bosych, Karmelitów, św. Franciszka z Asyżu, św. Franciszka z Paoli, św. Dominika oraz do Bractwa Dobrej Śmierci. Dnia 20 września 1817 roku otrzymuje święcenia diakonatu z rąk kardynała Somaglia.

mal. Bruno Zwiener

***

Po skończeniu studiów otrzymał święcenia kapłańskie w wigilię Trójcy Przenajświętszej w dniu 16 maja 1818 roku w Bazylice św. Jana na Lateranie z rąk biskupa Kandyda Marii Frattini. Mszę Świętą prymicyjną odprawił w święto Trójcy Przenajświętszej, 17 maja, we Frascati w kościele del Gesu. W latach 1819-29 wykładał na uniwersytecie, w latach 1827-40 był ojcem duchownym w wyższym seminarium rzymskim. Zasłynął szybko jako spowiednik i kaznodzieja. Ryzykował własnym życiem pracując wśród chorych w czasie epidemii cholery. Właśnie na cholerę w 1837 roku zmarł jego przyjaciel św. Kaspar del Buffalo, św. Wincenty wysłuchał jego ostatniej spowiedzi.

Czuł silne powołanie do niesienia nauki Chrystusa muzułmanom, silnie zakorzeniony w tradycji Kościoła i wielki obrońca wiary katolickiej.
W dniu 9 stycznia 1835 roku miał widzenie, po którym czuł się zobowiązany, pod opieką Maryi Niepokalanie Poczętej i Królowej Apostołów, do założenia zgromadzenia pracującego nad zbawieniem dusz. Grzegorz XVI zatwierdził je 14 lipca 1835 roku, nadając liczne przywileje, które Pius XI pomnożył w 1847 roku. Pallotyni oprócz pracy nad własnym uświęceniem zajmowali się udzielaniem Sakramentów, uczeniem chłopców katechizmu, dawaniem rekolekcji i misji oraz nawracaniem niewiernych. Nosili czarne sutanny z pelerynką i rzymski kapelusz.

Bardzo pragnął zjednoczenia Kościoła rzymskiego i wschodniego, oraz powrotu anglikanów do Kościoła. Zapoczątkował uroczyste obchodzenie oktawy święta Trzech Króli, od 1836 roku. Początkowo w kościele św. Ducha w Neapolu, później w kilku innych większych Kościołach, a od 1841 roku u św. Andrzeja de la Valle.
Przed wspaniałą szopką odprawia się codziennie uroczystą Mszę Świętą, za każdym razem w innym obrządku wschodnim lub zachodnim w otoczeniu wychowanków różnych kolegiów narodowych. Każdego dnia oprócz trzech kazań po włosku, jest nadto kazanie w innym języku.

Z pomocy Palottiego korzystali również w 1837 roku pierwsi zmartwychwstańcy –
ks. Hieronim Kajsiewicz i ks. Piotr Semenenko (wiadomo o tym z listów ks. Kajsiewicza do Adama Mickiewicza).

Założył liczne domy miłosierdzia, wieczorowe szkoły religii dla młodzieży, utworzył Kolegium Misyjne dla księży, zdobywał naczynia liturgiczne, szaty, obrazy, księgi i dewocjonalia dla celów misyjnych. Współtworzył Rzymskie Papieskie Towarzystwo Rozkrzewiania Wiary zajmującego się między innymi drukiem i propagowaniem książek religijnych, obrazków i tekstów modlitewnych.

Maska pośmiertna św. Wincentego

Zmarł 22 stycznia 1850 roku około godz. 21.45 w swoim domu przy kościele
p.w. Świętego Zbawiciela na falach (San Salvatore in Onda), z powodu ciężkiego przeziębienia, którego nabawił się zimnej i deszczowej nocy, gdy oddał swój płaszcz biedakowi. Został pochowany 25 stycznia w krypcie kościoła Świętego Zbawiciela.

Sarkofag z relikwiami św. Wincentego Pallottiego

Kościół San Salvatore in Onda, Rzym

***

Dnia 13 stycznia 1887 roku rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny. Papież Pius XI dnia 24 stycznia 1932 roku zatwierdził dekret o heroiczności jego cnót, został beatyfikowany 22 stycznia 1950 roku przez papieża Piusa XII, a kanonizowany przez papieża Jana XXIII 20 stycznia 1963 roku. Za cud potrzebny do kanonizacji Palottiego uznano uzdrowienie generała pallotynów ks. Wojciecha Turowskiego w 1950 roku.

Ciało Świętego po raz pierwszy wydobyto w roku 1906, nietknięte i wydzielające piękną woń. Po raz drugi w 1950 roku, aby umieścić je pod głównym ołtarzem w kościele Świętego Zbawiciela na falach, na twarz nałożono odlew w postaci maski pośmiertnej.

Pokój św. Wincentego Pallottiego

Mieszkał tam od lutego 1846 aż do śmierci

***

Konstytucje zgromadzenia pallotynów zatwierdził Pius XI 22 stycznia 1904 roku, początkowo z sześcioletnim okresem próbnym. Pierwsze domy w Polsce otwarto
w listopadzie 1907 roku Jajkowcach w diecezji lwowskiej i w Kleczy w diecezji krakowskiej.

Patron:
Papieskiej Unii Misyjnej.

Ikonografia:
Przedstawiany zw sutannie pallotyńskiej z krzyżem, wizerunkiem Matki Bożej Miłości lub księgą.

Cytat:
Poświęcić się apostolstwu chrześcijańskiemu znaczy zrozumieć naprawdę sens życia ludzkiego. Znaczy również opierać własne życie na wielkich, powszechnych
i nadprzyrodzonych ideałach.

Powinniśmy pomagać duszom czyśćcowym, gdyż domaga się tego miłość, a niesienie pomocy stanowi heroiczny akt chrześcijańskiej miłości. Święty Sobór Trydencki zwraca nam uwagę, że duszom w czyśćcu możemy pomagać szczególnie przez Najświętszą Ofiarę. A jak bardzo możemy ulżyć cierpieniom tych dusz przez posty
i umartwienia, jak bardzo pocieszyć je możemy przez zdobywanie odpustów, tego cichym, lecz wymownym świadectwem jest wielka zapobiegliwość papieży
w nadawaniu odpustów, które można uzyskać na rzecz dusz czyśćcowych.

Kazanie o duszach czyśćcowych z 1815 roku.

Kto jest z Bogiem, zawsze czuje się dobrze, a im bardziej wzmaga się klęska, tym bardziej naglący staje się powód, aby jeszcze ściślej zjednoczyć się z Bogiem.

Ecce Homo

Rzeźba wykonana na polecenie św. Wincentego

Dzieła:
“Bóg Miłość Nieskończona”
“Listy. Lata 1816-1833”
“Świętość w służbie apostolstwa”
“Wybór pism” tom I-IV

Lektury:
ks. Franciszek Bogdan “Na drogach nieskończoności. Życie i spuścizna duchowa św. Wincentego Palottiego”

ze strony: Święci Pańscy

 .

***


21 stycznia

Święta Agnieszka, dziewica i męczennica



Agnieszka była w starożytności jedną z najbardziej popularnych świętych. Piszą o niej św. Ambroży, św. Hieronim, papież św. Damazy, papież św. Grzegorz I Wielki i wielu innych. Jako 12-letnia dziewczynka, pochodząca ze starego rodu, miała ponieść męczeńską śmierć na stadionie Domicjana około 305 roku. Na miejscu “świadectwa krwi” dzisiaj jest Piazza Navona – jedno z najpiękniejszych i najbardziej uczęszczanych miejsc Rzymu. Tuż obok, nad grobem męczennicy, wzniesiono bazylikę pod jej wezwaniem, w której 21 stycznia – zgodnie ze starym zwyczajem – poświęca się dwa białe baranki.
Według przekazów o rękę Agnieszki, która złożyć miała wcześniej ślub czystości, rywalizowało wielu zalotników, a wśród nich pewien młody rzymski szlachcic oczarowany jej urodą. Ona jednak odrzuciła wszystkich, mówiąc, że wybrała Małżonka, którego nie potrafią zobaczyć oczy śmiertelnika. Zalotnicy, chcąc złamać jej upór, oskarżyli ją, że jest chrześcijanką. Doprowadzona przed sędziego nie uległa ani łagodnym namowom, ani groźbom. Rozniecono ogień, przyniesiono narzędzia tortur, ale ona przyglądała się temu z niewzruszonym spokojem.
Wobec tego odesłano ją do domu publicznego, ale jej postać budziła taki szacunek, że żaden z grzesznych młodzieńców odwiedzających to miejsce nie śmiał się zbliżyć do niej. Jeden, odważniejszy niż inni, został nagle porażony ślepotą i upadł w konwulsjach. Młoda Agnieszka wyszła z domu rozpusty niepokalana i nadal była czystą małżonką Chrystusa.
Zalotnicy znów zaczęli podburzać sędziego. Bohaterska dziewica została wtedy rzucona w ogień, ale kiedy wyszła z niego nietknięta, skazano ją na ścięcie. “Udała się na miejsce kaźni – mówi św. Ambroży – szczęśliwsza niż inne, które szły na swój ślub”. Wśród powszechnego płaczu ścięto jej głowę. Poszła na spotkanie Nieśmiertelnego małżonka, którego ukochała bardziej niż życie.

Święta Agnieszka

Agnieszka jest patronką dzieci, panien i ogrodników. Według legendy św. Agnieszka, całkowicie obnażona na stadionie, została rzucona na pastwę spojrzeń tłumu. Za sprawą cudu okryła się płaszczem włosów. Imię Agnieszki jest wymieniane w I Modlitwie Eucharystycznej – Kanonie rzymskim. Artyści przedstawiają Agnieszkę z barankiem, gdyż łacińskie imię Agnes wywodzi się zapewne od łacińskiego wyrazu agnus – baranek. Dlatego powstał zwyczaj, że w dzień św. Agnieszki poświęca się baranki hodowane przez trapistów w rzymskim opactwie Tre Fontane (znajdującym się w miejscu ścięcia św. Pawła), a następnie przekazuje się je siostrom benedyktynkom z klasztoru przy kościele św. Cecylii na Zatybrzu. Z ich wełny zakonnice wyrabiają paliusze, które papież nakłada co roku 29 czerwca (w uroczystość świętych Apostołów Piotra i Pawła) świeżo mianowanym metropolitom Kościoła katolickiego.
W ikonografii św. Agnieszkę przedstawia się z barankiem mającym nimb lub z dwiema koronami – dziewictwa i męczeństwa. Nieraz obok płonie stos, na którym próbowano ją spalić. Jej atrybutami są ponadto: gałązka palmowa, kość słoniowa, lampka oliwna, lilia, miecz, zwój. W sztuce wschodniej św. Agnieszka przedstawiana jest w szatach żółtych (a nie czerwonych, jak męczennicy) i z krzyżem męczeńskim w ręce.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

***


20 stycznia

Święty Sebastian, męczennik

Zobacz także:
  •  Święty Fabian, papież i męczennik
  •  Święta Eustachia Calafato, dziewica
  •  Błogosławiony Euzebiusz z Ostrzyhomia, prezbiter
  •  Błogosławiony Angelo Paoli, prezbiter
Święty Sebastian

Informacji o Sebastianie dostarcza nam Opis męczeństwa nieznanego autora z roku 354 oraz komentarz św. Ambrożego do Psalmu 118. Według tych dokumentów ojciec Sebastiana miał pochodzić ze znakomitej rodziny urzędniczej w Narbonne (Galia), matka zaś miała pochodzić z Mediolanu. Staranne wychowanie i stanowisko ojca miało synowi utorować drogę na dwór cesarski. Miał być przywódcą gwardii cesarza Marka Aurelego Probusa (276-282).
Według św. Ambrożego Sebastian był dowódcą przybocznej straży samego Dioklecjana. Za to, że mu wypomniał okrucieństwo wobec niewinnych chrześcijan, miał zostać przeszyty strzałami. “Dioklecjan kazał żołnierzom przywiązać go na środku pola do drzewa i zabić strzałami z łuków. Tyle strzał tedy utkwiło w nim, że podobny był do jeża, a żołnierze przypuszczając, że już nie żyje, odeszli” – zapisał bł. Jakub de Voragine OP w swojej średniowiecznej “Złotej legendzie”.
Na pół umarłego odnalazła go pewna niewiasta, Irena, i swoją opieką przywróciła mu zdrowie. Sebastian, gdy tylko powrócił do sił, miał ponownie udać się do cesarza i zwrócić mu uwagę na krzywdę, jaką wyrządzał niewinnym wyznawcom Chrystusa. Wtedy Dioklecjan kazał go zatłuc pałkami, a jego ciało wrzucić do Cloaca Maxima. Wydobyła je stamtąd i pochowała ze czcią w rzymskich katakumbach niewiasta Lucyna. Był to prawdopodobnie rok 287 lub 288.
Św. Sebastian cieszył się tak wielką czcią w całym Kościele, że należał do najbardziej znanych świętych. Rzym uczynił go jednym ze swoich głównych patronów. Papież Eugeniusz II (824-827) podarował znaczną część relikwii św. Sebastiana św. Medardowi do Soissons (biskupowi z terenów obecnej Francji). Relikwię głowy Świętego papież Leon IV (+ 855) podarował dla bazyliki w Rzymie pod wezwaniem “Czterech Koronatów”, która znajduje się w pobliżu Koloseum. Św. Sebastiana zaliczano do grona Czternastu Wspomożycieli. Nad grobem męczennika wybudowano kościół pod jego wezwaniem – to obecna bazylika św. Sebastiana za Murami (San Sebastiano fuori le Mura), gdzie spoczywają jego relikwie. W miejscu męczeństwa powstał drugi kościół, bazylika św. Sebastiana na Palatynie (San Sebastiano al Palatino). W bazylice św. Piotra w Watykanie znajduje się kaplica św. Sebastiana, która obecnie jest miejscem spoczynku św. Jana Pawła II.
Sebastian jest patronem Niemiec, inwalidów wojennych, chorych na choroby zakaźne, kamieniarzy, łuczników, myśliwych, ogrodników, rusznikarzy, strażników, strzelców, rannych i żołnierzy. Poświęcono mu liczne i wspaniale dzieła. Jego męczeństwo natchnęło wielu artystów – malarzy, rzeźbiarzy, pisarzy i muzyków tej miary, co Messina, Rubens, Veronese, Ribera, Guido Reni, Giorgetti, Debussy.
W ikonografii przedstawiany jest w białej tunice lub jako piękny obnażony młodzieniec, przywiązany do słupa albo drzewa, przeszyty strzałami. Czasami u jego nóg leży zbroja. Na starochrześcijańskiej mozaice w kościele św. Piotra w Okowach w Rzymie ukazany jest jako człowiek stary z białą brodą, w uroczystym dworskim stroju. Atrybuty Świętego: krucyfiks, palma męczeństwa, włócznia, miecz, tarcza, dwie strzały w dłoniach, przybity wyrok śmierci nad głową.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

***


19 stycznia

Święty Józef Sebastian Pelczar, biskup

Zobacz także:
  •  Święty Henryk z Uppsali, biskup i męczennik
  •  Święty Mariusz, męczennik
  •  Błogosławieni Jakub Sales, Wilhelm Saltemouche i inni, męczennicy jezuiccy
  •  Święty Makary Wielki, opat
  •  Święty Kanut Leward, król i męczennik
Święty Józef Sebastian Pelczar

Józef urodził się 17 stycznia 1842 roku w Korczynie koło Krosna, w rodzinie Wojciecha i Marianny, średniozamożnych rolników. Jeszcze przed urodzeniem został ofiarowany Najświętszej Maryi Pannie przez swoją pobożną matkę. Ochrzczony został w dwa dni po urodzeniu. Wzrastał w głęboko religijnej atmosferze. Od szóstego roku życia był ministrantem w kościele parafialnym. Po ukończeniu szkoły w Korczynie kontynuował naukę w Rzeszowie. Zdał egzamin dojrzałości w 1860 roku i wstąpił do seminarium duchownego w Przemyślu. 17 lipca 1864 r. przyjął święcenia kapłańskie. Podjął pracę jako wikariusz w Samborze. W 1865 r. został skierowany na studia w Kolegium Polskim w Rzymie, na których uzyskał doktoraty z teologii i prawa kanonicznego. Oddawał się w tym czasie głębokiemu życiu wewnętrznemu i zgłębiał dzieła ascetyków. Zaowocowało to jego pracą zatytułowaną Życie duchowe, czyli doskonałość chrześcijańska. Przez dziesiątki lat służyła ona zarówno kapłanom, jak i osobom świeckim.
Po powrocie do kraju w październiku 1869 r. został wykładowcą teologii pastoralnej i prawa kościelnego w seminarium przemyskim, a w latach 1877-1899 był profesorem i rektorem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Obok zajęć uniwersyteckich był również znakomitym kaznodzieją, zajmował się też działalnością kościelno-społeczną. Odznaczał się gorliwością i szczególnym nabożeństwem do Najświętszego Sakramentu, do Serca Bożego i Najświętszej Maryi Panny, czemu dawał wyraz w swej bogatej pracy pisarskiej i kaznodziejskiej. Podczas pobytu w Krakowie blisko związany był z franciszkanami konwentualnymi, mieszkał przez siedem lat w klasztorze przy ul. Franciszkańskiej. Wówczas wstąpił do III Zakonu św. Franciszka, a profesję zakonną złożył w Asyżu, przy grobie Biedaczyny.
W trosce o najbardziej potrzebujących oraz o rozszerzenie Królestwa Serca Bożego w świecie założył w Krakowie w 1894 r. Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego (sercanek).
W 1899 r. został biskupem pomocniczym, a 17 grudnia 1900 r. ordynariuszem diecezji przemyskiej. Jako gorliwy arcypasterz dbał o świętość diecezji. Był mężem modlitwy, z której czerpał natchnienie i moc do pracy apostolskiej. Ubodzy i chorzy byli zawsze przedmiotem jego szczególnej troski. Jego rządy były czasem wielkiej troski o podniesienie poziomu wiedzy duchowieństwa i wiernych. W tym celu często gromadził księży na zebrania i konferencje oraz pisał wiele listów pasterskich. Popierał bractwa i sodalicję mariańską. Przeprowadził także reformę nauczania religii w szkołach podstawowych. Z jego inicjatywy powstał w diecezji Związek Katolicko-Społeczny. Zwiększył o 57 liczbę placówek duszpasterskich. Dzięki pomocy biskupa sufragana Karola Fischera dokonywał często wizytacji kanonicznych w parafiach.
W 1901 roku powołał do życia redakcję miesięcznika Kronika Diecezji Przemyskiej. W 1902 roku urządził bibliotekę i muzeum diecezjalne, założył Małe Seminarium i odnowił katedrę przemyską. Jako jedyny biskup w tamtych czasach, pomimo zaborów, odważył się w 1902 roku zwołać synod diecezjalny po 179 latach przerwy, aby oprzeć działalność duszpasterską na mocnym fundamencie prawa kościelnego. Wśród tych wszechstronnych zajęć przez cały czas prowadził także działalność pisarską. Posiadał rzadką umiejętność doskonałego wykorzystywania czasu. Każdą chwilę umiał poświęcić dla chwały Bożej i zbawienia dusz. Był ogromnie pracowity, systematyczny i roztropny w podejmowaniu ważnych przedsięwzięć, miał doskonałą pamięć. Oszczędny dla siebie, hojnie wspierał wszelkie dobre i potrzebne inicjatywy.
Zmarł w Przemyślu 28 marca 1924 roku w opinii świętości. Beatyfikowany został w Rzeszowie 2 czerwca 1991 roku przez św. Jana Pawła II. Papież podczas homilii mówił wtedy m.in.:Święci i błogosławieni stanowią żywy argument na rzecz tej drogi, która wiedzie do królestwa niebieskiego. Są to ludzie – tacy jak każdy z nas – którzy tą drogą szli w ciągu swego ziemskiego życia i którzy doszli. Ludzie, którzy życie swoje budowali na skale, na opoce, jak to głosi psalm: na skale, a nie na lotnym piasku (por. Ps 31, 3-4). Co jest tą skałą? Jest nią wola Ojca, która wyraża się w Starym i Nowym Przymierzu. Wyraża się w przykazaniach Dekalogu. Wyraża się w całej Ewangelii, zwłaszcza w Kazaniu na górze, w ośmiu błogosławieństwach. Święci i błogosławieni to chrześcijanie w najpełniejszym tego słowa znaczeniu. Chrześcijanami nazywamy się my wszyscy, którzy jesteśmy ochrzczeni i wierzymy w Chrystusa Pana.

18 maja 2003 r. św. Jan Paweł II kanonizował Józefa Sebastiana Pelczara razem z bł. Urszulą Ledóchowską. Powiedział wtedy:

Święty Józef Sebastian Pelczar - obraz kanonizacyjny

Dewizą życia biskupa Pelczara było zawołanie: “Wszystko dla Najświętszego Serca Jezusowego przez niepokalane ręce Najświętszej Maryi Panny”. To ono kształtowało jego duchową sylwetkę, której charakterystycznym rysem jest zawierzenie siebie, całego życia i posługi Chrystusowi przez Maryję.
Swoje oddanie Chrystusowi pojmował nade wszystko jako odpowiedź na Jego miłość, jaką zawarł i objawił w sakramencie Eucharystii. “Zdumienie – mówił – musi ogarnąć każdego, gdy pomyśli, że Pan Jezus, mając odejść do Ojca na tron chwały, został z ludźmi na ziemi. Miłość Jego wynalazła ten cud cudów, (…) ustanawiając Najświętszy Sakrament”. To zdumienie wiary nieustannie budził w sobie i w innych. Ono prowadziło go też ku Maryi. Jako biegły teolog nie mógł nie widzieć w Maryi Tej, która “w tajemnicy Wcielenia antycypowała także wiarę eucharystyczną Kościoła”; Tej, która nosząc w łonie Słowo, które stało się Ciałem, w pewnym sensie była “tabernakulum” – pierwszym “tabernakulum” w historii (por. encyklika Ecclesia de Eucharistia, 55). Zwracał się więc do Niej z dziecięcym oddaniem i z tą miłością, którą wyniósł z domu rodzinnego, i innych do tej miłości zachęcał. Do założonego przez siebie Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego pisał: “Pośród pragnień Serca Jezusowego jednym z najgorętszych jest to, by Najświętsza Jego Rodzicielka była czczona od wszystkich i miłowana, raz dlatego, że Ją Pan sam niewypowiedzianie miłuje, a po wtóre, że Ją uczynił Matką wszystkich ludzi, żeby Ona swą słodkością pociągała do siebie nawet tych, którzy uciekają od świętego Krzyża, i wiodła ich do Serca Boskiego”.
Relikwie św. Józefa Sebastiana Pelczara znajdują się w przemyskiej katedrze. W szczególny sposób święty biskup jest czczony w krakowskim kościele sercanek, gdzie znajduje się poświęcona mu kaplica.
W ikonografii św. Józef Pelczar przedstawiany jest w stroju biskupim.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

***

18 stycznia

Błogosławiona Regina Protmann, dziewica

Zobacz także:
  •  Święta Małgorzata Węgierska, dziewica
Błogosławiona Regina Protmann

Regina Protmann urodziła się w 1552 r. w Braniewie. W domu rodzinnym wzrastała w atmosferze szczególnej wierności dla religii katolickiej. Od młodych lat pozostawała pod kierownictwem duchowym jezuitów i należała do założonej przez nich Sodalicji Mariańskiej. Wyróżniała się urodą, bystrością umysłu, mądrością, roztropnością. Była wrażliwa na potrzeby i cierpienia bliźnich.
Kiedy na Warmii wybuchła dżuma, dziewiętnastoletnia Regina, pobudzona łaską Bożą, opuściła dom rodzinny, by poświęcić się służbie Bogu i ludziom. Przez 12 lat wraz z towarzyszkami, które pociągnęła za sobą, oddawała się cichej pracy charytatywnej przy parafii. Żyła w wielkim ubóstwie. Dawała współsiostrom przykład gorliwego realizowania charyzmatu, opiekując się chorymi po domach, ucząc dzieci zasad chrześcijańskiego życia oraz podstaw czytania i pisania, a także troszcząc się o szaty liturgiczne w kościele. W 1583 r. założyła nowe zgromadzenie zakonne i przy pomocy swego spowiednika napisała regułę, zatwierdzoną przez biskupa warmińskiego Marcina Kromera. Nową wspólnotę zakonną powierzyła św. Katarzynie Aleksandryjskiej, patronce kościoła parafialnego w Braniewie. Siostrom katarzynkom, bo tak je nazywano, jako główne zadanie wskazała posługę chorym, zarówno w domach prywatnych, jak i w przytułkach, oraz wychowanie dzieci i młodzieży. Z biegiem lat zgromadzenie rozwijało swój apostolat, inspirowane jej przykładem i czułą opieką. Regina sama starała się żyć heroicznie, wierna dewizie: “Jak Bóg chce”, a Jego wolę uczyniła swoim codziennym chlebem.
Świątobliwe życie zakończyła wśród swoich sióstr w Braniewie 18 stycznia 1613 r. Zarówno za życia, jak i w chwili śmierci otaczała ją sława świętości, która mimo niekorzystnych warunków przetrwała wieki, aż do naszych czasów.
Ideał służby Bogu i bliźniemu, ukazany przez bł. Reginę, dzięki założonemu przez nią Zgromadzeniu Sióstr św. Katarzyny, pozostaje wciąż żywy i przynosi błogosławione owoce.Podczas beatyfikacji Reginy Protmann św. Jan Paweł II mówił o niej w Warszawie 13 czerwca 1999 r. m.in.: Błogosławiona Regina Protmann, pochodząca z Braniewa założycielka Zgromadzenia Sióstr św. Katarzyny, oddała się całym sercem dziełu odnowy Kościoła na przełomie XVI i XVII stulecia. Jej działalność, płynąca z umiłowania Pana Jezusa ponad wszystko, przypadła na czasy po Soborze Trydenckim. Czynnie włączyła się w posoborową reformę Kościoła, wielkodusznie pełniąc pokorne dzieło miłosierdzia. Żarliwa miłość przynaglała ją do pełnienia woli Ojca Niebieskiego, na wzór Syna Bożego. Nie lękała się podejmować krzyż codziennej służby, dając świadectwo Chrystusowi zmartwychwstałemu.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

***


17 stycznia

Święty Antoni, opat

Święty Antoni i św. Paweł z Teb

Antoni (zwany później Wielkim) urodził się w Środkowym Egipcie w 251 r. Miał zamożnych i religijnych rodziców, których jednak wcześnie stracił (w wieku 20 lat). Po ich śmierci, kierując się wskazaniem Ewangelii, sprzedał ojcowiznę, a pieniądze rozdał ubogim. Młodszą siostrę oddał pod opiekę szlachetnym paniom, zabezpieczając jej byt materialny. Sam zaś udał się na pustynię w pobliżu rodzinnego miasta. Tam oddał się pracy fizycznej, modlitwie i uczynkom pokutnym. Podjął życie pełne umartwienia i milczenia. Nagła zmiana trybu życia kosztowała go wiele wyrzeczeń, a nawet trudu. Jego żywot, spisany przez św. Atanazego, głosi, że Antoni musiał znosić wiele jawnych ataków ze strony szatana, który go nękał, jawiąc mu się w różnych postaciach. Doznawał wtedy umacniających go wizji nadprzyrodzonych.
Początkowo Antoni mieszkał w grocie. Około 275 r. przeniósł się na Pustynię Libijską. Dziesięć lat później osiadł w ruinach opuszczonej fortecy Pispir na prawym brzegu Nilu. Miał dar widzenia rzeczy przyszłych. Słynął ze świętości i mądrości. Walki wewnętrzne, jakie ze sobą stoczył, stały się później ulubionym tematem malarzy (H. Bosch, M. Grünewald) i pisarzy (G. Flaubert, A. France).

Święty Antoni Pustelnik

Jego postawa znalazła wielu naśladowców. Sława i cuda sprawiły, że zaczęli ściągać uczniowie, pragnący poddać się jego duchowemu kierownictwu. Po wielu sprzeciwach zdecydował się ich przyjąć i odtąd oaza Faium na pustyni zaczęła zapełniać się rozrzuconymi wokół celami eremitów (miało ich być około 6000). Owe wspólnoty pustelników nazwano laurami. Wśród pierwszych uczniów Antoniego znalazł się św. Hilarion.
W 311 r. Antoni gościł w Aleksandrii, wspierając duchowo prześladowanych przez cesarza Maksymiana chrześcijan. Spotkał się wówczas ze św. Aleksandrem, biskupem tego miasta i męczennikiem. Następnie, ok. 312 roku, udał się do Tebaidy, gdzie w grocie w okolicy Celzum, w górach odległych ok. 30 km od Nilu, spędził ostatnie lata życia. Stąd właśnie wybrał się do Teb, gdzie odwiedził św. Pawła Pustelnika. W latach 334-335 ponownie udał się do Aleksandrii. W roku 318 wystąpił tam bowiem z błędną nauką kapłan Ariusz. Znalazł on wielu zwolenników. Zatroskany o czystość wiary, żyjący jeszcze św. Aleksander zwołał synod, na którym około stu biskupów potępiło naukę Ariusza. Znalazł on jednak potężnych protektorów, nawet w samym cesarzu Konstantynie Wielkim, a przede wszystkim w jego następcy – Konstancjuszu, który rozpoczął bezwzględną walkę z przeciwnikami arianizmu. Dla ustalenia, po czyjej stronie jest prawda, Antoni udał się do Aleksandrii, gdzie biskupem był wówczas św. Atanazy. Po rozmowach z nim stał się żarliwym obrońcą czystości wiary wśród swoich uczniów.
Cieszył się wielkim poważaniem. Korespondował m.in. z cesarzem Konstantynem Wielkim i jego synami. Zachowane listy Antoniego do mnichów zawierają głównie nauki moralne – szczególny nacisk kładzie w nich na poszukiwanie indywidualnej drogi do doskonałości, wsparte lekturą Pisma św.

Święty Antoni Pustelnik

Według podania św. Antoni zmarł 17 stycznia 356 roku w wieku 105 lat. Życie św. Antoniego było przykładem dla wielu nie tylko w Egipcie, ale i w innych stronach chrześcijańskiego świata. Jego kult rychło rozprzestrzenił się na całym Wschodzie. W roku 561 cesarz Justynian I przeniósł uroczyście jego relikwie do Aleksandrii. W roku 635 przeniesiono je do Konstantynopola. W wieku XII krzyżowcy zabrali je stamtąd do Francji do Monte-Saint-Didier, a w roku 1491 do Saint Julien koło Arles. Antoni jest patronem zakonu antoninów (powstałego w XII w. dla obsługi pielgrzymów przybywających do grobu św. Antoniego), dzwonników, chorych, hodowców trzody chlewnej (według legendy uzdrowił niewidome prosię), koszykarzy, rzeźników, szczotkarzy i ubogich. Orędownik w czasie pożarów. W ciągu wieków wzywano go podczas epidemii oraz chorób skórnych. Ku czci św. Antoniego Pustelnika wyrabiano krzyżyki w formie tau. Ku jego czci poświęcano również ogień, by chronił bydło od zarazy zwanej “ogniem”.
W ikonografii św. Antoni przedstawiany jest jako pustelnik, czasami w długiej szacie mnicha. Szczególne zainteresowanie artystów budził temat kuszenia św. Antoniego. Jego atrybutami są: jeden, dwa lub trzy diabły, diabeł z pucharem, dzwonek, dzwonek i laska, krzyż egipski w kształcie litery tau, księga reguły monastycznej, lampa, lampka oliwna, laska, lew kopiący grób, pochodnia, świnia, pod postacią której kusił go szatan, źródło.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

***


16 stycznia

Święci Berard i Towarzysze,
pierwsi męczennicy franciszkańscy

Zobacz także:
  •  Święty Marceli I, papież i męczennik
  •  Święta Joanna z Balneo, dziewica
  •  Święty Honorat, biskup
Święci Berard i Towarzysze

W 1219 roku podczas drugiej kapituły generalnej zakonu św. Franciszek z Asyżu wysłał sześciu braci w podróż misyjną do północnej Afryki, aby głosili Ewangelię muzułmanom. W tym gronie było czterech kapłanów – Berard z Carbio (wstąpił do zakonu w 1213 r.), Witalis, Piotr i Otto – oraz dwaj bracia zakonni – Akursjusz i Adjut. Witalis, przełożony braci, w trakcie podróży zachorował i musiał pozostać w Hiszpanii.
Pozostali bracia podczas próby głoszenia Ewangelii w meczecie w Sewilli zostali aresztowani i zaprowadzeni przed oblicze emira. Starali się nakłonić go do przyjęcia chrztu, ten jednak nakazał ich ściąć. Wkrótce zmienił jednak zdanie i pozwolił im kontynuować podróż.
Misjonarze dotarli do Maroka. Chociaż spośród nich tylko Berard znał język arabski, odważnie głosili Ewangelię. Stanęli przed obliczem sułtana Miramolina, próbując także jego przekonać do przyjęcia chrztu. Władca nakazał im opuszczenie kraju. Ponieważ bracia nie podporządkowali się rozkazowi, zostali uwięzieni w Marrakeszu. Poprzez groźby i tortury nakłaniano ich do wyrzeczenia się wiary; próby te pozostały nieskuteczne.
16 stycznia 1220 roku sułtan, w przypływie gniewu, ściął pięciu braci franciszkanów swoim bułatem. W ten sposób stali się oni pierwszymi męczennikami zakonu założonego przez św. Franciszka, jeszcze za jego życia. Ich ciała przewieziono do Koimbry w Portugalii. W ich pogrzebie brał udział pewien pobożny kapłan, znany dziś powszechnie jako św. Antoni z Padwy. Kanonizacji męczenników dokonał w 1481 r. papież Sykstus IV.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

***

15 stycznia

Święty Paweł z Teb, pustelnik

Zobacz także:
  •  Święci Maur i Placyd, uczniowie św. Benedykta
  •  Święty Arnold Janssen, prezbiter
  •  Święci Franciszek de Capillas, prezbiter, i Towarzysze, męczennicy chińscy
  •  Błogosławiony Alojzy Variara, prezbiter
Święty Paweł Pustelnik i św. Antoni

Paweł urodził się w Tebach – starożytnej stolicy faraonów – w 228 r. Za jego czasów Teby były już tylko małą wioską. Pierwsze lata spędził szczęśliwie w domu rodzinnym. Odebrał bardzo staranne wychowanie, biegle władał greką i egipskim. Wcześnie stracił rodziców i odziedziczył po nich pokaźny majątek. Gdy miał ok. 20 lat, w 250 r. rozpoczęły się prześladowania Decjusza. Dowiedziawszy się, że jego szwagier-poganin, chcący przejąć jego bogactwa, planuje wydać go w ręce prześladowców, Paweł porzucił wszystko, co posiadał, odszedł na pustkowie i zamieszkał w jaskini. Prześladowanie trwało krótko, bo zaledwie dwa lata, ale Paweł tak dalece zasmakował w ciszy pustyni, że postanowił tam pozostać na zawsze. Jako pustelnik spędził samotnie 90 lat!

Święty Paweł Pustelnik

Przez cały ten czas zanosił do Boga swe gorące modlitwy, żywiąc się tylko daktylami i połówką chleba, którą codziennie przynosił mu kruk. Kiedy był bliski śmierci, odwiedził go św. Antoni, pustelnik. Tego dnia kruk miał przynieść Pawłowi cały bochenek. Nagość swego ciała od znoju i chłodu chronił Paweł jedynie palmowymi liśćmi. Legenda ta znalazła swoje odbicie w herbie zakonu paulinów, którzy obrali sobie św. Pawła Pustelnika za swojego głównego patrona: kruk na palmie z bochenkiem chleba.
Zmarł mając 113 lat w 341 r. Miał oddać Bogu ducha, spoczywając na rękach św. Antoniego. Kiedy ten był w kłopocie, jak wykopać grób dla przyjaciela, według podania miały zjawić się dwa lwy i ten grób wykopać. Dwa lwy znalazły się dlatego również w herbie paulinów. Zakon paulinów czci św. Pawła jako swego patrona; czcią darzą go także piekarze i tkający dywany.
W ikonografii św. Paweł Pustelnik przedstawiany jest w tkanej sukni z liści palmowych. Jego atrybuty: kruk, kruk z chlebem w dziobie, lew kopiący grób, przełamany chleb.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

***

14 stycznia

Błogosławiony Piotr Donders, prezbiter

Zobacz także:
  •  Błogosławiony Odoryk z Pordenone, prezbiter
  •  Święty Feliks z Noli, prezbiter
Błogosławiony Piotr Donders

Piotr Donders (po niderlandzku: Peerke Norbertus Donders) urodził się 27 października 1809 roku w Tilburgu w Holandii w rodzinie Arnolda Denis Dondersa i Petronili von den Brekel. Ze względu na trudną sytuację materialną, nie mógł chodzić do szkoły – musiał pracować w fabryce. Jednak dzięki pomocy duchownych z parafii, Piotr w wieku 20 lat mógł rozpocząć naukę w seminarium. 5 czerwca 1841 r. przyjął święcenia kapłańskie.
Przełożeni skierowali go do pracy na misjach w holenderskiej kolonii w Surinamie (Ameryka Południowa). Piotr przybył tam we wrześniu 1842 r. i niezwłocznie podjął pracę duszpasterską. Jego praca polegała na docieraniu do pracowników plantacji położonych wzdłuż rzek, głoszeniu im Ewangelii i sprawowaniu sakramentów. W swoich listach wielokrotnie dawał wyraz oburzeniu z powodu brutalnego traktowania ludności afrykańskiej, zmuszanej do niewolniczej pracy. W ciągu ośmiu lat ochrzcił około 1200 osób.
Podczas epidemii w 1851 r., angażując się w pomoc cierpiącym, sam padł ofiarą choroby. Zanim wrócił do zdrowia, podjął na nowo wysiłki duszpasterskie. W 1856 r. został przeniesiony do Batavi, gdzie mieszkało około 600 trędowatych. Z krótkimi przerwami pracował wśród nich do końca życia. Sam próbował ich leczyć, nie mogąc liczyć na pomoc ze strony władz. Dzięki nieustannym wysiłkom udało mu się poprawić warunki życia swoich podopiecznych. Kiedy w 1866 r. do Surinamu przybyli na misje redemptoryści, Piotr Donders poprosił o przyjęcie do Zgromadzenia.
Rok później złożył pierwsze śluby zakonne. Swą uwagę skierował odtąd w stronę Indian Surinamu. Nauczył się ich języków, a potem zaczął przekazywać im prawdy wiary. W roku 1883 wikariusz apostolski, chcąc mu ulżyć w ciężkich obowiązkach, przeniósł go do Paramirabo, a następnie do Coronie. Jednak dwa lata później Piotr wrócił do Batavi. W grudniu 1886 r. zaczął chorować.
Zmarł 14 stycznia 1887 r. w Batavii w Surinamie. Został pochowany w katedrze świętych Piotra i Pawła w Paramaribo (stolicy Surinamu). Kiedy sława jego świętości rozeszła się poza granice Surinamu i rodzinnej Holandii, rozpoczęto proces beatyfikacyjny. Do grona błogosławionych włączył go św. Jan Paweł II 23 maja 1982 r. Obecnie trwa proces kanonizacyjny.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

***

13 stycznia

Błogosławiona Weronika Nagroni, mniszka

Zobacz także:
  •  Święty Hilary z Poitiers, biskup i doktor Kościoła
Błogosławiona Weronika Nagroni
Weronika urodziła się w 1445 r. w Binasco (Lombardia we Włoszech). Pochodziła z bardzo ubogiej, wieśniaczej rodziny. W 1466 r. jako 22-letnia dziewczyna wstąpiła do surowego klasztoru sióstr augustianek św. Marty w Mediolanie, gdzie pozostała do śmierci. W tym klasztorze nauczyła się czytać i pisać, a przede wszystkim poznawać i kochać Boga. Była mistyczką. W kontemplacji była tak zaawansowana, że otrzymała dar łez, a nawet ekstaz. Duch Święty obdarzył ją szczególnymi darami i Bożą mądrością. Radzono się jej nawet w bardzo trudnych i zawiłych sprawach. Otrzymała dar proroctwa i czytania w sercach ludzkich. Naglona natchnieniem Bożym, udała się do Rzymu, aby błagać o zmianę postępowania papieża Aleksandra VI, który złym przykładem swojego prywatnego życia wiele zła wyrządził Kościołowi Chrystusowemu.
Weronika zmarła w klasztorze 13 stycznia 1497 r. w wieku 52 lat. Pochowano ją w kościele zakonnym, a kiedy klasztor został zlikwidowany, relikwie przeniesiono do jej rodzinnej wioski – Binasco. Papież Leon X zezwolił na jej kult (1518), a potwierdził go papież Aleksander VIII w 1690 roku.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

***


12 stycznia

Święta Tacjana, męczennica

Zobacz także:
  •  Święty Elred z Rievaulx, opat
  •  Święty Bernard z Corleone, zakonnik
  •  Święty Marcin z León, prezbiter
  •  Święty Arkadiusz, męczennik
  •  Święty Antoni Maria Pucci, prezbiter
  •  Święta Małgorzata Bourgeoys, dziewica
Święta Tacjana

Martyrologium Rzymskie podaje, że Tacjana (Tatiana) była rzymianką i poniosła śmierć za cesarza Aleksandra. Martyrologium poszło za późnym pismem (VII w.), które zostało niemal w całości skopiowane z pasji męczennicy Martyny oraz z pasji Pryski. Zresztą wspomniane pasje także nie wzbudzają jakiegokolwiek zaufania i trudno byłoby je uznać za historyczne źródło. Trudno także na podstawie tych literackich pokrewieństw utożsamiać wspomniane męczennice, chociaż tak chcieli niektórzy badacze.
Nie do odrzucenia jest natomiast hipoteza wybitnego znawcy Franchiego de’Cavalieri, który przypuszcza, że Tacjana rzymska jest identyczna z Tacjaną z Amasei, którą Breviarium Syriacum wspomina pod dniem 18 sierpnia. Tę ostatnią wymienia się wśród innych męczennic: Filancji, Eliany i Marcjany. Są to niemal pura nomina, imiona, które być może zostały przypadkowo zgrupowane w jedno, a wcześniej sygnalizowały wspomnienia odrębne, może nawet inaczej lokalizowane.
Stosunkowo wczesny kult Tacjany w Rzymie jest dobrze zaświadczony.Tacjana urodziła się w rzymskiej rodzinie. Jej ojciec, chrześcijanin, wychowywał ją w miłości do Boga i Kościoła. Służyła w świątyni jako diakonisa.
Według legendy, za panowania cesarza Aleksandra Sewera (+ 235), podczas jednego z chrześcijańskich nabożeństw Tatianę wraz z ojcem pojmano i zaprowadzono do świątyni Apolla. Tacjana miała tam zostać złożona w ofierze bożkowi. Gdy Tacjana pomodliła się za swych oprawców, nastąpiło trzęsienie ziemi i posąg bożka rozpadł się na części. Tacjanę poddano więc torturom: bito ją, wyłupiono jej oczy, ale jej rany bardzo szybko goiły się. Lew, mający rozszarpać Tacjanę, nie zrobił jej krzywdy, a ogień, do którego była wrzucana, nie spowodował oparzeń ani śmierci.
Około roku 225-228 została ścięta mieczem. Jej ojciec również został skazany na śmierć, gdyż nie chciał porzucić wyznawanej przez siebie wiary.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

***

11 stycznia

Święty Teodozy, opat

Zobacz także:
  •  Święta Honorata, dziewica
Święty Teodozy
Teodozy urodził się ok. roku 424 w Mogariassos, w Małej Azji, w Kapadocji (obecna Turcja). Po św. Bazylim, św. Grzegorzu z Nazjanzu i św. Grzegorzu z Nyssy to już kolejny Święty, który pochodził z Kapadocji, gdzie kiedyś Kościół był w stanie swego najpełniejszego rozwoju.
Tęskniąc za życiem bogobojnym, Teodozy opuścił rodzinne strony i udał się w podróż do Syrii, gdzie spotkał się ze św. Symeonem Słupnikiem. Nawiedził też w Ziemi Świętej miejsca uświęcone działalnością i męką Chrystusa. Osiadł tam jako pustelnik w jaskini położonej na szlaku z Jerozolimy do Betlejem. Niedługo zaczęli gromadzić się przy nim uczniowie. Mnisi zaadoptowali na swoje mieszkania okoliczne pieczary skalne. Święty wystawił w pobliżu nich domy dla pielgrzymów oraz warsztaty, by mnisi mieli zajęcie. Tak powstało miasteczko mnichów. Z czasem Teodozy miał tak wielu uczniów, że musiał wystawić oddzielne pawilony dla pielgrzymów o różnych narodowościach: Palestyńczyków, Greków, Syryjczyków, Ormian. W roku 494 patriarcha Jerozolimy, Salustiusz, powierzył Teodozemu (Teodozjuszowi) opiekę nad wszystkimi eremami Ziemi Świętej. Nad pustelnikami Palestyny powierzył zaś pieczę św. Sabie. Obaj święci żyli ze sobą w wielkiej przyjaźni.
W owym czasie wybuchła herezja monofizytów, którzy twierdzili, że Pan Jezus miał tylko jedną naturę, Boską, nie posiadał natomiast, jak to głosi Kościół, oddzielnej natury ludzkiej. Sobór powszechny, zwołany przez papieża św. Leona I Wielkiego do Chalcedonu w 451 roku, potępił błędy monofizytów. Ci mieli jednak potężnego sprzymierzeńca w cesarzu Anastazym, który rozpoczął prześladowanie wyznawców prawowiernej wiary. Ofiarą prześladowań padł także ówczesny patriarcha Konstantynopola, Eliasz. Cesarz chciał dla nowej herezji pozyskać klasztory palestyńskie, licząc się z ich liczbą i znaczeniem. Przeciwstawił się temu jednak stanowczo Teodozy. Jako już 90-letni starzec osobiście obchodził wszystkie klasztory, by przestrzec je przed herezją i zachęcić do wierności orzeczeniom soboru. Cesarz skazał go za to na wygnanie. Po śmierci cesarza Teodozy powrócił jednak do swoich synów duchownych. Zmarł w wieku 105 lat.
Jego ciało pochowano ze czcią w grocie Trzech Króli, gdzie według podania Święta Rodzina miała przyjąć Magów. Arabowie do dziś nazywają to miejsce Deir Dosi, czyli “Klasztorem św. Teodozego”. Klasztor przetrwał szczęśliwie do wieku XV. W stanie ruiny przejął go od beduinów w roku 1900 prawosławny patriarcha Jerozolimy i osadził tam mnichów prawosławnych.
Teodozy otrzymał zaszczytny tytuł i przydomek Cenobiarchy, czyli “ojca wielu klasztorów”. Jego żywot zostawił potomnym jego uczeń, Teodor, biskup miasta Petra.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

***

10 stycznia

Święty Grzegorz z Nyssy, biskup

Zobacz także:
  •  Święty Wilhelm z Bourges, biskup
Święty Grzegorz z Nyssy
Grzegorz urodził się w 335 r. w Cezarei Kapadockiej. Jego ojciec był retorem w szkole wymowy. Był młodszym bratem św. Bazylego, którego przypominał wyglądem zewnętrznym. Chrzest przyjął jako młodzieniec. Po ojcu obrał sobie zawód retora i wstąpił w związek małżeński.
Po śmierci małżonki poświęcił się ascezie. Za namową św. Bazylego przyjął święcenia kapłańskie i wstąpił do założonego przez niego klasztoru położonego nad Morzem Czarnym. Stamtąd powołano go w roku 371 na biskupa Nyssy (obecnie Nevsehir w Turcji). W 380 roku został wybrany metropolitą Sebasty (współcześnie Sivas).
Grzegorz znany był jako żarliwy kaznodzieja i interpretator Słowa Bożego. Uczestniczył w Soborze w Konstantynopolu (381 r.), gdzie był głównym autorem słów uzupełniających Nicejski Symbol Wiary, dotyczących nauki o Duchu Świętym. Sobór ten nazwał Grzegorza “filarem Kościoła”. Dla potomnych pozostał w pamięci jako człowiek otwarty i miłujący pokój, współczujący biednym i chorym. Był jednym z najwybitniejszych teologów Kościoła Wschodniego. Jego pisma wyróżniają się subtelnością filozoficzną. Od Orygenesa zapożyczył alegoryczną metodę w interpretacji Pisma świętego. Pozostawił po sobie bogatą spuściznę pism religijnych, m.in. ascetycznych i mistycznych, oraz komentarzy biblijnych. Papież św. Pius V (+ 1572) zaliczał go do doktorów Kościoła wschodniego, choć na żadnej oficjalnej liście doktorów Kościoła Grzegorz nie figuruje. Św. Grzegorz z Nyssy razem z bratem św. Bazylim i przyjacielem św. Grzegorzem z Nazjanzu nazywani są ojcami kapadockimi.
Zmarł w wieku ok. 60 lat w dniu 10 stycznia ok. 395 roku.
W ikonografii św. Grzegorz ukazywany jest jako grecki biskup. Trzyma ewangeliarz w lewej ręce, a prawą ma wyciągniętą w geście błogosławieństwa. Zazwyczaj jest przedstawiany ze św. Bazylim, od którego ma krótszą brodę i bardziej siwe włosy.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

***

9 stycznia

Święty Adrian z Canterbury, opat

Zobacz także:
  •  Święty Julian z Antiochii, męczennik
  •  Święty Andrzej Corsini, biskup
  •  Błogosławiona Alicja le Clerc, dziewica
Święty Adrian

Adrian (znany także jako Hadrian) urodził się w VII w. w północnej Afryce. W wieku ok. 10 lat przybył z rodziną do Neapolu, uciekając przed arabską inwazją. Wstąpił do klasztoru benedyktynów niedaleko Monte Cassino. Został z czasem opatem Niridanum, klasztoru na wyspie Nisida w Zatoce Neapolitańskiej. Papież św. Witalian (pontyfikat 657-672) nominował go dwukrotnie na arcybiskupa Canterbury. Adrian odmówił przyjęcia tego zaszczytu, gdyż uważał się za niegodnego. Na to miejsce zaproponował św. Teodora z Tarsu. Witalian zgodził się, ale mianował Adriana asystentem nowego arcybiskupa Canterbury. Obaj przez Francję wyruszyli w 668 r. do Brytanii.
Podczas podróży Adrian został uwięziony przez Ebroina, burmistrza Neustrii we Francji, który podejrzewał, że Święty udaje się do angielskich królów z tajną misją od cesarza Konstansa II. Teodor musiał pojechać dalej sam. Kiedy Adrian został uwolniony, pojechał do Brytanii i tam został mianowany opatem w klasztorze świętych Piotra i Pawła w Canterbury (późniejsze opactwo św. Augustyna z Canterbury). Adrian wspierał biskupa Teodora w umacnianiu rzymskiego Kościoła w Anglii. Jemu przypisuje się zasługę utrwalenia chorału gregoriańskiego w angielskich kościołach.
Opat Adrian przekształcił szkołę klasztorną w Canterbury w prężny ośrodek naukowy, w którym wiedzę pobierało wielu studentów, także z zagranicy. Oprócz prowadzenia studiów biblijnych, nauczał tam greki i łaciny, matematyki, poezji i astronomii. Tłumaczył też na staroangielski.
Zmarł 9 stycznia 710 roku i został pochowany w klasztornym kościele. Jego grób stał się miejscem licznych pielgrzymek za sprawą cudów. Kiedy nastąpiło otwarcie grobu w roku 1091, ciało znaleziono w nienaruszonym stanie.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

***


8 stycznia

Święty Daniel Comboni, biskup

Zobacz także:
  •  Święty Piotr Tomasz, biskup
  •  Święty Wawrzyniec Iustiniani, biskup
  •  Święty Seweryn z Noricum
  •  Błogosławiona Eurozja Barban
Święty Daniel Comboni
Daniel Comboni urodził się 15 marca 1831 r. w Limone nad jeziorem Garda (północne Włochy). Jego rodzice byli prostymi rolnikami, mieli ośmioro dzieci, ale wszystkie – oprócz Daniela – zmarły w dzieciństwie lub młodości. Daniel już w latach szkolnych wykazywał talenty organizacyjne i przywódcze. Chętnie spotykał się z kolegami na wspólne odrabianie lekcji i modlitwę. Wysłano go do szkoły dla zdolnych, ale ubogich dzieci w Weronie. Szkoła miała charakter misyjny; co pewien czas przybywali do niej na odpoczynek misjonarze z Afryki.
Daniel chętnie słuchał opowieści z dalekich krajów. To zrodziło w nim powołanie misyjne. Zorganizował Koło Przyjaciół Misji Afrykańskich. Wraz z czterema towarzyszami, po przyjęciu święceń kapłańskich, wyjechał do Afryki. Wcześniej jednak przeżywał poważny dylemat – jego wyjazd oznaczał pozostawienie bez opieki starych rodziców. Ostatecznie jednak podjął decyzję i opuścił kraj, podejmując pracę głównie wśród niewolników.
Walczył gorliwie o to, by mieszkańcy Afryki mogli cieszyć się szacunkiem dla ich ludzkiej i chrześcijańskiej godności. 15 września 1864 roku, klęcząc u grobu świętego Piotra, Daniel otrzymał natchnienie Planu Odnowienia Afryki. Plan został zaaprobowany i poparty przez papieża Piusa IX. W 1867 r. ks. Comboni założył w Weronie Instytut Misyjny dla Afryki (w roku 1885, cztery lata po śmierci Daniela, Instytut przekształcono w zgromadzenie misjonarzy kombonianów) i koło przyjaciół “Dzieło Dobrego Pasterza” (dziś Dzieło Zbawiciela), a w 1872 r. – zgromadzenie sióstr dla misji w Afryce. W 1877 r. został wikariuszem apostolskim Afryki Środkowej i konsekrowany na jej pierwszego biskupa z siedzibą w Chartumie.
Daniel zmarł 10 października 1881 r. w Chartumie w wieku tylko 50 lat. Zaledwie kilka dni przed śmiercią napisał w jednym z listów: “Naprawdę obchodzi mnie tylko, czy Nigeria się nawróci i czy Bóg mi da i zachowa te pomocne narzędzia, które mi dał i jeszcze zechce mi dać”. Został pochowany obok swojego polskiego poprzednika, o. Maksymiliana Ryłły. Proces beatyfikacyjny Daniela Comboniego rozpoczęto w Weronie w 1928 r. Do grona błogosławionych biskupa Daniela zaliczył św. Jan Paweł II 17 marca 1996 roku; on też ogłosił go świętym w dniu 5 października 2003 roku.Dziś w Afryce działa ponad 150 wspólnot komboniańskich. W wielu krajach tego kontynentu panuje wojna – praca misjonarzy polega tam na codziennym towarzyszeniu ludziom. W innych miejscach z kolei kombonianie starają się dotrzeć do najuboższych, np. na przedmieściach wielkich miast, w szpitalach i leprozoriach. Działają także poza Czarnym Lądem – m.in. w Brazylii, Peru, Meksyku czy na Filipinach. Do Polski kombonianie przybyli w 1986 toku, zakładając w Warszawie dom formacyjny i centrum duszpasterstwa powołaniowego.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

***

7 stycznia

Święty Rajmund z Peñafort, prezbiter

Zobacz także:
  •  Święty Lucjan, prezbiter i męczennik
Święty Rajmund z Peñafort

Rajmund, urodzony między 1170 a 1175 r. w Villafranca del Panades w pobliżu Barcelony (Hiszpania), w starej szlacheckiej rodzinie katalońskiej Peñafort, był spokrewniony z królem Aragonii. W szkole katedralnej ukończył trivium i quadrivium. Już jako dwudziestoletni młodzieniec wykładał filozofię w Barcelonie, nie otrzymując za swoją pracę wynagrodzenia. W tym też czasie wydał swoje pierwsze monumentalne dzieło: Summę prawa, podręcznik dla studentów prawa.
U swoich uczniów starał się formować zarówno serce, jak i intelekt. Obdarzony głęboką wiedzą i osobistą kulturą, odznaczał się gorliwością w formowaniu przyszłych kapłanów, dla których napisał Summę nauki, pełną duszpasterskiej mądrości. W trzydziestym roku życia wyjechał do Bolonii, aby kontynuować studia nad prawem kanonicznym i cywilnym, tam też uzyskał stopień doktora. W 1218 roku biskup Barcelony, Berengariusz IV z Palou, zakładając wyższą szkołę dla kształcenia kleru swojej diecezji, zaprosił do współpracy Rajmunda jako wykładowcę. Po powrocie do Barcelony w roku 1219 Rajmund został mianowany kanonikiem, archidiakonem i wikariuszem generalnym. Berengariusz równocześnie zaprosił dominikanów, których w 1220 roku przysłał św. Dominik. Rajmund rychło zaprzyjaźnił się z nimi tak dalece, że wstąpił do nich w 1222 roku. Było to osiem miesięcy po śmierci świętego założyciela tego Zakonu.

Święty Rajmund z Peñafort

Rajmund pracował żarliwie nad nawróceniem Maurów i Żydów, a równocześnie opracowywał dzieło zawierające wskazówki dla spowiedników. Papież Grzegorz IX w 1230 r. wezwał go do Rzymu i mianował kapelanem pałacu apostolskiego, penitencjariuszem i swoim osobistym spowiednikiem. Jako doradca papieski Rajmund rozwinął szeroką i owocną działalność. To, co uznawał, że sprawie Bożej wyjdzie na lepsze, podsuwał Ojcu świętemu. Na dworze papieskim zapoznał się z najznakomitszymi osobistościami Kościoła owych czasów. Miał więc okazję również za ich pośrednictwem rozwijać działalność apostolską.
W tym czasie napisał pracę z prawa kanonicznego, znaną jako “Pięć dekretów”. Była ona zbiorem dekretów biskupów rzymskich. W ciągu wieków nagromadziło się tak wiele zarządzeń i ustaw papieskich, także soborowych, że trudno było nawet znawcom rozeznać się w ich gąszczu. Papież Grzegorz IX bullą Rex Pacificus promulgował opracowany przez Rajmunda zestaw obowiązujących odtąd praw kanonicznych pod nazwą Decretales Gregorii IX.

Święty Rajmund z Peñafort

W 1236 r. Rajmund wrócił do Hiszpanii. Dwa lata później, w 1238 r., został na kapitule generalnej w Barcelonie wybrany generałem zakonu dominikanów, obejmując ten urząd po bł. Jordanie z Saksonii, który był bezpośrednim następcą św. Dominika. Miał wówczas ok. 60 lat. Natychmiast z właściwą sobie energią zabrał się najpierw – jako wytrawny jurysta – do przeredagowania konstytucji zakonnych. Zatwierdzono je na kapitułach w latach 1239-1241. Okazał się wspaniałym administratorem i organizatorem zakonu, który rozszerzał się po Europie błyskawicznie, ale któremu groziło rozluźnienie. Po dwóch latach zrezygnował z funkcji i ponownie poświęcił się apostolatowi.Napisał dzieła prawnicze: Summę pastoralną i Traktat o małżeństwie. Był spowiednikiem i doradcą króla Aragonii, Jakuba I, a także wielu mężów stanu. Pomimo bardzo czynnego życia i praktyk pokutnych, którymi trapił swoje ciało, dożył 100 lat. Umarł w Barcelonie 6 stycznia 1275 r. Jego pogrzeb był prawdziwą manifestacją. Wziął w nim udział sam król ze swoim dworem. Jego wspomnienie doroczne przypadało zawsze 23 stycznia; obecnie przeniesiono je na 7 stycznia, gdyż dzień ten jest najbliższy dnia jego zgonu. Relikwie jego spoczywają w Barcelonie, w katedrze św. Eulalii, w jednej z bocznych kaplic. 29 kwietnia 1601 roku został zaliczony do grona świętych przez papieża Klemensa VIII.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

________________________________________________


6 stycznia

Objawienie Pańskie – Trzej Królowie

Pokłon Trzech Króli

Pokłon Mędrców ze Wschodu złożony Dziecięciu Jezus, opisywany w Ewangelii przez św. Mateusza (Mt 2, 1-12), symbolizuje pokłon świata pogan, wszystkich ludzi, którzy klękają przed Bogiem Wcielonym. To jedno z najstarszych świąt w Kościele.Trzej królowie być może byli astrologami, którzy ujrzeli gwiazdę – znak narodzin Króla. Jednak pozostanie tajemnicą, w jaki sposób stała się ona dla nich czytelnym znakiem, który wyprowadził ich w daleką i niebezpieczną podróż do Jerozolimy. Herod, podejmując ich, dowiaduje się o celu podróży. Podejrzewa, że narodził się rywal. Na podstawie proroctwa w księdze Micheasza (Mi 5, 1) kapłani jako miejsce narodzenia Mesjasza wymieniają Betlejem. Tam wyruszają Mędrcy. Odnajdując Dziecię Jezus, ofiarowują Mu swe dary. Otrzymawszy we śnie wskazówkę, aby nie wracali do Heroda, udają się do swoich krajów inną drogą.Uroczystość Objawienia Pańskiego należy do pierwszych, które uświęcił Kościół. Na Wschodzie pierwsze jej ślady spotykamy już w III w. Tego właśnie dnia obchodził Kościół grecki święto Bożego Narodzenia, ale w treści znacznie poszerzonej: jako uroczystość Epifanii, czyli zjawienia się Boga na ziemi w tajemnicy wcielenia. Na Zachodzie uroczystość Objawienia Pańskiego datuje się od końca IV w. (oddzielnie od Bożego Narodzenia).
W Trzech Magach pierwotny Kościół widzi siebie, świat pogański, całą rodzinę ludzką, wśród której zjawił się Chrystus, a która w swoich przedstawicielach przychodzi z krańców świata złożyć Mu pokłon. Uniwersalność zbawienia akcentują także: sama nazwa święta, jego wysoka ranga i wszystkie teksty liturgii dzisiejszego dnia. Ewangelista nie pisze o królach, ale o Magach. Ze słowem tym dość często spotykamy się w Starym Testamencie (Kpł 19, 21; 20, 6; 2 Krn 33, 6; Dn 1, 20; 2, 2. 10. 27; 4, 4; 5, 7. 11). Oznaczano tym wyrażeniem astrologów. Herodot, historyk grecki, przez Magów rozumie szczep irański. Ksantos, Kermodoros i Arystoteles przez Magów rozumieją uczniów Zaratustry.
Św. Mateusz krainę Magów nazywa ogólnym mianem Wschód. Za czasów Chrystusa Pana przez Wschód rozumiano cały obszar na wschód od rzeki Jordanu – a więc Arabię, Babilonię, Persję. Legenda, że jeden z Magów pochodził z murzyńskiej Afryki, wywodzi się zapewne z proroctwa Psalmu 71: “Królowie Tarszisz i wysp przyniosą dary. Królowie Szeby i Saby złożą daninę. I oddadzą Mu pokłon wszyscy królowie… Przeto będzie żył i dadzą Mu złoto z Saby”. Przez królestwo Szeby rozumiano Abisynię (dawna nazwa Etiopii). Na podstawie tego tekstu powstała także tradycja, że Magowie byli królami. Tak ich też powszechnie przedstawia ikonografia.
Prorok Izajasz nie pisze wprost o królach, którzy mają przybyć do Mesjasza, ale przytacza dary, jakie Mu mają złożyć: “Zaleje cię mnogość wielbłądów, dromadery z Madianu i Efy. Wszyscy oni przybędą ze Saby, ofiarują złoto i kadzidło” (Iz 60, 6). Kadzidło i mirra były wówczas na wagę złota. Należały bowiem do najkosztowniejszych darów.
Św. Mateusz nie podaje także liczby Magów. Malowidła w katakumbach rzymskich z wieku II i III pokazują ich dwóch, czterech lub sześciu. U Syryjczyków i Ormian występuje ich nawet dwunastu. Przeważa jednak w tradycji Kościoła stanowczo liczba trzy ze względu na opis, że złożyli trzy dary. Tę liczbę np. spotykamy we wspaniałej mozaice w bazylice św. Apolinarego w Rawennie z wieku VI. Także Orygenes podaje tę liczbę jako pierwszy wśród pisarzy chrześcijańskich. Dopiero od wieku VIII pojawiają się imiona Trzech Magów: Kacper, Melchior i Baltazar. Są one zupełnie dowolne, nie potwierdzone niczym.Kepler usiłował wytłumaczyć gwiazdę betlejemską przez zbliżenie Jowisza i Saturna, jakie zdarzyło się w 7 roku przed narodzeniem Chrystusa (trzeba w tym miejscu przypomnieć, że liczenie lat od urodzenia Jezusa wprowadził dopiero w VI w. Dionizy Exiguus; przy obliczeniach pomylił się jednak o 7 lat – Jezus faktycznie urodził się w 7 roku przed naszą erą). Inni przypuszczają, że była to kometa Halleya, która także w owym czasie się ukazała. Jednak z całego opisu Ewangelii wynika, że była to gwiazda cudowna. Ona bowiem zawiodła Magów aż do Jerozolimy, potem do Betlejem. Stanęła też nad miejscem, w którym mieszkała Święta Rodzina. Św. Mateusz nie tłumaczy nam, czy tę gwiazdę widzieli także inni ludzie.
Żydzi przebywali na Wschodzie, w Babilonii i Persji, przez wiele lat w niewoli (606-538 przed Chr.). Znane więc mogło być Magom proroctwo Balaama: “Wschodzi gwiazda z Jakuba, a z Izraela podnosi się berło” (Lb 24, 17). U ludów Wschodu panowało wówczas powszechne przekonanie, że każdy człowiek ma swoją gwiazdę.

Pokłon Trzech Króli

Kiedy Magowie przybyli do Syna Bożego? Z całą pewnością po ofiarowaniu Go w świątyni. Według relacji Ewangelisty, że Herod kazał wymordować dzieci do dwóch lat, wynika, iż Magowie przybyli do Betlejem, kiedy Chrystus miał co najmniej kilka miesięcy, a może nawet ponad rok. Magowie nie zastali Jezusa w stajni; św. Mateusz pisze wyraźnie, że gwiazda stanęła nad “domem” (Mt 2, 11). Było w nim jednak bardzo ubogo. A jednak Mędrcy “upadli przed Nim na twarz i oddali Mu pokłon”. Padano na twarz w owych czasach tylko przed władcami albo w świątyni przed bóstwami. Magowie byli przekonani, że Dziecię jest przyszłym królem Izraela.
Według podania, które jednak trudno potwierdzić historycznie, Magowie mieli powrócić do swojej krainy, a kiedy jeden z Apostołów głosił tam Ewangelię, mieli przyjąć chrzest. Legenda głosi, że nawet zostali wyświęceni na biskupów i mieli ponieść śmierć męczeńską. Pobożność średniowieczna, która chciała posiadać relikwie po świętych i pilnie je zbierała, głosi, że ciała Trzech Magów miały znajdować się w mieście Savah (Seuva). Marco Polo w podróży na Daleki Wschód (wiek XIII) pisze w swym pamiętniku: “Jest w Persji miasto Savah, z którego wyszli trzej Magowie, kiedy udali się, aby pokłon złożyć Jezusowi Chrystusowi. W mieście tym znajdują się trzy wspaniałe i potężne grobowce, w których zostali złożeni Trzej Magowie. Ciała ich są aż dotąd pięknie zachowane cało tak, że nawet można oglądać ich włosy i brody”.
Identyczny opis zostawił także bł. Oderyk z Pordenone w roku 1320. Jednak legenda z wieku XII głosi, że w wieku VI relikwie Trzech Magów miał otrzymać od cesarza z Konstantynopola biskup Mediolanu, św. Eustorgiusz. Do Konstantynopola zaś miała je przewieźć św. Helena cesarzowa. W roku 1164 Fryderyk I Barbarossa po zajęciu Mediolanu za poradą biskupa Rajnolda z Daszel zabrał je z Mediolanu do Kolonii, gdzie umieścił je w kościele św. Piotra. Do dziś w katedrze kolońskiej za głównym ołtarzem znajduje się relikwiarz Trzech Króli, arcydzieło sztuki złotniczej.

Pokłon Trzech Króli

Od XV/XVI w. w kościołach poświęca się dziś kadzidło i kredę. Kredą oznaczamy drzwi na znak, że w naszym mieszkaniu przyjęliśmy Wcielonego Syna Bożego. Piszemy na drzwiach litery K+M+B, które mają oznaczać imiona Mędrców lub też mogą być pierwszymi literami łacińskiego zdania: (Niech) Chrystus mieszkanie błogosławi – po łacinie:Christus mansionem benedicatZwykle dodajemy jeszcze aktualny rok.Król Jan Kazimierz miał zwyczaj, że w uroczystość Objawienia Pańskiego składał na ołtarzu jako ofiarę wszystkie monety bite w roku ubiegłym. Święconym złotem dotykano całej szyi, by uchronić ją od choroby. Kadzidłem okadzano domy i obory, a w nich chore zwierzęta. Przy każdym kościele stały od świtu stragany, na których sprzedawano kadzidło i kredę. Zwyczaj okadzania ołtarzy spotykamy u wielu narodów starożytnych, także wśród Żydów (Wj 30, 1. 7-9; Łk 1). W Biblii jest mowa o kadzidle i mirze 22 razy. Mirra to żywica drzewa Commiphore, a kadzidło – to żywica z różnych drzew, z domieszką aromatów wszystkich ziół. Drzew wonnych, balsamów jest ponad 10 gatunków. Rosną głównie w Afryce (Somalia i Etiopia) i w Arabii Saudyjskiej.
W dawnej Polsce w domach pod koniec obiadu świątecznego roznoszono ciasto. Kto otrzymał ciasto z migdałem, był królem migdałowym. Dzieci chodziły po domach z gwiazdą i śpiewem kolęd, otrzymując od gospodyni “szczodraki”, czyli rogale. Śpiewało się kolędy o Trzech Królach. Czas od Bożego Narodzenia do Trzech Króli uważano tak dalece za święty, że nie wykonywano w nim żadnych ciężkich prac, jak np.: młocki, mielenia ziarna na żarnach, kobiety przerywały przędzenie.
W ikonografii od czasów wczesnochrześcijańskich Trzej Królowie są przedstawiani jako ludzie Wschodu w barwnych, częstokroć perskich szatach. W X wieku otrzymują korony. Z czasem w malarstwie i rzeźbie rozwijają się różne typy ikonograficzne Mędrców.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

________________________________________________

5 stycznia

Błogosławiona
Marcelina Darowska, zakonnica

Zobacz także:
  •  Błogosławiony Dydak Józef z Kadyksu, prezbiter
  •  Święty Edward Wyznawca, król
  •  Święty Szymon Słupnik
  •  Święty Jan Nepomucen Neumann, biskup
  •  Święty Karol Houben, prezbiter
Błogosławiona Marcelina Darowska

Marcelina urodziła się 16 stycznia 1827 r. w Szulakach, w rodzinie ziemiańskiej. W młodości pracowała w majątku, a także uczyła wiejskie dzieci. Często też odwiedzała chorych. Od dzieciństwa myślała o życiu zakonnym; jednak zgodnie z wolą ojca w wieku 22 lat wyszła za mąż za Karola Darowskiego. Wkrótce urodziła syna i córkę. Obowiązki żony i matki wypełniała wzorowo, nie pamiętając o sobie. Po trzech latach małżeństwa jej mąż zmarł nagle na tyfus, w rok później zmarł ich maleńki synek.
W celach leczniczych wyjechała za granicę. W Rzymie w czasie modlitwy zrozumiała, że jest wezwana do stworzenia zgromadzenia o charakterze wychowawczym. Jej ojcem duchowym był o. Hieronim Kajsiewicz. To on zapoznał ją z Józefą Karską, która także myślała o założeniu nowego zgromadzenia. Niestety, choroba córki Marceliny zmusiła ją do powrotu na Podole. Podjęła tu pracę społeczno-oświatową, pomagała chłopom w usamodzielnieniu się po uwłaszczeniu.
Mając 27 lat związała się w Rzymie prywatnymi ślubami ze zgromadzeniem tworzącym się wokół o. Hieronima i Józefy Karskiej. W 1863 r., po śmierci Józefy, została przełożoną nowej wspólnoty. Pius IX, błogosławiąc temu dziełu, powiedział: “To zgromadzenie jest dla Polski”.
W tym samym roku matka Marcelina przeniosła Zgromadzenie Sióstr Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny (niepokalanek) do Jazłowca (obecnie Ukraina). Otworzyła tam zakład naukowo-wychowawczy dla dziewcząt, który wkrótce stał się ośrodkiem polskości na terenie zaborów. Sercem pracy Zgromadzenia miało być wychowywanie dzieci i młodzieży. Wprowadziła nowatorską wówczas zasadę indywidualizacji w nauczaniu. Starała się nie tylko uczyć, ale przede wszystkim kształtować młode dziewczęta, aby mogły potem stać się dojrzałymi kobietami, żonami i matkami, zaangażowanymi w sprawy narodu i Kościoła.
Po kilku latach otwarto kolejny zakład, w Jarosławiu. Z czasem powstały też placówki w Niżnowie, Nowym Sączu i Słonimie. W 1907 r. Marcelina wysłała siostry do nowego zakładu w Szymanowie, niedaleko Warszawy. Uzyskanie od rządu carskiego pozwolenia na otwartą pracę u wrót stolicy graniczyło z cudem. Zgoda jednak nadeszła. Obecnie w Szymanowie znajduje się dom generalny zgromadzenia.
Marcelina zmarła 5 stycznia 1911 r. w Jazłowcu. Pozostawiła po sobie 144 tomy maszynopisów; stworzyła polską terminologię mistyczno-ascetyczną o zabarwieniu romantycznym. Beatyfikował ją św. Jan Paweł II w Rzymie 6 października 1996 r.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

________________________________________________

4 stycznia

Święta Elżbieta Seton, wdowa

Zobacz także:
  •  Święta Aniela z Foligno, zakonnica
  •  Święty Cyriak Eliasz Chavara, prezbiter
  •  Święta Genowefa Torres Morales, dziewica
Święta Elżbieta Seton

Elżbieta urodziła się w Nowym Jorku 28 sierpnia 1774 roku. Stany Zjednoczone stawały się wówczas na skutek walk niepodległościowych (1773-1783) z kolonii angielskiej – nowym, niepodległym państwem. Elżbieta była córką protestanckich rodziców. Miała zaledwie trzy lata, kiedy zmarła jej matka. Wtedy ojciec dziecka, Ryszard Bayley, dyrektor nowojorskiego szpitala, wszedł po raz drugi w związek małżeński. Jednak ciągłe konflikty córki z macochą doprowadziły do tego, że Elżbieta została zmuszona opuścić dom w wieku 16 lat. W dwudziestym roku życia wyszła za nowojorskiego kupca, Wiliama Magee Setona (1794), z którym miała pięcioro dzieci. Niestety, mąż zbyt ryzykował w swoich transakcjach kupieckich. Niebawem doprowadził swoje przedsiębiorstwo do bankructwa. Dopóki żył zamożny ojciec Elżbiety, wspierał młodych małżonków finansowo. Jednak po jego śmierci musieli borykać się z biedą. Na domiar złego mąż zachorował na gruźlicę. Dla ratowania go oboje wybrali się do Włoch, do Livorno, w nadziei, że klimat przywróci zdrowie ukochanemu mężowi. Stało się jednak inaczej. Wiliam zmarł niebawem w tamtejszym szpitalu (1803).
Po śmierci męża Elżbieta zatrzymała się jeszcze jakiś czas u przyjaciół. Atmosfera głęboko religijna i bezinteresowna miłość, jaką otoczono młodą wdowę, sprawiły, że Elżbieta zainteresowała się bliżej Kościołem katolickim. Odbyła pielgrzymkę do sanktuarium Matki Bożej w Montenero. To tam, w czasie Mszy świętej, powzięła stanowcze postanowienie przejścia na katolicyzm. Formalnie uczyniła to po swoim powrocie do Stanów Zjednoczonych 14 marca 1805 roku. Naraziło to ją na nowe trudności, gdyż traktowano ją jako “zdrajczynię” swojej wiary i całkowicie odsunięto się od niej. Elżbieta nie tylko się tym nie załamała, ale doprowadziła nawet do tego, że i jej dzieci przeszły na katolicyzm.
W Baltimore sulpicjanie zaproponowali jej kierowanie szkołą parafialną. W roku 1809 Elżbieta przeniosła się jednak do Emmitsburga, gdzie powstało centrum jej dzieł. Założyła zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia św. Józefa. Regułę nowej rodziny zakonnej oparła na ustawach, jakie napisał św. Wincenty a Paulo dla swoich duchowych córek. Wprowadziła jedynie te zmiany, które okazały się konieczne dla jej czasów i w jej kraju.
Elżbieta zakończyła swoje ziemskie życie wcześnie, bo w 47. roku życia, 4 stycznia 1821 r. Do grona błogosławionych włączył ją papież Jan XXIII 17 marca 1963 roku, a do chwały świętych wyniósł ją Paweł VI 14 września 1975 roku. W jej kanonizacji jako pierwszej obywatelki Stanów Zjednoczonych wzięło udział ok. 15 tys. pielgrzymów z USA wraz z przedstawicielami episkopatu i rządu. Jej relikwie znajdują się w kościele domu macierzystego w Emmitsburgu.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia

________________________________________________


3 stycznia

Najświętsze Imię Jezus

Zobacz także:
  •  Święta Genowefa, dziewica
  •  Błogosławiony Alan de Solminihac, biskup
  •  Święty Józef Maria Tomasi, kardynał
Jezus Chrystus

Istnieje wiele imion, którymi określano Syna Bożego. Już prorok Izajasz wymienia ich cały szereg: Emmanuel (Iz 7, 14), Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju (Iz 9, 6). Prorocy: Daniel i Ezechiel nazywają Mesjasza “Synem człowieczym” (Dn 7, 13), a Zachariasz powie o Nim: “a imię Jego Odrośl” (Za 6, 12). W Nowym Testamencie św. Jan Apostoł nazwie Syna Bożego “Słowem” (J 1, 1). Sam Jezus Chrystus da sobie nazwy: Syn człowieczy (Mt 24, 27. 30. 37. 39. 44), Światłość świata (J 8, 12), Droga, Prawda i Życie, Dobry Pasterz (J 10, 11; 14, 6) itp. Jednak imieniem własnym Wcielonego Słowa jest Imię Jezus. Ono bowiem zostało nadane Mu przez samego niebieskiego Ojca jako imię własne: W szóstym miesiącu (od zwiastowania Zachariaszowi narodzenia św. Jana Chrzciciela) posłał Bóg anioła Gabriela do miasta zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef (…). Anioł rzekł do Niej: “Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna i nadasz Mu imię Jezus” (Łk 1, 26-31). Św. Mateusz przypomina, że to samo polecenie otrzymał również św. Józef: Anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: “Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów” (Mt 1, 20-21).
Pod tym też imieniem Słowo Wcielone odbiera największą cześć. Etymologicznie hebrajskie imię Jezus znaczy tyle, co “Jahwe zbawia”. Tak więc imię było synonimem posłannictwa, celu, dla którego Syn Boży przyszedł na ziemię. Imię to nadano Synowi Bożemu w ósmym dniu po narodzeniu, który liturgicznie przypada dnia 1 stycznia. Św. Łukasz tak nam krótko opisuje to wydarzenie: Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie (Matki) (Łk 2, 21).

Jezus Chrystus

Sam Jezus powiedział o swoim Imieniu: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje. Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: Proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna (J 16, 23-24). Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego pili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie (Mk 16, 17-18).
Apostołowie zawierzyli Chrystusowej obietnicy i spełniła się ona na nich w całej pełni. W imię Chrystusa czynili cuda. Św. Piotr do napotkanego kaleki od urodzenia mówi: Nie mam srebra ani złota, ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź! (Dz 3, 6). Do zdumionego tym cudem tłumu Apostoł mówi: Przez wiarę w Jego Imię temu człowiekowi, którego widzicie i którego znacie, Imię to przywróciło siły (Dz 3, 16).To samo wyznanie powtórzy także przed najwyższą Radą żydowską: Jeżeli przesłuchujecie nas w sprawie dobrodziejstwa, dzięki któremu chory człowiek uzyskał zdrowie, to niech będzie wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka – którego wy ukrzyżowaliście, a którego Bóg wskrzesił z martwych – że przez Niego ten człowiek stanął zdrowy… I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni (Dz 4, 10-12).
Św. Paweł Imieniu Jezusa oddaje najwyższe pochwały: Uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezus zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych (Flp 1, 8-10). Wszystko, cokolwiek działacie słowem lub czynem, wszystko (czyńcie) w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu przez Niego (Kol 3, 17). Jako cel swojej całej niezmordowanej działalności apostolskiej św. Paweł wskazuje: Aby w was zostało uwielbione imię Pana naszego Jezusa Chrystusa (Dz 16, 18).Także św. Paweł w imię Jezusa czynił cuda. Do szatana, który opętał pewną dziewczynę, woła: Rozkazuję ci w imię Jezusa Chrystusa, abyś z niej wyszedł! (Dz 3, 6-7). Kult Imienia Jezus ma więc głębokie uzasadnienie w Piśmie Świętym. Tekstów to potwierdzających można by przytoczyć znacznie więcej (J 14, 13-14; Dz 5, 40-41; 9, 15-16; Hbr 1, 4; Rz 10, 13; 2 Kor 5, 20; Ap 7, 1-11). Św. Paweł tak się rozmiłował w tym Najświętszym Imieniu, że w swoich pismach wymienia je aż 254 razy. Kult Imienia Jezus jest żywy także w tradycji Kościoła. Św. Efrem, ilekroć napotkał to imię wypisane czy wyryte, całował je ze czcią. Orygenes o tym Imieniu pisze: “Imię Jezus – to imię Wszechmocnego… To imię Pańskie niech będzie błogosławione na wieki”. Św. Jan Złotousty mówi: “Imię Jezusa Chrystusa, gdy je uważnie rozważymy, oznajmia nam całe jego dobrodziejstwo. Nie bez przyczyny bowiem zostało nam dane. Jest ono skarbcem tysiąca dóbr”.
Przepiękny hymn ku czci Imienia Jezus ułożył św. Bernard z Clairvaux: “Wszystkie Boże przymioty dają się słyszeć uszom moim na dźwięk Imienia Jezus. Czczym jest wszelki pokarm, gdy tym olejem nie jest namaszczony… Gdy piszesz, nie rozumiem, gdy tam nie czytam Jezusa. Gdy dyskusję wiedziesz i rozmawiasz, nie pojmuję, gdy nie dźwięczy w niej Imię Jezus… Jezus jest miodem w ustach moich, słodką melodią w uszach, radosną uciechą w sercu… Smuci się kto z was? Niech tylko Jezus przyjdzie do jego serca, niech wypłynie na jego usta – a oto wobec światłości Jego Imienia pierzchnie każda chmura i powróci wesele” (Sermo 15 super Cantica).
Św. Bernardyn ze Sieny nosił ze sobą tablicę, na której złotymi głoskami był wypisany monogram Pana Jezusa; w każdym kazaniu Bernardyn adorował to Imię: “O Imię Jezusa, wyniesione ponad wszelkie imię! O Imię zwycięskie! Radości aniołów, szczęście sprawiedliwych, przerażenie potępionych… Umysł się miesza, język drętwieje, wargi niezdolne są wyrzec słowo, gdy się ma sławić Najświętsze Imię Jezusa”.
Syn duchowy św. Bernardyna, bł. Władysław z Gielniowa, każde swoje kazanie rozpoczynał od Imienia Jezusa. W znanym wierszu o Męce Pańskiej każdą nową strofę rozpoczyna tym Najświętszym Imieniem. Kiedy w Wielki Piątek 1505 r. wymawiał Imię Jezus, wpadł w zachwyt i został porwany na oczach słuchaczy nad ambonę.
Św. Wawrzyniec Justynian pisze: “W przeciwnościach, w niebezpieczeństwach, w lęku – w domu, na drodze, na pustkowiu, na falach – gdziekolwiek się znajdziesz, wszędzie wzywaj Imienia Zbawiciela”.
Św. Redegunda, bł. Henryk Suzo i św. Joanna de Chantal na swoich piersiach wyryli Imię Jezusa. Św. Ignacy Loyola umieścił w herbie założonego przez siebie zakonu jezuitów monogram imienia Jezus.
W wieku XV powstała litania do Imienia Jezus, co dowodzi powszechności kultu tegoż Imienia. Zwyczajem powszechnym we wszystkich niemal językach świata stało się pozdrowienie chrześcijańskie: “Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”.Pan Jezus ma jeszcze imię drugie, nadane Mu przez proroków i Jego wiernych wyznawców. Jest nim greckie imię Chrystus (hebrajskie – Mesjasz). Oznacza ono tyle, co “namaszczony” lub “Pomazaniec Pański”. Namaszczano w Starym Testamencie królów i arcykapłanów, a Duchem Świętym byli namaszczeni prorocy. Chrystus Pan jest Królem; jest Kapłanem (por. Hbr 4, 14 – 12, 2); jest także Prorokiem – On bowiem był celem wszystkich proroctw. On również wiele rzeczy przepowiedział: o sobie, jak też odnośnie losów ludzkości i świata. Od imienia Chrystusa otrzymali także imię Jego wyznawcy, najpierw w Antiochii, potem niedługo w całym świecie: W Antiochii po raz pierwszy nazwano uczniów chrześcijanami (Dz 11, 26).Ojcowie Kościoła i święci wiele razy podkreślali wagę tego Imienia. Tertulian pisze: “Chrześcijanin – to drugi Chrystus”. Św. Pacjanowi przypisuje się piękne wyznanie: “Imię moje – chrześcijanin, nazwisko – katolik”. Św. Grzegorz z Nyssy napomina: “Jesteś chrześcijaninem, naśladuj Chrystusa… Nie noś tego Imienia na próżno”. Podobnie pisze św. Leon I Wielki: “Poznaj, chrześcijaninie, godność twoją… Pamiętaj, jakiego Ciała jesteś członkiem”. A św. Bernard przypomina: “Od Chrystusa nazywamy się chrześcijanami… Czyż przeto nie tą drogą, którą podążał Chrystus, i my powinniśmy podążać? Chrześcijanie otrzymali imię od Chrystusa. To zaś zobowiązuje do czynu chrześcijańskiego – byśmy, będąc spadkobiercami imienia, byli również spadkobiercami Jego cnót”.Do pierwszych i najpowszechniej spotykanych jeszcze dzisiaj symboli Jezusa Chrystusa należą Jego monogramy. W sztuce starożytnej były one wyrazem osoby. Najdawniejsze pochodzą już z wieku III. Do najdawniejszych należą: I X, co oznacza Jezus Chrystus; X P, co znaczy Chrystus; wreszcie najczęściej spotykane monogramy IHS lub grecką literę X (chi) i wpisaną w nią grecką literę P (ro) – są to dwie pierwsze litery od greckiego słowa XPISTOS, czyli Pomazaniec, Mesjasz. Ostatni symbol ma o tyle jeszcze wymowę, że wyraźnie określa, iż Chrystus stał się naszym Zbawicielem przez ofiarę krzyża. Symbol przedostatni natomiast wywodzi się od czasów cesarza Konstantyna I Wielkiego, kiedy to ów władca kazał na sztandarach swoich wojsk umieścić ten symbol (po roku 313). Najwięcej rozpowszechnił się też on w świecie. Często do tego symbolu dodawano inne, wieniec laurowy jako znak zwycięstwa, litery alfa i omega, co oznacza wieczność i bóstwo Jezusa Chrystusa itp.
Od wieku XV bardzo popularny stał się monogram Pana Jezusa, złożony z trzech liter: IHS. Jest to “zlatynizowany” skrót grecki trzech pierwszych liter greckich od imienia Jezus (wielkimi literami: IHSOYS). Wreszcie symbolem Pana Jezusa najdawniejszym, bo sięgającym wieku II, jest słowo greckie Ichthys (“ryba”). Był to umowny znak rozpoznawczy dla chrześcijan w czasie prześladowań. W literach tego słowa chrześcijanie odczytywali skrót greckich słów: Jesous Christos Theou Yios Soter, co znaczy: Jezus Chrystus, Syn Boży, Zbawiciel.W Starym Testamencie tak wielką czcią otaczano imię Boga, że nie wolno go było wymawiać nawet kapłanom. Przy czytaniu publicznym zamieniano imię Jahwe na określenia zastępcze: Pan, Władca itp. Cześć Imienia Bożego wymaga, aby i dziś nie wymawiać go bez potrzeby. Drugie przykazanie Dekalogu mówi wyraźnie: “Nie będziesz brał Imienia Pana Boga twego nadaremnie”.Papież Klemens XII (+ 1534) pozwolił na osobne oficjum i Mszę świętą o Imieniu Jezus. Papież Innocenty XIII rozciągnął to święto na cały Kościół (1721), a papież św. Pius X wyznaczył je na niedzielę po Nowym Roku lub – gdy tej zabraknie – na 2 stycznia. Najnowsze, trzecie wydanie Mszału Rzymskiego, przypisało je jako wspomnienie dowolne na dzień 3 stycznia. Warto dodać, że chrześcijanie Wschodu praktykują Modlitwę Jezusową, polegającą na wielokrotnym powtarzaniu imienia Jezus, znaną od pierwszych wieków.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia



2 stycznia

Święty Bazyli Wielki,
biskup i doktor Kościoła

Święty Bazyli Wielki

Bazyli urodził się w rodzinie zamożnej i głęboko religijnej w Cezarei Kapadockiej (obecnie Kayseri w środkowej Turcji) w 329 r. Wszyscy członkowie jego rodziny dostąpili chwały ołtarzy: św. Makryna – jego babka, św. Bazyli i Emelia (Emilia) – rodzice, jego bracia – św. Grzegorz z Nyssy i św. Piotr z Sebasty, oraz siostra – św. Makryna Młodsza. Jest to wyjątkowy fakt w dziejach Kościoła.
Ojciec Bazylego był retorem. Jako taki miał prawo prowadzić własną szkołę. Młody Bazyli uczęszczał do tej szkoły, a następnie udał się na dalsze studia do Konstantynopola i Aten. Tu spotkał się ze św. Grzegorzem z Nazjanzu, z którym odtąd pozostawał w dozgonnej przyjaźni. W ławie szkolnej zasiadał z nimi także Julian, późniejszy cesarz rzymski (panował w latach 361-363, przez potomnych nazwany Apostatą ze względu na powrót do kultów pogańskich). W 356 r. Bazyli objął katedrę retoryki w Cezarei po swoim zmarłym ojcu. Tu przyjął chrzest w roku 358, mając 29 lat. Taki bowiem był wówczas zwyczaj, że chrzest przyjmowano w wieku dorosłym, w pełni rozeznania obowiązków chrześcijańskich.
Przeżycia po śmierci brata poważnie wpłynęły na jego życie. W latach 357-359 odbył wielką podróż po ośrodkach życia pustelniczego i mniszego na Wschodzie: Egipcie, Palestynie, Syrii i Mezopotamii. Po powrocie postanowił poświęcić się życiu zakonnemu: rozdał swoją majętność ubogim i założył pustelnię w Neocezarei (obecnie Niksar w Turcji) nad brzegami rzeki Iris. Niebawem przyłączył się do niego św. Grzegorz z Nazjanzu. Razem sporządzili wówczas zestaw najcenniejszych fragmentów pism Orygenesa (Filokalia). Tam również Bazyli zaczął pisać swoje Moralia i zarys Asceticon, czyli przyszłej reguły bazyliańskiej, która miała ogromne znaczenie dla rozwoju wspólnotowej formy życia zakonnego na Wschodzie.
Bazyli jest jednym z głównych kodyfikatorów życia zakonnego zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie chrześcijaństwa (miał ogromny wpływ na św. Benedykta z Nursji). Ideałem życia monastycznego Bazylego była braterska wspólnota, która poświęca się ascezie, medytacji oraz służy Kościołowi zarówno poprzez naukę wiary (poznawanie tajemnic Objawienia i obronę przeciw herezjom), jak i w działalności duszpasterskiej i charytatywnej.

Święty Bazyli Wielki

W 360 roku Bazyli wziął udział w synodzie, który odbył się w Konstantynopolu, a w dwa lata potem był świadkiem śmierci metropolity Cezarei Kapadockiej, Dioniusa. Jego następca, Euzebiusz, udzielił mu w 364 r. święceń kapłańskich. Po śmierci tegoż metropolity Bazyli został wybrany jego następcą (370). Jako arcybiskup Cezarei wykazał talent męża stanu, wyróżniał się także jako doskonały administrator i duszpasterz, dbały o dobro swojej owczarni. Bronił jej też niezmordowanie żywym słowem i pismem przed skażeniem herezji ariańskiej. Rozwinął w swojej diecezji szeroką działalność dobroczynną, budując na przedmieściach Cezarei kompleks budynków na potrzeby biednych i podróżujących (tzw. Bazyliada). Był człowiekiem szerokiej wiedzy, znakomitym mówcą, pracowitym i miłosiernym pasterzem.Zmarł 1 stycznia 379 r. Jego relikwie przeniesiono wkrótce do Konstantynopola wraz z relikwiami św. Grzegorza z Nazjanzu i św. Jana Chryzostoma. Obecnie znajdują się one w Brugii (Belgia), przewiezione tam przez Roberta II Jerozolimskiego (1065-1111), hrabiego Flandrii, uczestnika wypraw krzyżowych. Część relikwii znajduje się we Włoszech: głowa w Amalfi koło Neapolu, a ramię w kościele S. Giorgio dei Greci w Wenecji.
Św. Bazyli razem z pozostałymi ojcami kapadockimi (Grzegorzem z Nazjanzu i Grzegorzem z Nyssy) gorliwie zwalczał herezję ariańską i ustalił treść dogmatu o Trójcy Świętej (“jedna natura, trzy hipostazy” – jeden Bóg w trzech Osobach). Pozostawił bogatą spuściznę literacką: szereg pism dogmatyczno-ascetycznych, homilii i 350 listów. Poprzez swój Asceticon stał się ojcem i prawodawcą monastycyzmu wschodniego. Jest twórcą liturgii wschodniej (tzw. bizantyńskiej). W Kościele Wschodnim doznaje czci jako jeden z czterech wielkich Ojców Kościoła. Na 1600-lecie śmierci św. Bazylego w dniu 2 stycznia 1980 roku papież św. Jan Paweł II ogłosił list apostolski Patres Ecclesiae. Bazyli jest patronem bazylianów i sióstr św. Krzyża.
W ikonografii św. Bazyli przedstawiany jest jako biskup w pontyfikalnych szatach rytu łacińskiego, a także ortodoksyjnego, jako mnich w benedyktyńskiej kukulli, eremita. Ma krótkie, czarne, przyprószone siwizną włosy, długą, szpiczastą brodę, wysokie czoło i garbaty nos. W lewej ręce trzyma Ewangelię, prawą błogosławi lub przytrzymuje Świętą Księgę. Jego atrybutami są: czaszka, gołąb nad głową, księga, model kościoła, paliusz, rylec.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia


2 stycznia

Święty Grzegorz z Nazjanzu,
biskup i doktor Kościoła

Święty Grzegorz z Nazjanzu

Grzegorz urodził się w roku 329 lub 330 w Arianzie, w pobliżu Nazjanzu w Kapadocji (obecnie Turcja). Podobnie jak św. Bazyli Wielki, pochodził z rodziny świętych. Świętą była jego babka – Nonna, brat – św. Cezary i siostra – św. Gorgonia. Ojciec św. Grzegorza, również Grzegorz, był biskupem Nazjanzu. Pierwsze nauki Grzegorz pobierał w Nazjanzie (337-343) u swego wuja Amfilochiusza (uczył go krasomówstwa), studia średnie odbył w Cezarei Kapadockiej (343-349), a następnie udał się na studia wyższe retoryki do Cezarei Palestyńskiej (349-352), gdzie zapoznał się z nauką Orygenesa i stał się odtąd jego wielbicielem. W tym czasie podążył do Aleksandrii (351-352), gdzie metropolitą był wówczas sławny św. Atanazy Wielki. W samą Wielkanoc przyjął chrzest, mając 28 lat (358). Na dalsze studia udał się do Aten, gdzie odbywał je wraz ze św. Bazylim Wielkim (352-358). Po powrocie do ojczyzny zajął się administrowaniem rodzinnym majątkiem (359-361). W uroczystość Bożego Narodzenia z rąk ojca otrzymał święcenia kapłańskie i odtąd pomagał mu w duszpasterstwie i w zarządzaniu diecezją (361-363).
Grzegorz pragnął jednak życia pustelniczego. Udał się więc do Neocezarei w Poncie, gdzie przebywał już wtedy św. Bazyli (363-364). Posłuszny jednak ojcu wrócił do Nazjanzu i nadal pomagał mu w zarządzaniu diecezją (364-371). Kiedy św. Bazyli został metropolitą w Cezarei Kapadockiej (372), w tym samym roku namówił Grzegorza, by przyjął biskupstwo w Sasimie. Grzegorz nie czuł się dobrze na tym urzędzie i dlatego usunął się do klasztoru św. Tekli w Seleucji Izauryjskiej, gdzie spędził cztery lata (375-379).
Po wkroczeniu cesarza Teodozego I Wielkiego do Konstantynopola, Grzegorza powołano na metropolitę Konstantynopola. Cesarz uroczyście wprowadził go do katedry Hagia Sofia. Od maja do lipca 381 roku odbywał się w Konstantynopolu sobór powszechny. Przewodniczył mu biskup Antiochii, Melecjusz, a po jego nagłej śmierci – Grzegorz. Na soborze tym metropolitom Konstantynopola, Aleksandrii, Antiochii i Jerozolimy przyznano tytuł patriarchów. Grzegorz był więc pierwszym patriarchą Konstantynopola. Wkrótce jednak zrzekł się tej godności i udał się do Karbala Arianzos, gdzie oddał się wyłącznie kontemplacji i pracy pisarskiej (382).
Zmarł w rodzinnym Arianzie w roku 389 lub 390. Data jego zgonu nie jest pewna (tradycja prawosławna podaje 25 stycznia 389 r.). Cesarz Konstantyn II (912-959) sprowadził jego relikwie z Arianzu do Konstantynopola, gdzie umieścił je w kościele Dwunastu Apostołów. Obecnie część tych relikwii znajduje się w Rzymie, w bazylice św. Piotra (w kaplicy św. Grzegorza), w klasztorze benedyktynek S. Maria in Campo Marzio oraz w Mantui w kościele św. Andrzeja.
Wspomnienie św. Grzegorza obchodzi się wraz ze wspomnieniem św. Bazylego. Jak na ziemi łączyła ich przyjaźń, tak po śmierci łączy ich wspólna chwała.
Grzegorz był wielkim teologiem, humanistą i poetą. Spuścizna literacka po nim jest bardzo bogata. Na pierwszym miejscu wypada wymienić jego kazania. Pozostało ich do naszych czasów czterdzieści pięć. Obszerna kiedyś musiała być jego korespondencja, skoro do dziś zachowało się szczęśliwie aż 245 listów. Grzegorz zasłynął ponadto jako jeden z największych poetów Kościoła Wschodniego. Ocalało aż 507 jego poetyckich utworów. Opiewa w nich tajemnice wiary, swoje osobiste przeżycia, uniesienia mistyczne i wydarzenia współczesne. Jest patronem bazylianów i poetów.
W ikonografii św. Grzegorz ukazywany jest jako biskup rytu bizantyjskiego lub w pontyfikalnych szatach rytu rzymskiego. Czasami u jego stóp Lucyfer – symbol herezji. Jest przedstawiany jako starszy mężczyzna z jasnokasztanową, krótką brodą i znaczną łysiną czołową. Zazwyczaj prawą rękę ma złożoną w geście błogosławieństwa, w lewej trzyma Ewangelię. Jego atrybutami są: anioł, księga Ewangelii, paliusz.

Internetowa Liturgia Godzin/Czytelnia


1 stycznia

Święta Boża Rodzicielka Maryja

Bogarodzica Maryja

Pierwszy dzień Nowego Roku to ósmy dzień od Narodzenia Jezusa. Według prawa żydowskiego każdy chłopiec miał być tego dnia obrzezany. W oktawę Bożego Narodzenia, dziękując Bogu za przyjście na świat Chrystusa, Kościół obchodzi uroczystość Maryi jako Matki Bożej, przez którą spełniły się obietnice dane całej ludzkości, związane z tajemnicą Odkupienia. Tego dnia z wszystkich przymiotów Maryi czcimy szczególnie Jej macierzyństwo. Dziękujemy Jej także za to, że swą macierzyńską opieką otacza cały Lud Boży.Poświęcenie Maryi pierwszego dnia rozpoczynającego się roku ma także inne znaczenie. Matka Jezusa zostaje ukazana ludziom jako najdoskonalsze stworzenie, a zarazem jako pierwsza z tych, którzy skorzystali z darów Chrystusa. Pragnienie zaakcentowania specjalnego wspomnienia Matki Bożej zrodziło się już w starożytności chrześcijańskiej. Kościół zachodni już w VII wieku wyznaczył w tym celu dzień 1 stycznia.Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi to najstarsze maryjne święto. Do liturgii Kościoła wprowadził je dość późno papież Pius XI w roku 1931 na pamiątkę 1500. rocznicy soboru w Efezie (431). Pius XI wyznaczył na coroczną pamiątkę tego święta dzień 11 października. Reforma liturgiczna w roku 1969 nie zniosła tego święta, ale podniosła je do rangi uroczystości nakazanych i przeniosła na 1 stycznia.

Maryja - Święta Boża Rodzicielka

W Starym Testamencie jest wiele szczegółowych proroctw, zapowiadających Zbawiciela świata. Pośrednio dotyczą one także osoby Jego Matki. Niektóre z nich są nawet wyraźną aluzją do Rodzicielki Zbawiciela, np. zapowiedź dotycząca Niewiasty, która zetrze głowę węża-szatana (Rdz 3, 15). Jeszcze wyraźniej o Matce Mesjasza wspomina prorok Micheasz (Mi 5, 1-2). Jako proroctwo dotyczące Maryi traktuje się także zapowiedź Izajasza:Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna i nazwie Go imieniem Emmanuel (Iz 7, 14).Poza tymi tekstami tradycja chrześcijańska uznaje wiele innych w znaczeniu typicznym (stanowiącym wzór, pra-obraz), jak np. królowa stojąca po prawicy króla (Ps 45, 10), oblubienica z Pieśni nad Pieśniami, zwycięska Judyta czy ratująca swój naród od niechybnej zguby bohaterska Estera.Maryja była córką świętych Joachima i Anny (tak przekazuje nam apokryf Protoewangelia Jakuba, pochodzący z roku ok. 150). To oni oddali ją do Świątyni (to także przekaz apokryficzny – wspomnienie tego wydarzenia obchodzimy w liturgii 21 listopada). Przez Boga została wybrana na Matkę Jezusa Chrystusa. Jej postać jest obecna na kartach Nowego Testamentu od chwili Zwiastowania po Zesłanie Ducha Świętego.
Anioł Gabriel zwiastuje Jej narodzenie Syna, który będzie “Synem Najwyższego” (Łk 1, 26-38). Od tej chwili Maryja całkowicie oddaje się Bogu. Za wskazaniem anioła odwiedza swoją krewną, św. Elżbietę, matkę Jana Chrzciciela (Łk 1, 39-56). Wraz ze swym oblubieńcem, św. Józefem, w związku ze spisem ludności udaje się do Betlejem, miasta, z którego wywodzi się Jej ród (a także ród Józefa, Jej męża). Tutaj przychodzi na świat Jezus (Łk 2, 1-20). Zgodnie z żydowskim obyczajem ofiarowuje Syna w świątyni (Łk 2, 21-38). Wobec zagrożenia ze strony Heroda ucieka z Jezusem i św. Józefem do Egiptu (Mt 2, 13-18). Po śmierci króla wraca do Nazaretu (Mt 2, 19-23). Podczas pobytu w Jerozolimie przeżywa niepokój z powodu zagubienia swego Syna (Łk 2, 41-49). Na godach weselnych w Kanie poprzez Jej wstawiennictwo Jezus czyni swój pierwszy cud (J 2, 1-11).
Synoptycy (św. Mateusz, św. Łukasz i św. Marek) wspominają, że Maryja towarzyszyła Panu Jezusowi w Jego wędrówkach apostolskich (Mt 12, 46-50; Mk 3, 31-35; Łk 8, 19-21). Maryja jest także świadkiem śmierci Chrystusa. Stoi pod krzyżem Jezusa, gdy Ten powierza Ją opiece swego umiłowanego ucznia Jana (J 19, 25-27). Pod krzyżem zostaje Matką Kościoła i ludzkości. Po ukrzyżowaniu i zmartwychwstaniu pozostaje wśród Apostołów w Jerozolimie.
Maryja niewątpliwie jest osobą najbliższą Jezusowi ze względu na szczególną rolę w dziele zbawienia. Jej niezwykłe posłannictwo i miejsce w chrześcijaństwie odsłania tekst Apokalipsy.
Według tradycji po wniebowstąpieniu Jezusa żyła jeszcze 12 lat. Niektóre dokumenty mówią, że mieszkała ze św. Janem w Efezie, inne – że nie opuszczała Jerozolimy. Pusty grób Maryi znajduje się obok Ogrodu Oliwnego w dolinie Cedron. Fakty z Jej życia, tytuły i wezwania modlitewne oraz cudowne wydarzenia, które miały miejsce za Jej przyczyną, Kościół rozważa w ciągu wielu świąt podczas całego roku liturgicznego.Spośród szczególnych przywilejów Maryi na pierwszym miejscu trzeba wymienić Jej Boskie macierzyństwo, które w dzisiejszej uroczystości czcimy. Kiedy Nestoriusz, patriarcha Konstantynopola, odważył się odróżniać w Jezusie Chrystusie dwie natury i dwie osoby, wtedy Maryję zaczął nazywać Matką Chrystusa-Człowieka i odmówił Jej przywileju Boskiego macierzyństwa. Jednak biskupi zebrani na soborze w Efezie (431) stanowczo odrzucili i potępili naukę Nestoriusza, wykazując, że Jezus miał tylko jedną osobę, której własnością były dwie natury: Boska i ludzka. Dlatego Maryja była Matką Osoby Jezusa Chrystusa w Jego ludzkiej naturze – była więc Matką Bożą. Prawda ta została ogłoszona jako dogmat. Zebrani na tym soborze biskupi Kościoła pod przewodnictwem legatów papieskich orzekli jednogłośnie, że nie tylko można, ale należy Maryję nazywać Matką Bożą, Bogurodzicą (greckie Theotokos). Maryja nie zrodziła Bóstwa, nie dała Panu Jezusowi natury Boskiej, którą On już posiadał odwiecznie od Ojca. Dała Chrystusowi Panu w czasie naturę ludzką – ciało ludzkie. Ale dała je Boskiej Osobie Pana Jezusa. Jest więc Matką Syna Bożego według ciała i w czasie, jak według natury Bożej i odwiecznie Pan Jezus jest Synem Bożym. Ta godność i ten przywilej wynosi Maryję ponad wszystkie stworzenia i jest źródłem wszystkich innych Jej przywilejów.
Prawdę o Boskim macierzyństwie Maryi potwierdzono na soborach w Chalcedonie (451) i w Konstantynopolu (553 i 680), w konstytucji Pawła IV przeciwko arianom (socynianom) w roku 1555, w wyznaniu wiary Benedykta XIV (1743) oraz w encyklice Piusa XI Lux veritatis w 1931 roku.
Kościół właściwie przez cały rok wysławia ten wielki przywilej Maryi. W codziennej Komplecie w antyfonie końcowej spotykamy słowa: “Witaj, Matko Zbawiciela!”, “Witaj, Królowo nieba, Pani aniołów!”, “Witaj korzeniu i bramo święta, z której Światło zeszło na ziemię!”, “Królowo nieba, wesel się, alleluja, albowiem, którego zasłużyłaś nosić, zmartwychwstał, jak przepowiedział, alleluja!”, “Witaj, Królowo… a Jezusa, błogosławiony owoc żywota Twojego, po tym wygnaniu nam okaż”.Macierzyństwo Maryi wobec Jezusa jest wyjątkowe, ponieważ jest dziewicze. Maryja była Dziewicą zawsze: przed porodzeniem Jezusa i po Jego urodzeniu, aż do śmierci. Kościół nie ustanowił osobnego święta dla podkreślenia tego tytułu. Łączy go jednak bezpośrednio z Boskim macierzyństwem. Prawdę o dziewiczym macierzyństwie ogłosił jako dogmat na Soborze Laterańskim I w roku 649. Jednak wiarę w tę prawdę Kościół wyraził również na soborach poprzednich, np. w Chalcedonie (451) i w Konstantynopolu (553). Nadto prawdę tę akcentuje w wyznaniach wiary, w orzeczeniach papieży, w pismach Ojców Kościoła i w liturgii.Pan Bóg godnością przewyższa wszystko, co tylko istnieje. Dlatego kult najwyższy, tak prywatny, jak i publiczny, należy się Panu Bogu. Maryja jest tylko stworzeniem, ale wśród stworzeń wyróżniona została najwyższą godnością. Dlatego Kościół oddaje Jej cześć szczególną, większą niż innym Świętym, co w liturgii nazywa się kultem hyperduliae – czcią wyjątkową. Kult Świętych jest zawsze względny i pośredni. Czcimy ich bowiem, ponieważ są przyjaciółmi Boga, a całą swoją godność i chwałę zawdzięczają Panu Bogu. To samo odnosi się również do Matki Bożej.
W swoich początkach chrześcijaństwo na pierwszy plan wysuwało kult Pana Jezusa jako Wcielonego Słowa i Zbawiciela świata. W miarę jednak, jak nauka Chrystusa ogarniała coraz to nowe obszary, powiększało się też zainteresowanie osobą Matki Zbawiciela. Dlatego wspomnienie o Niej spotykamy u pierwszych Ojców Kościoła oraz w apokryfach. Kiedy zaczął rozwijać się kult męczenników, a zaraz potem wyznawców, kult Matki Bożej zyskiwał na znaczeniu. Od wieku IV można już mówić o powszechnym kulcie Maryi w Kościele. Wzrósł on po Soborze Efeskim (431), kiedy zaczęto stawiać ku czci Matki Bożej kościoły, otaczać kultem Jej obrazy, układać modlitwy, wygłaszać homilie i obchodzić Jej święta. Dzisiaj kult Matki Bożej w Kościele katolickim jest tak powszechny i żywy, że stanowi jedną z jego cech charakterystycznych. Do jego najważniejszych elementów należą:
Dni i święta Maryi. W roku liturgicznym mamy kilkanaście obchodów maryjnych, co jest sytuacją wyjątkową – nikt inny nie jest tak często w liturgii wspominany. Niektórym z tych obchodów Kościół nadaje rangę najwyższą – uroczystości: Boskiego macierzyństwa Maryi (1 stycznia), Jej Wniebowzięcia (15 sierpnia) i Niepokalanego Poczęcia (8 grudnia). Dwa miesiące: maj i październik są miesiącami Maryi, w których Maryja odbiera szczególną cześć u wiernych. Są także święta lokalne, np. w Polsce – Królowej Polski (3 maja) czy Matki Bożej Częstochowskiej (26 sierpnia). Także poszczególne miejscowości czy zakony mają swoje święta. Sobota każdego tygodnia już od wczesnego średniowiecza była obchodzona jako dzień Maryi. W Okresie Zwykłym Kościół dozwala na odprawianie w soboty Mszy św. według specjalnego formularza o Matce Bożej.
Świątynie pod wezwaniem Matki Bożej. Zaczęto je stawiać już od wieku IV. Dzisiaj są ich tysiące na całym świecie. Najdostojnieszą z nich jest bazylika Matki Bożej Większej w Rzymie.
Obrazy i rzeźby Matki Bożej. Ikonografia w tej dziedzinie jest niezmiernie bogata. Obejmuje setki tysięcy obrazów i rzeźb. Pierwsze wizerunki Maryi spotykamy już w katakumbach w II w. – w katakumbach Pryscylli w Rzymie umieszczono literę M z krzyżem. Nadto na suficie jednej z krypt tych katakumb widzimy Maryję siedzącą na wysokim krześle niby na tronie albo na katedrze biskupiej. Jest ubrana w białą tunikę i ma welon dziewiczy na głowie. Na kolanach trzyma Dziecię Jezus. Powstały całe szkoły ikonografii maryjnej. Wiele obrazów i figur zasłynęło niezwykłymi łaskami, tak że zostały uznane za cudowne (jest ich ok. 3000, w tym kilkaset koronowano koronami papieskimi). Do sanktuariów maryjnych podążają milionowe rzesze pielgrzymów.
Figury Maryi, stawiane na placach. W samym Awinionie we Francji jest ich 158. Wiele z nich przedstawia wysoką wartość artystyczną. W Rzymie znana jest kolumna Matki Bożej Niepokalanej na Placu Hiszpańskim, przed którą papież co roku zwyczajowo w każde święto Niepokalanej (8 grudnia) składa wiązankę kwiatów.
Pisma teologów. Nie było pisarza kościelnego, który by nie podejmował tematyki maryjnej. Rocznie wychodzi kilkaset prac na temat Matki Bożej. Istnieją specjalne biblioteki, czasopisma i encyklopedie mariologiczne.
Kongresy mariologiczne: miejscowe, diecezjalne, prowincjalne, krajowe, międzynarodowe. Rocznie przypada ich w różnych krajach kilka do dziesięciu, z okazji specjalnych – więcej. Pierwszy międzynarodowy kongres mariologiczny odbył się w Lyonie w dniach 5-8 września 1900 roku.
Rozmaite nabożeństwa. Wystarczy wymienić najgłośniejsze: nabożeństwo 3 Zdrowaś Maryjo, koronki, różaniec, szkaplerze, medaliki, małe oficjum brewiarzowe (czyli Godzinki), nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca, nowenny, pielgrzymki, peregrynacje obrazów i figur Matki Bożej, prywatne i publiczne akty poświęcenia się Matce Bożej, Święte Niewolnictwo, Dzieło Pomocników Maryi.Maryja jest patronką Kościoła powszechnego, wielu diecezji, zakonów, krajów, miast oraz asysty kościelnej, lotników, matek, motocyklistów, panien, piekarzy, prządek, studentów i szkół katolickich.

Maryja - Święta Boża Rodzicielka

W ikonografii Najświętsza Maryja Panna jest – obok Jezusa – najczęściej występującą postacią. Sztuka chrześcijańska rozwinęła szereg typów Madonny: z Dzieciątkiem, Matki Bożej tkliwej, majestatycznej (w sztuce bizantyjskiej), tronującej, opiekuńczej, orędującej, dziewczęcej, surowej władczyni, królowej, mieszczki, wieśniaczki, wytwornej damy. Ukazywana jest jako Bogurodzica, Niepokalana, Bolesna, Wniebowzięta, Niewiasta z Apokalipsy, Różańcowa, Wspomożycielka, Królowa, Matka Kościoła.
Jej atrybutami są m.in.: gołąb – symbol Ducha Świętego, siedem gołębi – oznaczających siedem darów Ducha Świętego, jagnię, jaskółka, jednorożec; ciała niebieskie: gwiazdy, księżyc, półksiężyc, słońce i gwiazdy; kwiaty: anemon, fiołek, irys, lilia, lilia w ręku – symbol Niepokalanej, róża, różany szpaler; drzewa: cedr, dąb, drzewo figowe; owoce: cytryna – znak cierpienia, goździk, jabłko – symbol Odkupienia, truskawka, winorośl, winogrono jako symbol Jezusa zrodzonego ze szlachetnego winnego szczepu; ciernie, łza, mały krzyż, krucyfiks, miecz, miecz w piersi, siedem mieczów, narzędzia męki w dłoniach anioła; Boskie Miasto, kielich, kielich z hostią, korona, księga, otwarta księga, naszyjnik, naszyjnik z korali, perła, różaniec, smok u stóp, studnia.

1 stycznia obchodzony jest Światowy Dzień Pokoju.