______________________________________________________________________________________________________________
24 KWIETNIA – KOŚCIÓŁ ŚW. PIOTRA
NIEDZIELA BOŻEGO MIŁOSIERDZIA
„Pragnę, ażeby pierwsza niedziela po Wielkanocy była Świętem Miłosierdzia”
(słowa Pana Jezusa wypowiedziane do św. Faustyny Kowalskiej)
UROCZYSTA MSZA ŚWIĘTA O GODZ. 14.00
Święto Miłosierdzia w I niedzielę po Wielkanocy ustanowił całego Kościoła papież Jan Paweł II w dniu kanonizacji s. Faustyny Kowalskiej 30 kwietnia 2000 r.
Wcześniej, jako pierwszy wpisał je do kalendarza liturgicznego kardynał Franciszek Macharski dla archidiecezji krakowskiej w roku 1985. Dziesięć lat później, na prośbę Polskiego Episkopatu, św. Jan Paweł II ustanowił to święto dla wszystkich diecezji w Polsce.
Po raz pierwszy o ustanowieniu tego święta mówił Pan Jezus siostrze Faustynie w Płocku w 1931 r., gdy przekazywał swą wolę co do powstania obrazu: “Ja pragnę, aby było święto Miłosierdzia. Chcę, aby ten obraz, który wymalujesz pędzlem, żeby był uroczyście poświęcony w pierwszą niedzielę po Wielkanocy – ta niedziela ma być świętem Miłosierdzia” (Dz. 49).
Wybór pierwszej niedzieli po Wielkanocy na Święto Miłosierdzia jest ściśle związane z wielkanocną Tajemnicą Odkupienia a tajemnicą Bożego Miłosierdzia. Ten związek podkreśla także Nowenna wraz z Koronką do Bożego Miłosierdzia, którą również Pan Jezus podyktował polecając, aby pierwszy dzień nowenny rozpoczynał się w Wielki Piątek.
Święto Bożego Miłosierdzia jest dniem szczególnym, w którym Kościół uwielbia Boga w tajemnicy miłosierdzia a dla wszystkich ludzi jest czasem szczególnej łaski:
“W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia Mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia Mojego. Która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii świętej, dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar. W dniu tym otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski” (Dz. 699).
Wielkość tego święta mierzy się miarą niezwykłych obietnic, jakie Pan Jezus z tym świętem związał: “Kto w dniu tym przystąpi do Źródła Życia – powiedział Chrystus – ten dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar” (Dz. 300).
“Niech się nie lęka zbliżyć do Mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako szkarłat” (Dz. 699).
Aby skorzystać z tych wielkich darów, trzeba wypełnić warunki nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego (ufność w dobroć Boga i czynna miłość bliźniego) oraz być w stanie łaski uświęcającej (po spowiedzi świętej) i godnie przyjąć Komunię Świętą.
____________________________________________________
Modlitwa, którą św. Jan Paweł II wypowiedział był 20 lat temu 17 sierpnia 2002 roku w Łagiewnikach:
Boże, Ojcze Miłosierny, który objawiłeś swoją miłość
w Twoim Synu Jezusie Chrystusie,
i wylałeś ją na nas w Duchu Świętym, Pocieszycielu,
Tobie zawierzamy dziś losy
świata i każdego człowieka.
Pochyl się nad nami grzesznymi, ulecz naszą słabość,
przezwycięż wszelkie zło,
pozwól wszystkim mieszkańcom ziemi
doświadczyć Twojego miłosierdzia,
aby w Tobie, Trójjedyny Boże,
zawsze odnajdywali źródło nadziei.
Ojcze Przedwieczny,
dla bolesnej męki i zmartwychwstania Twojego Syna,
miej miłosierdzie dla nas i całego świata!
_______________________________________________________________________
***
Dlaczego tę niedzielę porównuje do „drugiego chrztu”?
Największa łaska
Sam Jezus chciał, aby niedziela po Wielkanocy była obchodzona w Kościele jako Niedziela Miłosierdzia. Mówił o tym do św. siostry Faustyny Kowalskiej. Największą łaską jaką możemy otrzymać jest „zupełne odpuszczenie win i kar”. Należy w tym dniu przyjąć Komunią świętą po dobrze odprawionej spowiedzi (bez przywiązania do najmniejszego grzechu). W 2000 roku, podczas kanonizacji św. siostry Faustyny, papież Jan Paweł II ogłosił drugą niedzielę wielkanocną jako Niedzielę Miłosierdzia dla całego Kościoła.
Słowa klucze
Jezus: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane.
Najlepszym komentarzem do tego fragmentu są słowa Jezusa, które powiedział podczas jednego z objawień św. siostrze Faustynie:
„Pragnę, ażeby pierwsza niedziela po Wielkanocy była świętem Miłosierdzia (Dz. 299). Pragnę, aby święto Miłosierdzia, było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia Mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia Mojego. Która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii świętej, dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar. W dniu tym otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski (Dzienniczek św. s. Faustyny, nr 699).
Ks. Prof. Ignacy Różycki, który był członkiem Międzynarodowej Komisji Teologicznej, a wcześniej na polecenie kard. Karola Wojtyły jako arcybiskupa krakowskiego przeprowadził teologiczną analizę Dzienniczka św. s. Faustyny tak skomentował tę obietnicę Jezusa:
„odpuszczenie wszystkich win i kar jest tylko sakramentalną łaską chrztu świętego. W przytoczonych zaś obietnicach Chrystus związał odpuszczenie win i kar z Komunią świętą przyjętą w święto Miłosierdzia, czyli pod tym względem podniósł ją do rzędu «drugiego chrztu»”.
Dziś
W Niedzielę Miłosierdzia możemy otrzymać łaskę porównywaną przez teologów do „drugiego chrztu”. Wykorzystajmy tę okazję, którą daje nam Jezus i powiedzmy o tym innym.
ks. Paweł Rytel Andrianik/Tygodnik Niedziela
______________________________________________________________________________________________________________
WTOREK – 26 KWIETNIA – IX SPOTKANIE KATECHEZY DLA DOROSŁYCH
Od 22 lutego w każdy wtorek o godz. 18.30 w kaplicy izbie Jezusa Miłosiernego na nowo odczytujemy Katechizm Kościoła Katolickiego, gdzie podane są najważniejsze prawdy naszej wiary.
Ta Katecheza jest propozycją dla każdego kto poprzez sakrament chrztu jest w Kościele Bożym i potrzebuje nieustannie coraz pełniej umacniać i pogłębiać przyjęty dar łaski wiary. Również jest zaproszeniem dla tych, którzy nie zostali nigdy w pełni wprowadzeni w chrześcijaństwo albo z różnych powodów od niego odeszli.
Dla zainteresowanych szczegóły znajdują się na zakładce: Katecheza dla dorosłych – katecheza.kosciol.org
GODZ. 18.30 – KATECHEZA
GODZ. 19.00 – MSZA ŚWIĘTA
GODZ. 19.30 – ADORACJA NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU
______________________________________________________________________________________________________________
ŚRODA – 27 KWIETNIA
Rocznica kanonizacji Jana Pawła II i Jana XXIII
Ceremonię niemającą precedensu w historii Kościoła nazwano Mszą św. czterech papieży: dwóch wyniósł na ołtarze Franciszek w obecności swego emerytowanego poprzednika Benedykta XVI.
Na uroczystości, określane też jako “kanonizacja stulecia”, przybyło kilkaset tysięcy osób, w tym dziesiątki tysięcy wiernych z Polski. Były delegacje z prawie 100 krajów, wśród nich ponad 20 prezydentów, a także premierzy i koronowane głowy.
Mszę w ustanowioną przez Jana Pawła II Niedzielę Miłosierdzia Bożego koncelebrowało około 150 kardynałów, 1000 biskupów oraz 6 tys. księży. Dzięki transmisji telewizyjnej mogły ją obejrzeć 2 mld ludzi.
W homilii Franciszek powiedział: “Święty Jan XXIII i święty Jan Paweł II mieli odwagę patrzeć na rany Jezusa, dotykać Jego zranionych rąk i Jego przebitego boku. Nie wstydzili się ciała Chrystusa, nie gorszyli się Nim, Jego krzyżem. Nie wstydzili się ciała swego brata, ponieważ w każdej osobie cierpiącej dostrzegali Jezusa”. Nazwał ich “ludźmi mężnymi”, którzy “dali Kościołowi i światu świadectwo dobroci Boga i Jego miłosierdzia”.
Franciszek dodał, że jako kapłani, biskupi i papieże XX wieku poznali jego tragedie. “Ale one ich nie złamały. Silniejszy był w nich Bóg; silniejsza była wiara w Jezusa Chrystusa” – podkreślił i wskazywał: “W tych dwóch mężach kontemplujących rany Chrystusa i świadkach Jego miłosierdzia była żywa nadzieja wraz z radością niewymowną i pełną chwały”.
Papież przypomniał, że Jan XXIII zwołał Sobór Watykański II, a Jan Paweł II kontynuował jego nauczanie. Sobór, jak zaznaczył Franciszek, nakreślił obraz Kościoła jako wspólnoty, “w której żyje się tym, co najistotniejsze z Ewangelii, to znaczy miłością, miłosierdziem, w prostocie i braterstwie”.
“Jan XXIII i Jan Paweł II współpracowali z Duchem Świętym, aby odnowić i dostosować Kościół do jego pierwotnego obrazu — wizerunku, jaki nadali mu święci w ciągu wieków” – powiedział papież.
Następnie wskazał ich największe jego zdaniem zasługi: “Zwołując Sobór święty Jan XXIII okazał wzorowe posłuszeństwo Duchowi Świętemu, dał się Jemu prowadzić i był dla Kościoła pasterzem, przewodnikiem”. “To była jego wielka posługa dla Kościoła; dlatego osobiście chętnie myślę o nim jako o papieżu posłuszeństwa Duchowi Świętemu” – wyznał.
O polskim papieżu Franciszek powiedział: “Święty Jan Paweł II w tej posłudze ludowi Bożemu był papieżem rodziny. Kiedyś sam powiedział, że chciałby być zapamiętany jako papież rodziny”. Właśnie na to położył szczególny nacisk w związku ze zbliżającymi się wtedy dwoma synodami biskupów na temat rodziny.
Homilię zakończyły słowa: “Niech obaj ci nowi święci pasterze ludu Bożego wstawiają się za Kościołem, aby w ciągu tych dwóch lat procesu synodalnego był on posłuszny Duchowi Świętemu w posłudze duszpasterskiej dla rodziny”.
Na zakończenie mszy Franciszek oddał też hołd dwóm papieżom za to, że “wnieśli trwały wkład w sprawę rozwoju ludów i pokoju”. Do wiernych z ich rodzinnych diecezji, czyli z włoskiego Bergamo i z Krakowa, zwrócił się z wezwaniem: “Uczcijcie pamięć dwóch świętych papieży, wiernie realizując ich nauczanie”.
Jan XXIII, zmarły w 1963 roku, został beatyfikowany przez Jana Pawła II w 2000 roku. Do uznania go błogosławionym wybrano niewytłumaczalny z medycznego punktu widzenia cud uzdrowienia w 1966 roku, przypisywany jego wstawiennictwu. To przypadek zakonnicy z Neapolu, cierpiącej na ciężką chorobę żołądka. Franciszek podejmując decyzję o kanonizacji Dobrego Papieża, jak jest nazywany, odstąpił od uznania nowego cudu.
Drogę Jana Pawła II do świętości uznano za najszybszą w nowożytnej historii Kościoła. Został ogłoszony świętym zaledwie dziewięć lat po śmierci.
Najpierw Benedykt XVI zgodził się na beatyfikację swego poprzednika miesiąc i 11 dni po jego śmierci, 3 maja 2005 roku. Tym samym uchylił wymóg pięciu lat oczekiwania na otwarcie procesu po śmierci kandydata na ołtarze, co było realizacją wznoszonego na pogrzebie Jana Pawła II okrzyku “santo subito” (natychmiast święty).
Spośród ogromnej liczby sygnałów o doznanych łaskach za wstawiennictwem papieża do beatyfikacji został wybrany przypadek niewytłumaczalnego z medycznego punktu widzenia uzdrowienia francuskiej zakonnicy Marie Simon-Pierre z zaawansowanej choroby Parkinsona; tej samej, na którą cierpiał Jan Paweł II.
Do uzdrowienia tego doszło w czerwcu 2005 roku, a więc dwa miesiące po śmierci papieża. Cała wspólnota zakonna siostry Marie modliła się wtedy za nią. W ciągu jednej nocy ustąpiły wszystkie coraz bardziej nasilające się objawy choroby. Zakonnica odzyskała pełnię zdrowia i wróciła do pracy w szpitalu.
Beatyfikacja papieża Polaka pod przewodnictwem Benedykta XVI odbyła się 1 maja 2011 roku. Przybyło na nią około miliona wiernych, w tym ponad 100 tysięcy Polaków.
Do kanonizacji Jana Pawła II wybrano zaś uzdrowienie z tętniaka mózgu, jakiego doznała Floribeth Mora Diaz z Kostaryki. To przypadek – jak się podkreśla – spektakularny, gdyż do uzdrowienia doszło w wyjątkowym momencie, w dniu beatyfikacji Jana Pawła II.
Zarówno francuska zakonnica, jak i wierna z Kostaryki obecne były na mszy kanonizacyjnej przed dwoma laty.
ks. Wojciech Miszewski/Tygodnik Niedziela
______________________________________________________________________________________________________________
______________________________________________________________________________________________________________
PIĄTEK – 29 KWIETNIA – KOŚCIÓŁ ŚW. PIOTRA
GODZ. 18.00 – ADORACJA NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU
GODZ. 19.00 – MSZA ŚW.
SPOWIEDŹ ŚW. – PRZED I PO MSZY ŚW.
___________________________________________________
Zginęli bo byli polskimi księżmi, siostrami, zakonnikami. Wspominamy ich w rocznicę wyzwolenia Dachau.
***
W piątek przypada Dzień Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego. Jest on obchodzony corocznie 29 kwietnia, gdyż tego dnia w 1945 roku nastąpiło wyzwolenie obozu koncentracyjnego w Dachau. Niemcy zamordowali tam 868 spośród 1 773 więzionych tam księży i biskupów naszej narodowości.
W czasie drugiej wojny światowej z rąk okupantów, niemieckiego i sowieckiego, zginął co piąty przedstawiciel przedwojennego polskiego duchowieństwa – łącznie blisko trzy tysiące osób.
Zgodnie z decyzją KEP, główne obchody Dnia Męczeństwa odbywają się corocznie w kaliskim sanktuarium świętego Józefa. W piątek o godz. 11:00 zostanie tam otwarta wystawa i prezentacja multimedialna o kapłanach męczennikach II wojny światowej. Mszę świętą o godz. 12:00 odprawi biskup włocławski Krzysztof Wętkowski.
Polska Golgota w Dachau
Przez to miejsce kaźni przeszło 2 794 duchownych, w tym 1 773 kapłanów z Polski. Byli oni zmuszani do wyczerpującej pracy fizycznej, stosowano wobec nich wyrafinowane kary za wszelkie przejawy modlitwy, dokonywano na nich eksperymentów pseudomedycznych. Na kleryku Kazimierzu Majdańskim, późniejszym arcybiskupie szczecińsko-kamieńskim, przeprowadzano doświadczenia ze sztuczną flegmoną. Kiedy zachorował na tyfus plamisty, który bardzo często kończy się śmiercią, nie podano mu żadnego leku. Wśród więźniów Dachau był m.in. pomocniczy biskup włocławski Michał Kozal, obecnie błogosławiony, oraz późniejsi kardynałowie: Adam Kozłowiecki i Ignacy Jeż.
Polscy księża dali w obozie niezłomne świadectwo wiary i poświęcenia współwięźniom: spowiadali ich, pocieszali na duchu, dzielili się z nimi głodowymi racjami żywnościowymi, potajemnie odprawiali Msze. Symbolem ofiary polskich księży w Dachau może być postać ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego, późniejszego błogosławionego, który niosąc pomoc ofiarom tyfusu plamistego sam się zaraził tą chorobą, co doprowadziło go do śmierci. Spośród polskich męczenników Dachau, 43 spośród nich zostało zaliczonych w poczet błogosławionych.
Gdy II wojna światowa zbliżała się ku końcowi, Niemcy chcieli zatrzeć ślady zbrodni i zlikwidować obóz. Wiadomość ta dotarła potajemnie do więźniów. Wówczas przebywający tam księża zaczęli zanosić modlitwy do św. Józefa, przyrzekając, że jeśli szczęśliwie ocaleją, będą co roku udawać się w pielgrzymce do jego sanktuarium w Kaliszu. Aktu oddania się św. Józefowi dokonali 22 kwietnia 1945 r. w kaplicy księży niemieckich na bloku 26. Obóz został wyzwolony przez żołnierzy amerykańskich tydzień później – w niedzielę 29 kwietnia 1945 r. Ocaleni przypisali to wstawiennictwu św. Józefa. Słowa dotrzymali i od 1948 r. przyjeżdżali do Kalisza. W pierwszym spotkaniu wzięło w udział 300 duchownych.
W ramach obchodów 25. rocznicy wyzwolenia obozu dawni więźniowie Dachau ufundowali w podziemiach kaliskiego Sanktuarium – dzięki staraniom abpa Kazimierza Majdańskiego – Kaplicę Męczeństwa i Wdzięczności, której poświęcenia dokonał 28 kwietnia 1970 r. Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński wraz z metropolitą krakowskim kard. Karolem Wojtyłą. Oprócz kaplicy księża, byli więźniowie KL Dachau, utworzyli przy niej także Muzeum i Archiwum poświęcone ich obozowej gehennie.
„Także w obecnym roku w sanktuarium św. Józefa w Kaliszu zaniesiemy dziękczynną modlitwę za naszych współbraci w kapłaństwie, którzy ponieśli śmierć i dali świadectwo wierności Chrystusowi w tylu miejscach zagłady i kaźni podczas ostatniej wojny światowej” – napisał biskup kaliski Damian Bryl.
Polski ksiądz – wróg wyjątkowy
W żadnym z krajów pod okupacją hitlerowską duchowieństwo nie było tak represjonowane jak w Polsce. Względnie dobra sytuacja panowała w Generalnej Guberni. Natomiast na obszarach przyłączonych do Rzeszy dokonywana była eksterminacja. Księży masowo wysłano do obozów koncentracyjnych. W karcie ewidencyjnej nie wypisywano im nawet określenia „wróg Rzeszy”, gdyż było to jednoznaczne z adnotacją: „duchowny – Polak”. Księży zaliczano do inteligencji, a właśnie tę warstwę okupanci zwalczali najbardziej jako elitę narodu. Poza tym Kościół uważano za ostoję polskości, o czym przekonali się Prusacy podczas zaborów, kiedy, w dużej mierze dzięki pracy polskich księży udało się postawić tamę germanizacji.
Księży mordowano już od pierwszego dnia wojny. Zaraz 1 września w Gdańsku aresztowano wszystkich polskich duchownych, wywieziono do obozu koncentracyjnego i wszystkich – poza jednym – rozstrzelano. Kapłani byli także wśród ofiar masowych egzekucji we wrześniu i październiku 1939 r. na Pomorzu i w Wielkopolsce. Na podstawie sporządzonych jeszcze przed wojną przez gestapo wykazów duchowieństwa, już w pierwszych tygodniach wojny internowano księży zajmujących eksponowane stanowiska kościelne i tzw. społeczników.
Polscy księża ginęli w Auschwitz – wśród nich był św. o. Maksymilian Maria Kolbe, który oddał swe życie za współwięźnia, ojca rodziny – a także w innych obozach zagłady, jak Majdanek, Mauthausen czy Sachsenhausen. Mordowano ich za to, że nie chcieli podeptać medalika czy krzyża, nieraz w sadystyczny sposób, na przykład poprzez utopienie w kloace.
Nazaretanki jak o. Kolbe
Tracili życie także w publicznych egzekucjach. Mało znaną postacią jest ks. Roman Ryczkowski z Rudna na Podlasiu, który – mimo uzyskania ułaskawienia – nie opuścił swoich parafian i został z nimi rozstrzelany.
Z 10 017 księży diecezjalnych w Polsce, w czasie II wojny światowej zginęło 20 procent. Ogółem podczas okupacji zginęły 2 804 osoby duchowne (biskupi, księża, zakonnicy i siostry zakonne), a 3 563 przeżyły obozy koncentracyjne, więzienia i represje okupanta.
Jan Paweł II beatyfikował 110 polskich męczenników z czasów drugiej wojny światowej: biskupów, księży diecezjalnych i zakonnych, sióstr i braci zakonnych, oraz świeckich, a jednego – ojca Kolbego – kanonizował. Podobnym heroizmem jak św. Maksymilian wykazało się 11 sióstr nazaretanek z Nowogródka, które ofiarowały swoje życie za ojców rodzin i zostały rozstrzelane przez hitlerowców. Bohaterskie siostry też zostały wyniesione na ołtarze. Liczba polskich duchownych, ofiar nazizmu, niebawem się powiększy. W toczącym się obecnie ogólnopolskim procesie beatyfikacyjnym drugiej grupy męczenników z okresu II wojny światowej do chwały ołtarzy zgłoszono aż 122 osoby: 83 księży, w tym 52 zakonnych, 20 kleryków, w tym 19 zakonnych, 6 braci zakonnych, 3 siostry zakonne i 10 świeckich.
1 maja 2002 r. Konferencja Episkopatu Polski, dzięki inicjatywie wysuniętej przez bp. Ignacego Jeża i ks. infułata Antoniego Łassę, reprezentujących środowisko księży, byłych więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych z lat 1939-1945, postanowiła, że w miejsce pielgrzymek księży „dachauowczyków” odbywających się w kaliskim Sanktuarium w dniu wyzwolenia obozu, organizowane będą corocznie – od 2005 r. – ogólnopolskie obchody Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego.
źródło: ks. dr Sławomir Kęszka, KAI
______________________________________________________________________________________________________________
PRZYPOMNIENIE: W TRZECI PIĄTEK KAŻDEGO MIESIĄCA PRZYPADA NASZ OBOWIĄZEK SPRZĄTANIA KOŚCIÓŁA ŚW. PIOTRA.
BARDZO SERDECZNIE DZIĘKUJĘ PANIOM I PANOM, KTÓRZY PAMIĘTACIE O TYM. W NASTĘPNYM MIESIĄCU NASZ DZIEŃ PRZYPADA 20 MAJA.
______________________________________________________________________________________________________________
SOBOTA – 30 KWIETNIA – KOŚCIÓŁ ŚW. PIOTRA
GODZ. 17.00 – KATECHEZA DLA DZIECI PRZYGOTOWUJĄCYCH SIĘ DO PIERWSZEJ KOMUNII ŚWIĘTEJ
OD GODZ. 17.00 – SPOWIEDŹ ŚW.
GODZ. 18.00 – MSZA ŚW. WIGILIJNA Z II NIEDZIELI WIELKANOCNEJ W INTENCJI WSPÓLNOTY ŻYWEGO RÓŻAŃCA
PO MSZY ŚW. SPOTKANIE RÓŻAŃCOWE
_____________________________________________________________
Dokładnie 22 lata temu Jan Paweł II wyznał:
„To najszczęśliwszy dzień w moim życiu”
***
30 kwietnia 2000 roku papież Jan Paweł II na watykańskim Placu św. Piotra, idąc za pragnieniem samego Chrystusa, wyrażonym po wielokroć za pośrednictwem polskiej zakonnicy św. Faustyny Kowalskiej, ustanowił w Kościele Święto Miłosierdzia Bożego, a samą św. Faustynę kanonizował.
Misja Miłosierdzia była niezwykle głęboko wpisana nie tylko w cały pontyfikat św. Jana Pawła II, ale i w całą drogę jego życia kapłańskiego, a także w jego posługę biskupią.
To właśnie on zaznajomiwszy się z jedną z najdrogocenniejszych pereł w całej historii mistyki chrześcijańskiej, jaką jest dziś niewątpliwie „Dzienniczek” św. Faustyny, już jako biskup krakowski wpłynął swymi działaniami na doprowadzenie do ostatecznego zdjęcia go z kościelnego indeksu i uwolnienie tego wspaniałego dzieła dla Kościoła i ludzkości, która tak bardzo potrzebuje przecież Bożego Miłosierdzia.
22 lata temu, już po ceremonii kanonizacyjnej św. Faustyny odbył się wielki bankiet, podczas którego polski papież wyznał wszystkim zgromadzonym: „Dzisiejszy dzień jest najszczęśliwszym dniem mojego życia”.
Św. Jan Paweł II wypełnił swą misję propagatora Bożego Miłosierdzia. 22 lata temu ustanowił w Kościele Święto Miłosierdzia Bożego i kanonizował jego niezłomną apostołkę, św. Faustynę Kowalską. Sam natomiast odszedł do Domu Ojca, niespełna 5 lat później, właśnie w Wigilię ustanowionego przez siebie Święta, w promieniach Bożego Miłosierdzia.
Fronda.pl
______________________________________________________________________________________________________________
Więcej informacji na poszczególne dni tygodnia można znaleźć przesuwając zakładkę w dół.
______________________________________________________________________________________________________________
***
Liturgia Wielkiej Nocy przemawia na różne sposoby, nawet ogromnym ciężkim kamieniem,
który znajdował się u wejścia do grobu Pana.
Niewiasty tak bardzo się martwiły – kto nam ten głaz odsunie?
Nie wiedziały idąc drogą, że niosły ten ciężar zupełnie niepotrzebnie.
Na człowieczej drodze
są takie kamienie, z którymi nie umiem sobie poradzić.
Ale jeżeli ta droga prowadzi do grobu Pana
to jest nadzieja, że głaz, który mnie teraz przygniata
w radość się zamieni.
Nie będzie już smutnej twarzy ani zwątpienia z niepotrzebnej trwogi,
bo moc Zmartwychwstałego Pana wszystko uczyniła już nowym.
ks. Marian sac
______________________________________________________________________________________________________________
______________________________________________________________________________________________________________
10 KWIETNIA – NIEDZIELA PALMOWA
Ludzkie krzyże
W pokoju, w którym mijają moje dni i noce, miesiące i lata
wisi dużo krzyży – a każdy krzyż jest inny, bo i jego ciężar, który ciąży człowiekowi niczym brzemię też jest inny, jedyny, niepowtarzalny…
Są jak stacje Drogi Krzyżowej.
Ciągle dochodzą kolejne wydłużając pogłębiającą się koleinę.
Ludzkie krzyże: duże i małe, z drzewa szorstkiego i bardzo ozdobne
uczestniczą nie tylko w mojej modlitwie,
ale i w udręce, bo lęku doznaję – jak Jonasz.
Czemu we mnie jest jeszcze tak mało z Szymona z Cyreny, który niosąc belkę Krzyża pozbył się przymusu?
Ludzkie krzyże z Jezusowym wizerunkiem przenoszę na drugi brzeg. Z trudem pokonuję wir rzeki. Wiem, że Twoje nieskończone Miłosierdzie już tyle razy obmywało moją nędzę a jednak wciąż ją widzę powtarzając za psalmistą: …”a grzech mój jest zawsze przede mną”…
Niech wreszcie utonie w wodzie, z którą się zmagam, mój ciężar słabości i grzechu, abym mógł nieść tylko Ciebie Panie, któryś ukrył swoje Oblicze w każdym ludzkim sercu.
ks. Marian sac
______________________________________________________________________________________________________________
REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE – DZIEŃ TRZECI
10 KWIETNIA – NIEDZIELA PALMOWA czyli MĘKI PAŃSKIEJ
MSZA ŚW. W KOŚCIELE ŚW. PIOTRA O GODZ. 14.00
PRZED MSZĄ ŚWIĘTĄ – PÓŁGODZINNA ADORACJA NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU Z ROZWAŻANIEM MĘKI PAŃSKIEJ – GORZKIE ŻALE
RÓWNIEŻ W TYM CZASIE JEST MOŻLIWOŚĆ SPOWIEDZI ŚWIĘTEJ
PO MSZY ŚWIĘTEJ ODSŁONIĘCIE OBRAZU MATKI BOSKIEJ CZĘSTOCHOWSKIEJ.
Po pożarze kościoła św. Szymona, w którym spłonęło Najświętsze Ciało Pana naszego Jezusa Chrystusa – spłonął też wizerunek naszej Matki i Królowej, Pani Częstochowskiej przywieziony w roku 1979 z Jasnej Góry przez dzieci polskich Kombatantów a który poświęcił był błogosławiony Kardynał Stefan Wyszyński, Prymas Polski. Bardzo dziękujemy Kazimierzowi, który jest synem Ryszarda Wróblewskiego, żołnierza z Pierwszej Dywizji Pancernej generała Stanisława Maczka, że pomyślał i że ufundował nowy obraz, który od dziś będzie w kościele św. Piotra. Bardzo dziękujemy za ten wspaniały dar. Bóg zapłać!
______________________________________________________________________________________________________________
REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE – DZIEŃ PIERWSZY
Święto – Chrystusa Cierpiącego
(ECCE HOMO)
piątek przed Niedzielą Palmową
“Ecce Homo – Oto Człowiek”. Piłat wypowiedział te słowa wskazując na ubiczowanego, cierniem ukoronowanego i wyszydzonego Jezusa. Chrześcijanin obejmując wzrokiem tę scenę widzi w sponiewieranym Chrystusie nie tylko prawdziwego Człowieka, ale i prawdziwego Boga, który przyjął postać sługi (por. Flp 2,7), a będąc bogaty, dla nas stał się ubogim (por. 2 Kor 8,9), gdyż do końca nas umiłował (por. J 13,1). Święty Brat Albert – Adam Chmielowski w obrazie Ecce Homo wyraził tajemnicę Bożego Serca, pełnego miłości i miłosierdzia. Wpatrując się w wizerunek Króla cierniem ukoronowanego, jesteśmy wzywani do wdzięczności i uwielbienia cierpiącego Zbawcy. Odnajdujemy także przesłanie Brata Alberta, by odkrywać w każdym człowieku, nawet najbardziej poniżonym i dotkniętym przez grzech, znieważone Oblicze Bożego Syna.
Godzina Czytań
I CZYTANIE
Z Księgi proroka Izajasza (Iz 52,13 – 53,12)
Oto się powiedzie mojemu Słudze, wybije się, wywyższy i wyrośnie bardzo. Jak wielu osłupiało na Jego widok – tak nieludzko został oszpecony Jego wygląd i postać Jego była niepodobna do ludzi – tak mnogie narody się zdumieją, królowie zamkną przed Nim usta, bo ujrzą coś, czego im nigdy nie opowiadano, i pojmą coś niesłychanego.
Któż uwierzy temu, cośmy usłyszeli? Na kimże się ramię Pańskie objawiło?
On wyrósł przed nami jak młode drzewo i jakby korzeń z wyschniętej ziemi. Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał.
Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic. Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie.
Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich. Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich. Po udręce i sądzie został usunięty; a kto się przejmuje Jego losem? Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących; za grzechy mego ludu został zbity na śmierć. Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi, i w śmierci swej był na równi z bogaczem, chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy i w Jego ustach kłamstwo nie postało. Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem. Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pańska spełni się przez Niego. Po udrękach swej duszy, ujrzy światło i nim się nasyci. Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie. Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy i posiądzie możnych jako zdobycz za to, że siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców. A On poniósł grzechy wielu i oręduje za przestępcami.
II CZYTANIE
Z Listu apostolskiego św. Jana Pawła II
Rosarium Virginis Mariae (2002, punkt 22)
Pobożność chrześcijańska zawsze, zwłaszcza w Wielkim Poście, przez odprawianie Drogi Krzyżowej rozpamiętywała poszczególne momenty męki, intuicyjnie wyczuwając, że tu jest punkt kulminacyjny objawienia miłości i że tu jest źródło naszego zbawienia. Różaniec wybiera pewne momenty męki, skłaniając modlącego się, by skupił na nich wejrzenie swego serca i przeżył je na nowo. Droga medytacji otwiera się Ogrodem Oliwnym, gdzie Chrystus przeżywa szczególnie dręczące chwile wobec woli Ojca, względem której słabość ciała mogłaby ulec pokusie buntu. Tam Chrystus staje w obliczu wszystkich pokus ludzkości i wobec wszystkich jej grzechów, by powiedzieć Ojcu: “Nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie” (Łk 22,42 i par.). To Jego “tak” odwraca “nie” prarodziców w ogrodzie Eden. A ile miało Go kosztować to przyjęcie woli Ojca, wynika z dalszych tajemnic, w których przez biczowanie, ukoronowanie cierniem, dźwiganie krzyża i śmierć na krzyżu zostaje On wydany na największe poniżenie: Ecce homo!
W tym poniżeniu objawia się nie tylko miłość Boga, ale samo znaczenie człowieka. Ecce homo: kto chce poznać człowieka, musi umieć rozpoznać jego znaczenie, źródło i spełnienie w Chrystusie – Bogu, który uniża się z miłości “aż do śmierci i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,8). Tajemnice bolesne prowadzą wierzącego do ponownego przeżywania śmierci Jezusa, stawania pod krzyżem obok Maryi, by wraz z Nią wnikać w ocean miłości Boga do człowieka i odczuć całą jej odradzającą moc.
RESPONSORIUM. por. Rz 3,23-25; J 1,29
W. Wszyscy zgrzeszyli + i pozbawieni są chwały Bożej, / a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, / przez odkupienie, które jest w Jezusie Chrystusie; * Jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania przez wiarę mocą krwi Jego.
K. Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata.
W. Jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania przez wiarę mocą krwi Jego.
MODLITWA
Módlmy się. Wszechmogący i miłosierny Boże, który zechciałeś, aby dla naszego zbawienia Twój Jednorodzony Syn został skazany na wyszydzenie, biczowanie i cierniem ukoronowanie; + daj nam pojąć naukę płynącą z Jego męki * i zasłużyć na udział w Jego zmartwychwstaniu. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, + który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.
______________________________________________________________________________________________________________
REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE – DZIEŃ DRUGI
SOBOTA – 9 KWIETNIA – KOŚCIÓŁ ŚW. PIOTRA
OD GODZ. 17.00 – SAKRAMENT POJEDNANIA Z BOGIEM I ZE WSPÓLNOTĄ KOŚCIOŁA
GODZ. 18.00 – MSZA ŚW. WIGILIJNA Z NIEDZIELI PALMOWEJ czyli MĘKI PAŃSKIEJ
REKOLEKCJONISTA: Ks. dr hab. MIROSŁAW MAJZNER SAC, prof. UKSW, absolwent Papieskiego Instytutu Patrystycznego w Rzymie, wykładowca i rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Ołtarzewie Księży Pallotynów ze Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego.
______________________________________________________________________________________________________________
______________________________________________________________________________________________________________
WIELKI CZWARTEK – 14 KWIETNIA – KOŚCIÓŁ ŚW. PIOTRA
LITURGIA WIECZERZY PAŃSKIEJ O GODZ. 20.00
***
„Panie Jezu, daj nam wejść razem z Tobą do Wieczernika, gdzie czeka na nas Największy z Cudów”.
Pani Jezu, nadchodzi godzina, gdy zostaniesz wydany w ręce ludzi. Przygotowani przez Twoje nauczanie i odnowieni przez czterdziestodniowy post chcemy kontemplować głębię wielkiego misterium, jakie dzisiaj się rozpoczyna…
Z dziękczynieniem chcemy celebrować tajemnicę Najświętszej Ofiary i jednocześnie uwielbiać Cię jako Najwyższego i Wiecznego Kapłana.
Przepełnieni wdzięcznością za tak wielki dar składamy na ołtarzu nasze życie, wszystkie problemy i troski, całą naszą słabość i grzeszność. Przemień je, Jezu, i uczyń ofiarą miłą Tobie. W wieczornym mroku patrzymy na nasze zdrady, które wydały Cię na śmierć.
Nie jesteśmy godni, aby przebywać z Tobą, ale Ty mimo wszystko przygarniasz nas do siebie i przebaczasz wszystkie nasze nieprawości. Patrzymy na Ciebie w ciemnicy i współodczuwamy Twoje osamotnienie i smutek. Chcemy być razem z Tobą w oczekiwaniu na wydarzenie, które przyniesie nam usprawiedliwienie i pokój.
ks. Mateusz Szerszeń CSMA/Aleteia.pl
______________________________________________________________
Modlitwa w intencji kapłanów:
Panie Jezu, Ty wybrałeś Twoich kapłanów spośród nas i wysłałeś ich, ab głosili Twoje Słowo i działali w Twoje Imię. Za tak wielki dar dla Twego Kościoła przyjmij nasze uwielbienie i dziękczynienie.
Prosimy Cię, abyś napełnił ich ogniem Twojej miłości, aby ich kapłaństwo ujawniało Twoją obecność w Kościele. Ponieważ są naczyniami z gliny, modlimy się, aby Twoja moc przenikała ich słabości. Nie pozwól, by w swych utrapieniach zostali zmiażdżeni. Spraw, by w wątpliwościach nigdy nie poddawali się rozpaczy, nie ulegali pokusom, by w prześladowaniach nie czuli się opuszczeni.
Natchnij ich w modlitwie, aby codziennie żyli tajemnicą Twojej śmierci i zmartwychwstania. W chwilach słabości poślij im Twojego Ducha. Pomóż im wychwalać Twojego Ojca Niebieskiego i modlić się za biednych grzeszników. Mocą Ducha Świętego włóż Twoje słowo na ich usta i wlej swoją miłość w ich serca, aby nieśli Dobrą Nowinę ubogim, a przygnębionym i zrozpaczonym – uzdrowienie.
Niech dar Maryi, Twojej Matki, dla Twojego ucznia, którego umiłowałeś, będzie darem dla każdego kapłana. Spraw, aby Ta, która uformowała Ciebie na swój ludzki wizerunek, uformowała ich na Twoje boskie podobieństwo, mocą Twojego Ducha, na chwałę Boga Ojca. Amen.
_____________________________________________________
W ten wyjątkowy wieczór Wielkiego Czwartku przypomnijmy sobie i zapamiętajmy słowa św. o. Pio o Najświętszej Ofierze Mszy świętej:
“W tych tak smutnych czasach śmierci wiary, triumfującej bezbożności, najbezpieczniejszym środkiem uchronienia się przed chorobą zakaźną, która nas otacza, jest wzmacnianie się pokarmem eucharystycznym. Rzeczą oczywistą jest, że nie może się nim wzmocnić ten, kto miesiącami nie karmi się ciałem nieskalanego Baranka Bożego”.
***
“Każda Msza święta, w której dobrze i pobożnie się uczestniczy, jest przyczyną cudownych działań w naszej duszy, obfitych łask duchowych i materialnych, których my sami nawet nie znamy. Dla osiągnięcia takiego celu nie marnuj bezowocnie twego skarbu, ale go wykorzystaj. Wyjdź z domu i uczestnicz we Mszy Świętej. Świat mógłby istnieć nawet bez słońca, ale nie może istnieć bez Mszy świętej”.
***
“Póki nie jesteśmy pewni, że nasze sumienie jest obciążone ciężką winą nie należy zaprzestawać przyjmowania Komunii świętej”.
***
“Przed Jezusem obecnym w Najświętszym Sakramencie wzbudzaj święte uczucia, rozmawiaj z Nim, módl się i trwaj w Objęciach Umiłowanego”.
***
“Jak mogę nosić w mym małym sercu Nieskończonego? Jak mogę zamykać Boga w małej celi mej duszy? Moja dusza napełnia się w bólu i miłości. Napełnia mnie trwoga, że nie zdołam zatrzymać Go w wąskiej przestrzeni mego serca”.
______________________________________________________________________________________________________________
WIELKI PIĄTEK – 15 KWIETNIA – KOŚCIÓŁ ŚW. PIOTRA
LITURGIA W DZIEŃ MĘKI I ŚMIERCI PANA JEZUSA O GODZ. 20.00
***
Dzisiejszego wieczoru medytując Mękę Pana naszego Jezusa Chrystusa
wchodzę w nieprawdopodobną ciszę.
Nie ma muzyki ani śpiewu.
Są jedynie lamentacje.
Kapłan w milczeniu zbliża się do obnażonego ołtarza przed którym pada na twarz. Ten gest wyraża „ukorzenie się człowieka oraz smutek i ból Kościoła”.
Na ołtarzu nie ma zapalonych świec.
Nie ma krzyża.
I nie ma Mszy św.
W takiej scenerii pragnę pokutować za grzechy swoje i świata całego.
Słucham opisu Męki Pańskiej według Ewangelii św. Jana.
I widzę coraz wyraźniej jak często i jak lekkomyślnie swoimi wyborami skazywałem
Ciebie, Panie Jezu na śmierć.
Jak uczynić zadość za każdy Twój upadek, Jezu?
Jak wynagrodzić za każde wyszydzanie Ciebie, Jezu?
Bo w Twojej męce wpisany jest mój konkretny grzech.
Wiem, że łaską jest pragnienie, aby doznać nawrócenia. Dlatego proszę o tę łaskę.
Już w Ogrodzie oliwnym Twój pot stał się krwią.
W tym duchowym cierpieniu widziałeś, Jezu,
jak bardzo wielu tak bezgranicznie ukochanych przez Ciebie nie tylko nie uszanuje,
ale pogardzi Twoją Miłością.
Dziś w Wielki Piątek cierpisz także fizycznie.
Dlatego medytuję opis Twojej Męki i proszę Cię, Panie,
abym nie zwątpił patrząc na Twoje niewyobrażalne cierpienia i śmierć,
ale oddał Tobie całego siebie bez żadnych zastrzeżeń.
Bo tylko Ty, Panie, możesz przeprowadzić mnie z moim krzyżem przez ten padół wszystkiego
czego się wciąż lękam.
Dróg jest wiele, ale Tyś jest tą jedyną Drogą, prawdziwą, która ma moc doprowadzić do duchowego zmartwychwstania.
ks. Marian sac
_______________________________________________
Dziś przed krzyżem klękamy jak przed Najświętszym Sakramentem.
Całujemy z wielką czcią, wielbimy adorując …
__________________________________________________________________________________________
Tajemniczy wizerunek Chrystusa.
Stworzony nieprzerwaną linią. Jak to możliwe?
Ta szesnastowieczna rycina przedstawiająca Chrystusa w koronie cierniowej była jednym z najpopularniejszych wizerunków Zbawiciela w XVII-wiecznej Europie. Jednak technika wykonania wizerunku pozostaje tajemnicą, której nikt nie zdołał powtórzyć.
Sudarium św. Weroniki, znane także pod tytułami Święte Oblicze, Oblicze Chrystusa, przedstawiające twarz umęczonego Jezusa wpisaną w koło to jeden z najbardziej tajemniczych wizerunków Zbawiciela. Stworzył je w 1649 r. francuski grawer i malarz Claude Mellan (1598 –1688).
Twarz Chrystusa
Miedzioryt na pierwszy rzut oka nie różni się od innych dzieł z epoki. Ale gdy spojrzymy na niego z bliska zobaczymy, że twarz Chrystusa tworzy ciągła, nieprzerwana spiralna linia. Zaczyna się na czubku nosa, rozwija się (zgodnie z ruchem wskazówek zegara), rozszerza i ponownie zwęża, nie stykając się z sąsiednią linią, i tworzy kompletny obraz.
***
Spoglądają na nas smutne oczy Jezusa. Widzimy detale, takie jak krople krwi i potu, poszczególne włosy na brodzie i pukle loków na głowie, a także misternie wykończoną koronę cierniową. Wszystkie te elementy, cienie i efekt plastyczny powstały poprzez wygięcie i poszerzenie lub osłabienie pojedynczej, wygrawerowanej linii.
„Święte Oblicze”
U dołu znajdują się dwie łacińskie inskrypcje. Pierwsza z nich informuje, że autorem pracy jest Claude Mellan i powstała ona w Luwrze w 1649 r. Druga, Formatur Unicus Una Non Alter (łac. jedyny uczyniony z jedynego [być może „jednorodzony”?], żadnego innego), od wielu lat stanowi zagadkę i budzi domysły historyków sztuki.
Jedna z interpretacji sugeruje, że chodzi o osobę jednorodzonego Syna Bożego, zrodzonego z Dziewicy, a napis NON ALTER oznacza, że nie ma nikogo, kto przypominałby, kto byłby drugim Chrystusem. Jednocześnie napis nawiązuje też do mistrzowskiej techniki grawera, jego pewnej ręki, której pracy nikt nie jest w stanie skopiować.
Tym bardziej, że napis miał podobno umieścić przyjaciel Mellana, Michel de Marolles, opat z Villeloin-Coulangé w środkowej Francji. Niektórzy badacze skłaniają się też do teorii, że napis odnosi się do odbicia Chrystusowego oblicza, które w momencie podania przez św. Weronikę chusty zostało stworzone „ręką Boga”.
Krzysztof Stępkowski/Aleteia.pl
______________________________________________________________
Dzisiejszy dzień jest dniem postu ścisłego co do ilości i jakości.
Wstrzemięźliwością od pokarmów mięsnych i post ścisły (trzy posiłki w ciągu dnia, w tym tylko jeden – do syta) zobowiązani są wszyscy wierzący powyżej 14-tego roku życia, a post dotyczy osób pełnoletnich do 60-tego roku życia. (Kodeks Prawa Kanonicznego: 1251-1252)
Poprzez post mam doświadczyć głodu, który mnie osłabi, bo w tej słabości łatwiej uświadomić sobie, jak bardzo jestem słaby, kruchy i bezbronny. Ta niemoc nakarmienia samego siebie powinna mnie tak mocno ogarnąć, że zaczynam wołać do Boga: Nakarm mnie! Tak bardzo potrzebuję Ciebie, Panie!
Mój dobrowolnie przyjęty post, który powinienem odczuć, pomoże mi zbliżyć się i zjednoczyć z Panem naszym Jezusem Chrystusem przyjmującym całkowicie dobrowolnie krzyż naszych grzechów po to, aby poprzez swoją mękę i śmierć i chwalebne Zmartwychwstanie nakarmić swoim Ciałem głód całego świata.
________________________________________________________________________
Nowenna przed Świętem Miłosierdzia Bożego
Nowennę tę kazał Pan Jezus siostrze Faustynie zapisać w sierpniu 1937 roku, polecając odprawianie jej przed Świętem Miłosierdzia, począwszy od Wielkiego Piątku:
“Pragnę, abyś przez te dziewięć dni sprowadzała dusze do zdroju mojego miłosierdzia, by zaczerpnęły siły i ochłody, i wszelkiej łaski, jakiej potrzebują na trudy życia, a szczególnie w śmierci godzinie. W każdym dniu przyprowadzisz do serca mego odmienną grupę dusz i zanurzysz je w tym morzu miłosierdzia mojego. A ja te wszystkie dusze wprowadzę w dom Ojca mojego. Czynić to będziesz w tym życiu i w przyszłym. I nie odmówię żadnej duszy niczego, którą wprowadzisz do źródła miłosierdzia mojego. W każdym dniu prosić będziesz Ojca mojego przez gorzką mękę moją o łaski dla tych dusz.
Odpowiedziałam: Jezu, nie wiem, jak tę nowennę odprawiać i jakie dusze wpierw wprowadzić w najlitościwsze Serce Twoje. – I odpowiedział mi Jezus, że powie mi na każdy dzień, jakie mam dusze wprowadzić w Serce Jego”. (1209)
__________________________________________________________________________
PIERWSZY DZIEŃ NOWENNY DO BOŻEGO MIŁOSIERDZIA
______________________________________________________________________________________________________________
WIELKA SOBOTA – 16 KWIETNIA – KOŚCIÓŁ ŚW. PIOTRA
LITURGIA PASCHALNA O GODZ. 22.00
Noc, która niesie Zmartwychwstanie. Obrzędy Wigilii Paschalnej
***
Ta uroczysta Eucharystia, wieńcząca nocne paschalne czuwanie, jest par excellence rezurekcją, a nie poranna procesja. Wyjaśniamy znaczenie liturgicznych znaków Wigilii Paschalnej.
Wielki szabat
Doświadczenie pustki i ciszy. „Kościół trwa przy Grobie Pańskim, rozważając Mękę i Śmierć Chrystusa oraz Jego zstąpienie do otchłani, a także w modlitwie i poście oczekuje na Jego Zmartwychwstanie”.
W naszej polskiej tradycji to także – niekorespondujący zbytnio z nastrojem Wielkiej Soboty – zwyczaj błogosławienia pokarmów na wielkanocny stół. Oby nie zmącił wielkosobotniej ciszy i skupienia. Gdy wielki i święty szabat, wraz z nastaniem nocy dobiegnie kresu, nadejdzie oczekiwane.
Noc
Konieczny warunek. Świętowanie Zmartwychwstania rozpoczyna się „czuwaniem na cześć Pana” w nocy. Wigilia Paschalna domaga się tego znaku. Nie chodzi o to, by rozpoczynając liturgie w popołudniowych godzinach Wielkiej Soboty wyobrazić sobie, że jest noc. Trzeba tej nocy doświadczyć.
Dlatego przepisy liturgiczne stanowczo zakazują rozpoczęcia Wigilii Paschalnej przed zapadnięciem nocy. Bez niej trudno będzie zrozumieć pełny sens tej celebracji.
Światło
Rozprasza ciemności nocy. Przy rozpalonym ognisku, przed kościołem, rozpoczyna się pierwsza część Wigilii Paschalnej – Liturgia Światła. Kapłan poświęca nowy ogień.
Po chwili, zapalona od nowego ognia i oznaczona symbolami Chrystusa paschalna świeca wnoszona jest do ciemnego kościoła, otwierając procesję. „Jak synowie Izraela szli za przewodem słupa ognia, tak chrześcijanie idą w ślady Zmartwychwstałego Chrystusa”. Światło Chrystusa! Ciemna świątynia powoli rozjaśnia się blaskiem setek płomieni trzymanych w rękach świec.
Orędzie
Przed płonącym paschałem wyśpiewywane jest Orędzie Wielkanocne. W przepięknym lirycznym poemacie otwiera się przed uczestnikami liturgii tajemnica paschalnej nocy.
„Jest to ta sama noc, w której niegdyś ojców naszych, synów Izraela, wywiodłeś z Egiptu; noc, która światłem ognistego słupa rozproszyła ciemności grzechu; a teraz ta sama noc uwalnia wszystkich wierzących w Chrystusa (…) od mroku grzechów; tej właśnie nocy Chrystus skruszywszy więzy śmierci, jako zwycięzca wyszedł z otchłani; o, zaiste błogosławiona noc!”.
Noc Paschy Izraela, noc Zmartwychwstania Chrystusa, noc naszego czuwania. Ta sama noc.
Słowo
Stół słowa tej nocy jest zastawiony obficie. Czytanie słowa Bożego stanowi podstawową część Wigilii Paschalnej. Siedem czytań ze Starego Testamentu, dwa z Nowego; towarzyszą im psalmy i modlitwy.
„Kościół – poczynając od Mojżesza i wszystkich proroków – wyjaśnia paschalne misterium Chrystusa”. Otwierają się przed nami w tę noc najważniejsze etapy historii zbawienia: stworzenie świata („Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre”); próba Abrahama („Wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia takiego, jakie jest udziałem twojego potomstwa”); przejście Izraela przez Morze Czerwone („Ulękli się Pana i uwierzyli Jemu oraz Jego słudze Mojżeszowi”); Boże obietnice dawane za pośrednictwem proroków („Dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza”).
Słuchając słowa, symbolicznie przechodzimy od Pierwszego do Nowego Przymierza. Wypełnia się Pascha naszego zbawienia: „Przez chrzest zostaliśmy razem z Chrystusem pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie – jak Chrystus powstał z martwych”; rozbrzmiewa radosne: „nie ma Go tu, zmartwychwstał!”. By to usłyszeć, trzeba mieć czas. Jakikolwiek pośpiech byłby zaprzeczeniem czuwania.
Chrzest
Liturgia chrzcielna jest trzecią częścią Wigilii Paschalnej. Pascha Chrystusa staje się realnie naszą Paschą. Urzeczywistnia się w sakramencie. Katechumeni, mający przyjąć w tę noc chrzest, wspierani przez wszystkich modlitwą „z radosną nadzieją zbliżają się do źródła odrodzenia”.
Nawet jeśli gdzieś nie ma katechumenów ani dzieci, które mają być ochrzczone, błogosławi się wodę chrzcielną, używaną do udzielania chrztu przez cały okres wielkanocny: „Prosimy Cię Panie, niech przez Twojego Syna zstąpi na tę wodę moc Ducha Świętego, aby wszyscy przez chrzest pogrzebani razem z Chrystusem w śmierci, z Nim też powstali do nowego życia”.
Katechumeni wyrzekają się szatana, wyznają wiarę i przyjmują chrzest. Pozostali uczestnicy liturgii, z płonącymi świecami w rękach, odnawiają swoje chrzcielne przyrzeczenia. Do tego momentu przygotowywali się przez czterdzieści dni Wielkiego Postu. Krople chrzcielnej wody obficie zraszają zgromadzonych.
Eucharystia
Jest czwartą częścią Wigilii Paschalnej i jej szczytem. „Jest ona bowiem najpełniej sakramentem paschalnym, czyli upamiętnieniem ofiary krzyża i obecnością Chrystusa Zmartwychwstałego”. Nowo ochrzczeni uczestniczą w niej po raz pierwszy, dopełniając chrześcijańskiego wtajemniczenia.
Ta uroczysta Eucharystia, wieńcząca nocne paschalne czuwanie, jest par excellence rezurekcją! To przecież nie procesja po porannej mszy świętej w wielkanocny poranek nosić powinna to miano. Msza rezurekcyjna, czyli pierwsza msza Zmartwychwstania, sprawowana jest na zakończenie Wigilii Paschalnej w Wielką Noc.
Wpisana w naszą polską tradycję procesja rezurekcyjna doskonale może zakończyć (tak dzieje się już w wielu kościołach) nocną rezurekcję. Radosne ogłoszenie światu Zmartwychwstania Pana będzie wtedy naturalną konsekwencją przeżytej Paschy i początkiem pięćdziesięciu dni świątecznej radości.
ks. Grzegorz Michalczyk/Aleteia.pl
_____________________________________________________________________________
święcenie pokarmów na wielkanocny stół: o godz. 13.00 i o godz. 15.00
______________________________________________________________________________
CZUWANIE PRZY GROBIE PAŃSKIM RAZEM DZIEĆMI PIERWSZOKOMUNIJYMI OD 14.00 – 15.00
______________________________________________________________________________
Wielka Sobota i „zstąpienie do piekieł”
Chrystus w krainie umarłych
Chrystus wyciąga Adama i Ewę z Otchłani, fresk z kościoła w Stambule, 1315
© José Luiz Bernardes Ribeiro/Wikipedia | CC
***
„Tobie, Adamie, rozkazuję: Zbudź się, który śpisz! Nie po to bowiem cię stworzyłem, abyś pozostawał spętany w Otchłani. Powstań ty, który jesteś moim obrazem uczynionym na moje podobieństwo. Powstań, pójdźmy stąd!”
O jakie „piekła” chodzi?
W odmawianych przez nas słowach Składu Apostolskiego, wyrażających wiarę Kościoła, tuż przed wyznaniem wiary w zmartwychwstanie Chrystusa spotykamy dość enigmatyczne stwierdzenie: „zstąpił do piekieł”. Co oznacza ta formuła? Inaczej mówiąc: dokąd i w jakim celu Jezus zstąpił?
Pierwsze nasuwające się w tym kontekście skojarzenie „piekieł” ze stanem potępienia jest mylące. Staropolskie, wyrażane w liczbie mnogiej „piekła” są bowiem oddaniem znajdującego się w wyznaniu wiary greckiego „katotata” (dosłownie: dół) czy łacińskiego „infernae” (również w liczbie mnogiej), które – choć może oznaczać piekło w dosłownym tego słowa znaczeniu – sugeruje przede wszystkim coś, co znajduje się „niżej”.
Chodzi więc o „krainę umarłych”, Otchłań, biblijny Szeol (hebr.), przetłumaczony potem przez Biblię grecką jako „Hades”.
Szeol i kraina umarłych
Pojęcie „Szeolu” oznaczało pierwotnie w Biblii krainę umarłych, bez rozróżnienia ostatecznych konsekwencji ich życia i ich czynów. Szeol był taki sam dla wszystkich, którzy umarli: smutny i beznadziejny. Przebywający w nim byli cieniami, niespełnieni, oddzieleni od Boga. Szukający nadziei człowiek potrafił jednak modlić się: „Choćbym przechodził przez dolinę cienia śmierci, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną” (Ps 23,4), „Jesteś przy mnie, gdy położę się w Szeolu” (Ps 139,8).
W późniejszych tekstach Starego Testamentu pojawia się coraz wyraźniej koncepcja zmartwychwstania i sądu, podkreślająca konsekwencje dobrych i złych czynów człowieka.
Znajdujemy ją też w Ewangelii w nauczaniu Jezusa: przypowieść o bogaczu, cierpiącym w wiecznych płomieniach gehenny z powodu braku miłości w swym życiu i Łazarzu, doświadczającym szczęścia „na łonie Abrahama”, jest jej wyraźnym przykładem, choć wciąż nie jest rozwiązaniem „problemu śmierci” i braku zbawienia.
ks. Grzegorz Michalczyk/Aleteia.pl
_______________________________________________________________________
DRUGI DZIEŃ NOWENNY DO BOŻEGO MIŁOSIERDZIA
______________________________________________________________________________________________________________
17 KWIETNIA – KOŚCIÓŁ ŚW. PIOTRA
DZIEŃ ZMARTWYCHWSTANIA PANA NASZEGO JEZUSA CHRYSTUSA
UROCZYSTA MSZA ŚW. O GODZ. 14.00
TRZECI DZIEŃ NOWENNY DO BOŻEGO MIŁOSIERDZIA
***
Jezus żyje
Jadąc wiosenną porą wzdłuż budzących się do życia wrzosowych pól patrzę na maleńkie, dopiero co urodzone baranki porozrzucane na rozległych przestrzeniach uroczej Szkocji. Te maleństwa są takie bezbronne. I pomyśleć, że Pan Jezus jest takim barankiem. Liturgia przypomina tę prawdę, bo mówi o Baranku Wielkanocnym, który zgładził grzechy świata.
Dokonało się to poprzez Jego Mękę i Śmierć. W okresie Wielkiego Postu, a szczególnie w Wielkim Tygodniu Ewangelie opisywały bardzo dokładnie poszczególne etapy Drogi Krzyżowej. Ta Jezusowa śmierć – straszna, przeraźliwa, okropna – stwierdzona ponad wszelką wątpliwość tak przytłoczyła apostołów i najbliższe otoczenie, że oni nie tyle co zapomnieli o obietnicy zmartwychwstania, ile raczej znajdowali się w stanie zupełnej niemożliwości, aby uwierzyć w to, co mówił Chrystus o swoim powstaniu z martwych. Bo czym jest Zmartwychwstanie? Z czym porównać tę nieprawdopodobną i całkowicie niewyobrażalną nową rzeczywistość?
Ksiądz Biskup Jan Pietraszko w książce pt. „Po śladach Słowa Bożego” tłumaczy, że „wiara w zmartwychwstanie Chrystusa nie narodziła się z naiwnych pragnień, ani ze świadectwa ludzi, ani też ze świadectwa straży, ani z pogłosek, które roznosiły niewiasty, jak również nie ze świadectwa miłującej Go bardzo Magdaleny, ani z wieści krążących pomiędzy łatwowiernymi ludźmi; wiara w zmartwychwstanie wykształtowała się w pierwotnym Kościele z samego Jezusa Chrystusa, który przez częste ukazywanie się i słowo swoje uporczywie gruntował w świadomości swoich uczniów przekonanie, że naprawdę powstał z grobu i żyje”.
Dopiero z tych wielokrotnych spotkań narodziło się przekonanie i wiara, że Pan rzeczywiście żyje. Dlatego Piotr z całym przekonaniem mógł powiedzieć w domu centuriona w Cezarei: „Myśmy z Nim jedli i pili po Jego zmartwychwstaniu”. Tak więc św. Piotr i inni Apostołowie stali się świadkami Zmartwychwstania wobec całego świata. Na tym świecie głosili Ewangelię, to znaczy Dobrą Nowiną, która jest objawieniem Bożej Miłości. To Ona rządzi światem, a nie zło. To Ona daje każdemu człowiekowi prawdziwie życie, które jest życiem w pełni. Kościół czyta dziś słowa św. Pawła, że „razem z Chrystusem powstaliśmy z martwych”.
Każda epoka ma swoich świadków Zmartwychwstania. I jak pisze ks. Jerzy Chowańczak: „Nie ma tak ciemnej godziny, w której ukazuje się w całej pełni siła ‘tajemnicy nieprawości’, w której by jednocześnie nie zajaśniało w życiu ludzi światło zwycięstwa dobra nad złem”. Tę moc wiary Kościół poprzez wieki czerpie od Tego, który po trzech dniach swój grób pozostawił pusty. I odtąd Jezus daje swoje życie. Człowiek może w tym Bożym życiu uczestniczyć i uczestniczy. Jak wielu jest dziś świadków Zmartwychwstania, których życie zanurza się coraz bardziej w Życie Jezusa.
Uczestnicząc w dzisiejszej Liturgii Zmartwychwstania Pańskiego czy nie czuję się jakby przymuszonym, na podobieństwo owych pozbieranych z opłotków z Jezusowej przypowieści, których zaproszono na ucztę. Pan Jezus zechciał wybrać właśnie nas – i to też jest wielka tajemnica Bożego Miłosierdzia. Wybrał nas i zgromadził. Aby lepiej zrozumieć przeżywane Misterium zacytuję słowa, które powiedział kardynał Jean-Marie Lustiger: „Moc Boża, wbrew wszelkim naszym słabościom, niezdolności uwierzenia, wbrew naszym grzechom i ciemnościom, czyni z nas uczniów Jezusa, lud ‘żywych’, żyjący życiem, które nie do nas należy, ale które staje się naszym. W ten sposób jesteśmy jakby niesieni, unoszeni przez moc, która nas przerasta, a o której mamy świadczyć naszym braciom. Jesteśmy jak ci ślepcy porażeni światłem, którzy mają mówić, że światło istnieje”.
Panie Jezu Chryste spraw swoją mocą, abym całym moim życiem głosił, żeś zmartwychwstał, żeś prawdziwie zmartwychwstał.
ks. Marian SAC
______________________________________________________________________________________________________________
______________________________________________________________________________________________________________
OD PIĄTKU 30 LIPCA 2021 ROKU
PO SPALENIU KOŚCIOŁA ŚW. SZYMONA
LITURGIA NAJŚWIĘTSZEJ OFIARY MSZY ŚWIĘTEJ I SAKRAMENT POJEDNANIA
SĄ SPRAWOWANE W KOŚCIELE ŚW. PIOTRA
***
Kościół św. Piotra jest jedną z najwcześniejszych parafii katolickich, która została przywrócona po reformacji (o dwie dekady wcześniej zanim na nowo przywrócono strukturę hierarchii Kościoła katolickiego). To tu, na West End, została odprawiona pierwsza Msza św., po bardzo wielkich prześladowaniach katolików przez szkockich kalwinów, pod gołym niebem w Roku Pańskim 1855 w pobliżu obecnej Merkland Street. Historyczny parasol, który chronił wtedy przed deszczem kapłana celebrującego Mszę św. znajduje się w biurze parafialnym św. Piotra, jako cenna pamiątka z tamtych czasów. Pierwszy kościół św. Szymona został otwarty przy Bridge Street w maju 1858 roku. Wtedy też została wybudowana plebania i szkoła. Kościół św. Szymona na początku był pod wezwaniem św. Piotra, ale kiedy okazało się, że jest zbyt mały dla rosnącej liczby katolików na “Partiku”, w roku 1903 powstał dużo większy kościół św. Piotra. Żeby nie myliło się o który kościół chodzi, dlatego pierwszy nazwano Bridge Street Church. Jednak od roku 1945 powrócono do patrona św. Piotra używając jego pierwszego imienia – Szymon.
Podczas II wojny światowej, w latach 1940-1944, polscy żołnierze każdej niedzieli przychodzili do tego kościoła na Mszę św. z Yorkhill, gdzie umieszczone były wtedy koszary, jedne z wielu, w których zakwaterowano polskie wojsko. I od tamtej pory kościół św. Szymona powszechnie był nazywany jako “Polish Church”. Polacy, którzy osiedlili się w Glasgow po wojnie, wraz z rodzinami, od tamtej pory byli bardzo związani z tym kościołem. W 1975 roku kapelanem dla Polaków został mianowany przez ks. Arcybiskupa Szczepana Wesołego ks. Marian Łękawa SAC, który objął polskie duszpasterstwo po śmierci ks. kanonika Jana Gruszki. W tym czasie proboszczem parafii św. Szymona był bardzo znany ks. Patrick “Pady” Tierney, dzięki któremu kościół św. Szymona nie został zamknięty.
Niestety w nocy z 27 na 28 lipca Roku Pańskiego 2021 kościół św. Szymona przeszedł już do historii.
Patrzę teraz na zgliszcza spalonego kościółka św. Szymona
i klękam razem z tymi,
których tu karmił Pan nasz Jezus Chrystus swoim Ciałem,
bo On wciąż leży w tym miejscu uświęconym,
przywalony osmolonymi szkockimi kamieniami.
Dobrze jest teraz przypomnieć sobie św. Augustyna,
który zapewnia,
że Pan Bóg cudownie potrafi wyciągać
ze zła nieporównanie dużo większe dobro.
Te olbrzymie buchające płomienie
wydobywające się z wnętrza ginącej świątyni,
środku nocy z 27 na 28 lipca Roku Pańskiego 2021,
już sprawiły,
że tlący się nikły płomyk wiary w naszych sercach,
osłabiony również wieloma miesiącami przesadzonego lęku,
aby nawet od Pana Boga trzymać się na dystans – ożywa.
Nie jest właściwe pochopnie osądzać, że wiara w wielu ludziach wygasła,
bo to nie jest według Bożego spojrzenia.
Maleńka iskierka ma w sobie moc rozpalić płomień,
nawet w gasnącym popiele ludzkich serc,
które żyją na wyjałowionej ziemi tego świata,
wydawałoby się – opuszczonej przez Boga.
A tymczasem płomienie palącego się kościółka św. Szymona
rozświetliły ciemności,
w których wielu przyzwyczaiło się chodzić po omacku.
Widok ten sprawił,
że przebudziło się ludzkie serce
uśpione przez tego, który działa w ciemnościach.
Niech będzie błogosławiony wstrząs,
który sprawia,
że nagle, choć tak różni jesteśmy,
powracamy do tego co jest najistotniejsze.
Każda zmiana boli,
bo lubimy się przyzwyczajać – tak jak przyzwyczailiśmy się,
że kościół św. Szymona był już od zawsze na “Partyku”.
Widać potrzebne było,
aby Słowa Boga, wybite na kamieniach wznoszących Boży Dom,
niewidzialne już dla wielu, stały się na nowo żywe.
W tych zgliszczach
pozostała również Matka Bożego Syna, która jest i naszą Matką
w obrazie Jasnogórskim – zawsze obecna
i pod krzyżem i w każdej Eucharystii.
Czterdzieści dwa lata temu przywieźliśmy Jej wizerunek z Jasnej Góry,
pobłogosławiony
przez Prymasa Tysiąclecia, kardynała Stefana Wyszyńskiego,
którego Kościół za dni 44 będzie nazywał już błogosławionym.
______________________________________________________________________________________________________________
A oto mój pierwszy zapis o kościele św. Szymona z dnia 28 lipca 1975 roku:
Glasgow jest miastem, w którym dzwonów nie słychać,
mimo licznych i pięknych wież kościelnych wyciosanych z kamienia.
Jedne są jak wieże obronne,
inne – jak strzały wycelowane prosto w niebo.
Według tutejszego prawa, jakie pozostało z religijnych wojen,
katolikom dzwonić nie wolno.
Nasi bracia, którzy kiedyś odeszli na znak protestu,
tworząc z kolei całą mozaikę przeróżnych grup religijnych,
budowali swoje własne kościoły.
Teraz nie wiadomo co z nimi zrobić,
bo te, które jeszcze nie zostały przemienione na różne biznesy,
stoją puste ze smutną swoją architekturą.
Ludzi zaś pełno w dużych magazynach sklepowych,
bo na oścież są otwarte i „w piątek i w świątek”.
W takiej oto scenerii w niedzielny poranek
na skrzyżowaniu Dumbarton Road i Byres Road słychać,
i to coraz głośniej – polską mowę.
Moi współziomkowie idą do maleńkiego i uroczego kościoła św. Szymona.
I tak kolejne już pokolenia
w tym miejscu karmią się Jezusowym Słowem
i Jezusowym Ciałem.
A potem wychodząc, na pewno mają świadomość,
choćby nawet niewielką,
że nie tylko spotkali, ale przyjęli samego Boga.
Bo skąd wzięłaby się zwycięska walka, o której nikt nie wie?
Statystyki cóż mogą powiedzieć
o cierpieniu, o przyjaźni, o miłości, o wierności,
gdzie dokonują się ludzkie wybory,
gdzie prawdziwe rodzi się życie.
Maleńki kościół św. Szymona jest szczyptą drożdży
otoczony z jednej strony młynem, gdzie ziarno ściera się na mąkę,
a z drugiej – ludzkim życiem, które się toczy,
jak w każdym wielkim mieście – niczym ciasto w dzieży.
ks. Marian sac
_____________________________________________________________________________________________________________
______________________________________________________________________________________________________________
ŻYWY RÓŻANIEC
Aby Matka Boża była coraz bardziej znana i miłowana!
„Różaniec Święty, to bardzo potężna broń. Używaj go z ufnością, a skutek wprawi cię w zdziwienie”.
(św. Josemaria Escriva do Balaguer)
***
INTENCJA ŻYWEGO RÓŻAŃCA NA MIESIĄC KWIECIEŃ 2022
Intencja papieska:
Módlmy się, aby rządy i lokalne wspólnoty wspierały zaangażowanie służb medycznych w opiekę nad osobami chorymi i starszymi, szczególnie w najuboższych krajach.
więcej informacji – Vaticannews.va: Papieska intencja
***
Intencje Polskiej Misji Katolickiej w Glasgow:
* za naszych kapłanów, aby dobry Bóg umacniał ich w codziennej posłudze oraz o nowe powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego.
* za papieża Franciszka, aby Duch Święty prowadził go, a św. Michał Archanioł strzegł.
* Boże, Ojcze Miłosierny, … Tobie zawierzamy dziś losy świata i każdego człowieka… Ulecz naszą słabość, … Pozwól wszystkim mieszkańcom ziemi doświadczyć Twojego miłosierdzia,…
(pełny tekst modlitwy, którą św. Jan Paweł II wypowiedział był 20 lat temu 17 sierpnia 2002 roku w Łagiewnikach)
Boże, Ojcze Miłosierny, który objawiłeś swoją miłość
w Twoim Synu Jezusie Chrystusie,
i wylałeś ją na nas w Duchu Świętym, Pocieszycielu,
Tobie zawierzamy dziś losy
świata i każdego człowieka.
Pochyl się nad nami grzesznymi, ulecz naszą słabość,
przezwycięż wszelkie zło,
pozwól wszystkim mieszkańcom ziemi
doświadczyć Twojego miłosierdzia,
aby w Tobie, Trójjedyny Boże,
zawsze odnajdywali źródło nadziei.
Ojcze Przedwieczny,
dla bolesnej męki i zmartwychwstania Twojego Syna,
miej miłosierdzie dla nas i całego świata!
***
Intencja dla Róży Matki Bożej Częstochowskiej (II)
i św. Moniki:
* Rozważając drogi zbawienia w Tajemnicach Różańca Świętego prosimy Bożą Matkę, która jest również i naszą Matką, aby wypraszała u Syna swego a Pana naszego Jezusa Chrystusa właściwe drogi życia dla naszych dzieci.
__________________________________________________________________________________________________________________________
Róża nr 1 św.Jana Pawła II
Róża nr 2 św. Faustyny
Róża nr 3 bł. ks. Jerzego Popiełuszki
Róża nr 4 św. Maksymiliana Marii Kolbego
Róża nr 5 św. brata Alberta Chmielowskiego
Róża nr 6 św. Jadwigi
Róża nr 7 bł. ks Michała Sopoćki
Róża nr 8 bł. Karoliny Kózkówny
Róża nr 9 św. Andrzeja Boboli
Róża nr 10 św. Teresy Benedykta od Krzyża
Róża nr 11 św. Moniki
Róża nr 12 bł. męczenników o. Michała i o. Zbigniewa
Róża nr 13 św. Hiacynty i św. Franciszka
Róża nr 14 Matki Bożej Częstochowskiej I
Róża nr 15 Matki Bożej Częstochowskiej II
Róża nr 16 Matki Bożej Gietrzwałdzkiej
Róża nr 17 Matki Bożej Miłosierdzia
Róża nr 19 Matki Bożej Różańcowej
Róża nr.18 bł. kard Stefana Wyszyńskiego
Powstała kolejna 19 Róża Żywego Różańca.
Na obecny czas wspólnota różańcowa potrzebuje jeszcze jedną osobę, abyśmy mogli modlić się razem we wspólnocie 380 osób.
______________________________________________________________________________________________________________
W Adwencie zorganizowaliśmy fundusz na pomoc dla naszych braci chrześcijan w Libanie. Bardzo dziękuję za wspaniałą odpowiedź. Zebraliśmy 3124 funtów brytyjskich, którą przekazaliśmy przez katolicką organizację: Kościół w potrzebie.
______________________________________________________________________________________________________________
Warszawa, dn. 23 marca 2022 r.
Czcigodny Ksiądz Marian Łękawa SAC
Oraz Wspólnota Żywego Różańca przy Polskiej Misji Katolickiej w Glasgow Szkocja
Czcigodny Księże Marianie,
Drodzy Przyjaciele i Czciciele Matki Bożej,
Serdecznie dziękujemy za bardzo szczodry dar 16 900,00 PLN (słownie: szesnaście tysięcy dziewięćset złotych), jaki przekazaliście nam w ramach swojej jałmużny adwentowej w dn. 09.02.2022 r. na bieżące projekty pomocowe naszego Stowarzyszenia związane z Libanem.
Liban, do niedawna wizytówka Bliskiego Wschodu, to także ojczyzna naszej wiary, uświęcona śladami Chrystusa Zbawiciela i Jego pierwszych świadków. Dziękujemy za gest życzliwości dla chrześcijan, którzy zdecydowali się tam pozostać mimo spustoszeń wywołanych niesprawiedliwością i okrucieństwem dzisiejszej polityki międzynarodowej.
Życzymy, aby okazana hojność wyjednała Wam obfitość Bożych darów, zwłaszcza wzrost wiary w czuwającą opiekę Bożą. Niech nasz Zbawiciel obficie błogosławi na ten wyjątkowo trudny czas i udzieli potrzebnych łask do głębokiego zjednoczenia się z Nim w nadchodzących misteriach naszego Odkupienia. Szczęść Boże!
Ks. dr hab. Waldemar Cisło, prof. UKSW
Dyrektor Sekcji Polskiej PKWP
„Ludzie są o wiele lepsi niż myślimy. Także Bóg jest o wiele lepszy niż myślimy”
O. Werenfried van Straaten
______________________________________________________________________________________________________________
W Wielkim Poście zebraliśmy aż 6400 funtów brytyjskich dla naszych braci na Ukrainie. Niech dobry Bóg wynagrodzi Waszą wielką wrażliwość dla potrzebujących.
Więcej informacji na temat Żywego Różańca, o Patronach Róż i Tajemnicach Różańcowych można znaleźć na stronie: – https://zr.kosciol.org/roze
______________________________________________________________________________________________________________
Weźmy sobie do serca słowa Najświętszej Maryi Panny, które wypowiedziała do s. Łucji:
„Nie ma takiego problemu, ani osobistego, ani rodzinnego, ani narodowego, ani międzynarodowego, którego nie można byłoby rozwiązać przy pomocy Różańca”.
______________________________________________________________________________________________________________
Anioł ukazując się dzieciom fatimskim wołał wtedy i woła dziś: „Pokuty! Pokuty! Pokuty!”
To wezwanie ma przebłagać Bożą sprawiedliwość. Modlitwą różańcową błagajmy o nawrócenie naszych serc. Różaniec już wiele razy, jak pokazała historia, potrafił odmienić losy świata.
Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój
***
Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń.
Usłysz krzyk wszystkich Twoich dzieci, udręczone błaganie całej ludzkości. Niech już nie będzie więcej wojny – złej przygody, z której nie ma odwrotu, niech już nie będzie więcej wojny – kłębowiska walki i przemocy. Spraw, niech ustanie wojna (…), która zagraża Twoim stworzeniom na niebie, na ziemi i w morzu.
Z Maryją, Matką Jezusa i naszą, błagamy Cię, przemów do serc ludzi odpowiedzialnych za losy narodów. Zniszcz logikę odwetów i zemsty, a poddaj przez Ducha Świętego nowe rozwiązania wielkoduszne i szlachetne, w dialogu i cierpliwym wyczekiwaniu – bardziej owocne niż gwałtowne działania wojenne. Amen.
______________________________________________________________________________________
Modlitwa św. Jana Pawła II do Matki Bożej:
O serce Niepokalane! Pomóż przezwyciężyć grozę zła, która tak łatwo zakorzenia się w sercach współczesnych ludzi – zła, które w swych niewymiernych skutkach ciąży już nad naszą współczesnością i zdaje się zamykać drogi ku przyszłości! (…) Przyjmij, o Matko Chrystusa, to wołanie nabrzmiałe cierpieniem całych społeczeństw. Pomóż nam mocą Ducha Świętego przezwyciężać wszelki grzech: grzech człowieka i „grzech świata”, grzech w każdej jego postaci. Niech jeszcze raz objawi się w dziejach świata nieskończona zbawcza potęga Odkupienia: potęga Miłości miłosiernej! Niech powstrzyma zło! Niech przetworzy sumienia. Niech w sercu Twym Niepokalanym odsłoni się dla wszystkich światło Nadziei. Amen.
______________________________________________________________________________________________________________
Św. Jan Paweł II w swoich pielgrzymkach nawiedził również Ukrainę w roku 2001 i tam modlił się, aby “Boża Matka okryła swoim macierzyńskim płaszczem wszystkich ludzi dobrej woli, zamieszkujących ten wielki kraj”.
Ikona Matki Bożej Zarwanickiej z cerkwi greckokatolickiej św. Mikołaja w Kijowie.
Przed tym wizerunkiem, który jest bardzo czczony na Ukrainie papież modlił się takimi słowami:
Błogosławiona Dziewico Maryjo,
Matko Boża Zarwanicka,
dziękuję Ci za łaskę tej wizyty na Rusi Kijowskiej,
z której światło Ewangelii promieniowało na cały kraj.
Przed Twoim cudownym obrazem,
strzeżonym w kościele św. Mikołaja,
zawierzam Tobie, Matko Boga i Matko Kościoła,
moją podróż apostolską na Ukrainę.
Święta Matko Boża,
osłoń macierzyńskim płaszczem wszystkich chrześcijan
i wszystkich ludzi dobrej woli,
zamieszkujących ten wielki kraj.
Prowadź ich do swego Syna Jezusa,
który dla wszystkich jest Drogą, Prawdą i Życiem.
***
Podczas ceremonii powitalnej św. Jan Paweł II powiedział takie słowa, które teraz warto przypomnieć:
„Przybywam do was, drodzy obywatele Ukrainy, jako przyjaciel waszego szlachetnego narodu. Przybywam jako brat w wierze, by objąć wszystkich chrześcijan, którzy wśród najcięższych udręk zachowali wierność Chrystusowi. Przybywam w miłości, by wyrazić wszystkim synom i córkom tego narodu o wszelkich kulturalnych i religijnych tradycjach mój szacunek i serdeczną przyjaźń. Pozdrawiam ciebie, Ukraino, dzielny i nieustępliwy świadku przywiązania do wartości wiary. Ile wycierpiałaś, by obronić w trudnych czasach wolność wyznawania wiary!”
______________________________________________________________________________________________________________
Uciekał przed wojną. Wykończony, prosił Maryję o ocalenie. Historia ikony Matki Bożej Zarwanickiej
***
Ukraińscy grekokatolicy uważają ją za sanktuarium narodowe. W dziejach cerkwi Świętej Trójcy i Opieki Matki Bożej w Zarwanicy mieszają się ze sobą tradycje bizantyjska i łacińska, jak również złożona historia Europy Środkowowschodniej. Przed cudowną ikoną Matki Bożej Zarwanickiej modlił się w 2001 roku papież Jan Paweł II podczas apostolskiej podróży na Ukrainę.
Wieś Zarwanica (ukr. Зарваниця) w obwodzie tarnopolskim na Podolu (w kierunku południowo-wschodnim od Lwowa), oddalona około 230 km od granicy z Polską, liczy niewiele ponad 300 mieszkańców. Położona w dolinie i otoczona wysokimi zboczami pokrytymi lasem, wydaje się nie tak łatwo dostępna jak inne europejskie miejsca pielgrzymkowe. Historia duchowa tego miejsca sięga kilkuset lat.
W sytuacji, gdy nasz wschodni sąsiad padł ofiarą rosyjskiej agresji i doświadcza tragedii wojny, warto skierować swoje modlitwy do czuwającej nad tym miejscem Matki Bożej Zarwanickiej, przez wieki wspomagającej wstawiennictwem Ukrainę, Rzeczpospolitą i cały świat.
Zarwanica. Zaczęło się od mnicha-uchodźcy
Początki sanktuarium w Zarwanicy wydają się bardzo bliskie losom, które dzisiaj doświadczają Ukraińcy. Stare ruskie kroniki wspominają, że w połowie XIII w. prawosławny mnich z Kijowa uciekał przed niszczącymi miasto wojskami tatarskimi. Po długiej wędrówce znalazł się w lasach na Podolu. Głodny, spragniony i fizycznie wyczerpany znalazł w gęstwinie małe źródełko. Napił się wody i w półśnie modlił się do Matki Bożej o ocalenie.
W widzeniu ujrzał Maryję w dolinie spowitej światłem i pięknym blaskiem, w towarzystwie dwóch aniołów. Bogurodzica trzymała w rękach białe lilie, uśmiechała się i dotknęła zakonnika gestem pocieszenia. Gdy mnich się obudził, ujrzał obok siebie ikonę przedstawiającą Matkę Bożą z Dzieciątkiem Jezus. Postanowił zbudować małą kapliczkę i umieścić w niej ikonę.
Wiadomość o cudownej ikonie szybko rozprzestrzeniła się po okolicy. Rezydujący na zamku w pobliskiej miejscowości Trembowla książę niedługo po objawieniach mnicha ciężko zachorował. Po gorącej modlitwie do Matki Bożej doznał uzdrowienia i w miejscu dotychczasowej kapliczki zbudował pierwszą, drewnianą cerkiew. Działała ona prawie 300 lat.
Murowana świątynia
Obszary Podola, na których znajdowała się Zarwanica, wraz z częścią terenów Rzeczpospolitej Obojga Narodów przyjęły w 1596 roku unię kościelną z Rzymem. W XVII w. cerkiewka doświadczyła nowych ataków ze strony wojsk Imperium Osmańskiego. Gdy ostatecznie nastał pokój z Turcją, postanowiono wybudować świątynię murowaną. Były to czasy po synodzie zamojskim w 1720 roku, podczas którego w działającym w Rzeczpospolitej Kościele greckokatolickim wprowadzono reformy liturgiczne i obrzędowe, zbliżające ją do wzorców łacińskich. Stąd świątynia powstała w popularnym wówczas stylu późnobarokowym.
Część środków na jej budowę wyłożył właściciel Zarwanicy, hrabia Mączyński, a dodatkową pulę stanowiło 8 tys. złotych polskich przeznaczonych na sanktuarium w testamencie starosty kaniowskiego, Mikołaja Bazylego Potockiego. Budowę ukończono niedługo przed rozbiorami, w 1754 roku. W cerkwi znalazła się oczywiście cudowna ikona Matki Bożej. Wystrój świątyni był dziełem Johanna Georga Pinsela, jednego z najwybitniejszych snycerzy działających wówczas w Rzeczpospolitej.
Koronacja ikony
Dzięki staraniom życzliwego grekokatolikom kardynała Giovanniego Simeoniego, pracującego w kongregacjach Kurii Rzymskiej, a w czasie końcówki pontyfikatu papieża Piusa IX watykańskiego Sekretarza Stanu, w latach sześćdziesiątych XIX w. koronowano ikonę. Proboszczem parafii był wówczas ks. Porfiriusz Mandyczewski.
Koronacja ikony wiązała się z podniesieniem świątyni do rangi sanktuarium. Zarwanica i Podole miały niewątpliwe szczęście, że znajdowały się na terenie austriackiej Galicji, gdzie Kościół greckokatolicki, w przeciwieństwie do Rosji, mógł się swobodnie rozwijać. Lata od koronacji ikony do wybuchu I wojny światowej uchodzą za złotą epokę w dziejach sanktuarium, do którego ściągały tłumy pielgrzymów, miały miejsce liczne cuda uzdrowień i nawróceń.
Kolejne krzyże
Zarwanica doświadczona została podczas I wojny światowej, gdy spłonęły budynki wokół świątyni. Okres II Rzeczpospolitej był krótkim, spokojnym interwałem w heroicznych dziejach Kościoła greckokatolickiego w XX w. W sanktuarium chętnie bywali ówczesny greckokatolicki arcybiskup metropolita lwowski i halicki Andrzej Szeptycki i jego późniejszy następca, kardynał Josyf Slipyj, który po zajęciu Ukrainy przez ZSRR został wywieziony do łagrów na Syberii, gdzie spędził 18 lat i później zmarł na emigracji w Rzymie.
W czasie II wojny światowej Niemcy zakazali kultu religijnego w sanktuarium, a nawet liturgii i nabożeństw polowych wokół niego. Gdy w 1946 roku władze radzieckie zlikwidowały Ukraińską Cerkiew Greckokatolicką na tzw. synodzie lwowskim i włączyły ją siłą do Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, grekokatolicy aż do czasów pieriestrojki i końca lat osiemdziesiątych byli zmuszeni zejść do podziemia.
Sanktuarium zostało zamknięte i ogrodzone zasiekami, pilnowali go żołnierze i funkcjonariusze KGB. Elementy kompleksu sanktuaryjnego ulegały stopniowej dewastacji. Pomimo tego okoliczna ludność i działający w ukryciu duchowni sprawowali liturgię i nabożeństwa w okolicznych lasach i pustych wiejskich domostwach, oddalonych od szlaków komunikacyjnych. Od połowy lat siedemdziesiątych XX w. działało w okolicy nawet tajne greckokatolickie seminarium duchowne.
Jan Paweł II w Zarwanicy
Powrót do życia liturgicznego i ponowny renesans sanktuarium w Zarwanicy rozpoczął się wraz z upadkiem ZSRR i odrodzeniem niepodległej Ukrainy. Na przełomie II i III tysiąclecia, dzięki ówczesnemu metropolicie Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego kardynałowi Lubomyrowi Huzarowi wybudowano w Zarwanicy nową, większą świątynię służącą tysiącom pielgrzymów, którzy nawiedzają sanktuarium.
Od końca lat dziewięćdziesiątych XX w. w sanktuarium odbywają się pielgrzymki i spotkania pojednania, w których uczestniczą Polacy i Ukraińcy. W 1995 roku miało tam miejsce uroczyste oddanie Ukrainy w opiekę Matce Bożej. Przed kopią obrazu Matki Bożej Zarwanickiej, znajdującą się w greckokatolickiej cerkwi św. Mikołaja w Kijowie, modlił się w 2001 roku Jan Paweł II podczas swojej podróży apostolskiej na Ukrainę. Papież Franciszek z kolei pobłogosławił w 2017 roku nowe korony dla ikony.
Łukasz Kobeszko/Aleteia.pl/02.03.22
______________________________________________________________________________________________________________
Polscy duchowni nie opuszczą Ukrainy.
Chcą nieść pomoc i są gotowi na męczeństwo.
Polscy duchowni znajdujący się na Ukrainie niosą pomoc wszystkim potrzebującym, oferując schronienie, jedzenie, a przede wszystkim posługę duchową. Około 300 zakonników i księży Kościoła katolickiego nie opuściło Ukrainy i zapowiedzieli, że pozostaną w tym kraju, by pomagać, nawet jeśli będzie wiązać się to z męczeństwem – podaje portal cruxnow.com.
Duchowni odmówili opuszczenia Ukrainy. – W ostatnich godzinach słyszałem deklaracje, że zostaną, nawet za cenę męczeństwa – portal cruxnow relacjonuje wypowiedź ks. Leszka Kryża, szefa Biura Pomocy Kościołowi na Wschodzie Konferencji Episkopatu Polski.
Ojciec Łukasz Wiśniewski, prowincjał dominikański w Polsce wspomniał o jednym z ukraińskich braci, który poprosił o wcześniejsze wyświęcenie, by mógł jak najszybciej udać się z posługą do swojego kraju. Prowincjał poinformował, że wszyscy bracia znajdujący się na Ukrainie chcą pozostać na miejscu, pomimo „tragicznej sytuacji” i objęcia walkami coraz większej części kraju.
Budynki zakonników i kościoły służą za schronienie dla cywilów, którzy próbują przedostać się od wschodniej do zachodniej granicy.
Ojciec Bartłomiej Przepeluk, jezuita wskazuje, że zakonnicy organizują schronienie dla przemieszczających się. Oferują jedzenie, picie i odpoczynek, zanim ludzie znów wyruszą w drogę.
Pomoc oferują również pallotyni we Lwowie, Żytomierzu, Kijowie i Odessie oraz kapucyni, salezjanie i franciszkanie. Ludzie mają ukrywać się w piwnicach obiektów kościelnych i niższych kościołach.
O. Stanisław Kawa, kustosz i przewodniczący Konferencji Przełożonych Zakonnych na Ukrainie zaznaczył, że „Franciszkanie przebywają z narodem Ukrainy”. Siedemnastu braci ma posługiwać w pięciu różnych miejscach m.in. we Lwowie i Boryspolu pod Kijowem. Zakonnik zwraca uwagę, że wiele osób nie może opuścić Ukrainy, ponieważ są schorowane, biedne, niepełnosprawne i ktoś się musi nimi zająć.
Duchowni, którzy wypowiadali się dla cruxnow.com wskazali, że ważniejsza niż dostarczanie żywności oraz wszelkich materiałów pomocowych jest modlitwa. Apelują, by dużo się modlić o pokój.
– Tyle miłości, tyle telefonów, tyle współczucia ile dostajemy i ile ja otrzymałem osobiście i cała Ukraina dostaje od Polski to trudno wyrazić słowami. Wiemy, jakie są historyczne problemy między Ukrainą a Polską, ale jednak w tym momencie po prostu Polska jest kimś najbliższym, kto współczuje, pomaga – mówi z klei ks. Andrzej Lalik, wikariusz parafii Narodzenia św. Jana Chrzciciela w Mościskach, pod Lwowem.
Ks. Lalik wskazuje, że do Polski – poza Ukraińcami – próbują przedostać się liczni Afrykańczycy, Azjaci i ludzie mówiący w różnych językach. Kapłan zwraca uwagę, że „wiele osób porzuca Ukrainę, bo ulegli panice”. Jego zdaniem, w zachodniej części Ukrainy jest bezpiecznie. Duchowny podkreślił, że nie zamierza opuszczać kraju. – Nie zamierzam uciekać. Nie zamierzam się chować. Stoję na posterunku, jestem gotowy, aby wyspowiadać, aby mszę odprawiać. Modlimy się dużo. W parafii urządzamy adorację Najświętszego Sakramentu, różańce, drogi krzyżowe, koronki. Msze odprawiamy tak jak przed wojną. Nikt z nas, kapłanów nie uciekł. Wszyscy z diecezji są na swoim miejscu i są gotowi być z parafianami do końca – komentował w wywiadzie udzielonym KAI.
źródło: cruxnow.com, thetablet.co.uk, KAI
______________________________________________________________________________________________________________
***
Ogromna pomoc Kościoła w Polsce dla uchodźców z Ukrainy
Jak pokazują najnowsze dane w niesienie pomocy uchodźcom wojennym z Ukrainy zaangażowanych jest aż 156 męskich domów zakonnych.
Obecnie w bezpośrednią pomoc dla ukraińskich uchodźców zaangażowanych jest 156 domów zakonnych, w których schronienie znalazło 738 rodzin, 3630 osób, spośród których 1483 to dzieci.
W zakonnych parafiach i duszpasterstwach łącznie w 315 domach parafian przyjętych zostało dotychczas ponad 300 rodzin, 1333 osób, z czego 518 to dzieci. 4 zakonne ośrodki przyjęły pod swą opiekę 61 niepełnosprawnych, z czego 37 to dzieci.
Łącznie w 41 wspólnotach lub dziełach zakonnych wydawane są posiłki, których liczba wynosi obecnie 530, a z dotychczasowej pomocy skorzystało już przynajmniej ok. 13 675 osób. Ponadto w 194 placówkach zakonnych wydano do tej pory 1868 paczek, z których skorzystało już 2639 osób.
Domy, parafie, rektoraty i dzieła zakonne włączyły się w 30 miejscach w akcję Caritas Polska „paczka dla Ukrainy”, zbierając 1925 paczek, z których 735 już trafiło do magazynów Caritas. W 20 punktach na granicy działają zakonnicy, pomagając wielu osobom, we współpracy z 97 wolontariuszami związanymi z zakonami męskimi.
Z pomocą humanitarną na Ukrainę wyruszyło przynajmniej 56 samochodów, wioząc 239,7 ton darów (m.in. leki, środki medyczne, żywność, generatory prądu, śpiwory, karimaty, koce, poduszki, kołdry, łóżka polowe, plecaki, bielizna i odzież, środki czystości, latarki, powerbanki, kosmetyki itp.).
Ponadto w zakonnych placówkach organizowana jest opieka oraz zajęcia edukacyjno-rekreacyjne dla dzieci z Ukrainy (np. plastyczne, taniec, policyjne, szachowe, gry i zabawy) czy nauka języka angielskiego. Dzieci przyjmowane są do zakonnych przedszkoli i szkół.
ren/ekai.pl
______________________________________________________________________________________________________________
WSPÓLNOTA ŻYWEGO RÓŻAŃCA
W Adwencie zbieraliśmy fundusze na pomoc dla naszych braci chrześcijan w Libanie. Bardzo dziękuję za wspaniałą odpowiedź. Zebraliśmy 3124 funtów brytyjskich, którą przekazaliśmy przez katolicką organizację: Kościół w potrzebie.
Teraz, w Wielkim Poście, zbieramy fundusze dla naszych braci i sióstr na Ukrainie.
Wsparcie dla Ukrainy
Kochani Przyjaciele, jako pallotyni stajemy wszyscy wobec bezprecedensowej sytuacji ataku na wolną Ukrainę. Zarząd Prowincjalny jest w ciągłym kontakcie ze wszystkimi pallotyńskimi domami na Ukrainie. Słowa wielkiego podziękowania i uznania pragnę skierować do wszystkich Współbraci na Ukrainie, którzy z odwagą i poświęceniem służą w tej trudnej godzinie. Współbracia stają na wysokości zadania udzielając pomocy swoim parafianom i tym wszystkim, którzy się do nich zgłaszają. W naszych domach i kościołach w Kijowie, Odessie, Żytomierzu przebywają osoby szukające schronienia. Współbracia zapewniają im bezpieczne miejsce i wyżywienie. W Polsce Sekretariat ds. misji organizuje pomoc materialną, z którą można się zapoznać, wesprzeć i przekazać innym pod linkiem: https://salvatti.pl/ukraina-pallotyni-w-parafiach-przyjmuja-uchodzcow/
Proszę Was o modlitwę i wsparcie. Proszę Was i za Waszym pośrednictwem tych wszystkich, pośród których posługujecie. Drodzy Współbracia, nie dajmy się zwyciężyć złu, lecz zło dobrem zwyciężajmy!
Ks. Zenon Hanas SAC Przełożony Prowincjalny
Trwamy na modlitwie w intencji pokoju na Ukrainie. Prosimy o modlitwę post i wsparcie materialne dla Ukrainy.
Można kierować pomoc poprzez POMOST Pallotyńskie Dzieło Pomocy dla Katolików na Wschodzie
ul. Wilcza 8, 05-091 Ząbki nr konta bankowego: 33 1020 1127 0000 1902 0007 7248
______________________________________________________________________________________________________________
Fundacja Salvatti zbiera dary materialne dla Ukrainy Za pośrednictwem Fundacji Salvatti.pl można przekazać dary materialne dla potrzebujących Ukraińców i uchodźców w Polsce. |
W klasztorze na Karczówce w Kielcach czekają miejsca dla uchodźców z Ukrainy. Miejsca dla uchodźców z Ukrainy przygotowali księża Pallotyni na kieleckiej Karczówce. Jak mówi ksiądz Jan Oleszko, wicerektor Kościoła pod wezwaniem świętego Karola Boromeusza na Karczówce, przygotowano około 50 miejsc. A pierwsi uchodźcy mają dotrzeć na Karczówkę w najbliższych godzinach. |
Trwa zbiórka rzeczy dla Ukraińców przebywających na kieleckiej Karczówce Przyjmujemy u nas szczególnie matki z dziećmi. Jeśli chodzi o zbiórkę rzeczy dla tych osób to na ten moment mamy zapas ubrań, zabawek i przyborów szkolnych. Natomiast potrzebna jest chemia do prania, proszki płyny, przydadzą się również środki higieniczne. Zbieramy także nadal suchy prowiant: makarony, ryże, kasze czy cukier. |
Prawie 30 uchodźców z Ukrainy znalazło już schronienie w klasztorze na kieleckim wzgórzu Karczówka. Kolejni są w drodze. W sumie ojcowie pallotyni przyjmą 50 osób, przede wszystkim kobiety i dzieci. Oprócz noclegu i wyżywienia zapewnią im także pomoc psychologiczną. |
ŚRODA POPIELCOWA 2 MARCA – Ł 431.70 |
I NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU 6 MARCA – Ł 349.00 |
PIĄTEK 11 MARCA – Ł 145.00 SOBOTA 12 MARCA – Ł 135.00 |
OD SZKOCKICH PARAFIAN ŚW. PIOTRA – Ł 1650.00 |
II NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU 13 MARCA – Ł 314.05 |
PIĄTEK 18 MARCA – Ł 90.OO |
SOBOTA 19 MARCA – Ł 75.00 |
III NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU 20 MARCA – Ł 280.21 |
PIĄTEK 25 MARCA – Ł 109.00 |
SOBOTA 26 MARCA – Ł 271.00 |
IV NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU 27 MARCA – Ł 518.00 |
I PIĄTEK MIESIĄCA KWIETNIA – Ł 36.82 |
I SOBOTA MIESIĄCA KWIETNIA – Ł 222.00 |
V NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU – Ł 87.50 |
PIĄTEK 8 KWIETNIA – Ł 220.00 |
SOBOTA 8 KWIETNIA – Ł 157.40 |
NIEDZIELA PALMOWA – Ł 240.50 |
ST. VINCENT de PAUL SOCIETY – Ł 500.00 |
COMMUNITY (COPLAW ST.) – Ł 100.00 |
ANONIMOWO Z PARAFII ST. BRENDAN – Ł 365.00 |
ANONIMOWO – Ł 100.00 |
Dzieci z Polski do ukraińskich dzieci: Nie jesteście sami! POMOC KOŚCIOŁOWI W POTRZEBIE Pomysł specjalnej edycji kampanii “Milion dzieci modli się na różańcu” wyszedł z Polski i dotarł do wszystkich biur PKWP na świecie. Przez cały Wielki Post dzieci modlą się o pokój prowadzone orędziem z Fatimy i słowami św. ojca Pio: “Kiedy milion dzieci odmawia różaniec, świat się zmienia”. Do najmłodszych, którzy dołączyli do akcji, kierowany jest list od organizatorów. W jego treści PKWP podkreśla, że ubiegłoroczny finał “Milion dzieci modli się na różańcu” zgromadził – obok 75 tys. z Polski – także 35 tys. dzieci z Ukrainy. Dziś za wschodnią granicą z ziemią równane są szkoły, przedszkola, szpitale, sierocińce, tysiące domów. Najmłodsi mogą zrozumieć dramat, przez jaki przechodzą ich rówieśnicy. Dostrzegają też, jak wielkim darem jest życie w pokoju. W kampanię wpisane jest, obok zaproszenia do codziennego odmawiania dziesiątki różańca, nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca. Zostało ono przygotowane w taki sposób, by zainteresować dzieci i w całej Polsce przyciągnęło co najmniej 7 tys. chętnych, którzy próbowali połączyć się z PKWP online. Malwina Wyszyńska, która koordynuje akcję podkreśla, że ważne, by najmłodsi mieli doświadczenie wspólnoty, by mogli spotkać się w jednym miejscu i zobaczyć, że nie są sami w swoich postanowieniach. – Zapraszamy wszystkich do Sanktuarium Narodowego Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach w Zakopanym oraz online na stronę www.smbf.pl – mówi koordynatorka akcji. – Dzieci z zakopiańskiego przedszkola Zgromadzenia Sióstr Misjonarek przedstawią wydarzenia Wielkiego Tygodnia i wspólnie wyśpiewają radość Zmartwychwstania. A potem razem odmówimy modlitwę o pokój oraz dziesiątkę różańca w łączności z dziećmi z całego świata. Organizatorzy kampanii już teraz, wobec wciąż trwającej wojny, myślą o przedłużeniu modlitewnego szturmu. Dzieci zostaną zaproszone, by wciąż podejmować modlitwę w intencji Ukrainy, a 7 maja w Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem kontynuowane będzie nabożeństwo pierwszych sobót. Polska sekcja Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie podejmuje wysiłki, by dotrzeć ze wsparciem do cierpiących. W ostatnich dniach na Ukrainę wyjechał transport humanitarny, który zawiózł najpotrzebniejsze rzeczy, m.in. żywność, środki czystości i ubrania, mieszkańcom Buczy, miejsca okrutnej zbrodni na cywilach. PIE /PKWP/Gość Niedzielny |
Światowa inicjatywa „Milion dzieci modli się na różańcu”. Akcję zorganizowała papieska fundacja „Pomoc Kościołowi w Potrzebie”. Ma ona swoje źródło w obietnicy Ojca Pio mówiącej o nadziei przemiany świata na lepsze dzięki modlitwie najmłodszych. Milion dzieci na całym świecie modli się na różańcu. Od Algierii po Nową Zelandię, od Polski po Japonię, błaganie najmłodszych wznosi się do Maryi w powszechnej prośbie o pokój i jedność… Nadzwyczajna inicjatywa, zorganizowana przez papieską fundację „Pomoc Kościołowi w Potrzebie” (PKWP), podejmowana jest w rodzinach, a także we wszystkich szkołach… „Różaniec to potężna broń w rękach dzieci. W naszej epoce zdominowanej przez egoizm, wojny i odrodzenie nacjonalizmu, modlitwa różańcowa staje się niezbędna i skuteczna, jeśli jest odmawiana przez rzesze czystych dusz, tak czystych, jak dzieci” – powiedział ks. Martino Puerto di Serrano, asystent kościelny PKWP we Włoszech. Sam Papież Franciszek podkreślił, że „musimy odmawiać różaniec, aby obronić Kościół i ludzkość przed atakami diabła”. Ks. Serrano jest przekonany, że ta modlitwa może zmienić świat: „Idea wzięła swój początek w Wenezueli. W 2005 roku jedna z kobiet towarzyszyła dzieciom odmawiającym różaniec przed sanktuarium Matki Bożej. Przyszła jej wtedy na myśl obietnica złożona przez ojca Pio: jeśli milion dzieci będzie wspólnie odmawiać różaniec, świat się zmieni. Dlatego narodziła się nasza inicjatywa – mówi ks. Serrano. – To jest też nasza intencja, aby zmienić oblicze tego świata, w którym jest tak mało pokoju. Zachęcamy do modlitwy szczególnie w rodzinach; pragniemy, aby dzieci wraz z całymi rodzinami odmawiały różaniec. Także w szkołach, na ile to możliwe, chcielibyśmy, aby ta inicjatywa nabrała rozmachu. Różaniec to modlitwa, którą można praktykować w każdej chwili i w każdym czasie.“… Do udziału zaproszone są również osoby dorosłe. Można się modlić w każdym miejscu, nawet samotnie, prowadząc samochód lub siedząc w tramwaju czy autobusie… vaticannenews.va |
Przewodniczący KEP o wojnie na Ukrainie: Każdy uczciwy człowiek musi stanąć po stronie ofiar i nie unikać wydania sądu fot. Episkopat News *** Wojna, która jest szaleństwem, podlega ocenom etycznym i w przypadku Ukrainy jest ona jednoznaczna. Każdy uczciwy człowiek musi stanąć do stronie ofiar, a nie sprawcy i nie unikać wydania sądu – powiedział PAP przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki. „Przebaczenie i pojednanie w znaczeniu społecznym będzie możliwe dopiero po zakończeniu wojny. Wymaga ono prawdy i sprawiedliwości, tzn. przyznania się do winy i zadośćuczynienia – zaznaczył hierarcha. Przewodniczący KEP zaznaczył jednak, że „bez prawdy nie ma pojednania”. „Choć wszyscy jesteśmy braćmi, to jednak jeden jest od Abla, a drugi od Kaina. Nie usuwa to braterstwa, ale wprowadza pewną różnicę. W znaczeniu indywidualnym, jako przebaczenie w sercu, możliwej jest w każdej chwili. Ludzie czasem mylą przebaczenie z pozbyciem się negatywnych emocji w stosunku do sprawcy. Emocjami trudno niekiedy kierować. Przebaczenie jest zatem pewną decyzją człowieka, aby w stosunku do drugiej osoby działać tak, jakby nie doznało się krzywdy. Chodzi o to, że życzymy dobrze, także temu kto nas skrzywdził. Chodzi jednak o jego prawdziwe dobro, które nie ogranicza się do ziemskiego powodzenia, ale może obejmować także pragnienie jego nawrócenia” – wyjaśnił hierarcha. W Kościele katolickim świętujemy Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego, czyli przejście Chrystusa ze śmierci do życia. Abp Gądecki zwrócił uwagę, że zmartwychwstały Jezus mówiąc swoim uczniom: Pokój wam! użył hebrajskiego słowa „szalom”, które w księdze Izajasza odnosi się do ostatecznego pojednania między Bogiem i ludźmi. „Pojednanie to dokonuje się poprzez mękę, krzyż i Zmartwychwstanie Jezusa” – powiedział duchowny. Przewodniczący KEP zwrócił uwagę, że rozgrywającej się w Ukrainie wojnie „próbuje się niestety nadać religijne uzasadnienie”. „Agresja jednak jest wyrazem odrzucenia nauki Ewangelii i Chrystusowego daru pokoju. Myślę, że najważniejszą rzeczą w tej chwili jest wydanie właściwego sądu na temat tej wojny” – ocenił abp Gądecki. Zaznaczył, że „wojna, która jest szaleństwem, podlega ocenom etycznym”. „Ocena etyczna jest dość jednoznaczna. Mamy tu bowiem do czynienia z agresją Rosji na Ukrainę, która jest suwerennym państwem. Mamy także dowody zbrodni ludobójstwa popełnianych przez rosyjskich żołnierzy. Każdy uczciwy człowiek musi stanąć do stronie ofiar, a nie po stronie sprawcy. Nie powinien unikać wydania sądu uznając np., że wszyscy są jednakowo winni. Kościół naucza, że napadnięte państwo ma moralne prawo do skutecznej obrony, stąd np. dostarczanie mu narzędzi niezbędnych do tego, aby mogło skutecznie się bronić jest moralnie dopuszczalne” – powiedział abp Gądecki. Przyznał, że nie chce się wypowiadać na temat tego, „jakie narzędzia są tutaj konieczne”. „To zadanie polityków i specjalistów od wojskowości” – wskazał. Podkreślił, że „próby usprawiedliwiania rosyjskiej agresji i popełnianych zbrodni za pomocą argumentów religijnych nie tylko są niedopuszczalne, ale przynoszą hańbę ludziom, którzy to czynią i dyskredytują ich jako autorytety religijne”. „Jako chrześcijanie mamy działać na rzecz sprawiedliwego pokoju” – wskazał abp Gądecki. PCh24.pl/PAP |
______________________________________________________________________________________________________________
______________________________________________________________________________________________________________
I PIĄTEK MIESIĄCA- 1 KWIETNIA – KOŚCIÓŁ ŚW. PIOTRA
GODZ. 18.00 – ADORACJA NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU
GODZ. 18.30 – NABOŻEŃSTWO DROGI KRZYŻOWEJ
GODZ. 19.00 – MSZA ŚW.
SPOWIEDŹ ŚW. – PRZED MSZĄ ŚW. I PO MSZY ŚW.
***
Dobrze jest nie tylko pamiętać o Pierwszych Piątkach Miesiąca, ale również praktykować. W te dni szczególnie powinniśmy czynić zadość za nasze i całego świata grzechy. To właśnie w piątek Pan nasz Jezus Chrystus przeszedł Drogę Krzyżową aż do śmierci a była to śmierć krzyżowa. To wtedy Jego Najświętsze Serce zostało przebite włócznią, z którego wypłynęła Krew i Woda. Dobrze jest przypominać słowa naszego Zbawiciela, które powiedział do św. Małgorzaty Marii Alacoque. Za jej pośrednictwem Pan nasz przekazał czcicielom swego przebitego Serca 12 cudownych i wspaniałych obietnic:
1. Dam im wszystkie łaski potrzebne w ich stanie.
2. Zgoda i pokój będą panowały w ich rodzinach.
3. Będę ich pocieszał we wszystkich ich strapieniach.
4. Będę ich bezpieczną ucieczką za życia, a szczególnie przy śmierci.
5. Wyleję obfite błogosławieństwa na wszystkie ich przedsięwzięcia.
6. Grzesznicy znajdą w mym Sercu źródło nieskończonego miłosierdzia.
7. Dusze oziębłe staną się gorliwymi.
8. Dusze gorliwe dojdą szybko do wysokiej doskonałości.
9. Błogosławić będę domy, w których obraz mego Serca będzie umieszczony i czczony.
10. Kapłanom dam moc kruszenia serc najzatwardzialszych.
11. Imiona tych, co rozszerzać będą to nabożeństwo, będą zapisane w mym Sercu i na zawsze w Nim pozostaną.
12. Przyrzekam w nadmiarze miłosierdzia Serca mojego, że wszechmocna miłość moja udzieli tym wszystkim, którzy komunikować będą w pierwsze piątki przez dziewięć miesięcy z rzędu, łaskę pokuty ostatecznej, że nie umrą w stanie niełaski mojej ani bez sakramentów, i że Serce moje stanie się dla nich bezpieczną ucieczką w godzinę śmierci.
______________________________________________________________________________________________________________
I SOBOTA MIESIĄCA – 2 KWIETNIA – KOŚCIÓŁ ŚW. PIOTRA
Dziś wspominamy XVII rocznicę śmierci św. Jana Pawła II. To była również I Sobota Miesiąca i wigilia Niedzieli Bożego Miłosierdzia.
Pontyfikat wielkiego papieża Jana Pawła II trwał 27 lat (1978-2005). Do najdłuższych pontyfikatów należy pierwszy papież św. Piotr, który poniósł śmierć męczeńską za czasów panowania cesarza Nerona w 64 roku życia. Drugim papieżem w historii Kościoła, którego pontyfikat trwał 32 lata, jest bł. Pius IX (1846-1878).
Kanonizacji Jana Pawła dokonał papież Franciszek na placu św. Piotra 27 kwietnia 2014 roku, w dziewiątym roku jego odejściu do nieba. Beatyfikacji zaś – papież Benedykt XVI trzy lata wcześniej.
Liturgiczne wspomnienie św. Jana Pawła II Kościół wyznaczył na dzień 22 października czyli dzień inauguracji papieskiego pontyfikatu Jana Pawła Wielkiego.
***
GODZ. 16.30 – NABOŻEŃSTWO DROGI KRZYŻOWEJ DLA DZIECI I NIE TYLKO DLA DZIECI
GODZ. 17.00 – KATECHIZACJA DLA DZIECI PRZYGOTOWUJĄCYCH SIĘ DO SAKRAMENTÓW SPOWIEDZI ŚW. I KOMUNII ŚW.
OD GODZ. 17.00 – SPOWIEDŹ ŚW.
GODZ. 18.00 – MSZA ŚW. WIGILIJNA Z V NIEDZIELI WIELKIEGO POSTU
PO MSZY ŚW. NABOŻEŃSTWO WYNAGRADZAJĄCE ZA ZNIEWAGI I BLUŹNIERSTWA PRZECIWKO NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNIE
________________________________________________________________
Nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca – niebiański program ratowania grzesznej ludzkości
Zgodnie z zapowiedzią, 25 marca w święto Zwiastowania Pańskiego papież Franciszek poświęcił Rosję i Ukrainę Niepokalanemu Sercu Maryi. Podczas nabożeństwa pokutnego w bazylice św. Piotra na Watykanie można było usłyszeć wyczekiwane od dekad słowa: „…uroczyście zawierzamy i poświęcamy Twojemu Niepokalanemu Sercu siebie samych, Kościół i całą ludzkość, a zwłaszcza Rosję i Ukrainę”. Nie należy zapominać o podyktowanym w Fatimie przez samo Niebo drugim warunku nastania pokoju na świecie, to jest przyjmowania Komunii Świętej wynagradzającej w pierwsze soboty miesiąca. Najbliższa sobota może być więc okazją do zadośćuczynienia Bogu za tak liczne grzechy ludzkości. W tym dniu przypada również 17. rocznica śmierci wielkiego orędownika pokoju – św. Jana Pawła II. Nie ma przypadków, są tylko znaki…
Wygłoszone 21 lutego 2021 r. orędzie do narodu prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina, po którym nastąpił atak rosyjskich sił zbrojnych na Ukrainę, nasunęło wprost skojarzenia z przemowami sowieckich przywódców z najmroczniejszych czasów istnienia ZSRS, gdy za całe zło na świecie winiono Zachód i Stany Zjednoczone. Włodarz Kremla zapowiedział bowiem, że bezpośredni atak na Rosję doprowadzi do klęski i strasznych następstw dla potencjalnego agresora. Nie omieszkał przypomnieć również, że Rosja pozostaje jednym z najpotężniejszych państw nuklearnych i że dysponuje nowoczesnymi rodzajami broni, a pod względem niektórych z nich ma przewagę.
Czy wypowiedź tę należy odczytywać w duchu tak charakterystycznych dla komunistycznych władców gróźb, które spędzały niegdyś sen z powiek zachowującym zdrowy rozsądek przywódcom Zachodu? Trudno odpowiedzieć na to pytanie laikowi. Pocieszać się można zawsze konstatacją, że wybuchem wojny atomowej nie należy się w ogóle przejmować, bo jeśli do takiej dojdzie, to nie pozostanie nawet kamień na kamieniu, a jeśli nie dojdzie, to próżno się nad tym głowić. Nie jest to chyba jednak tak zero-jedynkowa sytuacja. A nawet gdyby była, to towarzyszący ludziom lęk, że za najbliższym zakrętem historii czeka nas straszliwa wojna może mieć głębsze podłoże.
W świetle fatimskich objawień, świat zasłużył na karę nieznaną dotychczas ludzkości. Św. Hiacyncie Maryja przekazała, że „jeśli ludzie nie zmienią życia, Matka Najświętsza ześle na świat karę, jakiej dotąd nie widziano”. Co może budzić ciekawość, wizjonerka z Fatimy miała dodać, że: „najpierw spadnie ona na…Hiszpanię”. Wydaje się więc, że kluczem do zrozumienia zapowiedzianych przez Matkę Bożą wydarzeń będzie wojna domowa w Hiszpanii (1936-1939). I rzeczywiście, hiszpańska wojna daje wiele do myślenia, ponieważ w konflikcie tym obie strony dopuszczały się niewyobrażalnych okrucieństw wobec zupełnie niewinnych osób. W szczególny sposób cierpiała ludność cywilna. Można powiedzieć, że w ludziach obudziły się potwory z piekła rodem, a ich wściekłość budził przede wszystkim Kościół. Portugalscy biskupi pisali:
Ach nie chce nam się wierzyć, że w ciągu całej historii chrześcijaństwa nie było takiej eksplozji nienawiści przeciwko Jezusowi Chrystusowi i Jego świętej religii (…) Metody profanacji były tak niesamowite, że nie można nie przypuszczać, iż nie zostały one zrodzone bez sugestii diabolicznych.
Wojenne lata były czasem wielkiego cierpienia Mistycznego Ciała Chrystusa. Okrucieństwo wobec wierzących przekraczało ludzkie pojęcie. Szczególnie prześladowano kapłanów, których grzebano żywcem, palono, biczowano. Hiszpański konflikt zebrał obfite żniwo wśród ludzi Kościoła. Śmierć poniosło 11 biskupów, 12 proc. zakonników, 13 proc. księży oraz tysiące wiernych, którzy nie zaparli się Chrystusa, płacąc za to najwyższą cenę. Ukryta w hiszpańskiej wojnie domowej apokaliptyczna zapowiedź zwiastowała nadejście nowego konfliktu, który całkowicie przeobraził postrzeganie wojny w ludzkiej świadomości. Niedługo po zakończeniu działań wojennych na Półwyspie Iberyjskim wybuchła kolejna wojna, która stała się symbolem tego, co dla nas niewyobrażalne.
Czy czeka na coś gorszego niż to, o czym z niedowierzeniem możemy dziś czytać w podręcznikach historii, a co wyłania się ze współczesnych objawień? Być może nie jest to najważniejsze pytanie i szukanie na nie odpowiedzi jest stratą czasu. Być może należy pytać, co robić, by tej „zapowiadanej” katastrofy w ogóle nie było? Na tak postawione zagadnienie znajdujemy dzisiaj odpowiedź pewną, bo podyktowaną przez samo Niebo. Treść i przesłanie uznanych przez Kościół sześciu objawień Matki Bożej w Cova da Iria traktować należy jako swoisty program uzyskania pokoju dla świata i zakończenia wojny. Fatima wzywa nas do modlitwy poprzez codzienne odmawianie Różańca, podjęcie drogi nawrócenia, przyjmowanie ofiar w intencji nawrócenia grzeszników i wynagradzanie za grzechy, a drogą do tego prowadzącą jest nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca
Fenomen Fatimy można zrozumieć, patrząc na toczące się tam niegdyś wydarzenia oczami wiary. Ukazana pastuszkom w lipcu 1917 r. wizja piekła nie miała na celu wystraszenie wizjonerów, lecz miała uświadomić innych, że realna jest utrata życia w wiecznej szczęśliwości. Najważniejsze orędzie, które zakończyło to objawienie, Matka Boża zwieńczyła w słowach: „Widzieliście piekło, do którego idą dusze biednych grzeszników. Bóg chce je uratować, Bóg chce rozpowszechnić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca. Jeżeli uczyni się, to co wam powiem, wielu zostanie przed piekłem uratowanych i nastanie pokój na świecie”.
W dalszej części Objawienia Maryja wzywa do zaprzestanie obrażania Boga. W przeciwnym razie, ludzkości grozi druga wojna światowa wraz z licznymi zbrodniami, głodem, prześladowaniem Kościoła i ojca świętego. By ten scenariusz się nie ziścił, Fatimska Pani prosi o poświęcenie Rosji Jej Niepokalanemu Sercu, co – jak wierzymy – dokonało się za przyczyną papieża Franciszka, który 25 marca, w święto Zwiastowania Pańskiego, podczas nabożeństwa pokutnego w bazylice św. Piotra na Watykanie wypowiedział pamiętne już dziś słowa: „…uroczyście zawierzamy i poświęcamy Twojemu Niepokalanemu Sercu siebie samych, Kościół i całą ludzkość, a zwłaszcza Rosję i Ukrainę”.
Nie należy zapominać jednak o podyktowanym w Fatimie przez samo Niebo drugim warunku nastania pokoju na świecie, to jest przyjmowania Komunii Świętej wynagradzającej w pierwsze soboty miesiąca. Warto przypomnieć, iż najważniejszymi elementami nabożeństwa pierwszych sobót miesiąca są, oprócz przyjmowania Komunii Świętej wynagradzającej przez pięć miesięcy z rzędu, odmawianie Różańca, stan łaski uświęcającej i praktyka piętnastominutowej medytacji nad tajemnicami różańcowymi. Działaniom tym powinna towarzyszyć intencja zadośćuczynienia na wzór Maryi, „która zbierała w swoim sercu cały ból i cierpienie, aby je ofiarować Ojcu za zbawienie świata, jako zadośćuczynienie za grzechy”, jak powie w późniejszym okresie życia siostra Łucja. Nie należy zatem zatrzymywać się na zewnętrznym wypełnianiu wskazanych praktyk. Istotą jest prawdziwe nawrócenie i zawierzenie swojego życia Bogu.
Dane nam więc zostały konkretne środki, z których konieczne do ratowania świata i grzeszników pozostało nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca. Warto o nich pamiętać zwłaszcza teraz, gdy wojenny konflikt na Ukrainie wchodzi z każdym dniem w nową fazę. Trudno przewidzieć, do czego doprowadzi ta wojenna zawierucha. Gdyby bośniacki Serb Gawriło Principa wiedział, jak dramatyczne skutki przyniesie światu zamach na następcę austro-węgierskiego tronu arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i jego żonę Zofię, historia być może potoczyłaby się inaczej. Tym bardziej nie powinniśmy zwlekać z odpowiedzią, zważywszy że prośbę kieruje do nas najsłodsza Matka, której wołanie winno wzruszać i trwożyć do głębi. Bo tam, gdzie wzywa się Niepokalaną, tam dokonują się wielkie zmiany, o czym zapewniał nas św. Bernard, pisząc: Kiedy idziesz za Maryją, nie zbłądzisz. Kiedy modlisz się do niej, nie popadniesz w rozpacz. Kiedy umysł twój skupiony jest na Niej, nie będziesz się lękał. Kiedy cię prowadzi, nie będziesz czuł zmęczenia. Kiedy stoi przy twoim boku, bezpiecznie dotrzesz do domu.
Anna Nowogrodzka – Patryarcha/PCh24.pl
______________________________________________________________________________________________________________
NABOŻEŃSTWO PIĘCIU PIERWSZYCH SOBÓT MIESIĄCA
Ze wspomnień Siostry Łucji:
Następnie podnieśliśmy oczy ku naszej Pani, która nam powiedziała z dobrocią i ze smutkiem: „Widzieliście piekło, dokąd idą dusze biednych grzeszników. Aby ich ratować, Bóg chce ustanowić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca. Jeśli zrobi się to, co ja wam mówię, wiele dusz zostanie uratowanych, nastanie pokój na świecie. Wojna się skończy. Ale jeżeli się nie przestanie obrażać Boga, to za pontyfikatu Piusa XI rozpocznie się druga, gorsza. Kiedy ujrzycie noc oświetloną przez nieznane światło, wiedzcie, że to jest wielki znak, który wam Bóg daje, że ukarze świat za jego zbrodnie przez wojnę, głód i prześladowania Kościoła i Ojca Świętego. Żeby temu zapobiec, przyjdę, by żądać poświęcenia Rosji memu Niepokalanemu Sercu i ofiarowania Komunii św. w pierwsze soboty na zadośćuczynienie. Jeżeli ludzie me życzenia spełnią, Rosja nawróci się i zapanuje pokój, jeżeli nie, Rosja rozszerzy swoje błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła. Sprawiedliwi będą męczeni, Ojciec Święty będzie bardzo cierpieć, wiele narodów zostanie zniszczonych, na koniec zatriumfuje moje Niepokalane Serce. Ojciec Święty poświęci mi Rosję, która się nawróci, a dla świata nastanie okres pokoju”.
„Odmawiajcie codziennie różaniec, aby uzyskać pokój dla świata i koniec wojny!”.
Krótko przed pójściem do szpitala mówiła Hiacynta mi:
„Już niedługo pójdę do nieba. Ty tu zostaniesz, aby ludziom powiedzieć, że Bóg chce wprowadzić na świecie nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi. Kiedy nadejdzie czas, aby o tym mówić, nie kryj się. Powiedz wszystkim ludziom, że Bóg daje nam łaski za pośrednictwem Niepokalanego Serca Maryi, że ludzie muszą je uprosić przez to Serce, że Serce Jezusa chce, aby obok Niego wielbiono Niepokalane Serce Maryi. Niech proszą o pokój Niepokalane Serce Maryi, bo Bóg temu Sercu powierzył pokój na świecie. Ach, gdybym mogła włożyć w serca wszystkich ludzi ogień, który płonie w głębi mojego serca, i który sprawia, że kocham tak bardzo Serce Jezusa i Serce Maryi?”
______________________________________________________________________________________________________________
ISTOTA NABOŻEŃSTWA PIĘCI PIERWSZYCH SOBÓT MIESIĄCA
Podczas drugiego objawienia dzieciom w Fatimie, 13 czerwca 1917 roku, Maryja powiedziała, że Franciszka i Hiacyntę zabierze już niebawem do nieba, a Łucję jeszcze pozostawi, by przekazała światu nabożeństwo do Jej Niepokalanego Serca. Tak też się stało. Franciszek zmarł w kwietniu 1919 roku, a Hiacynta w lutym 1920.
Pięć lat później osiemnastoletnia Łucja wstąpiła do klasztoru. Tam właśnie 10 grudnia 1925 roku ponownie ujrzała Najświętszą Maryję Pannę, tym razem z Dzieciątkiem Jezus na rękach. Matka Boża zwróciła jej uwagę na swoje otoczone cierniami i poranione Serce, a mały Jezus wezwał Łucję do współczucia ze zranionym ludzkimi grzechami Sercem Maryi. Matka Boża sama przekazała siostrze Łucji na czym polega nabożeństwo pięciu pierwszych sobót miesiąca:
- Spowiedź w pierwszą sobotę. Niekoniecznie musi ona nastąpić dokładnie w ten dzień. Można odbyć ją wcześniej. Ważne, by zrobić to z intencją wynagrodzenia Najświętszemu Sercu Maryi. Najlepiej wzbudzić w sobie tę intencję, przygotowując się do spowiedzi lub otrzymując rozgrzeszenie.
- Komunia Święta w pierwszą sobotę. Przyjmujemy ją z intencją wynagradzającą Sercu Matki Bożej za wszystkie zniewagi wyrządzone Jej przez nas i innych. Najbardziej oczywiste jest przyjęcie Komunii podczas Eucharystii, ale w szczególnych wypadkach można poprosić kapłana o udzielenie jej także poza mszą świętą.
- Jedna część (czyli pięć tajemnic) różańca w pierwszą sobotę. Odmawianie modlitwy różańcowej było przecież najważniejszą z próśb, jakie Maryja skierowała do trojga pastuszków w Fatimie. Rozpoczynając modlitwę, wzbudzamy intencję wynagradzającą – mówimy Matce Bożej, że chcemy modlić się o ratunek dla grzeszników obrażających Jej Serce, a Jej samej okazać w ten sposób naszą dziecięcą miłość. Po każdej tajemnicy należy pamiętać o modlitwie powierzonej dzieciom podczas objawień: O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy, zachowaj nas od ognia piekielnego, zaprowadź wszystkie dusze do nieba i dopomóż szczególnie tym, którzy najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia.
- Kwadrans rozmyślania nad jedną z 20 Tajemnic Różańcowych w pierwszą sobotę miesiąca. Ważne, by poświęcić piętnaście minut (poza odmawianiem różańca, dodatkowo) na medytację nad wydarzeniami z życia Jezusa i Maryi, nad którymi zatrzymujemy się w modlitwie różańcowej. Może to być po prostu serdeczna rozmowa naszego serca z Maryją o tym, co przeżywało Jej Serce w danym wydarzeniu. Tu także pamiętamy o intencji wynagradzającej za zniewagi uczynione Niepokalanemu Sercu w jakikolwiek sposób.
Pan Jezus pytany przez siostrę Łucję o konkretny czas nabożeństwa – powiedział, że ci, którym trudno jest odbyć to nabożeństwo w pierwszą sobotę miesiąca (stale lub jednorazowo), mogą za zgodą kapłana zrobić to w następującą po niej niedzielę.
Obietnice Matki Bożej
Maryja obiecała, że tym, którzy odprawią nabożeństwo pięciu pierwszych sobót, będzie towarzyszyć w godzinie ich śmierci ze wszystkimi łaskami potrzebnymi do zbawienia. Jednak ta, czy jakakolwiek inna obietnica nie jest istotą nabożeństwa wynagradzającego. Pan Jezus sam powiedział Łucji, że o wiele milsi są mu ci, którzy oprawiają to nabożeństwo nawet nieudolnie, ale ze szczerą intencją wynagrodzenia i pocieszenia Jego ukochanej Matki, niż ci, którzy robią to skrupulatnie, ale bezdusznie, tylko ze względu na obiecane łaski.
Na to pytanie Łucji dlaczego pięć sobót – otrzymała odpowiedź, że to ze względu na pięć rodzajów zniewag, jakimi obrażane i ranione jest Serce Maryi. A są to obelgi przeciw Niepokalanemu Poczęciu, przeciw Jej Dziewictwu, przeciw Jej Bożemu Macierzyństwu, obelgi, przez które usiłuje się wpoić w serca dzieci obojętność, wzgardę, a nawet nienawiść wobec nieskalanej Matki oraz bluźnierstwa, które znieważają Maryję w Jej świętych wizerunkach.
______________________________________________________________________________________________________________
W czasie każdej Mszy św. kapłan modli się po wspólnej modlitwie OJCZE NASZ: …“Wspomóż nas w swoim miłosierdziu, abyśmy zawsze byli wolni od grzechu i bezpieczni od wszelkiego zamętu”… A przecież żyjemy w czasach ogromnego zamętu głęboko zanurzeni w grzechach wołających o pomstę do Nieba. Nie dajmy się zwieść również i tym, którzy powołują się na słowa z Dzienniczka św. siostry Faustyny o iskrze wychodzącej z Polski a pomijają istotny warunek postawiony przez Pana Jezusa: „jeśli posłuszna będzie Woli Mojej”! Czy ten warunek spełnia się?! Teraz jest czas na pokutę a nie łudzenie się wywyższeniem. Pan nasz Jezus Chrystus kiedy mówił o swoim wywyższeniu – to mówił o swojej śmierci krzyżowej. Weźmy sobie do serca słowa Bożej Matki, która mówi co mamy czynić: “odmawiajcie różaniec i czyńcie pokutę”.
Warto zapamiętać słowa siostry Łucji: …“zobaczyliśmy po lewej stronie Matki Bożej nieco wyżej Anioła trzymającego w lewej ręce ognisty miecz; iskrząc się wyrzucał języki ognia, które zdawało się, że podpalą świat; ale gasły one w zetknięciu z blaskiem, jaki promieniował z prawej ręki Matki Bożej w jego kierunku; Anioł wskazując prawą ręką ziemię powiedział mocnym głosem: Pokuta, Pokuta, Pokuta!”…
Antonio Borelli w swojej książce „Fatima – orędzie tragedii czy nadziei?” tak komentuje tę część:
„Zatem pierwszym punktem do zapamiętania jest to, że ludzkość jest w takim stopniu oddalona od Boga i Jego Kościoła co wyraźnie manifestuje się przez teoretyczne i/lub praktyczne odrzucenie jego nauki i moralności że stanowi to akt buntu przeciwko Bogu, zasługujący na najwyższą karę. Tak istotny wniosek nasuwa się, gdyż wielu dzisiejszych katolików, włącznie z tymi najbardziej znanymi, myśli, mówi i czyni jakby obecna sytuacja świata taka nie była.
Jednakże Matka Boża interweniuje i uzyskuje od Boga, żeby Anioł nie doprowadził swojego działania do końca, co równałoby się zniszczeniu świata. Płomienie rzucane przez Anioła w kierunku ziemi „gasły w zetknięciu z blaskiem, jaki promieniował z prawej ręki Matki Bożej w jego kierunku” pisze siostra Łucja. Oznacza to, że Matka Boża posiada miłosierne zamiary w stosunku do świata i chce dać mu szansę zbawienia. Lecz do tego konieczne jest, aby ludzkość uznała swój grzech i uczyniła pokutę. Dlatego na końcu tej sceny „Anioł wskazując prawą ręką ziemię, powiedział mocnym głosem: Pokuta, Pokuta, Pokuta!”.
Fakt, że Anioł wołał „mocnym głosem” i powtarzał okrzyk „Pokuta” trzykrotnie, wskazuje, że nie chodzi tu o pokutę płynącą z powierzchowności ducha, ale o poważną pokutę, która prowadzi do głębokiego nawrócenia. Wskazuje to ponownie na powagę stanu oddalenia od Boga, w jakim ludzkość się znajduje.“
(fragmenty książki Antonio A. Borellego „Fatima – orędzie tragedii czy nadziei?”, Kraków 2001, str. 34)
______________________________________________________________________________________________________________
Poruszająca modlitwa bp. Schneidera
„o przyspieszenie tryumfu Niepokalanego Serca Maryi”
***
O Niepokalane Serce Maryi, Święta Boża Rodzicielko i nasza czuła Matko, wejrzyj na cierpienie, które dotyka całą ludzkość z powodu szerzącego się materializmu, bezbożności i prześladowania wiary katolickiej.
W naszej epoce Mistyczne Ciało Chrystusa krwawi z powodu wielu ran wywołanych w Kościele wskutek bezkarnego szerzenia herezji, usprawiedliwiania grzechów przeciw szóstemu przykazaniu, szukania królestwa ziemskiego zamiast niebieskiego, straszliwych przypadków świętokradztwa przeciw Najświętszej Eucharystii, zwłaszcza za sprawą praktyki Komunii na rękę, i wskutek protestantyzacji sposobu celebrowania Mszy Świętej.
Pośród tych prób pojawiło się światło w postaci poświęcenia Rosji Twemu Niepokalanemu Sercu przez Papieża, w łączności z biskupami świata. W Fatimie prosiłaś o Komunię Świętą wynagradzającą w pierwsze soboty miesiąca. Błagaj swego Boskiego Syna o udzielenie szczególnej łaski Papieżowi, aby zatwierdził Komunię Świętą wynagradzającą w pierwsze soboty miesiąca.
Oby Bóg Wszechmogący przyspieszył nadejście czasu, w którym Rosja nawróci się do jedności katolickiej, ludzkość zazna czasu pokoju, a Kościół dozna autentycznej odnowy w czystości wiary katolickiej, świętości kultu Bożego i świętości życia chrześcijańskiego. O Pośredniczko wszystkich łask, o Królowo Najświętszego Różańca i nasza słodka Matko, zwróć ku nam swoje miłosierne oczy i łaskawie wysłuchaj tej naszej ufnej modlitwy. Amen.
+ Athanasius Schneider
______________________________________________________________________________________________________________
______________________________________________________________________________________________________________
Bardzo zachęcam do czytania i słuchania SŁOWA BOŻEGO, szczególnie teraz w okresie Wielkiego Postu kiedy przeżywamy czas pokuty (polskie słowo “pokuta” przyjęło się od greckiego metanoia, które występuje w Nowym Testamencie a które znaczy: wewnętrzna przemiana).
***
Nieznajomość Pisma świętego jest nieznajomością Chrystusa (św. Hieronim) Pan nasz Jezus Chrystusa mówi: “Badajcie Pisma” oraz: “Szukajcie, a znajdziecie”; bo gdy nie będę karmił się Bożym Słowem mogę usłyszeć straszne stwierdzenie Chrystusa, który powiedział był Żydom: “Jesteście w błędzie, nie znając Pisma ani mocy Bożej”. Apostoł Paweł napisał, że Chrystus jest mocą i mądrością Bożą; otóż ten, kto nie zna Pisma, nie zna mocy i mądrości Bożej. Tak więc nieznajomość Pisma jest nieznajomością Chrystusa.
Słowa zapisane w Biblii są słowami natchnionymi przez Ducha Świętego i dlatego mają moc dokonać prawdziwej przemiany naszych serc.
Jak czytać Pismo Święte? O. Ludwik Mycielski OSB radzi, żeby nie rozpoczynać czytania Biblii tak, jak się zaczyna czytać inne książki – od jej początku. Przeciwnie: Biblię należy raczej czytać od końca, tzn. zaczynając od Nowego Testamentu. Kolejność przy tym nie jest obojętna. Najlepiej zacząć od historii powstawania Kościoła, a zatem od Dziejów Apostolskich. Potem czytać Listy św. Jana, cztery Ewangelie, Listy św. Pawła, Listy Apostolskie.
Apokalipsę, mimo że opisuje współczesne życie Kościoła, należy raczej odłożyć na koniec: do czasu, kiedy zapoznasz się bliżej z apokaliptycznym gatunkiem literackim u proroków, zwłaszcza u Daniela i Ezechiela.
Jeśli chodzi o Stary Testament, to nie należy zaczynać go od Księgi Rodzaju, gdyż wbrew pozorom pierwsze 11 rozdziałów tej Księgi – to najtrudniejsze rozdziały Biblii. O. Ludwik proponuje rozpoczynać od lektury Ksiąg najbliższych nam czasowo: Mądrości, Syracha, od Ksiąg Machabejskich, Przysłów, Hioba, Psalmów.
Dopiero po jakimś czasie wyłania się cudowna Boża harmonia – jak Stary i Nowy Testament stanowią jedną zwartą całość – tworzą Biblię Katolicką.
Zachęcam przeczytać z Katechizmu Kościoła Katolickiego Artykuł III – PISMO ŚWIĘTE (101 – 141)
Zacytuję niektóre z tych punktów:
105 Bóg jest Autorem Pisma świętego. “Prawdy przez Boga objawione, które są zawarte i wyrażone w Piśmie świętym, spisane zostały pod natchnieniem Ducha Świętego.
Święta Matka Kościół uważa, na podstawie wiary apostolskiej, księgi tak Starego, jak Nowego Testamentu w całości, ze wszystkimi ich częściami za święte i kanoniczne, dlatego że, spisane pod natchnieniem Ducha Świętego, Boga mają za Autora i jako takie zostały Kościołowi przekazane”.
106 Bóg natchnął ludzkich autorów ksiąg świętych. “Do sporządzenia ksiąg świętych Bóg wybrał ludzi, którymi posłużył się jako używającymi swoich zdolności i sił, by dzięki Jego działaniu w nich i przez nich oni sami jako prawdziwi autorzy przekazali na piśmie to wszystko, i tylko to, czego On chciał”.
107 Księgi natchnione nauczają prawdy. “Ponieważ wszystko, co twierdzą autorzy natchnieni, czyli hagiografowie, powinno być uważane za stwierdzone przez Ducha Świętego, należy zatem uznawać, że księgi biblijne w sposób pewny, wiernie i bez błędu uczą prawdy, jaka z woli Bożej miała być przez Pismo święte utrwalona dla naszego zbawienia”.
108 Wiara chrześcijańska nie jest jednak “religią Księgi”. Chrześcijaństwo jest religią “Słowa” Bożego: “Słowa nie spisanego, lecz Słowa Wcielonego i żywego”. Aby słowa Pisma świętego nie pozostawały martwą literą, trzeba, by Chrystus, wieczne Słowo Boga żywego, przez Ducha Świętego oświecił nasze umysły, abyśmy “rozumieli Pisma”(Łk 24,45).
III. Duch Święty – “Interpretator” Pisma świętego
109 W Piśmie świętym Bóg mówi do człowieka w sposób ludzki. Aby dobrze interpretować Pismo święte, trzeba więc zwracać uwagę na to, co autorzy ludzcy rzeczywiście zamierzali powiedzieć i co Bóg chciał nam ukazać przez ich słowa.
110 W celu zrozumienia intencji autorów świętych trzeba uwzględnić okoliczności ich czasu i kultury, “rodzaje literackie” używane w danej epoce, a także przyjęte sposoby myślenia, mówienia i opowiadania. Inaczej bowiem ujmuje się i wyraża prawdę w różnego rodzaju tekstach historycznych, prorockich, poetyckich czy w innych rodzajach literackich.
111 Ponieważ Pismo święte jest natchnione, istnieje druga zasada poprawnej interpretacji, nie mniej ważna niż poprzednia, bez której Pismo święte byłoby martwą literą: “Pismo święte powinno być czytane i interpretowane w tym samym Duchu, w jakim zostało napisane”.
Sobór Watykański II wskazuje na trzy kryteria interpretacji Pisma świętego, odpowiadające Duchowi, który je natchnął.
112 1. Zwracać uwagę przede wszystkim na “treść i jedność całego Pisma świętego”. Jakkolwiek byłyby zróżnicowane księgi, z których składa się Pismo święte, to jest ono jednak jedno ze względu na jedność Bożego zamysłu, którego Jezus Chrystus jest ośrodkiem i sercem, otwartym po wypełnieniu Jego Paschy.
Serce Chrystusa oznacza Pismo święte, które pozwala poznać serce Chrystusa. Przed męką serce Chrystusa było zamknięte, ponieważ Pismo święte było niejasne. Pismo święte zostało otwarte po męce, by ci, którzy je teraz rozumieją, wiedzieli i rozeznawali, w jaki sposób powinny być interpretowane proroctwa.
113 2. Czytać Pismo święte w “żywej Tradycji całego Kościoła”. Według powiedzenia Ojców Kościoła: “Pismo święte jest bardziej wypisane na sercu Kościoła niż na pergaminie”. Istotnie, Kościół nosi w swojej Tradycji żywą pamięć słowa Bożego, a Duch Święty przekazuje mu duchową interpretację Pisma świętego “według sensu duchowego, który Duch daje Kościołowi”).
114 3. Uwzględniać “analogię wiary”. Przez “analogię wiary” rozumiemy spójność prawd wiary między sobą i w całości planu Objawienia.
Różne sensy Pisma świętego
115 Według starożytnej tradycji można wyróżnić dwa rodzaje sensu Pisma świętego: dosłowny i duchowy; sens duchowy dzieli się jeszcze na sens alegoryczny, moralny i anagogiczny. Ścisła zgodność między tymi czterema rodzajami sensu zapewnia całe jego bogactwo w żywej lekturze Pisma świętego w Kościele:
116 Sens dosłowny. Jest to sens oznaczany przez słowa Pisma świętego i odkrywany przez egzegezę, która opiera się na zasadach poprawnej interpretacji. “Wszystkie rodzaje sensu Pisma świętego powinny się opierać na sensie dosłownym”.
117Sens duchowy. Ze względu na jedność zamysłu Bożego nie tylko tekst Pisma świętego, lecz także rzeczywistości i wydarzenia, o których mówi, mogą być znakami.
1.Sens alegoryczny. Możemy osiągnąć głębsze zrozumienie wydarzeń, poznając ich znaczenie w Chrystusie. Na przykład przejście przez Morze Czerwone jest znakiem zwycięstwa Chrystusa, a przez to także znakiem chrztu.
2. Sens moralny. Wydarzenia opowiadane w Piśmie świętym powinny prowadzić nas do prawego postępowania. Zostały zapisane “ku pouczeniu nas” (1 Kor 10, 11).
3. Sens anagogiczny. Możemy widzieć pewne rzeczywistości i wydarzenia w ich znaczeniu wiecznym; prowadzą nas do naszej Ojczyzny. W ten sposób Kościół na ziemi jest znakiem Jeruzalem niebieskiego.
119 “Zadaniem egzegetów jest pracować według tych zasad nad głębszym zrozumieniem i wyjaśnieniem sensu Pisma świętego, aby dzięki badaniu przygotowawczemu sąd Kościoła nabywał dojrzałości. Albowiem wszystko to, co dotyczy sposobu interpretowania Pisma świętego, podlega ostatecznie sądowi Kościoła, który ma od Boga polecenie i posłannictwo strzeżenia i wyjaśniania słowa Bożego”.
Nie wierzyłbym Ewangelii, gdyby nie skłaniał mnie do tego autorytet Kościoła katolickiego.
120 Tradycja apostolska pozwoliła Kościołowi rozpoznać, jakie pisma powinny być zaliczone do ksiąg świętych. Pełna ich lista została nazwana “kanonem” Pisma świętego. Składa się on z 46 ksiąg Starego Testamentu (45, jeśli Księgę Jeremiasza i Lamentacje liczy się razem) i 27 ksiąg Nowego Testamentu.
Stary Testament: Księga Rodzaju, Wyjścia, Kapłańska, Liczb, Powtórzonego Prawa, Jozuego, Sędziów, Rut, dwie Księgi Samuela, dwie Księgi Królewskie, dwie Księgi Kronik, Księga Ezdrasza, Nehemiasza, Tobiasza, Judyty, Estery, dwie Księgi Machabejskie, Księga Hioba, Psalmów, Przysłów, Koheleta (Eklezjastesa), Pieśń nad pieśniami, Księga Mądrości, Mądrość Syracha (Eklezjastyk), Księga Izajasza, Jeremiasza, Lamentacje, Księga Barucha, Ezechiela, Daniela, Ozeasza, Joela, Amosa, Abdiasza, Jonasza, Micheasza, Nahuma, Habakuka, Sofoniasza, Aggeusza, Zachariasza, Malachiasza;
Nowy Testament: Ewangelie według: św. Mateusza, św. Marka, św. Łukasza, św. Jana, Dzieje Apostolskie, Listy św. Pawła: do Rzymian, dwa Listy do Koryntian, do Galatów, Efezjan, Filipian, Kolosan, dwa Listy do Tesaloniczan, dwa Listy do Tymoteusza, Tytusa, Filemona, List do Hebrajczyków, List św. Jakuba, dwa Listy św. Piotra, trzy Listy św. Jana, List św. Judy, Apokalipsa.
Stary Testament
121 Stary Testament jest nieodłączną częścią Pisma świętego. Jego księgi są natchnione przez Boga i zachowują trwałą wartość, ponieważ Stare Przymierze nigdy nie zostało odwołane.
122 Istotnie, ekonomia Starego Testamentu była przede wszystkim ukierunkowana na przygotowanie przyjścia Chrystusa, Odkupiciela świata. Chociaż księgi Starego Testamentu zawierają także “sprawy niedoskonałe i przemijające”, świadczą o Boskiej pedagogii zbawczej miłości Boga. Znajdują się w nich “wzniosłe nauki o Bogu oraz zbawienna mądrość co do życia człowieka i przedziwny skarbiec modlitwy, w którym wreszcie utajona jest tajemnica naszego zbawienia”.
123 Chrześcijanie czczą Stary Testament jako prawdziwe słowo Boże. Kościół zawsze z mocą przeciwstawiał się idei odrzucenia Starego Testamentu pod pretekstem, że Nowy Testament doprowadził do jego przedawnienia (marcjonizm).
Nowy Testament
124 “Słowo Boże, które jest mocą Bożą ku zbawieniu każdego wierzącego, w pismach Nowego Testamentu znamienitym sposobem jest uobecnione i okazuje swoją siłę”. Pisma te przekazują nam ostateczną prawdę Objawienia Bożego. Ich centralnym przedmiotem jest Jezus Chrystus, wcielony Syn Boży, Jego czyny, Jego nauczanie, Jego męka i Jego zmartwychwstanie, a także początki Jego Kościoła pod działaniem Ducha Świętego.
125 Ewangelie są sercem całego Pisma świętego, “są bowiem głównym świadectwem życia i nauki Słowa Wcielonego, naszego Zbawiciela”.
126 W formowaniu Ewangelii można wyróżnić trzy etapy:
1. Życie i nauczanie Jezusa. Kościół stanowczo utrzymuje, że cztery Ewangelie, “których historyczność bez wahania stwierdza, podają wiernie to, co Jezus, Syn Boży, żyjąc wśród ludzi, dla wiecznego ich zbawienia rzeczywiście uczynił i czego uczył aż do dnia, w którym został wzięty do nieba”.
2. Tradycja ustna. “(Następnie) Apostołowie po wniebowstąpieniu Pana to, co On powiedział i czynił, przekazali słuchaczom w pełniejszym zrozumieniu, którym cieszyli się, pouczeni chwalebnymi wydarzeniami życia Jezusa oraz światłem Ducha Prawdy oświeceni”.
3. Spisanie Ewangelii. “Święci autorzy napisali cztery Ewangelie, wybierając niektóre z wielu wiadomości przekazanych ustnie lub pisemnie; ujmując pewne rzeczy syntetycznie lub objaśniając, przy uwzględnieniu sytuacji Kościołów; zachowując wreszcie formę przepowiadania, ale zawsze tak, aby nam przekazać szczerą prawdę o Jezusie”.
127 Ewangelia w poczwórnej formie zajmuje w Kościele wyjątkowe miejsce; świadczy o tym cześć, jaką otacza ją liturgia, i nieporównany wpływ, jaki zawsze wywierała na świętych:
Nie ma takiej nauki, która byłaby lepsza, cenniejsza i wspanialsza niż tekst Ewangelii. Rozważajcie i zachowujcie to, czego nasz Pan i Nauczyciel, Jezus Chrystus, nauczał przez swoje słowa i co wypełniał przez swoje czyny.
W czasie moich modlitw zatrzymuję się przede wszystkim przy Ewangelii; w niej znajduję wszystko, co konieczne dla mojej biednej duszy. Odkrywam w niej ciągle nowe światła, ukryty mistyczny sens.
Jedność Starego i Nowego Testamentu
128 Kościół już w czasach apostolskich, a potem nieustannie w swojej Tradycji, wyjaśniał jedność planu Bożego w dwóch Testamentach za pośrednictwem typologii. Rozpoznaje ona w dziełach Bożych Starego Testamentu figury tego, czego Bóg dokonał w pełni czasów w Osobie swego wcielonego Syna.
134 “Całe Pismo święte jest jedną księgą, a tą jedną księgą jest Chrystus, “ponieważ całe Pismo święte mówi o Chrystusie i całe Pismo święte wypełnia się w Chrystusie”.
135 Pismo święte zawiera słowo Boże, a ponieważ jest natchnione, jest prawdziwie słowem Bożym.
136 Bóg jest Autorem Pisma świętego, ponieważ natchnął jego ludzkich autorów; On działa w nich i przez nich. W ten sposób zapewnia nas, że ich pisma bezbłędnie nauczają prawdy zbawczej.
137 Interpretacja Pism natchnionych powinna przede wszystkim zwracać uwagę na to, co Bóg przez świętych autorów pragnie objawić dla naszego zbawienia. “To, co pochodzi od Ducha, nie może być w pełni zrozumiane inaczej, jak tylko przez działanie tego samego Ducha”.
138 Kościół przyjmuje i czci jako natchnione 46 ksiąg Starego Testamentu i 27 ksiąg Nowego Testamentu.
139 Cztery Ewangelie zajmują centralne miejsce, ponieważ ich ośrodkiem jest Jezus Chrystus.
140 Jedność obu Testamentów wynika z jedności zamysłu Boga i Jego Objawienia. Stary Testament przygotowuje Nowy, a Nowy wypełnia Stary. Stary i Nowy Testament wyjaśniają się wzajemnie; obydwa są prawdziwym słowem Bożym.
141 “Kościół miał zawsze we czci Pisma Boże, podobnie jak samo Ciało Pańskie”. Pismo święte i Ciało Pańskie karmią całe życie chrześcijańskie i kierują nim. “Twoje słowo jest lampą dla moich stóp i światłem na mojej ścieżce” (Ps 119, 105).
Ks. prof. Waldemar Chrostowski, jeden z najwybitniejszych polskich biblistów, wyjaśnia, jak czytać Biblię, aby ją rozumieć – że nie dzieli się wiedzą zaczerpniętą z książek, ale doświadczeniem swojego życia. Starożytna maksyma Ojców Kościoła uczy: „Jak Syn Boży, stając się człowiekiem, upodobnił się do ludzi we wszystkim oprócz grzechu; tak Słowo Boże, ubrane w ludzką szatę, upodobniło się do słowa ludzkiego we wszystkim, oprócz błędu”. Pismo Święte jest Słowem Boga, które zostało przekazane za pomocą słów ludzi, ugruntowanych w konkretnej kulturze i czasie. Zostało przekazane za pomocą ludzkich języków, gatunków i stylów literackich. Dlatego, aby móc je zrozumieć, musimy najpierw zrozumieć wszystkie te uwarunkowania.
______________________________________________________________________________________________________________
Nie masz czasu na modlitwę? Jest na to sposób!
Wielu chrześcijan szuka dziś sposobu na medytację, wyciszenie i skupienie w duchowości Dalekiego Wschodu, jednocześnie nie mając czasu na modlitwę i stanięcie przed Bogiem. Tymczasem to właśnie modlitwa i medytacyjne trwanie przed Bogiem, nie joga czy inne wschodnie tradycje, pozwala na osiągnięcie prawdziwego pokoju. O tym, jak się modlić, kiedy nie ma czasu, opowiedział przed laty w rozmowie z „Gościem Niedzielnym” ks. prof. Józef Naumowicz.
Ewangelia wzywa nas do nieustannej modlitwy, nieustannego trwania przed Bogiem. Czy to jest możliwe przy zapracowanym stylu życia współczesnego człowieka?
– „Jak najbardziej. Przecież w ciągu dnia istnieje wiele okazji, by skierować swoją myśl do Boga, powiedzieć akt strzelisty, odmówić Koronkę do Miłosierdzia Bożego czy dziesiątkę Różańca. Do tego nie jest potrzebna ucieczka od świata ani od życia” – przekonuje ks. prof. Józef Naumowicz.
I proponuje bardzo konkretną metodę nieustannego czuwania przed Bogiem, jaką jest modlitwa serca.
– „Polega ona na powtarzaniu krótkiego wezwania Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną. Na jej odmawianie można poświęcić wydzielony czas w ciągu dnia, na przykład kwadrans, ale można do niej wracać często w ciągu dnia, niemal w każdej sytuacji. Ona wtedy bardzo zbliża do Jezusa, sprawia, że tworzy się z Nim więź, i nas prawdziwie przemienia” – mówi duchowny.
– „Jest ona swoistym fenomenem. Otóż modlitwa nie może się zatrzymać na tym, by powtarzać ją tylko ustami. Nie może też ograniczyć się do myślenia o Bogu, rozważania o Nim, ale musi prowadzić do więzi z Nim, do żywej relacji. Ma więc zstąpić z umysłu do serca, a więc stać się stanem miłości z Bogiem. Co więcej, ma ogarnąć całego człowieka, nie tylko jego wnętrze, ale także ciało. Bo cały człowiek się modli” – dodaje.
kak/gosc.pl
______________________________________________________________________________________________________________
Jak wytrwać godzinę na adoracji?
Praktyczne wskazówki
W Najświętszym Sakramencie Eucharystii „są zawarte prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie (po łacinie: vere, realiter et substantialiter) Ciało i Krew wraz z duszą i Bóstwem Pana naszego Jezusa Chrystusa, a więc cały Chrystus”. (Katechizm Kościoła Katolickiego, 1374).
W Eucharystii Boży Syn jest z nami całkowicie i Bogiem i Człowiekiem. Oto słowa św. Jana Pawła II: „W pokornym znaku chleba i wina, przemienionych w Jego Ciało i Jego Krew, Chrystus wędruje razem z nami, jako nasza moc i nasz wiatyk, i czyni nas świadkami nadziei dla wszystkich. Jeżeli wobec tej tajemnicy rozum doświadcza własnych ograniczeń, to serce oświecone łaską Ducha Świętego dobrze wie, jaką przyjąć postawę, zatapiając się w adoracji i w miłości bez granic”. (Encyklika Ecclesia de Eucharistia z 2003 r., nr 62).
W roku 2004 św. Jan Paweł II rozpoczynając Rok Eucharystii w Kościele tak się modlił: „Panie Jezu, pozostań z nami (…). Wspieraj nas, gdy jesteśmy utrudzeni, przebacz nasze grzechy, kieruj naszymi krokami na drogach dobra (…). W Eucharystii jesteś lekarstwem na nieśmiertelność; obdarz nas pragnieniem pełni życia, które nam pomoże iść po tej ziemi jako ufni i radośni pielgrzymi, wpatrzeni zawsze w cel życia bez końca. Zostań z nami, Panie! Zostań z nami! Amen”.
*****
Przebywanie w obliczu Eucharystii to audiencja u Króla Niebios. Dlaczego mielibyśmy z niej nie skorzystać? Wszak Chrystus zapytał uczniów w ogrodzie Getsemani: „Czyż nie możecie wytrwać ze mną jednej godziny na modlitwie?”.
Jeden z najpiękniejszych sposobów modlitwy
Poświęcenie czasu na przebywanie z Jezusem w Eucharystii jest receptą na znalezienie jakże potrzebnego naszej duszy ukojenia.
Adoracja jest jednym z najpiękniejszych sposobów modlitwy. To czas spędzony z Jezusem ukrytym w Eucharystii. Zazwyczaj w trakcie adoracji Najświętszy Sakrament jest odsłonięty, a biała hostia umieszczona jest w złotej lub srebrnej monstrancji. Jednak nawet wtedy, gdy Najświętszy Sakrament nie został wystawiony, możemy modlić się przed obecnym w tabernakulum Jezusem.
Często wierni spędzają na adoracji jedną godzinę. Jest to praktyczne: w kościołach, w których trwa całodobowa, wieczysta adoracja, są harmonogramy najczęściej jednogodzinnych czuwań wiernych, tak aby Najświętszy Sakrament nigdy nie został pozostawiony bez adoracji.
Za jednogodzinną adoracją przemawiają także głębsze względy – wszak Chrystus zapytał uczniów w ogrodzie Getsemani: „Czyż nie możecie wytrwać ze mną jednej godziny na modlitwie?”.
Nauczyć się przebywania u stóp Jezusa
Poniższe wskazówki mogą okazać się pomocne dla wszystkich, którzy nie mają większego wcześniejszego doświadczenia w adoracji.
Po pierwsze, należy pamiętać, że tę godzinę spędza z wami sam Pan. Pozwólcie Mu na siebie patrzeć. Rozpocznijcie od adoracji. W jaki sposób adorować? Jednym ze sposobów jest adoracja na kolanach, w radości naszych serc, jednak konkretny sposób winien odzwierciedlać naszą miłość do innych osób.
Powinniśmy zbliżać się do naszego Pana niczym pan młody, wpatrujący się w swoją narzeczoną prowadzoną do niego do ołtarza, jak matka patrząca na noworodka, czy jak syn lub córka wracający do domu rodzinnego po długiej podróży. Każdy, kto się kiedykolwiek zakochał, doskonale zna pragnienie wpatrywania się bez końca w oczy ukochanej osoby.
Do tego właśnie poziomu intymności, wyciszenia siebie i radości winniśmy dążyć w trakcie adoracji. Nawet jeśli my sami tego nie odczuwamy, wiedzmy, że czyni to nasz Pan. Przebywanie w naszej bliskości cieszy Go o wiele bardziej, aniżeli my kiedykolwiek moglibyśmy radować się w Jego obecności.
Dlaczego powinniśmy przebywać na adoracji? Po to, by nauczyć się przebywania u stóp Jezusa i obrać „lepszą cząstkę”, aby dostroić nasze uszy do słuchania słów Bożych, a nasze oczy uwrażliwić na Boże spojrzenie, abyśmy byli zdolni przyjąć to, o co się modlimy w Ojcze nasz: „Bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi”.
Przebywanie w obliczu Eucharystii to audiencja u Króla Niebios. Dlaczego mielibyśmy z niej nie skorzystać i trzymać się z dala?
Jak wytrwać godzinę na adoracji?
Jeżeli nie wiecie, co robić i co mówić w trakcie adoracji, pamiętajcie, że wszystkie relacje rozpoczynają się od chęci uczestniczenia, spędzania z kimś czasu. Idźcie przed Najświętszy Sakrament, a jeśli to wasza pierwsza adoracja, po prostu usiądźcie i kontemplujcie – tu jest Chrystus. To właśnie miłość.
Jesteśmy wezwani, by być jak Chrystus, czy to w małżeństwie, życiu konsekrowanym, czy idąc w pojedynkę przez życie. Chrystus pozwolił, aby go poniżono, wylał dla nas ostatnią kroplę krwi. My sami, jako stworzenia upadłe, nigdy nie jesteśmy w stanie oddać się w całości, bez reszty. Adoracja Chrystusa Eucharystycznego pomoże nam zrozumieć, że miłość jest zawsze służbą i darem z całego siebie.
Módlcie się Pismem Świętym. Czytajcie je, smakujcie i rozważajcie. Poproście Ducha Świętego, aby pomógł wam zobaczyć, usłyszeć i zrozumieć. Czytajcie słowa Pisma Świętego kilkukrotnie.
Sam mówię własnym dzieciom, kiedy próbują coś ugotować, żeby przed rozpoczęciem przygotowywania potrawy trzykrotnie przeczytały przepis kulinarny. W ten sposób zapada on w pamięć, a oni mogą rozpocząć pracę z pewną wiedzą wstępną na temat tego, co będą musieli zrobić. Trzykrotna lektura fragmentu Pisma Świętego jest równie dobrym sposobem na głębszą refleksję nad słowami, które kieruje do nas Bóg.
Odmawiajcie różaniec. Nikt nie zna Syna Bożego lepiej od Jego Matki, która może was nauczyć, jak patrzeć na Syna na krzyżu, jak usiąść u stóp Syna na Górze Błogosławieństw i jak uklęknąć przy Nim w adoracji. Módlcie się z Nią, a ona pomoże wam zrobić „wszystko, cokolwiek On wam powie”.
Śpiewajcie we własnym sercu. Wielu z nas nie dysponuje pięknym głosem, lecz możemy śpiewać w głowie. Adoracja to szansa, aby zaśpiewać naszemu Panu w głowie ulubioną pieśń kościelną (niezależnie od pory roku), i to wszystkie zwrotki. Będziecie mogli skorzystać z wymarzonego przez was akompaniamentu i wychwalać Boga tak, jak byście byli profesjonalnymi śpiewakami. Dodatkową korzyścią jest to, że po powrocie z adoracji łatwiej będzie wam śpiewać w trakcie mszy świętej, niezależnie od pieśni.
Jeśli nie godzina, to ile czasu?
„Czyż nie możecie wytrwać ze mną jednej godziny?” – pyta Chrystus, a my, podobnie jak apostołowie, musimy przebudzić się i odpowiedzieć.
Nie możecie przeznaczyć na adorację całej godziny? Naturalnie, wszyscy jesteśmy bardzo zajęci. W takim razie ofiarujmy Bogu 12 minut każdego dnia, przed wyruszeniem do pracy, lub tyle samo minut po zakończeniu pracy, przez co w ciągu tygodnia ofiarujemy Bogu na adoracji 60 minut poza mszą św. Przekonacie się również, że przybycie przed Boże oblicze i przebywanie w Jego obecności staje się łatwiejsze, gdy wchodzimy coraz głębiej w tajemnicę obecności Chrystusa.
Niechaj będzie pochwalony Przenajświętszy Sakrament!
Sherry Antonetti/Aleteia.pl
______________________________________________________________________________________________________________
______________________________________________________________________________________________________________
Już dziś „Noc walki o błogosławieństwo dla Polski”!
Weź udział w niezwykłej modlitwie za Ojczyznę!
W nocy z 22 na 23 kwietnia w Bazylice Bożego Ciała w Krakowie oraz kilkuset innych kościołach w Polsce odbędzie się niezwykła modlitwa z cyklu „Noc walki o błogosławieństwo dla Polski”. To niezwykłe nocne czuwanie rozpocznie się o godz. 20:30, a jego ukoronowaniem będzie odprawiona o północy Msza Święta w intencji naszej Ojczyzny.
Podczas Nocy Walki o Błogosławieństwo dla Polski, nad którą patronat objął Abp Marek Jędraszewski odnowiony zostanie Akt zawierzenia Polski i siebie Niepokalanemu Sercu Najświętszej Maryi Panny.
Wiernym zgromadzonym w Krakowie w Bazylice Bożego Ciała tej nocy będzie towarzyszył niezwykle cenny wizerunek Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Pochodzący z XIV wieku bardzo rzadko wystawiany jest na widok publiczny. Obraz ter jest wyjątkowy, pierwotnie umieszczono na nim dwadzieścia jeden relikwii, wśród których był fragment skrwawionego welonu, który Maryja miała na głowie, stojąc pod krzyżem. Do dzisiaj zachowało się czternaście nie mniej ważnych relikwii między innymi: relikwie Krzyża Świętego, ewangelistów, męczenników m.in. św. Floriana, wyznawców w tym św. Mikołaja, świętych niewiast m.in. Petroneli, Marty, Marii Magdaleny, Anastazji, Urszuli oraz relikwie obrusu z Ostatniej Wieczerzy.
Wizerunek Matki Bożej zwany Matką Bożą od demonów ma niezwykłą moc. Przed wiekami podczas egzorcyzmów był skuteczną bronią do walki z demonami.
Podczas czuwania modlitewnego w krakowskiej Bazylice Bożego Ciała zostanie zapalona wierna kopia świecy Niepodległości jako symbol naszej wolności i przynależności do Boga i Maryi. W 1867 r. Świecę Niepodległości, podarował Polakom papież Pius IX z prośbą, by zapalili ją w wolnej Polsce. Zapłonęła ona dopiero 11 listopada 2018 roku w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie w 100. rocznicę odzyskania Niepodległości.
Pierwsza Noc Walki o Błogosławieństwo dla Polski odbyła się w sierpniu ubiegłego roku. Modlitewne czuwanie prowadził pomysłodawca ks. Dominik Chmielowski SDB. Idea ta rozprzestrzeniła się w Polsce i poza jej granicami. W tym roku w nocy z 26 na 27 lutego tysiące ludzi modliło się w ponad 500 miejscach głównie w Polsce, ale również w odległych rejonach min : w Japonii, Australii, Nowej Zelandii, Islandii, Stanach Zjednoczonych. Obecnie podobnie podejmujemy nocną duchową walkę . Swój akces zgłaszają liczne parafie i wspólnoty modlitewne.
Więcej informacji o Nocy Walki o Błogosławieństwo dla Polski na stronie Noc walki o błogosławieństwo dla Polski – Początek (blogoslawienstwodlapolski.pl)
PCh24.pl
______________________________________________________________________________________________________________
Kraków: zapraszamy na Kobiecy Różaniec
2 kwietnia w Bazylice Bożego Ciała (ul. Bożego Ciała 26) o godz. 8.00 odbędzie się Kobiecy Różaniec wynagradzający za grzechy, a szczególnie grzech aborcji. Będzie to jednocześnie zapoczątkowanie nabożeństwa pierwszych sobót miesiąca.
„Kobiety Krakowa odpowiadają na wezwanie Maryi z Fatimy. Idąc za przykładem naszych przodków, świętych polskich kobiet, patriotek, które umiały paść na kolana i błagać Boga o przebaczenie grzechów i błogosławieństwo dla siebie , dla rodzin, naszej Ojczyzny i całego świata podejmujemy nabożeństwo wynagradzające Pierwszych Sobót” – piszą organizatorzy wydarzenia.
„Pragniemy wynagradzać naszej Matce i Królowej za zniewagi i bluźnierstwa jakich doznaje ona szczególnie na ziemi polskiej. Pokutujemy za grzechy nasze i innych grzeszników zwłaszcza za grzech aborcji” – dodają.
Zapraszamy wszystkie kobiety. Czas zawalczyć ze złym, Wpatrzone w Maryję jesteśmy silne jak nigdy. PRZYBYWAJCIE! AVE MARYJA !!!
______________________________________________________________________________________________________________
Matka Teresa z Kalkuty o ,,największym niszczycielu pokoju’’
***
„Ale czuję, że największym niszczycielem pokoju jest aborcja, ponieważ jest to wojna przeciwko dziecku, bezpośrednie zabicie niewinnego dziecka, morderstwo dokonane przez samą matkę. A jeśli zaakceptujemy, że matka może zabić nawet własne dziecko, to jak możemy mówić innym ludziom, by nie zabijali się nawzajem” – powiedziała Matka Teresa z Kalkuty. Warto przypomnieć te słowa wielkiej świętej, które wygłosiła 5 lutego 1994 w Waszyngtonie, zwłaszcza teraz, kiedy nad światem wisi groźba ataku nuklearnego w związku z wojną na Ukrainie.
Matka Teresa wypowiedziała te słowa w obronie nienarodzonych, kiedy prezydentem był proaborcyjny Bill Clinton. Dzisiaj Stanami Zjednoczonymi rządzi – jak się go określa – „najbardziej proaborcyjny prezydent w historii USA”, czyli Joe Biden. Jak na ironię „katolik”. Wzruszające są protesty przeciwko wojnie na Ukrainie, ale trudno przejść do porządku dziennego nad faktem, że często ci sami ludzie popierają inną wojnę: „wojnę przeciwko dziecku”.
Jak pisze Louis Knuffke na łamach „Life Site News”: „Jesteśmy na wojnie, a nasze ręce są głęboko zanurzone we krwi. Ale to nie tutaj patrzy świat”. Dalej autor stwierdza: „Jeśli ludzkie życie na jego najbardziej bezbronnym etapie traktuje się jako tanie i bezlitośnie depce w imię wygody, wyzwolenia seksualnego, opieki zdrowotnej czy jakiegokolwiek innego eufemizmu, w imię jakiej logiki możemy zmienić zdanie i zakazać, potępić czy karać inne akty przemocy przeciwko życiu ludzkiemu?”
Knuffke zauważa, że obrazy przedstawiające ofiary wojny często są zbyt traumatyczne, by przedstawiać je w mediach. „Jednak codziennie – pisze dalej – w dokładnie tych samych krajach, które potępiają okrucieństwa wojny, otwarcie bronimy w naszych sądach i legislaturach metody aborcji tak przerażające, że robi się niedobrze słysząc o wykonywaniu takich procedur, nie mówiąc już o ich oglądaniu”.
Trudno wręcz porównać okrucieństwa wojny do praktyk, jakie się stosuje do zabijania niewinnych – także niewinnych żadnej zbrodni wojennej – dzieci nienarodzonych. Jedną z takich metod jest „rozczłonkowanie”. Jak pisze autor, „praktyka ta jest tak przerażająca, jak sugeruje to nazwa. Dziecko jest dosłownie rozczłonkowywane, kawałek po kawałku. Żaden obraz nie może adekwatnie przedstawić cierpienia i zgrozy tej rzeczywistości”.
„Aborcja niszczy pokój, ponieważ niszczy miłość do małych dzieci. A kto nie akceptuje małych dzieci, nie akceptuje Chrystusa. Jeśli chcemy mieć pokój, wówczas musimy zaakceptować i chronić nienarodzone dzieci” – pisze Knuffke, przypominają jednocześnie, że sam Chrystus wybrał bycie bezbronnym dzieckiem przez 9 miesięcy w łonie Matki Bożej. Chrystus też powiedział: „Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, Mnie przyjmuje” (Mk 9,37).
Fronda/jjf/LifeSiteNews.com
______________________________________________________________________________________________________________
„Biada narodowi herodowych siepaczy, biada katom małych dzieci”
Biblijne pouczenia odnoszące się do istnienia człowieka przed narodzeniem utwierdzają w przekonaniu, że każde ludzkie życie było oczekiwane, zaplanowane i dostrzeżone przez Boga, ponieważ to Stwórca jest dawcą życia, jego „początkiem”. Z tego powodu mówimy o świętości życia, bo człowiek stworzony został przez Najświętszego na Jego „obraz i podobieństwo”. Z tej samej przyczyny największym wrogiem życia jest największy przeciwnik Boga, diabeł, który – wedle słów samego Zbawiciela – od początku był zabójcą. Na procederze aborcji spoczywa więc piętno zdecydowanie szatańskie, bo „tylko szatan żąda ofiary z małych dzieci, domaga się jej, poczytuje ją za największy swój triumf, hołd swej potędze złożony” (Zofia Kossak, „Z otchłani”).
Aby unaocznić radość i zachwyt Boga na widok człowieka, czyli „korony stworzenia”, mówi się czasem, że gdy Stwórca zobaczył swoje dzieło, był tak urzeczony, że „aż usiadł z wrażenia”. Życie ludzkie jest święte, bo należy do Boga. Prawdę tę przepięknie oddają słowa Psalmu: „ Ty utkałeś mnie w łonie mej matki. Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie, godne podziwu są Twoje dzieła. I dobrze znasz moją duszę, nietajna Ci moja istota, kiedy w ukryciu powstawałem, utkany w głębi ziemi” (Ps 139, 13–14). O tym, że w łonie matki dzieją się sprawy Boże, przypomina nam również biblijna historia rodziny machabejskiej. Matka zachęcając swych synów do męczeńskiej ofiary, woła do nich: „Nie wiem, w jaki sposób znaleźliście się w moim łonie, nie ja wam dałam tchnienie i życie, a członki każdego z was nie ja ułożyłam. Stwórca świata, który ukształtował człowieka i wynalazł porządek wszechrzeczy, w swojej litości ponownie odda wam tchnienie i życie, dlatego, że gardzicie sobą teraz dla jego praw” (2 Mch 7, 22–23).
Równie wymownie na ten temat pisał święty Paweł w liście do Efezjan (Ef 3, 14–16): „Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem, od którego bierze nazwę wszelki ród na niebie i na ziemi”. Tak więc, świat istot żyjących – o czym pisał też św. Jan Paweł II w „Liście do Rodzin” – „wpisany jest w ojcostwo samego Boga jako w swój odwieczny pierwowzór”.
„Bóg stwarza mocą swego słowa: Niechaj się stanie (np. Rdz. 1,3). Rzeczą znamienną jest, iż to stwórcze słowo Boga — w przypadku stworzenia człowieka — dopełnione jest zwrotem: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam (Rdz 1,26). Stwórca jak gdyby wchodził w siebie przed stworzeniem człowieka, szukając wzoru i natchnienia w tajemnicy swojego Bytu; tajemnicy, która poniekąd już tutaj objawia się jako Boskie My. Z tej tajemnicy Bóg wyprowadza stwórczo ludzką istotę. Czytamy: Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę (Rdz 1,27)” – pisał we wspomnianym liście Papież Polak.
Do tych nowych istot Stwórca mówi: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną” (Rdz 1,28). Jako że od Boga pochodzi „obraz i podobieństwo”, ludzkie rodzicielstwo istotowo jest podobne, ono jedno, do Boga samego. Stąd, pierwowzoru dla rodziny szukać należy w Bogu samym. Tę piękną myśl niech zamknie cytat z „Listu do Rodzin” św. Jana Pawła II: „Człowiek jest — jak stwierdza Sobór [KDK 24 – przyp. red.] — jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego. Geneza człowieka to nie tylko prawa biologii, to równocześnie stwórcza wola Boga. Należy ona do genealogii każdego z synów i córek ludzkich rodzin. Bóg chciał człowieka od początku — i Bóg go chce w każdym ludzkim poczęciu i narodzeniu. Bóg chce człowieka jako istoty do siebie podobnej, jako osoby. Człowiek ten — każdy człowiek — jest stworzony przez Boga dla niego samego. Odnosi się to do każdego człowieka, do wszystkich, również do tych, którzy przychodzą na świat z jakimś głębokim schorzeniem lub niedorozwojem. W osobową konstytucję każdego i wszystkich wpisana jest wola Boga, który chce, aby człowiek posiadał celowość jemu tylko właściwą. Bóg daje człowieka rodzinie i społeczeństwu. Rodzice, stając wobec nowej ludzkiej istoty, mają lub winni mieć pełną świadomość tego, że Bóg chce tego człowieka dla niego samego”.
Wobec powyższego trzeba mocno podkreślić, że celowe niszczenie ludzkiego życia jest jednocześnie aktem wymierzonym w samego Stwórcę. W takim działaniu doszukiwać się należy zatem inspiracji demonicznej, gdyż – wedle słów samego Zbawiciela – Jego przeciwnik, Diabeł, od początku był zabójcą i kłamcą (por. J 8,44). Widzimy to przy okazji tak powszechnego i masowego dzisiaj dzieciobójstwa. Zakłamanie, jakie towarzyszy tej zbrodni, jest wprost niepojęte, nieludzkie, wręcz demoniczne. Ludzie nietknięci diabelskim pazurem kłamstwa bardzo dobrze rozpoznają to działanie. Ale najlepiej czują to ci, którym dane było zobaczyć zło w swoim najmroczniejszym wydaniu. Z takim świadectwem spotykamy się na kartach książki Zofii Kossak pt. „Z otchłani”.
We wspomnieniach autorki z pobytu w niemieckim obozie zagłady Auschwitz przeczytać możemy: „Zdarzyło się kiedyś, że sonderkommando wyładowując skazane, przywiezione już o zmroku, nie zauważyło sześcioletniego chłopczyny, skulonego w kącie ciężarówki. Szofer spostrzegł go dopiero, wróciwszy autem do garażu. Wziął chłopczyka za rękę i pieszo poprowadził przez lagier, do krematorium, by tam został spalony. Ten dzieciak wiedział, co go czeka – rozumiał. Szlochał rozpaczliwie i błagał spotkane kobiety, żeby go ratowały. Rozdzierający jego płacz nie robił na żołnierzu większego wrażenia niż na rzeźniku kwik prosięcia niesionego w worku. I trzeba było na to patrzeć… (…) Dlatego zbrodnia popełniona na niewinnym dziecku jest czymś straszniejszym nad wszystkie inne zbrodnie, jest aktem, przed którym cofają się dzikie zwierzęta. Ciąży na niej piętno zdecydowanie szatańskie. Bo tylko szatan żąda ofiary z małych dzieci, domaga się jej, poczytuje ją za największy swój triumf i hołd swej potędze złożony. Szatan, książę Zła, potrzebuje tego, co z czynów ludzkich może być najgorszym – zatem mordowania niewinnych i bezbronnych dzieci. Nie zaspokoją go masakry popełnione w gwałcie wojennym, w krwawym szale, gdy mózg człowieka oślepiony nienawiścią lub zemstą nie widzi nic, nie wie nic, wyładowując swój rankor w niszczeniu wszystkiego, co stanie na drodze. Nie takich nieodpowiedzialnych aktów rozkiełznanej bestii ludzkiej domaga się Zły. On chce, by zbrodnia popełniona była świadomie na zimno, bez uniesienia, jako akt nieomal rytualny. I gdzie taka zbrodnia się dzieje, tam czart jest. Gdy zły człowiek morduje dziecko, aniołowie w niebie płaczą. Nie nad dzieckiem, o nie, ale nad mordercą. Gdyż biada mu! Biada narodowi herodowych siepaczy, biada katom małych dzieci!”.
Biada ludzkości złożonej z tak wielu narodów herodowych siepaczy i katów, biada takiej ludzkości, gdyż wojnę wydała Bogu samemu…
Anna Nowogrodzka-Patryarcha/PCh24.pl
______________________________________________________________________________________________________________
______________________________________________________________________________________________________________
______________________________________________________________________________________________________________Zachęcam do zapoznania się z życiorysami świętych w Roku Liturgicznym, aby zobaczyć ilu orędowników jest nam danych na czas walki w przechodzeniu przez tę ziemię do pełni życia. Niech tekst zamieszczony poniżej ks. Venatius Oforka, teologa i misjonarza w Nigerii, który każdego dnia staje na arenie walki o ludzką duszę, zachęci nas do coraz bardziej świadomego przeżywania danego nam od Boga czasu.
______________________________________________________________________________________________________________
Ratunek świata przed nadchodzącą zgubą
Po co nam umiejętność walki duchowej? W jaki sposób siły ciemności działają w naszym życiu? I w jaki sposób możemy się z nimi zmierzyć?
Wezwanie do aktywnego uczestnictwa w walce duchowej ma nas zaangażować w kształtowanie wydarzeń, które mają wpływ na nasz ziemski i wieczny los. Dzieje się tak, ponieważ wiele wydarzeń, które mają miejsce na tym świecie, nie jest kontrolowanych jedynie przez fizyczne zasady lub siły, ale też przez zasady metafizyczne lub, co będzie bardziej trafnym określeniem, przez siły nadprzyrodzone.
Nie zdawałam sobie jeszcze wtedy sprawy, że choć nieobecni fizycznie, cały czas są obok, a w katalogu świętych jest nieskończenie wiele niezapisanych stron, które stale są uzupełniane o nowe życiorysy. Wsłuchując się dalej w świadectwa niezwykłych żywotów, uświadamiałam sobie, że dotyczą one zwykłych ludzi, takich jak ja i moi bliscy, i każdy z nas może zostać takim bohaterem. Byłam pełna podziwu dla świętych i ich życiowej postawy oraz w pełni przekonana, że zasłużyli na to wysokie odznaczenie, jakim było wyniesienie ich na ołtarze, w myślach (z pełną powagą kilkuletniej dziewczynki) przytakiwałam słuszności tej decyzji. Zrozumiałam także, że akt czyjejś kanonizacji ma bardzo duże znaczenie dla nas, którzy dalej wiedziemy swój ziemski żywot.
Większość tych przypadków zostaje najpierw zdeterminowana w sferze duchowej, z której biorą początek i pozwolenie. To dlatego można w niej znaleźć proroctwa i wizje, dzięki którym niektóre nadchodzące wydarzenia, jeśli Pan uzna to za konieczne, mogą zostać ujawnione, nim się wydarzą.
Duchowe siły, które są także zaangażowane w determinowanie wydarzeń, które mają miejsce na płaszczyźnie realnej, są nie tylko pozytywne, lub, jak wolicie, boskie. Złe siły także stanowią część tej duchowej sieci sił, które mają wpływ na większość wydarzeń, które z kolei mają miejsce w świecie fizycznym. To dlatego szatan i jego pośrednicy mogą czasem właściwie przepowiedzieć przyszłość – ponieważ posiedli część wiedzy, która zostaje ujawniona w sferze duchowej.
Modlitwa
Modlitwa jest najbardziej słusznym i najłatwiej dostępnym środkiem do skorzystania z tej możliwości oferowanej przez duchową naturę ludzi. Przez modlitwę człowiek uwalnia się z ciężaru ciała, aby uczestniczyć w wydarzeniach mających miejsce na płaszczyźnie duchowej.
Kiedy Jezus, podczas swojego duszpasterstwa na ziemi, podkreślał wagę modlitwy, po prostu informował nas o potrzebie korzystania z naszych praw do uczestnictwa w decyzjach, które kształtują nasze życie tu na ziemi oraz po nim. To, że uczynił modlitwę najważniejszym aspektem swojej posługi, pokazuje, że był zawsze dostępny na boskich radach, aby uczestniczyć w podejmowaniu decyzji dotyczących Jego misji. Dało mu to możliwość trzymania w szachu knującego intrygi wroga w trwającej duchowej wojnie.
Orędownictwo
Poprzez orędownictwo chrześcijanie angażują się w trwającą duchową walkę i są w stanie udaremnić natarcie diabła przeciwko prawości oraz tym, którzy niosą świadectwo ewangelii Chrystusa. Kiedy nie ma orędowników, diabeł ma idealną okazję do czynienia zła, a liczba dusz, które zmierzają do potępienia, rośnie w postępie geometrycznym. Dlatego wezwanie do modlitwy jest dziś jeszcze bardziej naglące niż kiedykolwiek.
Zacznij działać
Istnieją silne znaki dowodzące tego, że cierpliwość boska zaczyna się wyczerpywać. Jest wielce prawdopodobne, że jeśli pilnie czegoś nie zrobimy, Boży gniew może dotknąć ludzkość. Przyniesie to straszny czas spustoszenia. Będzie wielkie cierpienie i ból bez wytchnienia, jeśli to zbliżające się niebezpieczeństwo nie zostanie zażegnane. Kto więc pójdzie do Pana w tej sprawie? Kto powstanie w obronie chwały Pana? Jedną z głównych możliwości w obecnym kłopotliwym położeniu zwrócenie się o wstawiennictwo. Wyznawcy, którzy nadal pozostają wierni Panu i nie zeszli ze starożytnej drogi, są wzywani do przyjęcia posługi orędownictwa oraz uratowania naszego świata od nadchodzącej zguby.
fragment z książki ks. Oforki „Sztuka walki duchowej” – wydawnictwo: Esprit
______________________________________________________________________________________________________________
Czy poświęcenie Rosji
Niepokalanemu Sercu Maryi nastąpiło zbyt późno?
Proroctwo siostry Łucji
***
Wizjonerka z Fatimy wspomniała również o wojnie nuklearnej. Oto co powiedziała.
W ostatnich dniach wielokrotnie była mowa o poświęceniu Rosji Najświętszej Maryi Pannie, zgodnie z prośbą przekazaną przez wizjonerkę z Fatimy, siostrę Łucję. Pojawiły się opinie, że to konieczne, by zatrzymać rosyjską inwazję na Ukrainę i groźbę wojny światowej. W książce Un cammino sotto lo sguardo di Maria (wydawnictwo Ocd) zamieszczono oryginalne teksty proroctw s. Łucji i wyjaśniono pewne mniej znane aspekty ofiarowania Rosji Najświętszej Maryi Pannie.
Prośba Matki Bożej
13 lipca 1917 r., w czasie objawień w Fatimie Matka Boża obiecała, że któregoś dnia wróci, by prosić o poświęcenie Rosji swojemu Niepokalanemu Sercu. 12 lat później, nocą 13 lipca 1929 r., siostra Łucja adorowała Najświętszy Sakrament, klęcząc przed tabernakulum oświetlonym jedynie drżącym płomykiem. Nagle po kaplicy rozlało się znajome światło.
Łucja ujrzała Matkę Bożą, która powiedziała: „Nadszedł czas, kiedy Bóg chce, by ojciec święty w jedności z biskupami z całego świata poświęcił Rosję mojemu Niepokalanemu Sercu. To ją uratuje. Sprawiedliwość Boża potępiła wiele dusz za grzechy popełnione przeciwko mnie, dlatego przychodzę, by prosić o zadośćuczynienie. Poświęć się w tej intencji i módl się”.
„Powiedziałam o tym spowiednikowi, a ten kazał mi zapisać, co poleciła mi Matka Boża” – mówi Łucja. Ale potem długo nic się nie działo. Żadnemu z kolejnych papieży nie udało się dokonać poświęcenia. Przełom nastąpił dopiero w latach 80., kiedy na tronie Piotrowym zasiadł Jan Paweł II.
***
Prywatny list do Jana Pawła II
13 maja 1982 r. siostra Łucja po raz pierwszy odbyła prywatną rozmowę z Janem Pawłem II. Przewidując, że nie będzie miała dużo czasu, przekazała papieżowi list z prośbą Matki Bożej:
Jego Świątobliwość Jan Paweł II: pokornie błagam o poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi w jedności z wszystkimi biskupami świata, aby to poświęcenie zjednoczyło wszystkich członków mistycznego ciała Chrystusa, którzy z Maryją, Matką Chrystusa i naszą Matką, powinni poświęcić się Panu, by dokończyć dzieła zbawienia świata (…).
Trzecia część tajemnicy fatimskiej odnosi się do słów Matki Bożej: „W przeciwnym razie, [Rosja] rozleje swoje błędy po świecie, wytoczy wojny i będzie prześladować Kościół. Dobrzy ludzie będą męczennikami, ojciec święty będzie bardzo cierpiał, a wiele narodów zostanie unicestwionych”.
Trzecia część tajemnicy, którą tak pragniecie poznać, to symboliczne objawienie odnoszące się do tej części przesłania, związane z przyjęciem tego, czego żąda od nas przesłanie: „Jeśli spełnią moje prośby, Rosja nawróci się i będzie pokój; w przeciwnym razie rozleje swoje błędy po świecie […]”.
Tak więc, zważywszy, że nie spełniliśmy tego wezwania, musimy stwierdzić, że to się dokonało: Rosja zalała świat swoimi błędami. I choć na razie nie dostrzegamy spełnienia ostatniej części tego proroctwa, czujemy, że poczyniono już wielkie i bezpośrednie kroki”.
Akt poświęcenia przez Jana Pawła II
Później, w czasie pielgrzymki do Fatimy, Jan Paweł II dokonał poświęcenia, ale w oczach siostry Łucji nie odbyło się to zgodnie z żądaniem Maryi. Jeszcze tego samego roku nuncjusz apostolski w Portugalii, Sante Portalupi, odwiedził siostrę Łucję, a ona w czasie prywatnej rozmowy powiedziała mu, że poświęcenie zgodne z wolą Maryi nie miało jeszcze miejsca.
Nuncjusz poinformował o tym papieża, a ten 25 marca 1984 r. przed figurą Matki Bożej Fatimskiej, sprowadzonej do Watykanu z Kaplicy Objawień, spełnił żądanie Maryi przedstawione 55 lat wcześniej.
Słowa siostry Łucji
W liście z sierpnia 1989 r. s. Łucja wyjaśniła kilka kwestii dotyczących poświęcenia, którego najpierw, nieskutecznie, dokonali Pius XII i Paweł VI, a skutecznie dopiero Jan Paweł II:
„Czy poświęcenie świata zgodnie z prośbą Matki Bożej zostało dokonane? 31 października 1942 r. dokonał go Jego Świątobliwość Pius XII. Zapytano mnie później, czy było zgodne z prośbą Maryi. Odpowiedziałam, że nie, ponieważ zabrakło jedności ze wszystkimi biskupami świata. Potem 13 maja 1967 r. dokonał tego Jego Świątobliwość Paweł VI. Zapytano mnie, czy było zgodne z prośbą Maryi. Odpowiedziałam, że nie, z tego samego powodu: zabrakło jedności ze wszystkimi biskupami świata.
Wreszcie 13 maja 1982 r. dokonał go Jego Świątobliwość Jan Paweł II. Kiedy zapytano mnie, czy było zgodne z prośbą Maryi, odpowiedziałam, że nie, ponieważ nadal zabrakło jedności z wszystkimi biskupami świata. Wtedy sam papież Jan Paweł II napisał do wszystkich biskupów świata z prośbą, by zjednoczyli się z nim. Sprowadził do Rzymu figurę Matki Bożej Fatimskiej (z kaplicy) i 25 marca 1984 r. publicznie, w jedności ze wszystkimi biskupami, którzy zechcieli się z nim zjednoczyć, dokonał poświęcenia tak, jak chciała Maryja. Zapytano mnie potem, czy było ono zgodne z prośbą Maryi i odpowiedziałam, że tak.
Odtąd – podsumowuje s. Łucja – poświęcenie jest dokonane. Dlaczego zatem Bóg chciał, by poświęcenie to nastąpiło w jedności ze wszystkimi biskupami świata? Ponieważ to jest wezwanie do jedności wszystkich chrześcijan – mistycznego ciała Chrystusa, na czele którego stoi papież, jedyny prawdziwy przedstawiciel Chrystusa na ziemi, któremu Pan Jezus powierzył klucze królestwa niebieskiego. Od tej jedności zależy wiara na świecie i miłość, która ma nas wszystkich jednoczyć w Chrystusie, tak jak On prosił Ojca: „Jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. […] Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś” (J 17,21-23).
Jak widać, od jedności zależy wiara i miłość, które mają nas jednoczyć w Chrystusie, którego prawdziwym przedstawicielem na ziemi jest papież”.
***
„Tak, ale za późno”
Jakiś czas później s. Łucja rozmawiała z o. Luisem Kondorem z diecezji fatimskiej, postulatorem w procesie beatyfikacyjnym dwojga wizjonerów z Fatimy: Franciszka i Hiacynty. Na pytanie o. Kondora, czy poświęcenie Rosji Maryi rzeczywiście dokonało się tak, jak prosiła Matka Boża, siostra Łucja odpowiedziała: „Tak, ale za późno”.
A na pytanie, co byłoby widzialnym znakiem przyjęcia ofiary przez Boga i spełnienia proroctwa, odpowiedziała: „Popatrzcie na wschód. Odpowiedź była widoczna”. Co wizjonerka z Fatimy chciała przez to powiedzieć?
Ostatni tekst s. Łucji: wojna nuklearna
W swoim ostatnim tekście s. Łucja tłumaczy, czym była „odpowiedź Nieba”, o której mówiła w rozmowie z o. Kondorem:
Tego poświęcenia dokonał publicznie ojciec święty Jan Paweł II w Rzymie 25 marca 1984 r. przed figurą Matki Bożej czczoną w Kaplicy Objawień Cova da Iria w Fatimie. Ojciec święty napisał do wszystkich biskupów świata z prośbą, by zjednoczyli się z nim w tym akcie poświęcenia, sprowadził figurę do Rzymu specjalnie po to, by podkreślić, że będzie to poświęcenie, o jakie prosiła Matka Boża Fatimska.
Powszechnie wiadomo, że działo się to w jednym z najbardziej krytycznych momentów w dziejach ludzkości, kiedy wielkie, wrogie mocarstwa planowały i przygotowywały wojnę nuklearną (atomową), która doprowadziłaby do zniszczenia jeśli nie całego, to dużej części świata. A to, co by zostało, jakie szanse miałoby na przetrwanie? A kto mógł skłonić tych arogantów okopanych w swoich wojennych planach i projektach, w nasyconych przemocą, ateistycznych ideologiach, tych ludzi pragnących zniewolenia i panowania, uważających się za władców całego świata, kto mógł ich skłonić do odwrócenia tego wszystkiego? Kto mógł żądać, by spotkali się i uścisnęli w pokoju? By zmienili swoje wojenne plany na pokojowe? By odrzucili agresję, przemoc i niesprawiedliwość na rzecz projektów pomocy i wsparcia, uznali prawa człowieka, obalili zniewolenie itd.?
Kto, jeśli nie Bóg, mógł działać w tych umysłach, w tych wolach, w tych sumieniach, tak, by doprowadzić je do takiej zmiany, pozbawić lęku, obawy przed buntami ze strony popleczników i obcych? Tylko moc Boga, który działał, doprowadzając wszystkich do zaakceptowania takiej zmiany, w pokoju, bez buntów, bez sprzeciwów i warunków. Któż jak Bóg?
Gelsomino del Guercio/Aleteia.pl – 09.03.22
______________________________________________________________________________________________________________
***
Trzecia Tajemnica Fatimska.
Czy Jan Paweł II zawierzył Rosję Maryi?
Wiele lat mogliśmy się przysłuchiwać dyskusji dotyczącej “trzeciej części fatimskiej tajemnicy”. Prześcigali się niektórzy “domniemani wizjonerzy” z różnych stron świata w odkrywaniu treści, jakie Matka Boża miała przekazać w Fatimie w 1917 roku, a które miały dotyczyć przyszłości świata. Opublikowanie jej treści nie zadowoliło wielu, a nawet zrodziło zadziwienie, gdyż w 2000 r. upubliczniona treść owej tajemnicy zupełnie odbiegała od oczekiwań, a jeszcze bardziej o różnego rodzaju przewidywań.
Tendencja ta jednak dalej jest podsycana. Znów mówiąc o Fatimie głosi się nie Orędzie Matki Bożej, lecz kolejne sensacje. Wiele osób nie znających treści Fatimskiego Przesłania powtarza, a nawet czyni zarzut Kościołowi, iż dalej Rosja nie została poświęcona Niepokalanemu Sercu Maryi. Czy tak jest w rzeczywistości? Czy akt poświęcenia z 1984 roku nie czyni zadość prośbie Matki Bożej? Kto w tej sprawie może być właściwym autorytetem? Kto poza Siostrą Łucją i bł. Janem Pawłem II? Za życia ich stanowisko w tej sprawie było jednoznaczne: akt ten wypełnia prośbę Matki Bożej, poświęcenie Rosji dokonało się 25 marca 1984 r. Dzisiejsze dyskusje stają się jedynie okazją do podsycania klimatu sensacji i są bardzo szkodliwe dla uwewnętrznienia się treści Fatimskiego Orędzia w sercach ludzi wierzących.
Przeczytaj poniższe teksty i na ich podstawie pomyśl, co stało się 25 marca 1984 roku!!!
Matka Boża prosi o poświęcenie i o wynagrodzenie za grzechy w pierwsze soboty miesiąca. Czy są one powszechnie realizowane? Jeśli będzie powszechnie wynagrodzenie w pierwsze soboty miesiąca, wówczas doświadczymy również owoców poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi.
1. Siostra M. Łucja od Jezusa i Niepokalanego Serca
„Nie trzeba wyjaśniać, jak wszystko to zostało spełnione, ponieważ wszyscy o tym wiedzą, dlatego zobaczmy co dalej mówiła nam Nasza Pani: ‘Na końcu – to znaczy, po tym wszystkim – Moje Niepokalane Serce zatriumfuje’ – nad wszystkimi wojnami rozpętanymi na całym świecie poprzez błędy szerzone przez Rosję.
Ojciec Święty dokona poświęcenia Rosji, która się nawróci. Słowo ‘nawróci się’ pochodzi od słowa ‘nawrócenie’, to znaczy zajdzie przemiana zła w dobro, i na pewien czas nastanie pokój na świecie. Obietnica pokoju odnosi się do wojen wywołanych na całym świecie przez błędy rozproszone przez Rosję. Konsekracja ta została publicznie dokonana przez Ojca Świętego Jana Pawła II w Rzymie dnia 25 marca 1984 roku przed wizerunkiem Naszej Pani czczonym w Kaplicy Objawień w Fatimie, Cova da Iria [tak nazywa się miejsce, na którym wybudowano kaplicę], który Ojciec Święty – po tym jak napisał do wszystkich Biskupów świata, aby zjednoczyli się z Jego Świątobliwością w tym akcie konsekracji, jakiego zamierzał dokonać – celowo nakazał sprowadzić do Rzymu ten wizerunek, aby wyraźnie zaznaczyć, iż Konsekracja jakiej zamierzał dokonać przed tym wizerunkiem była spełnieniem prośby Naszej Pani w Fatimie”.
Ciekawe jest również to, iż w dalszej części przywołanego tekstu znajdujemy swego rodzaju uzasadnienie, iż rzeczywiście miał miejsce akt, o który prosiła Matka Boża, a którego konsekwencją ma być nawrócenie Rosji. „Wszyscy doskonale wiedzą, iż przeżywaliśmy jeden z najbardziej krytycznych momentów historii ludzkości, kiedy wielkie mocarstwa, wrogie względem siebie, planowały przygotowania do wojny nuklearnej (atomowej), która zniszczyłaby świat, jeśli nie cały świat, to większą jego część, a co by pozostało, z jakimi szansami na przeżycie? I kto byłby w stanie odwieść tych aroganckich ludzi, otaczających się swoimi planami wojny, odwieść ich od gwałtownych zamysłów, ateistycznych ideologii propagujących zniewolenie i dominację ludzi, którzy uważają siebie za Panów całego świata, kto byłby stanie wszystko to przemienić na coś całkiem przeciwnego? Kto przyczyniłby się do prośby o spotkanie by objąć się w geście pokoju? Kto wpłynąłby na zmianę planów wojny na plany pokoju, zamianę agresywnych i gwałtownych niesprawiedliwości na projekty wsparcia i pomocy poprzez uznanie praw człowieka, zniesienie niewolnictwa, itp.?
Kto, jeśli nie Bóg, był w stanie działać w tych intelektach, w woli, w ich sumieniach, tak aby doprowadzić ich do tej zmiany, bez strachu, bez obawy przed zbuntowaniem przeciwników po swojej stronie i po stronie przeciwnej? Tylko moc Boga, która zadziałała we wszystkich, sprawiła, że przyjęli pokój, bez buntów, bez opierania się, bez stawiania warunków. Kto jest jak Bóg? Można powiedzieć więcej, [Bóg] sprawił, iż jeden z głównych szefów komunizmu ateistycznego zdecydował się wyruszyć w podróż do Rzymu by spotkać się z Ojcem Świętym który, być może niezależnie od tego i tak dokonałby konsekracji Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi, o którą poprosiła Nasza Pani w Fatimie – i uznał go [Ojca Świętego] za najwyższego przedstawiciela Boga, Jezusa Chrystusa na ziemi, głowę jedynego prawdziwego Kościoła założonego przez Jezusa Chrystusa”.
Pomimo tych znaków kwestia poświęcenia dalej jest poddawana w wątpliwość, gdyż fundamentalna obietnica pokoju nie stała się faktem. Wizjonerka z Fatimy odpowiada następująco: „Po tym wszystkim, jeszcze są ślepi, którzy nie widzą, albo nie chcą widzieć i mówią: Jednakże istnieją wojny na tym świecie poza tą jedną, a Nasza Pani obiecała pokój. Tak, Nasza Pani obiecała pokój, jeśli chodzi o wojny rozpętane na całym świecie przez ateistyczny komunizm nie uwzględniając wojen domowych, które zawsze były i będą, do czasu aż Bóg zechce przemienić świat – jak powiedział Jezus Chrystus – w nową ziemię i nowe Niebo, podobnie jak małe nasienie zasadzone w ziemi obumiera, a z tej pozornej śmierci kiełkuje nowe życie, nowa roślina bardziej bujna, wydzielająca zapachy najpiękniejszego kwiatu oraz wydająca najsmaczniejsze i najdelikatniejsze owoce. Jednakże dzień ten jeszcze nie nadszedł, nadejdzie, kiedy Bóg o tym zadecyduje, w planach Swojego ogromnego miłosierdzia. Miłosierdzie Pana wyśpiewywał będę na wieki!.
I na pewien czas nastanie pokój na świecie. Obietnica pokoju odnosi się do wojen wywołanych na całym świecie przez ateistyczny komunizm, to nad tymi wojnami, o których wspomina Nasza Pani, Jej Niepokalane Serce odniesie zwycięstwo” (M. Łucja od Jezusa i Niepokalanego Serca, Jak postrzegam Przesłanie przez pryzmat czasów i wydarzeń, dz. cyt., s. 56-57).
2. Rozmowa abp. T. Bertone z S. Łucją – Klasztor w Coimbrze, 17 listopada 2001 r.
W ostatnich miesiącach, szczególnie po smutnym wydarzeniu, zamachu terrorystycznym z 11 września, w gazetach włoskich i zagranicznych pojawiły się artykuły dotyczące przypuszczalnych nowych objawień siostry Łucji, zapowiedzi listów upominających Ojca Świętego, apokaliptyczne reinterpretacje przesłania z Fatimy. Pojawiło się również podejrzenie, że Stolica Święta nie opublikowała całego tekstu trzeciej części tajemnicy i niektóre ruchy “fatimskie” na nowo powtórzyły oskarżenia, iż Ojciec Święty nie poświęcił jeszcze Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi.
Stąd też uznano za konieczne zorganizowanie spotkania z siostrą Łucją, aby otrzymać niektóre wyjaśnienia i informacje bezpośrednio od “widzącej”, która jeszcze żyje. Odbyło się ono w obecności ojca Luisa Kondora SVD, wicepostulatora ds. błogosławionych Franciszka i Hiacynty, i przeoryszy Karmelu Świętej Teresy, za zgodą Jego Eminencji ks. kard. Józefa Ratzingera i dwóch ks. bp.: z Leiria-Fatima i z Coimbry. Rozmowa trwająca ponad dwie godziny miała miejsce w sobotę po południu, 17 listopada.
Siostra Łucja, która 22 marca skończy 95 lat, była w doskonałej formie. Wyznała przede wszystkim swoją miłość i przywiązanie do Ojca Świętego, że modli się bardzo dużo za Niego i za cały Kościół. Cieszy się z rozpowszechniania jej książki “Apele i przesłania z Fatimy”, przetłumaczonej już na sześć języków (włoski, hiszpański, niemiecki, węgierski, polski i angielski). Otrzymuje wiele listów z podziękowaniami w tej sprawie.
Przechodząc do problemu trzeciej części Tajemnicy Fatimskiej, stwierdziła, że przeczytała bardzo uważnie i przemedytowała pismo opublikowane przez Kongregację Doktryny Wiary i potwierdza wszystko, co zostało tam napisane. A tym, którzy myślą, że coś z Trzeciej Tajemnicy zostało ukryte, odpowiada: “Wszystko zostało opublikowane, nie ma już więcej żadnej tajemnicy”. Temu zaś, kto mówi i pisze o nowych objawieniach odpowiada: “Nie ma w tym żadnej prawdy. Jeżeli miałabym nowe objawienia, nie powiedziałabym o nich nikomu, lecz przekazałabym je bezpośrednio Ojcu Świętemu”.
Później siostra Łucja chętnie przywoływała wspomnienia ze swej młodości. Mówiła o trudnościach, jakie napotykała zanim została zakonnicą, a także o wspaniałomyślności i dobroci, jakiej doświadczyła. Wspominała np. “ferie” w Braga, które w latach 1921-1924 spędzała u pani Filomeny Mirandy, świadka od bierzmowania.
Na pytanie: “Jaki wpływ miała na jej życie wizja z 13 lipca, zanim została spisana i przekazana Kościołowi?”, odpowiedziała: “Czułam się bezpieczna pod opieką Naszej Pani, która strzeże czujnie Kościoła i Papieża” i dodała nieujawniony szczegół do opowiadania o znanej wizji proroczej: podczas “wizji Nasza Pani, od której emanowało piękno, trzymała w prawej ręce Serce, a w lewej ręce Różaniec”. Co oznacza serce w ręku Madonny?
“Jest to znak miłości, który chroni i zbawia. Jest to Matka, która widzi swoje dzieci cierpiące i cierpi wraz z nimi, także z tymi, którzy Jej nie kochają. Ponieważ chce uratować (zbawić) wszystkich i nie zgubić nikogo spośród tych, których Pan Jej powierzył, Jej serce jest pewnym, bezpiecznym schronieniem. Cześć oddawana Niepokalanemu Sercu Maryi jest środkiem zbawienia na trudne czasy Kościoła i świata. Bardzo właściwa jest refleksja ks. kard. Ratzingera, kończąca jego komentarz do trzeciej części Tajemnicy: “Moje Niepokalane Serce zatryumfuje”. Co to oznacza?
Serce otwarte na Boga, oczyszczone przez kontemplowanie Boga jest silniejsze od karabinów i broni jakiegokolwiek rodzaju. “Fiat” Maryi, słowo Jej serca, zmieniło historię świata, ponieważ Ona dała temu światu Zbawiciela, ponieważ dzięki Jej “Tak” Bóg mógł stać się człowiekiem. Zły duch ma moc na tym świecie, widzimy i odczuwamy to nieustannie; on ma moc, ponieważ nasza wolność bezustannie pozwala na odwracanie się od Boga. Lecz od kiedy sam Bóg ma ludzkie serce, to ukierunkował wolność człowieka na dobro, na Boga. Wolność w kierunku zła nie ma już ostatniego słowa. Odtąd więc liczą się słowa: “Będziecie cierpieć prześladowania na świecie, ale miejcie odwagę; Ja zwyciężyłem świat” (J 15, 33). Przesłanie z Fatimy zaprasza nas, abyśmy zaufali tej obietnicy.
Zadałem jeszcze trzy pytania:
– Czy prawdą jest, że, rozmawiając z ks. Luigi Bianchi i ks. Jose dos Santos Valinho, Siostra podała w wątpliwość interpretację trzeciej części Tajemnicy? Siostra Łucja odpowiedziała: “Nie jest to prawda. Potwierdzam całkowicie interpretacją podaną w roku jubileuszowym”.
– Co Siostra powie na temat stwierdzeń ojca Grunera, który zbiera podpisy, aby Papież w końcu poświęcił Rosję Niepokalanemu Sercu Maryi i twierdzi, że to się jeszcze nigdy nie dokonało? Siostra Łucja odpowiedziała: “Wspólnota z Karmelu wyrzuciła arkusze do zbierania podpisów. Ja już powiedziałam, że konsekracja, której pragnęła Nasza Pani, już się dokonała w 1984 r. i została przyjęta przez Niebo”.
– Czy prawdą jest, że Siostra Łucja jest bardzo przejęta ostatnimi wydarzeniami i w ogóle nie śpi, tylko modli się dzień i noc? Siostra Łucja odpowiedziała: “Nie jest to prawda. Jakże mogłabym modlić się w ciągu dnia, gdybym nie wypoczęła w nocy? Ileż to spraw wkładają mi w usta! Ile spraw mi przypisują! Niech przeczytają moją książkę: tam są rady i apele, które odpowiadają pragnieniom Naszej Pani. Modlitwa i pokuta, z wielką wiarą w moc Bożą, zbawią świat”.
3. Benedykt XVI
Pośrednio odniósł się do tej kwestii również Benedykt XVI, zapytany przez dziennikarza, czy ma zamiar odnowić akt oddania się Matce Bożej na początku tego tysiąclecia. Odpowiedź Ojca Świętego była następująca: „Papieże – czy to Pius XII, czy Paweł VI, czy Jan Paweł II – dokonali wielkich aktów zawierzenia Najświętszej Maryi Pannie i uważam, że jako gesty wobec ludzkości, wobec samej Maryi, były one bardzo ważne. Myślę, że teraz ważne jest uwewnętrznienie aktu zawierzenia, pozwolenie, by nas przeniknął, by dokonał się w nas. Dlatego odwiedziłem kilka wielkich sanktuariów maryjnych na świecie: Lourdes, Fatimę, Częstochowę, Altotting…
Zawsze z tą intencją skonkretyzowania, uwewnętrznienia aktu zawierzenia, by stał się rzeczywiście naszym aktem. Sądzę, że wielki, publiczny akt został już zrealizowany” (Słowa te zostały zaczerpnięte z wywiadu z Ojcem Świętym Benedyktem XVI, jaki miał miejsce w TV RAI UNO 22 kwietnia 2011).
Tekst aktu poświęcenia – 25 marca 1984 r.
Komu zatem wierzysz, komu ufasz, kto jest dla Ciebie drogowskazem?!
Jeśli Matka Boża prosiła o poświęcenie Jej Niepokalanemu Sercu Rosji i świata oraz o wynagrodzenie w Pierwsze Soboty Miesiąca, zatem, jeśli do dziś nie ma powszechnej praktyki Pierwszych Sobót Miesiąca,to na jakiej podstawie domagamy się pełnych owoców np. nawrócenia Rosji?
Zwycięstwa po poświęceniu w 1942 r. przez Pius XII
W dniu 31 października 1942 r. w orędziu radiowym skierowanym do Portugalii z okazji zamknięcia jubileuszowego roku objawień w Fatimie, papież Pius XII poświęcił Kościół oraz cały świat Niepokalanemu Sercu Maryi. Natomiast 8 grudnia tego samego roku ponowił uroczyście ten akt poświęcenia w Bazylice św. Piotra.
Ten akt miał zbawienne konsekwencje dla udręczonej wojną ludności i zapoczątkował koniec wojny. Bowiem po nim nastąpiła seria klęsk wojsk Paktu Trzech (Berlin, Rzym, Tokio) na wszystkich frontach. Zadziwiające jest to, że te klęski przypadały w znaczniejsze wspomnienia, święta lub uroczystości Maryjne.
I tak, 2 lutego 1943 r. w święto Ofiarowania Pańskiego – czyli Matki Bożej Gromnicznej – skapitulowała pod Stalingradem armia niemiecka dowodzona przez Friedricha von Paulusa; 13 maja, w rocznicę pierwszego objawienia w Fatimie, padł Tunis, 15 sierpnia 1943 roku, w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, poddała się Sycylia; 8 września 1943 r., w święto Narodzenia Maryi, skapitulowała Italia; 15 sierpnia 1944 r., w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, alianci wylądowali w Tulonie i zachodnioniemiecki front został od strony południowej na całej linii zmuszony do odwrotu; 12 września 1944 r. -wspomnienie liturgiczne Imienia Najświętszej Maryi Panny – alianci nakreślili granice Niemiec; 12 października 1944 r., w wigilię ostatniego objawienia w Fatimie, alianci przekroczyli granice Niemiec; 8 maja 1945 r. – w miesiącu poświęconym Maryi oraz w święto Michała Archanioła, patrona Niemiec, skapitulowały ostatnie grupy wojsk niemieckich; 15 sierpnia 1945 r. skapitulowała ostatecznie Japonia. II wojna światowa została zakończona.
Papież Paweł VI już w czasie Soboru Watykańskiego II, 21.11.1964 r., ponowił to poświęcenie świata Matce Bożej. Siostra Łucja, wypowiadając się na temat tego aktu, powiedziała, iż Matka Boża życzy sobie, by papież razem ze wszystkimi biskupami dokonał tego aktu poświęcenia, i że życzenie to nie zostało jeszcze wystarczająco wypełnione. Przełomowym momentem, który rozpoczął upadek „imperium zła” – jak prezydent Ronald Reagan nazwał Związek Radziecki – był zamach na życie Jana Pawła II. Iście szatański pomysł mógł zrodzić się jedynie w umysłach ludzi oszalałych z nienawiści do Boga.
Znaki po poświęceniu Niepokalanemu Sercu Maryi w 1984 r. przez Jana Pawła II
„Odpowiedź z nieba” była szybka po poświęceniu 25 marca 1984r. Wkrótce potem, 13 maja 1984, w święto fatimskie zaszło wydarzenie, przemilczane przez środki masowego przekazu: z nieznanych przyczyn nastąpiła w Murmańsku ogromna katastrofa, w której uległa zniszczeniu większość radzieckiego arsenału broni jądrowej. Śmierć poniosło wówczas wiele tysięcy żołnierzy, nawet całe sztaby radzieckie z kilkoma marszałkami. Z powodu osłabienia potencjału atomowego ZSRR zdecydował się wówczas na politykę ustępstw zwaną pierestrojką. Rok później obejmuje rządy na Kremlu Michaił Gorbaczow. Rozpoczęła się tzw. pierestrojką, przebudowa systemu, która otworzyła imperium na świat. Od Polski poczynając, zaczęły się wyzwalać także inne narody należące do bloku komunistycznego. Odzyskano wolność religijną. Przełomowy był Rok Maryjny 1987/88, zakończony obchodami Millennium Chrztu Rosji. Ustanowiono w tym czasie hierarchię kościelną na Litwie, potem, po 62 latach, przybył pierwszy biskup na Białoruś, wrócili biskupi na Ukrainę, do Rosji i Kazachstanu. Odrodził się Kościół greckokatolicki, skazany na zagładę przez włączenie do prawosławia. Praktycznie wszędzie, gdzie są katolicy, można było utworzyć parafię, mógł przybyć kapłan. Jednym słowem: Rosja wraca do Boga. To nadzwyczajne i cudowne. Przez 70 lat – od rewolucji bolszewickiej po lata dziewięćdziesiąte – papieże byli największymi wrogami narodu rosyjskiego – takie przekonanie wszczepiano ludziom w komunistycznym Kraju Rad. I nieoczekiwanie, 1 grudnia 1989 r., Michaił Gorbaczow spotkał się z Janem Pawłem II w Watykanie. Sekretarz generalny KPZR wyznał później, że Papież Słowianin wywarł decydujący wpływ zarówno na niego samego, jak i na wydarzenia, które doprowadziły do rozpadu bloku radzieckiego.
Fronda/źródło: sekretariafatimski.pl
______________________________________________________________________________________________________________
Fatima, nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca i nawrócenie Rosji
Często zapominamy, że Matka Boża Fatimska poprosiła o powszechne odprawianie nabożeństwa pierwszych sobót miesiąca w intencji nawrócenia Rosji.
Matka Boża Fatimska ukazała się siostrze Łucji 10 grudnia 1925 roku. W trakcie objawienia Maryja zaapelowała o odprawianie nabożeństwa pierwszych sobót – m.in. w intencji nawrócenia Rosji oraz o zawierzenie Rosji Jej Niepokalanemu Sercu. Tp zawierzenie – szczególnie teraz – bywa przedmiotem gorących dyskusji.
Zawierzenie Rosji Maryi
Stolica Apostolska wielokrotnie podkreślała, że poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi dokonało się.Fakt ten potwierdziła s. Łucja w liście skierowanym do świętego Jana Pawła II. Pisała: „Tak, 25 marca 1984 roku stało się to, o co prosiła Matka Boża” (list z 8 listopada 1989 r.). Stąd też dalsza dyskusja na ten temat jest bezprzedmiotowa.
Jednak warunkiem nawrócenia Rosji było nie tylko poświęcenie jej Sercu Maryi; Matka Boża zażądała także odprawiania nabożeństwa pierwszych sobót miesiąca:
Kiedy ujrzycie noc oświetloną przez nieznane światło, wiedzcie, że to wielki znak, który wam Bóg daje, że ukarze świat za jego zbrodnie przez wojnę, głód i prześladowanie Kościoła i Ojca Świętego. Żeby temu zapobiec przyjdę, by żądać poświęcenia Rosji memu Niepokalanemu Sercu i ofiarowania Komunii świętej w pierwsze soboty na zadośćuczynienie. Jeżeli ludzie moje życzenia spełnią, Rosja nawróci się i zapanuje pokój. Jeżeli nie, Rosja rozszerzy swoje błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła.
Czym jest nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca?
Matka Boża Fatimska przekazała s. Łucji, z jakich elementów powinno „składać” się nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca. Są to:
- Przyjmowanie Komunii Świętej przez pięć kolejnych pierwszych sobót.
- Spowiedź w pierwszą sobotę miesiąca lub jej okolicach.
- Odmówienie pięciu dziesiątek różańca – czyli jednej jego części – w pierwsze soboty miesiąca.
- Piętnastominutowa medytacja nad odmawianymi tajemnicami różańcowymi.
Wszystkie te uczynki powinny być wykonywane z intencją zadośćuczynienia za zniewagi popełnione wobec Niepokalanego Serca Maryi.
Nawrócenie serca
Przede wszystkim jednak nabożeństwo to nie ma być tylko mechanicznym odmawianiem modlitw i wypełnieniem innych praktyk wskazanych przez Matkę Bożą. Tu chodzi o prawdziwe nawrócenie serca.
Ojciec Święty Benedykt XVI, kiedy był jeszcze kardynałem, tak wyjaśnił ten nadrzędny aspekt „tajemnicy” fatimskiej.
Na koniec chciałbym wspomnieć o innym kluczowym znaczeniu „tajemnicy”, które zyskało słuszną sławę: „moje Niepokalane Serce zatriumfuje”. Co to oznacza? Serce otwarte na Boga, oczyszczone przez kontemplację Boga, jest potężniejsze niż karabiny i wszelkiego rodzaju broń.
Przyszłość Rosji jest w rękach Boga, ale my także możemy odegrać swoją rolę, starając się o wewnętrzną odnowę serca, wpatrując się w Niepokalane Serce Maryi, inspirując się nim i przyśpieszając Jego triumf na całym świecie.
Philip Kosloski/Aleteia.pl – 05.03.22
______________________________________________________________________________________________________________
„Fatima jest największym wydarzeniem religijnym pierwszej połowy XX wieku, eksplozją nadprzyrodzoności, która przelewa się na ten świat uwięziony w materii” (Paul Claudel).
______________________________________________________________________________________________________________
***
O. prof. Andrzej Napiórkowski dla Frondy:
Nie spłycajmy orędzia fatimskiego!
W obliczu wojny na Ukrainie powracamy do objawień w Fatimie, w których kluczu chcemy odczytywać współczesne wydarzenia. W 1917 roku Maryja wzywała do nawrócenia. Przestrzegała też przed Rosją, prosząc katolików o modlitwę w intencji nawrócenia tego kraju. Dziś to orędzie nie traci nic ze swojej aktualności. Przypominamy wywiad, jakiego na temat objawień fatimskich udzielił nam w 2017 roku o. prof. Andrzej Napiórkowski.
Łukasz Gut, Fronda.pl: 13 maja 1917 roku miało miejsce pierwsze objawienie w Fatimie. Jakie jest główne przesłanie orędzia z Fatimy?
O. Andrzej Napiórkowski: Chciałbym zwrócić uwagę i zaakcentować, że objawienia w Fatimie wpisują się w tzw. stulecie maryjne, które trwało od 1854 roku do 1950 roku. Stulecie maryjne rozpoczęło się ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu NMP, a zakończyło się ogłoszeniem dogmatu o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny. Na przełomie XIX / XX wieku było wiele innych objawień maryjnych, a kilka z nich zostało uznanych przez Magisterium Kościoła. Warto nadmienić, że jest to jedno z objawień prywatnych, oficjalnie uznanych przez Kościół. Były objawienia NMP Katarzynie Labouré, następnie objawienie w La Salette, później objawienie Bernadetcie Soubirous, dalej objawienie w irlandzkim Knock. Szkoda, iż pomijamy milczeniem objawienie na polskiej ziemi w Gietrzwałdzie na Warmii. Dlatego rzecz jasna objawienia maryjne w portugalskiej Fatimie w 1917 roku winny być widziane w szerszej perspektywie.
Co łączy te wszystkie objawienia?
Wszystkie te objawienia wzywają do nawrócenia. Podobnie jest z objawieniami NMP w Fatimie. Trzeba pamiętać, że wszystkie wymienione objawienia maryjne mają na celu zbliżyć ludzkość do Chrystusa. Kiedy Maryja objawia się w Fatimie, również wzywa do modlitwy, kładąc akcent na modlitwę różańcową. To nie jest nic nowego, bo przecież pamiętamy, iż Pismo Święte naucza nas, że nawrócenie odbywa się poprzez modlitwę, post i jałmużnę.
Czy to, że objawienia miały miejsce w trakcie I wojny światowej przypomina nam o tym, że orężem, którym można zapewnić pokój na świecie nie jest broń, a modlitwa – w tym przypadku modlitwa różańcowa?
Powiedzmy najpierw, że modlitwa różańcowa ma zakorzenienie biblijne. Pierwsza część „Zdrowaś Maryjo” modlitwy różańcowej jest pozdrowieniem Anioła Gabriela, które On wypowiada w chwili Zwiastowania. Kolejna część „Zdrowaś Maryjo”, zaczynająca się od słów „Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona” (Łk 1, 42), to słowa Elżbiety, kiedy wychwala Maryję. Elżbieta proroczo wyznaje, iż Maryja jest matką Mesjasza. Trzecia część „Ave Maryja” to owoc chrześcijańskiej pobożności. Do modlitwy „Zdrowaś Maryjo” doszła ona w średniowieczu, kiedy wobec szerzących się chorób i epidemii wierzących błagali Maryję, aby stała przy każdym z nas w godzinę śmierci. Podobnie trzeba pamiętać, że biblijną modlitwą w różańcu jest także „Ojcze nasz”. Są to przecież słowa samego Jezusa Chrystusa.
Dlatego objawienia maryjne prowadzą nas ostatecznie do Pisma Świętego, abyśmy bardziej odkrywali Jezusa. Taki właśnie zamiar przyświeca Maryi, kiedy wzywa chrześcijan i wszystkich ludzi do modlitwy – w tym przypadku do modlitwy różańcowej. Jak wiemy, Maryja dodała słowa „O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy, zachowaj nas od ognia piekielnego, zaprowadź wszystkie dusze do nieba i dopomóż szczególnie tym, którzy najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia”. Wniosek stąd następujący: nie spłycajmy orędzia fatimskiego. Tzw. „tajemnice fatimskie” nie są groźbą, ale zachęta naszej niebieskiej Matki, aby zwracać się częściej ku niebu! Modlitwa przynosi pokój, bo jest jednością człowieka z Bogiem. Pamiętajmy, że pokój nie wypływa z papierowych traktatów, jakie ludzie ciągle zawierają, ale z Bożego Ducha, który ma być trwale w ludzkim sercu i umyśle.
Czy dla Polski, w której pobożność maryjna jest tak istotna, objawienia z Fatimy mają szczególne znaczenie?
Jestem przekonany, że polska pobożność maryjna jest bardzo piękna i potrzebna. Z jednej strony zabezpiecza nas przed instytucjonalizmem czy nadmierną hierarchicznością w Kościele, a z drugiej czyni ten Kościół bardziej ciepłym i ludzkim. Pobudza do prostej i ufnej postawy wobec Chrystusa. Tego uczy nas właściwie rozumiana pobożność maryjna. Objawienia fatimskie oczywiście nas inspirują i są wezwaniem do modlitwy, ale pamiętajmy, że tyczyły się one bardziej Europy Zachodniej. Europa Środkowo-Wschodnia miała swoje zmagania z totalitaryzmem niemieckim i radzieckim. I Opatrzność Boża wspierała nas w inny sposób.
Czy orędzie fatimskie jest nadal aktualne dla nas?
Dzisiaj w Europie Zachodniej mamy sytuację bardzo dramatyczną, gdyż ściera się tam radykalnie ateistyczna koncepcja państwa z radykalną religijnością muzułmańską. Dlatego trzeba się pochylić z o wiele większą troską nad tymi formami bezbożnictwa i religijnego fundamentalizmu, jak nad tzw. „nawróceniem Rosji”. To na zachodzie Europy są dziś zamykane chrześcijańskie świątynie, bo na jej wschodzie remontowane i otwierane są wciąż nowe cerkwie.
Mimo to orędzie fatimskie nie straciło na swej aktualności, ponieważ jest to wezwanie do nawrócenia, do poszukiwania Boga, do modlitwy. Jest to wezwanie, jakie Maryja kieruje nie tylko do obywateli tamtej części Starego Kontynentu, ale do nas wszystkich. NMP pragnie połączyć nas ze Zmartwychwstałym Panem. Uczy nas większej wrażliwości na pokój, który jest przecież rzeczywistością tak kruchą. Każdy ludzki grzech w ramach instytucji czy osoby ten pokój zaciemnia i niszczy.
Bóg zapłać za rozmowę.
Fronda.pl
______________________________________________________________________________________________________________
Figura Pielgrzymującej Matki Bożej Fatimskiej nawiedzi Ukrainę
Figura Pielgrzymującej Matki Bożej Fatimskiej wkrótce nawiedzi Ukrainę, aby nieść przesłanie pokoju i pojednania. Z prośbą o peregrynację wystąpił greckokatolicki arcybiskup Lwowa Ihor Woźniak. „U Matki znajdujemy schronienie w chwilach trudności. Dlatego do niej chcemy zwrócić się z błaganiem o pokój” – powiedział rektor fatimskiego sanktuarium podczas Mszy w intencji pogrążonej w wojnie Ukrainy.
Ks. Carlos Cabecinhas podkreślił, że modlitwa o pokój jest misją Fatimy, dlatego codziennie w sanktuarium zanoszone są prośby o zakończenie wojny i nawrócenie Rosji. Zaznaczył, że peregrynacja figury ma być dla Ukraińców pomocą w odnalezieniu nadziei i oparcia w Bogu.
Wizerunek Pielgrzymującej Matki Bożej Fatimskiej wyruszy z Lizbony do Krakowa, gdzie zostanie powitany i przewieziony na teren Ukrainy przez wspólnotę lwowskich grekokatolików.
Oprócz codziennej modlitwy fatimskie sanktuarium przekazało także, za pośrednictwem portugalskiej Caritas, pomoc finansową dla Ukrainy oraz przyjęło 35 uchodźców, głównie kobiety i dzieci. We współpracy z lokalnymi władzami zobowiązało się do pomocy w integracji uchodźców oraz zaoferowało wsparcie w znalezieniu pracy, szkół dla dzieci i wyrobieniu dokumentów.
Statua, która nawiedzi Ukrainę, jest 13. repliką fatimskiej figury stworzonej według wskazówek s. Łucji. Pierwsza figura pielgrzymująca Matki Boskiej Fatimskiej została poświęcona w 1947 r. Od tego czasu figura wielokrotnie przemierzyła cały świat, niosąc ze sobą orędzie pokoju i miłości. Pomysł peregrynacji wizerunku Maryi narodził się tuż po zakończeniu II wojny światowej. Pewien proboszcz z Berlina zaproponował wówczas, aby figura Matki Boskiej z Fatimy nawiedziła wszystkie europejskie stolice i miasta będące siedzibami biskupstw.
Po ponad pięćdziesięciu latach pielgrzymowania, podczas których figura odwiedziła 64 kraje na wszystkich kontynentach (niektóre z nich po kilka razy), władze sanktuarium uznały, że nie powinna ona opuszczać Fatimy tak często, a tylko w wyjątkowych wypadkach. W odpowiedzi na liczne, nadchodzące z całego świata, prośby o nawiedzenie przez wizerunek fatimski, wykonano kopie pierwszej figury pielgrzymującej; obecnie sanktuarium dysponuje 13 figurami pielgrzymującymi.
źródło: KAI
______________________________________________________________________________________________________________
Katolicki arcybiskup Moskwy:
poświęcenie Rosji i Ukrainy Matce Bożej to światło w mrocznych czasach
Żyjemy w mrocznych czasach i dlatego potrzebujemy światła, przynajmniej małych płomyków nadziei. Właśnie tym ma być zapowiedziane przez papieża poświęcenie Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi – mówi przewodniczący katolickiego episkopatu Rosji i ordynariusz archidiecezji Matki Bożej w Moskwie abp Paolo Pezzi. Przypomina, że Franciszek pragnie, aby cały Kościół włączył się w ten akt i modlił się o nadzieję dla ludów Rosji i Ukrainy.
***
Rozmawiając z Radiem Watykańskim, włoski arcybiskup zapewnił, że w Rosji papieska inicjatywa została przyjęta z wielkim entuzjazmem. Poświęcenie Rosji Sercu Maryi jest dla miejscowych katolików bardzo ważne. Papieskie zaproszenie zostało odebrane jako gest wsparcia dla naszej nadziei, który obudził w nas pragnienie bycia faktycznymi budowniczymi pokoju właśnie poprzez tę konsekrację – powiedział abp Pezzi. Zwrócił on również uwagę na znaczenie faktu, że konsekracja odbędzie się jednocześnie w Rzymie i Fatimie.
„Myślę, że ma to znaczenie bardzo symboliczne i napominające. Wiemy dobrze, że w czwartym orędziu, z lipca 1917 r., Maryja wyraźnie mówiła o nawróceniu Rosji. Sensem tej konsekracji jest właśnie nawrócenie naszych serc do Chrystusa, powrót do Chrystusa, aby dać Mu miejsce w naszym życiu. Wiemy, że On jest Księciem Pokoju, Tym, który – jak mówi św. Paweł – zjednoczył rozdzielone narody, zgromadził je w sobie. I wiemy Matka Boża właśnie poprzez swe Niepokalane Serce uczestniczy w tych cierpieniach Chrystusa, które trwają tam, gdzie nie ma pokoju, gdzie nie ma przyjaźni między ludźmi” – wskazał hierarcha.
Zwracając się do rządzących Rosją i Ukrainą, abp Pezzi przypomniał wezwanie, od którego Jan Paweł II rozpoczął swój pontyfikat. Nie bójmy się Chrystusa, z Nim wszystko jest możliwe – podkreślił abp Pezzi.
Zwrócił też uwagę na znaczenie przebaczenia w dążeniu do pokoju. Przypomniał w tym kontekście, szokujące, jak sam przyznał, słowa Papieża Franciszka, który w jednym z ostatnich wywiadów powiedział, że przebaczenie jest prawem każdego człowieka.
Krzysztof Bronk/vaticannews.va/Moskwa/kai
______________________________________________________________________________________________________________
Różaniec mocniejszy niż broń jądrowa? Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych
Przetrwanie wybuchu atomowego, o ile nie jest się w bezpiecznej odległości i w specjalnym okryciu ochronnym, jest niemożliwe. Świadczą o tym nie tylko próby tej broni na poligonach świata, lecz jej praktyczne użycie podczas jedynych w dziejach ludzkości śmiercionośnych uderzeń amerykańskiej armii na Japonię w sierpniu 1945 r. Jednak to, co niemożliwe, stało się realne za przyczyną cudownej interwencji z Nieba, o czym świadczy historia katolickich zakonników ocalonych od ognistej śmierci w Hiroszimie i Nagasaki. Dla Boga bowiem nie ma rzeczy niemożliwych!
Ludzie znajdujący się w pobliżu wybuchu bomby atomowej narażeni są na skutki emisji promieniowania cieplnego wysyłanego przez kulę ognistą, która przyczynia się do ogólnego zniszczenia wszystkiego, co znajduje się w zasięgu jej oddziaływania. Destrukcję powoduje również towarzysząca wybuchowi powietrznemu fala uderzeniowa. Odbita fala uderzeniowa, podobnie jak fala pierwotna, może pociągać za sobą odległe spustoszenia, gdyż wiatry związane z przejściem czoła fali uderzeniowej, nawet w odległości przekraczającej 10 km od wybuchu bomby 1-megatonowej, mogą wiać z prędkością 110 km/h, niszcząc budynki, mosty, instalacje, drzewa.
W wyniku wybuchu bomby jądrowej dochodzi również do skażenia ziemi substancjami promieniotwórczymi. Cechą wybuchu jądrowego jest to, że oprócz promieniowania cieplnego powstaje niewidzialne promieniowanie jonizujące. Promieniowanie to poraża tylko organizmy żywe w strefie działania wybuchu jądrowego, a jego negatywne skutki zależą od całkowitej dawki pochłoniętego promieniowania, od szybkości pochłaniania, od tego jaka część ciała i jakie obszary były eksponowane, a także od ogólnej kondycji organizmu. Jeżeli dawka, jaką otrzymał ludzki organizm lub najbardziej czułe na promieniowanie organy, jest zbyt duża, to w następstwie choroby, zwanej popromienną, następuje śmierć.
Hiroszima…
Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia po jedynych w dziejach świata bombowych atakach U.S. Army na japońskie miasta: Hiroszimę i Nagasaki. Ataki poprzedziły prace amerykańskich naukowców nad konstrukcją bomby atomowej, o zakończeniu których Harry’ego Trumana poinformowano na Konferencji Poczdamskiej (17 lipca 1945 – 2 sierpnia 1945 r.) Wtedy to bowiem sekretarz wojny Henry Stimson obwieścił prezydentowi USA możliwość użycia broni jądrowej w najbliższym czasie. 26 lipca 1945 r. Truman ogłosił tzw. Deklarację Poczdamską, wzywającą Cesarstwo Wielkiej Japonii do bezwarunkowej kapitulacji. Tego też dnia na wyspę Tinian przybył ciężki krążownik „Indianapolis”, przywożąc elementy bomby o nazwie „Little Boy”. W tym samym czasie japoński rząd zdecydował, iż nie zgadza się postawione warunki.
6 sierpnia 1945 r. o godzinie 7.25 pilot amerykańskiego bombowca o nazwie „Enola Gay” przekazał, że warunki atmosferyczne and Hiroszimą są dobre. Pięćdziesiąt minut później po raz pierwszy w dziejach świata zdetonowano bombę atomową. O godzinie 8.16 (czasu Hiroszima) 508 m nad dziedzińcem szpitala Shima wybuchł „Little Boy”, zabijając około 30 proc. populacji miasta (70-90 tyś. mieszkańców). Większość znajdujących się w Hiroszimie budynków zostało zburzonych lub całkowicie uszkodzonych. Bomba eksplodowała nad miastem z oślepiającym błyskiem. Ognista kula w jednej chwili zwiększyła swą objętość. Piekielna temperatura stopiła wszystko w promieniu 300-400 m, w tym także znajdujących się w pobliżu epicentrum wybuchu ludzi. W odległości kilometra ciała ludzkie paliły się żywym ogniem. Dotkliwie poparzeni zostali ludzie znajdujący się nawet 3,5 km od miejsca eksplozji. Później pojawiła się fala uderzeniowa, zrównując z ziemią wszystko na swej drodze. Po pewnym czasie, na konające miasto spadł ciężki, czarny, radioaktywny deszcz. Gigantyczny grzyb dymu i pyłu uniósł się na wysokość 15 km i był jeszcze długo widoczny z odległości 600 km od miejsca eksplozji.
Wydawało się, że najgorsze już nastąpiło, gdy ocalałej ludności przyszło mierzyć się z późniejszymi skutkami atomowego uderzenia. W ciągu pięciu lat na chorobę popromienną zmarły dziesiątki tysięcy ludzi. Jak się jednak okazało, nie wszyscy w ten sposób ucierpieli…
Ludzie Boga
W bezpośredniej bliskości epicentrum wybuchu bomby znalazło się czterech jezuitów: Hugo Lassalle, Hubert Schiffer, Wilhelm Kleinsorge i Hubert Cieślik. Zakonnikom nie tylko dane było przeżyć, lecz nie dotknęły ich także śmiercionośne skutki użycia broni jądrowej. Wiele lat później o. Schiffer na Kongresie Eucharystycznym w Filadelfii (1976 r.) publicznie opowie o swojej historii, akcentując fakt, że zarówno on jak i pozostali duchowni żyją i cieszą się do tego momentu dobrym zdrowiem.
Zgodnie z relacją, 6 sierpnia 1945 r. rankiem, gdy spożywał posiłek, coś błysnęło. W pierwszym momencie jezuita był przekonany, że w miejskim porcie eksplodował tankowiec. Następnie, jak mówił, „Nagle potężna eksplozja wstrząsnęła powietrzem. Niewidzialna siła uniosła mnie w górę, wstrząsała mną, rzucała, wirowała niczym liściem podczas jesiennej zawieruchy”. Gdy ojciec znalazł się na ziemi i otworzył oczy, zdał sobie sprawę, że wszystko wokół jego domu zostało zniszczone. On natomiast miał zaledwie zadrapania z tyłu szyi.
Nieliczna wspólnota jezuitów, do której należał, mieszkała blisko kościoła parafialnego, oddalonego jedynie o osiem budynków od centrum wybuchu. Dom, w którym rezydowali, stał na swoim miejscu pośród zabudowań, które rozleciały się niczym domki z kart. W tym czasie, kiedy miasto niszczone było przez wybuch, wszyscy jezuici, nietknięci, oddalili się z miejsca katastrofy. Każda inna osoba, znajdująca się w tym momencie w odległości 1,5 km od centrum eksplozji, natychmiast ginęła.
W dniu atomowej zagłady w Hiroszimie o. Schiffer miał trzydzieści lat. Kolejne lata duchowny przeżył w dobrym zdrowiu, co było przedmiotem późniejszych licznych badań, w których nie stwierdzono u niego i współbraci nigdy żadnych efektów ubocznych detonacji bomby jądrowej.
Cud różańcowy?
Jak można wytłumaczyć ten fenomen? Nie istnieje przecież na świecie taka broń, od skutków użycia której wolni byliby katoliccy zakonnicy. Ale jest coś, co sprawia, że takie sytuacje, jak opisana, są możliwe. Według relacji duchownych, ich cudowne ocalenie nie było dziełem przypadku. Mówili: „Jesteśmy przekonani, że przeżyliśmy, ponieważ żyliśmy przesłaniem fatimskim. Żyliśmy i codziennie głośno odmawialiśmy różaniec w naszym domu”. O. Schiffer był zdania, że od śmierci i wszystkich negatywnych następstw użycia broni atomowej uchroniła go Matka Boża. Mając na uwadze ten wręcz nieprawdopodobny przypadek, trzeba przyznać, że obecna była tam inna siła, której moc mogła przemienić energię i materię tak, by były one znośne dla ludzi. A to przekracza już naukowe wyjaśnienia.
Ekspert w dziedzinie wybuchów jądrowych, dr Steven Rinehart z Departamentu Obrony USA, miał powiedzieć, że znajdująca się w obrębie 1 km od epicentrum wybuchu siedziba jezuitów powinna być ponad wszelką wątpliwość zniszczona i że takiego naporu ciśnienia, jakie wystąpiło po eksplozji bomby, nikt nie miał prawa w tej odległości przeżyć. Ludzie znajdujący się nawet w odległości 15 km od epicentrum wybuchu nie mieli – zdaniem naukowca – szans na przeżycie. „Rekonesans zdjęć z panoramicznego widoku z epicentrum wybuchu, gdzie znajdował się kiedyś szpital (Shima Hospital) w pobliżu domu jezuitów, ujawnił, że pozostały dwa budynki nietknięte. Sądzę nawet – mówił – że w budynkach widoczne były okna. Jednym z nich był kościół oddalany kilkaset metrów od pierwszego budynku, którego ściany wciąż stały. Jedynie zniknął dach”. Historia powtórzy się niebawem w Nagasaki, gdzie w porównywalny sposób ocaleni zostali inni zakonnicy.
„Czy jest coś, co byłoby niemożliwe dla Pana?” (Rdz 18,14) Z podobnym cudem możemy spotkać się na kartach Pisma Świętego. W Księdze Daniela czytamy (Dn 3,19-24):
Na to wpadł Nabuchodonozor w gniew, a wyraz jego twarzy zmienił się w stosunku do Szadraka, Meszaka i Abed-Nega. Wydał rozkaz, by rozpalono piec siedem razy bardziej niż było trzeba. Mężom zaś najsilniejszym spośród swego wojska polecił związać Szadraka, Meszaka i Abed-Nega i wrzucić ich do rozpalonego pieca. Związano więc tych mężów w ich płaszczach, obuwiu, tiarach i ubraniach, i wrzucono do rozpalonego pieca. Ponieważ rozkaz króla był stanowczy, a piec nadmiernie rozpalony, płomień ognia zabił tych mężów, którzy wrzucili Szadraka, Meszaka i Abed-Nega. Trzej zaś mężowie, Szadrak, Meszak i Abed-Nego, wpadli związani do środka rozpalonego pieca. I chodzili wśród płomieni wysławiając Boga i błogosławiąc Pana.
Niewątpliwie w historiach z Hiroszimy i Nagasaki znajdziemy jeszcze jedną wskazówkę, którą bardzo dobrze da się streścić w słowach przekazanych przez wizjonerkę z Fatimy, siostrę Łucję dos Santos, księdzu Augustínowi Fuentes z meksykańskiej diecezji w Veracruz:
Proszę zauważyć, księże, że w tym ostatnim czasie, który przeżywamy, Matka Boża nadała modlitwie różańcowej nową skuteczność. Dała nam tę skuteczność w taki sposób, że nie ma takiego problemu, przejściowego czy duchowego, jak bardzo trudnym by nie był, w naszym życiu osobistym, w życiu naszych rodzin, świata czy zakonnych wspólnot, a nawet w dziejach ludów i narodów, których by nie rozwiązał różaniec. Oświadczam, nie ma tak trudnego problemu, którego by nie rozwiązał różaniec. Dzięki różańcowi się uratujemy. Uświęcimy. Pocieszymy Pana Jezusa i uzyskamy zbawienie dla wielu dusz.
Anna Nowogrodzka-Patryarcha/PCh24.pl
______________________________________________________________________________________________________________
Przez 13 lat żywiła się wyłącznie Ciałem Chrystusa. Niesamowity cud!
***
Droga ku niebu Alexandriny Marii da Costy wiodła podobnie jak jej rówieśniczek – we Francji Marty Robin oraz w Polsce św. Faustyny – poprzez dobrowolne przyjęcie na siebie cierpienia z miłości dla Chrystusa Eucharystycznego. Portugalska mistyczka przez okres 13 lat nie przyjmowała żadnych napojów ani pokarmów z wyjątkiem Komunii św.
Alexandrina urodziła się 30 marca 1904 r. we wsi Balsar w Portugalii. Z rąk mamy (owdowiałej wkrótce po narodzinach córki) oraz starszej siostry Deolindy otrzymała staranne wychowanie w duchu chrześcijańskim. Już w wieku 7 lat, kiedy przystąpiła do pierwszej Komunii św., darzyła głęboką miłością Najświętszy Sakrament. Bardzo często chodziła do miejscowego kościoła, a kiedy fizycznie nie mogła uczęszczać we Mszy św., przyjmowała duchową Komunię św. Jako dziecko ubogich rolników, bardzo szybko, bo mając zaledwie 9 lat, zaczęła ciężko pracować w polu. Cztery lata później poważnie zachorowała i przez parę dni była w stanie krytycznym. Kiedy matka płacząc podała jej krzyż do pocałowania, Alexandrina wyszeptała: Nie tego chcę, lecz Jezusa w Eucharystii. Dziewczynka ostatecznie wyzdrowiała, choć skutki infekcji pozostały na cały okres dorastania i stały się pierwszym znakiem tego, o co później poprosi ją Bóg – by cierpiała jako dusza ofiarna za nawrócenie grzeszników.
W wieku 14 lat Alexandrinę spotyka wydarzenie, którego konsekwencje ponosić będzie do końca życia. W Wielką Sobotę, dziewczyna wraz z siostrą oraz koleżanką zajęta była szyciem. Nagle do domu wtargnęło trzech mężczyzn zamierzających wykorzystać seksualnie dziewczyny. Aleksandrina wiedząc, jaką wartość ma czystość, postanowiła ocalić ją za wszelką cenę. Jedynym sposobem jaki jej pozostał, była natychmiastowa ucieczka przez okno. Upadek z wysokości czterech metrów nie tylko okazał się bardzo bolesny i przyniósł liczne obrażenia, ale w efekcie spowodował, iż lekarze określili jej stan jako “nieodwracalny”. Zapowiedzieli również, że paraliż, nie tylko nigdy się nie cofnie, ale że będzie się jeszcze bardziej pogłębiał.
Dotrzymuj Mi towarzystwa
Przez pięć kolejnych lat, pomimo ogromnego bólu, Alexandrina o własnych siłach chodziła do kościoła. Pewnego dnia, podczas modlitwy uświadomiła sobie, że Chrystus w tabernakulum jest takim samym więźniem jak ona przez chorobę. Zapragnęła z całego serca wynagrodzić Bogu ból samotności, ofiarując mu swoją obecność i pocieszając Jego Najświętsze Serce. Podczas jednego z mistycznych zjednoczeń z Jezusem, Pan poprosił ją, by darzyła szczególnym nabożeństwem Eucharystię: Dotrzymuj Mi towarzystwa w Najświętszym Sakramencie. Pozostaję w tabernakulum dzień i noc, czekając, by obdarzyć miłością i łaską wszystkich tych, którzy Mnie odwiedzą. Ale nie ma ich wielu. Jestem taki opuszczony, samotny i obrażany. (…) Wielu ludzi nie wierzy w Moje istnienie i w to, że mieszkam w tabernakulum. (…) Inni zaś wierzą, ale nie kochają Mnie i nie odwiedzają. Zachowują się tak, jakby Mnie tam nie było. Wybrałem ciebie, byś dotrzymywała Mi towarzystwa w tym małym azylu. (…) Jak Maria, wybrałaś najlepszą część. Wybrałaś miłość do Mnie w tabernakulum, gdzie możesz kontemplować mnie oczami nie ciała, lecz duszy. Jestem tam prawdziwie obecny, tak jak w niebie, tj: Cialem, Krwią, Duszą i Bóstwem.
Kiedy paraliż osiągnął takie stadium, że Alexandrina nie była już w stanie wstać z łóżka, kapłan przynosił jej Pana Jezusa. Wkrótce jednak w parafii pojawił się nowy ksiądz, który kierował się zasadą, że Komunię św. daje się chorym tylko raz w miesiącu. Ta decyzja była prawdziwym wyrokiem dla sparaliżowanej dziewczyny. Miała bowiem świadomość, że dotychczas jedynie codzienne odwiedziny Jezusa Eucharystycznego trzymały ją przy życiu. Błagała więc kapłana, by częściej przychodził z Najświętszym Sakramentem. Czekając na jego odpowiedź, ofiarowała swoje cierpienia w intencji tych, którzy gardzili Chlebem Życia. Ostatecznie kapłan zgodził się na codwutygodniową wizytę.
Zjednoczenie z Jezusem cierpiącym
Alexandrina prosiła Maryję o cud wyjścia z choroby, składając obietnicę, że pojedzie na misje, jeśli modlitwa zostanie wysłuchana. Pomału jednak Bóg pomagał jej zrozumieć, że jej powołaniem jest bycie ofiarą dla Jezusa. Usłyszała głos Pana, zapraszający ją do tego by: kochać, cierpieć i czynić zadośćuczynienie. Alexandrina przyjęła dobrowolnie wolę Bożą i przestała modlić się o uzdrowienie. Do końca życia, to jest przez okres kolejnych trzydziestu lat, pozostała przykuta do łóżka. Jej cierpienie nierozerwalnie złączone z cierpieniem Chrystusa nabrało zbawczego wymiaru. Droga przez ból fizyczny wiodła ją ku chwale Bożej, zgodnie ze słowami św. Pawła: Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy, to po to, by wspólnie mieć udział w chwale (Rz 8, 17).
W listopadzie 1933 r., na życzenie chorej, po raz pierwszy została odprawiona Eucharystia w jej pokoju. Alexandrina, która parę lat (!) czekała na to wydarzenie, tak wspominała je później: Wraz z pierwszą Mszą św., Pan zaczął zwiększać z jednej strony czułość dla mnie, a z drugiej ciężar mojego krzyża. Szczególne wybranie do włączenia się w dzieło odkupienia ludzkości, znalazło swój wyraz w głębokim zjednoczeniu z cierpiącym Zbawicielem. Od 3 października 1938 r. do 24 marca 1942 r. w każdy piątek mistyczka otrzymywała łaskę żywego uczestnictwa w trzygodzinnej męce Pańskiej. Przeżywanie pasji Jezusa polegało na tym, że dziewczyna powtarzała wszystkie gesty i słowa z ostatnich godzin Chrystusa przed śmiercią krzyżową. Doświadczeniu towarzyszył ogromny ból fizyczny i duchowy, taki sam, jaki wówczas przeżywał Zbawiciel. Co ciekawe, w tym czasie wszelkie objawy paraliżu znikały.
Ta wyjątkowa zażyłość z Jezusem sprawiła, że chora była szczególnie znienawidzona przez diabła. Atakował ją, dręczył pokusami przeciw wierze oraz boleśnie kaleczył jej ciało. Dziewczynę spotykało także niezrozumienie ze strony mieszkańców wsi oraz zdystansowanie i niedowiarstwo kapłanów wobec jej mistycznych doświadczeń. Siły do przezwyciężania tych bolesnych doświadczeń czerpała z Eucharystii.
Nic już nie będziesz jadła na ziemi
27 marca 1942 r. chora zawołała do Jezusa: Moja Miłości Eucharystyczna, nie mogę bez Ciebie żyć! O Jezu, przemień mnie w Twoją Eucharystię! (…) Wgłębi duszy usłyszała odpowiedź: Nic już nie będziesz jadła na ziemi. Twoim pokarmem będzie Moje Ciało. Twoja krew będzie Moją Boską Krwią, twoje życie będzie Moim Życiem. Otrzymasz tę laskę, kiedy zjednoczę Swoje Serce z twoim (…). Od tego dnia Komunia św. stała się jedynym Chlebem Alexandriny. Aż do śmierci, tj. przez kilkanaście lat, nie przyjmowała żadnych innych pokarmów ani napojów (przy stałej wadze ciała około 33 kg).
Z czasem wieść o niecodziennym poście dziewczyny rozniosła się po okolicy. Ludzie licznie nawiedzali dom mistyczki, prosząc o modlitwę. Nie brakowało jednak osób, które nie wierzyły w autentyczność zdarzeń, utrzymując że Alexandrina jest potajemnie dożywiana przez matkę i siostrę. Po kilkunastu miesiącach karmienia się wyłącznie codzienną Eucharystią, da Costa na prośbę arcybiskupa poddała się badaniu lekarskiemu, które miało raz na zawsze wyjaśnić kwestię wiarygodności niezwykłego postu. Lekarze uznali, iż jednorazowa wizyta jest niewystarczająca dla rozwiązania tak niecodziennego przypadku, dlatego zadecydowali o konieczności poddania się przez chorą miesięcznej obserwacji w szpitalu. Aleksandrina wyraziła zgodę, stawiając trzy warunki do spełnienia: codzienna Komunia św., obecność siostry Deolindy oraz żadnych innych badań poza obserwacjami.
W szpitalu, oprócz bólu fizycznego, chora doświadczała upokorzeń zarówno ze strony lekarzy, jak i personelu medycznego. Starała się jednak pamiętać o słowach Pana Jezusa, który zapowiedział jej, że rzadko otrzyma pocieszenie i prosił, by pomimo tego na jej ustach zawsze gościł uśmiech. Z tego względu wszyscy, którzy mieli styczność z dziewczyną widzieli jej pogodne oblicze i nie byli świadomi cierpień, jakie ją dotykały. W czasie pobytu w szpitalu Alexandrina była pod stałą kontrolą, ani na chwilę nie zostawiano jej samej w pokoju. Na próżno próbowano ją przekonać, by przyjęła pokarm. W końcu po 40 dniach zakończono obserwacje. W oficjalnym raporcie, podpisanym przez prowadzącego chorą dr Gomeza de Araujo z madryckiej akademii medycznej oraz w dołączonym zaświadczeniu dr Lima de Azevado z wydziału medycznego Oporto, stwierdzono, iż przypadek jest w świetle nauki niemożliwy do wyjaśnienia (…) Prawa psychologii i biochemii nie mogą wytłumaczyć przeżycia chorej przez 40 dni całkowitego postu w szpitalu. Co więcej, w tym stanie kobieta odpowiadała codziennie na liczne pytania i wytrzymywała częste rozmowy, wykazując się bardzo dobrą dyspozycją oraz doskonałą jasnością ducha. (…) Potwierdzamy, że jej wstrzemięźliwość od pokarmów i napojów była całkowita przez cały ten czas. Zaświadczamy również, że utrzymała stałą wagę, temperaturę, oddech, ciśnienie, puls(…). Profesor Ruj Joao Marques z Peraambuco, który wnikliwie przestudiował raporty medyczne, potwierdził wiarygodność postu Alexandriny, raz na zawsze zamykając usta tym, którzy posądzali da Costę o oszustwo.
Moc Eucharystii
Alexandrina wiedziała, jaką potęgę ma Eucharystia. Usłyszała od Pana Jezusa: Żyjesz jedynie Eucharystią, ponieważ chcę przez to ukazać światu moc Eucharystii i moc Mojego życia w duszach. Życie błogosławionej Portugalki pokazuje, jakie owoce przynosi odkrycie Bożej miłości w Najświętszym Sakramencie i wielkoduszna odpowiedź na nią, wyrażana w naśladowaniu miłości Chrystusa przez pokonywanie w sobie grzechu, egoizmu i wszelkiego zła. Jej drogę do nieba można zrozumieć odwołując się do miłości. Człowiek nie może żyć bez miłości. Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie pozbawione jest sensu, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie spotka się z Miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa (Jan Paweł II, Redemptor hominis, 10). Eucharystia nie bez powodu nazywana jest sakramentem miłości. Tam bowiem jest miłość, gdzie jest bezinteresowny dar z siebie samego. Największym zaś darem, jaki Bóg ofiarowuje człowiekowi jest życie wieczne, które człowiek otrzymuje jako owoc śmierci i zmartwychwstania Pańskiego. Uobecnienie wydarzeń paschalnych dokonuje się każdorazowo w Eucharystii. Z tego względu możemy mówić, że w Eucharystii Chrystus odpowiada na największy głód człowieka – głód miłości. Błogosławiona Alexandrina przez całe życie odkrywała miłość w Bogu obecnym w Eucharystii.
Chrystus obiecał mistyczce, że dzięki jej ofierze wiele dusz stanie się gorliwymi w życiu eucharystycznym. Pomimo bolesnej choroby każdego dnia Alexandrina przyjmowała setki osób, którym mówiła o orędziu Matki Bożej Fatimskiej, zachęcając do pokuty i modlitwy oraz do wynagradzania Jezusowi w Najświętszej Eucharystii. W 1945 r. dokonała aktu ofiarowania swoich cierpień w intencji uświęcenia i zbawienia młodzieży. Do tego dzieła zachęcił ją kierownik duchowy, salezjanin o. Umberto Pasąuale. Pragnęła w ten sposób odpowiedzieć na skierowane do niej słowa Jezusa: Znajdź Mi dusze, które będą kochać Mnie w sakramencie miłości, by one zajęły twoje miejsce, kiedy pójdziesz do nieba.
Alexandrina zmarła 13 października 1955 r. Pochowano ją tak, jak sobie tego życzyła: Chciałabym być pochowana, jeśli to możliwe, z twarzą zwróconą w stronę tabernakulum kościoła. Wżyciu zawsze pragnęłam być zjednoczona z Jezusem w Najświętszym Sakramencie i mieć wzrok skierowany w tabernakulum tak często, jak to było możliwe, dlatego życzę sobie, by po mojej śmierci nadal wzrok pozostał skierowany na Eucharystycznego Jezusa. Wiem, że oczami ciała już nie zobaczę więcej Chrystusa, ale chcę być położona w takiej pozycji, by pokazać Mu miłość, jaką miałam do Najświętszej Eucharystii.
Dialog miłości
Dwa lata po jej śmierci, nad grobem Alexandriny postawiono małą kaplicę, a w 1977 r. ciało z kaplicy przeniesiono przed główny ołtarz kościoła parafialnego, uznając, że to miejsce, przy ukochanej Eucharystii, najbardziej pasuje na wieczny spoczynek. Jan Paweł II podczas beatyfikacji mistyczki, 24 maja 2004 r., przywołał scenę znad jeziora Genezaret, jako najwłaściwszą dla zobrazowania drogi życiowej Portugalki: “Czy miłujesz mnie?” – zapytał Jezus Szymona Piotra, a on odpowiedział: “Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham”.
Życie błogosławionej Alexandriny Marii da Costy streszcza się w tym dialogu miłości. Przeniknięta i płonąca pragnieniem miłości, niczego nie chciała odmówić Zbawicielowi; mając silną wolę, przyjęła na siebie wszystko, by okazać, jak bardzo Go kocha. “Oblubienica z krwi” w sposób mistyczny doświadczała męki Chrystusa i ofiarowała się jako ofiara za grzeszników, czerpiąc siłę z Eucharystii, która stała się jej jedynym pokarmem przez 13 lat życia. (…) W przykładzie bł. Alexandriny, wyrażonym w słowach: “cierpieć, kochać, czynić zadośćuczynienie”, chrześcijanie mogą znaleźć zachętę i motywację, by wszystko, co bolesne i smutne w życiu, uszlachetnić poprzez uczynienie z tego największego dowodu miłości: poświęcenia swojego życia dla ukochanej osoby (Jan Paweł II, Homilia wygłoszona na Placu św. Piotra 25 kwietnia 2004 r.).
Maria Zboralska – źródła: Francis Johnston Alexandrina/The Agony and the Glory, Illinois 1982/Fronda.pl
______________________________________________________________________________________________________________
***
Płomień Bożej miłości oczyści Ziemię Prorocze orędzia s. Marii Natalii Magdolnej dla kapłanów
„Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem” [Mt 22, 37]. W wieku trzydziestu trzech lat s. Maria Natalia wyznała Jezusowi, że pragnie Go kochać właśnie w ten sposób, a Jezus obiecał jej w zamian tak wiele łask, że do końca życia miała doświadczać radości. Siostra Maria Natalia Magdolna otrzymywała przesłania dla dusz kapłańskich przede wszystkim pomiędzy rokiem 1939 a 1943. Jakie słowa przekazał Jezus węgierskiej mistyczce? Czego oczekuje od kapłanów? Jaką ważną role im powierzył? Przeczytaj fragment książki Claudii Matery „Nawróćcie się, nadchodzi czas oczyszczenia. Prorocze objawienia s. Marii Natalii Magdolnej”.
Jezus w jednym z przeslań mówił do s. Marii Natalii: Jesteś narzędziem, za pomocą którego pragnę otworzyć drzwi, aby dotrzeć do moich kapłanów. Przyjmuj moje boskie polecenia z pokojem w sercu, poświęcając Mi każdą myśl. Moi księża mnie zasmucają. Dlaczego ukrywają przed światem moją miłość, miłosierdzie i wszechmoc, gdy wróg niestrudzenie knuje przeciwko Mnie i przeciw tym, którzy Mnie kochają? Przekaż moim synom: „Kochajcie Mnie, tak jak Ja kocham was. Pragnijcie tego, czego i Ja pragnę, wynagradzajcie, pokutujcie, pielęgnujcie i umacniajcie ufność i miłość do Mnie w was samych, a także w duszach, które zostały powierzone waszej pieczy”.
Jezus zwraca się do kapłanów oraz dusz powierzonych ich opiece
Pewnego dnia wprawił mnie w zdumienie widok żebrzącego Jezusa. W przypływie współczucia zapytałam Go, dokąd zmierza. „Do moich kapłanów”, odparł. „Czego od nich oczekujesz?” „Prosiłem, żeby ofiarowali Mi dusze”. „Uczynili to?” „Nie”. „Dlaczego?” „Ponieważ własne sprawy pochłaniają ich bardziej aniżeli ratowanie dusz, chociaż to właśnie jemu powinni się niestrudzenie oddawać, nie troszcząc się o siebie i nie zważając na światowe rozrywki. Nie robią tego, mimo że wymownie modliłem się za nich na krzyżu: «Ojcze, powierzam ich dusze Twojej pieczy, aby żaden z nich nie zbłądził». Moja córko, módl się za nich dniem i nocą i składaj ofiary, żeby w ostatniej godzinie nie stawili się przed sądem z pustymi rękami”.
Z początkiem jesieni 1942 roku, kiedy byłam pogrążona w modlitwie, Jezus udzielił mi następującej wskazówki: „Potrzeba trzech rzeczy, abym w krótkim czasie mógł osiąść w duszy na tronie i chciałbym, żeby moi księża, szczególnie ci, którzy pełnią posługę jako przewodnicy duchowi, często o tych rzeczach mówili. Opiszę je za pomocą trzech obrazów: to kryształ, skrzydła i proch.
Kryształ symbolizuje czystość ciała, serca, woli, a nade wszystko duszy. Ta ostatnia powinna się obmyć nie tylko z grzechów ciężkich, lecz także z grzechów powszednich, zaniedbań, złych intencji, niewłaściwych inklinacji oraz niedoskonałości. Niewierność, choćby dotyczyła najbardziej błahych spraw, niezwłocznie skaża duszę. Każdy, kto pragnie osiągnąć taki stopień czystości, musi zadbać o cztery rzeczy: odmówić ciału wszelkich nieuporządkowanych przyjemności; oczyścić serce z emocji i uczuć, które nie są pochodną nadprzyrodzonej miłości Boga; oddalić od woli to, dla czego nadrzędnym celem nie jest dobro; wyrugować z myśli wszystko, co ziemskie, uwolnić się od przeszłości i nie martwić się tym, co niesie teraźniejszość i przyszłość, ponieważ tego rodzaju zmartwienia plamią duszę i nie pozwalają Mi się z nią połączyć.
Skrzydła są symbolem wolności duszy, która musi się uwolnić od przywiązania do ciała, do rzeczy tego świata i do stworzeń, aby mogło przepełnić ją pragnienie rzeczy świętych. Dusza powinna też wyzbyć się skłonności do decydowania o sobie, bo tylko wolne dusze mogę wynieść na poziom mojej boskości.
Proch należy utożsamiać z tym, czym istota ludzka byłaby beze Mnie. Dusza nie powinna przypisywać sobie żadnej wartości – ani wobec Mnie, ani wobec innych, ani wobec siebie samej. Gdyby jednak przypisywała, odsunąłbym się od niej i utraciłaby część przeznaczonych dla niej łask. Dusza, która uznając swoją małość, słabość i nędzę, prosi o wybaczenie, i która potrafi cieszyć się własną miernością, nie zdumiewa się swoimi słabostkami i nie doświadcza z ich powodu goryczy. Gdy wskazuję jej popełnione błędy, nie unosi się dumą, przeciwnie: szczerze przyznaje, że świętym jest nie ten, kto nie upada, ale ten, kto ma siłę podnieść się po upadku. Taka dusza odzyskuje siły i pomna własnej ułomności, zawierza Mi całkowicie, składa swój los w moje ręce, nie tyle dla uzyskania łask, ile po to, aby sprawić Mi radość i wynagrodzić dawne przewinienia. W swojej pokorze wie, że bardziej zasługuje na potępienie niż na łaskę. Tym sposobem ze swojej otchłani nieświadomie zarzuca złoty łańcuch na niebiańskie szczyty, a Ja zstępuję do niej, aby osiąść na tronie w jej sercu.
Płomień Bożej miłości rozleje się na ziemię przez otwarte serca kapłanów
Jezus polecił Mi przekazać ojcu spowiednikowi taką oto wiadomość: „Powiedz swojemu ojcu spowiednikowi, że godzina, w której spełnią się moje słowa, nadeszła. Przyniosłem na ziemię ogień, a ogień ma wypalać. Od momentu stworzenia człowieka opromienił już wiele dusz, ale mój płomień nie dopełnił jeszcze dzieła oczyszczenia. Za sprawą moich kapłanów ogień rozprzestrzeni się w cudowny, nadzwyczajny sposób i nic nie zdoła go ugasić. Płomień mojej miłości spoi ziemię z niebem. Moi księża będą podsycać ten ogień: moje boskie Serce udzieli im koniecznych łask, a ludzie się dowiedzą, jak słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie”
Następnie skierował do kapłanów słowa: „Nie obawiajcie się. Śmiało idźcie przed siebie. Niechaj waszych myśli nie zaprzątają ani życie, ani śmierć, ani efekty waszych działań. Wszystko jest w moich rękach. Wpatrujcie się we Mnie niestrudzenie i wypełniajcie moją wolę. To będzie waszym skarbem i waszą chwałą, a wasza dusza nie polegnie w walce. Nie zastanawiajcie się nad tym, co wydarzy się w przyszłości, jak do tego dojdzie i jaki będzie bieg rzeczy. Nieustannie proście niebieskiego Ojca o łaskę, przebaczenie i miłosierdzie. Moje dzieci, ukazałem wam moje plany. Doprowadźcie je do końca. Proszę, utkwijcie we Mnie wasze spojrzenia i nie lękajcie się; pozostańcie radośni, tak jak Ja jestem radosny, kiedy na was patrzę. Weselcie się, dzieło bowiem, które wam powierzyłem, rozwesela mojego Ojca. To nie wasza siła w was działa, ale siła Boga. Za waszym pośrednictwem ofiarowuję się duszom, aby przez nie wielbić i sławić Ojca. Przemierzajcie świat, zwyciężajcie go i zwyciężajcie moich nieprzyjaciół, ponieważ jestem potężniejszy niż wszelka potęga i silniejszy niż wszelka siła”.
Jezus na koniec zwrócił się do mnie:„Droga córko, módl się za moich kapłanów, aby łaska popchnęła oschłych ku nawróceniu, pokucie i duchowi poświęcenia, ze wzmożonym entuzjazmem i większą siłą niż dotychczas. Nadchodzi czas wielkiego oczyszczenia i pokoju, oczekujcie go z sercem pełnym skruchy”. Jedna dusza, jedno serce, jedna siła niech przemawia przez was, a tą siłą jestem Ja. Nie poddawajcie się zniechęceniu. Aby zmartwychwstać, trzeba zostać ukrzyżowanym, ale mój triumf, moje królestwo i pocieszenie są blisko”.
Fragmenty pochodzą z książki Claudii Matery „Nawróćcie się, nadchodzi czas oczyszczenia. Prorocze objawienia s. Marii Natalii Magdolnej” , Wydawnictwo Esprit/Fronda.pl
______________________________________________________________________________________________________________
Ks. Prymas Stefan kardynał Wyszyński:
Akt osobistego poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Najświętszej Maryi Pannie:
Matko Boża, Niepokalana Maryjo!
Tobie poświęcam ciało i duszę moją, wszystkie modlitwy i prace, radości i cierpienia, wszystko, czym jestem i co posiadam.
Ochotnym sercem oddaję się Tobie w macierzyńską niewolę miłości.
Pozostawiam Ci zupełną swobodę posługiwania się mną dla zbawienia ludzi i ku pomocy Kościołowi Świętemu, którego jesteś Matką.
Chcę odtąd wszystko czynić z Tobą, przez Ciebie i dla Ciebie. Wiem, że własnymi siłami niczego nie dokonam.
Ty zaś wszystko możesz, co jest wolą Twego Syna, i zawsze zwyciężasz.
Spraw więc, Wspomożycielko Wiernych, by moja rodzina, parafia i cała Ojczyzna były rzeczywistym królestwem Twego Syna i Twoim. Amen.
______________________________________________________________________________________________________________
“Świętość to miłość”
***
Dekret o „heroiczności cnót” Sługi Bożej mówi o codziennym życiu w wierności przykazaniom, o praktykowaniu przez nią cnót chrześcijańskich w stopniu wybitnym. To właśnie przez odwracanie się od grzechu i zwracanie ku Bogu Rozalia Celakówna stała się „apostołką osobistego poświęcenia się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa”.
„Świętość to miłość” – tak brzmi tytuł książki o Słudze Bożej Rozalii Celakównej (1901-1944), której heroiczność cnót uznał w sobotę 9 kwietnia w samo południe uznał Ojciec Święty Franciszek. Rozalia jest córką ziemi krakowskiej, prostą kobietą i oddaną pielęgniarką.
Ta heroiczność nie mówi o wielkich dokonaniach, herkulesowych pracach. Opowiada o życiu w wierności przykazaniom, które to wiodła Sługa Boża pośród trudności dnia codziennego. Jej życie było naznaczone doświadczaną miłością Bożą, a także cierpieniem (fizycznym i ze strony ludzi) było ścieżką codziennego odwracania się o grzechu i zwracania się ku Bogu, który w Synu objawił nam swą nieskończoną miłość i miłosierdzie. Chciała Go coraz bardziej poznawać, mocniej kochać i lepiej naśladować. Wiedziała, że od stopnia opuszczenia wszystkiego i pójścia z Jezusem zależy przylgnięcie do Serca Bożego. Była szczególnie związana z nabożeństwem do Najświętszego Serca Jezusa, a dokładniej z jednym z istotnych jego elementów tj. osobistym poświęceniem się temuż Sercu.
Św. Małgorzata Maria Alacoque (wielka mistyczka Serca Bożego) tak zanotowała: „Podczas modlitwy Pan nasz dał mi do poznania, że pragnie być znanym, miłowanym i wielbionym przez ludzi, dlatego udzieli im wiele łask, jeśli Mu się poświęcą, by czcić i miłować Jego Najświętsze Serce”. Nie czekała długo i ułożyła Petite consecration tzn. „małe” albo lepiej „osobiste” poświęcenie się Sercu Jezusowemu. Sługa Boża Rozalia Celakówna to podjęła w prostocie i pokorze swej drogi. Stała się „apostołką osobistego poświęcenia się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa”, co zostało napisane na kamieniu nagrobkowym.
Rozalia postępowała zgodnie z wolą Bożą, która była dla niej najważniejsza. Pragnęła spędzić życie w klasztorze, ale została zaproszona do bycia „siostrą” w szpitalu. Tam z godną podziwu prostotą i miłością wypełniała obowiązki swego stanu. Papież Pius XI ujął heroiczność w kilku słowach: „Świętość polega na zwykłych rzeczach, dokonywanych w niezwykły sposób”. Rozalia Celakówna jest tego żywym przykładem – nie skończyła na słowach i deklaracjach. Wcieliła w życie przylgnięcie do Serca Bożego i pragnienie upodobnienia się do Niego. Możemy powiedzieć, że modlitwa „uczyń serca nasze według Serca Twego” została wysłuchana. U Rozalii ukazało się to w tytanicznej wprost pracy i anielskiej cierpliwości względem chorych, którymi się opiekowała w szpitalu i wokół siebie.
ks. Robert Więcek SJ/Gość Niedzielny
______________________________________________________________________________________________________________
Niechciany sakrament
***
Jezus powiedział św. Faustynie: „Nie odkładaj sakramentu spowiedzi, bo to Mi się nie podoba”. Każdemu to mówi.
Dziesięciu księży spowiada od wieczora do późnej nocy. Ludzie, czasem po raz pierwszy od wielu lat, wylewają przed Bogiem swoje dusze. Siedząc twarzą w twarz ze spowiednikiem, mówią rzeczy, których nikomu, nawet sobie, powiedzieć nie chcieli. Płaczą. Wreszcie słyszą: „Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła. I ja odpuszczam tobie grzechy w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. I odchodzą przemienieni. I mówią: „Nie wiedziałem, że Kościół taki jest. Nie wiedziałam, że taka może być spowiedź”.
Franciszek Kucharczak/Gość Niedzielny
______________________________________________________________________________________________________________