Dzisiejsze Boże Słowo kładzie nacisk na wiarę, która w ludzkim sercu wciąż ma możliwość wzrostu. Pan Jezus, aby przybliżyć rzeczywistość Królestwa Bożego często używa przypowieści, w których występuje ziarno i rola. Bowiem przez ten obraz można lepiej zrozumieć co dzieje sie w ludzkim sercu, na którym zostało posiane Słowo Boga.
Są różne odmiany ziarna i są różne rodzaje gleby. I tutaj ważne jest uświadomienie sobie, że to nie gleba daje ziarno, tylko ziarno daje ziarno. Ale bez gleby ziarno ziarna nie wyda. Coś podobnego dzieje się we wnętrzu człowieczego serca. Dlatego losy wiary w człowieku są zależne od losów człowieka.
Obserwując siebie i otaczający świat trzeba przyznać, że człowiekowi żyjącemu dziś bardzo często brakuje cierpliwości. To jest jakiś znak czasu. Ten wir życia, w którym upływa ludzkie życie, utrudnia widzenie dobra. A przecież to dobro już jest posiane i wciąż zasiewane, ale ludzkie oko nie widzi owego wzrostu, bo ono odbywa się niepostrzeżenie. Sprawia to Boża moc, że to co jest posiane rośnie, potem zakwita i na końcu wydaje owoc.
Słyszłem kiedyś taką opowiastkę o pobożnym chłopcu, który znalazł się we śnie w sklepie. Za ladą stał anioł i sprzedawał różne rzeczy.
– Co chciałbyś nabyć młodzieńcze? – zapytał anioł.
– A co sprzedajesz?
– Wszystko, czego byś zapragnął.
– Pragnę nabyć miłości do Boga i do bliźniego – mówił pobożny chłopiec. Chciałbym także otrzymać żywą wiarę, abym potem mógł ją przekazywać.
– O piękne rzeczy prosisz, chłopcze – odparł anioł, ale ja nie sprzedaję gotowych rzeczy. W tym sklepie są tylko nasiona tego czego pragniesz.
Te maleńkie nasiona każdy z nas otrzymał w sakramencie chrztu. Wtedy nasi rodzice i rodzice chrzestni zapewnili Kościół, że będą dbać o rozwój posianego w nas Bożego życia. I ono wzrasta powoli nawet pomimo różnych przeciwności.
Ziarnko gorczycy, o którym mówi dziś Pan Jezus, należy do najmniejszych spośród nasion. “Lecz wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu”. Ten obraz powolnego i prawie niedostrzegalngo wzrostu gorczycy z małego ziarnka Pan Jezus porównuje ze swoim Królestwem, które też wzrasta powoli i długo w ludzkim sercu. Wszystko ma swój czas i swoją kolejność. Nasienie posiane w ziemię najpierw daje źdźbło, potem kłos a w końcu pełne ziarno.
Tu znowu posłużę się takim obrazem o człowieku, który chciał przyśpieszyć porę żniwa na swoim polu. Dlatego każdego dnia od rana do wieczora wyciągał źdźbła po kilka milimetrów. I choć wyglądało, że jego zboże jest wyższe niż jego sąsiadów – to jednak wkrótce przekonał się, pomimo tak wielkiego wysiłku, że nie pozostało mu nic innego jak jedynie zaorać swoje pole.
Jak ważna jest cierpliwość, respektowanie kolejnych etapów życia i zaufanie do Siewcy, który wciąż obsiewa ludzkie poletka posługując się ludźmi. Tutaj warto przypomnieć św. Pawła, który wiele włożył wysiłku w głoszeniu Królestwa Bożego. Pomagali mu w tym między innymi Apollos, Barnaba, Tymoteusz. Do wiernych w Koryncie tak pisze: “Ja siałem, Apollos podlewał, lecz Bóg dał wzrost. Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost – Bóg”.
To wzrastanie Kościoła wciąż trwa, choć tyle wieków już przeminęło i nikt nie zdołał, choć usiłowano po wielokroć zatrzymać Boży siew.
Ci, którzy dziś znów wprzągają na to Boże pole cały arsenał diabelskich broni niech spojrzą na pierwszą gminę chrześcijańską zgromadzoną w Wieczerniku. A ja przypomnę takie wydarzenie z życia Jeana Fabrea, uczonego francuskiego, autora powszechnie znanego wielotomowego dzieła “Z życia owadów”. Otóż on w swojej rodzinnej miejscowości Serignan zaprzyjaźnił się z proboszczem. Któregoś dnia ks. proboszcz przygotowując na najbliższą niedzielę kazanie o boskim pochodzeniu Kościoła zapytał :
– Co by pan profesor powiedział na ten temat ludziom, którzy powątpiewają?
– Odpowiedziałbym w ten sposób: Weźcie dwunastu mężczyzn z Serignan, uczcie ich przez trzy lata nowej nauki, a potem wyślijcie do Paryża, niech ją głoszą. Zobaczymy, jakie będą skutki teraz i potem, po dwóch tysiącach lat, czy ktoś będzie jeszcze o tym wydarzeniu coś wiedział.
ks. Marian Łękawa SAC