Dzieło słowackiego artysty Martina Hudáčka/żródło: pch24.
Odkąd 100 lat temu zalegalizowano aborcję w Rosji na świecie, zginęło w jej skutek ponad miliard dzieci nienarodzonych. Komentatorzy mówią tu o otwarciu bram piekieł rozpoczętym w 1920 roku i trwającym po dziś dzień.
Jak zauważył już w 2017 roku Pete Baklinski, o ogromie tej liczby świadczy choćby fakt, że odliczanie do miliarda zajęłoby niemal 100 lat. Miliard minut temu na świecie żył Pan Jezus. Wieża z miliarda nienarodzonych dzieci dosięgłaby księżyca. Bolszewicki dekret z 1920 roku oznaczał de facto darmowe aborcje na życzenie pod warunkiem przeprowadzania ich przez lekarza. Minimalnym obostrzeniem okazało się zobowiązanie medyków do zniechęcania kobiet, jeśli nie istniały żadne społeczne, ekonomiczne ani medyczne przesłanki do dokonania aborcji.
Co ciekawe, sto lat temu w dość prymitywnym, rolniczym kraju, jakim była Rosja, kraju zdominowanym przez ludobójczą ideologię, argumentowano podobnie jak dziś. Otóż chodziło o zapobieganie negatywnym skutkom nielegalnego dzieciobójstwa dla zdrowia kobiet. Według Michaela Heynesa z Life Site News w 1920 roku Rosja stała się pierwszym krajem świata legalizującym aborcję. Kraje kapitalistyczne wówczas chroniły życie. Kilka miesięcy wcześniej nawet laicka Francja zakazała nawet sprzedaży oraz promocji antykoncepcji.
Wskutek decyzji z 1920 roku już dwa lata później w samej Moskwie dokonano 7969 aborcji (urodziło się wówczas 35 320 dzieci). Oznacza to, że na jedne narodziny przypadało ok. 0.23 aborcji. Z kolei do 1925 roku doszło tam do 18071 aborcji i 57537 narodzin (co daje proporcję 0.31). W 1926 doszło już do 31 986 aborcji. Według doktora Marka Fielda publikującego na łamach „New England Journal of Medicine” można sądzić, że do końca lat 20. liczba aborcji rosła wskutek nagromadzenia ludności w miastach i związanej z tym ciasnocie w mieszkaniach (jeden pokój dla całej rodziny, wspólne łazienki) oraz aktywizacji zawodowej kobiet.
Następnie doszło do pewnego odwrotu. W 1936 roku za rządów Józefa Stalina mordowanie nienarodzonych zostało w znacznej mierze zakazane. Argumentowano, że aborcje podziemne to skutek działań nieoświeconych klas, a Związek Radziecki lepiej od krajów kapitalistycznych docenia kobietę jako matkę. Jednak w 1955 roku prawo aborcyjne zostało ponownie „zliberalizowane”, co również argumentowano problemem nielegalnych aborcji.
Choć komunizm podobno upadł, to w Rosji aborcja pozostaje wciąż poważnym problemem. Obecnie na 1000 urodzin przypada 412 aborcji, a więc więcej niż w Rosji Radzieckiej lat 20. XX wieku. Jak zauważył ojciec Richard Heilman na Life Site News, wraz z legalizacją aborcji w Rosji Radzieckiej otwarły się bramy piekła. Niewykluczone, że Matka Boża przewidując to w 1917 roku mówiła w Fatimie o błędach Rosji i wzywała do poświęcenia tego kraju Niepokalanemu Sercu. Niestety wspomniane w Fatimie „błędy Rosji” przedostają się na zachód – zgodnie zresztą z fatimskim ostrzeżeniem. Co ciekawe, niekoniecznie jest to proces li-tylko spontaniczny.
Wszak były agent KGB Jurij Bezmenov w wywiadzie z Edwardem Griffinem z 1984 roku mówił, że aż 85 procent budżetu KGB przeznacza się na ideologiczną „subwersję”, a nie tradycyjne szpiegostwo. Wspomniał o 4 stadiach „wielkiego prania mózgu” dokonywanego z inspiracji sowieckiego wywiadu w USA. To: demoralizacja (skłonienie do pogardy dla własnej kultury i tradycji), destabilizacja (osłabienie kluczowych instytucji); kryzys (rewolucyjna zmiana struktur władzy politycznej i elit ekonomicznych) i normalizacja w nowej już rzeczywistości. Dziś masowe aborcje (a także rozwody czy seksualne wynaturzenia) to problem nie tylko Rosji, lecz także USA czy innych krajów cywilizacji zachodniej. Ślady tego odnajdujemy w wulgarnych działaniach feministycznego Strajku Lempart.
źródła: lifesitenews.com / pch24.pl/mjend/2020-11-18