„Wylanie Ducha” mocą odkupieńczej Paschy Chrystusa oznacza dar Osoby Boskiej: Duch Święty sam zostaje „dany” Apostołom, aby w nich „przebywać”. W tym Darze Bóg udziela się człowiekowi w tajemnicy swego Bóstwa, aby człowiek, uczestnicząc w naturze Bożej, w życiu trynitarnym, przynosił duchowe owoce. Jest to więc dar, który stanowi podstawę wszystkich nadprzyrodzonych darów. Jest to korzeń łaski uświęcającej, czyli tej, która „uświęca” poprzez uczestnictwo w Bożej naturze. Oczywiście to uświęcenie pociąga za sobą przemianę ducha ludzkiego w znaczeniu moralnym. (31 maja 1989)
PIERWSZE CZYTANIE Dz 10,25-26.34-35.44-48
Duch Święty jest rzeczywiście nadrzędnym podmiotem całej misji kościelnej: Jego dzieło rozbłyska znamienicie w działalności misyjnej wśród narodów, jak to ujawnia się w Kościele pierwotnym w związku z nawróceniem Korneliusza, z decyzjami dotyczącymi wyłaniających się potrzeb, z wyborem terenów i ludów. Pod wpływem Ducha Świętego wiara chrześcijańska otwiera się zdecydowanie na „narody” i świadectwo o Chrystusie rozszerza się na najważniejsze ośrodki wschodniej części basenu Morza Śródziemnego, by dotrzeć następnie do Rzymu i na krańce zachodnie. To Duch pobudza, by iść coraz dalej, nie tylko w sensie geograficznym, ale przekraczając bariery etniczne i religijne, z misją prawdziwie powszechną. (Redemptoris mission, 21.25)
DRUGIE CZYTANIE 1J 4,7-10
Bóg w swoim życiu wewnętrznym „jest Miłością”, która uosabia się w Duchu Świętym: Duchu Ojca i Syna. Równocześnie zaś Duch Święty jest nazywany Darem. W Duchu Świętym, który jest Miłością, znajduje się bowiem źródło wszelkiego obdarowania, które w Bogu ma swój początek względem stworzeń. Obdarowanie istnieniem poprzez stworzenie, obdarowanie łaską poprzez całą zbawczą ekonomię. (20 listopada 1985)
EWANGELIA J 15,9-17
Dla urzeczywistnienia komunii, ogarniającej ludzi w Chrystusie, upragnionej odwiecznie przez Boga, istotne znaczenie ma przykazanie, które sam Jezus określa jako „moje przykazanie”. Przykazanie miłości Boga nade wszystko, a bliźniego jak siebie samego, pochodzi już ze Starego Testamentu. Teraz Jezus dokonuje syntezy tego przykazania, wyraża je w słowach dobitnych, nadaje mu nowe znaczenie jako znaku przynależności do Niego tych wszystkich, którzy za Nim idą. Chrystus stanowi żywy wzór i miarę tej miłości, o jakiej mówi Jego przykazanie:, jak Ja was umiłowałem”. Co więcej, przedstawia siebie samego jako źródło tej miłości, jako „winny szczep”, który taką właśnie miłością owocuje w swoich uczniach: winnych latoroślach. (15 stycznia 1992)
KAPŁANI PRZYJACIÓŁMI JEZUSA
„Przyjaciółmi” – tak Chrystus nazwał Apostołów. Tak chce nazywać i nas, którzy dzięki Sakramentowi Święceń jesteśmy uczestnikami Jego kapłaństwa. Słuchamy tych słów z głębokim przejęciem i pokorą. Zawierają one prawdę. Przede wszystkim prawdę o przyjaźni, a z kolei jakąś prawdę o nas samych jako uczestnikach Chrystusowego kapłaństwa, jako sługach Eucharystii. Czyż Chrystus mógł wymowniej wyrazić nam tę swoją przyjaźń? Pozwolił nam, jako kapłanom Nowego Przymierza, działać w Jego imieniu, in persona Christi Capitis. I tak właśnie się dzieje w całej naszej kapłańskiej posłudze podczas sprawowania sakramentów, zwłaszcza Eucharystii. Powtarzamy te słowa, które On wypowiedział nad chlebem i winem, i poprzez naszą posługę dokonuje się to samo przeistoczenie, którego On dokonał. Czyż może być pełniejszy wyraz przyjaźni niż ten? Znajduje się on w samym centrum naszej kapłańskiej misji. (16 marca 1997)